Skocz do zawartości

Dotyczy: Czy kobiety są naprawdę głupie tak jak wciska ludziom onet.


Rekomendowane odpowiedzi

Jak ktos jest doswiadczony widzi jaka jest kobieta, lecz poczatkujacy w dodatku zakochany ma ciezko rozgrysc jej charakter.

Poza tym to taka troche bez sensu dyskusja, bo obie strony sa czemus winne. Tylko dziwnie wyszlo, bo rozumiem z tego, ze facet powinien przyznac sie do bledu, bo nie wiedzial jaka jest kobieta. A to, ze kobieta taka byla, to nie jej wina, bo facet mogl sie na niej poznac.

Trudno, niech mi czapka z głowy spadnie. :D Jak mawia Pikaczu, to działa w 2 strony.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie Lukulus, nie zgodze.

O ile pierwsze dwa, trzy zwiazki to faktycznie moja wina i cyc przeslonil mi swiat, to po 4 czy 5 powtarzajacym sie schemacie, gdzie "probe cyca " przechodze z palcem w nosie i sa powtarzajace sie kwestie to juz to nie jest "nie poznanie sie na niej" a czysty spoleczny schemat.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie Lukulus, nie zgodze.

O ile pierwsze dwa, trzy zwiazki to faktycznie moja wina i cyc przeslonil mi swiat, to po 4 czy 5 powtarzajacym sie schemacie, gdzie "probe cyca " przechodze z palcem w nosie i sa powtarzajace sie kwestie to juz to nie jest "nie poznanie sie na niej" a czysty spoleczny schemat.

 

Nie jesteś pierwszy z takimi spostrzeżeniami

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kaganku Oswiaty, jak na razie nic nie rozjasnilas swa wiedza, przemysleniami i doswiadczeniem ciemnogrodu a wrecz przeciwnie, Ciemnogrod uwaza, ze wprowadzasz zamet i wysysasz nic nie wnoszacymi tesktami sens dyskusji o glupocie kobiet i dlaczego tak uwazamy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Babskie...

Proba sprowokowania Cie, bo brak jakichkolwiek pomyslow na obrone czy dyskusje. Olej to, bo po co sie wkurzac. Z kanarka orla nie zrobisz a tylko niepotrzebnie sie angazujesz.

Inaczej nie potrafia, jak tylko sprobowac wsadzic szpile a potem "przeciez ja tylko zartowalam, to on sie nakrecil. To nie moja wina!"

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coz, jestem prostym kierowca a nie mistrzem dyskusji a tym bardziej potyczek z kobietami, ktore nic nie wnosza... nie mam Twojego zapalu i umiejetnosci :-P do mnie trzeba prosto :-P i na obrone powiem, ze to nie ja pierwszy oddalem pierwszy rekawice :-P

To cos jak walka z wiatrakami :-P

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W swoim 1 poście zasugerowałam, wyraziłam prośbę aby ojcowie aktywnie, świadomie uczestniczyli w wychowywaniu swoich córek, bo albo pozostawiają wychowanie, kształcenie, rozwój matkom, nie ingerując, albo traktują córki jak księżniczki, wokół których świat ma się kręcić. Dlaczego dziecko ma matkę i ojca, przecież nie dla kozery. Kobieta wychowana tylko przez matkę, no niestety ma tylko jeden punkt widzenia na świat.  Do tego babcie, ciocie i wypaczony obraz jak życie ma wyglądać Po co są ojcowie, dziadkowie? 

 

Hipotetyczna sytuacja dla tych Panów, którzy dzieci nie mają, jesteście ojcem córki, jak chcecie ją wychować na normalną, spokojną, zrównoważoną, kobietę Zastanówcie się  jak to zrobić i czy chcecie w tym brać świadomy udział. Jak to zrobić, co jej przekazać, co mówić, na co zwracać uwagę, jak kształtować ją, przekazać jej własne wartości, chronić przed idiotyzmem, przed głupimi serialami, wciskaniem kitu którym kobiety są bombardowane na każdym kroku, przed rówieśnikami, którzy w pewnym momencie będą ważniejsi od Was, chronić przed konsumpcjonizmem i całą tą otoczka, jak tłumaczyć co w życiu tak naprawdę jest ważne?

