Skocz do zawartości

deleteduser172

Starszy Użytkownik
  • Postów

    981
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez deleteduser172

  1. Gdybym miała zostać zostawiona dla innej, to chciałabym żeby wydarzyło się to jak najszybciej. xD A najlepiej niech bóg strzeże od tak słabych relacji romantycznych.
  2. - Za dużo mówienia za mało robienia. - Mocne postanowienie poprawy dopiero gdy się kogoś traci. - Nieumiejętność dbania o drugą osobę i romantyczną relacje. - Blokady emocjonalne, problemy z mówieniem o tym co się myśli, czuje, oczekuje. Ogólnie komunikacja na niskim poziomie. - Bardzo niskie standardy wobec siebie i brak ambicji. I to tyle. Dlatego teraz nie wchodzę już w głębokie relacje damsko męskie. Płytkie są bardziej znośne.
  3. Sorka, ale jeśli mają tam współczynnik dzietności tylko trochę większy, to ten argument jest absurdalny i idiotyczny. Plus jedna narodowość również nie tworzy istotnego trendu. @Brat Jan powiedział wszystko w punkt. Nic dodać, nic ująć i właściwie nie ma tam żadnego "ale". Dzietność zastępująca pokolenia to musiałoby być średnio po 3 dzieci w każdej rodzinie. Rodziny 2+3 nie są takie częste. Ludzie też raczej o tak licznych rodzinach nie marzą. Większość ludzi których zapytasz odpowie 0, 1 lub 2. I to jest za mało. W ogóle ten temat jest strasznie nudny. Co tu zaludniać i po co. Sytuacja gospodarcza się kiepści, coraz więcej ludzi jest za socjalizmem, a nie rozumiem i myśleniem. Klimat podupada. Żywność coraz gorszej jakości. Większość ludzi się do zadania pt. "wychowanie dzieci" nie nadaje. Naprawdę trzeba być niesamowicie bezmyślnym egoistą żeby świadomie sprowadzać istoty ludzkie na ten świat. Wpadkę jakoś jestem w stanie zrozumieć, bo ludzie mają różne wartości, ale świadome rodzicielstwo w takim świecie brzmi jak klapki na oczach i oburzająco niska samoświadomość. Dodajmy do tego też fakt, że życie jest trudne i bardzo często bolesne. Nie jest tak pięknie i kolorowo. Jednocześnie pisząc to i tak wiem, że częściej odczuwam prozaiczną przyjemność z codziennej egzystencji, niż ludzie którzy żyją tym co im wpojono (kiepska praca, małżeństwo, kwadrat, dzieci, potem przekaż schemat i idź do piachu). Za dużo nieszczęścia wypisanego na twarzach ludzi widziałam, żeby wierzyć w bajki. Po prostu lepiej i prościej jest się pocieszać i przedstawiać świat w kolorowych barwach niż pomyśleć i skonfrontować z rzeczywistością te opowiadane od dzieciństwa bajeczki. A co do tej prozaicznej przyjemności, to mam na myśli temat @Spokojnie "Kiedy ostatnio czułeś/czułaś coś autentycznie?". Mnie po uzyskaniu wyższego poziomu samoświadomości i akceptacji bardzo często odcina. Kilka razy w ciągu dnia. Wtedy np. czuję jak lekki wiaterek faluje moją koszulą, porusza moimi włosami i to jest tak przyjemne, że ciężko to opisać słowami. Ludzie w większości idą utartym schematem. Bezmyślnie. I tak też umierają. Nigdy nie żyjąc. Nie da się żyć w pełni satysfakcjonująco i przeżywać częstej przyjemność jeśli głowa skupiona jest na tym co jeszcze trzeba zrobić. Znaleźć męża/żonę, spłodzić dzieci, zasadzić drzewo... Muszę też przyznać, że przyjemność jest tam, gdzie odpuszcza się kontrolę. To też jest dalekie od tego co słuszny obywatel powinien oraz co dłużnik przyszłej babci i dziadka, musi. Nie wiem czy ktoś zrozumie. Ja bym sama niedawno nie zrozumiała.
