Skocz do zawartości

Empatia dla słabych


Quizas Jeremi

Rekomendowane odpowiedzi

Prześladuje mnie to, serio. Pisząc tutaj o słabych mam na myśli osoby, które jak widzicie to myślicie sobie "ten to ma przejebane jak stąd do Jemenu", a nie wynika to raczej z ich własnej głupoty. Taka specyficzna grupa, co to na sam widok budzi współczucie, przynajmniej we mnie, nazwijmy to pokrzywdzona przez matkę naturę lub życie.

 

Dzisiaj będąc na szkoleniu przerabialiśmy ratownictwo medyczne, grupa z przewagą kobiet, około 25 osób. Przyszedł czas praktyki na fantomie i każdy kolejno podchodził i wykonywał tzw. masaż serca. Siedziałem w pierwszym rzędzie vis a vis sztucznego modela, co przyniosło niespodziewane profity w postaci idealnego wglądu w kobiece dekolty  :lol:

 

Wreszcie przyszła kolej na typa, który jakoś szczególnie mocno się nie wyróżniał z całej grupy, ale tutaj widocznie tremował go występ przed publicznością. Mocno się jąkał, głos taki niski, ale nie pedalski bardziej zalękniony, załączyły mu się niekontrolowane tiki na twarzy. Strasznie smutno mi się zrobiło jak pomyślałem jak bardzo musi mieć przejebane w życiu w związku z chorobą tudzież chorobliwą nieśmiałością  :(

 

Patrząc na siedzącą nieopodal długonogą brunetkę (właściwie to na jej nogi w szortach) pomyślałem sobie - przecież dla tego gościa to nieosiągalny cel. Nie chodzi już tutaj o tą konkretną sztukę, ale o wjazd na stację po jakichkolwiek szynach, jedynie dziwki, ewentualnie kobiety o wątpliwej urodzie. Słowem jakakolwiek bajera raczej w grę nie wchodzi. Tutaj nie wchodzi w grę nawet próba jakiegokolwiek zakotwiczenia, zbyt wysokie fale na taką szalupę ze skorupy orzeszka. Niby łatwo powiedzieć - gościu poszukaj jakiegoś psychoterapeuty i ogarnij to - tylko do tego potrzeba funduszy. Doświadczenie życiowe pewnie też mu nie pomaga, jeśli spotykał się najczęściej z chichotami i wyśmiewaniem. Znowu jeżeli jakiś cudem stałby się bogaty (wnioskuję po ubiorze, że nie jest, ale ubrany schludnie i czysto) to bardzo szybko stałby się ofiarą, ot jakiejś zdeterminowanej i nastawionej na walutę lali. Jeżeli cipka potrafi działać jak magnes na normalnych gości, to na niego zadziałałaby pewnie jak czarna dziura.

 

Pytanie brzmi: czy szkodzę sobie takim podejściem? Czy nie powinienem mieć jak to się kolokwialnie mówi wyjebane, bo mam dosyć swoich problemów żeby jeszcze zamartwiać się kimś obcym? Spoko, zapewne zaraz mi ten stan minie i jutro nie będę tego pamiętał, ale w takich momentach ogarnia mnie taki dziwny smutek i żal do świata - tylko żal o co?  :mellow:

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie sądzę żebyś szkodził sobie odczuwając współczucie do innych. To naturalny i zdrowy odruch.

Tak samo jak człowiek widzi jakąś niesprawiedliwość i jest nią oburzony. Tak samo widzi kogoś nieporadnego i jest mu żal.

 

Jest to cecha, która dobrze o tobie świadczy. Wszystko jest ok, do momentu gdy z tego współczucia nie starasz się takich ludzi na siłę prostować. 

Aczkolwiek słówko lub dwa, polecić gościowi jakieś publikacje, żeby zrozumiał swoje problemy jak najbardziej wskazane.

 

To że gość nie ma śmiałości do kobiet i boi się wystąpień publicznych o niczym nie świadczy, może się okazać zajebisty w jakimś zawodzie, który tych cech nie wymaga.

Może odnieść sukces w życiu. Jeśli będzie dość ogarnięty zda sobie sprawę z własnych słabości i będzie chciał coś z tym zrobić.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja też jestem przyblokowany jeżeli chodzi o nowych ludzi. Zrobiłem niby sporo postępów, ale i tak to wszystko chuj.

