Skocz do zawartości

la paloma adieu

Użytkownik
  • Postów

    81
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez la paloma adieu

  1. Myślę, że ktokolwiek lub cokolwiek stworzyło ten świat, albo w ogóle wszechświat, to inteligencja wykraczająca poza nasze pojmowanie. My to teraz rozbieramy na czynniki pierwsze i próbujemy opisać zachodzące zjawiska. Czy komórka w moim ciele jest w stanie pojąć swoją istotę, albo gdyby mogła, to czy zadeklarowałaby, że organizm ludzki jest zjebany? Natomiast Ty we wszechświecie twierdzisz, że urządziłbyś go o wiele lepiej. Arogancja.
  2. Dlaczego ludzie szufladkują siebie, a z szczególną łatwością drugich ludzi? Dlaczego ktoś kto nie wierzy musi mieć przypiętą jakąś łatkę, w tym przypadku wyszukane słowo - ateizm/ateista. Jeżeli nikt nigdy nie zaznajomiłby mnie z religią i konceptem Boga, to nie miałbym żadnych rozterek związanych z wiarą, ani identyfikacją wierzący/niewierzący. To jest tak jak z antysemityzmem, albo homofobią - jeżeli nie jesteś z nami, jesteś przeciwko nam. Jeżeli ktoś wychodzi z inicjatywą i przedstawia jakiś koncept, to do niego należy udowodnienie jego słuszności.
  3. Nie doszukiwałbym się w tym zburzenia. Pytasz o samo oglądanie przemocy, a co gdy ktoś się wciela w postać, która morduje i rabuje, grając w GTA, Postal, Counter Strike i inne tego typu produkcje? Robią to już dzieci. Kto jest zaburzony - ktoś kto jest zdolny do przemocy, czy ktoś kto jest niezdolny do przemocy? Ktoś kto jest zdolny do przemocy, ale kontroluje swoje żądze jest wyżej moralnie niż ktoś kto jest do niej niezdolny, ponieważ taka osoba jest słaba i naiwna i będzie ofiarą tego pierwszego. Ma to też związek z tym jak siebie postrzegamy - pewność siebie i poczucie własnej wartości. Osoba "z rozwiniętymi kłami" (np. Hannibal), kontra "Piotruś Pan". Oglądanie przemocy to właśnie wołanie o ten pierwotny instynkt, aby inni nas nie zadeptali. Tutaj jest wszystko wyjaśnione:
  4. @Czester Rozumiem. To też potwierdza, że dawanie rad przez internet trochę mija się z celem, bo pewnie to o czym piszesz jest jeszcze bardziej złożone i jest mnóstwo niedopowiedzianych kwestii o których się nigdy nie dowiemy i jedynie z kimś twarzą w twarz, najlepiej z facetem, jakimś kumplem, albo jak masz strasznego doła, to z psychologiem rozebrać to wszystko na czynniki pierwsze i przepracować. Przelewanie ekspresji na kobietę, albo w ogóle na ludzi to zła droga. Ekspresja może przejawiać się w sztuce, albo rzemiośle i tak bym proponował wykorzystać ból, nostalgię, tęsknotę, miłość - zebrać te uczucia w sobie i coś stworzyć (artyzm).
  5. To jest niesamowite, że to ponoć kobiety są uważane za mało racjonalne i przesadnie emocjonalne, podczas gdy facet po czterdziestce roztrzepuje się nad swoją "stratą" jak dwudziestolatek po pierwszej miłości, a laska tymczasem skacze po nowym bacie. Nieprawdopodobne. Cóż z tego, że to schemat, ale patrzcie jak JA go przeżywam, cierpię i skomlę! Faceci pisali tu jak byli w kilkuletnich związkach, z dziećmi. Przchodzili przez piekło rozwodu, gdy ich miłość życia, ideał, płeć piękna, istna białogłowa wbijała im ostatnią szpile w plecy, manipulując, fałszywie oskarżając, kłamiąc, wykorzystując przy tym dziecko. Oni nie sypiali spokojnie latami, tymczasem: Gdybyś miał 20 lat, zrozumiałbym.