  4. Ktoś jeszcze wierzy w nawrócenie świata? 😎 Albo klapki albo gorzka prawda. A koleżanka choć wylała masę frustracji, to trochę racji ma. @Dewajtis może poszukaj na oazie? Lub na pielgrzymce? Lub na forach/fanpagach dla wielbicieli danych religii? Gdybym była osobą wierzącą i chciałabym być z osobą wierzącą, to szukałabym w takich miejscach. Bo tak ogólnie to obstawiam, że wśród osób 20-40 wierzących i praktykujących jest pewnie mniej niż 10%. Ja w sumie tylko raz spotkałam wierzącego, praktykującego faceta. Był pierdolniętym egoistą, hipokrytą. Mój pierwszy ex. Nie wiem jak 20 letni wtedy facet "z zasadami", ministrant mógł się wtedy związać z niepraktykującą 16 latką u której już było widać, że będzie podążać w mroczną stronę (ja byłam wtedy głupia i zdesperowana, ale on jako osoba już bardziej wiekowa po kilku związkach, to aż takich gaf niedopasowań strzelać nie powinien). Gdzie on miał mózg. Nie wiem. Mi do tej pory wstyd tego związku i w sumie nie wiem czy uznawać tę relację za związek... Teraz robi się tradycyjnym Januszem. Typowy facet do założenia rodzinki w młodym wieku i tuptania co niedziele i święta do Kościoła. Wakacje nad morzem lub w Zakopanem. Domator z prawie nieistniejącym kręgiem znajomych. Bardzo leniwy. Bez parcia na hajs. Bez większych ambicji. Wyborca PiS-u, "przykładny" obywatel. Degenerat, stary zbok > Pseudo wzór (szczerość rzadko ma się w parze z religią i zasadami)
  5. @DOHC Ja lubię starych zboków 🤷‍♀️ Naprawdę potrzebowałeś iść do wróżki żeby usłyszeć takie banały? Związek nie powinien być czymś, dla czego istniejemy. Rozumiem biologię, to co tutaj próbują przekazać i to co mówią religie, ale szczęśliwych małżeństw jest mało. Także mi się nie spieszy. Jak się w odpowiednim czasie znajdzie jakiś stary zbok którego pokocham, to miło. Ale jeśli się nie znajdzie, to nie będę płakała w rękaw przyjaciółce. Zastanawiało mnie czasem dlaczego ludzie którzy są w swoich małżeństwach nieszczęśliwi jednocześnie bombardują pytaniami o czyjeś singielstwo i „sprawy sercowe”. Dają rady. Najpierw, to się w ogóle trzeba zastanowić czy na pewno się tego chce. Związków, rodziny, dzieci. Co wie człowiek o sobie będąc nastolatkiem czy mając 20 kilka lat? Niedużo. Łatwo wtedy ulec wizji innych osób. W sumie to męża nie zawarłam w moim planie, bo „znalezieniem kogoś” nałożyłaby na siebie presję. A presja odbiera rozum i później tworzą się źle dobrane pary. To już lepiej być samemu. W dalekich marzeniach coś na ten temat zawarłam, ale do tego jeszcze daleko. Natomiast syna lub córki mieć na pewno nie będę więc nie muszę się martwić. Inne koleżanki możesz na ten temat edukować. A starzeje się każdy z nas, wiec lepiej skupić się na zdrowiu niż urodzie.
  6. Im szybciej tym lepiej, ale czasy tez mamy jakie mamy. Gdybym miała córkę (której mieć nie będę), to powiedziałabym jej ze jeśli chce zakładać rodzine, to niech rozglądnie się za kimś 10-20 lat starszym od siebie. Wyjdzie lepiej niż z równolatkiem. Ale. To tez nie jest task na liście do odhaczenia… a w sumie tak to zazwyczaj wyglada. Prywatnie podziwiam ludzi którym się chce i jednocześnie współczuje im klapek na oczach. Życie momentami bywa piękne, ale zazwyczaj jest męczarnią, więc sprowadzanie na kogoś dobrowolnie takiego losu można uznać za podły egoizm. Nie jesteśmy też istotami równie inteligentnymi, równie bogatymi, obdarzonymi tylko znakomitymi genami bez jakichkolwiek przykrych chorób i skłonności do chorób czy odchyłów od norm. Pewnie mało kto zrozumie o czym pisze… Ja się na to nie pisze. Nie podołałabym. W dalszym ciągu nic się w tej kwestii nie odmieniło. Jedynie zrezygnowałam z mrożenia na przyszłość.
