Skocz do zawartości

Żyrowanie kredytu, czyli jak iść z torbami, a obce długi?


Cień

Rekomendowane odpowiedzi

W żadnym wypadku. 

 

Biznes z dzisiejszych czasach jest naprawdę ryzykowny. Tak ryzykowny że emeryt ze stabilną emeryturą jest dla banków bardziej wiarygodny niż przedsiębiorca. 

 

Jeżeli rozwijać biznes to tylko samemu i na własne ryzyko, nawet spółka z kimś nie jest dobrym pomysłem, bo po jakimś czasie różne kwasy wychodzą - bywa że w sądzie się kończy. 

 

Pracuj, oszczędzaj, inwestuj i dbaj o własną dupę. 

 

Edytowane przez slavex
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie i jeszcze raz nie!

Już mówię dlaczego.

Ostatnio mój bliski kuzyn miał mi oddać 2k, które przypadkiem dostały się w jego ręce. Pieniądze były moje. Zbywał mnie jak mógł, udawał głupka i obiecywał, że już niedługo odda. Znamy się od urodzenia, dorastaliśmy razem. NIGDY bym go o coś takiego nie podejrzewał. A to było marne 2k! Ta historia nauczyła mnie, że frajerzy są od kopania po dupie. Ja byłem frajerem, że nawet mu zaufałem i powierzyłem swoje pieniądze.

Pieniędzy, które robi się za łatwo się nie szanuje. Takie pieniądze się z reguły rozrzuca, bo od nich się głupieje, chce się wszystkiego co ma się w okolicy i wydaje się "niezbędne". Wygrana na loterii to często jest wyrok, a nie pomoc i dar od losu.

Po czasie dostaniesz przytyki jak nie będziesz robił za frajera, związane z poczuciem winy, że "rodzinie się pomaga", "rodzina jest najważniejsza". Osoba o CZYSTYCH intencjach tak by nie mówiła, a to jest NISKA MANIPULACJA. Osoby mające czyste intencje z reguły NIE MANIPULUJĄ. Manipulacja = taka osoba jest skreślona w tej kwestii. 

 

To są za duże kwoty. Ja przejechałem się na 2k, a co dopiero na kwocie bliskiej miliona?

Biznes to jest sport ekstremalny. Jeden z najbardziej ryzykownych sportów jakie można uprawiać w życiu. Daje najwięcej frajdy, ale też najwięcej ryzyka. Ludzie ryzykują wszystko, żeby im się powiodło, a co to za ryzyko na czyiś rachunek? Żadne, to jest zabawa.


Idioci lubią wydawać pieniądze, szczególnie nie swoje, lekką ręką i wtedy nie patrzą na konsekwencje. Oni nie będą mieli zahamowań przed wydawaniem takich kwot, bo wydaje się, że taka kwota nigdy się nie skończy. Tak dziwnie działa psychika, że jak przytulimy za łatwo duże kwoty to wydaje się, że to jest coś niesamowicie dużego, nie do ruszenia.

 

Dlatego od takich pożyczek są anioły biznesu, panowie z Venture Capital, banki, najróżniejsi inwestorzy, którzy trzymają takich za mordę i depczą im po piętach. Oni są rybkami, a inwestorzy - rekinami. Samotnie niczego nie zrobisz, w razie problemów.

Jeżeli nie żartujesz to NIE WCHODŹ W TO, chociaż zastanawiam się jak posiadacz takich pieniędzy może zadawać pytania czy pożyczyć "na biznes" - czyli największe ryzyko jakie można ponieść w życiu, takie kwoty.

 

Powodzenia i nie daj się. :) 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Cień

Radzę się dobrze rozpędzić i wyhamować głową o ścianę, weź zimny prysznic i otrzeźwiej. "Czy podżyrować kredyt" to pytanie retoryczne, odpowiedź ZAWSZE brzmi nie. 

 

Nikomu się nie tłumacz, nie i koniec. Jak brat z kumplem się obrazi to hurt im w detal - jak można chcieć od kogoś od tak 700k? Trzeba mieć coś z deklem albo nieczyste intencję. Radzę uważać na taki typ ludzi, jak nie drzwiami to oknem.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolega kiedyś podżyrował rodzinie duży kredyt, który nie był spłacany, komornik wszedł mu na konto zostawiając minimalną, wpadł sam w długi, później spirala zdarzeń sprawiła, że już nie żyje od 2 lat.

IMO to jest bezczelność prosić o żyrowanie kredytu, zwłaszcza takiej kwoty.

  • Like 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie dzięki bardzo za porady wszystkie skrupulatnie przeczytałem. 

 

Stwierdziłem że macie rację w 100% i nie będę żyrować. 

 

Zaoferowałem im że mogę podjąć się zyrantowania ale muszą na mnie przepisać jakieś aktywa które są równe lub większe kwocie kredytu. 

 

Okazało się że znajomy ma coś do zaoferowania i z nim nie ma problemu natomiast 2 wspólnik nie ma tak naprawdę nic ( mieszkanie na kredyt wzięty 2 lata temu) w takiej sytuacji oczywiście powiedziałem że nie macie nic w zastaw i dziękuję za współpracę. 

 

W takiej sytuacji dziwię się znajomemu że chce wejść ze wspólnikiem do spółki który nie ma nic realnego w zastaw. 

 

Co myślicie o takiej sytuacji? 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, Cień napisał:

Stwierdziłem że macie rację w 100% i nie będę żyrować. 

Gratuluje, bardzo dobra decyzja. 
Od kredytów są banki. 
Tak swoją drogą jakby Amerykanin usłyszał o jakimś żyrancie, spłacie długu przez spadkobierców to by się spytał czy sobie żarty robisz. Mamy prawo bankowe tylko dla banków, podobnych jaj to ze świeczką szukać.

700 tysięcy to dużo jak na osobnika, jak na firmę to można to umoczyć bardzo szybko. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Cień napisał:

2 wspólnik nie ma tak naprawdę nic ( mieszkanie na kredyt wzięty 2 lata temu) w takiej sytuacji oczywiście powiedziałem że nie macie nic w zastaw i dziękuję za współpracę. 

 

W takiej sytuacji dziwię się znajomemu że chce wejść ze wspólnikiem do spółki który nie ma nic realnego w zastaw. 

 

Co myślicie o takiej sytuacji? 

To samo co o żyrowaniu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Cień napisał:

Zaoferowałem im że mogę podjąć się zyrantowania ale muszą na mnie przepisać jakieś aktywa które są równe lub większe kwocie kredytu. 

 

Okazało się że znajomy ma coś do zaoferowania i z nim nie ma problemu natomiast 2 wspólnik nie ma tak naprawdę nic ( mieszkanie na kredyt wzięty 2 lata temu) w takiej sytuacji oczywiście powiedziałem że nie macie nic w zastaw i dziękuję za współpracę. 

 

W takiej sytuacji dziwię się znajomemu że chce wejść ze wspólnikiem do spółki który nie ma nic realnego w zastaw. 

Stwierdziłeś, że nie będziesz, żyrować, ale zaoferowałeś im możliwość, które obejmuje żyrowanie pod pewnymi warunkami. Czyli tak niespójnie z deklarowanym podejściem, jakbyś chciał bardziej swoje ego uspokoić, ale rozumiem: rodzina, chcesz zachować się profesjonalnie i pokazać im, że temat jest cięższy. Wydaje mi się, że w tej sytuacji lepsze by było "uważam, że podjęcie się żyrowania wymagałoby przepisania aktywów" (wtedy pokazujesz im swoją granicę, ale nie naruszasz swojej decyzji o braku żyrowania*)... ale w sumie ... na jedno wychodzi, przekazanie im informacji o swojej granicy zrobione.

 

*chyba, że miałbyś na myśli "w tej konkretnej sytuacji nie będę żyrował". Wtedy mówiąc, że możesz podżyrować zachowujesz się spójnie.

 

Ale merytorycznie bardzo pięknie, bo postawiłeś granice na poziomie, który powinien redukować Twoje ryzyko. Te aktywa równe lub większe. Pokazałeś, iż żyrowanie to ryzyko, a Ty widzisz potrzebę minimalizacji tego ryzyka, podobnie jak oni widzą potrzebę minimalizacji swojego ryzyka, idąc do Ciebie jako żyranta.

 

Gdyby jednak było inaczej (oni mogli spełnić warunek) - to dochodziłoby sprawdzenie/wycena tych aktywów dla Ciebie. Czy np. nie są obciążone jakimiś wadami prawnymi...itd, czyli dodatkowe koszty/czas. W takim wypadku czasem lepiej by było odmówić "nie pasuje mi to", niż iść w stronę oferowania czegoś, co do czego masz wątpliwości. Czasem takie oferty powodują, że człowiek obarcza się dodatkowymi/niepotrzebnymi zadaniami.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.