  6. Zgoda, warto, ale mam pewne wątpliwości co do tego, ile z przeczytanego materiału zostaje zastosowane i urzeczywistnione jako trwała wartość. Pewni ludzie odbierają przekazy w różny sposób i ten przekaz jest kluczowy. Ma to też takie znaczenie, że odpowiednia lektura musi zostać dobrana do dojrzałości określonego człowieka, bo chyba nie będziemy wymagać, żeby 10 letnie dziecko rozumiało w zupełności przekaz Jezusa. Ktoś dojdzie do istoty jego nauki w wieku np. 20 lat, a ktoś inny w wieku 60, lub w ogóle nigdy, albo będzie mu się wydawało że rozumie, a tak naprawdę będzie nieustannie błądził i nie podda siebie i swojej wiedzy w wątpliwość. Pewne fragmenty "książek dźwigni" ocenimy jako słuszne i może zastosujemy je w życiu (jako trwałą wartość), a z pewnymi kwestiami się po prostu nie zgodzimy, albo nie bedą odpowiednio z nami rezonowały, pomijając to jak słuszne by one nie były. Biblia jest ponoć najbardziej popularną księgą, ale mało kto przelewa w siebie jej nauki, jako realną i trwałą wartość. Sama interpretacja co poniektórych fragmentów jest nie lada zagwozdką i może być odebrana dwojako i subiektywnie. I w ten sposób powieść, dajmy na to "Nędznicy" W. Hugo, może mieć większy wpływ na kogoś niż Biblia, Koran, mitologia grecka, indyjskie wedy albo Aureliusz. Ktoś na podstawie perypetii bohaterów, może bardziej rozwinąć swój charakter, zyskać zdrowy dystans do otaczającego go świata, albo zebrać się na odwagę i wyruszyć w jakąś podróż, bądź wejść w jakiś biznes. Ogranicza jedynie wyobraźnia.
  7. Pewnie wszystko w porządku, jeżeli dobrze się z tym czujesz. Jest jeszcze taka wzmianka: Nic jednak nie podrywa tak pewnie zgody małżeńskiej i wzajemnego szacunku małżonków, jak nadmiar obcowania płciowego, gdyż prowadzi on najpierw do przesytu fizycznego, a potem do uczucia wstrętu i odrazy. Kto jeszcze nie poczynił spostrzeżeń, że małżeństwa zawierane z namiętnej miłości, po względnie krótkim czasie stają się głęboko nieszczęśliwe i często prowadzą do szybkiego zerwania?
  8. Mam przed sobą książkę medyczną z 1930 roku. Takie jest zdanie autora zawarte w podrozdziale "Kilka uwag o małżeństwie": [...] Obowiązki małżeńskie nie są przymusem do samopoświęcania się, tylko służą moralnemu celowi rozmnażania. W żadnym razie nie powinny one dawać pretekstu do nieumiarkowania płciowego. Stąd powstaje pytanie, jak często dozwolone jest użycie płciowe bez wyrządzenia szkody. Przeciętnie nie należy częściej dokonywać aktu, jak raz w tydzień, przyczem mąż i żona czują się doskonale. Żona pozostaje dla męża godną pożądania o wiele dłużej, a mąż nie naraża się na niebezpieczeństwo przedwczesnej utraty zdolności rozrodczej.
  9. Gdy rozmówki przy piwie schodzą na tematy polityczne, to nagle wszyscy są ekspertami od geopolityki, gospodarki, ekonomii, etyki itd. Fora internetowe to wylęgarnia tychże. Ta percepcja - co się wokół nas dzieje jest różna, fakt. Ja widzę, że ta wiedza tajemna, tych, którzy uważają, że zdemaskowali kondominium żydowskie i Sorosa nic do życia nie wnosi. Bo co właściwie robicie z tym oświeceniem? Jesteś kimś kto ma realny wpływ na te przedsięwzięcia? Bo wydaje mi się, że to bycie przeciwnikiem/zwolennikiem, nie ma żadnego znaczenia. Ale co ja, albo mój znajomy, nauczyciel muzyki, może powiedzieć o przekopie mierzei, albo o Jedwabnym Szlaku? Możemy sobie wyrobić jałową opinie dla siebie i znajomych do pogodania przy wódce, bo nie mamy wpływu (przynajmniej w PL) na to co się tu wyprawia. Jako szary rezydent Polski (w domyśle obywatel) jaki mam wpływ na to wszystko i co mogę zrobić?
  10. Twój "problem", to właściwie obrana ścieżka. Myślisz, że jesteś zaburzony, bo większość postępuje inaczej. Wyjaśnijmy sobie jedną rzecz - jeżeli masy postępują w określony sposób, to znaczy, że nie jest to dobra droga. Zauważ - odrzuciłeś złe nawyki i Twój organizm zareagował adekwatnie. Olśnienie, którego nie jesteś jeszcze dostrzec świadomie. Spotkanie z Cole Robinsonem, może niektórym zmienić życie. Skaczesz na skakance? Filmik z doctorem Mikem wybrałem przypadkiem (dr Berg też by uszedł). Znajdziesz tego mnóstwo w internecie. Post przerywany (w Twoim wypadku @Mironal) i dłuższe posty, to właściwa droga. Można nawet przeczytać ewangelię i wyrobić sobie opinię. Powiem Ci tak: nie Ty jesteś zaburzony w tym momencie. Ludzie wokół Ciebie są zaburzeni. https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC2495396/pdf/postmedj00315-0056.pdf
  11. Trudno ując w jedną sentencję całe życie. Dla mnie, szeroko pojęta komunikacja z drugimi ludźmi, to moja "życiowa rana" i motto, które przełamuje ten defekt to: "Zawsze zakładaj, że drugi człowiek wie coś, czego ty nie wiesz" (zasłyszane chyba u J. Petersona) Uważam, że nie chodzi tu tylko o komunikację werbalną, ale o ciągłe dążenie do prawdy, zgłębianie siebie i swojej wiedzy. Interakcja z drugim człowiekiem to wymiana energii. Spotkanie mojej świadomości, ze świadomością drugiego człowieka. @Cortazar To jest coś w stylu: "Proście, a będzie wam dane; szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje; kto szuka, znajduje; a kołaczącemu otworzą."
  12. https://www.beefmagazine.com/management/food-waste-issue-we-must-solve Proszę, wołowina też się marnuje. Dlatego napisałem, że to najlepszy przykład. Społeczeństwo szwajcarskie jest bardzo świadome i dlatego nie muszą się martwić o masowy napływ Hindusów i Chińczyków, "uchodźców", żydów i innych nacji. Zatem przeludnienie to tylko i wyłącznie problem Azji, a nie Europy.
  13. @MaxMen Rozumiem. Forma odpowiedzi - tak/nie bez uzasadnienia wydała mi się bardzo sympatyczna. Zresztą masz rację. Czy można być atrakcyjnym nie będąc tego świadomym? Tak. Dlaczego? Podręcznikowy przykład dysonansu poznawczego. Dostaje komplementy od mamy, babci, siostry, że jestem przystojny, ale kobiety mnie odpychają, ergo, zakładam, że nie jestem przystojny (ale tak na prawdę mam problemy z samooceną). Jestem przystojny, ale nie zdaję sobie z tego sprawy, bo mam problemy z samooceną i stosuję szereg mechanizmów obronnych. Zaburzona autopercepcja. Pojęcie samoświadomości jest dosyć szerokie, może to pomoże: Teoria spostrzegania siebie
  14. @filosofe Wnioski końcowe dla Ciebie: prawo naturalne/narzędzie. Prawo naturalne do życia nie pozwala Ci odebrać umyślnie życia drugiemu człowiekowi, ale pozwala Ci w 100% bronić się przed agresorem. Prawo do życia – najważniejsze, nadrzędne prawo istoty ludzkiej, zgodnie z którym każdy człowiek ma prawo żyć i nikt nie może samowolnie pozbawiać życia innego człowieka. Pozbawienie życia może nastąpić podczas obrony przed przemocą. Jesteś agresorem, albo broniącym się. Wojna toczy się innymi prawami. Agresor przecież ma w dupie Twoje prawo do życia. Jedzenia jest nadmiar https://ec.europa.eu/jrc/en/news/eu-households-waste-over-17-billion-kg-fresh-fruit-and-vegetables-year Populacja Ziemii zwiększa się, ale następuje depopulacja białego człowieka i europejskiej kultury http://www.infideas.com/depopulation-time-bomb/ W samym mieście Peking żyje ok. 57% populacji całej Polski. Cała populacja Szwajcarii, to 22% miasta Peking. Szwajcaria będzie najlepszym przykładem.
  15. @Perun82 Właśnie. Kolejny błędny wniosek @filosofe oraz @DuchAnalityk https://ec.europa.eu/jrc/en/news/eu-households-waste-over-17-billion-kg-fresh-fruit-and-vegetables-year Jedzenia jest nadmiar.
  16. Piszę o tym, że panikujesz nad ogólną populacją Ziemii, gdzie 75% populacji to Afryka i Azja, a ludzie żyją na małym zbitym obszarze w MIEŚCIE. Nie jestem obeznany z tymi kulturami. Nie wiem czy ich tam zmuszają do spania w pudełkach, czy jak to wszystko wygląda. Wiesz, ja Ci podałem twarde dane i artykuł, czy mógłbyś poprzeć te prognozy czymś wiarygodnym? Wiemy co znaczy słowo prognoza tako poza tym. Wystarczy wygooglować.
  17. Ludzie żyją na małym zbitym obszarze. 21,54 milionów to populacja stolicy Chin - Peking. 16808 km2 37,97 milionów to populacja całej Polski. 312696km2 @absolutarianin wspominał nie raz, że w Italii na obrzeżach miast stoją wolne domy z żyzną ziemią, gdzie brakuje ludzi do pracy. Także miejsce będzie (na krówki także), bo ludzie chowają się w klatkach w miastach, a kto by chciał kopać w ogródku? Teraz tylko korpo - praca dla oligarchów (ideological subversion). Okej, patrz wyżej. Ziemia sobie poradzi z nami czy bez nas, nie martw się Znowu... Własny dom, żona (ładna, czy jaki kto ma gust), burgerki (albo żywność w ogóle), to są prawa naturalne, a nie dobrobyt.
  18. Twoje wnioski są błędne. Tu nie chodzi o globalną populację, ale o populację białych ludzi. Cóż z tego, że mamy 7,5 miliarda, z czego 75% to populacja Azji i Afryki (żółci i czarni), a zaledwie 10,5% stanowią europejczycy? Co proponujesz? Rozumiem, że jak odrzucasz dany sposób na egzystencję, to masz coś innego, inaczej powstanie pustka i chaos. Posiadanie żony, z założenia monogamicznej relacji jest najbardziej ergonomiczną relacją, tak jak wspomniał @absolutarianin z wymianą energii. Inni wspomnieli, że jest to wyidealizowane w dzisiejszym świecie. Rozumiem, że jeżeli odrzucasz jedno masz w zanadrzu coś innego, tylko o proszę o podanie tej alternatywy. Zgoda. Zerknij na wykresy. Biali ludzie są ostatnim ogniwem przeludnienia. http://www.infideas.com/depopulation-time-bomb/
  19. @lizard Nie wiem kim jestem na tym świecie, ani co będzie jutro, stworzyciela też nie znam - masz rację. To są pytania egzystencjalne na które nie znamy odpowiedzi. Dochodzimy do sedna. Życie jest poza pojmowaniem chłodnym i logicznym. Jedyne co pozostaje w życiu to "żyć". Wybierasz drogę chłodnej kalkulacji, ale nie masz logicznego wytłumaczenia dlaczego to wszystko istnieje. Co można np. przekazać jako uniwersalną wartość? Nie patrz na nic z góry, ale nie patrz też na nic z dołu. Jeżeli patrzysz na coś z góry, to coś jest u dołu i nigdy nie dojdziesz do prawdy. Dlatego życzę Ci abyś spojrzał na pewne kwestie z innego punktu widzenia, bo obstając przy logice nigdy nie dojdziesz do sensu istnienia wszechświata, ani jego genezy. Tak życie jest bezsensu (z logicznego punktu widzenia) dlatego posiadanie dzieci też jest bez sensu - logicznie rzecz biorąc, tylko że musisz tutaj żyć i tego już logicznie nie wytłumaczysz. Dobranoc!
  20. Co to ma do tego, że nie wiemy co będzie jutro? Nie każdy jest tak ograniczony chłodno i logicznie. Rozumiem, że nie masz nic do przekazania innym, tylko po co się tym chwalić? Oczywiście, fakt czy stworzył nas Bog czy kosmici, jest absolutnie nie potrzebny do życia, ani incydent Roswell. Jeżeli tylko to masz do przekazania, to fakt, nie bierz się za wychowywanie dzieci.
  21. @lizard Przecież moje podejście nie neguje Twojego. Zresztą, Ty mówisz tylko i wyłącznie o progresie technologicznym. Przecież napisałem Tylko to wymaga czytania między wierszami. Mogli Cię właśnie rodzice nauczyć pokory i zamiast walczyć z każdym i udowadniać swoją wyższość (karmić ego), spożytkować tę energię w lepszy sposób. Oczywiście negujesz fakt, że dwoje (trzech, czterech, społeczeństwo) ludzi może pracować dla wspólnej korzyści i wspólnego celu. Chęć bycia lepszym nie oznacza od razu, że odbieram komuś godność, albo pieniądze i kogoś wykorzystuje.
  22. Nie chcę wyjść na jakiegoś propagatora zakładania rodziny za wszelką cenę, ale przedstawie Ci mój punkt widzenia. Gdyby wiedza, doświadczenia, rytuały, wartości, te prawdziwe, niezbędne, bezcenne, były przekazywane z pokolenia na pokolenia (zaczynając od Adma i Ewy), budowalibyśmy tylko i jedynie dobrobyt. Oczywiście to zbyt idealistyczne podejście i w końcu Kain zabił Abla. Zatem Ty zdobywając swoje wartości, wiedzę i doświadczenia, niekiedy bardzo cenne, które zmieniły Twoje życie na lepsze, które poleciłbyś każdemu człowiekowi, aby zaimplementował to u siebie, bo gdybyś wiedział to co wiesz teraz i wprowadził to gdy miałeś 20 lat, to kim byłbyś teraz? To jest Twój rodowód, który pójdzie w dalsza drogę, gdy Ciebie zabraknie. I możesz to zrobić - przekazać bezcenną wiedzę swojemu dziecku. W ogóle, możesz dać życie i stworzyć je w pewnym sensie. Bóg ojciec i Ty jako ojciec, to bardzo tożsame pojęcia.
  23. Strach to jest upośledzenie. Nie można żyć wtedy pełnią życia i taki strach przed jazdą samochodem może znaczyć o wiele więcej niż sama jazda samochodem. Przecież jasne, że nie jedziecie za pierwszym razem na ronda turbinowe. Czy jak ktoś się uczy pływać, to się go zrzuca z helikoptera na Pacyfik?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.