  7. deleteduser172

    Dieta keto

    Pole dance? Pomijając skojarzenia, to ani siłownia (i ćwiczenia siłowe), ani sztuki walki, ani bieganie, ani aerobik nigdy nie dawały mi tak w dupę jak trening na grupach średniozaawansowanych/zaawansowanych. Plus na pewnym stopniu zaawansowania po prostu nie da się wyglądać przeciętnie z figury. Naprawdę nieźle trzeba by się postarać. Większość lasek ma niski bf i wyglądają sympatycznie. Więc i jest wygląd, i czysta głowa i bardzo porządny trening. Ja też czasem przychodziłam sobie wcześniej, żeby się rozgrzać i miałam treningi 1,5-2,5 godzinne. Także polecam spróbować.
  8. A musimy naprawiać świat? Patrząc historycznie, to nawet gdy społeczne popsucie było czymś mniej popularnym, to ludzie i tak wybierali nieudaczników, którzy psuli świat. Człowiek ma duży potencjał, ale też masę ograniczeń. Ja wolę usłyszeć szczerze, że ktoś jest degeneratem niż widzieć pozorny uśmiech na twarzy, tuptanie co niedzielę do kościoła z rodzinką i słyszeć przechwałki skrywające gorzką prawdę. Dużo lepiej rozmawia mi się z nieanonimowymi alkoholikami niż tymi którzy kryją swój problem... A zasady to taki wytwór idealizmu. Niby każdy powinien się ich trzymać, ale łamanie ich dopiero powoduje, że zaczynamy czuć smak życia. I szczerze nie znam zbyt wiele osób, które z własnej dobrej woli by się ich trzymali. To raczej ciągła walka z sobą, oczekiwaniami rodzinnymi, oczekiwaniami społecznymi i religią. Często poległa. Poniżej @DOHC Polegać można jedynie na sobie. Choć i samego siebie da się zdradzić. A z problemami każdy radzi sobie na swój sposób... psycholog, tabletki, rozmowa, alkohol, adrenalina. Są różne sposoby. Uważasz, że jest jakiś uniwersalny? Jak ktoś raz zawiedzie to tym bardziej za nty-m razem. Ideałów nie ma. Szukać chuja do dupy można zawsze i zawsze się coś znajdzie. Kwestią jest to na ile nam na kimś zależy i ile możemy zaakceptować. Ja też bywam wkurwiająca. Wiem o tym. Ale nie chciałabym, żeby ktoś na siłę mnie próbował zmieniać. Obojętność? Zacytowany wpis przeczytałam. Paradoksalnie jak człowiek poczuje smak obojętności i zrozumie, że świata nie zmieni. I że nie musi być święty i idealny jak wpajała babcia i mamusia, to życie się jakoś lżej.
  9. MAM DWA PYTANIA. 1. Czy to źle? 2. Jak jest z mężczyznami? Też nie robią się coraz bardziej popsuci? Nie musi odpowiadać tylko @DOHC Gdyby ktoś miał ochotę wyrazić swoje zdanie to śmiało.
  10. Pytania czy wszystko ok i nie wierzenie mi, że jest ok, gdy tylko chcę poświęcić kilka godzin samej sobie w samotności. Damn it. Męczące. Ludzie naprawdę nie umieją już spędzić chwili z samym sobą? Nie lubią siebie?
  11. Przeczytaj jeszcze raz dokładnie i powoli fragment który zacytowałeś. Naprawdę? Wow. Gratuluję. Generalnie to zupełnie nie zrozumiałeś mojej wypowiedzi, ale powiedzmy, że w tym się zgadzamy: Całuski! M.