 

Jedyny plus, że nie widać tego po mnie i jak z zaskoczenia spotyka mnie sytuacja z której nie mogę

się wykręcić to przeważnie jest w porządku.

 

Ale i tak obawiam się, że uogólnione zaburzenia lękowe (pomijając już inne kwestie) zrujnowały mi życie.

Zwłaszcza jednej świeżej sytuacji nie mogę sobie darować, ale teraz to już bez znaczenia.

 

Co do pytania to raczej normalna sprawa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Może jest to żal o to, że życie jest niesprawiedliwe, bo jeden jest wysoki, inny niski, ten jest śmiały, wygadany i charyzmatyczny, a tamten zamknięty, przygarbiony, pasywny i wycofany, czemu każdy nie dostanie po równo. 

 

O tyle, o ile pewnych cech nie przeskoczysz (takich jak wygląd zewnętrzny) to nad innymi można pracować. Charyzmę i pewność siebie, biegłość w komunikacji z ludźmi można wyćwiczyć.

 

Dobrze, że masz empatię, znaczy się coś czujesz ;). Zazdroszczę, ja nie umiem nikomu współczuć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie brzmi: czy szkodzę sobie takim podejściem? Czy nie powinienem mieć jak to się kolokwialnie mówi wyjebane, bo mam dosyć swoich problemów żeby jeszcze zamartwiać się kimś obcym? Spoko, zapewne zaraz mi ten stan minie i jutro nie będę tego pamiętał, ale w takich momentach ogarnia mnie taki dziwny smutek i żal do świata - tylko żal o co?  :mellow:

 

"Och, gdzie na świecie działy się większe szaleństwa, niźli pośród litościwych? I cóż stworzyło więcej cierpień na świecie, nad szaleństwa litościwych?

Biada wszystkim kochającym, którzy nie mają wyżyny sięgającej ponad litość!

 

Fryderyk Nietzsche, "Tako Rzecze Zaratustra".

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A według mnie koleś ma szansę. Przede wszystkim poszedł na szkolenie. Po drugie powiedział, co miał powiedzieć i pewnie zrobił, co miał zrobić, niezależnie od tików.

 

Miałem już wiele razy sytuację, gdzie ręce mi się trzęsły, głos mi się łamał. I tak robiłem swoje. To tylko jedna sytuacja w życiu. Później się śmiałem z tego, co mi odpierdala :)

 

Nie tolerowałem nigdy wyśmiewania kogoś. Z takimi osobami zawsze, z własnej woli wchodziłem w konflikty, utrudniałem życie. Wyśmiewasz się z kogoś w mojej obecności? Zaraz kurwa z ciebie będą gnić i to na jeszcze większą skalę.

 

Jeżeli mam okazję to walczę z podłością. Co ciekawe mało osób lubi wchodzić w konflikt. Nawet te popularne, niby pewne siebie pizdy. Wystarczy tylko stanąć na drodze takiego ścierwa, a już jest inna rozmowa.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj przewinal mi sie przez net ten cytat i cos czulem ze jeszcze go dzisiaj ujrze. Nie mylilem sie :-)

O ile Nietsche ma dosyc specyficzne podejscie do swiata, to o tyle zgodze sie z nim. Skoro odczuwasz litosc, to znaczy ze jest ok. Zaczalbym martwic sie w momencie gdybys na sile probowal mu pomoc. Wtedy oznacza, ze czas zaczac martwic sie o siebie :-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli cipka potrafi działać jak magnes na normalnych gości, to na niego zadziałałaby pewnie jak czarna dziura.

 

Śmiechłem gromko  :D

 

Jeśli gościu by się ogarnął po traumie jaką zafundowała by mu jakaś modliszka, to tylko by na tym zyskał (pomimo straty finansowej). Poza tym taka jak napisał mac - gość przełamał jakąś barierę na tym kursie. Być może idzie ku dobremu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Współczucie jest jak najbardziej zdrowym odruchem, ważne jest tylko żeby nie dać się mu zdominować, tak samo jak z jakimkolwiek innym odczuciem, nie rozmyślać o tym przesadnie.

 

Pozwolę sobie przytoczyć dialog z serialu Dr House:

 

Foreman: Każdy kto martwi się o Afrykę jest dziwny?

House: Tak. Troska o rodzinę to ewolucyjna konieczność, nie możesz normalnie funkcjonować martwiąc się o cały świat.

 

Prosto, krótko i na temat  ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.