Skocz do zawartości

Kilka historii samiczek poznanych w sieci - ku przestrodze


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć, cóż jak czytam czasem te historie świeżakowe, to przypomniało mi się kilka historii. Kilka lat temu gdy nie były popularne jeszcze tak bardzo portale randkowe i inne socialshity a komunikacja odbywała się na czacie (wow!) lub Ircu ;) I jak wiadomo człowiek młody, głupi chcący spróbować czegoś nowego i zacząć obcować z kobietami, to postanowiłem się spotkać z kilkoma po takich konwersacjach. Wiec jedziemy:D

 

Pierwsza dama, fajna wyluzowana blondynka, przynajmniej tak mi się wydawało, spotkaliśmy się było miło, mój cel został osiągnięty jej też, myślę spoko obydwie strony zadowolone, ale potem się zaczęło, laska postanowiła, że sobie zrobi ze mnie swojego sługusa (wiecie telefony w nocy, jakieś shit testy i inne kobiece bzdety), oczywiście się opierałem bo to niestety nie jest w mojej naturze. Nikt nie ingerował w swoje prywatne życie ale tam jakieś rozmowy były, kiedyś całkiem przypadkiem spotkałem ją w galerii handlowej z jakimś facetem ;) jak się potem okazało jej narzeczonym który przez okres jak my się bawiliśmy pracował w Niemczech by za sponsorować ich ślub. Laska chciała nadal spotykać się jak MISIU wyjedzie no ale tutaj, stanowczo powiedziałem by się oddaliła w nieznanym mi kierunku. Co prawda muszę się przyznać, że był na początku haj hormonalny i chyba, za bardzo się wkręciłem, chociaż na końcu według samiczki okazałem się zminym draniem, który ja wykorzystał WTF (teraz ten mechanizm rozumiem, wtedy było to dla mnie bolesne i zastanawiałem się co ja takiego źle zrobiłem). A potem przyszedł kac moralny i postawienie się na miejscu tego misia, że raczej nie chciałbym się znaleźć w takiej sytuacji w jakiej on był ;) Wtedy zaczęło do mnie dochodzić, że kobiety nie są takie jakie się kreują i coś tu nie halo, pierwszy krok do przebudzenia ;)

 

Kolejna dama przeciętna 19 nastka, z milionem pomysłów na siebie i z jakże wrażliwą duszą. Kilka spotkań, wiecie tendencyjne spacerki, pizze etc. Tez mi tu coś nie grało siedzi, że mną odpisuje na jakieś smsy mówiąc, że do mamy bo ją kontroluje i sprawdza czy wszystko ok. No ale było ich za dużo więc po którymś razie sobie rzuciłem okiem, z kim pisze etc. Okazało się, że tez jest jakiś facet. Oczywiście typowe babskie gadanie, chciałam byś był moim przyjacielem etc. Więc jej powiedziałem, że ona chciała bym był jej przyjacielem a co z tym czego ja chciałem ? Czemu mam się poświęcać i stawiać na pierwszym miejscu to czego ona chce ? Było to nasze ostatnie spotkanie ;) Kolejny krok ..

 

Następna samotna matka (wiem, to już brzmi dość groźnie :D), no ale tutaj piłka była prosta, spotykamy się w hotelu by spełnić swoje żądze i nic poza tym. I taka było, nikt nikomu nie wchodził w życie prywatne, nie robił shit testów. O dziwo znajomość trwa już kilka lat na podobnej zasadzie, ale tylko dlatego, że całkiem przypadkiem okazało się, że mamy wspólnych znajomych :D Na jakieś wspólnej imprezie się spotkaliśmy potem i laska była przerażona, że wyda się jej sposób odstresowania ;) Potem zaczęła się otwierać bardziej ale bez opcji pierniczenia o zostaniu tatusiem dla jej potomstwa a po prostu hmm.. jakby to ująć, no było przyjemniej, chociaż wiem, że nie jestem jedynym z którym się zabawia. Ale ta opcja mi nie przeszkadza, bo to taki rodzaj relacji.

 

Historii było więcej ale te zapadły mi w pamięć najbardziej, szczególnie, że zmieniły moje podejście jak kobiety myślą i jak z nimi postępować, że ta cała słodka romantyczna otoczka (swoją droga to biali rycerze wymyślili romantyzm ... ), to mit i tego "kwiatu jest pół światu" a mojego wewnętrznego spokoju i samorozwoju nie warto poświęcać dla kogoś, bo najważniejszy jesteś TY ;)

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ile czasu nerwów, zapierdalania, odkładania grosza do grosza na 1 dniową imprezę gdzie połowa rodziny się schleje...

