Skocz do zawartości

Filozoficznie - życie jako pasja, czyli ile wiemy o sobie i innych.


MiJa

Rekomendowane odpowiedzi

Ostatnie miesiące, czas spędzony na forum, obserwacje świata, ludzi i przede wszystkim siebie, skłoniły mnie do pewnych przemyśleń.

 

Im bardziej człowiek staje się świadomy, poznaje siebie, swoją wartość i swoje miejsce w świecie, tym bardziej odczuwa potrzebę samotności. Każda interakcja z otoczeniem polega na ocenie zasobów innych ludzi i możliwościach ich wykorzystania.

 

Ocena zasobów materialnych jest najprostsza do zidentyfikowania i ze względu na oczywiste motywy w pewien sposób uzasadniona, bo człowiek potrzebuje jedzenia, dachu nad głową, ubrania itd. Są jednak zasoby niematerialne, które trudniej wyodrębnić a dla zdobycia których człowiek szuka kontaktu z innymi. Te kryją się np. za hasłami: miłość, przyjaźń i polegają na pozornym dawaniu czegoś od siebie innym aby zyskać podniesienie swojej wartości w swoich oczach i w oczach otoczenia.

 

Ktoś, kto zasoby niematerialne czerpie z samego siebie, nie potrzebuje kontaktu z innymi ludźmi i unika towarzystwa, bo ma świadomość, że jest lubiany czy kochany ze wględu na te właśnie zasoby. Otoczenie go nie rozumie (i nie próbuje zrozumieć) ale jednocześnie dąży do kontaktu z nim, bo wyczuwa „moc”. Kiedy okazuje się, że taka osoba kontaktu nie chce, otoczenie wrzuca ją do jednego z worków z napisem: wariat, odludek, depresja, egoista itp... i koniecznie chce taką osobę „uzdrowić”.

 

Bardzo trudno jest spojrzeć na człowieka nie patrząc przez pryzmat zasobów. Programowanie społeczne jest tak silne, że nie wiem czy jest to w ogóle możliwe ale już samo próbowanie jest fantastyczną siłą napędową w dążeniu do samorozwoju.

 

 

P.S. Temat umieściłam w tym dziale trochę przekornie, bo przecież kobiety pasji nie mają ;)

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Myśle ,że to nie kwestia wtórna z tym,że chce się ciebie "uzdrowić" , a pierwotna. To chyba jakiś rodzaj instynktu stadnego który dąż do jak największego stada i jak największego zgrania. Co do zrozumienia ile osób rzeczywiście próbuje zrozumieć cokolwiek? W granicach błędu statystycznego . Wiekszość szuka potwierdzenia swoich poglądów u innych (to chyba też część instynktu)a jak masz inne to zaczną cię przekonywać nieudolnie i jak bardzo merytorycznie byś nie zaorała takiego człowieka to on i tak wyjdzie z miną zwyciezcy (bo zeozumienie nie występuje).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MiJa masz zwarcie pod kopułką, to jest ten moment kiedy powinnaś zrobić się na bóstwo, założyć mini i iść coś wyrwać, nie ważne czy faceta czy inną lalkę, nie wnikam.

 

dr Red diagnozuje u ciebie brak bolca :lol:

 

Ewentualnie wykorzystaj konstruktywnie nadmiar zgromadzonej energii intelektualnej i zacznij pisać książki :lol:

 

Ewentualnie zmień płeć, bo znów pierdolisz jak facet :lol:

 

Wszystkie powyższe rozwiązania powinny być skuteczne :P

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 cos w tym jest

ja lubie swoje towarzystwo,i dobrze czuje się sam ze soba

pewnie to tez wpływ emigracji,i  tego co zmienila w moim zyciu,i wszystkiego co mnie prze te kilka lat spotkalo

tego ze po sparzeniu się na kilku znajomościach nie szukam kontaktu z ludzmi,bo i po co? zeby znow się zawiesc

na nawiązanie tutaj jakiejś bliższej znajomości z rodakami nie ma co liczyc,z tubylcami tymbardziej ,do tego bariera jezykowa i mentalna,nie urodziłem się tutaj i nie tu  chce umrzec

wypaliłem się tutaj ,potrzeba zmiany,

zresztą zycie już napisalo inny scenariusz niż chciałem,ja musze się teraz w niego wpasować,czy tego chce czy nie

 

a forum w wielu kwestiach potwierdza moje obserwacje i dodatkowo wciąż otwiera pole do nowych przemyslen

Edytowane przez kryss
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Myśle ,że to nie kwestia wtórna z tym,że chce się ciebie "uzdrowić" , a pierwotna. To chyba jakiś rodzaj instynktu stadnego który dąż do jak największego stada i jak największego zgrania.

 

Dla mnie to wyraz lęku przed odcięciem od zasobów. Może być pierwotny i instynktowny ale nie wynika z dążenia do zgrania i powiększenia stada ale raczej z czystej chęci posiadania. Do zgrania i powiększenia stada będą służyły zasoby materialne, to one przyciągają jako pierwsze i to one stanowią podstawę i zabezpieczenie do przetrwania.

