Mosze Red Opublikowano 2 Stycznia 2016 Udostępnij Opublikowano 2 Stycznia 2016 Kilka osób prosiło mnie o odniesienie się do szeroko pojętego tematu dobroczynności. Podkreślam, że cały wpis jest moim własnym punktem widzenia i odnosi się do moich własnych działań. Dobroczynność w gruncie rzeczy stanowi realizację naszych własnych potrzeb, samorealizujemy się poprzez pomaganie innym, mamy z tego różne profity społeczne, psychiczne, czujemy się lepiej, czujemy się dowartościowani, zyskujemy poważanie, podkreślamy nasz status materialny. Jeśli ktoś twierdzi inaczej, okłamuje siebie i innych. Oczywiście motywacje, jakie nami kierują, nie zmieniają faktu, iż robimy coś pożytecznego. Wszystkie wydatki w zakresie dobroczynności, jakie ponoszę, mogę podzielić ze względu na to, jakie moje potrzeby spełniają, tak dokładnie moje potrzeby, ewentualnie dobrym podziałem byłby poziom wyrachowania. Dzielę na dwie kategorie: 1 Zapewniające mi uznanie w społeczności, której żyję. 2 Sprawiające, iż czuję się lepiej jako człowiek. Dam przykłady pierwszej kategorii, jakiś czas temu organizowano zbiórkę na rzecz remontu dachu w budynku muzeum regionalnego (właściwie zbiórek było kilka). Zebrano +/- 50% sumy, nadal brakowało. Zwrócono się do mnie o pomoc. Doszedłem do wniosku, że da się zrobić, wytypowałem wśród znajomych człowieka łasego na poklask społeczny. Zaproponowałem kumplowi, iż dofinansujemy to razem, dodatkowo załatwiliśmy zniżkę na materiały, dzięki czemu prócz remontu dachu można było odmalować wszystkie sale, gdzie znajdują się ekspozycje. Po prawdzie całe to muzeum chuj mnie obchodziło, byłem przez 36 lat mojego życia w nim dwa razy, no ale dostrzegłem opcję wylansowania się, więc przyznaję, działanie było z czystego wyrachowania. Efekt działań jest taki, iż muzeum miało co chciało + bonus, my mieliśmy artykuł w prasie lokalnej, przy wejściu do budynku jest wmurowana tablica, na której ja i kumpel jesteśmy wymienieni jako główni darczyńcy. Tego typu działań podejmowałem wiele w swoim życiu. Wiąże się to z wieloma pożytkami w obrębie społeczności, właśnie dla mnie (jakimi to temat na oddzielny wpis). Z takich samych egoistycznych powodów za sponsorowałem kilka lat temu sprzęt do pracowni informatycznej liceum, którego jestem absolwentem, mimo iż uważam, że sama szkoła wniosła niewiele do mojego życia. Dam przykłady drugiej kategorii. Pomoc, której udzielam, bo czuję, iż powinienem i się z nią nie obnoszę. Parę ładnych lat temu sponsorowałem obiady dla trójki weteranów organizacji podziemnych. Wykupiłem trzy karnety w restauracji, która oferowała taką opcję, koleżanka działająca prężnie w obrębie charytatywnym codziennie odbierała i wiozła do przeznaczonych osób. Niestety mówimy tutaj o ludziach zaawansowanych wiekiem, dwie osoby już odeszły. Trzecia przebywa już w domu opieki, aczkolwiek pamiętam o tym panu nadal, raz w miesiącu wysyłam paczkę, czasem odwiedzę, umysł ma nadal sprawny, może się wygadać, powspominać. Przy okazji wciągnąłem do tej akcji brata kolegi, chłopak studiował dziennikarstwo, przeprowadził wiele spotkań z tymi osobami, utrwalając ich wspomnienia na taśmie, planuje publikację w formie pisanej. Inny przykład to anonimowe dotacje dla klubu emerytów i rencistów, zawsze celowe (np. opłacenie autokaru na wyjazd do teatru). Jeszcze inny przykład, zapłaciłem za wyjazd chorego dziecka na konsultację medyczną do Niemiec, później współfinansowałem leczenie, zrobiłem to anonimowo, wiedziałem, że rodzina uczciwa, ludzie pracowici, a sprawa poważna i przekraczająca ich możliwości finansowe. Opiszę też zakres terytorialny i osobowy działań: 1 Pomagam osobom i instytucjom tylko z najbliższego otoczenia (miasto/ powiat). 