Skocz do zawartości

Telewizja kreuje poglady Pań


Rekomendowane odpowiedzi

Wkurwia mnie Bracia ta fala i propaganda anty męska, gejowska i lesbijska w mediach. W sumie od ładnych kilku lat wyrzuciłem TV ze swojego życia ale od czasu do czasu mam tą nieprzyjemność coś w tym hipnotyzerze zobaczyć np teraz kiedy jestem w odwiedzinach na święta u matki.

 

Dokładnie, nie pomyliłem się - hipnotyzerze, oglądając TV wpadamy w lekki stan hipnozy. Poobserwujcie sobie twarze dzieci czy waszych samic jak oglądają TV a zobaczycie o czym pisze, zresztą jest to udowodnione naukowo.

 

O tym jak TV manipuluje i maca nasz mózg można napisać książkę ale dzisiaj skupie się tylko na jednym czynniku:

- jak negatywnie TV wpływa na samice - to właśnie tytuł mojego posta i możliwość przybliżenia Wam kilku technik jakie tam stosują na mózgi samic a dla mnie dzika rokosz wyrzucenia z siebie tego wkurwienia na media.

 

Zacznę od tego, że telewizja kreuje zupełnie nierealny i zupełnie oderwany świat, który pozornie wygląda jak realny. Many tutaj przykład seriali, gdzie zawsze wszystko dobrze się kończy a ich bohaterowie wychodzą zawsze z opresji bez szwanku, zdrady są wybaczane, wszystko zawsze się układa. Panie w serialach zawsze dobrze wyglądają, panowie również nawet jak wypróżniają domowe szambo. To zupełnie nie realny obraz. Prawdziwym życiu tak po prostu nie ma. Wszystko jest bardziej skomplikowane i trudniejsze.

 

Ale to dopiero początek.... kolejna sprawa to emocje, które samice tak kochają i tak ich potrzebują. Jeden odcinek serialu czy jakiś film, powiedzmy jedna godzina dostarcza samicy taki bukiet emocji, że znów nie jest realne aby dostarczyć tych emocji w realnym życiu w ciągu całego dnia a nawet tygodnia. Jeden odcinek a mamy, miłość i zdradę, strach, euforię, przyjaźń, smutek, śmiech, intrygę. Kurwa, starczyłoby na ciekawy miesiąc w realnym życiu a tutaj mamy to w jedną godzinę.....

 

I czy taka samica nie uzna, jakie to Ona ma smutne i nieciekawe życie ze swoim samcem?

 

Kolejna sprawa to zakodowane zachowania. Tzw przekazy podprogowe. Uwierzcie mi w serialach tez te techniki są stosowane. Działa to w ten sposób: nie wiemy jak zachowamy się w sytuacji w której nigdy jeszcze nie byliśmy. Możemy przypuszczać ale nie wiemy. Jeśli widzieliśmy tą sytuację w telewizji to  zachowania ludzi tam weszły nam do podświadomości... rozumiecie.... w naszej podświadomości są już zapisane zachowania jakiś ludzi w określonej sytuacji. Jak spotka nas podobna sytuacja, jest duże prawdopodobieństwo, że właśnie tak się zachowamy.

Samica zdradzi, przeżyje przygodę. I tak wszystko dobrze się ułoży. Magdzie w serialu Krzysiek wybaczył, to scaliło ich związek. Nuda odeszła w zapomnienie.

 

Właśnie najgroźniejsza sprawa to jest przekaz podprogowy. To nie jakieś tam ukryte migawki. Bzdura. To dzieje się cały czas. W telewizji ściek informacji, emocji i zachowań tam prezentowanych jest tak ogromny, że nasz mózg nie jest w stanie ich filtrować, tzn rozdzielać na zasadzie dobre czy złe, odpowiada mi to czy mi to nie odpowiada. Wszystko leci głębiej do podświadomości pomijając właśnie sferę świadomości (filtracji).

 

Idąc dalej - tv kreuje w Nas poglądy zazwyczaj stosując prosty mechanizm autorytetów. Działa to na samice, one ulegają autorytetom i dla samic autorytety są ciężkie do  podważenia.

Przykład: mamy jakieś wydarzenie dnia, zalewa Nas fala informacji. Trzeba teraz w widzu wykreować pogląd na daną sytuację, z którym On sam się zgodzi,. Wiec zaraz po tej informacji jest program/dyskusja na temat tego wydarzenia, gdzie eksperci/ autorytety wypowiadają się i komentują równocześnie wyrabiając określony i zamierzony pogląd u widza.  Ponieważ widz bombardowany szybko ściekiem informacji nie jest w stanie robić nic innego  jak tylko chłonąc to wszystko aż się zmęczy i zaśnie.

 

Wszystko zależy jakie treści są tam przekazywane. Właśnie a jakie są to wszyscy tutaj dobrze wiemy. Burzy się Nas samczy autorytet. Burzy się wartości rodzinne, kreuje się patologie, perwersje, zboczenia, homoseksualizm.

 

Jest kolorowo, jest emocjonalnie, jest "mądrze" bo są autorytety. Jest elegancko a nawet patetycznie. Samica ogląda TV i kupuje to wszystko. Media manipulują lepiej samicą niż jej własny samiec.

 

 

 

  • Like 22
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Seriale serialami. Najgorzej kobietom ryje berety TVN24. Szczególnie tym 50+. Im to dopiero ta telewizja amputuje wszelkie ostatki własnego myślenia.

Znałem kilka przypadków Pań antyfeministek, antylewaczek itp. Wystarczył rok oglądania tej stacji, żeby radykalnie zmieniły swój punkt widzenia. Teraz już w każdej rozmowie czuć jak mówią TVNem. Własnych argumentów, przemyśleń = zero.

 

BTW. Świetny wpis, doskonale oddaje moje identyczne przemyślenia i obserwacje w tej materii.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I elementarna głupota, brak własnego filtra wiedzy - bo w telewizji mówili to tak jest!

A ile jest reklam? Zareklamowano coś tzn że jest to dobre i idzie kupić.
Coś podobnego jak z promocjami w sklepie. Niepotrzebne, ale taniej to kupi.

I przekazy podprogowe o których mówisz. Nawet elementy seksu się pojawiają niezauważalnie, a wszystko żeby jakoś wzbudzić emocje i zachęcić do wpatrywania się w dane zdarzenie.

Media - ogłupiacz.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo ciekawy temat poruszony.
I teraz moje poruszające wyznanie.
Ilekroć kręciłem z jakąś kobiałką (niby pilna uczennica, niby jakaś studentka, niby powinna mieć jakieś horyzonty), zawsze sytuacja się powtarzała.
Mówię wyraźnie, że wieczorem nie mam czasu, bo chce obejrzeć wartościowy dla mnie program/dokument/film. Ewentualnie może się przyłączyć.
Nigdy się nie zdarzyło, by wpraszająca się na chate, bądź już będąca wcześniej (np na weekend) kobiała nie przeszkadzała mi w trakcie oglądania.
Gdy zaproszę taką do wspólnego oglądania, nie jakiegoś osobliwego, ale powinnego być ciekawym i dla faceta i dla kobiety programu, nigdy kur** kobiała nie skończy go oglądać.
Ile było idiotek, które na moje zaproszenie do oglądania, tylko oglądania, po chwili zaczynało smyrać mnie tu, i uwdzie, szeptać do ucha oczekując atencji i przejścia do czynów. Kiedy ja chcę tylko wspólnie, w towarzystwie obejrzeć program.
Inne po chwili zaczynają się rozglądać, chwyta za telefon, idzie do łazienki, idzie po jedzenie, kręci się po pokoju, zaczyna do mnie gadać głupoty, biegać po pokoju za komarem, wołać bym coś podał itd. Zdzierże jak jeszcze na reklamie.
Gdy ktoś zaprasza mnie do obejrzenia czegoś, mam czas i naprawdę gorąco zachęca (dokument o rafie koralowej na wodach Australii), przysiądę się i ze skupieniem wysłucham lektora; a nuż się czegoś nowego dowiem. Zawsze oczywiście po czymś takim jest okazja do zawiązania rozmowy. 

