Skocz do zawartości

Czy hipergamię mamy po prostu zaakceptować i przyjąć?


Rekomendowane odpowiedzi

Słuchaj @I1ariusz

 

Ja się nie będę z Tobą sprzeczał, bo ja nie mam problemu z hipergamią kobit. W pełni ją akceptuję i mnie nie razi, powiem więcej co mi wielu i tak nie uwierzy.

 

Jeśli będę z babką "na serio" to ja jej powiem, że jeśli spotka lepszego ode mnie to ma do niego iść a mnie zostawić, tym bardziej jak seksualnie będzie ją kręcił. Tylko, że wpierw wyłączona seksualność bo w ten sposób kobieta okazuje miłość facetowi a jak ja nie pasuję to luźno.

1 godzinę temu, I1ariusz napisał:

Jej przyznanie ci racji wcale nie musi być przyznaniem ci racji jako mężczyźnie

Oczywiście, natomiast sama mi powiedziała, że była zdziwiona jak rozmawialiśmy o sytuacji na naszej granicy, że mówiłem jak jakiś generał, którego słuchała chyba na YT i była zdziwiona i mi o tym powiedziała i zażartowała, że powininenem iść na generała.

1 godzinę temu, I1ariusz napisał:

Uważaj, bo mama może ci przyznać rację nawet, gdy kogoś zamordujesz.

Oczywiście, że tak syn dla matki jest dziełem, jej karierą, jej spuścizną. 

1 godzinę temu, I1ariusz napisał:

zdradziła mnie, bo nie dostarczałem potrzebnych dóbr, nie będzie dla ciebie żadnym pocieszeniem stwierdzenie, że to po prostu tak jest.

No to niech idzie do kogoś kto ma te dobra - mi to serio obojętne. Jak wspomniałem wyżej, jest facet który ma rzeczy, których ja nie mam?

Cóż, zachęcam do pójścia do niego.

 

Po za tym ja się w ogóle tym tematem i hipergamią kobiet już nie emocjonuje. Kiedyś jeszcze całkiem nie dawno podobny byłem Tobie w tych kwestiach ale widzisz, ja zrozumiałem to co Ci napisałem - że kobiet nie zmienisz choćby Twoje idee były cudne, choćbyś przedstawił czarno na białym. Twoje programowanie ich nawet najbardziej pozytywne, ma się nijak do rodziny, mediów, tv, gazet itp. Ja nie jestem ich ojcem, bogiem, wyrocznią by mówić lasce jak ma żyć, niech te kobiety robią co chcą z kim chca i jak chcą, to nie moja sprawa oraz nie moja misja je ratować - już nie.

Zresztą uznałem, że możliwe iż się mylę i najgorsi z pośród nas są najlepszymi kto tam wie. Kobiety są rozsądne (nawet jak nie są) i powinni wiedzieć i być uczone przez swoich ojców czym jest pozytywny wzór na mężczyznę i jak takiego znajdzie to nie wypuszczać i być mu lojalną. Mnie, teraz że tak to ujmę kolokwialnie wali kogo, kobieta wali. Jak mnie kocha, to powinna mnie "walić" a jak ja jej zbrzydłem to z pewnością znajdą się inni. 

Kobieta ma być przy mnie wolna, mam dodawać do jej życia i nie będę trzymał na smyczy.

1 godzinę temu, I1ariusz napisał:

Uważam też, że kobiety mają wpływ na to czy mężczyźni będą słabsi/silniejsi. Kobieta ma zdolności motywacji i inspiracji mężczyzny.

Jeśli wychowują nas kobiety, w szkołach kobiety, przedszkolach kobiety no to cóż, wyrośnie kobieta - jestem tego przykładem. 

Kobieta ma wiele zdolności ponad to ale ich nie używają, bo tak zostały nauczone.

1 godzinę temu, I1ariusz napisał:

Kobiety nie mogą po prostu narzekać na niemęskich mężczyzn.

Mogą robić co pragną ale my też :) 

1 godzinę temu, I1ariusz napisał:

Głupio myślisz

W którym miejscu?