2 Czasami pomagam osobom żyjącym gdzieś daleko, lecz musi występować między mną a taką osobą/ grupą osób jakiś związek (musimy się znać/ muszę się czuć związany). 3 Pomagam tylko wtedy kiedy wiem/ mam możliwość prześledzenia, na co pieniądze, które dam zostaną wydane. Ewentualnie jak zostanie rozdysponowana pomoc rzeczowa, daję i wymagam/ chcę wiedzieć. Ad 1 - uważam, iż wszelkie działania charytatywne powinny być skupione na miejscu, w którym się żyje. Chuj mnie obchodzi drugi koniec Polski, zagranica, inne kontynenty. NIE PONOSZĘ ŻADNEJ ODPOWIEDZIALNOŚCI ZA TO, CO DZIEJE SIĘ GDZIE INDZIEJ. Ad 2 - uważam, iż wszelkie działania charytatywne powinny być skupione na ludziach, których się zna, żeby można było ocenić czy pomoc jest zasadna. NIE MOŻNA BYĆ DOBRYM DLA CAŁEGO ŚWIATA, SKUPIAM SIĘ WIĘC NA WŁASNYM OTOCZENIU I LUDZIACH, KTÓRYCH ZNAM. Ad 3 - Nigdy nie daję pieniędzy, jeśli nie wiem jak, zostaną spożytkowane i nie daję, gdy jakaś część ze środków „pójdzie na obsługę”, dla tego nie daję na żadne zbiórki kościelne, do puszek na ulicy, mam w dupie wielkie orkiestry itp. Ponieważ pomaganie jest formą wydawania własnych pieniędzy, uważam, iż powinny być wydane zgodnie z wolą tego, który je wydaje. Moim obowiązkiem jest dopilnowanie czy zostaną spożytkowane zgodnie z zapewnieniami, kontrola nad tym, jak środki są wydatkowane, jest równie ważna, a może nawet ważniejsza niż sam fakt obdarowania. 8 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
deleteduser83 Opublikowano 2 Stycznia 2016 Udostępnij Opublikowano 2 Stycznia 2016 Red, pełna zgoda co do "lokalności" działań. Bardzo często ludzie, który jak mantrę powtarzają utarte schematy o biednych dzieciach z Afryki, nie zauważają potrzebujących na własnym podwórku. W końcu łatwiej wystawić czek bez pokrycia płacząc za tym, co dalekie i nienamacalne, niż wesprzeć to, co obok nas. Wtedy łatwiej o wymówkę. Co do egoizmu. Najważniejsze, żeby być świadomym tego, że robi się coś dla kogoś i siebie przy okazji (lub odwrotnie), a nie zgrywać Matki Teresy. Dobry uczynek zawsze jest dobry, dlatego nawet, jeżeli ktoś stanie się jawnym, niebezinteresownym darczyńcą - wszyscy korzystają. Swoją drogą - szczodrych ludzi jest więcej niż się wydaje opinii publicznej. Nie mówi się o nich, bo albo chcą pozostać anonimowi, albo nie opłaca się o nich wspominać. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
deleteduser10 Opublikowano 2 Stycznia 2016 Udostępnij Opublikowano 2 Stycznia 2016 58 minut temu, Fantomas napisał: Red, pełna zgoda co do "lokalności" działań. Bardzo często ludzie, który jak mantrę powtarzają utarte schematy o biednych dzieciach z Afryki, nie zauważają potrzebujących na własnym podwórku. W końcu łatwiej wystawić czek bez pokrycia płacząc za tym, co dalekie i nienamacalne, niż wesprzeć to, co obok nas. Wtedy łatwiej o wymówkę. Co do egoizmu. Najważniejsze, żeby być świadomym tego, że robi się coś dla kogoś i siebie przy okazji (lub odwrotnie), a nie zgrywać Matki Teresy. Dobry uczynek zawsze jest dobry, dlatego nawet, jeżeli ktoś stanie się jawnym, niebezinteresownym darczyńcą - wszyscy korzystają. Swoją drogą - szczodrych ludzi jest więcej niż się wydaje opinii publicznej. Nie mówi się o nich, bo albo chcą pozostać anonimowi, albo nie opłaca się o nich wspominać. Dlatego jestem przeciwny wszelkim zapomogom społecznym w postaci socjali, zasiłków itp. Od tego powinny być prywatne organizacje charytatywne, byłaby szansa żeby ludzie wykazali się swoim chrześcijańskim miłosierdziem. Poza tym bezrobocie w prawdziwie wolnorynkowej gospodarce jest stanem przejściowym i zazwyczaj jest marginalne. 