 

Panowie krytykować kobiety to najłatwiejsze co możecie zrobić, ale jak wychować kobietę na normalną, zwykłą. Chcecie mieć do czynienia z zrównoważonymi, inteligentnymi, poukładanymi, kulturalnymi, interesującymi, oczytanymi etc.  Jak to dzisiaj tego dokonać? Piszcie, radźcie, przecież pod każdym względem jesteście mądrzejsi. Ja chętnie z Waszych rad będę korzystać. Jak wyplenić stereotypy, schematy kiedy one są już wszędzie, gdzie się nie obejrzysz to są. Mam syna i córkę i łatwiej dzisiaj wychować syna na normalnego mężczyznę, niż córkę na zwykłą, normalna kobietę (przełamać uwarunkowania genetyczne, biologię, otoczenie, cholerną indoktrynację, rówieśniczki co lepiej wszystko już wiedzą)?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak tam dupeczki? Która pierwsza chętna, żebym jej założył kaganiec oświaty?

Niech no tylko jedno zgłoszenie wpadnie na wasze wybryki. To was tak poustawiam, że będziecie tańczyć cancana na rzęsach.

 

Jeśli pisanie w rezerwacie jest wybrykiem, to mnie poustawiaj tak, że będę tańczyć cancana na rzęsach. :)

Może potem jakiegoś bana od razu daj, to będę załamana, że nie mogę tu pisać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W swoim 1 poście zasugerowałam, wyraziłam prośbę aby ojcowie aktywnie, świadomie uczestniczyli w wychowywaniu swoich córek, bo albo pozostawiają wychowanie, kształcenie, rozwój matkom, nie ingerując, albo traktują córki jak księżniczki, wokół których świat ma się kręcić. Dlaczego dziecko ma matkę i ojca, przecież nie dla kozery. Kobieta wychowana tylko przez matkę, no niestety ma tylko jeden punkt widzenia na świat.  Do tego babcie, ciocie i wypaczony obraz jak życie ma wyglądać Po co są ojcowie, dziadkowie? 

 

Nie lubię się powtarzać, ale widać czasem niektórym trzeba.

Baba ma taki punkt widzenia jaki sobie wypracuje korzystając z tych samych źródeł co mężczyzna (książki, otoczenie, inne "media" (byle nie TV), własne doświadczenie, etc.). Inna sprawa, że babom się nie chce lub prościej mówiąc nie mają zdolności by takowe uczynić (wiem ile można od zwierząt wymagać i więcej nie wymagam) ;-)

W zachodnich systemach społeczno-prawnych, tak od sufrażystek się nie da, bo się w dupach poprzewracało.

Przyjdzie islam, to inaczej panie będą śpiewać w etapie początkowym, a później to normalka będzie (wszak pani to zwierze, które przyzwyczai się do wszystkiego - byle ją zapylić i by była "lepsza" przed koleżankami).

 

 

Hipotetyczna sytuacja dla tych Panów, którzy dzieci nie mają, jesteście ojcem córki, jak chcecie ją wychować na normalną, spokojną, zrównoważoną, kobietę Zastanówcie się  jak to zrobić i czy chcecie w tym brać świadomy udział. Jak to zrobić, co jej przekazać, co mówić, na co zwracać uwagę, jak kształtować ją, przekazać jej własne wartości, chronić przed idiotyzmem, przed głupimi serialami, wciskaniem kitu którym kobiety są bombardowane na każdym kroku, przed rówieśnikami, którzy w pewnym momencie będą ważniejsi od Was, chronić przed konsumpcjonizmem i całą tą otoczka, jak tłumaczyć co w życiu tak naprawdę jest ważne?

 

Nie da się bo system zaraz po okrzykach pań, czy też "własnej pani" umieści takiego pana w odosobnieniu. 

 

Panowie krytykować kobiety to najłatwiejsze co możecie zrobić, ale jak wychować kobietę na normalną, zwykłą. Chcecie mieć do czynienia z zrównoważonymi, inteligentnymi, poukładanymi, kulturalnymi, interesującymi, oczytanymi etc.  Jak to dzisiaj tego dokonać? Piszcie, radźcie, przecież pod każdym względem jesteście mądrzejsi. Ja chętnie z Waszych rad będę korzystać. Jak wyplenić stereotypy, schematy kiedy one są już wszędzie, gdzie się nie obejrzysz to są. Mam syna i córkę i łatwiej dzisiaj wychować syna na normalnego mężczyznę, niż córkę na zwykłą, normalna kobietę (przełamać uwarunkowania genetyczne, biologię, otoczenie, cholerną indoktrynację, rówieśniczki co lepiej wszystko już wiedzą)?

 

Wszystkie panie są zwykłe, tylko się im inaczej wydaje. "Zrównoważone, inteligentne, itd." nie istnieją. Bajki to my a nie nam ;-)

 

Sumując, jak chce się wychować tzw. normalne dzieci płci dowolnej, to po urodzeniu i odkarmieniu cyckiem przez babę z kultury zachodniej, odseparować od baby i wziąć jako mamę i żonę babę z kultur wschodnich, gdzie inne wzorce a i "wieś trzyma taką za mordę" by nie świrowała.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brzytwa cancana na rzęsach, już ćwiczę. Z tego co pamiętam to w rezerwacie jestem, więc dlaczego tu mi nic nie wolno. W regulaminie tego nie ma.