  12. 1. Tak. Kwestia bezdyskusyjna. Człowiek który żyje, czuje, myśli, ma wspomnienia i świadomość > Płód W takiej sytuacji realnie skrzywdzić można jedynie istotę która już jest na świecie. Rozumiem też, że masa ludzi w dalszym ciągu myśli, że ciąża przebiega jak w Simsach i można kogoś do niej zmusić. Gratuluję wyobraźni i trzeźwego myślenia. Do rozpatrzenia indywidualnie. Nie jestem na tyle mądra by podejmować za kogoś decyzje. Ani na tyle święta, by oceniać czyjąś etykę. A w kwestii finansowej aborcja powinna być prywatnym zabiegiem, a dla osób które na to nie stać powinny być fundacje. 2 i 3 to ciężkie kalibry. Nie każdy będzie oczekiwał ratunku. Nie warto też w każdym przypadku przedłużać czyjeś cierpienie. Do rozpatrzenia indywidualnie. 4. Nie, ale powinna otrzymać informacje gdzie może tę aborcję uzyskać. Mówienie o środkach antykoncepcyjnych też mnie bawi. Jak pójdziesz do randomowej apteki to nie dostaniesz tabletki po (ew. możesz postarać się dostać na szybko receptę za miliony monet z Polski bądź z zagranicy, bo lekarze wyczuli pieniądz w spanikowanych wpadkowiczach). Włożyć spiralę jako nieródka też nie jest łatwo. Możesz dostać leki antykoncepcyjne, ale długofalowo to miernej jakości rozwiązanie. W kwestii antykoncepcji jest masa rzeczy które należałoby poprawić: - tabletki po bez recepty w każdej aptece - brak stygmatyzacji dot. spiral niehormonalnych dla nieródek - szerzenie wiedzy o antykoncepcji, antykoncepcji awaryjnej, chorobach przenoszonych drogą płciową, stosunku..... do tej pory pamiętam jak kolega do mnie pisał pełen strachu, bo nie wyciągnął w odpowiednim momencie. Plus przeraża mnie ilość osób które stosują seks przerywany jako świetną metodę antykoncepcji. https://plodnosc.pl/polska-z-najgorszym-dostepem-do-antykoncepcji-w-europie/ W dupę sobie można wsadzić argumenty o antykoncepcji. Są bezsensowne jeśli mówimy o kraju zwanym Polską.
  13. Związek nigdy. Nie znoszę się dzielić. Nawet gdyby [tutaj dodajcie wszystko co kobiety lubią w facetach]. Tylko romans. Niech druga go sobie bierze w (prawie) całości.
  14. A nie chodzi czasem o posiadanie własnego stylu w którym najlepiej się czujemy? Nie wyobrażam sobie dostosowywać się pod kogoś preferencje. Tzn. jeśli mój styl byłby dla jakiegoś mężczyzny rażący i nie do zaakceptowania, to poleciłabym mu po prostu poszukać kobietę, której styl będzie mu się podobał. Nie chodzi o to by na siłę się zmieniać, bądź zmieniać kogoś. Pamiętam, że mój pierwszy ex nie znosił moich paznokci, nie lubił mojego makijażu i ubioru, bo wg. niego powinnam mieć lekki makijaż, sukienkę w kwiatki i bardzo delikatne pastelowe paznokcie. Czyli styl który nie pasuje do mojej osobowości. Drugiemu to w sumie wszystko pasowało. Trzeci lubił jak wiązałam włosy i miałam lekki makijaż bez pomalowanych ust. A kochanek nie lubił jak zakładałam wysokie buty. Lubił lekki makijaż bez pomalowanych ust. I bardziej wolał jak byłam ubrana luźniej niż elegancko. Byli też mężczyźni którzy mówili w prost, że lubią mój elegancki styl i że jest świetny. Chwalili go. Cóż... wszystkim nie dogodzisz. Więc lepiej ubierać się po swojemu, jak się lubi. Trochę odbiegłam od tematu, ale to się łączy. Ale wracając... oszukiwanie makijażem bardzo łatwo rozpoznać. Trzeba być ślepym albo bardzo niedoświadczonym, żeby nie widzieć, że np. makijaż na jest bardzo mocny.
