Skocz do zawartości

Tacritan

Starszy Użytkownik
  • Postów

    296
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Tacritan

  1. Sam akt we trójkę dał mi niesamowicie dużo rozkoszy, tym bardziej że sytuacja wynikła właściwie spontanicznie i nie była w żaden sposób aranżowana. Uważam, że zajście to było bardzo upokarzające dla mojej żony, Ona jednak nie dała tego po sobie poznać żadną agresją czy złością, domagała się później dużo większej aktywności i przez dłuższy czas wybitnie angażowała się w sprawy łóżkowe, często aż przesadnie. Chyba istotne było to, że z kochanką rozegrałem to inaczej niż z nią, pozwoliłem sobie na po prostu na delikatniejszy seks. Powtórzyliśmy to jeszcze kilka razy w niedługim czasie z tą samą kobietą. Od tamtej pory minęło kilka lat. To, co mam w domu całkowicie zaspokaja moje potrzeby.
  2. Zagłosowałem. Mam fetysze, do których nie boję się przyznać, ale w żaden sposób nie obnoszę się z tym... Ani ja ani moja żona. Mamy od lat wypracowaną formułę dominacja - uległość, widać to przede wszstkim w łóżku bo reszta obowiązków jest dość mocno podzielona i wiele codziennych aktywności ogarniamy osobno. Któraś z dziewczyn pisała wyżej, że "lubi być w łóżku uległa". Otóż to chyba nie o to chodzi, chodzi o to, żeby jednak czuć się realnie uległą i poddaną. Moja żona zdecydowanie jest uległa i w zasadzie mógłbym zrobić z nią praktycznie wszystko, na co miałbym ochotę. Zdarza mi się czasami delikatnie przekroczyć granicę i "zbadać" możliwości jej wytrzymałości. Właściwie sama ustawiła się w pozycji suki, Ona oczekuje, że w łożu będzie potraktowana jak szmata i działa to wyłącznie w jej stronę. Im dłużej jesteśmy razem, tym bardziej wyrafinowana staje się nasza relacja. Korzystam z tego, ale nauczyłem się czerpać przyjemność również z sytuacji, w której Ona pragnie mi służyć a ja jej na to nie pozwalam. Często jest tak, że wieczorami z własnej inicjatywy klęka naga przede mną i obciąga z połykiem. Właściwie to chciałaby tak codziennie. Muszę stopniować jej przyjemności, właściwie po dwóch, trzech dniach przerwy wije się jak łasica aby tylko móc dostać kawałek ciała. Bondage, anal, policzkowanie, chłosta, szarpanie za włosy to częste nasze aktywności. Brakuje mi jednak trochę niektórych elementów z dawnych lat naszej relacji, ale nie robię ich ze względu na to, że mogłoby to zacząć burzyć wypracowaną formułę. Rżnąłem też kilka razy inną sukę na oczach żony ale raczej w przyszłości już tego nie przewiduję.
  3. Generalnie rzecz biorąc komunizm to kapitalizm, gdzie monopolistą jest państwo. Doskonale widać to na przykładzie Związku Radzieckiego, gdzie komunę wprowadzili rewolucjoniści a nie rewizjoniści. Tam sprzedano ideę "wolności za darmo" zbrojnie, motłoch wyrżnął arystokrację a gdy przeżarł ukradzione dobra trzeba było wziąć go za mordę. Dlatego właśnie Marks upierał się przy rewolucji zbrojnej. O dziwo eksperyment ten udał się chyba tylko w Rosji, na zachodzie numer ten jednak nie przeszedł. Co jednak stało się, gdy po chwilowej sielance plebsu nikt nie chciał pracować? Przed tym problemem stanął właśnie Stalin. Bolszewicy obiecali proletariatowi raj na ziemi, tylko kto miał ten raj budować? Czy to przypadkiem nie wtedy powstała instytucja "przodownika pracy" wyrabiającego 300% normy?
  4. Jestem zatem zatwardziały konserwa, a wiele "oczywistości" nowego świata nie mieści się w moim pojmowaniu... Wszystko może być przecież kwestią umowną, gdy spojrzymy na tytułowy obraz możemy stwierdzić, że czerpie on z klasyki, bo sikająca laska została umieszczona w mocnym punkcie... Hihihi...