Nie wiem czy mam pecha, czy tak wybieram, ale chyba wszystkie byłe miały obsesje na punkcie oglądania seriali. Jak ameby siedziały z nieobecnym wzrokiem wpatrzone w jakieś gówno kiwając głową, przytakując,  że tak pewnie prawdziwe życie powinno wyglądać
1253021394_by_nasci_600.jpg

Pamiętam jak moja ostatnia nałogowo oglądała te wszystkie gówna. W towarzystwie mówiła o sobie fanka kina.
Pewnego wieczoru mówię jej, "O! wieczorem puszczają Pulp Fiction. To dobry film by się rozerwać", ona bezosobowy wzrok na mnie "ehmmm   a co to za film?",  "ee pewnie widziałaś, ale nie pamiętasz tytułu; L.Jakckson, Willis, Keitel, Travolta"ona kurwa dalej na mnie wzrok jakbym gadał od rzeczy:blink: "a Travolta coś mi mówi, gdzieś słyszałam hmmm""to z niego pochodzi scena, z której po pejsbuku krążyło tyle memów, jak odwrócony w samochodzie pan, strzela drugiemu w głowę i robi ździwioną mine, to właśnie Travolta"  "aaa już wiem kto to!, to co oglądamy?"   "<_<"   

Oczywiście mimo, że film uznawany jest za topowy i jako fanka kina powinna go choćby z ciekawości obejrzeć, chociaż urywki; wytrzymała do pierwszej reklamy po 20minutach (na 2,5godziny filmu), po czym stwierdziła, że film jest głupi, szkoda na niego czasu, zaczęła szukać w programie czegoś innego, a gdy opierdoliłem, zaczęła krzątać się po pokoju przeszkadzając i zagadując. 
Taka fanka kina. firanka nie fanka kurwa
I znów się we mnie zagotowało na to wspomnienie. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SennaRot masz rację, ale cóż zrobić? Sytuacji nie zmienisz, będzie coraz gorzej.

 

W ogóle problem dotyczy tylko tych, którzy chcą traktować samice jak życiowych partnerów. Ci którzy wykorzystują kobiety jedynie do zaspakajania swoich instynktów seksualnych nie mają takich zmartwień. Co Cię obchodzi co one myślą i na co się nabierają? A najlepiej to rozkminić jak zarobić jeszcze na ich głupocie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam telewizor, ale od jakiegoś roku nieczynny bo coś się popsuło i wcale mi się nie pali do zmiany takiego stanu rzeczy. Jeśli kiedykolwiek kupię nowy odbiornik (mało prawdopodobne), to nie będzie w ogóle podłączony do anteny, a jedynie do DVD żeby oglądać wybrane filmy + może do jakiejś konsoli. 

 

Zauważyłem, że gdy się kiedyś np. budziłem w nocy i odpaliłem telewizor, stawałem się poddenerwowany i miałem problem z ponownym zaśnięciem. Jakiś taki dziwny mętlik mi się pod czaszką robił, dziwnie się czułem.

Odkąd nie działa, jestem człowiekiem mocno zrelaksowanym. Pogrążę się we własnych myślach i zasypiam z jakąś taką radością i lekkością. To mi nie wygląda na przypadek. 

 

To co Vincent mówi - też się z tym zetknąłem, znam takie kobiety wpatrzone jak w obrazek w te brednie. Wierzą ślepo we wszystko, co ktoś powie w TV, byle by w ładnym garniaku był i 'mądrych' słów używał.

Kolejna sprawa, to podatność starszych osób na wiadomości - szczególnie te negatywne. Oni potrafią się realnie przejmować trzęsieniem ziemi na Filipinach, jakby to się wydarzyło u sąsiada na podwórku i w każdej chwili mogło przyjść do nich.

Tak samo wszelkie morderstwa, gwałty. Ja podchodzę do tego tak, że mam swoje problemy - będę się przejmował jak mnie ktoś zamorduje albo zgwałci. Nie będę się katował myślami o czymś, co mnie nie dotyczy i na co nie mam wpływu. 

 

Zawsze jak odwiedzę wieczorem dziadków (mam niedaleko), to oni oglądają jakieś TVN-y24 czy inne tego typu rzeczy. I prawie za każdym razem na wejściu słyszę coś w rodzaju ,,ale pieprzą cały czas w tej telewizji''. Na moją odpowiedź ,,są też inne kanały, nie tylko ten jeden, a poza tym nie ma żadnego obowiązku oglądania tych rzeczy''  następuje chwila konsternacji, po czym szybka zmiana tematu.

 

Jeśli chodzi o panienki i ich wzorce czerpane z serialów no to naprawdę - wg mnie jeśli ktoś nie odróżnia serialowej (czy innej) wyreżyserowanej fikcji od rzeczywistości, to powinien zostać na etapie kolorowanek dla dzieci, a nie łapać się za tak skomplikowane w obsłudze urządzenia jak pilot od telewizora. Czerpać wiedzę o życiu z jakiegoś sztucznego gówna to tak, jakbym ja nagle zaczął wypatrywać na niebie Dzikiego Gonu albo palić zielsko celem skontaktowania się ze Śniącym. Aż dziw, że te lale nie boją się wkładać obrączek na palec - a nuż ktoś bardzo zły poszukuje jednej z nich... Jednej, by wszystkimi rządzić. ;) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Vercetti napisał:

Mam telewizor, ale od jakiegoś roku nieczynny bo coś się popsuło i wcale mi się nie pali do zmiany takiego stanu rzeczy. Jeśli kiedykolwiek kupię nowy odbiornik (mało prawdopodobne), to nie będzie w ogóle podłączony do anteny, a jedynie do DVD żeby oglądać wybrane filmy + może do jakiejś konsoli. 

 

Zauważyłem, że gdy się kiedyś np. budziłem w nocy i odpaliłem telewizor, stawałem się poddenerwowany i miałem problem z ponownym zaśnięciem. Jakiś taki dziwny mętlik mi się pod czaszką robił, dziwnie się czułem.

Odkąd nie działa, jestem człowiekiem mocno zrelaksowanym. Pogrążę się we własnych myślach i zasypiam z jakąś taką radością i lekkością. To mi nie wygląda na przypadek.  - to nie przypadek

 

 

A wyjaśnienie podał właśnie @SennaRot

 

3 godziny temu, SennaRot napisał:

Właśnie najgroźniejsza sprawa to jest przekaz podprogowy. To nie jakieś tam ukryte migawki. Bzdura. To dzieje się cały czas. W telewizji ściek informacji, emocji i zachowań tam prezentowanych jest tak ogromny, że nasz mózg nie jest w stanie ich filtrować, tzn rozdzielać na zasadzie dobre czy złe, odpowiada mi to czy mi to nie odpowiada. Wszystko leci głębiej do podświadomości pomijając właśnie sferę świadomości (filtracji).

 

To bardzo proste @Vercetti , twój mózg "odwyczaił się" od przekazów podprogowych i zacząłeś mimowolnie wewnętrznie się uspokajać.

Dodam od siebie to co zauważyłem ,że TV (szczególnie TVN,POLSAT) sieje "cały czas" złe emocje !!! Cały czas, jest tylko róznica w natężeniu.

Dodam również , że znam sie na tym , to mój "konik", zaraz po astrofizyce, ale wiedzy sprzedawał nie będę:P.

Mogę ogólnie napisać, ze zawsze fascynowało mnie jak za pomocą środków masowego rażenia , dla niepoznaki nazywanymi mediami, mozna zrobić z ludzi poszłuszne bezmózgie roboty - i się dowiedziałem, że można , ale to DUŻO Czasu krucabomba,duzocasu - na wyjasnienie mechanizmów.

 

Ja mam odbiornik ale "prawie" nie korzystam z "mediów", używam go jako monitor !!!

 

Jednak od czasu do czasu puszczę sobię kilka minut (dosłownie) tych scieków z TV i od razu wyłapuje psychomanipulacje.

Do tego w ciągu kilku minut robię się nerwowy, choć wiem ,że tak będzie i jestem na to przygotowany.

Taka jest siła "programowania podprogowego" !!!!

Brachy nie lekceważcie tego, zalecam "wyrzuć/wyłącz TV, właczy się samodzielne myślenie".

Dopóki oglądacie telewizje "myślenie samodzielne jest tylko częściowe !!!" - możecie mi nie wierzyć, macie prawo;).

SH.

 

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, SledgeHammer napisał:

Dodam od siebie to co zauważyłem ,że TV (szczególnie TVN,POLSAT) sieje "cały czas" złe emocje !!! Cały czas, jest tylko róznica w natężeniu

 

Jeśli taka samica spędzi pół dnia albo cały ładując się takimi negatywnymi emocjami to chyba będzie musiała dać im jakieś ujście?  

 

@SledgeHammer Jaki cel Twoim zdaniem ma bombardowanie cały czas negatywnymi emocjami?

Czy chodzi o reakcję: naładowania widza negatywnymi emocjami aby widz później dał im upust w swoim rodzinnym zazwyczaj środowisku?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, SennaRot napisał:

 

Jeśli taka samica spędzi pół dnia albo cały ładując się takimi negatywnymi emocjami to chyba będzie musiała dać im jakieś ujście?  

 

@SledgeHammer Jaki cel Twoim zdaniem ma bombardowanie cały czas negatywnymi emocjami?

Czy chodzi o reakcję: naładowania widza negatywnymi emocjami aby widz później dał im upust w swoim rodzinnym zazwyczaj środowisku?

oczywiscie ,że tak ale to nie wszystko

 

 

Bombardowanie "negatywnymi emocjami" w połączeniu (to ważne) ze "sprzecznymi przekazami" (informacje nt. sam temat ale rózne zakończenia) -

osłabiają w człowieku zdolności do racjonalnego myślenia.

Umysł człowieka jest poddawany ciągłym "kontrastom, sprzecznością itd."

Osłabia sie w nim zdolność do racjonalnego myślenia oraz do samodzielnie podejmowanych decyzji.

Przykład: "Jestem wku.......ny na władzę, chetnie bym ich rozjebał, ale co Ja mogę sam" ( to klucz SAM ) - klasyczne zaprogramowanie !!!!

To zupełnie naturalne, że mózg nie jest w stanie przyswoić tego w spójną całość i "obiekt" chodzi ciąglę wkurwiony, choć nie wie dlaczego ?

Działa podświadomość, która próbuje to poskładać ale nie może !!!! - stąd permamentne wkurzenie.

W ten sposób np. Polacy są narodem ciągle wkurwionym (to nie przypadek), odwrotność - skandynawowie. U nich takiej telewizji nie ma !!!

Mój ulubiony przykład Norwegia - zero złych emocji w TV i zero złych emocji w pracy.

Nawet jak coś wybuchło to NIC sie nie stało !!!  - miało prawo wybuchnąć, dobrze że nikt nie zginął, itd.

Na razie tyle;)

SH.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O kurwa, wiedziałem, że to sięga głęboko w mózg ale nie sadziłem, że to aż tak precyzyjne narzędzie. W każdym razie, dobrze, że gówna nie oglądam.

 

@SledgeHammer jak będziesz miał chwile, wrzuć trochę informacji o tych mechanizmach jak można prosić albo napisz jakich terminów szukać w necie

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie, mam pewien artykuł o tym, jak się tworzy seriale. Nie wiem tylko, czy zamieścić jego treść tutaj, czy założyć nowy wątek. Trochę jest do czytania, ale warto przeczytać. Tekst artykułu nie jest dostępny (tzn. jest, ale trzeba zostać abonentem cyfrowej "Polityki"), więc nie mogę podać linka. Na szczęście, kiedyś sobie zapisałem tę stronę.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tytuł artykułu: Przykazania dobrego zmyślania.

 

Podtytuł: Jak to się robi, żeby ludzie oglądali seriale.

 

Autor: Edyta Gietka.

 

"Polityka" - nr 10 (2695) z dnia 2009-03-07; "Polityka. Pomocnik psychologiczny". Wydanie 10; s. 38-42.

 

 

 

 

Scenariusze polskich seriali powstają w kilkuosobowych zespołach. Przeciętnie co dwa miesiące scenarzyści spotykają się na story meeting, żeby rozpisać w punktach i ogólnikowo wątki strategiczne (story line), które poniosą fabułę na kilkadziesiąt odcinków. Resztę czasu spędzają w domach, rozwijając wątki w szczegółach. Standardowo jeden serial wymyśla sześć osób – każdy po jednym odcinku tygodniowo (około 20 stron, kilkanaście scen). Wykształcił się już zawód wymyślacza serialowego życia. Nie są to literaci z powołania, lecz technolodzy zmyślania – absolwenci marketingu, finansów, dziennikarze, lekarze, matki wychowujące dzieci.

 

 

Wydawałoby się, że siłą zmyślanych przez nich historii jest prawda psychologiczna. Ale nie do końca – jeszcze ważniejsza jest prawda komercyjna, mierzona oglądalnością. Aby ludzi przykuć do foteli przed telewizorami, trzeba umiejętnie sterować wydarzeniami na ekranie. Trzeba manipulować emocjami widza tak, by go uwieść i zahipnotyzować.

 

 

Technicy wymyślania stosują kilka prostych chwytów. Widza nie może znudzić żaden wątek, nawet ten o starych, nierokujących fabularnie Mostowiakach z „M jak miłość”. Z jednej strony bohater nie może zrobić nic takiego, po czym widz straciłby do niego sympatię, ale z drugiej, dla dobra akcji, nie może być tak przewidywalnie dobry jak Marynia Połaniecka. Musi czasem odskoczyć od pozytywnego schematu. Przy tym wszystkim fikcja powinna mieścić się w granicach prawdopodobieństwa.

 

 

Prawdziwi fani seriali nie ograniczają się do nabijania słupków oglądalności. Piszą listy, podpowiadając zmyślaczom swoją psychologiczną prawdę. I głosują w konkursie Telekamery. Za najlepszy serial 2008 roku uznali „Barwy szczęścia” (TVP2).

 

 

Pierwsze: cudzołóstwo – tylko dla mężczyzn

 

 

Scenarzyści „Barw szczęścia” spotykają się na rozpisanie perypetii bohaterów w kolejnych odcinkach. Story line musi zwyciężyć w zwarciu (konkurencji). Ilona Łepkowska, współproducent, dostaje esemes z OBOP: wczorajsza oglądalność to 4 mln 150 tys. Rekord środy.

 

Omówienie wątku Iza–Rafał (Rafał to lekarz psychopata, bije Izę i zamyka ją w domu).

 

Tomek, wymyślacz, lat 33, styl metroseksualny, absolwent politechniki: Ten związek warto ciągnąć. Daje „Barwom” rozpoznawalność. Ludzie mówią: to ten serial, gdzie biją żonę.

 

 

Maria, wymyślacz, okulary w czarnych oprawkach, wychowuje córeczkę: niektóre związki stają się Brazylią z Wenezuelą (miłość zbyt szczęśliwa). Należy wprowadzić coś, co wywoła u widza uczucia mieszane w stylu: Twoja teściowa wpada do rzeki twoim Jaguarem. Może jedno pójdzie w szkodę (zdradzi), a drugie zmieni kapcie (odejdzie do innego)?

 

Niedawno w szkodę poszedł Olaf Lubaszenko (Roman, sanitariusz pogotowia, ojciec pięciorga dzieci i mąż Marysi, który przespał się z lekarką Renatą). Widzowie już obejrzeli odcinek, jak Renata (Trzepiecińska) żałuje, że zgrzeszyła. Co z nimi w nowym sezonie?

 

Wymyślacz, wygląd ekstrawagancki, styl absolwent ASP: Może tak – pewnego dnia Roman wraca z Renatą z wyjazdu pogotowia i jest tak zmęczony, że coś pomylił. Wyznaje Renacie, że Marysia kazała mu spać w gościnnym pokoju na niewygodnej kanapie. Wtedy Renata zadzwoni do Marysi i powie jej, że jest idiotką, skoro tak męża traktuje.

 

Ilona Łepkowska, najbardziej profesjonalny wymyślacz, czuwa nad psychologiczną prawdą zmyślania. Uważa, że ten pomysł to nonsens: Kobieta, która przyprawiła rogi żonie Romana, ma teraz na nią wrzeszczeć, że ta każe mu spać na kanapie? Stracimy Trzepiecińską, będzie dla widza kurwą, a kurwa to postać nie do uratowania.

 

Listy do „M jak miłość” w kwestii seksu

 

 

„W mojej rodzinie zdarzył się romans z waszego serialu. Ostrzegam: zakończył się tragicznie. Małżeństwo mojego syna trwało 11 lat. Życie synowej to były ciuchy i horoskopy. Gdy zaczęła pracę w starostwie powiatowym, nawiązała romans z 11 lat młodszym gówniarzem (rocznik 1980). Syn w wyniku załamania odebrał sobie życie. Matka”.

 

„Chodzi mi o Martę. Ja się pytam, co to za sędzina, która po lampce wina skacze jak pchła z łóżka do łóżka? Uchowaj nas Boże od takich przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości. W ostatnim odcinku informuje Norberta o ciąży. Jest XXI w., a sędzina reprezentuje ciemnotę seksualną? A co, nie pamięta, kto pomaga jej z dzieckiem? To wam przypomnę: nie Norbert, tylko Rafał, czyli Jacek Poniedziałek. Niech Marta poroni. Tej miłości nie można zabić. Katarzyna z Opola”.

 

„Ja w sprawie Lucjana Mostowiaka. Barbara, 40 lat z nim w pożyciu, niby taka gospodyni, obiady, ciasta, wszystkie koty przyjęte pod dach, a Lucjan nie może iść na piwo? Czy ona nie pamięta, że wziął ją panną z dzieckiem?”.

 

Drugie: romantyczności nie zabijać

 

Dwa razy w tygodniu scenarzyści spotykają się na zmyślaniu „Samego życia” (Polsat). Miejsce akcji: redakcja w wielkim mieście. To serial aspiracyjny – ludzie nie żyją w ten sposób, ale bardzo by chcieli. Mają tam swoją prowincjonalną przedstawicielkę – Agnieszkę. To zwykła dziewczyna z Dęblina, była gońcem w redakcji, przypadkiem pisze jakiś tekst, ten okazuje się świetny, zakochuje się w niej redaktor naczelny i biorą ślub. Ale to było siedem lat temu. On zginął w wypadku (ponieważ już nie chciał grać redaktora).

 

Arkadiusz Borowik od siedmiu lat zmyśla dla „Samego życia” tzw. długie piłki (wątki, na których można ujechać kilkadziesiąt odcinków, trzymając widza w nerwach).

 

Trwa zmyślanie, co dalej z Marysią. Zmyślające w „Samym życiu” kobiety uważają Marysię za – delikatnie mówiąc – mydlaną, w stylu Maryni Połanieckiej. Dla kobiet jej niedzisiejszość polega na infantylności. W Marysi kocha się Zięba, ale ona jest zakochana w kimś, kto ma dwoje dzieci i udając fotografa pojechał do Ekwadoru, żeby przemycać narkotyki, za co został zamknięty (kiepsko grał). Marysia zajmuje się jego dziećmi, których wujkiem jest ów Zięba. Więc w którymś z odcinków Marysia go prosi: zamieszkajmy razem, dzieciom będzie lepiej. Dla kobiet rozpisujących wątek na szczegóły to kretynka. Nie lubią zmyślać scen w stylu: Jest ranek, Marysia wstaje z szeroko otwartymi oczami, dzwoni żona Zięby, a Marysia tłumaczy, że między nią i nim nic nie ma.

 

Ale z badań wynika, że widzowie „Samego życia” najbardziej lubią nieprawdopodobnie romantyczne historie.

 

Z powodu zbyt realistycznego odtwarzania rzeczywistości nie kupili natomiast „Dwóch stron medalu” (TVP), który rozgrywał się w zapyziałym klubie sportowym na prowincji, gdyż takie stare boazerie to mają u siebie w domu. Ze względu na to, iż żadna postać nie była idealna, serial okazał się zbyt bliski życia.

 

Jest w tym serialu scenka z Danielem Olbrychskim, grającym starego boksera, a obecnie stróża w klubie, który trenuje zbuntowanego blokersa (Łysy). Łysego w dzieciństwie zostawił ojciec. Scenka: Łysy wali w worek treningowy, a Olbrychski krzyczy: No, wal, już nie możesz? Widzisz?! Nigdy nie będziesz lepszy niż twój ojciec! Na zbytni realizm nie wpłynęła niekompetencja wymyślaczy, lecz emocje pana Olbrychskiego. W pierwotnym scenariuszu miał powiedzieć do Łysego: Wiesz, ja znałem twojego ojca, on cię porzucił, to najgorsze świństwo, jakie człowiek może zrobić dziecku. Widzisz, jesteś świetny, będziesz lepszy niż twój ojciec! Ale Olbrychski zrobił awanturę i zmienił swoją kwestię, gdyż zna życie.

 

List do „M jak miłość” w kwestii romantyzmu:

 

 

„Na dowód tego, że w życiu wszystko może się zdarzyć, streszczam historię moich rodziców: Poznali się w 1920 r. na tańcach. Ojciec mój, podoficer, zakochał się na śmierć i życie. Po 10 latach narzeczeństwa zdecydowali się na ślub. Wtedy wyszło na jaw, że mama jest analfabetką, a listy miłosne przez te lata pisała za nią właścicielka wiejskiego sklepu. Nigdy mamy nie porzucił. Czasem z rozpaczy ojciec uderzył ją wojskowym butem z okuciem, ale nie zostawił. Mirosława R., Śląskie”.

 

Trzecie: szanować napięcie

 

 

Aktualnie jednym z najbardziej nośnych dramaturgicznie wątków „Samego życia” jest jedna z par. Ów wątek ciągnie napięcie już od czerwca 2008 r., kiedy ona dowiedziała się, że jest w ciąży. Urodziła w nowym serialowym sezonie i rozstała się z partnerem, gdyż okazało się, że nie wiadomo, kto jest ojcem dziecka. Po badaniach DNA okazuje się, że dziecko jest jednak pierwotnego partnera. On odczuwa ulgę, ale nie umie jej wybaczyć. Tymczasem ona chce odejść.

 

To podręcznikowy przykład długich piłek – zmyśleń mających trzymać widza w napięciu na długo. Bo ludzie nie są zainteresowani wydarzeniem, tylko napięciem, wydarzenie je ucina. Metaforycznie pisze o tym do serialu jeden z widzów: „Większe natężenie emocjonalne ma czekanie na lanie niż ono samo”.

 

Wracając do serialowej pani, która chce odejść od pana. W pierwszej wersji wymyślania dalszego ciągu było tak: on zamyka ją w domu i zabiera klucze. Ale jeden z wymyślaczy, któremu właśnie urodziło się dziecko, ocenił, że tak się zachowuje skurwysyn, żeby wyjść i zamknąć kobietę z maleńkim dzieckiem. Wymyślacze posiadający odchowane dzieci, skupieni na samym napięciu, nigdy by na to nie wpadli. Więc poprawiono: on zabrał jej klucze od domu, gdzie mieszkała, zanim się poznali. Więc obecnie ona nie ma dokąd uciec.

 

Tygodniowo musi spłynąć 125 minut odcinków „Samego życia”. Serial jest dziennikiem (pięć razy w tygodniu, od poniedziałku do piątku), dlatego producenci dopieszczają wymyślaczy, fundując im ekskluzywne wycieczki, gdyż zmiana otoczenia inspiruje. Jeżdżą na Kretę, do Hiszpanii albo do Włoch, żeby na plaży przy drinku ze słomką wymyślić mocne uderzenie wrześniowe, komplikując fabułę rozwojowo. Gdyby ludzie mieli problemy takie jak ci z „Samego życia”, pewnie by zwariowali.

 

List do „M jak miłość” w kwestii komplikacji:

 

„Jesteśmy już po 60, dlatego doskonale orientujemy się w niuansach, jakie niesie ze sobą życie. Jako kobiety mające za sobą liczny bagaż doświadczeń, najchętniej preferujemy uczucie miłości. Krew nie woda, majtki nie pokrzywa. To slogan, który towarzyszy waszym serialom. Tak w życiu nie ma. Z pewnością sami macie podłe życie. W celu uwznioślenia miłości chętnie przekażemy do scenariusza nasze pożółkłe listy miłosne. W imieniu kobiet z Olbrachowa Krysia S.”.

 

Czwarte: widz to nie dureń

 

„Barwy szczęścia” to serial wiatropylny tematycznie (pojemny obyczajowo). Twardy dysk (człowiek od szczegółów) pilnuje, żeby zmyślanie było prawdopodobne. Dysk wie, kiedy należy rozwiązać serialową ciążę, w których klasach są dzieci albo że Pyrkowie nie mogą kupić nowej kanapy, bo od kilku odcinków Pyrka się skarży, jak nędznie zarabia.

 

Dysk ma rozrysowaną drogę, żeby w kamerze bohater nie chodził na przykład do warsztatu Zenka raz w prawo, raz w lewo. Może się pomylić, ponieważ wszyscy bohaterowie mieszkają przy zacisznej uliczce na przedmieściach, do której przyrosło miasto, wraz z nim apartamentowiec Pod sosnami, a ulicę poskładano z kadrów w Józefowie, Zalesiu i Konstancinie. Widz to nie dureń.

 

Kiedy scenograf pomalował na czerwono ściany w mieszkaniu, które Pod sosnami wynajęli Julia i Paweł (młode małżeństwo na dorobku), ściany przemalowano na pospolity kolor kanarkowy, bo zachowała zdrowy rozsądek Ilona Łepkowska, że niby kto, kupując mieszkanie na wynajem, robi z niego dizajnerski apartament?

 

Miesiąc temu do Łepkowskiej zadzwoniła agentka Kasi Zielińskiej (w serialu Marta, zdradzona przez męża, wzięła na wychowanie dziecko z tej zdrady, obecnie godzi macierzyństwo z życiem w stylu glamour, bo jest dziennikarką). Dla potrzeb serialu została ufarbowana na rudo, co pasuje do życia w stylu glamour. Z powodu szlachetnej postawy (przebaczenie mężowi i wzięcie dziecka) widzowie nominowali Zielińską do Telekamery w kategorii najlepszy aktor. Agentka pyta, czy Kasia może zmienić fryzurę? Nie może. Etap jej życia w serialu na to nie pozwala. Przecież ciągle narzeka, że nie ma na nic czasu.

 

Z szacunku dla widza prawo do zmiany fryzur pań na potrzeby serialu zastrzega sobie producent. Przed pierwszym klapsem rozkłada się zdjęcia wszystkich aktorek obok siebie, porównując, czy dostatecznie się różnią, by nie wprowadzać chaosu w wyobraźnię widza. Jeśli się nie różnią, fryzjer Czajka maluje włosy tak, żeby nie było czterech czarnowłosych bohaterek. Widz odczułby dyskomfort. Widz traktuje nowy serial odwrotnie niż starą żonę. Ciężko rzucić stary dla nowego, bo to wymaga wysiłku.

 

Z szacunku dla widza należy unikać recyclingu. Jeśli ludzie zobaczyliby, jak Teresa Lipowska z „M jak miłość” w innym serialu gniecie ciasto na pierogi dla innego niż Pyrkosz, poczuliby zdradę.

 

Listy do „M jak miłość” w kwestii niekonsekwencji:

 

„W otoczenie Steffena Möllera, tego Niemca, co gra rolnika, trzeba wprowadzić gospodynię. Jego dom jest zbyt zadbany, w kawalerskim stanie niepodobna go tak utrzymać. Gosposią mogłabym zostać ja. Zmusza mnie do tego bieda. Poza tym wasze gospodynie wiejskie są zbyt modne. Nikt w kuchni nie chodzi w golfach. Lucyna”.

 

„Ślub Piotra z Kingą nie mógł być potajemny, gdyż jego zawarcie wymaga zgody sądu ze względu na wiek Piotra – ma lat 18, a kodeks wymaga 21. Myślałam, że w następnych odcinkach tę nieważność wykorzysta ojciec Kingi, niechętny Piotrowi. Trzeba się z tego wycofać, prawdy nie można łączyć z fikcją. Pomysł mam taki: wezmą ślub ponownie i zrobią tak jak syn mojej koleżanki, który poprosił gości, by zamiast bukietów przynosili przybory szkolne dla biednych dzieci. Jolanta z Wrzącej”.

 

„Barbara, najstarsza w rodzinie, haruje w domu, a młodzi to co? Tylko przyjeżdżają z miasta i doprawiają surówki? A zagonić młodych do roboty! Ernest, Gdańsk”.

 

Piąte: iluzję zachować

 

Twardy dysk „Barw szczęścia” ma pytanie: Zbliża się okrągły odcinek. Może widzowi pokazać, jak to się robi od środka?

 

Ilona Łepkowska: – Ryzykowne. Jak zrobić kulisy, żeby we wnętrzach z tektury nie utopić uruchomionej po stu odcinkach wyobraźni widza?

 

Gdyż po takich kulisach często przychodzą listy od widzów. Skarżą się: po co to zrobiliście? Chciałam wierzyć, że schody w domu Lubiczów („Klan”) prowadzą na piętro, a nie tak donikąd.

 

Z listów do „M jak miłość” w kwestii iluzji

 

„Uczymy niemieckiego w śląskich gimnazjach. Obecność Steffena Möllera stanowiła dla nas przykład pozytywny. Mówiłyśmy uczniom: skoro on tak pięknie mówi po polsku, to wy nie możecie po niemiecku? Odkąd nie ma go w serialu, dzieci nie czują, że uczyć się warto, myślą, że Steffenowi znudziła się Polska i chcą zrobić Niemcom na złość. W imieniu germanistek Barbara N.”.

 

„Stefan z Markiem myślą o uprawach ekologicznych. Zapraszam do wstąpienia do nas. Po otrzymaniu atestu będą mogli naklejać specjalne naklejki na swoje ziemniaki. Galicyjskie Stowarzyszenie Rolników Bio – Gleba”.

 

„Mój synek ma na imię Bazyli. Czy moglibyście wpleść to imię do serialu? Wiele osób je negatywnie komentuje. Gdyby postać była pozytywna, mój synek uniknąłby złośliwości. Anna, Wrocław”.

 

Szóste: moje życie jest natchnieniem

 

Arkadiusz Borowik, zmyślacz, ma umysł wyćwiczony w stopniu graniczącym z chorobą psychiczną. Wszystkie szczegóły ze swojego życia odruchowo przepuszcza przez sito, które odcedza te nijakie zdarzenia od tych mogących być zalążkiem do dramaturgii.

 

Przykład, jak działa odcedzanie. Scena sprzed tygodnia: Borowik spieszy się na pociąg z Warszawy do Częstochowy, zjadłszy wcześniej ostry kebab na Dworcu Centralnym. W pociągu przypomina sobie, że nie kupił nic do picia. Idzie do Warsu, ale w pociągu nie ma Warsu. Dramaturgia narasta, bo do Częstochowy jest 2 godziny i 50 min. Nagle pociąg staje w środku lasu, gdyż wpadł na stado dzików. Arkadiusz Borowik jest bardziej natchniony niż spragniony. Widzi scenę, jaka w granicach prawdopodobieństwa może się teraz przydarzyć: Może zaraz poznać kogoś, kto uratuje bohatera i będzie to punkt zwrotny w jego życiu, miłość, przyjaźń. I ta woda, symbol, że ktoś leje mu z menażki, a on otwiera oczy...

 

Więc między zmyślaczem a widzem toczy się dialog. Ludzie proszą w listach o pożyczkę, o pomoc w pogodzeniu rodziny, o wprowadzenie do serialu cukrzycy, depresji, prostaty itd. Scenarzyści biorą te listy na serio. Kiedyś do „M jak miłość” napisał widz z pytaniem, dlaczego w pierwszym odcinku w pokoju Marka Mostowiaka stała perkusja, skoro w dalszych odcinkach nigdy na niej nie zagrał? Wprowadzono więc historyjkę, jak Marek wspomina młode lata, kiedy miał zespół rockowy. Widzowie zwolnili też Simonę z „M jak miłość” (Agnieszka Perepeczko). Byli oburzeni jej rubasznym zachowaniem, w dodatku niestosownym do wieku nienoszeniem stanika. Ale choć w listach widzowie sugerują wprowadzenie do seriali życia, to zbyt prawdziwe widzom się nie podoba. Ma być ciut lepiej, bez starych boazerii, brudnych garów i brzydkich samochodów. W końcu to wymyślacze serialowych scenariuszy upowszechnili w polskich domach ciut lepsze – wizyty z zapowiedzią, włoskie jedzenie, picie herbaty w filiżance, kolorowe ściany, a księża wytykają, że i rozpustę, bo Polak przestał się spowiadać z pozamałżeńskiego seksu.

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja pamiętam, że już w końcowych latach szkoły podstawowej zastanawiałem się na temat tych seriali. Dziwiłem się, czemu to jest wszystko takie wyidealizowane. Nie przeklinają, nikt się nigdy nie ubrudził, nikomu nie psuje się samochód w trasie, nikt nie beka po jedzeniu, kobity budzą się umalowane jak WSK na pierwszą rejestrację. Nikt się nie potknie na drodze, wszyscy wypowiadają się tak och-ach elegancko i ładnie (dlatego lubię Świat według Kiepskich, bo tam te dialogi są bliższe rzeczywistości). I co najważniejsze, już wtedy dostrzegałem i zadawałem sobie pytanie: czemu tu wszystko kręci się wokół jednego tematu? Ten się ożenił z tamtą, tamta się rozwiodła z mężem, mąż ją zdradził ze Zdzisławą, która była świeżo po rozstaniu z narzeczonym...  Wielokrotnie się zastanawiałem, czemu to ma służyć? Nic tylko jakieś zdrady, romanse, sranse. ,,Przecież życie tak nie wygląda, bo widzę'' - tak myślałem, mając 10-12 lat. Już miałem zadatki. :P

 

Teraz wszystko staje się jasne. To sztucznie spreparowany obraz rzeczywistości, mający wywołać określone skutki u społeczeństwa. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Telewizja ma płeć żeńską, jest uzależniona od uwagi, którą przechwyci ;)

 

Fundamentalny błąd w podejściu odbiorcy do TV - założenie że zdobędzie informację bądź wiedzę czy obraz świata (i to go wzbogaci kulturowo, hehe). Należy założyć, iż oglądając jakiś program/reportaż, otrzymujesz jedynie jakieś przybliżenie rzeczywistości, dodatkowo wypaczone cudzą interpretacją, lub co gorsza, obliczoną na konkretny efekt. W większości przypadków nie do przejścia, więc wszystko łykane jak pelikan. Zwłaszcza że niemal każda "audycja zawiera lokowanie produktu" (co za zgrabny wkręt, naprawdę jestem pełen podziwu). 

 

Następna rzecz - strata czasu! Nie jestem w stanie zrozumieć ludzi, którzy oglądają stary, zgrany już dawno film, trwający 90 minut przez trzy godziny! Przecież to nie ma żadnej atmosfery kina, uwaga jest wciąż rozpraszana reklamami albo przewijanymi na jakichś durnych paskach "informacjami". A czas jest bezcenny. Nawet jeśli zarabiasz 10 PLN/h to oglądając jeden taki film jesteś niemal dwie dychy w plecy. I tak za każdym razem. Dla mnie jest to po prostu niepojęte, pomijając szkody, jakie wyrządza to w głowie. 

 

Kolejna sprawa - organizowanie czasu. Mimo możliwości nagrywania programów czy ich dostępności w necie, ludzie planują pory w których są nieczynni, bo jest akurat emisja czegoś. Co to za chory koncept? Podporządkowanie się jakiejś ramówce? Serio?

 

Mimo, że nie miałem nałogu oglądania TV (chyba dlatego, że wryły mi się jako dzieciaczkowi w stanie wojennym plakaty z ilustracją telewizora i podpisem "kłamsTVo") to w czasach propagandy "zabierz babci dowód" poległem mentalnie od tych wszystkich TVNów czy "szkieł kontaktowych". Jak się ocknąłem, mój mózg był sprany jak koszule dziadka a przy każdym poruszeniu głową było słychać chlupot wody w mózgu. Wówczas wyłączyliśmy TV.

Po jakimś czasie, spotykając się z ludźmi, nie mogłem wyjść z osłupienia, że wszyscy mówią to samo i "myślą" tak samo. 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Profil pejsbukowy Szkła Kontaktowego:

 

https://pl-pl.facebook.com/szklokontaktowetvn24

 

W większości miłośnikami tego lewacko-postkomunistycznego programu są, mówiąc delikatnie niezbyt bystre stare baby bez jakiejkolwiek nawet elementarnej wiedzy o świecie, którym można wmówić dosłownie wszystko.

 

 

Profil stacji TVN, założonej z funduszy pochodzącej z Afery FOZZ:

 

https://www.facebook.com/tvnpl

 

W większości te wszystkie kalki zachodnich pseudorozrywkowych i prymitywnych programików i odrealnionych serialików uwielbiają i ochoczo komentują kobiety.

 

Wniosek? Jaka płeć takie rozrywki.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Oświecony napisał:

Ale z badań wynika, że widzowie „Samego życia” najbardziej lubią nieprawdopodobnie romantyczne historie.

 

dwa słowa kluczowe tutaj: nieprawdopodobne i romantyczne.

 

 

9 godzin temu, Oświecony napisał:

Pierwsze: cudzołóstwo – tylko dla mężczyzn

 

Kreacja wzorców. Atak na Nas samców. Panie nie zdradzają tylko faceci.

 

9 godzin temu, Oświecony napisał:

współproducent, dostaje esemes z OBOP: wczorajsza oglądalność to 4 mln 150 tys. Rekord środy.

 

Ponad 4 miliony samic siedziały indoktrynując się przed tv w jednym czasie.  4 miliony samic.

 

9 godzin temu, Oświecony napisał:

To serial aspiracyjny – ludzie nie żyją w ten sposób, ale bardzo by chcieli. Mają tam swoją prowincjonalną przedstawicielkę – Agnieszkę.

 

Nierealne życie. Nie realny świat. Łatwy i przyjemny pełny emocji. Ponad 4 miliony Polek potrafi oglądać jeden serial każdego dnia a seriali na wszystkich kanałach jest co najmniej kilkanaście.

Wyobrażacie sobie tego skalę. @SledgeHammer ma racje to nie media, to broń masowego rażenia. Ja bym dodał masowe narzędzie do układania światopogladu samic.

 

 

Samice mają wyprane mózgi a my samce musimy później przekopywać te ich emocje, które wchłonęły.

 

No i ta prowincjonalna przedstawicielka Agnieszka, ciekawe dla ilu samic z prowincji jest bozyszczem.

W życiu zrobi pewnie wszystko co by zrobiła Agnieszka w serialu a co zrobi Agnieszka decyduje..... no własnie.

 

Tutaj kolejny watek, że realizm w tv wogóle nie ma miejsca:

 

9 godzin temu, Oświecony napisał:

Z powodu zbyt realistycznego odtwarzania rzeczywistości nie kupili natomiast „Dwóch stron medalu” (TVP), który rozgrywał się w zapyziałym klubie sportowym na prowincji, gdyż takie stare boazerie to mają u siebie w domu. Ze względu na to, iż żadna postać nie była idealna, serial okazał się zbyt bliski życia.

 

 

czyli postacie w serialach są bliskie ideałów. Idealni mężczyźni. idealny świat. Idealne zachowania. Jak to później samica przełoży na rzeczywistość?

Edytowane przez SennaRot
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, SennaRot napisał:

Zacznę od tego, że telewizja kreuje zupełnie nierealny i zupełnie oderwany świat, który pozornie wygląda jak realny. Many tutaj przykład seriali, gdzie zawsze wszystko dobrze się kończy a ich bohaterowie wychodzą zawsze z opresji bez szwanku, zdrady są wybaczane, wszystko zawsze się układa. Panie w serialach zawsze dobrze wyglądają, panowie również nawet jak wypróżniają domowe szambo. To zupełnie nie realny obraz. Prawdziwym życiu tak po prostu nie ma. Wszystko jest bardziej skomplikowane i trudniejsze.

 

Ale to dopiero początek.... kolejna sprawa to emocje, które samice tak kochają i tak ich potrzebują. Jeden odcinek serialu czy jakiś film, powiedzmy jedna godzina dostarcza samicy taki bukiet emocji, że znów nie jest realne aby dostarczyć tych emocji w realnym życiu w ciągu całego dnia a nawet tygodnia. Jeden odcinek a mamy, miłość i zdradę, strach, euforię, przyjaźń, smutek, śmiech, intrygę. Kurwa, starczyłoby na ciekawy miesiąc w realnym życiu a tutaj mamy to w jedną godzinę.....

 

I czy taka samica nie uzna, jakie to Ona ma smutne i nieciekawe życie ze swoim samcem?

 

Kolejna sprawa to zakodowane zachowania. Tzw przekazy podprogowe. Uwierzcie mi w serialach tez te techniki są stosowane. Działa to w ten sposób: nie wiemy jak zachowamy się w sytuacji w której nigdy jeszcze nie byliśmy. Możemy przypuszczać ale nie wiemy. Jeśli widzieliśmy tą sytuację w telewizji to  zachowania ludzi tam weszły nam do podświadomości... rozumiecie.... w naszej podświadomości są już zapisane zachowania jakiś ludzi w określonej sytuacji. Jak spotka nas podobna sytuacja, jest duże prawdopodobieństwo, że właśnie tak się zachowamy.

Samica zdradzi, przeżyje przygodę. I tak wszystko dobrze się ułoży. Magdzie w serialu Krzysiek wybaczył, to scaliło ich związek. Nuda odeszła w zapomnienie.

 

Właśnie najgroźniejsza sprawa to jest przekaz podprogowy. To nie jakieś tam ukryte migawki. Bzdura. To dzieje się cały czas. W telewizji ściek informacji, emocji i zachowań tam prezentowanych jest tak ogromny, że nasz mózg nie jest w stanie ich filtrować, tzn rozdzielać na zasadzie dobre czy złe, odpowiada mi to czy mi to nie odpowiada. Wszystko leci głębiej do podświadomości pomijając właśnie sferę świadomości (filtracji).

 

Idąc dalej - tv kreuje w Nas poglądy zazwyczaj stosując prosty mechanizm autorytetów. Działa to na samice, one ulegają autorytetom i dla samic autorytety są ciężkie do  podważenia.

Przykład: mamy jakieś wydarzenie dnia, zalewa Nas fala informacji. Trzeba teraz w widzu wykreować pogląd na daną sytuację, z którym On sam się zgodzi,. Wiec zaraz po tej informacji jest program/dyskusja na temat tego wydarzenia, gdzie eksperci/ autorytety wypowiadają się i komentują równocześnie wyrabiając określony i zamierzony pogląd u widza.  Ponieważ widz bombardowany szybko ściekiem informacji nie jest w stanie robić nic innego  jak tylko chłonąc to wszystko aż się zmęczy i zaśnie.

 

Wszystko zależy jakie treści są tam przekazywane. Właśnie a jakie są to wszyscy tutaj dobrze wiemy. Burzy się Nas samczy autorytet. Burzy się wartości rodzinne, kreuje się patologie, perwersje, zboczenia, homoseksualizm.

 

Jest kolorowo, jest emocjonalnie, jest "mądrze" bo są autorytety. Jest elegancko a nawet patetycznie. Samica ogląda TV i kupuje to wszystko. Media manipulują lepiej samicą niż jej własny samiec.

 

 

 

 

Czyli świat jest w telewizji intensywniejszy, piękniejszy, wszystko ostatecznie wychodzi na dobre (raczej nie wszystko, a większość) czyli na pewno nienaturalny?

 

W Księdze Koheleta w pierwszym rozdziale, są jego spostrzeżenia o tym, że wszystko się powtarza, to co jest nowe i tak już było, w kontekście reszty tekstu można uznać, że autor widzi taką sytuację jako niekorzystną:
" To, co było, jest tym, co będzie, 
a to, co się stało, jest tym, co znowu się stanie: 
więc nic zgoła nowego nie ma pod słońcem.  "

Czyli już dawno temu ludzie, a na pewno mądrzy ludzie czuli brak nowości w świecie. Myślę, że mamy taki naturalny mechanizm poszukiwania nowości, dzięki której czujemy przyjemność. Dlatego ludzie pierwotni wychodzi ze swoich terenów i szli dalej, gdy nowy sposób życia stał się monotonny wpadli w dół psychiczny, a potem jeśli z niego wychodzili szukali dalej. A teraz mamy co raz mniej ziemi do zagospodarowania, jesteśmy zamknięci w betonie, szukamy nowości ze zgiętymi brzuchami w internecie. Jak przypadkiem zdarzy się nam pewien okres czasu bez zagłuszaczy to w porównaniu z życiem wirtualnym, rzeczywiste wydaje się nam puste. Muszę zrobić sobie jeszcze dłuższy odwyk od internetu, i odczuć jakie jest to moje życie, wrócić do intensywności bliższej naturze.

Czy myślisz, że płaci się producentom seriali za to, żeby wkładali w nie pewne treści, niszczące społeczeństwo? Bo sami z siebie czemu mieliby to robić, czemu miałoby im się to opłacać? Zauważasz to w większości programów telewizyjnych? Jeśli tak, to wygląda to działanie zorganizowane. Przez kogo? Producenci seriali - szefowie stacji telewizyjnych - ??? (kto dalej, bo za dużo osób tym zarządzać nie może, a tych stacji trochę jest)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Damianut napisał:

Czy myślisz, że płaci się producentom seriali za to, żeby wkładali w nie pewne treści, niszczące społeczeństwo? Bo sami z siebie czemu mieliby to robić, czemu miałoby im się to opłacać? Zauważasz to w większości programów telewizyjnych? Jeśli tak, to wygląda to działanie zorganizowane. Przez kogo? Producenci seriali - szefowie stacji telewizyjnych - ??? (kto dalej, bo za dużo osób tym zarządzać nie może, a tych stacji trochę jest)

 

Nie zagłębiam się w to kto tym zarządza. Na pewno jest to zorganizowane. Świadczą o tym fakty. Faktem jest to, że pewne poglądy i zachowania są cały czas przedstawiane i przepychane przez media głównego nurtu. Zobacz wiadomości telewizyjne. Niby tyle stacji i tyle redakcji tyle dzienikarzy a we wszystkich ten sam ściek informacji ta sama melodia. Przypadek?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, The Saint napisał:


Pamiętam jak moja ostatnia nałogowo oglądała te wszystkie gówna. W towarzystwie mówiła o sobie fanka kina.
 


Bo one nie ogladna nic, co nie dostarcza emocji! Bron boze, zeby to byl jakis program publicystyczny albo dokument. To samo tyczy sie innych wartosciowych filmow. Jestem wielkim fanem calej serii Rocky. Nie wytlumaczysz lasce, ze to nie film o polmozgim bokserze tylko film o walce, stawaniu czola przeciwnosciom, o dojsciu na szczyt, o ambicjach. Kurwa. Kazda, z ktora rozmawialem na slowo rocky zawsze reagowala "chyba zartujesz hahaha" - "nie, nie zartuje szmato bo widze walka, ambicja sa ci obce bo posiadajac cipe jestes przeswiadczona, ze wszystko na talerzu dostaniesz".

Z byciem "fanka kina" to u kobiet jest jak z "muzyka" jako zainteresowania - "slucham RMF FM jadac do pracy rano" albo "ogladne czasami jakis film w kinie z kolezankami przy czym bede wpierdalac czipsy i siedziec na smartfonie pol seansu" albo "no obejze na TVN czasami jakis film albo serial".

@SennaRot poczytaj sobie o Ilonie Lepkowskiej. Ona jest odpowiedzialna w glownej mierze za te wszystkie tasiemce i gowna w polsce dla kobiet. Tak samo miszczak, terentiew... oni odpowiadaja za promocje takich gowien.

Edytowane przez greturt
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Brachy najmocniej przepraszam, ale nie mam czasu, wiecie święta święta, mało casu krucabomba,małocasu.

Jednak jak tylko będę miał chwilę napiszę kilka ostatnich "manipulacji i kłamstw" w TV na podstawie 2 -3 losowo wybranych programów.;)

Wiadomości oczywiście pominę - z wiadomych względów:lol:.

SH.

 

9 godzin temu, Rnext napisał:

Jak się ocknąłem, mój mózg był sprany jak koszule dziadka a przy każdym poruszeniu głową było słychać chlupot wody w mózgu. Wówczas wyłączyliśmy TV. -przecież to takie proste, mogłoby sie wydawać, ale nie jest !!!

Po jakimś czasie, spotykając się z ludźmi, nie mogłem wyjść z osłupienia, że wszyscy mówią to samo i "myślą" tak samo. 

 

Miałem to samo jakieś 10 lat temu, może trochę ponad 10;)

W Las Sosnas mundre głowy zamieszkują - także:lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.