 

Może tak konkretnie coś w temacie, bo noże ostrzyc na Tobie zawsze można, a tu tylko takie groźby, że poustawiam, to kobiety od wieków słyszą. Nic nowego.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy ja wątpię w Twą konsekwencje i uprawnienia. Nie. A jak mam dostać bana to proszę o konkretnie sprecyzowanie, który punkt regulaminu złamałam. W rezerwacie jestem. Nie wychodzę. Moje pytanie do Ciebie: czy poziom kultury w rezerwacie tylko kobiety obowiązuje, czy Panów już nie dotyczy? Czy podwójne standardy w rezerwacie obowiązują?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę typowa sytuacja. Brak argumentów i wjazd personalny. Ah te kobiece "sztuczki" w dyskusji maskujące własną głupotę. Zejdą się razem, zjadą kogoś

... a potem nawzajem sie wykończą o byle pierdołę :) I pamiętajcie. Ci co źle oceniają kobiety są zawsze frustratami i zawsze źle wybierają kobiety. Co ciekawe mówią to te same kobiety, które święcie wierzą, że są inne (lepsze), ale gdy za nie się zabrać - wychodzi to samo.

 

Ja mam troche większe doświadczenie sądze niż tutaj większość, bo pół życia spędziłem na rozkminianiu bab, a przy tym rozkminianiu spędzałem z nimi czas, obserwowałem, podrywałem. Takich relacji spokojnie mogę naliczyć dziesiątki. Zakochanych kobiet miałem powyżej 10, ale oczywiście to całe kochanie u nich nic nie znaczyło. Dziś jest, jutro nie ma. Powód z dupy, najczęściej inny kolo który ma więcej kasy i kobiecie jest z nim wygodniej. Latałem za nimi może do 3 relacji, jeszcze do tego czasu żyłem ideałami wpojonymi przez społeczeństwo. Wędke zarzucić nie było trudno. Najłatwiej na mężatki i te w związkach po okresie motylków gdy kobieta zamiast żyć trudem budowania miłości, jest na haju i to ją nakręca - pozniej stagnacja i wyszukiwanie wad, może kogoś kto bardziej emocjonuje bez motylków. I tak każda leci na to co łatwiejsze, mniej musi się starać, a dostaje więcej. Rzucanie słów na wiatr, czynów pod publiczkę. Kobieta zanim coś zrobi i powie musi sobie obliczyć interes. Wychowanie na księżniczki którym się należy, a które działanie rozumieją jako rozmowę, która jest jeszcze bardziej pusta bo nic nie przekazuje i nic nie daje, a jeśli daje to tylko jej. Z resztą ani razu nie zauważyłem u kobiety starania się, czynów czy niezależnego poczucia własnej wartości. Dużo gadania, snucia planów, obietnic, ale żadna nie weszła w życie. Pomoc? Żadna. Szczególnie w obliczu gdy miałem problem (prawdziwy, trudny do wyeliminowania) kobieta się oddalała. A one wyimaginowanych problemów z dupy szukały na siłę. Do źle wypowiedzianego zdania wg niej dorobi sobie taką ideologie by się powkurwiać na mnie, na siebie, na życie. Zdanie ma inny wydźwięk, ale ona interpretuje po swojemu. Tak żeby były emocje. Cokolwiek. I nic nie da logiczne tłumaczenie, że to nie tak, bo to nie dociera. I tak jesteś winny, bo ona tak uważa. I choćbyś tłumaczył jak krowie na rowie, to nie zrozumie dopóki nie poczuje innej emocji. Wszystko robi tak żeby nie było nudno i nie było odczucia pustki, bo przy pustce kobieta czuje maksymalne rozdrażnienie. Każda. I robi to z automatu. To tak jak przy zerwaniu. Tłumaczysz kobiecie jak wam było dobrze, wymieniasz to i owo, pokazujesz tą swoją miłość, ale ona juz dawno odpłynęła, już ma inną emocję. Ta jest znudzona i wyblakła. I każda wymuszała na mnie zachowania drania, choć nie była tego świadoma. Po entej relacji w nawyk mi to weszło i śmieje się gdy stosuje schemat (ten sam na każdej), a gdy kobieta się "zakochuje" (bo ostatnio to co nie rusze obojętnie jakiej i odpowie na zainteresowanie to niby sie zakochuje) lub mocno podnieca nie umiejąc siebie kontrolować. I co ciekawe, na każdą to działa, tylko trzeba działać z ukrycia. Moc słów jak ktoś tu powiedział. Do tego kilka gestów i baba ugotowana. Pozniej oczywiscie chce cie zmienić na swój idealny obraz, na babskie zachowania np żeby z nią wszystko robić, mieć 24/24 kontakt z tobą i musi być dobry, by odseparować się od "głupot" pasji, znajomych, gdy wyczuje że nie jest na 1 miejscu. Gdy dyskutujesz z nią na takie tematy jak ten to szybko cie szufladkuje jako spaczonego, gorszego, masz zracjonalizowane wady by mogła spokojnie cie kopnąć w dupę. Już ma wyrobioną opinię na twój temat. Nie będziesz łatwym kąskiem ani w życiu, ani w tym by mogła tobą sterować. Odpadasz, ale to tak naprawde działanie podświadome które później sobie racjonalizuje (że jednak jakiś niegodny jej piczy). Gdy nie rozmawiasz o tym, a działasz w ten sposób o którym byś rozmawiał - jest całkiem inna. Jesteś spójny, dalej taki sam, ale do niej to nie dociera. Emocje biorą górę. Zawsze.