  5. Jazz zdecydowanie opiera się na notacji, orkiestracji i instrumentacji. Swobodna improwizacja to wykonanie przed skomponowaniem, ale komponowanie to nie pojęcie tożsame z kompozycją. Improwizacja może być tylko dodatkiem do harmonii, melodii i rytmu, ewentualnie zastępować którąś składową.
  6. W zasadzie można by napisać "ale to wszystko już było". I kicz i prawdziwy art. W muzyce właściwie od czasów baroku niewiele się zmieniło, może jedynie forma ekspresji, bo jeżeli chodzi o teorię kompozycji to raczej nie widać żadnego progresu. Tak samo w malarstwie i fotografii, kanonem operowania światłem w technice obrazowania od wieków jest tzw. dramatyczne światło Rembrandta. A co z rzeźbą antyczną, która od tysiącleci wyznacza kanon w sztuce aktu? Co się zmieniło od tamtej pory? Tylko od nas zależy, czym będziemy się zachwycać, od naszej wrażliwości, która nie jest cechą wrodzoną a nabytą umiejętnością rozróżniania piękna. Dopiero gdy sami staramy się "dotknąć" dzieła w sposób namacalny, zaczynamy doceniać pracę innych. Gdy bierzesz do ręki gitarę i uczysz się gry z transkrypcji jesteś w stanie realnie stwierdzić z czym masz do czynienia. Tak samo jak chwytasz za aparat fotograficzny i próbujesz ujarzmić zastane światło... Mawiają, iż świadomość miarą doświadczenia...
  7. Sztuka unika splendoru i ideologii. Dziś również powstają wspaniałe dzieła, jest wiele fantastycznych fotografii, obrazów czy aranżacji muzycznych godnych dawnych mistrzów. Tylko nie widać tego w mediach. Zazwyczaj wyjątkowe dzieła tworzą amatorzy, którzy cisną z potrzeby serca a nie portfela i atencji.
  8. Taniec towarzyski to świetna sprawa. Jestem "średnio-zaawansowany", koordynację miałem dobrą po treningach bokserskich więc złapanie techniki nie było dla mnie problemem. W sumie tańczę prawie dwadzieścia lat, wyprzytulałem na parkiecie setki dziewczyn. @Orybazy świetnie podsumował temat.
  9. W terenie zabudowanym i niezabudowanym zazwyczaj jeżdżę przepisowo, czasami nawet bardziej restrykcyjnie, niż proponuje kodeks... Za to na ekspresówkach i autostradach często mocno depczę pedał, oczywiście zależnie od warunków i natężenia ruchu. Przejechałem w życiu kilkaset tys. km (może to niedużo) ale nigdy nie stworzyłem sytuacji niebezpiecznej na drodze. Dwa razy za to byłem poszkodowany podczas kolizji miejskich...
  10. @MalVina Wybacz, ale to absurdalny pomysł. Chłopcy w wieku 12 lat mieliby czytać poradnik jak postępować z płcią przeciwną? I do tego poradnik napisany przez faceta, który sam nie ma dzieci? Chłopcy w tym wieku potrzebują przebywać w męskim towarzystwie, bo to męskie grono kształtuje światopogląd młodego chłopaka. W tym wieku potrzeba współzawodnictwa, rywalizacji, braterstwa... Mężczyźni zawierają przyjaźnie w działaniu. Przysłowiowe "jeden za wszystkich, wszyscy za jednego". Chłopakom potrzeba kontaktu fizycznego - ale nie z kobietami tylko z innymi chłopakami poprzez dyscypliny sportowe, sztuki walki, zmagania z przyrodą, żywiołami. W wieku nastoletnim kształtuje się jeszcze układ nerwowy, nabiera się krzepy, koordynacji ruchowej, poznaje się swój organizm i wyciąga wnioski odnośnie możliwości własnego ciała i umysłu. Wszelkiego rodzaju sprawności przychodzą poprzez aktywne działanie, często idące w parze z buntem i gniewem. To zdecydowanie nie jest czas na lekturę...