1 godzinę temu, I1ariusz napisał:

Czy to przychodzi ci do głowy?

Nie.

1 godzinę temu, I1ariusz napisał:

Dobra, nie ma co z tym dyskutować. Widać wiesz lepiej ode mnie ile ja przestudiowałem filmów, podcastów i tekstów na temat hipergamii i tematów forum.

 

Nie wiem ile ale po prostu masz braki, skoro pytasz lub chcesz się dowiedzieć kilku rzeczy.

1 godzinę temu, I1ariusz napisał:
2 godziny temu, SzatanK napisał:

Nie zrozumiałeś.

 

Nie chodzi o hakowanie hipergamii tylko jej obejście, co napisałem wyraźnie. 

Nie ma znaczenia jakiego słowa używasz. Jeśli mówisz o autonomicznej decyzji kobiety to jest to, o czym ja mówię. Jeśli mówisz o omijaniu jej woli: czyli też rozumienia rzeczy - to mówisz o hackowaniu. Trochę jakbyś dziecko wychowywał. Ja się z tym nie zgadzam.

Ma znaczenie.

Hacking - to łamanie kodu, szyfru.

 

Napisałem o obejściu - czyli jak masz przed sobą nie wiem...Krzeszło. 

To ty chcesz walczyć z tym krzesłem a ja po prostu je ominąć i pójść do celu. 

 

Stąd napisałem, że lepiej zaakceptować hipergamię a nie z nią walczyć. 

 

To co Pan Warszawski mówi @I1ariusz to ja znam, bo używa nomenklatury od ludzi, których i ja słuchałem. Po prostu powtarza po innych, bo nic odkrywczego nie mówi, tyle że miło posłuchać kogoś kto wie o co chodzi w języku ojczystym. 

 

Poza tym jakie Autonomiczne decyzje kobiety? Skoro jesteśmy zaprogramowani i mamy tak mało naszej własnej woli, inwidualnych myśli, że to głowa mała i nie ma znaczenia czy kobieta lub facet.

Kobieta idzie za zewem macicy, podobnie jak facet za zewem penisa.

Wiek 26 do 31 (głównie wiek 26 do 29) to wiek szału macicy dla kobiet i drugi raz w okolicach 35 około do 41 czy coś+ gdzie libido jest podniesione (nie bez powodu)

 

Dziękuje za rozmowę ale na mnie już pora @I1ariusz

 

 

 

 

3 godziny temu, SzatanK napisał:

Prawo dżungli istnieje i ma się bardzo dobrze nie zmiennie od naszej wyimaginowanej akceptacji jego istnienia.

 

Tu poprawka miałobyć:

 

Nie istnienia.

Edytowane przez SzatanK
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na pewno do wiadomości trzeba przyjąć, że takie zjawisko u kobiet istnieje natomiast z tą akceptacją i podpinaniem tego pod wszystkie działania kobiet i usprawiedliwianie ich złych zachowań to lekka przesada.

 

Jak świat światem istnieje kobiety od milionów lat musiały być hipergamiczne by przeżyć i odchować potomstwo.

Tylko zdrowy, silny samiec zapewniający więcej niż reszta dawał lepsze warunki bytu i bezpieczeństwa.

Tak je zaprogramowała natura, kosmici, istota zwana Bogiem czy cokolwiek pod to podepnijcie.

To taki program bezpieczeństwa by życie trwało dalej i kobieta nie zboczyła z danej ścieżki.

I po dziś dzień się to nie zmieniło ba następne tysiące, miliony lat tego nie zmienią.

 

Najgorsze dzisiaj jest to, że problem z akceptacją ma każdy mężczyzna nawet świadomy bo od dziecka karmiono nas bredniami

i bzduramina temat natury kobiet ich funkcjonowania.

Każdy z nas się przekonał w większym lub mniejszym stopniu co to jest kobieta, jak działa i czego chce.

 

Obecnie hipergamia jak wszystko w dzisiejszych czasach jest wykoślawiona i kiedyś jeszcze w poprzednim wieku wystarczyło by mężczyzna miał robotę, jakoś tam wyglądał a dorabianie się było wspólne natomiast dzisiaj to jak nie jesteś w topce 5% mężczyzn,

nie zapewniasz życiana akceptowalnym poziomie gdzie kobieta nie musi palcem kiwać i ma wszystko podstawiane pod nos to nie będzie chciała nawet z tobą rozmawiać.

 

I teraz najważniejsze to my mężczyźni na to sobie pozwoliliśmy, że relacji damsko-męskich praktycznie nie ma, że do kobiet stajemy z pozycji petenta, który o wszystko musi pytać, prosić.

Dlatego zawsze powtarzam przestańcie naskakiwać kobietom, zostawcie je same sobie, nie dawajcie darmowej atencji, pomocy, wymagajcie tego co one od was.

 

Jeżeli czegoś nie możecie przeskoczyć to po co kopać się z koniem w nieskończoność?

Nie lepiej przyjąć do wiadomości, że już lepiej nie będzie tylko gorzej w relacjach damsko-męskich i dać sobie spokój z kobietami

za to zająć się sobą.  

 

Gdy mężczyźni pozwolą sobie i zaczną głośno mówić o swoich potrzebach, wymaganiach to kobiety będą miały trudniej i będą musiały obniżać absurdalne wymagania by w ogóle jakiś facet je zechciał i chciał założyć z nimi rodzinę.

 

Bo przyszłość współczesnych kobiet jawi się w ten sposób, że dla wszystkich nie starczy topki mężczyzn a większość skończy z przegranym życiem, kotem u boku, płaczem w poduszkę i zachlewaniem tanim wińskiem z lidla.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez Iceman84PL
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 hours ago, I1ariusz said:

Można powiedzieć: strategia hipergamiczna kobiet na Ukrainie

 

Strategia reprodukcja. Nie hipergamiczna.

 

Zdajesz się nie rozumieć co to słowo znaczy. Hipergamia oznacza poszukiwanie przez kobiety partnera o wyższym statusie.

Tylko tyle i aż tyle.

 

 

12 hours ago, I1ariusz said:

Warszawski przyznaje jednocześnie, że na Ukrainie PUA-owcom trudniej jest zaciągać dziewczyny niż w Polsce? Kwestią jest kultura. Można powiedzieć: strategia reprodukcyjna kobiet na Ukrainie jest inna niż w Polsce. Tylko dlaczego tak jest? Czy jest to wyłącznie kwestią tego, co uznają za zyski, a co za straty?

 

Przecież powiedział, że to kwestia  kultury. Geny "kobiece" mają te same, słowianki najbliższe genetycznie są właśnie na Ukrainie, Białorusi i w Rosji,  więc co je różni? Kultura.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SzatanK No i to jest podejście beznadziejne. Wg mnie nie uda ci się tak żyć, bo ludzie nie są skonstruowani żeby tak żyć. Albo inaczej: nawet jeśli się uda Tobie - to nie będzie działało jako strategia dla wszystkich czy ogółu. Dlaczego my tutaj jesteśmy? Nasza potrzeba zrozumienia tego, co się stało w naszym życiu bierze się z bólu, którego doświadczyliśmy. Tylko, że wiedza o tym nie sprawi, że gdy doświadczysz rozstania, zdrady czy czegoś tam innego ze strony kobiety, to będziesz w stanie przejść nad tym do porządku dziennego. Związki (czy małżeństwa) stanowią z naturalnych względów jedne z najbardziej istotnych struktur naszego życia. Nie można nie doceniać wpływu jaki one mają na nas osobiście. Ty myślisz może, że będziesz dzięki tej wiedzy tajemnej mógł pływać swobodnie po tych zjawiskach. Jakbyś miał do czynienia po prostu z fizykalnym procesem, którego opanowanie sprowadza się do poznania odpowiedniej formuły. Kompletna naiwność. Poza tym robisz właśnie to, co mnie w red pill - powiem szczerze - lekko przeraża: odmawiasz faktycznie kobietom (i mężczyznom) tej zdolności do autonomii.

 

Co ja chciałem powiedzieć tym postem. Czy ja chcę powiedzieć, że hipergamia jest zła? Tytuł postu jest trochę mylący. Hipergamia jest strategią u kobiet, która co do zasady jest w porządku. Musi taka być. Podobnie jak łatwo zapalne podniecenie u facetów. To są mechanizmy konieczne. Sugeruję tutaj istnienie kultury, która hipergamię przegrzała. Kobiety nie kierując się świadomością siebie i empatii w stosunku do mężczyzn idą bezmyślnie za sztucznie rozbuchanym instynktem, który co do zasady jest konieczny. To jest właśnie to, co sugeruję. I to wymaga zmiany kultury, która rozgrywa się na poziomie już jednostek. Właśnie to tutaj też robimy - nabierając świadomości. Nie możemy jednak utrzymywać kobiet w przekonaniu, że postępują dobrze, bo tak nie jest ("jesteś po prostu hipergamiczna, no problemo"). Właściwie one same powinny to rozumieć i część z nich, jak sądzę, to łapie. Przez ten rozbuchany instynkt mamy sytuację trzech szóstek, topowych 10%, gold diggers itd. i spuszczanie w kiblu większej części populacji męskiej. Sorry, ale ja nie będę przyjmował tego i uznawał jako wyraz zmądrzenia.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, I1ariusz napisał:

Nie możemy jednak utrzymywać kobiet w przekonaniu, że postępują dobrze, bo tak nie jest ("jesteś po prostu hipergamiczna, no problemo"). Właściwie one same powinny to rozumieć i część z nich, jak sądzę, to łapie.

 

Na poziomie jednostki nie masz ŻADNEGO istotnego wpływu na drugiego człowieka. Nie wystarczy, że powiesz jednej, drugiej, trzeciej, poznanej kobiecie "laska, jesteś hipergamiczna, ogarnij się" bo WSZYSCY wkoło niej zniwelują Twoje działania. Moc społecznego przekazu Cię zagłuszy. Wyjdziesz na dziwaka, paranoika, świra. 

 

Ty nie możesz działać w tej wojnie jakbyś miał armię całego ZSRR. Ty jesteś w partyzantce... i musisz działać jej metodami. Po cichu. Inaczej zginiesz.

 

I ostatnie. Czy którykolwiek z facetów funkcjonujących tu na forum osiągnął JAKIKOLWIEK cel mówiąc o hipergamii z kobietami? Tu już było stawiane pytanie RedPill mówić czy nie, uświadamiać czy nie? I odpowiedz brzmi "nie".

Edytowane przez Miszka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Miszka napisał:

...

I ostatnie. Czy którykolwiek z facetów funkcjonujących tu na forum osiągnął JAKIKOLWIEK cel mówiąc o hipergamii z kobietami? Tu już było stawiane pytanie RedPill mówić czy nie, uświadamiać czy nie? I odpowiedz brzmi "nie".

Jeśli "mówieniem o hipergamii" nazywasz np. odbijanie w stronę kobiety tego, co ci sama daje - to ja w związku miałem pewne tego efekty. Mówienie o hipergamii, czy też stawianie oporu jej "spaczonej wersji" to mówienie kobiecie: zejdź na ziemię. Byłem w związku i tak kobiecie mówiłem. Dawało to rezultaty, gdy konfrontowałem ją z konsekwencjami swoich słów i działań. Jeśli będziemy stawiać opór (choćby słowny) zjawisku narcyzmu kobiecego i zaczniemy też werbalnie uświadamiać, że posiadamy jako mężczyźni własne potrzeby, uczucia, cele, rozum, które nie są mniej ważne od jej i musi ona chodzić na kompromisy - to możemy wytwarzać dyskomfort, który jest zaczątkiem zmiany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, I1ariusz napisał:

Jeśli "mówieniem o hipergamii" nazywasz np. odbijanie w stronę kobiety tego, co ci sama daje - to ja w związku miałem pewne tego efekty. Mówienie o hipergamii, czy też stawianie oporu jej "spaczonej wersji" to mówienie kobiecie: zejdź na ziemię. Byłem w związku i tak kobiecie mówiłem. Dawało to rezultaty, gdy konfrontowałem ją z konsekwencjami swoich słów i działań. Jeśli będziemy stawiać opór (choćby słowny) zjawisku narcyzmu kobiecego i zaczniemy też werbalnie uświadamiać, że posiadamy jako mężczyźni własne potrzeby, uczucia, cele, rozum, które nie są mniej ważne od jej i musi ona chodzić na kompromisy - to możemy wytwarzać dyskomfort, który jest zaczątkiem zmiany.

 

Właśnie podałeś w przybliżeniu definicję "męskiej ramy". Nic dodać nic ująć.

Edytowane przez Miszka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Miszka napisał:

 

Właśnie podałeś w przybliżeniu definicję "męskiej ramy". Nic dodać nic ująć.

To prawda, ale chodzi o coś więcej niż tylko osobiste stawianie ramy. Chodzi o świadomość, że dotyczy to nas wszystkich. Gdzieś tam, powinniśmy, jako faceci brać siebie nawzajem w obronę i stawiać również sobie wymagania: nie podbieram lasek, nie sypiam z żonami, nie łapię na tricki, nie zdradzam, nie przenoszę się do innego kraju, bo tam łatwiej znaleźć "tańszą" gold digger etc.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, I1ariusz napisał:

To prawda, ale chodzi o coś więcej niż tylko osobiste stawianie ramy. Chodzi o świadomość, że dotyczy to nas wszystkich. Gdzieś tam, powinniśmy, jako faceci brać siebie nawzajem w obronę i stawiać również sobie wymagania: nie podbieram lasek, nie sypiam z żonami, nie łapię na tricki, nie zdradzam, nie przenoszę się do innego kraju, bo tam łatwiej znaleźć "tańszą" gold digger etc.

"Bo do tańca trzeba dwojga."

To co mówisz zadziała na następne pokolenie, które wychowasz. W otoczeniu Twojej rodziny. Tylko tam możesz mieć siłę przebicia.

 

Na Twoje osobiste życie pomoże tylko znalezienie odpowiedniej partnerki "ustawionej" przez jej rodziców i nie zepsucie jej przez Ciebie.

Edytowane przez Miszka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zacytuję Szefa, cytat z jednej z książek: "Czy można nienawidzić i obrażać się na komara, że gryzie? Nie, ale klapsa dać trzeba". 

 

Kobiety mają wybór i go dokonują, a że same mają gówno do zaoferowania to inna bajka. To że ktoś chce zarabiać 10 000zł a chuja umie nie znaczy, że tyle dostanie albo że będzie całe życie tyle zarabiał. 

 

No i od czego powinienem zacząć: rządzi nami podświadomość i tyle. Podświadomość kieruje nas do np zdrady, należy znać podstawy i nie nienawidzić, ale jednocześnie wyciągnąć konsekwencje i od takiej osoby się odciąć raz na zawsze.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, I1ariusz napisał:

@SzatanK No i to jest podejście beznadziejne. Wg mnie nie uda ci się tak żyć, bo ludzie nie są skonstruowani żeby tak żyć. 

Ludzie nie ale diabły tak.

 

Poza tym moje podejście jest zajebiste - dla mnie i dla księżnej. 

Księżna ma pełniutką autonomię, znacznie większą jak w małżeństwie, czy relacji standardowej.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 22.02.2022 o 12:54, SzatanK napisał:
W dniu 21.02.2022 o 22:33, SzatanK napisał:

Jeśli będę z babką "na serio" to ja jej powiem, że jeśli spotka lepszego ode mnie to ma do niego iść a mnie zostawić, tym bardziej jak seksualnie będzie ją kręcił. Tylko, że wpierw wyłączona seksualność bo w ten sposób kobieta okazuje miłość facetowi a jak ja nie pasuję to luźno.

No to niech idzie do kogoś kto ma te dobra - mi to serio obojętne. Jak wspomniałem wyżej, jest facet który ma rzeczy, których ja nie mam?

Cóż, zachęcam do pójścia do niego.

Po za tym ja się w ogóle tym tematem i hipergamią kobiet już nie emocjonuje. Kiedyś jeszcze całkiem nie dawno podobny byłem Tobie w tych kwestiach ale widzisz, ja zrozumiałem to co Ci napisałem - że kobiet nie zmienisz choćby Twoje idee były cudne, choćbyś przedstawił czarno na białym. Twoje programowanie ich nawet najbardziej pozytywne, ma się nijak do rodziny, mediów, tv, gazet itp. Ja nie jestem ich ojcem, bogiem, wyrocznią by mówić lasce jak ma żyć, niech te kobiety robią co chcą z kim chca i jak chcą, to nie moja sprawa oraz nie moja misja je ratować - już nie.

Zresztą uznałem, że możliwe iż się mylę i najgorsi z pośród nas są najlepszymi kto tam wie. Kobiety są rozsądne (nawet jak nie są) i powinni wiedzieć i być uczone przez swoich ojców czym jest pozytywny wzór na mężczyznę i jak takiego znajdzie to nie wypuszczać i być mu lojalną. Mnie, teraz że tak to ujmę kolokwialnie wali kogo, kobieta wali. Jak mnie kocha, to powinna mnie "walić" a jak ja jej zbrzydłem to z pewnością znajdą się inni. 

Kobieta ma być przy mnie wolna, mam dodawać do jej życia i nie będę trzymał na smyczy.

Jeśli wychowują nas kobiety, w szkołach kobiety, przedszkolach kobiety no to cóż, wyrośnie kobieta - jestem tego przykładem. 

Kobieta ma wiele zdolności ponad to ale ich nie używają, bo tak zostały nauczone.

Mogą robić co pragną ale my też :) 

Poza tym moje podejście jest zajebiste - dla mnie i dla księżnej. 

Księżna ma pełniutką autonomię, znacznie większą jak w małżeństwie, czy relacji standardowej.


Można tak żyć, pewnie - LAT, FWB. Ale nie jak dodasz do tego "uwiązanie" (dom, kredyt, plany na wspólne życie) + dzieci.
Kobiety obecnie nie ponoszą konsekwencji za opuszczenie związku a wręcz są za to wynagradzane - pieniędzmi, kulturowo, potomstwem, a mężczyźni karani.
W XIX wieku takie podejście miało prawo bytu - bo prawnie majątek (w większości) i dzieci zostawały przy mężczyźnie, nie pomijając stygmatyzacji społecznej i w ogóle logistyki takiej sytuacji (rozwody nie były na zasadzie "niezgodność charakterów").

Takie podejście jest dobre rzeczywiście jak się bawisz, "związkujesz" - a nie się wiążesz.

Edytowane przez Vishkah
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Vishkah

 

Nie polecam "mojej metody" dla gości, którzy nie są gotowy i nie chodzi o metodykę ani co się pod nią kryję, tylko to co się kryje w jej użytkowniku.

Jedynym realnym uwiązaniem jest dziecko, ponieważ potrzebuje dwóch rodziców by nie zostać kaleką psychicznym, szczególnie chłopiec. Stąd nawet nie chcę wchodzić w tematykę ale dziecko to mógłbym mieć jedynie z kobietą, która jest świadoma na jakimś tam ponad przeciętnym poziomie oraz jest dosyć bystra i inteligentna oraz jest kobieca.

Poza tym zamiast ślubu oferuję coś znacznie lepszego czy tam będę oferował, bo ja jeszcze nie jestem gotowym produktem prawdę mówiąc, a jak wiadomo kobiety dzisiejsze interesuje efekt końcowy a nie, któreś tam stadium.

 

Poza tym gdybym miał ślub i te wszystkie uwiązania, to nadal bym działał po swojemu i nic by się nie zmieniło oprócz tego, że bym zrobił co mógł by być na zero z kredytem z małżonką.

Edytowane przez SzatanK
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.