  15. Super wątek. Po zdaniu orającej sesji i osiągnięciu średniej pozwalającej mi ubiegać się o stypendium pochłonęłam się w rozwoju osobistym na różnych płaszczyznach. Do tego doszło jeszcze dziwne zainteresowanie sztuką i naturą. xD Mam się dobrze, ale niedługo ruszam z kolejnymi celami zawodowymi. Podziel się na priv co tam u Ciebie Szatanek Nie. Chyba najlepiej dogadałabym się z drugą osobą lękową, która również potrzebuje dużo bliskości. Bezpieczni są zbyt mdli na ten moment (niemniej pewnie w przyszłości będzie mnie bardziej do nich ciągnąć), a unikających mam dość. Osoba unikająca to ktoś idealny na romans lub inną "lekką" relację. Odkąd zaczęłam być sobą i nie mam oczekiwań relacyjnych to przyciągam wszystkie typy, a unikowych na szczęście nauczyłam się rozpoznawać. Według mnie wchodzenie w relację z osobą unikową pokazuje jedynie, że sami mamy dużo do przepracowania i nie jesteśmy zdrowymi jednostkami skoro do czegoś takiego nas ciągnie (wyłączając relację unikowy-unikowy, bo to ma sens). Mi się do niczego w sumie nie spieszy. Mam dużo do przepracowania, ale to się nie zadzieje w okresie 2-3 lat tylko to raczej podróż na całe życie. Trochę też przestałam wierzyć w długie relacje trwające latami oraz w obecne konstrukty społeczne. Raczej na ten moment mam ochotę na szczeniackie zakochanie się i jakąś głupiutką relację lękowy-lękowy. Dobry seks, dużo przytulania się i wspólne robienie głupot. Niedospane noce, długie spacery i delektowanie się latem i egzystencją. Tak jest. Jestem pewna, że sprawiam wrażenie stylu unikowego, ale pod tym co jest na zewnątrz oraz pod powściągliwością spowodowaną lękiem przed odrzuceniem jest styl lękowy, który chciałby być nieco pyszny i łapczywy. A szukanie miłości na siłę czy szukanie dziewczyny/chłopaka (intencjonalne), to jak strzał w kolano. Bardzo łatwo uśpić wtedy swoją czujność i pozwolić sobie wejść w kiepski związek ze słabymi rokowaniami. Na ten moment jestem absolutną przeciwniczką ingerowania w relacje. Ogromnym paradoksem jest to, że gdy nie oczekujemy za dużo od ludzi i związków i pracujemy nad sobą każdego dnia, to te miłe rzeczy przychodzą do nas same. Relacja lękowy + unikowy jest strasznie męcząca gdy lękowy pracuje nad sobą, a unikowy nie. Chłód, zero namiętności, zero uczuć i po prostu nieprzyjemna atmosfera. No nie polecam. Mi też uczucie pustki minęło. Lubię spędzać czas sama ze sobą, ale lubię też z innymi. Zaakceptowałam siebie i dałam sobie przyzwolenie na to, by inni mogli mnie nie akceptować. Dużo sobie wybaczam i nie szukam problemów tylko w sobie. Przy takim postępowaniu pustka zniknęła, a spojrzenie na świat i relacje stało się bardziej trzeźwe i mniej egoistyczne (bo jednak intencja szukania dziewczyny/chłopaka/miłości jest intencją egoistyczną). Wydaje mi się, że w dużym stopniu to zintegrowałam jak wyżej. Dałam małej dość do głosu. Najbardziej o zdrowieniu wg mnie świadczy to, że rozumiemy, że nie na wszystko mamy wpływ, że nie wszystko co złe, to my. Przestajemy szukać na siłę problemów w tych dzieciach które w nas siedzą i je obwiniać za to co nam nie wychodzi w relacjach (nie mówię o zaniechaniu krytycznego oka w stosunku do siebie... raczej mam na myśli zachowanie umiaru i racjonalności).
  16. Podobno inne strony u mnie to w kolejności ENTP i INTJ. Nie wiem chyba jestem najgorszym połączeniem w kobiecie jakie może istnieć xD Moje ID jest mocno hedonistyczne i generalnie lubi się bawić. Myślę, że osobowość ENTJ w połączeniu z wysokim funkcjonowaniem to trzyma w ryzach. Plus ENTJ ma bardzo silną siłę woli. Ale niestety spychanie emocji i pracę ponad swoje możliwości też trzeba odreagować... i tu wchodzą cienie. Na pewno warto gdzieś tam się poznawać i pracować nad sobą co by nie robić się osobą skrajną i nieznośną. A Tobie polecam więcej czasu z typami właśnie ENTJ czy ENTP nauczą Cię jak to wszystko znosić.
  17. Ja nie. Jestem bardziej ekstrawertyczna, intuicyjna. Jedynie jak się przepracuje i dojadę to mam wrażenie, że wpadam w P zamiast J, bo muszę wtedy odreagować.
  18. Ostatnio mocno studiuję style przywiązania. Zauważyłam, że sama mam coś pokroju lękowo-unikającego, a moje związki były z jednym bezpiecznym mężczyzną i dwoma unikającymi. W środku jest styl lękowy, a na zewnątrz unikowy. Jednocześnie mam silny lęk przed odrzuceniem i ogromną chęć na bliskość i czułość, ale z drugiej strony nie angażuje się emocjonalnie i mam skłonność żeby dosłownie uciekać i szukać przestrzeni w której mogłabym spędzić czas sama ze sobą. Miewam też momenty gdzie mnie odłącza do emocji. Dodatkowo są wakacje. Nie pamiętam swobodnego wyjścia podczas którego ktoś by mnie nie zaczepił. Kupuje owoce i pytania czy mam zajęte serce. Wychodzę do centrum na spacer w porannych godzinach - napaleńcy. W klubie znajomy wyjdzie do toalety i już ktoś się ze mną wita. Wychodzę z naprawdę atrakcyjną koleżanką i jej wybrankowie później miesiącami do mnie wypisują. No nie wiem. Trochę creepy. Słuchawki w uszach i wielkie czarne okulary ch*ja dają. Ale lato rządzi się swoimi prawami i powiedzmy, że ludziom zbiera się na wakacyjne miłostki ....a ja zaczynam coraz bardziej odczuwać, że im kobieta jest bardziej niedostępna, niemoralna i popierdolona tym ma większe zainteresowanie (to też jest creepy). W pewnym momencie dosłownie zaczęłam mówić bez lęku, to co we mnie głęboko siedzi i myślałam, że będzie działało to odstraszająco, bo w mojej głowie dużo się dzieje i generalnie nie jestem wzorem do naśladowania ani materiałem na żonę. Ale byłam głupia. Efekt przeciwny do zamierzonego. Faceci kochają alternatywki/semi-alternatywki z którymi mogą coś przeżyć. Plus mały spill the tea dla Pań - delikatniejszy makijaż powoduje większe zainteresowanie, więc jeśli go nie chcecie, to śmiało walcie kolorami po oczach i ustach. Generalnie temat stylów przywiązania jest naprawdę WARTY przestudiowania i otwierający oczy. Każdy kto chce nieco bardziej zrozumieć swoje mechanizmy i poprawić jakość relacji powinien przestudiować porządnie temat stylów przywiązania, a później zacząć nad sobą pracować. Dla mnie mega ciekawe było to, że zdrowe osoby nie doszukują się problemów w sobie, a lękowe już tak i są zbyt przewrażliwione. Nie mogłam darować sobie takiego wątku
  19. To nie było żadne wbicie szpilki, tylko zwrócenie uwagi, że pytania kierowane są do złej osoby. @Kacperski Stary układ (mężczyzna zarabiający i utrzymujący rodzinę oraz kobieta zajmująca się dziećmi, niepracująca) + intercyza = słabsza strona w przypadku rozwodu zostaje z niczym. Jest praktycznie bezdomna. @Król Jarosław I XD To teraz już nie dziwię się czemu lepiej dogadujesz się z takimi, a nie innymi osobami Krulu. Czepiasz się osoby, która mówi Ci wyraźnie, że nie spotkała się z czymś takim jak alimenty na żonę, czy wywalanie faceta z własnego domu. Bezmyślnie zadajesz mi pytania, a potem frustrujesz się, że nie dostajesz na nie odpowiedzi (a co ja mam Ci odpowiedzieć, jak się nigdy z czymś takim nie spotkałam?). Potem frustracja się nakręca i leci ad personam na bardzo niskim poziomie. XD NO HIT! ____________ To ja zamiast rynsztokowego "żegnam" (beka) pożegnam się tak ogólnie. Za dużo negatywnej energii, frustracji i ad personam. Za mało sensownej argumentacji na poziomie. Dzięki za wspólny czas i dzięki wszystkim osobom, które dały mi fajne rady i pomogły mi odnaleźć swój drogowskaz. Nie zdążyłam na wszystkie odpisać. Za to przepraszam, bo były wspaniałe i jestem za nie wdzięczna.