 

Dziś, po tylu relacjach na różnym poziomie (liczę tu też sprawdzanie zachowań w relacjach w rodzinie, przyjaźni, miłości, czy nawet romansach - wszystko działa w ten sam sposó B) uważam że każda kobieta jest taka sama. Różnią się trochę opakowaniem, które i tak zwiędnie. Jedne lubią grochówę zamiast fast foodów, inne kolor zielony jest ich ulubionym zamiast różowego. I tyle z różnic, bo mentalnie jest to samo. Interesowne klony nastawione na autodestrukcję i destrukcję. Niespójność, rozchwianie emocjonalne, zmiany zdania, brak klarownego światopoglądu, chodzenie za masami, strach przed gorszą opinią innych, wzięciem większej odpowiedzialności, wygodnictwo, egoizm, próżność, świętoszkowatość, brak lojalności, bezpośredności (chyba że jej nie zależy, manipuluje z wyrachowania i ma okres), przyziemność, brak wartości - choć szczerze poszukują miłości, to jako wartość ona dla nich nie istnieje. Pokorne wiedzą o tym i troche cierpią (np dopóki nie najedzą się słodyczy, czy nie dostaną dobrego seksu). Większość to pasożyty i życiowe i emocjonalne. A te które "dają" czują się po prostu gówniane i stąd cała gama darów. Sam nie jestem święty i jakiś lepszy, ale jedno co mnie różni to nie zmieniam zasad pod wpływem kogoś. Nie zmieniam zdania czy obietnic pod wpływem kogoś zrzucając winę jak dziecko (choć kobieta ciągle stara się znajdywać słabe strony by wykorzystać to w swoich gierkach, do uzyskania przewagi lub samorozgrzeszenia w razie czynu niemoralnego). Robię to co ustaliłem i co przyrzekłem. To jest świętość, której kobieta i tak nigdy nie uszanuje.

 

Czy znacie kobiete która pocieszyłaby przyjaciela seksem? Nie, lepiej trzymać go w friendzone, wykorzystywać go nawet jak jest zakochany. Czy widać by kobieta zaopiekowała się słabszym mężczyzną? Nie, bo zanim się zaopiekuje to musi mieć multum korzyści z tego. Musi sobie obliczyć. Inaczej będzie gardzić. Kobiety bardzo nie lubią grama kobiecości w mężczyznach, czyli nie lubią ogólnie kobiecości. Kobieta nie lubi kobiecych zachowań. Wniosek? Nigdy nie lubi siebie. Męskie zachowania? Owszem są w cenie, ale zauważcie że jeśli męzczyzna jest niedoświadczony to bardzo łatwo go zdobyć, by był zależny, zakochany i pod pantoflem. Czy kobieta to docenia? W życiu. A kto powiedział że bycie pantoflem jest złe? Przecież to wartość dodatnia. Nie robi tego pod przymusem, nie robi wbrew sobie, tylko dogadza kobiecie bo ją kocha. A kobieta co? Zakochana w tym który ma większe możliwości reprodukcyjne, a który wartości jako takiej sobą nie prezentuje. Jest dużo więcej romantyzmu w mężczyznach, którzy poświęcali się dla kobiet, które ich nie chciały. Którzy mają więcej uczuć, więcej oddania, więcej honoru, którzy są bardziej wierni i zostają gdy jest źle, gdy kobieta jest słaba. Kobiety tylko o tym trąbią, ale zaraz zmienią zdanie - albo dorobią ideologie do sytuacji, że to nie tak, srak, nie ten, dlatego taka jestem. Żałosność zachowań kobiet, hipokryzji i obłudy jest tak duża, że każdy mężczyzna w koncu zaczyna rozumieć. Kobiet się nie słucha, do kobiety nie można pod żadnym pozorem się przywiązać, nie można być zależnym od niej. Kobieta nie może stanowić ani trochę o sile i wartości mężczyzny, bo w tym momencie ma wykopany grób.

 

Co do wychowania. To niestety na to wpływu nie mamy taki jakbyśmy chcieli. Akurat w okresie dojrzewania, gdy kobieta zaczyna interesować się związkami - zazwyczaj jest daleko od ojca. Pierwsze miesiączki to już sprawa matki. Kolejny etap dojrzewania to bliżej imaginacji, książek na ten temat, romansideł w ktore wierzą (absolutnie każda szuka kogoś specjalnego, mimo że sama niczego sobą nie reprezentuje, żyje marzeniami i zawsze tym co będzie, gdy ktoś jej to zapewni - w domysle szczęście), ploteczek, koleżanek, które nic nie wiedzą, ale też podążają za masową interpretacją romantyzmu, miłości itd kobieta zawsze będzie zależna, choć mówi i chce być silna i niezależna, ssie te opinie z otoczenia tak mocno, że ją przenikają. Zachwycają się mężczyznami których nie umieją rozpracować poprawnie (osławiony radar) i na te tematy z córą nie pogadasz, ani nie przegadasz - okres buntu, ale też niekoniecznie traktowanie ojca jako autorytetu, bo to sie w domach zabiera. Zanim zacznie cokolwiek rozumieć już dawno będzie zepsuta przez otoczenie i prawdopodobnie swoją mamusie, babcie i tak dalej, które nauczą ją typowych kobiecych zachowań. Które tak, są ważne, do zdobycia samca i zrzucenia z piedestału innych kobiet. Nic poza tym. I tak, te kobiety także my wybieramy. Bo innych nie ma, nie istnieją, a one do związku nakłaniają bo to się im opłaca. Jeśli nie to bez żalu zostawią, zdradzą, obwinią, a wszystkie obietnice obrócą jak wszystko. Kota ogonem i poszedł. Równouprawnienie które chcą uzyskać nie ma prawa bytu. Wtedy własnie przychodzą na myśl podwójne standardy i kobieta jednak nimi bronić się nie powinna, bo ona cała jest sprzeczna. Dziś, wczoraj, za minutę. Każda ma mnogą osobowość i każda z tych osobowości kocha inaczej, każda zachowuje sie inaczej ,każda ma inne potrzeby i inaczej reaguje, nawet co kilka sekund, zależnie od sytuacji, ale kontroli nad tym nie ma. Dlatego kobieta potrzebowała mnóstwa różnych mężczyzn by ją zadowolili. Jeden zawsze był za mało, jeden zawsze sie znudził, był niedobry, za dobry, za zły. Dziś zostaje im wzdychać do wyimaginowanych obiektów miłosnych, które nie istnieją. Bo one człowieka nie kochają, tylko swój własny zaprojektowany na nim obraz. Oddałyby życie, zrobiłyby dużo, a to tylko słowa bo konkretów w działaniu w kobiecym wydaniu brak. Nie obronią, nie postawią się, nie pokażą własnego zdania (chyba że znowu celowo, personalnie, by upokorzyć, lub w internecie gdzie są cwane i inne niż wszystkie, wyjątkowe), nie będą stanowcze w tym co sobie ustalą. Oczekiwania jednak zawsze wysokie i coraz wyższe, bo to są przecież testy na przydatność. A sama do zaoferowania ma wiadomo co. Szpileczki, fochy, obgadywanie, nowe problemy i tyłeczek (jak nie stosuje kar i zachowała wątpliwą jędrność). Zgrabne jest powiedzenie: kobieta szuka mężczyzny, który jej nie potrzebuje. Także cały ten romantyzm o kant dupy rozbić i to nie istnieje, a miłość u kobiety to układ. Im bardziej wygodny i przyjemny, tym dłużej zostanie. I co ciekawe najbardziej kobieta szanuje tych, którzy mogą sobie pozwolić na nie szanowanie jej. Którzy (a jakże) mają dobrą opinię w otoczeniu. Wtedy znowu idzie za masą i brak jej argumentów. Do bólu społeczna istota, która zajmuje się tylko kręceniem. W każdym wydaniu.

