Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie!

 

Może zacznę od początku - mój syn urodził się ze wzmożonym napięciem mięśniowym w barkach. Kwestia prawdopodobnie złego ułożenia płodu w macicy. To nieprzepracowane wzmożone napięcie oznaczałoby między innymi, że gorzej rozwijałby się ruchowo tzn. później osiągałby kolejne umiejętności takie jak raczkowanie lub też mógłby wykonywać je nieprawidłowo kompensując sobie słabsze mięśnie poprzez inne lepiej wypracowane.

 

Zacząłem dowiadywać się dokładnie jakie skutki ma to wzmożone (lub też obniżone) napięcie mięśniowe. Zrobiłem też wywiad w rodzinie w jaki sposób ja się rozwijałem, gdyż mam dosyć mocną skoliozę, połowa mojej lędźwiowej części pleców jakby wystaje, mam wystający tyłek, ogólnie zawsze miałem dosyć sztywne ruchy, zawsze byłem spięty w ciele - a przez to nerwowy (lub też odwrotnie, ciężko stwierdzić) i bardzo dużo tych dolegliwości, które posiadam, mogło wynikać z nieprawidłowości w napięciu mięśniowym. Okazało się, że późno zacząłem chodzić, bo gdy miałem około 16 miesięcy i tak naprawdę nigdy nie raczkowałem, po prostu pewnego dnia wstałem. Okazało się, że moja matka nigdy nie kładła mnie na podłodze (czyli ostatecznie czymś twardym), bo na podłodze jest brudno... W łóżeczku miałem pewnie miękki materac piankowy, co też utrudniało naukę tych umiejętności. Dowiedziałem się też, że prawdopodobnie mój przodozgryz, który powoduje uderzanie siekaczy o siebie, także jest winą nieprawidłowości w napięciu mięśniowym. Z tego co wiem, raczkowanie i ogólnie poprawne wykonywanie ruchów przez niemowlęta powoduje, że ta nierównowaga w mięśniach jest w pewien sposób wyrównywana, no ale aby dziecko to robiło potrzebuje raczej twarde podłoże, którego ja nie miałem... Ogólnie do 3 klasy podstawówki byłem lamusem pod względem fizycznym, nie wiem czy dziewczyny nie były silniejsze ode mnie. W 4 klasie zacząłem fanatycznie ćwiczyć w domu lekkimi hantlami i w sumie też kalisteniką, co spowodowało, że nagle stałem się najsilniejszy i najsprawniejszy ze wszystkich w klasie. Niestety ćwiczyłem bez instruktora i mało czasu poświęcałem na rozciąganie się, przez co sobie jeszcze bardziej chyba zaszkodziłem i moje ruchy zaczęły przypominać ruchy robota. Byłem niewiarygodnie silny, skoczny i szybki, ale moja mobilność i zwinność były poniżej wszelkiej krytyki.

 

Szukałem sposobów na odwrócenie chociaż w jakimś stopniu efektów tych zaniedbań. Jestem przed 30-stką, więc pewnie niewiele da się zrobić, ale chcę zrobić co się da. Miał ktoś doświadczenia z mioterapią? Jest to wykonywanie ćwiczeń żuchwy, w celu przywrócenia jej poprawnego ułożenia i ruchomości. Może dać to jakieś efekty? Jestem świadom tego, że tak czy owak czeka mnie interwencja ortodonty, ale chcę poprawić co się da.

 

Próbowałem też znaleźć sposoby na polepszenie mobilności ciała i równowagi mięśniowej. Mam książki Tsatsouline'a o rozciąganiu i stawach i owszem, czuję poprawę wykonując te ćwiczenia regularnie. Czy pełne, poprawne rozciągnięcie ciała we wszystkich kierunkach może wyprostować mi w jakiś sposób kręgosłup i plecy? Trafiłem kiedyś na program o niezwykłych ludziach i była w nim kobieta, która miała nadruchomość stawów i mówiła, że poprzez trening rozciągania zlikwidowała całkowicie swoją skoliozę. Niestety nie pamiętam tytułu programu. Trenowałem też kalistenikę wg Paula Wade'a i też przyniosło to poprawę, ale musiałbym to jednak robić regularnie i poprawnie. Marek w którejś audycji mówił, że nieprawidłowe wykonywanie ćwiczeń może być szkodliwe dla naszego ciała. Cóż... jestem tego przykładem.

 

Ostatnio natrafiłem na coś, co nazywa się Original Strength. Jest to metoda treningu polegająca na wykonywaniu tych samych ćwiczeń, co niemowlaki tzn. raczkowanie, pełzanie, wysoki i niski podpór itp. Ćwiczenia te mają ponoć przywrócić równowagę mięśniową, gdyż przygotowywały one człowieka do normalnego funkcjonowania w pozycji stojącej i były podstawą do zdrowej, równomiernej sylwetki. Więcej info jest przykładowo na stronie https://originalstrength.net/. Słyszał ktoś o tej metodzie lub ją próbował?

 

A przede wszystkim mam osobowość lękową, łatwo się stresuję, a przez to pocę. Poprawiło się to znacznie, bo i jestem nieco lepiej rozciągnięty i mam silniejszy charakter niż kiedyś, ale nadal nie jest dobrze. Nieprawidłowe, nadmierne napięcie mięśniowe jest w sumie traktowane przez ciało jako stres (faktycznie mam poranny kortyzol ponad normę). Nie potrafię się relaksować, ciągle jestem spięty. Chciałbym rozluźnić moje ciało, żeby pozbyć się stresu.

 

Ogólnie nasza pediatra na NFZ miała w dupie to, że nasz syn miał wzmożone napięcie (zauważone po wysokim podnoszeniu głowy już 2 dnia życia). Zauważyła to moja żona, na co pediatra, że dziecko z tego wyrośnie (i wpisała do książeczki tak, jakby to była jej diagnoza, a nie zauważyła tego wizyty wcześniej!). Gdyby nie drążenie tematu i chodzenie po neurologach i fizjoterapeutach, to syn pewnie nadal miałby różne problemy, a tak zostały one zredukowane do zera regularnymi ćwiczeniami. Skoro w tych czasach lekarz ma to gdzieś, to 30 lat temu nikt na to nie zwracał uwagi i nie leczył. Czego efektem między innymi u wielu osób mogą być problemy z mobilnością, kręgosłupem itp.... Także rozeznajcie się jak to u Was wygląda, bo krzywe plecy, czy nawet zły zgryz mogą być efektem zaniedbań z dzieciństwa, na które nikt nie zwracał uwagi.

 

Napiszcie proszę czy to, co wymieniłem może dać jakieś efekty na moje problemy. Czy może macie jakieś inne sposoby? Ma ktoś z Was podobne problemy? Pozdrawiam

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.