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Brat Jan Opublikowano 2 Stycznia 2016 Udostępnij Opublikowano 2 Stycznia 2016 Red ale Ty dajesz konkretne sumy to i wymagasz, większość pewnie wymagałaby a przeciętny "Kowalski" da 100zł i się nie interesuje Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Enemy Opublikowano 2 Stycznia 2016 Udostępnij Opublikowano 2 Stycznia 2016 Mnie serio zadziwia "argumentacja" ludzi, którzy są przeciwko rozwiązaniu, o którym pisze Vincent. Z tego co się dowiedziałem to: -większość ludzi uważa że trzeba pomagać biednym i potrzebującym, i ta sama większość ludzi uważa że na wolnym rynku nikt nie pomagałby dobrowolnie, czyli z jakiegoś niewiadomego powodu wrażliwość społeczna większości nagle by znikła -dobrowolna pomoc charytatywna to fikcja literacka, nic takiego nigdy nie miało miejsca w historii, istniała tylko w umysłach nawiedzonych „korwinistów” -najlepszy system pomocy społecznej to taki, gdzie większość zebranych środków pójdzie na budynki urzędów i pensje dla urzędników pomocy społecznej -wysokie podatki i inflacja nie wpływają na to ile ludzie są skłonni zaoszczędzić i przeznaczyć na cele charytatywne -wysokość bezrobocia i łączna liczba potrzebujących nie ma żadnego wpływu na to na jaką pomoc osoba potrzebująca może przeciętnie liczyć -ludzie będący na utrzymaniu rodziny nic nie skorzystają, jeśli członkowie tej rodzice zaczną więcej zarabiać i mniej oddawać państwu -wszyscy ludzie co do sztuki to nieczułe skurwysyny, nie licząc polityków i urzędników, którzy stanowią jedyną szlachetną grupę, zdolną do zorganizowania systemu pomocy -rozwiązania socjalne na zachodzie, gdzie 95% beneficjentów pomocy społecznej stanowią muzułmanie, narkomani i alkoholicy to jednoznaczny dowód na to że taki system działa -jak państwo wyda ogromne pieniądze na nieudaną inwestycję to wywołuje to oburzenie, a jak wyda te pieniądze na "walkę z biedą" i ta bieda się nie zmniejszy, a nawet wzrośnie to jest wszystko jak należy -państwo ściągające podatki pośrednie z dosłownie każdego obywatela, to państwo "pomagające najbiedniejszym" -gdy ktoś rzuci myśl typu, "a może zamiast dawać 500 zł, nie zabierać 1500 zł" jest durnym, nieczułym dupkiem, który nie zna życia i żałuje 500 zł dla biednego, bo naczytał się Korwina czy tam jakiś innych pomyleńców Itd. Itd. 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mosze Red Opublikowano 2 Stycznia 2016 Autor Udostępnij Opublikowano 2 Stycznia 2016 14 minut temu, Brat Jan napisał: Red ale Ty dajesz konkretne sumy to i wymagasz, większość pewnie wymagałaby a przeciętny "Kowalski" da 100zł i się nie interesuje Kwota nie ma znaczenia. Chcesz dać na coś 100 zł, znajdź wśród swoich znajomych/ przyjaciół jeszcze 4 osoby, które dadzą po 100 zł. Razem macie 500 zł i możecie za to zrobić np. 3-4 paczki żywnościowe dla potrzebujących i przekazać. Wiesz co było kupione, za ile i gdzie poszło. Proste? 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
AdrianoPeruggio Opublikowano 2 Stycznia 2016 Udostępnij Opublikowano 2 Stycznia 2016 4 godziny temu, red napisał: Wiąże się to z wieloma pożytkami w obrębie społeczności, właśnie dla mnie (jakimi to temat na oddzielny wpis). Prosiłbym o oddzielny wpis:) A co sądzisz o fundacjach? Dodatkowo mają podobno znaczenie w kwestii ulg podatkowych i optymalizacji:) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi