Skocz do zawartości

Malvina Pe i Volant - wywiad.


Rekomendowane odpowiedzi

Panowie,

 

Volant popełnił u znanej nam blogerki, Malviny Pe wywiad.

 

http://malvina-pe.pl/post/mezczyzni-nie-boja-sie-silnych-kobiet-rozmowa-z-volantem

 

Czytałem blog Volanta, czytałem również jego książki - w tym Sexcatchera, znajduje się w nim sporo celnych uwag na temat stosunków damsko-męskich. Uwag, które

w kierunku kobiet może skierować większość z nas. W wywiadzie tym Volant delikatnie, bo wiadomo - profil bloga jest taki a nie inny, przemycił dwie ważne kwestie.

Delikatnie i bez mocnego zaakcentowania - tak by stały się strawne dla czytelniczek. A widząc że nikt nie podjął w komentarzach pod wpisem owego przesłania, pozwoliłem sobie na szybki komentarz. Został puszczony, znajdziecie do w 'sortuj wedle najnowszych'. Gdybyście się jednak do niego nie dokopali, to pozwolę sobie go wkleić poniżej:

 

 

---------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Pochylę się nad dwoma ważnymi kwestiami poruszonymi przez Volanta, swoją drogą bardzo delikatnie i taktownie - bo w swoich książkach pisze o tym bardziej dosadnie i bezpośrednio.

 

"Lubimy związki, ale nie lubimy ograniczeń. A kobiety są mistrzyniami w ograniczaniu mężczyzn"

"Powszechnie przyjęło się, że to mężczyzna jest stroną aktywną – robi
pierwszy krok, pochodzi do kobiety i zagaduje. A facet, który ma
partnerkę i stara się być w stosunku do niej ok, nie będzie przecież
podchodził do obcych bab i im stawiał drinków, prawda? Kobieta
pozostająca w związku nie ma takich ograniczeń – wciąż może sobie
niezobowiązująco poflirtować, kiedy ktoś ją zaczepi. Facet nie ma takiej
możliwości – skoro sam zagadał, to znaczy, że szukał okazji."

 

Rzeczą, która mocno zniechęca mężczyzn do poważnych związków z kobietą jest występująca generalnie u kobiet chęć ograniczenia mężczyzny do 'pracy zawodowej i mnie - kobiety'. Wszystko, co na początku było w mężczyźnie fascynujące (np jego oryginalne zajęcia, zainteresowania) po rozpoczęciu związku zostają zredukowane do minimum - bo od teraz nr 1 ma być kobieta oraz kwestie okołozwiązkowe. Ten kij ma dwa końce - bo z jednej strony mężczyzna ograniczany do takiego zakresu 'praca i partnerka w związku' zaczyna czuć się wciskany w za szczupłe ubranie - a dwa, bo traci paradoksalnie w oczach partnerki - bo zaczyna być nudny, pada sakramentalne 'zmieniłeś się, już nie jesteś taki jak kiedyś'. Owszem - nie jest, bo poddał się ograniczeniom...
Drugą rzeczą jest kwestia 'otwartej furtki' którą podświadomie rezerwuje sobie część kobiet w związkach. Mężczyzna ma być skupiony wyłącznie na swojej partnerce w związku, jakiekolwiek przejawy interakcji z inną kobietą - to prawie zdrada! U kobiet natomiast to pojęcie jest rozmyte - kolega zaprosił ją tylko na kawę (to tylko kawa!), na spacer (to tylko rozmowa o jego problemach!) itp. Będąc w związku pozwalają sobie na podtrzymywanie 'awaryjnych' znajomości z innymi mężczyznami, które są 'tylko kawą czy tylko spacerem' ale w każdej chwili, w sprzyjających okolicznościach, mogą przerodzić się w coś więcej. Fachowo mówi się na to 'utrzymywanie stadka orbiterów' - ni to kolega, ni przyjaciel. Miły i sympatyczny - więc trzymany pod ręką w pogotowiu 'na wszelki wypadek'. Mężczyzna tak robić nie może, bo przejawiając inicjatywę - działa aktywnie więc jest napiętnowany w związku. Kobieta jedynie 'wyraża zgodę' na owo zaproszenie obcego mężczyzny - więc nie można jej zarzucić, że działa czynnie, ergo - jest 'niewinna'.
Dzięki Volant, że przemyciłeś te dwie wypowiedzi w wywiadzie - świadomy mężczyzna doskonale wie, co chciałeś w ten sposób delikatnie podkreślić :) A Wy Drogie Panie, pochylcie się nad nimi - możecie wierzyć mi na słowo, że warto.

-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

 

Doszedłem do wniosku, że pora działać. A więc zakładam konto na Disqusie i będę, jeśli pozwolą na to warunki, pisywał komentarze pod blogiem. Na tyle dyplomatyczne by przechodziły moderację ale na tyle szczere - by poruszać zagadnienia, które generalnie są tam bądź przemilczane bądź traktowane bardzo powierzchownie. Ot taka moja idea fix na rok 2016 :)

 

S.

Edytowane przez Subiektywny
  • Like 13
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z tymi umiejętnościami interpersonalnymi to strzał w dyche ,u mnie minoł nieco ponad rok od rozstania i dopiero zaczynam w miare normalnie funkcjonować na tej płaszczyźnie po sześcioletniej izolacji.

Poza tym byłem strasznie zaniedbany ,niektóre ciuchy jeszcze z czasów kawalerskich

nawet za bardzo nie wiedziałem co się teraz nosi .

Izolacja ,obowiązki itp zrobiły swoje,dziś wiem że jak sam o siebie nie zadbam to nikt inny tego nie zrobi.

Edytowane przez Tarnawa
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Rnext napisał:

Szerzmy "zarazę"!

 

@Rnext, zarazę jak zarazę - raczej chciałbym pokazać części czytelniczek blogu Malviny, że na daną sprawę można spojrzeć też z całkiem innego punktu widzenia. I że pewne sprawy nie są doktryną oraz prawdą objawioną - a wszystko co przeciw to musowo herezja, degrengolada obyczajowa i egoistyczne zaspokajanie pierwotnych potrzeb. A wśród komentarzy często obserwuje takie tendencje - utrwalania i powielania 'prawdy objawionej' i całkowite zanegowania, że można widzieć ją inaczej.

 

 

16 minut temu, Tarnawa napisał:

Z tymi umiejętnościami interpersonalnymi to strzał w dyche ,u mnie minoł nieco ponad rok od rozstania i dopiero zaczynam w miare normalnie funkcjonować na tej płaszczyźnie po sześcioletniej izolacji.

Poza tym byłem strasznie zaniedbany ,niektóre ciuchy jeszcze z czasów kawalerskich

nawet za bardzo nie wiedziałem co się teraz nosi .

Izolacja ,obowiązki itp zrobiły swoje,dziś wiem że jak sam o siebie nie zadbam to nikt inny tego nie zrobi.

 

Miałem indentycznie @Tarnawaw 2001r, totalnie identycznie. Ogarnięcie zajęło mi rok, ot efekt powierzenia 'steru' w ręce kobiety - moja własna wina. Sam dałem się zdominować na wszelkich polach to i potem musiałem zaczynać prawie od zera.

 

S.

Edytowane przez Subiektywny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytałem trochę blog Volanta i powiem, że jest wiele spraw, które ładnie opisał. Jest też kilka kwestii, z którymi się nie zgadzam lub patrzę na nie zupełnie inaczej.

Generalnie treści zawarte na jego blogu, na duży plus. Pisze ładnie i miejscami bardzo dyplomatycznie formułuje wypowiedzi, jak np. Subiektywny :D

 

Pięknie opisał podwójne standardy w związku inne stosowane przez kobiety wobec siebie, a inne wobec partnera. I wyjaśnił czego tak się dzieje, wszystko przejrzyście, kulturalnie i trafnie. Z komentarzy pod wpisem na blogu wynika, że nikt nie zrozumiał lub Malvninka, stosuje znów ostrą selekcję treści (prócz Subiektywnego, który pisze dość kwieciście więc mogła nie zrozumieć) ;)

 

Jednakże występ gościnny "u Malviny" nadal uważam za głupotę, tej samej miary jak udzielenie wywiadu do wybiórczej :lol:

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja uważam, że dobrze zrobił. "Mała kropla drąży skałę". Wszedł na jej teren, wpuścił delikatnego wirusa, zaintrygował część czytelniczek, które niewątpliwie odwiedzą jego profil. Tam nie czeka na nie zmasowany atak (jak na tym forum), lecz delikatne mielenie mózgu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wziąłem "zarazę" w cudzysłów co by zbędną wylewnością nie zgrzeszyć w wyrażaniu poparcia.

Zwłaszcza, że większość kobiet odbiera urealnione spojrzenie jako herezję i "zarazę" właśnie, przed którą należy strzec siostry swoje i samą siebie, najlepiej atakując watahą z pianą na ustach. Bo czują z kim mają do czynienia i forma ukarania fochem przez księżniczkę nie zadziała.