 

Nie może facet pracować w Polsce pracować, a niunia zakasać rękawy i drugą pensję robić (mniejszą ale zawsze te parę groszy do przodu). 

 

Serce się kraje...

 

Edit: 

 

I jeszcze na tej drogiej jednodniowej imprezie pani będzie mu ślubować miłość wierność i uczciwość małżeńską...

 

Edytowane przez slavex
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

49 minut temu, Przemek1991 napisał:

Panny poznane w necie są jak tykająca bomba, jestem zdecydowanie na nie jeśli chodzi o tego typu nawiazywanie znajomości.

 

 

@Przemek1991

Przypomniało mi to taką jedną poznaną w necie. Jeśli chcesz to mogę coś o tym napisać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mógłbym książkę napisać i w sumie kiedyś się nad tym zastanawiałem, bo niektóre wątki były na prawdę dobre hehe.

Nie chwalę się, to chyba ostatnie miejsce gdzie bym to robił- kiedyś nawet napisałem o tym post, bo na prawdę nie uważam, że jest czym się chwalić ale u mnie około 90 było kilka lat temu (kiedyś z kumplem liczyłem na balkonie z kartką i długopisem przy piwku), od tego czasu częstotliwość o wiele większa, już bym nie zaliczył.

 

Tyle głupot co ja się nasłuchałem od mężatek, w związkach, od młodych, starych, ładniejszych, brzydkich, inteligentnych, głupich jak but, tyle schematów utartych, gierek ze mną... Mimo to, człowiek miał w głowie ciągle, że znajdzie tą myszkę jedyną, które jest czysta jak biel, bo przecież te co robiłem to były jakieś łatwe, kurwiszony itd. nie to co maje przyszłe kochanie... (hue hue hue).

 

A później przychodzi jak obuchem w głowę Morfeusz (czy kto tam) i wręcza pigułkę. Nagle szok, kojarzenie i łączenie faktów, czasami smutek, wkurw na wszystko i wszystkich.

I nagle budzisz się w innym świecie, wszędzie widzisz w jakim gównie żyjemy, że to już jest tak głęboko w szambie zanurzone, że nie widzisz dla Ciebie opcji żeby żyć w tym schemacie. Dlatego ja już wiem, że na dzień dzisiejszy nie ma opcji zakładania rodziny, nie wiem może kiedyś mi cegła na łeb spadnie, zgłupieje i pójdę świadomie w to, w imię wychowania potomstwa. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To kolejna pani, już nie z netu, a poznana na jakieś imprezie. Niby spoko "singielka", dobrze się gada,ale  coś tu nie gra, aż nagle, wiesz jestem zaręczona, ślub w czerwcu, no już się odbył w sumie. Olałem panią (nie ruszam zajętych ;)), powiedziałem otwarcie, że nie pomagam w zdradach i chwilowych skokach w bok. Panna zajęta, panna aseksualna przynajmniej dla mnie. Co się okazało panna z silnym parciem na nowego bolca (padło na mnie), słała nudesy, proponowała spotkania i ponoć jestem pierwszym, który powiedział "NIE", ego zabolało, aż sobie dziś patrze, msg od niej o takiej treści:

Cytat
I powiem Ci coś jeszcze tak szczerze nigdy nie znajdziesz wartościowej dziewczyny bo za bardzo jesteś pewny siebie, a nawet nie wiem dlaczego....
A żeby być pewnym siebie i zeby to było fajne I seksowne, I podobalo się to trzeba być trochę skromnym
A to działa u Ciebie w odwrotną stronę

 

Tam wcześniej było jeszcze jakieś nieistotne pierdololo, ale co one mają, we łbach ;) Odrzucenie, aż tak boli ? Coraz bardziej dochodzę do wniosku, że kobiety i ich moralność, wróć, co ?  ;) To jakiś cholerny matrix nie warty uczestniczenia. Ona jest taka wartościowa, że miesiąc po ślubie nadal chce nowego bolca. W sumie idealnie wpasuje się w #jesteminnaniżwsztstkie #kobiecystarterpack - (ślub, potomstwo, betabankomat, który wyliże pupę królewny zaraz po opróżnieniu bo ona taka wspaniała).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.