  20. Z perspektywy osoby, która nie otacza się dramatami i patologią -> gdy dojdzie to rozwodu, to wszystko jest podzielone, jak w aktach notarialnych i innych dokumentach. Są też inne rodzaje ślubów np. humanistyczny. Ja prawnikiem nie jestem i ślubu nie planuje, ale wiem, że opcji jest wiele i nawet w tradycyjnym małżeństwie można próbować się zabezpieczać, tak jak i w "nietradycyjnym". Plus chyba Ty zakładałeś wątek w którym pisałeś, że wolisz karynki. Pewnie stąd tyle dramatycznych myśli w Twojej głowie. Ja jako stosunkowo normalny człowiek będę trzymać się swojej wersji i kierować moimi zasadami moralnymi (Twoje jest Twoje, moje jest moje).
  21. A o jakiej sytuacji Ty w ogóle mówisz? Rozwód/rozwód z dziećmi? Dużo osób na ślepo i na szybko wybiera sobie drugą osobę do związku (w tym małżeńskiego). Jeśli wybrali sobie osobę nienormalną, mściwą, chytrą i na własne życzenie weszli w mezalians, to są sobie winni. Plus nie trzeba brać tradycyjnego ślubu? To nie wiem. Ja o takim weselu nigdy nie marzyłam, ale jak widać niektórym osobom się to zwraca 🤷‍♀️
  22. Jest sprawiedliwa. Nie chciałabym powtórzyć losu mojej mamy, która w prawie 80% kupiła wszystkie posiadane przez moich rodziców nieruchomości. Widziałam, że głęboko w środku żałuje i nie może zakończyć swojego małżeństwa z tego powodu (ojciec by jej nie spłacił do końca życia, a ona gdyby spłacała jego to żyłaby na skraju ubóstwa... szczególnie, że z racji sytuacji jaką mamy w państwie z roku na rok ich sytuacja materialna się pogarsza). 🤷‍♀️ Nie rozmawiamy w tym wątku o weselu, ale skoro już zaczynasz temat. Ja jestem przeciwna. Wolałabym wziąć 2-osobowy ślub na wycieczce wakacyjnej 🤷‍♀️
  23. Przeczytałam że jesteś ateistką/ateistą To nie było odniesione do Ciebie, tylko do moich doświadczeń z katolicką rodziną. To pięknie wygląda z zewnątrz. Nawet tutaj są wpisy gdzie podkreśla się, że kobieta uduchowiona, czyta biblie, chodzi do kościoła. Dla mnie to bullshit. Nie spotkałam się z bardziej agresywnym forsowaniem swoich przekonań jak w katolickim gronie. Trzeba samemu powiedzieć. Ja ogłosiłam, że rodzice mają się przygotować na to, że żadnych wnucząt na oczy nie ujrzą oraz że będę spotykać się z mężczyznami prawie w ich wieku.
  24. Tak, ale niezależnie czy córa czy syn pielęgnowałabym przedsiębiorczość i proponowała intercyzę. Moim zdaniem małżeństwo podkreśla zbliżenie między dwiema osobami i dążenie by przeżyć razem resztę życia. Mąż/żona to bardzo silne określenia. Ale niestety trzeba mieć na uwadze, że ludzie się teraz dużo szybciej zmieniają niż kiedyś, a związki są dość nietrwałe. Intercyza jest dobrym rozwiązaniem. Choć odraziłabym jej kobiecie, która chce by jej główną rolą była rola pani domu i wychowanie dzieci. Z intercyzą taka osoba nie ma absolutnie nic i byłaby dużo słabszą stroną związku. Mi się to wyklucza. Rozumiem, że oceniasz to z punktu matki która chce dla dziecka jak najlepiej. Ale to zwiększa możliwości obu stron na posiadanie większej nieruchomości wraz z określeniem kto ma jaką część. Zawsze ktoś może kogoś spłacić, a lepiej mieszkać na 100m2 niż 50m2. Małżeństwo nie powinno być rozpatrywane oddzielnie tylko wspólnie i sprawiedliwie. Oddzielnie to wygląda tak jak związek w którym obie strony są ze sobą razem, ale jednocześnie szukają innych opcji na boku. Red Flag!
  25. Bycie kobietą mnie wkurwiło. Nie znam chyba kobiety która by nie miała problemów z hormonami i nigdy nie zażywała jakiś leków hormonalnych. I całkiem szczerze - na zachowanie to chuja wpływa, ale na samopoczucie i komfort egzystencji strasznie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.