Marek Kotoński Opublikowano 27 Lipca 2014 Udostępnij Opublikowano 27 Lipca 2014 Lubię dzieci, są wspaniałe, słodkie, niewinne. Ale wiem że urok niewinnego dziecka kiedyś mija, a pojawia się koszmar dojrzewania, bójki, narkotyki, złe towarzystwo, przedwczesne ciąże, czasem problemy wychowawcze kończące się więzieniem. Później dziecko wylatuje z domu, często nienawidząc rodziców, których całe życie nie opuszcza strach przed wypadkiem czy śmiercią dziecka, na koniec nie tak wcale rzadko, rodzice idą do domu starców, a dziecko rzuca się na pieniądze ze sprzedaży domu. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
NEO Opublikowano 27 Lipca 2014 Udostępnij Opublikowano 27 Lipca 2014 Te problemy, o których piszesz to złe wychowanie i wzorce z otoczenia. Z dziećmi to jest tak, że przyczyna jaką jest rodzic powoduje skutek jakim jest dziecko a większość rodziców tego nie rozumie i myśli "za co Bóg mnie pokarał takim dzieckiem" no i mają swoją karę. Mówisz i masz... Najgorsza jest nadmierna kontrola lub zupełny luz i ocenianie. Bezwarunkowa miłość i spokój o to, że będzie dobrze wystarczy. Chociaż sam myślę, że o ile z synem bym sobie poradził to o córkę bym się bał a każdy jej partner musiałby przejść specjalne testy u mnie żebym pozwolił im się spotykać Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość dzimi Opublikowano 28 Lipca 2014 Udostępnij Opublikowano 28 Lipca 2014 Dzieci jak sie juz ma, to inaczej się to widzi. Nie takie straszne te diabełki jak je malują. Moi kumple bardzo są dumni z dzieci, co nie zawsze można powiedzieć o mamuśkach. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
felix Opublikowano 28 Lipca 2014 Udostępnij Opublikowano 28 Lipca 2014 Zgadzam się z 'przedmówcą', posiadanie własnych dzieci (zresztą tak jak i wychowywanie 'nie własnych') zwykle dość mocno zmienia perspektywę. Jednak ja bym zdecydowanie unikał tutaj jakiegokolwiek mocnego generalizowania. Każde dziecko jest co prawda zwykle dość mocno zależną od dorosłych (i wieku dziecka) jednak odrębną osobą. Dla mnie wspólne w moim podejściu do dzieci są tylko szacunek, domyślna, ale nie wylewna, życzliwość i delikatność. Poza tym przekonałem się, że inaczej patrzę na dziecko własne (córkę, z którą mam od dawna bardzo dobry kontakt, choć przez ostatnie 2 lata, przez rozwód i wyczyny jej matki moje podejście do dziecka przeszło kilka koniecznych transformacji), inaczej na dzieci w rodzinie, inaczej na przykład na dziecko z poprzedniego związku kobiety z którą byłem, inaczej na dzieci znajomych, inaczej na dzieci nieznajomych. No i bardzo ważne inaczej w zależności od wieku dziecka, Inaczej na 2 letniego chłopca, inaczej na 4 letniego, inaczej na 7 letniego, inaczej na dziewczynkę i zupełnie inaczej na starsze dzieci, nastolatki. Patrzę inaczej, bo wiek, rozwój i płeć dziecka narzuca pewne ramy, ale w ogólności mniejsze dzieci to raczej zawsze bardzo emocjonalne i proste, wdzięczne istoty, jeśli czujesz do nich faktyczną sympatię one to po prostu odwzajemniają. Oceniają Cię głównie po nastawianiu do nich samych, nie mają jeszcze odpowiednio wyuczonych tendencji do szufladkowania ludzi ze względu na miliony spraw, jak to robią dorośli. Żeby nie było tak różowo, bo tutaj to nie przystoi , to wtórując Markowi, napiszę jeszcze od siebie, że w naszym kraju prawa ojca w sądach to totalna kpina z dobra dziecka i litery i tak już kiepskiego prawa, także zdecydowanie wszystkim mężczyznom polecam się rozwodzić przed robieniem dzieci. Właściwie to jeśli jest taka chęć i/lub potrzeba to lepiej wcześniej niż później. Znam takich (na szczęście mnie to nie dotyczyło, bo ja się rozwodziłem mając już 6 letnie dziecko) co chcieli się rozwodzić i nagle się okazało, że żonka w ciąży, co niepotrzebnie wybitnie komplikuje wszystkim sytuacje. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Marek Kotoński Opublikowano 28 Lipca 2014 Autor Udostępnij Opublikowano 28 Lipca 2014 Ok, macie rację, ale co z lękiem o dziecko? Ja osobiście bym się bał że coś mu się stanie, to niekończący się strach. Np. mój brat cioteczny, bardzo fajny młody chłopak, wracał znad morza i zginął pod tirem. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
felix Opublikowano 28 Lipca 2014 Udostępnij Opublikowano 28 Lipca 2014 Marku, przykro mi, że zginął Twój kuzyn.Jednak przesadzasz z tym lękiem, to raczej zawsze bardziej domena kobiet. Poniższa ilustracja oddaje dobrze pełnie rzeczywistości. 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
felix Opublikowano 28 Lipca 2014 Udostępnij Opublikowano 28 Lipca 2014 Aha , jeszcze, apropo dzieci. To trzeba pamiętać też o drugiej stronie medalu.Na przykład o takiej albo o takiej http://www.youtube.com/watch?v=uDwkVQL3Yb8 ps. polecam wszystko Louisa C.K. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
NEO Opublikowano 29 Lipca 2014 Udostępnij Opublikowano 29 Lipca 2014 Marek lęk lepiej wyeliminować. Po co przejmować się na zapas? Jesli coś się stanie to przejmując się na zapas prędzej możemy sobie potem powiedzieć, że wywołaliśmy to niż coś pomożemy. Jeśli rodzic denerwuje się o dziecko to potem dziecko ma nerwicę (to piszę z autopsji) i albo osiąga sukces na siłę i jest nieszczęśliwe albo stacza się albo udaje mu się bo jest silną osobowością i potem tacy ludzie jak mój ojciec powiedzą "patrz powinieneś mieć zimny chów a miałeś za dobrze" Podobnie zresztą jest ze związkami i zdradami - ten sam mechanizm, przy czym ludzie naprawdę się zdradzają a dzieci naprawdę mogą zacząć ćpać, pić itd. O tym nie ma co myśleć bo to tylko teoretyczna szansa a postawa rodzica może zmniejszyć ją do minimum albo podkręcić ją do takiego stopnia, że to się dzieje, Ale ja mam inny problem. Chcę mieć dziecko i uważam, że biali ludzie dla dobra społeczeństwa powinni się rozmnażać - jako sprzeciw na politykę prowadzącą do NWO czyli depopulację i mieszanie ras tak, że Europejczyków niedługo nie będzie (i najpiękniejszych białych kobiet) i po prostu to podstawowy cel ludzkości tu na ZIemi - miłość, rodzina i prowadzenie swojej działalności wg pasji tak żeby intencją była również pomoc innym. Na takich zasadach to powinno funkcjonować a niestety świat stoi na głowie i najważniejszy jest pieniądz. No i własnie tu jest mój dylemat bo UE coraz bardziej ogranicza prawa ojca do bycia głową rodziny, matki do opieki nad swoim dzieckiem (sytuacja ekonomiczna zmusza do pracy w żabce czy tesco) i ogólnie rodzicom do dcecydowania o czym dziecko ma się uczyć, jakie wartości ma mieć wpajane. Niestety ten świat to coraz większa patologia i obawiam się o to czy powoływanie nowego życia na ten brudny świat rzeczywiście jest w jego interesie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MyslePenisem Opublikowano 29 Lipca 2014 Udostępnij Opublikowano 29 Lipca 2014 Dziecko musi być nauczone odpowiedzialności, im bardziej się o nie dba tym mniej bierze odpowiedzialności za siebie. Dziecko odpowiedzialne = świadome wyborów nad tym trzeba pracować najbardziej wtedy cała reszta z tego wyniknie. Trzeba się pogodzić, że w naturze rzeczy nigdy nie dzieją się po naszej myśli, ale dziecko to jak pusty komputer jeżeli wgra mu sie dobry software to będzie zasuwał nieźle. 