  11. Inaczej myślisz mając lat 20, inaczej mając lat 40. Pomimo, że trenowałem wiele lat boks zawsze unikałem bójek, ale kiedyś w zadymie rozkręconej przez znajomego zostałem poszkodowany, uderzył mnie ktoś z tyłu kijem w twarz, miałem porażenie nerwów twarzowych, przez rok niewyraźnie mówiłem i miałem problemy z poprawnym widzeniem. I weź tu wdaj się w awanturę po słownych przepychankach gdy masz rodzinę i prowadzisz swój biznes... W połowie lat '90 staliśmy grupą znajomych wieczorem gdzieś na mieście i był z nami jakiś gość, "kolega kolegi". I w pewnym momencie ten typ krzyczy coś do człowieka, który szedł drugą stroną ulicy, tamten zignorował i poszedł dalej a w jego stronę posypała się lista obelg. Jakie było moje zdziwienie, gdy facet zawrócił a zza pazuchy wyciągnął strzelbę i przyłożył "naszemu" do twarzy.
  12. Możliwości można mieć albo też i nie... Ale trzeba znać siebie samego. "Czego pragniesz gdy już nikt, nie chce tobie tego dać. Kim zostałeś kiedy ty, nie potrafisz siebie znać..."
  13. Najlepszego przyjaciela warto mieć w sobie samym. Sobie zawsze możesz się wyspowiadać, Ty sam wiesz, co dla Ciebie najlepsze, bo patrzysz przez pryzmat własnych wartości, znasz swoje sumienie... Ja tam cenię sobie taką możliwość i często z niej korzystam. Wiesz, że ze sobą jesteś szczery, nie ma żadnej gry pozorów, nie projektujesz też na nikogo innego własnych problemów, a trzeba pamiętać, że to co dajesz później do Ciebie wraca...
  14. @Marvin Bardzo dobry wpis, jakbym czytał o sobie samym. Ja też od wielu lat staram się nie zwracać uwagi na sprawy, które w żaden sposób mnie nie dotyczą. Odciąłem się od mediów, telewizora w ogóle nie mam, radia też nie słucham, newsów w sieci nie śledzę. W mediach informacyjnych wszystkie treści są manipulacją, jest zdecydowanie więcej przemocy niż w realnym świecie... Osoby, które regularnie śledzą newsy są dużo bardziej zestresowane i agresywne, widzę to po znajomych i rodzinie, która co jakiś czas dzwoni do mnie z "atakami paniki", że coś tam się stało i muszę być przygotowany, bo przecież nie oglądam, to nie wiem Kolejna sprawa to kontakt z przyrodą, regularnie staram się wychodzić w teren, średnio co dwa tygodnie gdzieś z synami jeżdżę, robimy sobie męskie wypady na weekendy, szwędamy się po Górach Świętokrzyskich, Jurze krak-częst, Bieszczadach, wiele razy rowerami przebyliśmy Mazury. Najważniejsze jednak dla mnie było odcięcie się od ścieku informacyjnego, na początku jest lekkie ciśnienie, żeby sprawdzać czy świat się nie kończy ale po pewnym czasie uzależnienie mija, sen się normuje, u mnie wzrosła znacząco też wydajność w pracy...
  15. Brałem wit. D3 różnych marek, nieraz w bardzo dużych dawkach, często z suplementacją pomocniczą. Nigdy nie odczułem znaczącej poprawy zdrowia. Za to zdecydowanie pomaga mi regularne spożywanie czosnku, chrzanu i imbiru. Codziennie dzień w dzień od kilku lat zjadam trzy łyżki tartego chrzanu, czosnek trochę rzadziej ale wychodzi kilka ząbków tygodniowo. Do tego jak tylko zaczyna kręcić mnie w nosie wkładam sobie na noc miąższ czosnku z sokiem, rano zawsze jest bez żadnych objawów choroby. To samo z uchem, amoksycylinę i azytromycynę można stosować tylko dwa, trzy razy, później związki przestają być skuteczne. Ząbek czosnku włożony do ucha leczy stan zapalny ucha środkowego w ciągu jednej nocy. Imbir najlepiej surowy - kroisz plaster z korzenia i wkładasz pod język na czczo rano i ssiesz jak cukierka... I zapomnij, że się przeziębisz kiedykolwiek...
  16. Robiłeś jakieś badania? Kiedyś dawno dawno temu miałem podobne objawy przez kawał życia gdy kontuzje wykluczyły mnie z treningów... Pomógł mi określony schemat: - ostatni posiłek najpóźniej o godz. 18:00 - wstajesz rano, wypijasz szklankę wody i ruszasz biegać/rozciągać się... - zimny prysznic - wartościowe śniadanie ze składników zawierających tryptofan: jaja, tuńczyk, indyk, banany, gorąca herbata z miodem. O to to!
  17. Chińczycy - bardzo konkretni, umowa to umowa, liczy się wyłącznie gotówka. Jest gotówka - jest deal i dobra cena. Niemcy - gamonie i ofermy, nie potrafią załatwić sprawy związanej z odbiorem paczki na poczcie (wielokrotnie i to różni pracownicy tej samej firmy). Tak jak w Polsce masz obrotnego kierowcę, który pojedzie i załatwi sprawę tak nie spotkałem żadnego Niemca, który wychyliłby się ciut poza swoje kompetencje. Obstawiam, że to jednak "strach przed nieznanym" bo nieraz widziałem spore zakłopotanie... Hindusi w Indiach - leserzy i kombinatorzy. Dogadujesz warunki umowy po czym po transakcji akcje w stylu "Pany, dej jeszcze talara... Dobry Pan biały"
  18. Może w przyjaźni między kobietami. Ja piszę ze swojej perspektywy i staram się rzetelnie określać emocje. W męskiej przyjaźni nie ma na pewno miejsca na intymność tylko na braterstwo. Właśnie, nie ma zaangażowania, chodzi o "chwilową" przyjemność, przede wszystkim własną. Przecież nie wchodzi się w romans aby uszczęśliwić kogoś innego... Zaspokajamy własną chwilową żądzę i kończymy.
  19. @Lalkaa Zdarzenie losowe jest wtedy, gdy idąc chodnikiem spadnie Ci na głowę cegła z dachu, albo gdy zapadniesz na chorobę genetyczną. I tego typu epizody często nie mają wpływu na przetrwanie potencjalnej relacji (bo cały czas chyba krążymy wokół tego) Ale gdy zwiążesz się z nieodpowiedzialnym partnerem szukającym atrakcji na boku, zadłużysz bo chcesz zaimponować nowym wozem, zaczniesz ćpać czy popadniesz w alkoholizm, albo pójdziesz siedzieć za złodziejstwo... To są ciężkie doświadczenia na własne życzenie i one na pewno nie spowodują, że wzmocni się więź między partnerami. Bardzo wielu ludzi dąży do takiego życia cudzym kosztem. A jaka jest definicja normalności?
  20. Ale mój tekst był odpowiedzią na twierdzenie @maroon, który napisał (w skrócie), że dla pary w (domniemam) stałym związku przed "narzeczeństwem" im więcej ciężkich doświadczeń tym lepiej. Wyłączając zdarzenia losowe, ciężkie doświadczenia są wynikiem braku dojrzałości (co za tym idzie odpowiedzialności) i na pewno się do niej nie przyczynią. Poza tym czy trzeba wychodzić poza strefę swego komfortu? W jakim celu jeżeli czujesz się szczęśliwie?
  21. @Obliteraror Lekkie i bezproblemowe życie, to takie, w którym świadomie unikasz zagrożeń (nie zawsze się da ale celowo nie włazisz gołą stopą w gówno) i mierzysz siły na zamiary. Stwierdzenie, iż "im więcej ciężkich doświadczeń tym lepiej" prowadzi do extremum, zrobienia sobie w głowie emocjonalnego śmietnika i często do patologii.
  22. Namiętność to intymność + zaangażowanie. Romantyzm jest terminem mi nieznanym... Ale romans nie idzie w parze z dojrzałością, to zaspokojenie żądzy, która jest skrajnością. Już w starożytna etyka, która jest podwaliną kultury łacińskiej rozdzielała cnoty i wady, a popadanie w skrajności uznawane było właśnie za brak dojrzałości.
  23. Bingo! I tak właśnie jest! Choć niezupełnie... Zamiast przymuszać użyłbym terminu przystosować... Przystosować się do odczuwania uczuć (ale nie w procesie zakochiwania a pokochania - stopniowego) wobec osób które nam się nie podobają, ale są potencjalnie dobrymi partnerami. I to właśnie jest przysłowiowe "zyskiwanie w oczach drugiej osoby przy bliższym, dłuższym poznawaniu".
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.