Skocz do zawartości

Lordziok

Użytkownik
  • Postów

    58
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Lordziok

  1. 1. To nie prawda, co widać na powyższych grafikach z średnimi rocznymi odczytami ze stacji w danych miastach., 2. Transport osobowy w miastach odpowiada za przeciętnie około 15% emisji, z tego powodu w różnych krajach i miastach dane wychodziły czasami różnie. Główne znaczenie ma liczba, zwłaszcza tych starych bez zasobników, kotłów na drewno/węgiel. 3. W jaki sposób zamiana samochodu spalinowego na elektryczny ma wpłynąć na ruch uliczny oraz wentylacje miast? Będzie to podobnej wielkości samochód który nie robi zbytnio brum i nie kopci.
  2. Jak wspomniałem jestem zwolennikiem CZĘŚCIOWEGO przejścia na elektryki nie pełnej elektryfikacji - zdaje sobie sprawę, że kilkadziesiąt procent (30-50%) samochodów osobowych to max co można zrobić bez konieczności wrzucenia horrendalnych pieniędzy w system energetyczny. Zakładam tutaj, że w tych 30-50% byliby po prostu ich zwolennicy oraz osoby, które stosunkowo mało jeżdżą oraz rzadko pokonują dalekie transy przez co obciążenie sieci energetycznej aż tak drastycznie by nie wzrosło. Spalinówki to nie tylko dwutlenek węgla, ale też inne substancje i pyły - ja mam w dupie globalne ocieplenie. Dla Polski jest ono zresztą bardzo korzystne - koszty związane ze zjawiskami negatywnymi w Polsce nie licząc zmniejszonych opadów to wg. prognoz będzie kilkaset milionów rocznie. Jednocześnie temperatura w naszym kraju w trakcie zimy wzrosła by przeciętnie o 4*C (przy założeniu zwiększenia temperatury na świecie o 2*C), więc same zyski na ogrzewaniu przewyższą jakiekolwiek straty w naszym wypadku. Problemy będą miały kraje południowe, ale to nie nasza sprawa i nie musimy każdego zbawiać, bo i tak mamy wystarczająco problemów przed sobą w tym kraju ... Co do ropy - ze 100 największych złóż nadających się do wydobycia od początku XXI. odkryto 3 albo 4 w zależności od danych i nie są one nigdzie w czołówce tej listy. Ropa być może nie skończy się za niecałe 50 lat jak aktualnie jest to przewidywane, ale z pewnością za te 30-40 lat wyczerpiemy dużą liczbę złóż i coraz mniejsza ilość państw będzie w pełni dyktowała warunki na tym rynku. Prąd możesz robić z różnych źródeł - fabryki tworzącej ropę sobie nie pobudujesz.
  3. @Leniwiec Z LPG na pewno będzie wyższe spalanie niż w dieselu, więc nie można raczej podstawić po prostu 8. Obstawiam, że byłoby to koło 11 litrów przy takim samym silniku - co nie zmienia faktu, że bez kombinowania w jakieś rynki energii/fotowoltaiki etc. byłaby to najtańsza opcja. Czemu nie mogą sobie spalinówki i elektryki koegzystować? Bo wymyślili sobie pełną neutralność klimatyczną. Mimo iż jestem zwolennikiem promowania elektryków, bo uważam że dla dużej liczby osób są one idealne, a jednocześnie uniezależniają nas od ropy i nie kopcą, to próba forsowania ich jako 100% floty UE to oczywiście głupota. No ale kiedyś może się opamiętają, jak się okaże, że jednak są problemy np. jak próbuje się ładować tysiące samochodów na raz w małej okolicy....