 

W kwestii odzieżowej, podniesionej wyżej (nawiązując przy okazji do własnego spostrzeżenia: "wystrojonej kokoty z chłopem w dziurawych butach i swetrze, pchającym wózek w markecie") kiedy kobiety ubierają facetów (albo jeszcze gorzej - swoich synów), po prostu nie mogą organicznie tego zrobić jak należy. Moja robocza hipoteza - podświadomie pragną, żeby nie zwracał na siebie uwagi ani tym bardziej podobał się jakiejkolwiek kobiecie stanowiącej zagrożenie dla jej interesów.

Edytowane przez Rnext
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Podziwiam Cię Subiektywny, że się Tobie chce kopać się z koniem. Ja od chwili kiedy Malwina wzięła mnie za V1ncenta skończyłem do niej pisać, najwyżej atakuje w regularnych odstępach czasu jej plugawe, lewackie poglądy.


 

Nie liczyłbym jednak na publikowanie na jej stronie co bardziej krytycznych komentarzy, nawet jeśli są napisane w poprawnym tonie z poszanowaniem zasad szacunku wobec bliźniego. Malwincia jest wybitnie selektywną dziewuszką u której relatywizm moralny dawno już przekroczył wszelkie normy, nawet jak na kobietę.


 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kultywowanie babskiej egoistycznej, niedojrzałej i egocentrycznej osobowości. Mężczyzna nie może zrobić nic "złego", ponieważ będzie zlinczowany, będzie oceniony, a kobieta znajdzie na swój występek wytłumaczenie. Wina? Zawsze kogoś, tylko nie danej kobiety. Dlatego że kobiety dziś mimo, że męskie dalej są przynajmniej w swoich oczach zawsze pasywne i tak chcą być odbierane. Nie stanowią o swoich zachowaniach i nie można nic złego o nich powiedzieć.

Jak w tym przykładzie z flirtem z obcymi i trzymaniu orbiterów, by jakby co to zmienić gałąź. Kobieta to sobie wytłumaczy winą obecnego, albo winą tego nowego - on ją uwiódł, a ona nie wie jak to się stało. Biedna. No i oczywiście się ZAKOCHAŁA. Z takim argumentem dyskutować nie można, bo to pokazuje że kobieta jest istotą głęboko uczuciową i dla miłości zrobi wszystko. Szkoda tylko że prawda jest taka, że jest zdradziecką wyrachowaną szmatą, która kocha tylko sama siebie i jakby kobieta odczuwała winę gdy zrobi coś złego, to by tego nie robiła. Niestety znajdzie na wszystko wytłumaczenie. Tak samo jak ktoś kto zabija dla przyjemności, kradnie. To jest taka forma psychopatii u kobiet, postępowania bez skrupułów, makiawelistycznego, cynicznego. I społeczeństwo dało na to przyzwolenie.

Kobiety dziś mogą sobie pozwolić na zrzucanie z siebie odpowiedzialności za każde swoje działanie i będzie im to wybaczone. Czyli to jest zachowanie jak małe egoistyczne dziecko, pod płaszczykiem, wielką ochronką, które nie można zbić pasem za błąd bo to w końcu dziś trzeba wychowywać bezstresowo, łagodnie, tłumaczyć i przymykać oko na błędy, pobłażać. Co takie dziecko robi, gdy daje mu się wolną ręke? Czy dzieci się podporządkowują czemukolwiek? Nie. Rodzic musi stosować odgórną kontrolę i wychowuje, bo i dziecko niezbyt logiczne jest, tak jak kobieta, ale chce czerpać zyski.

A dziś co robi kobieta i czy jest ograniczana, czy pozwala sobie na bycie wychowywaną? Co najwyżej zrobi na złość, nawet jak delikatnie się zwróci uwagę, strzeli fochem, zrobi z ciebie terrorystę psychicznego w otoczeniu, wariata. Wygra manipulacjami, zrzuceniem z siebie odpowiedzialności, zniszczeniem mężczyzny, czy nawet jego ograbieniem (jak dziś wiele rozwódek które minimum wyrzucają mężczyzne na bruk i nic sobie z tego nie robią). Ona chce być jak najbardziej wolna i nie musieć robić nic, a zyskiwać i czerpać. Pracować nad sobą też nie, bo przecież zawsze jakiś idiota się znajdzie który podbije, zagada, pokaże że jednak ma idealny charakter. Nikt smyczy jej nie dał, jak w Islamie, więc sobie hasa. I dlatego mamy tyle rozstań i rozwodów, które oczywiście inicjują w 8 do nawet 9/10 przypadków kobiety. Bo im wolno, to czemu nie? Powód się zawsze znajdzie by nie "kochać", tylko być na dobre i w luksusie. Na złe nie. Złe jest winą mężczyzny zawsze. I to jest ta dzisiejsza kobieca miłość, mimo że uważają się za ideały, głębokie, lepiej kochające od nas, oraz projektujące własne wady na nas też tylko po to by się nie starać. Powiedz że jest egoistką, to powie że ty jesteś egoistą. Zarzuć coś to zaprojektuje na tobie to samo. Psycholożki mówią, żeby z kobietą rozmawiać w ten sposób i co to daje? Nic, ponieważ kobieta i tak jest niewinna i robi dobrze, nikt jej nie będzie kazał się podporządkować, bo ona jest niezależna i silna.

W samej Hiszpanii jest 70% rozwodów, ponieważ tam rozwody bodaj są praktycznie darmowe. Jeśli kobietom pozwala się na wszystko, nic je nie ogranicza (tu sytuacja ekonomiczna, wcześniej lincz społeczny bo rozwódka to gorsza) to z tego będą korzystały ponad miarę, do cna. Reszta to zwyczajne manipulacje i okręcanie kota ogonem, by zrobić każdym sposobem winnym mężczyzne. Trzeba przyznać, że religia też dobrze kobiety ograniczała. I do tego zmierzam. Dać kobiecie ręke, to zje cię całego i wypluje, zamiast pomóc i zadziałać. Niestety nasi męscy koledzy też ulegają temu wpływowi, bo który przyjmie strone takiego który sobie z kobietą nie radzi? Któremu coś zrobiła, jakoś go zniszczyła? Raczej też powiedzą, że sam sobie winien. Jest głupi, niech cierpi. A jak usłyszą, że kobieta się żali to zamiast być racjonalnymi to kobiecie we wszystko ślepo uwierzą i jeszcze podreperują zęby gagatkowi.

Nawet jak są mężczyźni, którzy wiedzą w co grają z kobietami, to i tak wobec ogółu nie mogą zrobić nic. Promowanie uległości wobec kobiet (zaczynając od wyjścia z zainteresowaniem, kończąc na oświadczynach, a potem płaceniu alimentów czy wina mężczyzny faktycznie jest czy nie), a przecież uległość wobec kobiet nie jest atrakcyjna jednocześnie. W jaki sposób ma to zapewnić szczęście komukolwiek? To nigdy nie działało. Miły uległy romantyczny i zakochany chłopak zawsze był na końcu hierarchii.

A kobieta kim jest? Nikim, bo nie można oceniać. Jest idealna i albo akceptujesz, albo to koniec, bo ona się nie zmieni. Ona chce innych zmieniać i daje sobie to tego prawo. Daje sobie prawo do rozkazywania, ale jej rozkazać nie można. Tych podwójnych standardów jest bardzo dużo.

Ktoś mądry kiedyś powiedział, że kobiety są nieambitne bo nie chcą być lepsze od mężczyzn, a to wszystko dlatego że one i tak z góry uważają się za lepsze. Pół wioski będzie stało za kobietą jak się popłacze przez swego chłopa, więc kto ma rację? Kobieta. Na studiach wszyscy koledzy się podlizują, złego słowa nie powiedzą, więc kto ma rację i kto jest mądry? Kobieta. W sądzie kobieta wygra praktycznie każdą sprawę. Kto jest mądry i niewinny? Kobieta. I tak można wymieniać. Po co one mają się starać w obecnym czasie?

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, Vincent napisał:

Podziwiam Cię Subiektywny, że się Tobie chce kopać się z koniem.

 

@Vincent, napiszę z ;) że to taki mój prywatny, mały dżihad ;) Kulturalny, quasimaoistowski dżihad. Bez AK-47 i pasu szahidów ale z filiżanką przesłodzonej arabskiej herbaty, miską aromatycznego hummusu i odpaloną fajką wodną.

 

 

14 minut temu, parafianin napisał:

Kultywowanie babskiej (...)

 

@parafianin, zaskakujesz mnie dzisiaj. Nie wiem co w Ciebie wstąpiło albo co wczoraj jadłeś/piłeś ale ewidentnie przebywasz w rejonach wyżyn twórczych :D

Z mojej strony podsumuję to tak:

 

giphy.gif

 

@Marek Wolf- parafianin popełnił tekst, który idealnie nadaje się na samcze runo, może warto z niego skorzystać?

 

S.

Edytowane przez Subiektywny
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 hours ago, Subiektywny said:

 

@parafianin, zaskakujesz mnie dzisiaj. Nie wiem co w Ciebie wstąpiło albo co wczoraj jadłeś/piłeś ale ewidentnie przebywasz w rejonach wyżyn twórczych :D

Z mojej strony podsumuję to tak:

 

giphy.gif

 

@Marek Wolf- parafianin popełnił tekst, który idealnie nadaje się na samcze runo, może warto z niego skorzystać?

 

S.

Tez sie dołącze bo lajki juz wyczerpałem. Fajnie sie dzisiaj twoje teksty czytało @parafianin

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.