 

I na koncu powie że kto tak pisze jest szalenie nieszczęśliwym człowiekiem. Tylko prawda jest taka, że ona nie wie. Ja tylko wydaje opinie, bez emocji, ona jak zawsze dorabia ideologie. Musi znać przyczyny, a jeśli ich nie rozumie to NA PEWNO coś nie tak jest z tym kimś kogo nie rozumie. A żeby jeszcze współczuła dając cyca...

  • Like 15
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę typowa sytuacja. Brak argumentów i wjazd personalny. Ah te kobiece "sztuczki" w dyskusji maskujące własną głupotę. Zejdą się razem, zjadą kogoś

... a potem nawzajem sie wykończą o byle pierdołę :) I pamiętajcie. Ci co źle oceniają kobiety są zawsze frustratami i zawsze źle wybierają kobiety. Co ciekawe mówią to te same kobiety, które święcie wierzą, że są inne (lepsze), ale gdy za nie się zabrać - wychodzi to samo.

 

Ja mam troche większe doświadczenie sądze niż tutaj większość, bo pół życia spędziłem na rozkminianiu bab, a przy tym rozkminianiu spędzałem z nimi czas, obserwowałem, podrywałem. Takich relacji spokojnie mogę naliczyć dziesiątki. Zakochanych kobiet miałem powyżej 10, ale oczywiście to całe kochanie u nich nic nie znaczyło. Dziś jest, jutro nie ma. Powód z dupy, najczęściej inny kolo który ma więcej kasy i kobiecie jest z nim wygodniej. Latałem za nimi może do 3 relacji, jeszcze do tego czasu żyłem ideałami wpojonymi przez społeczeństwo. Wędke zarzucić nie było trudno. Najłatwiej na mężatki i te w związkach po okresie motylków gdy kobieta zamiast żyć trudem budowania miłości, jest na haju i to ją nakręca - pozniej stagnacja i wyszukiwanie wad, może kogoś kto bardziej emocjonuje bez motylków. I tak każda leci na to co łatwiejsze, mniej musi się starać, a dostaje więcej. Rzucanie słów na wiatr, czynów pod publiczkę. Kobieta zanim coś zrobi i powie musi sobie obliczyć interes. Wychowanie na księżniczki którym się należy, a które działanie rozumieją jako rozmowę, która jest jeszcze bardziej pusta bo nic nie przekazuje i nic nie daje, a jeśli daje to tylko jej. Z resztą ani razu nie zauważyłem u kobiety starania się, czynów czy niezależnego poczucia własnej wartości. Dużo gadania, snucia planów, obietnic, ale żadna nie weszła w życie. Pomoc? Żadna. Szczególnie w obliczu gdy miałem problem (prawdziwy, trudny do wyeliminowania) kobieta się oddalała. A one wyimaginowanych problemów z dupy szukały na siłę. Do źle wypowiedzianego zdania wg niej dorobi sobie taką ideologie by się powkurwiać na mnie, na siebie, na życie. Zdanie ma inny wydźwięk, ale ona interpretuje po swojemu. Tak żeby były emocje. Cokolwiek. I nic nie da logiczne tłumaczenie, że to nie tak, bo to nie dociera. I tak jesteś winny, bo ona tak uważa. I choćbyś tłumaczył jak krowie na rowie, to nie zrozumie dopóki nie poczuje innej emocji. Wszystko robi tak żeby nie było nudno i nie było odczucia pustki, bo przy pustce kobieta czuje maksymalne rozdrażnienie. Każda. I robi to z automatu. To tak jak przy zerwaniu. Tłumaczysz kobiecie jak wam było dobrze, wymieniasz to i owo, pokazujesz tą swoją miłość, ale ona juz dawno odpłynęła, już ma inną emocję. Ta jest znudzona i wyblakła. I każda wymuszała na mnie zachowania drania, choć nie była tego świadoma. Po entej relacji w nawyk mi to weszło i śmieje się gdy stosuje schemat (ten sam na każdej), a gdy kobieta się "zakochuje" (bo ostatnio to co nie rusze obojętnie jakiej i odpowie na zainteresowanie to niby sie zakochuje) lub mocno podnieca nie umiejąc siebie kontrolować. I co ciekawe, na każdą to działa, tylko trzeba działać z ukrycia. Moc słów jak ktoś tu powiedział. Do tego kilka gestów i baba ugotowana. Pozniej oczywiscie chce cie zmienić na swój idealny obraz, na babskie zachowania np żeby z nią wszystko robić, mieć 24/24 kontakt z tobą i musi być dobry, by odseparować się od "głupot" pasji, znajomych, gdy wyczuje że nie jest na 1 miejscu. Gdy dyskutujesz z nią na takie tematy jak ten to szybko cie szufladkuje jako spaczonego, gorszego, masz zracjonalizowane wady by mogła spokojnie cie kopnąć w dupę. Już ma wyrobioną opinię na twój temat. Nie będziesz łatwym kąskiem ani w życiu, ani w tym by mogła tobą sterować. Odpadasz, ale to tak naprawde działanie podświadome które później sobie racjonalizuje (że jednak jakiś niegodny jej piczy). Gdy nie rozmawiasz o tym, a działasz w ten sposób o którym byś rozmawiał - jest całkiem inna. Jesteś spójny, dalej taki sam, ale do niej to nie dociera. Emocje biorą górę. Zawsze.

 

Dziś, po tylu relacjach na różnym poziomie (liczę tu też sprawdzanie zachowań w relacjach w rodzinie, przyjaźni, miłości, czy nawet romansach - wszystko działa w ten sam sposó B) uważam że każda kobieta jest taka sama. Różnią się trochę opakowaniem, które i tak zwiędnie. Jedne lubią grochówę zamiast fast foodów, inne kolor zielony jest ich ulubionym zamiast różowego. I tyle z różnic, bo mentalnie jest to samo. Interesowne klony nastawione na autodestrukcję i destrukcję. Niespójność, rozchwianie emocjonalne, zmiany zdania, brak klarownego światopoglądu, chodzenie za masami, strach przed gorszą opinią innych, wzięciem większej odpowiedzialności, wygodnictwo, egoizm, próżność, świętoszkowatość, brak lojalności, bezpośredności (chyba że jej nie zależy, manipuluje z wyrachowania i ma okres), przyziemność, brak wartości - choć szczerze poszukują miłości, to jako wartość ona dla nich nie istnieje. Pokorne wiedzą o tym i troche cierpią (np dopóki nie najedzą się słodyczy, czy nie dostaną dobrego seksu). Większość to pasożyty i życiowe i emocjonalne. A te które "dają" czują się po prostu gówniane i stąd cała gama darów. Sam nie jestem święty i jakiś lepszy, ale jedno co mnie różni to nie zmieniam zasad pod wpływem kogoś. Nie zmieniam zdania czy obietnic pod wpływem kogoś zrzucając winę jak dziecko (choć kobieta ciągle stara się znajdywać słabe strony by wykorzystać to w swoich gierkach, do uzyskania przewagi lub samorozgrzeszenia w razie czynu niemoralnego). Robię to co ustaliłem i co przyrzekłem. To jest świętość, której kobieta i tak nigdy nie uszanuje.

 

Czy znacie kobiete która pocieszyłaby przyjaciela seksem? Nie, lepiej trzymać go w friendzone, wykorzystywać go nawet jak jest zakochany. Czy widać by kobieta zaopiekowała się słabszym mężczyzną? Nie, bo zanim się zaopiekuje to musi mieć multum korzyści z tego. Musi sobie obliczyć. Inaczej będzie gardzić. Kobiety bardzo nie lubią grama kobiecości w mężczyznach, czyli nie lubią ogólnie kobiecości. Kobieta nie lubi kobiecych zachowań. Wniosek? Nigdy nie lubi siebie. Męskie zachowania? Owszem są w cenie, ale zauważcie że jeśli męzczyzna jest niedoświadczony to bardzo łatwo go zdobyć, by był zależny, zakochany i pod pantoflem. Czy kobieta to docenia? W życiu. A kto powiedział że bycie pantoflem jest złe? Przecież to wartość dodatnia. Nie robi tego pod przymusem, nie robi wbrew sobie, tylko dogadza kobiecie bo ją kocha. A kobieta co? Zakochana w tym który ma większe możliwości reprodukcyjne, a który wartości jako takiej sobą nie prezentuje. Jest dużo więcej romantyzmu w mężczyznach, którzy poświęcali się dla kobiet, które ich nie chciały. Którzy mają więcej uczuć, więcej oddania, więcej honoru, którzy są bardziej wierni i zostają gdy jest źle, gdy kobieta jest słaba. Kobiety tylko o tym trąbią, ale zaraz zmienią zdanie - albo dorobią ideologie do sytuacji, że to nie tak, srak, nie ten, dlatego taka jestem. Żałosność zachowań kobiet, hipokryzji i obłudy jest tak duża, że każdy mężczyzna w koncu zaczyna rozumieć. Kobiet się nie słucha, do kobiety nie można pod żadnym pozorem się przywiązać, nie można być zależnym od niej. Kobieta nie może stanowić ani trochę o sile i wartości mężczyzny, bo w tym momencie ma wykopany grób.