  4. Dostawczymi elektrykami aktualnie to głównie kurierzy śmigają. Po Warszawie DPD na pewno bardzo dużo tego lata. Co do kociego gówna i postępowości - aktualnie to się czasami zwyczajnie opłaca. Jeżeli ktoś ma biznes oparty tylko o jeździe po mieście i terenach podmiejski a nie lataniu w długie trasy to wychodzą bardzo fajnie. Na przykładzie Mercedesa Sprintera i Elektrycznego Sprintera - oba można kupić na wyprzedaży rocznika w okolicach 200k brutto w gołej podstawowej wersji. Zakładamy, że to pojazd wyłącznie do firmy i możemy odliczyć pełny VAT. Zostaje nam jakieś 160k PLN netto w obu przypadkach. Do dostawczych elektryków w programie Mój Elektryk można dostać od ręki dotacje do 70k PLN (max. 30% kosztów) - w tym przypadku 160*0,3=48k Także spalinówkę kosztuje nas 160k, a elektryk 112k(W prawdzie w wersji z baterią o chujowej pojemności ale jednak). Do tego elektryki można wrzucić do niektórych dotacji UE na zieloną transformacje i dostać nie 30% a 60% dotacji - wtedy wybór już jest chyba dla każdego jasny. Cena za 100km: Spalinowy - 8*6,20=49,20zł Elektryczny - 40*0,785(zamrożona cena prądu dla firm)=31,40zł Do tego w przypadku elektryków odchodzi opłata paliwowa, przejazdy drogami płatnymi są tańsze etc. Zgodnie z kamieniami milowymi KPO przyjętymi przez PiS od 2026 samochody spalinowe mają być objęte dodatkowym podatkiem. Także to nie jest tak, że ktoś koniecznie chce być hop do przodu. Czy chcemy czy nie aktualnie taki mamy klimat w UE i do póki politycy nie uznają, że zamiana 100% samochodów na elektryki to może jednak nie najlepszy pomysł trzeba starać się dopasować.
  5. Tylko u nas już też się zaczęło sprowadzanie imigrantów z dalekich krajów - jakoś koło 120k pozwoleń w samym 2022. Wiem - pozwolenia o prace =/= losowo sprowadzani imigranci zarobkowi, ale jednak ich liczba będzie cały czas rosła. Dodatkowo już w tym momencie Polska wg. danych Banku Światowego jest na 194 miejscu pod względem dzietności. Oznacza to, że będziemy musieli przyjąć więcej imigrantów niż praktycznie każde inne państwo żeby załatać naszą demografię. Według raportu ZUSu z tego roku, żeby zatrzymać współczynnik obciążenia demograficznego na obecnym poziomie na obecnym poziomie na kolejne 10 lat, musielibyśmy od obecnego do 2032 przyjąć kolejne 2,75 mln imigrantów - zakładając, że będą to sami ludzie młodzi. W przypadku rozkładu wieku jak u obecnych imigrantów musimy przyjąć równe 3 miliony w wieku produkcyjnym. A w kolejnej dekadzie tempo przyjmowania migrantów musiałoby jeszcze znacznie podskoczyć.
  6. Nie wykluczam tego, że technologia zrobi kolejny skok w ciągu kolejnego pokolenia - zwłaszcza patrząc na progres OpenAI, Boston Dynamics czy nawet prostszych projektów jak jakość tłumaczeń DeepL. Nie zmienia to faktu, że zawsze społeczeństwa młodsze oraz mające większy % osób w wieku produkcyjnym w podobnych warunkach będą rozwijały się szybciej niż ich starsze odpowiedniki z większą ilością osób na utrzymaniu. A niestety, zwłaszcza aktualnie przy dostępie do internetu, większość z nas aspiruje żeby żyć na coraz wyższym nie niższym poziomie i porównuje to co ma do możliwości jakie świat oferuje w danym momencie. Osoba na minimalnej w Polsce aktualnie żyje lepiej jak król 500 lat temu, ale mimo tego większość z takiego stanu nie jest zadowolona. Co do aut - będzie ich mniej, ale będą to najprawdopodobniej elektryki, a wraz ze wzrostem masy i nacisku na dany punkt znacznie rośnie zużycie. Z tego co pamiętam w badaniach podobne osobowe auto elektryczne zużywało przeciętnie drogę 2x szybciej niż spalinowe, właśnie ze względu na dodatkową masę. Wiem drogi zużywają głównie jednak tiry, ale niestety nie widziałem publikacji w jakim stopniu to się do nich odnosiło i czy waga elektrycznej ciężarówki będzie robiła jakąś znaczącą różnicę - domyślam się, że jednak tak. Jeżeli chodzi o mnie to aktualnie zarabiam bardzo fajne pieniądze jak na polskie warunki i jeżeli ekspansja firmy na nowe rynki wypali to będę miał możliwość w ciągu 2-3 lat odkładania bardzo sensownej ilości pieniędzy - stąd głównie ten wątek. Nie wyobrażam sobie jednak spędzenia reszty życia w tym kraju, nawet pomijając argumenty związane z demografią z pierwszego posta. Ilość kłód pod nogi jaka jest rzucana w tym kraju osobie, która próbuje coś robić jest niewyobrażalna - kontrola za kontrolą, przepisy zmieniające się każdego roku i zawistni ludzie. Samych donosów o tak absurdalne rzeczy, że bym musiał być naćpany żeby coś takiego wymyśleć nie zliczę.
  7. Państwo owszem może zadłużać/drukować pieniądze bez końca z tym, że wpłynie to jedynie na redystrybucje dóbr od oszczędzających i pracujących do emerytów - nic więcej. Od większej ilości pieniądza w gospodarce dóbr nie przybędzie (ew. jedynie w krótkim-średnim okresie gdy nastąpi chwilowy wzrost produktywności). Wymierne efekty takie tricki na dłuższą metę mogą przynieść korzyści jedynie walutom które mają duży udział w obrocie światowym. Co do Florydy - mam daleką rodzinę w wieku ok. 40 lat która mieszkała jeszcze 2 lata temu w Miami. Nie wiem jak reszta Florydy, ale tam się strasznie dużo czarnych i latynosów zrobiło i zaczęło się w niektórych dzielnicach robić nieciekawie. Przeprowadzili się w stronę środkowych stanów i sobie bardzo chwalą - w sumie planuje ich niedługo odwiedzić. Jedyne co mi przeszkadza w USA na ten moment to brak zielonej karty - tak prowadziłbym już swój biznes nie w Polsce a za oceanem. No i jeszcze dochodzą koszty leczenia na starość - trzeba zabezpieczyć sporą flotę.
  8. To, że liczba urodzeń w krajach rozwiniętych spada myślę nie jest dla nikogo zaskoczeniem. W niektórych krajach w tym w Polsce zjazd zaczyna być jednak ekstremalny. Dla Polski w ostatnich latach obserwujemy spadek średnio po -7% urodzeń r/r a wliczane są w to wszystkie urodzenia na terenie kraju - same Ukrainki urodziły 15k z 305k w tamtym roku. Z racji, że średnia wieku w którym rodzi kobieta w Polsce zbliża się już do 30tki, a 80% dzieci rodzą kobiety 25-35, to można zakładać że przez przynajmniej kolejne 5 lat (patrząc wyłącznie na piramidę płci i wieku) będzie dalszy zjazd w tym tempie, który powinien potem lekko wyhamować na kilka lat gdyby nie kolejny problem - pokolenie wychowane od małego na insta/tiktoku i wielka niewiadoma na temat ich podejścia do dzieci gdy wydorośleją i wejdą w wiek rozrodczy. Za 5 lat przy aktualnych trendach w Polsce urodzi się już jedynie ok. 200-220 tysięcy dzieci. Przy takiej demografii, biorąc pod uwagę, że w Polsce nie mamy praktycznie żadnych wartościowych dużych/międzynarodowych firm oraz zbyt dużej ilości surowców nic z tego kraju za 30 lat raczej nie będzie. Jako osoba w wieku około 30 lat nie mam co liczyć na jakikolwiek sensowny poziom życia na starość w tym kraju. Biorąc pod uwagę, że za 30 lat w wieku produkcyjnym będą roczniki po 150-300k osób, a na emeryturze roczniki po 450-600k siłą rzeczy nie będzie się dało go utrzymać. Emerytury - głodowe z racji stosunku liczby pracujących do emerytów albo skrajne opodatowanie młodych, co pogłębi emigracje Służba zdrowia - na leczenie osób po 65r.ż. wydaje się rocznie przeciętnie 5x więcej niż osoby w wieku 25-40 i stosunek rośnie dalej ze wzrostem wieku. Wraz ze wzrostem średniego wieku obywateli potrzeba też większej liczby lekarzy, a przy zmniejszającej się liczbie ludności w wieku produkcyjnym jest to praktycznie niewykonalne, ew. kosztem innych dziedzin. Także nie ma co się spodziewać sensownej opieki medycznej za 30 lat. Infrastruktura - Ktoś będzie musiał ogarniać całą tę infrastrukturę - drogi, konserwacje linii energetycznych, gazowych, kanalizacji etc., a ponownie na tę samą ilość pracy zacznie przypadać w najlepszym przypadku połowa aktualnej ilości osób. Nie wszystkie dziedziny da się zasypać "inżynierami z Afryki i bliskiego wschodu". Do tego dochodzą jeszcze plany neutralności klimatycznej UE, które również na dobrobyt na naszym kontynencie raczej pozytywnie nie wpłyną. W związku z tym zapraszam do dyskusji na dwa tematy: Gdzie według was będzie się żyło nadal na sensownym poziomie za 30-40 lat. Gdzie planujecie spędzić swoje starcze lata? W co inwestujecie/planujecie inwestować na swoją emeryturę oraz w jakich państwach (jeżeli są to specyficzne dobra np. akcje/nieruchomości w danych krajach)
  9. Konfederacja i ich duża część członków jaka jest to każdy wie - praktycznie każdy z czołowych polityków ma jakieś dosyć silnie kontrowersyjne poglądy. Mimo to szczerze mówiąc zastanawiam się nad oddaniem nad ich głosu w następnych wyborach. Do tej pory zawsze głosowałem na PO i ich przystawki, bo najzwyczajniej w świecie uważam, że państwo szło w najlepszym kierunku pod ich wodzą (przynajmniej do tego 2014 roku, bo potem trochę się zaczęło sypać). Aktualny program KO i ich coraz większe nastawienie na jedynie problemy kobiet musi jednak dostać żółtą kartkę za wszelką cenę. Co do obsadzania partii swoimi - konfederacja nie ma struktur i zaufanych, nieprzekupnych ludzi. Mam nadzieje, że jeśli ich poparcie się utrzyma to połowa posłów to będą liderzy + ich rodzina/bardzo bliscy znajomi, tak aby był problem z zebraniem przez PiS większości.
  10. Po raz kolejny - skąd u wszystkich przekonanie o jakiejś zdradzie w tej sytuacji? Ktoś z was ją znał czy info z pudelka/wytwory własnej wyobraźni? Tu macie insta narzeczonego (zabitego przez strzelca którym był były chłopak) - https://www.instagram.com/stanczyk_93/ Po zdjęciach widać, ze byli razem co najmniej rok i tydzień temu się zaręczyli. Narzeczony został zastrzelony przez byłego chłopaka laski. Nie widzę tutaj ani winy narzeczonego ani winy laski - jedynie kolesia który miał coś z głową i nie mógł pogodzić się z tym, że jego księżniczka odeszła do innego i jest z nim szczęśliwa ...
  11. XD Apogeum kukoldztwa XD Kukoldami/beciakami to jedynie można by było nazwać facetów którzy puszczają swoje laski samemu na imprezy z bliższym tańcem. Taniec jest najprostszą metodą na przełamanie bariery dotyku i płynne przejście do czegoś więcej. Osobiście wszystkie poza jedną sytuacje w których dziewczyny same zaciągnęły mnie do łóżka/aktywnie inicjowały zaczęły się od wieczora taniec + alko, a z wyglądu jestem bardzo przeciętny (4,5-6/10 w zależności ile mam stresu, czasu na sen i ćwiczenia itp.). Tylko kluczem jest, że taniec trzeba lubić - nauczenie się prowadzenia, ogarnięcie rytmu i kilkunastu ciekawych figur to może z 50h treningu w przypadku tańca użytkowego. W przypadku szybszych i bardziej improwizowanych rodzajów sporo więcej. Najważniejsza jest jednak po prostu dobra zabawa podczas tańca - do póki ktoś jest na parkiecie jak za karę to będzie spięty i nie będzie to wyglądało dobrze ani żadnej ze stron nie będzie się fajnie tańczyło.
  12. Strzelający to jej były. Ten do którego strzelał to jej narzeczony. Rozumiem, że laski odwalają często chore akcje, ale tutaj nie widzę jej winy.
  13. To czemu tańczyła z kimś innym nie ma znaczenia w tej historii według mnie, bo byli razem w tym klubie i mąż o wszystkim wiedział. Jakby robiła to za jego plecami np. wychodząc na damski wieczór z koleżankami czy kompletnie nie mówiąc że idzie do klubu to oczywiście można byłoby się przypierdolić. W tej sytuacji albo chłop był beciakiem pod pantoflem pańci albo po prostu nie lubił tańczyć a laska lubiła i pozwalał jej się troche wybawić - whatever. Nic nie tłumaczy tego, że koleś zamiast "odbić" żonę i ewentualnie wejść w jakiś konflikt słowny poleciał na typa z łapami. Przecenił swoje umięjętności walki i dostał wpierdol, który za tego typu zachowanie się jemu zdecydowanie należał. Jak laska nie ma szacunku i samemu nie potrafi sobie postawić granic, tym bardziej na oczach partnera, to taką laską się zwyczajnie zmienia na inną, a nie napierdala każdego kto śmiał coś próbować z nią podziałać. Ofc. wszyscy bohaterowie tej historii zachowali się źle - laska powinna dać liścia tak jak mówisz, koleś który się przystawiał do niej nie powinien macać świeżo poznanej laski. Nic jednak nie usprawiedliwia od razu przechodzenia do przemocy fizycznej w sytuacji gdy nikt nie był w sytuacji bezpośredniego zagrożenia zdrowia/życia...
  14. Pomijając, że artykuł na 99% wymyślony jak wszystkie inne o tematyce damsko-męskiej. Z jednej strony macie oczywiście rację, że niby przysięga przed Bogiem etc. a ma w dupie, ale szczerze mówiąc nie jest to dla mnie szokujące w takiej sytuacji jak jest opisane w artykule - koleś dostał wpierdol trochę na własne życzenie, jest praktycznie warzywem bez rokowań. Ponadto z artykułu wynika, że przez miesiące laska starała się mu pomóc jak mogła rezygnując kompletnie z życia i dopiero po tym wszystkim poszła dalej w tango. W dzisiejszych czasach życzyłbym wam takiej partnerki, bo połowa w takim wieku by nawet tego nie zrobiła i miała w dupie po góra miesiącu/dwóch. Jeżeli ktoś liczy, że młoda laska w wieku 25-30 lat (domniemany wiek - napisane jest, że świeżo po ślubie) przez kolejne 40 lat będzie zajmowała sie warzywem z powodu przysięgi małżeńskiej to się niestety nieźle zdziwi. Szansa podobna jak na wygranie w totka.
  15. Ja ze swojego otoczenia też jestem wskazać kilka takich par. We wszystkich przypadkach dziewczyny weszły w taki związek w wieku <20 lat - w większości w gimnazjum/szkole średniej. Faceci z którymi się związali w tamtym czasie byli zdecydowanie powyżej przeciętnej jeżeli chodzi o wygląd/ekstrawertyzm. Mimo, że ich faceci spadli znacząco na atrakcyjności to te związki mają się dobrze. Kwestia, że tego typu dziewczyn zawsze było dosyć mało, a w ostatnich latach to już w ogóle tragedia - kilka % może jest naprawdę ciepłych i rodzinnych. Większość lasek ma coraz bardziej męskie/przeprane feminizmem charaktery i nawet z wyglądem 10/10 nie zdecydowałbym się z nimi nigdy na jakąkolwiek dłuższą relację nawet fwb ...
  16. Też tak miałem sporo razy jeszcze w okresie studiów. Z początku ostra niechęć i jakieś negatywne uczucia względem ziomków z wysokim SMV (przystojni, wygadani i ewidentnie z bogatych rodzin), którzy okazywali się po kilku spotkaniach bardzo spoko i się normalnie kolegowaliśmy. Nie robili absolutnie nic złego, wręcz byli pozytywnie nastawieni wobec mnie ew. neutralni, ale wraz pojawiały się same negatywne myśli, bo zgarniali całą atencję, a u mnie pewność siebie w danym okresie leżała. Po latach sporo się zmieniło i zdecydowanie dużo bardziej wole tego typu osoby i zawsze się cieszę jak kogoś ciekawego mogę poznać. Ot trzeba po prostu to przepracować i zbudować pewność siebie opartą o jakieś namacalne osiągnięcia, a perspektywa sama się w międzyczasie zmieni.
  17. Problemem z tymi wszystkimi regulacjami UE z pakietu fitfor55 jest nie to, że są jakieś złe tylko, że są zbyt ambitne. Większość ma jakiś mniejszy czy większy sens zwłaszcza długoterminowo. W teorii oczywiście coraz bardziej oszczędne energetycznie budynki, maszyny itp czy regulacje prowadzące do czystszego powietrza mogą w sumie wydawać się całkiem niezłym rozwiązaniem zwłaszcza patrząc na kilkanaście-kilkadziesiąt lat do przodu i biorąc pod uwagę demografie UE, ALE to wszystko kosztuje.... A jak zsumujemy te wszystkie plany to kosztuje fortunę - w sumie to nawet nikt nie potrafi z przybliżeniem określić ile będzie kosztowała realizacja wszystkich założeń fitfor55. Za to wszystko będzie musiał zapłacić zwykły podatnik, co wiąże się z przynajmniej tymczasowym obniżeniem standardu życia przez konieczość wydawania kasy na te wszystkie modernizacje oraz coraz mniejszą konkurencyjnością UE na rynkach międzynarodowych.
  18. Dokładnie. Nowe volvo mają kaganiec na 180km/h i uważam, że to jest maksymalna prędkość z jaką przeciętny kierowca powinien jeździć nawet - nawet po autostradach i nowym autem. Chcesz pośmigać więcej? Leć na tor i nie narażaj innych.. Ewentualnie mogliby wprowadzić jakaś możliwość przyspieszenia do tych 200km/h na powiedzmy 10s co kilka minut żeby pozostawić większe pole do manewru na nieprzewidziane sytuacje gdy ktoś leci te 160-180km/h
  19. Zdarzają się laski, które są turbomiłe i pomocne nawet gdy niczego od Ciebie nie chcą i wtedy jeżeli są wierzące i praktykujące, a ty nie jesteś zagorzałym ateistą to są jak najbardziej super do związku. Jeżeli laska jest przeciętna z charakteru albo poniżej, a jednocześnie jest zagorzałą katoliczką to nawet nie myśl o związku z taką. Jedno z najgorszych połączeń uwierz mi.
  20. W 2035 ma planowo wejść w życie zakaz sprzedaży NOWYCH samochodów spalinowych. Auta zarejestrowane wcześniej będą mogły być użytkowane do 2050 roku. Prognozy były błędne i aktualne też najprawdopodobniej jeszcze będą o duża ilość ropy podwyższane jak zresztą napisałem w poprzednim poście. Faktem jest jednak, że zdecydowana większość największych i łatwo dostępnych złóż została odkryta i nie zanosi się żeby tutaj był jakiś przełom - w ostatniej dekadzie ile odkryto ? 1-2 duże złoża z top100 (które i tak są gdzieś na dole tej listy)? Ropa oczywiście nie jest niezastąpiona, na świecie mamy np. złoża cięższych olei na kolejnych 100+ lat, które jednak są dużo bardziej kosztowne w obróbce i nie do wszystkiego się nadają. Ponownie - jak wspominałem w poprzednich postach uważam, że próba forsowanania wymiany 100% floty na elektryczne się nie sprawdzi, bo nie widzę możliwości żeby sieć energetyczna jakiegokolwiek miasta była wstanie to uciągnąć - nawet za ćwierć dekady. Nie zmienia to faktu, że uważam że elektryki mają swoje miejsce i dla tych 20-30% społeczeństwa które nie robi dłuższych tras tak często i mieszka poza dużymi aglomeracjami jest bardzo fajna. Uważam, że wymuszanie na producentach opracowywania samochodów na alternatywne źródła energii jest w pewnym stopniu ok, tak aby zmniejszyć zależność od ropy, której w UE praktycznie złóż nie mamy (a której cena po wyczerpaniu łatwych złóż za 15-20 lat może znacznie zacząć rosnąć), ale nie widzę przyszłości transportu opartego w 100% o elektryki i wodór.
  21. Co do tego skąd powstaje energia: 1. Będziemy przechodzili stopniowo z węgla na inne źródła energii. 2. Węgiel spalany w elektrownii z kupą filtrów to nie to samo co węgiel spalany w kopciuchu 3. Aktualnie znanych wydobywalnych źródeł ropy starczy na ok. 45-50 lat przy aktualnym wydobyciu (średnia z 10 lat). Pojawią się na pewno jeszcze nowe nieodkryte złoża, ale podobnie też wzrośnie np. liczba samochodów w Afryce na mieszkańca, więc w bardzo uproszczonym "modelu" załóżmy, że to się zbilansuje. Zakaz spalinówek w Europie wchodzi za 27 lat, czyli jakieś 20 lat przed aktualnie szacowanym wyczerpaniem złóż. Także trochę później, ale i tak trzeba byłoby szukać alternatywy. Duża liczba elektryków jest problematyczna w przypadku dużych miast, bo zmianie połowy aktualnych spalinówek na elektryki nie ma chyba dużego miasta na świecie którego infrastruktura energetyczna mogłaby tego typu zmianę udźwignąć. Co do tego, że elektryki mają zero plusów to oczywiście nie prawda. Mają w przeciwieństwie do spalinówek dostępną pełnie mocy od ręki, są cichsze, z racji bardzo ciężkich baterii mają niżej środek ciężkości i są "przyklejone do ziemi", sama konstrukcja samochodu (pomijając baterię) jest dużo prostsza, nie potrzebujesz zmieniać olei filtrów etc. To tak pierwsze co mi przyszło do głowy
  22. Na drugi samochód to bardzo fajna opcja, zwłaszcza na wsi pod małym miasteczkiem. Dużo osób ma też, przynajmniej w moim regionie, panele fotowoltaiczne a że linia energetyczna nie widziała żadnej głębszej modernizacji od wielu wielu lat to oczywiście przy ładnej pogodzie jak nie ma zużycia to wyrzuca falownik po 30x dziennie. W takim wypadku ładuje się dosłownie za darmo, czy przy większej liczbie paneli nawet z zyskiem (odbiór prądu na poziomie kilku kw pozwala na obniżenie napięcia na tyle, że panele cały czas mogą pracować i oddawać do sieci). W nocy na wsi z ładowaniem też nie powinno być problemów, bo jest zerowe zużycie w domach + nie pracują zakłady więc jest kupe zapasu w sieci. Także do takiego podmiejskiego życia w Polsce powiatowej bardzo fajna sprawa. Gorzej w mieście, zwłaszca jak się mieszka w bloku. Aktualnie jak ktoś ma wyjście z prądem to oczywiście bez problemu. Ale co jak ilość EV urośnie do kilkunastu procent? Jak jakakolwiek sieć miejska miałaby to wytrzymać w przyszłości? To jest główny problem EV.
  23. Niestety, kiedyś jak istniał reddit Redpillowski to dało się tam znaleźć dużo bardzo fajnych i rozwijających treści - przynajmniej jeszcze gdzieś tak 2-3 lata przed banem, bo potem to już był spadek straszny i tam. Aktualnie większość redpillowych kanałów to jest dno i metry mułu, a słuchanie bzdur tych "guru" jest mam wrażenie gorsze niż brak świadomości.
  24. Nigdy nie miałem kulturystycznej sylwetki, więc też bierzcie jakąś na to poprawkę. Jestem typowym ekto - bardzo chude kości jak u lasek + 190 wzrostu, także zrobienie ciekawej sylwetki było dosyć problematyczne, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że nigdy nie lubiłem dużo jeść i trzymanie diety z wystarczającym poziomem kcal było zawsze męczące (ale jak postanowiłem sobie, że robię masę to się zawsze trzymałem z wyjątkiem jakiś okresów na prawdę mega zapierdolu lub jak byłem chory). W latach jak jeszcze miałem więcej czasu na sport przerobiłem masę różnych planów i diet i te przy których duża liczba osób miała bardzo fajne efekty (często gdzieś po reddcie/forach z udokumentowanym progresem i fotkami) kompletnie się u mnie nie sprawdziły. Wszystkie typowe plany z ćwiczeniami wielostawowymi (martwy ciąg, przysiady, ławka etc.) oczywiście powodowały wzrost siły i lepszą sylwetkę tylko był jeden problem - byłem po nich kompletnie wypruty z energii i przez następny dzień-dwa bym przez większość czasu najchętniej spał (zwłaszcza w połączeniu z wrzucaniem w siebie kupy kcal). Zbyt mocno obciążały mój układ nerwowy. Co się u mnie sprawdziło: Krótkie 30-45min treningi z mniejszymi obciążeniami ale bardzo intensywne. Przerwy między ćwiczeniami dosłownie 10-20s na złapanie oddechu. W serii duża liczba powtórzeń 15-30 dużo mniejszymi obciążeniami. Cały trening na zasadzie ćwiczenie A > króciutka przerwa > ćw. B > k.przerwa > ćw A > k.p > ćw B ... etc. i potem kolejny zestaw ćwiczeń jak miałem kompletnie dość po 10 min. Po takim treningu z małymi obciążeniami, po krótkim przystosowaniu, zawsze miałem dużo więcej energii jak bez ćwiczeń i byłem chodzącą bombą energii Sylwetka też bardzo fajnie się poprawiała, w szybszym tempie jak na typowo siłowych + bardzo duża estetyka. Do większości ćwiczeń używałem w sumie tylko ogumowanych hantelek + takiego zestawu do podciągania/pompek etc (jak go kupowałem to robiłem jeszcze ćwiczenia wielostawowe): https://www.marbo-sport.pl/product-pol-29460-Klatka-half-rack-drazek-do-pociagania-ze-stojakami-i-poreczami-uchwytem-landmine-MS-U115-2-0-Marbo-Sport.html Jeśli chodzi o dietę to też byłem wiecznie pełny jak wspominałem. Próbowałem też gainerów etc. Pomogło 1. Skupianie się nie tylko na makrosach ale także mikroelementach - polecam do tego cronometer - pokazuje wszystkie witaminy i minerały z diety i ile % zapotrzebowania spełniliśmy danego dnia. 2. Wyrzucenie z diety mleka + ograniczenie glutenu 3. Utrzymywanie potasu w diecie > 7000mg
  25. Górne widełki w tych entry to w większości wszelkiego rodzaju ścieżki menagerskie/programy rekrutacji talentów na które jest mało miejsc, stąd od razu wspomniałem, że górne widełki są w niektórych tabelkach zawyżone trochę, bo ciężko przeciętniakowi nawet po lepszej uczelni typu SGH/UW i jakiś stażach wakacyjnych tyle wyrwać na wejściu po studiach. Dolne widełki bez problemu do wzięcia w każdym większym korpo jak się nie przebimbało kompletnie studiów i cokolwiek tak na prawdę robiło się w czasie studiów (przynajmniej jeśli chodzi o UW/SGH, bo w sumie z rocznikami wchodzącymi na rynek pracy jedynie z tych uczelni jeszcze mam jakiś kontakt - należałem przez długi czas do org. studenckich na tych uczelniach ) Z osób po studiach z którymi widziałem się na jakiś wyjazdach w ostatnim roku na pewno: 7000-8000 brutto daje na start big4 aktualnie w działach audytu oraz consultingu (pierwsza praca po praktykach) Senior (standardowo 3 lata doświadczenia) 11000-12000 brutto (EY, więc zgaduje, że reszta bardzo podobnie) 8000-8500 brutto P&G (FMCG) daje na start (choć w tym konkretnym przypadku nie jestem czy program menadżerski nie wleciał) - z racji że oni zawsze trochę lepiej płacili jak rynek to zgaduje, że reszta dużych fmcgów koło 7k 11000-12000 brutto - do wyrwania w bankowości jako senior analityk (ok. 3 lat doświadczenia) 12000-15000 brutto - do zrobienia w controllingu z 3-4 letnim doświadczeniem (z tym, że trzeba zazwyczaj mieć koło 2-3 lat doświadczenia w finansach żeby złapać robotę w controllingu w ogóle) Także ludziom w korpo nie żyje się aktualnie w cale tak źle.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.