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Eleanor Opublikowano 29 Lipca 2014 Udostępnij Opublikowano 29 Lipca 2014 Hmm a jak ma nad tym pracować samotna matka? Istnieje jakiś złoty środek? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MyslePenisem Opublikowano 29 Lipca 2014 Udostępnij Opublikowano 29 Lipca 2014 Uczyć zasad na które dziecko zbuduje sobie fundament do życia i odniesienie do rzeczywistości aby się nie zgubić między szumowinami. 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Pan Kabat75 Opublikowano 4 Sierpnia 2014 Udostępnij Opublikowano 4 Sierpnia 2014 Rzecz jest teoretycznie prosta: jak jestem przykładem szczęścia, to właśnie coś takiego sprzedam dzieciom. To po mnie zostaje. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość marcel Opublikowano 5 Sierpnia 2014 Udostępnij Opublikowano 5 Sierpnia 2014 Dzieci uczą się tego czego doświadczają 1. Dziecko krytykowane uczy się potępiać2. Dziecko otoczone wrogością uczy się agresji3. Dziecko żyjace w strachu uczy się lękliwości4. Dziecko doświadczające litości uczy się rozczulać nad sobą5. Dziecko wyśmiewane uczy się nieśmiałości6. Dziecko otoczone zazdrością uczy się zawiści7. Dziecko zawstydzone uczy się poczucia winy8. Dziecko zachęcane uczy się wiary w siebie9. Dziecko otoczone wyrozumiałością uczy się cierpliwości10. Dziecko chwalone uczy się wdzięczności11. Dziecko akceptowane uczy się kochać12. Dziecko otoczone aprobatą uczy się lubić siebie13. Dziecko darzone uznaniem,uczy się że dobrze mieć cel14. Dziecko żyjące w otoczeniu , które potrafi się dzielić, uczy się hojności15. Dziecko traktowane uczciwie uczy się prawdy i sprawiedliwości16. Dziecko żyjące w poczuciu bezpieczeństwa uczy się ufności17. Dziecko otoczone przyjaźnią uczy się radości życia Jeżeli żyjesz w spokoju , twoje dziecko będzie żyło w spokoju ducha. A w jakim otoczeniu żyłoby / żyje twoje dziecko? Dorothy Law Nolte Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość leviatan Opublikowano 7 Sierpnia 2014 Udostępnij Opublikowano 7 Sierpnia 2014 A mi osobiście małe dzieci nie podobają się wcale. Te całe słodkie gugu, gaga, obsrane pieluchy i rozbabrana kaszka to nie to co mnie kręci. Jeżeli dzieci to koniecznie synowie w wieku, który pozwoliłby na kształtowanie ich osobowości. Patrząc wstecz na moje życie (a mam już ponad "ćwiarę") to najmilej wspominam z okresu dojrzewania wszystkie prace wykonywane z ojcem. Otóż wychowałem się na wsi i dzięki pracy z moim ojcem nauczyłem się (może nie jakoś doskonale ale przynajmniej podstawowo) używać rozmaitych elektronarzędzi, spawać, naprawiać rozmaite maszyny, nauczyłem się wykonywać proste prace budowlane, ogrodznicze, itepe. Myślę że ten okres dał mi dużo więcej niż wszystkie szkoły. Inna sprawa, że przez tkwiące wewnątrz kompleksy i problem z samooceną miałem problemy z wykorzystaniem tych umiejętności ale tego już ojciec za mnie nie zrobi. I myślę, że właśnie to jest fajne - gdy można dzieciaka czegoś nauczyć. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Gość arw Opublikowano 14 Sierpnia 2014 Udostępnij Opublikowano 14 Sierpnia 2014 dzieci są fajne... tylko się długo gotują Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Martino Opublikowano 16 Września 2014 Udostępnij Opublikowano 16 Września 2014 Dobre 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi