Skocz do zawartości

Historii ciąg dalszy czyli "Pani lekkich obyczajów" rżnie damę


arsenio

Rekomendowane odpowiedzi

Budapeszt

Grażyna wraz z Zośką siedzą w knajpie na kolacji z jakimiś dwoma frajerami, w momencie gdy po paru godzinach poszukiwań wreszcie je znalazłem. Nie robię dymu, ale chyba wiadomo , że te dwie kurwy mają pustkę w głowach. Zagroziły całej operacji. Nie taki był plan. Nie ja chciałem tego „biznesu”, więc dlaczego ja muszę się narażać?

Ja pracuję w Wiedniu, a te biurwy niech pilnują swojego interesu.

Na katastrofę nie trzeba było długo czekać. Grażyna została aresztowana. Zabrali jej paszport i nie może wyjechać. Grozi jej parę lat więzienia. Zwolniłem się z pracy, wynajęliśmy jakieś mieszkanko w blokach i czekamy na rozwój wypadków. Dlaczego w ogóle przejmuję się losem tej kretynki? Powinienem kopnąć ją w dupę, bo jest totalnie nieodpowiedzialna i dodatkowo mnie zdradzała?

To mój odwieczny problem z babami – ja je wszystkie obdarzam jakimś kredytem emocjonalnym, stwarzam sobie jakąś idealną wirtualną postać i oczekuję, że mnie nie zawiedzie. No i sex – nakręca mnie do działania – jest mi tak potrzebny jak tlen do oddychania.

Uff. Udało się wyjechać z Węgier – z dożywotnim zakazem wjazdu.

 

 

Wrocław

Ja, Grażyna, moja mama, matka Grażyny i jej mąż spotykamy się w Hotelu Wrocław na kolacji w restauracji hotelowej. Goście z Łodzi zadzierają nosa. Matka Grażyny świdruje mnie wzrokiem. Niby wszystko poprawnie. Na drugi dzień spotykamy ludzi z Budapesztu. To nie są moi znajomi i najchętniej posłałbym ich w diabły, ale Grażyna nalega na spotkanie. Już mi się to nie podoba, bo Wrocław to moje miasto i powinna się mnie podporządkować. Wieczorem na dyskotece gościowie bezczelnie obtańcowują Grażynę. Zwracam jej uwagę i ostrzegam. Ona ma to w dupie. Dzwonię do mojej byłej dziewczyny Kaśki i zapraszam ją na inną dyskotekę za miastem, gdzie wszyscy się udajemy.

Na początku jest spoko, ale potem Grażyna zaczyna dymić i obrażać Kaśkę. Robię zadymę i zostawiam Grażynę z frajerami. Sam udaję się z Kaśką do jej domu.

Grażyna wyjeżdża do matki do Łodzi. Parę cichych dni. Ważą się losy naszego związku.

Po paru dniach następuje zgoda i razem wracamy do Wiednia.

 

 

Wiedeń

Kiedy Grażyna jest w ciąży dochodzi do dziwnej sytuacji. Ja pracuję, a z Niemiec przyjeżdża jej były chłopak z czasów szkolnych w Łodzi. Jak dzisiaj na to patrzę to chyba jestem jakimś idiotą, że nie połączyłem kropek. Ona prawdopodobnie się ruchała, kiedy ja byłem w pracy. Powinienem córce i synowi wykonać test na ojcostwo. Ale nie wykluczone, żeby mnie to zabiło. Może nawet dzisiaj jest to groźne rozwiązanie, gdyż jestem ciśnieniowcem po operacji tętniaka. Co bym na tym zyskał? Nic. Może załamkę psychiczną, bo dzieciom i tak lata, że matka jest nieuczciwą i złodziejką.

Jakoś dochodzi do porodu, a później przeprowadzki do Łodzi.

