Skocz do zawartości

Story of the week


Rekomendowane odpowiedzi

18 godzin temu, SamiecGamma napisał:

W ogóle jak teraz patrzę na swoje życie, codzienną rutynę, to, co osiągnąłem, jak wypracowałem work/life balance, spokój i wolny czas, którego nadal mam sporo itp., to nie widzę w jaki sposób kobieta w LTR miałaby wnieść w nie wartość dodaną. Dlatego, jeśli już, to umawiam się na miłe spędzanie czasu. Szeroko pojęte, nie mam na myśli tylko jednego, ale związki odpadają.

 

Mam dokładnie takie same przemyślenia. Im bardziej udało mi się ogarnąć życie, pracę, pasję tym mniej ten Ltr był mile widziany, potrzebny a przede wszystkim zdroworozsądkowy.

W ltr bardzo często chodzi o ekonomię, kwestię mieszkania (mnóstwo ludzi ze sobą dlatego żyje i się znosi) ale jeżeli Ty masz to załatwione, finansowo jest stabilnie to zazwyczaj nie masz aż tak dużych profitów ze związku a wręcz często jeszcze są problemy, wspólne inwestycje nie z Twojej inicjatywy itp.

Kwestię zapewnienia sobie rozrywki, czasu głównie spokoju i czystego umysłu też niestety nie idą w parze ze związkiem. 

Na chwilę obecną nie wyobrażam sobie bycia w związku. Ilość czasu, spokoju, możliwości robienia co się lubi jest bezcenna. 

Ten temat był wiele razy poruszany na forum ale jeżeli facet ma w miarę ogarnięte życie to lista profitów poza seksem, tym co właśnie dają te luźniejsze relację jest znikoma. Co więcej zazwyczaj to on jeszcze ma rolę ogarniacza.

 

Piszę to z perspektywy osoby co więcej niż palców na dłoni takich głębszych relacji przeżyła i dopiero w momencie jak odpuściłem ten typ relacji to ruszyłem z życiem do przodu na wszystkich płaszczyznach. Tak to zawsze było coś problematycznego i w zasadzie brałem udział w czymś totalnie nieopłacalnym, szczególnie w tych końcowych fazach. Brzmi to może bardzo surowo ale wydaje mi się, że jest mnóstwo facetów, którzy palą swój potencjał robiąc rzeczy wbrew sobie. Zgadzam się z Twoim wpisem, że faceci ogólnie szukają związku i mało kto lubi samotny lifestyle, luźne relację (ja na przykład lubię) ale z drugiej strony to ogromna część tkwi też w niesatysfakcjonujących związkach. Ale to temat na szersze dywagacje :D 

 

 

 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, EmpireState napisał:

Kwestię zapewnienia sobie rozrywki, czasu głównie spokoju i czystego umysłu też niestety nie idą w parze ze związkiem. 

Na chwilę obecną nie wyobrażam sobie bycia w związku. Ilość czasu, spokoju, możliwości robienia co się lubi jest bezcenna. 

 

I tu można by dojść do wniosku, że bycie w związku ogranicza rozwój mężczyzny :D 

Może i ogranicza, ale mężczyznę z natury ograniczonego.

Fakt jest taki, że jakimś cudem zdecydowana większość mężczyzn, którzy coś osiągnęli w życiu zawodowym (+ mają ciekawe hobby, uprawiają sporty etc.) jest w związkach, a często gęsto była już w tym związku na początku swojej ‘kariery’.

Bo w życiu jest tak, że jak ktoś ma coś osiągnąć lub chce się czymś zająć, to ani partnerka, ani dzieci pod nogami mu w tym nie przeszkodzą (dużo gorzej w tej materii ma kobieta). 

 

Mężczyźni, którzy tłumaczą się, że czegoś tam w życiu nie zrobili z powodu bycia w związku, nie ruszyliby swojej d..y z kanapy nawet, gdyby tej żony i dzieci nie posiadali. A w niejednym przypadku pewnie objętość ich mięśnia piwnego byłaby dużo większa.

 

Jak najbardziej rozumiem, że ktoś bardziej komfortowo czuje się żyjąc w pojedynkę i nic mi do tego - ale nie demonizujcie na każdym kroku tak tych kobiet ;) 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, canyon napisał:

Fakt jest taki, że jakimś cudem zdecydowana większość mężczyzn, którzy coś osiągnęli w życiu zawodowym (+ mają ciekawe hobby, uprawiają sporty etc.) jest w związkach, a często gęsto była już w tym związku na początku swojej ‘kariery’.

 

Może i tak, ale znam wcale nie tak mało przykładów takich osób, które osiągnęły sukces zawodowy i są singlami. Nie widzę tutaj jakiejś korelacji między byciem w związku a sukcesem zawodowym i prowadzeniem ciekawego życia. 

 

3 godziny temu, canyon napisał:

Bo w życiu jest tak, że jak ktoś ma coś osiągnąć lub chce się czymś zająć, to ani partnerka, ani dzieci pod nogami mu w tym nie przeszkodzą (dużo gorzej w tej materii ma kobieta). 

 

Zła partnerka i złe relacje mogą przeszkodzić. Dobra partnerka i dobre relacje mogą pomóc. 

 

3 godziny temu, canyon napisał:

Mężczyźni, którzy tłumaczą się, że czegoś tam w życiu nie zrobili z powodu bycia w związku, nie ruszyliby swojej d..y z kanapy nawet, gdyby tej żony i dzieci nie posiadali. A w niejednym przypadku pewnie objętość ich mięśnia piwnego byłaby dużo większa.

 

Absolutnie indywidualna kwestia. Jednego rodzina motywuje, drugi osiąga sukces bez związku. Jeden jest wysportowany będąc w związku, drugi nie. 

 

3 godziny temu, canyon napisał:

Jak najbardziej rozumiem, że ktoś bardziej komfortowo czuje się żyjąc w pojedynkę i nic mi do tego - ale nie demonizujcie na każdym kroku tak tych kobiet

Oczywiście, nie ma co demonizować kobiet. Dobry związek na pewno wnosi dużą wartość, ale też dla jednego posiadanie rodziny jest czynnikiem motywującym do osiągania sukcesu w życiu zawodowym, dla drugich niekoniecznie. Jest cała masa facetów, którzy osiągnęli sukces, a są singlami.  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, ciekawyswiata napisał:

Może i tak, ale znam wcale nie tak mało przykładów takich osób, które osiągnęły sukces zawodowy i są singlami. Nie widzę tutaj jakiejś korelacji między byciem w związku a sukcesem zawodowym i prowadzeniem ciekawego życia. 

Dokładnie - korelacji nie ma żadnej, singli z sukcesami też znam ;)  

Bynajmniej nikogo nie zamierzam też popychać w stronę związku, jako gwaranta sukcesu w życiu – nie tędy droga.

Jeśli ktoś ma osiągnąć sukces, to osiągnie go niezależnie od tego, czy jest w związku, czy też jest singlem. I chodziło mi właśnie o wskazanie, że bycie w związku nie wyklucza rozwoju osobistego i sukcesów zawodowych, a wiele wypowiedzi na forum płynie w takim kierunku, że tylko jako singiel masz szansę podbić świat i odnaleźć sens życia. A tak nie jest – to tylko jedna z dróg.

 

49 minut temu, ciekawyswiata napisał:

Zła partnerka i złe relacje mogą przeszkodzić. Dobra partnerka i dobre relacje mogą pomóc. 

To oczywiste, ale chodzi też o coś innego – ludzie, którzy stawiają na szeroko rozumiany własny rozwój zwykle potrafią też dobrać odpowiednią partnerkę lub pożegnać się z taką, która zaczyna Cię ograniczać (opcjonalnie potrafią ‘podporządkować’ ją do własnych potrzeb). Dlatego są w stanie odnosić sukcesy będąc w związku (ale nie dzięki związkowi - chyba w tym miejscu mylnie zrozumiałeś moją wypowiedź).

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@canyon 

 

Ja o sukcesie nie pisałem. Mam na myśli, że jak spotykasz się w relacji, bo to ciężko nazwać związkiem, typu lecicie sobie do knajpki a potem do Ciebie i 2 dni nie wychodzicie z łóżka to faktycznie jest fajnie. Ale jak wjeżdżają tematy (a zawsze potem wjeżdżają) w stylu "kupmy sobie psa, mieszkajmy razem, zróbmy sobie dzieci" to z mojej perspektywy już to mi się nie opłaca. Sprawia, że klimat staje się ciężki, nieprzyjemny. Oczywiście, że całe życie uprawiam sport, robię rożne rzeczy ale te związkowe przedsięwzięcia są dla mnie obecnie jedynie kotwicą i pochłaniaczem czasu oraz emocji. I mam 2 opcje, albo się złamać i brać udział w czymś czego nie za bardzo chcę albo zakończyć temat (jest 3 opcja trwania w tym zlewając temat ale kończy się to dzikimi awanturami w końcu i nie jest to gra warta świeczki). 

Parafrazując, mam na tyle ułożone życie będąc singlem, że bycie w związku (głębokim związku) nie jest na chwile obecną sensowne i czuję się o wiele, wiele lepiej.

 

 

2 godziny temu, canyon napisał:

Jeśli ktoś ma osiągnąć sukces, to osiągnie go niezależnie od tego, czy jest w związku, czy też jest singlem. I chodziło mi właśnie o wskazanie, że bycie w związku nie wyklucza rozwoju osobistego i sukcesów zawodowych, a wiele wypowiedzi na forum płynie w takim kierunku, że tylko jako singiel masz szansę podbić świat i odnaleźć sens życia. A tak nie jest – to tylko jedna z dróg.

 

Główny przekaz forum jest taki, żeby tam gdzie można to starać się podejmować decyzję świadomie lub chociaż dlatego, że mamy na to ochotę. Oczywiście inaczej patrzysz i innymi wartościami kierujesz się mając 20 lat, inaczej 30 a zupełnie inaczej 50.

Związek nie wyklucza sukcesu/podbijania świata, oczywiście, że nie. Natomiast należy pamiętać, że każdy związek ma swoją cenę. Cenę czasu, pieniędzy, emocji. I fajnie jeżeli ponosisz tą cenę świadomie, lub chociaż godzisz się na to a wielu chłopaków, mając 20 kilka lat (zresztą starszych też), będąc wychowanych w środowiskach bluepilowych, kulcie ślubu itp. nie jest tego świadoma. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.