 

Co do wychowania. To niestety na to wpływu nie mamy taki jakbyśmy chcieli. Akurat w okresie dojrzewania, gdy kobieta zaczyna interesować się związkami - zazwyczaj jest daleko od ojca. Pierwsze miesiączki to już sprawa matki. Kolejny etap dojrzewania to bliżej imaginacji, książek na ten temat, romansideł w ktore wierzą (absolutnie każda szuka kogoś specjalnego, mimo że sama niczego sobą nie reprezentuje, żyje marzeniami i zawsze tym co będzie, gdy ktoś jej to zapewni - w domysle szczęście), ploteczek, koleżanek, które nic nie wiedzą, ale też podążają za masową interpretacją romantyzmu, miłości itd kobieta zawsze będzie zależna, choć mówi i chce być silna i niezależna, ssie te opinie z otoczenia tak mocno, że ją przenikają. Zachwycają się mężczyznami których nie umieją rozpracować poprawnie (osławiony radar) i na te tematy z córą nie pogadasz, ani nie przegadasz - okres buntu, ale też niekoniecznie traktowanie ojca jako autorytetu, bo to sie w domach zabiera. Zanim zacznie cokolwiek rozumieć już dawno będzie zepsuta przez otoczenie i prawdopodobnie swoją mamusie, babcie i tak dalej, które nauczą ją typowych kobiecych zachowań. Które tak, są ważne, do zdobycia samca i zrzucenia z piedestału innych kobiet. Nic poza tym. I tak, te kobiety także my wybieramy. Bo innych nie ma, nie istnieją, a one do związku nakłaniają bo to się im opłaca. Jeśli nie to bez żalu zostawią, zdradzą, obwinią, a wszystkie obietnice obrócą jak wszystko. Kota ogonem i poszedł. Równouprawnienie które chcą uzyskać nie ma prawa bytu. Wtedy własnie przychodzą na myśl podwójne standardy i kobieta jednak nimi bronić się nie powinna, bo ona cała jest sprzeczna. Dziś, wczoraj, za minutę. Każda ma mnogą osobowość i każda z tych osobowości kocha inaczej, każda zachowuje sie inaczej ,każda ma inne potrzeby i inaczej reaguje, nawet co kilka sekund, zależnie od sytuacji, ale kontroli nad tym nie ma. Dlatego kobieta potrzebowała mnóstwa różnych mężczyzn by ją zadowolili. Jeden zawsze był za mało, jeden zawsze sie znudził, był niedobry, za dobry, za zły. Dziś zostaje im wzdychać do wyimaginowanych obiektów miłosnych, które nie istnieją. Bo one człowieka nie kochają, tylko swój własny zaprojektowany na nim obraz. Oddałyby życie, zrobiłyby dużo, a to tylko słowa bo konkretów w działaniu w kobiecym wydaniu brak. Nie obronią, nie postawią się, nie pokażą własnego zdania (chyba że znowu celowo, personalnie, by upokorzyć, lub w internecie gdzie są cwane i inne niż wszystkie, wyjątkowe), nie będą stanowcze w tym co sobie ustalą. Oczekiwania jednak zawsze wysokie i coraz wyższe, bo to są przecież testy na przydatność. A sama do zaoferowania ma wiadomo co. Szpileczki, fochy, obgadywanie, nowe problemy i tyłeczek (jak nie stosuje kar i zachowała wątpliwą jędrność). Zgrabne jest powiedzenie: kobieta szuka mężczyzny, który jej nie potrzebuje. Także cały ten romantyzm o kant dupy rozbić i to nie istnieje, a miłość u kobiety to układ. Im bardziej wygodny i przyjemny, tym dłużej zostanie. I co ciekawe najbardziej kobieta szanuje tych, którzy mogą sobie pozwolić na nie szanowanie jej. Którzy (a jakże) mają dobrą opinię w otoczeniu. Wtedy znowu idzie za masą i brak jej argumentów. Do bólu społeczna istota, która zajmuje się tylko kręceniem. W każdym wydaniu.

 

I na koncu powie że kto tak pisze jest szalenie nieszczęśliwym człowiekiem. Tylko prawda jest taka, że ona nie wie. Ja tylko wydaje opinie, bez emocji, ona jak zawsze dorabia ideologie. Musi znać przyczyny, a jeśli ich nie rozumie to NA PEWNO coś nie tak jest z tym kimś kogo nie rozumie. A żeby jeszcze współczuła dając cyca...

 

Że też Ci się chciało :-)

 

Brrr, "Lubie to" mi się skończyły.

 

#%$$%E%$ to możliwe? Znów - mocium moderatorzy ;-)

 

PS. Ja tam lubię jak mówią żem frustrat - daje mi to 100% pewności, że pani wchłonęła przekazywaną przez mnie wiedzę oraz że trafiłem danym przykładem w jej tok "myślowy" w taki sposób, że objęła to rozumkiem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.