Cdn.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zostawiam Grażynę u matki, a sam jadę do Wrocławia. Zostało mi 40% kredytu z niewypału – firmy elektrycznej. Muszę się zorganizować i dalej żyć. Kupuję czerwonego Forda capri od jakiegoś trepa. Samochód jest zadbany i fajnie mruczy. Spotykam się z Julią – moją byłą. Mieliśmy być razem, ale ciągle coś wypada. Najpierw w 1981 miała przyjechać do mnie do Niemiec, ale jak mnie nie było we Wrocławiu, to była totalnie bezradna. No to ja wróciłem do Polski. 13.XII.1981 pociągiem o 2 rano. Pełno śniegu i nieżywe telefony – nie mogłem się dodzwonić do matki, ale w PRL-u po sierpniu 80 i strajkach 81 nikt się już niczemu nie dziwił. Wziąłem taryfę i za 5 minut byłem w domu – coś tam zjedliśmy i wypiliśmy nie podejrzewając, że będzie to słynna niedziela bez Teleranka. Zapłaciłem za to czekaniem na następną okazję wyjazdu - dopiero w lutym 1984 roku.

Wrocław

Stan wojenny

Kumple studiują na polibudzie informatykę, ja znajduję sobie jakąś robotę i chlamy. Przywiozłem hajs z Niemiec, a alko w Pewexie jest tanie. Felicjan – mój przyjaciel z czasów szkoły średniej ma mnóstwo fajnych koleżanek na roku, a jakiś koleś ma wolną chatę. Libacje i rżnięcie to codzienność, a może bardziej conocność. Kupuję skrzynkę wódki (pół litra 80 centów), bo nie raz zabrakło gorzały i trzeba było szukać po nocy, a nie było na to czasu. Nad wódopojem daję pieczę mojej mamie, aby za szybko nie zniknęły zapasy. Imprezujemy w około 10 osób. Po wódzie mamy wspaniałe pomysły. Robimy grafik, że każdy z każdym musi się wyruchać. Entuzjazm jest duży, ale w praniu trochę baby zawodzą. One nie lubiły tak jawnie się kurwić. Ha, ha.

Po jakimś czasie paczka się rozpada, bo okazuje się, że banda traktuje mnie jak mecenasa i kasa błyskawicznie topnieje. Jakaś panienka chce mnie złapać na ciążę i ślub. Rodzice mają hajs, ale pani studentka ma adhd i jest strasznie zaborcza. Jakoś udaje mi się z tego wymiksować. Tak, jazda bez gumy i ruska ruletka, to był wtedy standard, bo jak miałeś przy sobie gumę, to sexu przeważnie nie było… To tak jak z czarnym kotem, co ci przeszedł drogę…

Na dzielni miałem kumpla chada 185 cm, 80 kg, czarne włosy, śniada cera, chłop śląski (w barach szeroki, w dupie wąski). Często łaziliśmy na podryw babek, a gdzie popadło, na przystanku, w autobusie, tramwaju, na ulicy. Jak byliśmy młodsi to zdobywaliśmy forsę sprzedając butelki, albo książki do antykwariatu. Potem koleś mnie namówił na pójście do woja, jak olałem studia. Mieliśmy być razem, ale jego wzięli na kaprala do Strzegomia, a mnie na Leśnicę. Spotkaliśmy się za pół roku. On jebał służby na kompanii, a ja spierdalałem na lewizny, bo nie dostawałem przepustek.

Pamiętam w 1977 Janek był z Gosią. Wielkie brązowe oczy i wielkie cycki. Bogini. Jak wracałem ze szkoły, to ciągle byli razem i ciągle się pieprzyli. Kiedyś mnie zabrali do domu rodzinnego Danuśki, normalnie w blokach. Siostra była też super dupa, ale miała chłopaka i nie chciałem jej za ostro atakować. Było kino, itp. Latem wybraliśmy się pod namiot, do lasu, nad jakąś wodę – okolice Milicza - w czwórkę! Kurwa co? Jak? Janek z Gosią byli wyluzowani, w przeciwieństwie do mnie. Byliśmy tam parę dni, ale nie przeleciałem jej, chociaż spaliśmy tak blisko siebie i wszystko było jasne. Dla mnie były to kompletnie niekomfortowe warunki - to że przed oczami miałem tego jej biednego chłopaka - rogacza, no i może najważniejsze – wtedy umierał w szpitalu mój ojciec.

Po wojsku pracowaliśmy razem w dwóch firmach. W 1984 wyjechałem z kraju i szlag trafił nasze kontakty. Szukałem go przez te wszystkie lata, ale bezskutecznie.

W noc przed wyjazdem żegnała mnie nasza wspólna dziewczyna (moja i moich dwóch przyjaciół -  grubego i Felicjana) - luźna kumpela, studentka polibudy kierunek - informatyka. Po latach (2017) nie chciała się ze mną spotkać – chyba się wstydziła swojego wcześniejszego życia?

 

 

Cdn.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Keleti, a dokładniej na patelni (plac przy wejściu do metra i podziemi) był punkt kontaktowy wszelkich interesów. Żeby się kurwić i zarabiać na tym hajs nie trzeba było przyjeżdżać na Keleti. Każdy duży hotel w dowolnym dużym mieście polskim miał swoje mewki, które brały ok. 100 $ za numer, a 2500 $ kosztowało mieszkanie własnościowe, które kupowałeś od państwa. Itp., itd.

Ja chciałem normalnie żyć, chodzić do normalnej pracy. Moja kobieta szukała zawsze łatwych pieniędzy i ryzykowała zbyt wiele. No, ale kobiety nie są niestety logiczne.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, kenobi napisał(a):

Dzięki. Super się czyta...

Ale w sumie nie po to o tym piszę. Sensem jest rzetelna ocena tej konkretnej historii i konkluzja - co dalej? Kto jest ofiarą, a kto katem? Kto i jaką ma ponieść karę? Hipotetycznie. Na razie zbrodniarz jest nieuchwytny i bezkarny. Czy to jest sprawiedliwe i w porządku? Rozwiązanie tylko i wyłącznie w granicach obowiązującego prawa. Tłumaczenie, że mężczyzna, który został okradziony przez kobietę sam sobie jest winien, bo powinien uważać - jest dla mnie dziecinne i śmieszne. Złodziej jest złodziejem. Moje dzieci nie chcą słyszeć tej historii, bo jest okrutna i przytłaczająca. Matka, żona, która okradła męża, ojca jej dzieci musi zostać potępiona, a krzywdy muszą zostać naprawione. Przykład: Grażyna zapisała nasze wspólne mieszkanie na siebie, a powinna je zapisać na nas oboje. Mieszkanie obecnie jest wynajmowane, a pożytki czerpie Grażyna. Ja mógłbym tam do śmierci zamieszkać, bez potrzeby korygowania prawa własności w księdze wieczystej. To przyjąłbym jako sprawiedliwość. To jest do wykonania.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widzę, że jesteś nowy na forum więc coś Ci wyjaśnię.

 

Tutaj nie piszemy o kobietach per k***y.

Nie jest to oznaka bycia kukoldem lecz szacunku do płci przeciwnej nawet jeżeli się z nimi nie zgadzasz czy ich nie lubisz.

Rozumiem, że może szarpią tobą emocje lecz zanim coś napiszesz to pomyśl dwa razy.

 

Przez takie wpisy forum jest źle postrzegane na zewnątrz i przypisywane są nam łatki.

Również właściciel forum musi się później tłumaczyć z takich wpisów i świecić za takich jak ty oczami.

 

Nie raz już powtarzałem iż będąc pod wpływem negatywnych emocji lepiej nie wchodzić na forum i nie wylewać pomyj.

Taka rada na przyszłość by do tych wytycznych się zastosować.

 

Za post pod postem są kary tak samo jak za bumping czyli podbijanie tematu.

To jest ostatnie ostrzeżenie.

 

 

 

 

 

 

 

 

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Marek Kotoński zmienił(a) tytuł na Historii ciąg dalszy czyli "Pani lekkich obyczajów" rżnie damę
3 godziny temu, Iceman84PL napisał(a):

Widzę, że jesteś nowy na forum więc coś Ci wyjaśnię.

 

Tutaj nie piszemy o kobietach per k***y.

Nie jest to oznaka bycia kukoldem lecz szacunku do płci przeciwnej nawet jeżeli się z nimi nie zgadzasz czy ich nie lubisz.

Rozumiem, że może szarpią tobą emocje lecz zanim coś napiszesz to pomyśl dwa razy.

 

Przez takie wpisy forum jest źle postrzegane na zewnątrz i przypisywane są nam łatki.

Również właściciel forum musi się później tłumaczyć z takich wpisów i świecić za takich jak ty oczami.

 

Nie raz już powtarzałem iż będąc pod wpływem negatywnych emocji lepiej nie wchodzić na forum i nie wylewać pomyj.

Taka rada na przyszłość by do tych wytycznych się zastosować.

 

Za post pod postem są kary tak samo jak za bumping czyli podbijanie tematu.

To jest ostatnie ostrzeżenie.

 

 

 

 

 

 

 

 

OK. Czytałem wcześniej forum i zbytniej cenzury nie zauważyłem, ale dostosuję się do uwag. Nie ma problemu, znam inne słowa - zamienniki. Inne moje niedociągnięcia wynikają z braku doświadczenia w edycji na stronie. Postaram się ocieplić swój wizerunek, bo szukam tu pomocy, a nie dram.

A propos równości praw na forum:

Wczoraj doradziłem coś jakiemuś bratu i zaoferowałem pomoc. Cały post zniknął. Pytałem administracji co się stało, ale nie otrzymałem odpowiedzi. Czy za nazwanie mnie miszczem przez jednego ze starszych braci (Zych) zostanę przeproszony w odpowiedniej formie? Czy na forum panują podwójne standardy? Co wolno wojewodzie, to nie tobie .....? Proszę o szybką i celną ripostę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 8.10.2023 o 22:31, arsenio napisał(a):

Czy za nazwanie mnie miszczem przez jednego ze starszych braci (Zych) zostanę przeproszony w odpowiedniej formie? Czy na forum panują podwójne standardy? Co wolno wojewodzie, to nie tobie .....? Proszę o szybką i celną ripostę.

 

Przy każdym poście jest opcja zgłoś.

Dlatego przy poście, który cię obraził kliknij tą opcje i napisz dlaczego a my już rozsądzimy czy inny użytkownik przesadził.

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Iceman84PL napisał(a):

 

Przy każdym poście jest opcja zgłoś.

Dlatego przy poście, który cię obraził kliknij tą opcje i napisz dlaczego a my już rozsądzimy czy inny użytkownik przesadził.

 

 

 

Ja nie lubię się czepiać, ale jak ktoś poucza innych, a sam coś tam u siebie przepuszcza... Inna sprawa: po co tak oficjalnie, publicznie - przecież jest tryb prywatny. Takie pouczenie i pogrożenie palcem na forum. Trochę przeleciałem rożne posty i dochodzę do wniosku, iż bywa, że ktoś przesadzi, ale jedni równi, a drudzy równiejsi. Ja już 65 lat na tym świecie i znam trochę życie. Nie obrażam się. OK. Zgodnie z obietnicą przyjmuję z pokorą krytykę i obiecałem poprawę. Koniec tematu. Koniec dramy, jakiej nie było. Do Zycha nic nie mam, założyłem, że poniekąd poczuł lekkie rozbawienie, żenadę, braterstwo, sympatię? Tytuł miszcza jest zawsze zacny. Dziękuję

W dniu 8.10.2023 o 22:56, DOHC napisał(a):

Niedobrze mi się robi, a nie chcę negatywnych wibracji na noc. W jakie byś gówno nie wpadł, to jednak witaj na pokładzie i plus że mniej więcej zdajesz sobie sprawę z sytuacji która dla mnie jest kuriozalna że nawet nie dotrwałem końca, sorry może jutro nie przed snem.

Domyślam się, że to już załatwione, choć mocno zakręcone. Może niech tak zostanie. Witam również.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.