 

Zasoby niematerialne to wyższa półka i traktowałabym je raczej jako potrzeby jednostki nie grupy. Unikając kontaktu z osobą, która chce się ze mną „przyjaźnić” odcinam ją od moich zasobów niematerialnych. Mój „przyjaciel” pod wpływem straty odczuwa lęk i reaguje najpierw zdziwieniem, potem niezrozumieniem a w skrajnym przypadku nawet agresją. Przez moją potrzebę samotności obraziło się na mnie już wiele osób, tzw „przyjaciół” a powód był prosty i oczywisty: nie dałam się „uleczyć” :)

 

 

P.S. Szanowny Panie Doktorze diagnoza jak najbardziej słuszna :lol:  Spróbuję zastosować się do zaproponowanych wskazówek. Liczę jednak, że wystąpią nieoczekiwane skutki uboczne, które staną się cennym materiałem naukowym :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@XYZ na ten konkretny temat postrzegania ludzi jako zasoby i związaną z tym potrzebą samotności dumam od jakiś dwóch tygodni. Zaczęło się od sytuacji, kiedy to moja szefowa próbowała wyswatać mnie z pewnym mężczyzną. :lol:

 

Inne przemyślenia trudno jest mi umieścić w czasie, zwykle wywołuje je jakieś wydarzenie w moim życiu, czyjaś wypowiedź, są często reakcją na film, piosenkę, zjawiska przyrody itp... I miewam je od czasów szkoły podstawowej z kilkuletnią przerwą przypadającą na durny wiek 22-29 lat kiedy to próbowałam realizować społeczny program dotyczacy założenia rodziny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@XYZ na ten konkretny temat postrzegania ludzi jako zasoby i związaną z tym potrzebą samotności dumam od jakiś dwóch tygodni. Zaczęło się od sytuacji, kiedy to moja szefowa próbowała wyswatać mnie z pewnym mężczyzną. :lol:

 

Czyli od momentu , kiedy w podświadomości jesteś już zaręczona i niedługo wychodzisz za mąż za tego typa ;) .

I z automatu jak to u Bab - odezwał się instynkt, kasa , lokum, - itd. czyli poczucie bezpieczeństwa dla ciebie i potomstwa - ewentualnego.

Książkowy schemat :P .

 

Przychylam sie do opinii dr REDa, ze powinnaś pujść w miasto i przelecieć jakiegoś typa albo kilku.

Jako prof.doc.dr hab. potwierdzam zalecenia mojego kolegi po fachu - brak tobie FIUTA :D .

 

Ta twoja opowieść jest tak smutna, że nawet mnie ruszyła i gdyby nie to,że Chrząszczyże są odcięte od świata :P , to pojechałbym do ciebie i cię przeleciał kilka razy, łamiąc swoje zasady. :lol: Napewno by ci przeszło. !!!

Ale naszczęście jestem odcięty od świata - śnieżyca , GOŁOleć, huragan itd. :lol:

Edytowane przez SledgeHammer
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ Mija

Szkoda mi :P

 

Polataj se goło i nie ważne jakim szrotem jesteś. Na mnie zawsze gołe baby działały ;) .

Tobie pomoże a jak zrobisz sobie kilka sweet fotek (nago), to możesz mi przesłać na priv.

I oboje będziemy mieli z tego korzyści :lol:

 

P.S. Obiecuję, że nikomu nie pokażę !!!! :D

Edytowane przez SledgeHammer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@MiJa

 

Mija napisz lepiej ci przeszła tobie deprecha i czy nasze rady pomogły ?

 

Niestety tak kończą samice które próbują wcielić sie w rolę samca i posiąść jego intelekt :D .

U ciebie zaczyna sie filozofofyfanie :unsure:  i jak nic niedługo dojdzie do połknięcią całego opakowania tabletek nassenych.

A szkoda by było bo się tu trochę przydajesz ;) , np. "seks okiem kobiety" - napisałem kobiety ;)  i inne wątki.

Życie nie jest tak skomplikowane jak mózg samicy :lol:  - tak więc filozofowywanie sobie zostaw  przy wyborze firanek w sklepie.

 

Przechodzę do sedna:

I jak tam, poszłas w miasto i przeleciałaś jakiegoś typa, polatałaś sobie na golasa po okolicy - oczywiście po solarium.

Pomogło ?

P.S. Mnie latanie na golasa zawsze odpreża - to taki sybstytut braku seksu. Tylko, że mam problemy z wejsciem do tramwaju :lol: .

       A ty miałaś?

Edytowane przez SledgeHammer
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 tygodnie później...

Nareszcie powrót do poświątecznej rzeczywistości. Odkleiłam z twarzy wyjsciowy uśmiech i mogę znów rozkoszować się swoją izolacją :)

 

Niech wraca sezonowa chandra, depresja, melancholia i wszystko to, co na co dzień stanowi "uroki życia" :lol: - UKOCHANY ŚWIĘTY SPOKÓJ

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tańczysz z kieliszkiem w ręku ? :D

 Nie :lol:  Z całą butelką.

 

 

Coś, długo cię trzymała ;) .

Może "supernowa" pomogła ?

 

Widzisz, czasem wystarczy niczym "supernowa" odrzucić zewnetrzne warstwy w przestrzeń i uśmiech powraca :) .

Tylko nie zamień sie teraz w "neutronówkę" :lol: .

 

Może pomogło NIC.

 

Do zdegenerowanej gwiazdy mi daleko ;)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

Im bardziej człowiek staje się świadomy, poznaje siebie, swoją wartość i swoje miejsce w świecie, tym bardziej odczuwa potrzebę samotności.

O...temat zobaczyłem.forum coraz bardziej zaskakuje%-)

nie to tylko etap.nie którzy zatrzymuja sie na tym etapie a nastepni ida dalej.pogadamy za jakiś czas jezeli nie znikniesz/forum sie tobie nie odwidzi/nie zakochasz sie%-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.