Skocz do zawartości

uzależnianie szczęścia od innych...


Rekomendowane odpowiedzi

Moim zdaniem zawsze będą fani i antyfani , jestem w fazie "pozwól sobie na luksus bycia sobą". Grzesiak pisał ostatnio ,że jemu to zajęło 10 lat. Ja mam nadzieję , że zajmie mi to 3 lata maksymalnie.

Też z obserwacji zauważyłem , że ludzie się dopasowują do aktualnego mojego zachowania to znaczy , że nikt się nie sprzeciwia jeśli robię coś po swojemu to po pierwsze. Po drugie wynika to z sytuacji , że przez ostatnie 1,5 roku kładłem mocny nacisk na własny rozwój... I podejrzewam że stąd takie podejście do mnie. Po drugie czuję co raz większe szczęście i jak sie łapie na tym , że ktoś nie łapie mojego klimatu "szczęścia " to sobie mówię wtedy" mam wyjebane na to co myślą o mnie inni"...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hmm, o to Ci chodziło :P

 

Krytyka może pomóc. Sam dostałem sporo krytyki od rodziny, kiedy postanowiłem zamienić pokój w akademiku na wynajęcie pokoju z dziewczyną jakieś 5 lat temu. Nasłuchałem się mnóstwa ciotek, które mówiły, że zmarnuje sobie życie, że to nie czas na to, bo pojawią się dzieci, bo to, bo tamto. Mi właśnie wtedy włączył się tryb "ja im pokażę, jeszcze zobaczycie". Oczywiście decyzja była podjęta już wczęśniej (akurat podejmowanie ważnych decyzji w wyniku takiego zacietrzewienia byłoby średnio mądrym pomysłem), ale dało mi to energię na przypilnowanie wszelakich spraw, aby absolutnie nie dać nikomu satysfakcji, że miał rację.

 

I faktycznie, wtedy mocno uzależniałem swoje samopoczucie od zdania innych, ale to było 5 lat temu. Teraz jestem niezależny, pracuję i nie mam czasu na to aby przejmować się zdaniem innych osób.

 

Co do ideałów - takich nie ma. Zawsze znajdzie się ktoś, komu nie spodoba się coś.

 

19 minutes ago, Krogulec said:

Każdy chce być wielbiony :) ? Ale osoby niedowartościowane i zakompleksione najbardziej. 

 

Co do tego się zgodzę, ale dodałbym, że tylko przez osoby, które postrzegają jako "lepsze" od siebie.

Brzydka kobieta wychwalająca brzydką kobietę nie zdaje egzaminu. Pewnie dlatego często ładne kobiety kumplują się z tymi nieco mniej ładnymi.

 

 

3 minutes ago, Don Juan said:

Po drugie czuję co raz większe szczęście i jak sie łapie na tym , że ktoś nie łapie mojego klimatu "szczęścia " to sobie mówię wtedy" mam wyjebane na to co myślą o mnie inni"...

 

Dokładnie. Nie można się całe życie przejmować innymi. Ludzie na ogół boją się innych, którzy spełniają swoje marzenia i są szczęśliwi, bo tacy ludzie uświadamiają im w jakiej dupie sami są. A raczej jak sami zamknęli się w klatkach.

 

Edytowane przez Nomorepanic
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, wwojtas napisał:

z ciekawości, co zrobiłeś potem?

 

Nie zrobiłem nic. Resztę lotu wszyscy spędzili zajęci swoimi sprawami. Nie przepraszałem i już nic nie zagadywałem (kumpel też nie, nawet tego nie komentował). Nieświadomie trafiłem w jej czuły punkt. Olałem to wtedy nie dlatego, że miałem przeanalizowany problem ale dlatego, że nie wiedziałem co zrobić, powiedzieć. Zaskoczyły mnie jej łzy. Musiała mieć spore kompleksy na punkcie swojego wyglądu i być mocno uzależniona od oceny i opinii innych. Moja ocena była surowa i stanowcza więc jej emocjonalna reakcja była jak była. Swoją drogą baby często płaczą.

 

Nie obwiniam się za to. Wina leży gdzieś indziej, podejrzewam, że w wychowaniu. Skąd mogłem wiedzieć, że taki niewinny komentarz wywoła taką reakcje? Wszelkie tłumaczenia czy przeprosiny byłby bezsensu. Dorosła osoba powinna mieć wyuczony i nabyty już mechanizm odpornościowy na ludzkie opinie i oceny. Zdrowy krytycyzm.

 

Trzeba wziąć też pod uwagę, że większość opinii na Nasz temat ma jakieś podłoże. W przypadku tych negatywnych bardzo często to zawiść czy zazdrość tak na marginesie nie adekwatnie do opisywanej wyżej sytuacji.

 

I jeszcze jedna ciekawostka. Znałem kiedyś i nie żartuje Bracia jak dla mnie kobieta - 10/10. Koleżanka, mieszkaliśmy razem jeszcze z kilkoma osobami. Stare czasy. Do niej oczywiście przychodziły jej koleżanki też atrakcyjne dziewczyny. Miały masę kompleksów. Z doświadczenia i obserwacji doszedłem do wniosku, że te najbardziej atrakcyjne mają najwięcej kompleksów.

 

Marek ostatnio chyba nawet poruszył temat na radiu Samiec jak to system i media kreują nieosiągalne wizje również piękna, Stad to chyba po części się bierze. kobiety często na zasadzie porównania chcą dogonić sztucznie wykreowany i sfałszowany obraz (illuminacje) piękna. Coś jakby szukało się Audi TDI z 2003 roku z przebiegiem 189 000 km, w oryginale z Niemiec w atrakcyjnej cenie. Wszyscy za takimi gonią a takie po prostu nie istnieją.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kluczem chyba jest aby traktować opinię innych jako ich zdanie a nie fakt że tak jest.

Przecież wyraziłeś swoje zdanie na jej temat a nie bezpośrednio w gały 'a bo ty jesteś'.

Jednak nabranie takiej odporności na cudze wstrzyki wymaga mocnej wiedzy o własnej wartości, jak widać jej tego brakowało, stąd efekt.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

3 godziny temu, Tarnawa napisał:

A CO Z KRYTYKĄ ?

Bo jeśli nie jesteśmy zależni od opinii innych i jej do szczęścia nie potrzebujemy to po pewnym czasie jesteśmy narcyzami tak ?

Bo z tà samokrytyką to większości ciężko .?

 

Ciekawe pytanie nad którym się ostatnio zastanawiałem. Wczoraj czy przedwczoraj @red zabawił się w szpiega i znalazł stronę którą powiązał z nowym kolegą. Kliknąłem i zaciekawił mnie tytuły a w tym artykuł:

 

To nie prawda Cię wyzwoli, lecz narcyzm

 

Ciekawe podejście. Właściwie, jak się nad tym zastanowić, to nie powinno Cię interesować czy zostałeś narcyzem czy nie. To nie twój problem.  Myślę, że zostaliśmy po prostu tak wychowani aby być łatwiej wykorzystywani przez społeczeństwo i system. Przez wychowanie cały czas się zastanawiasz czy nie zostałeś narcyzem lub czy takie a nie inne zachowanie to pycha. To jest doskonałe narzędzie do wzbudzania poczucia winy. Winy, której w rzeczywistości nie ma. Jeśli jest Ci dobrze ze sobą to po co w ogóle zawracać sobie tym głowę?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Moim zdaniem uzależnianie szczęścia od innych może prowadzić do ciekawych wniosków i do przekierowania energii z zewnątrz do wewnątrz. O co mi chodzi? 

 

Ktoś mnie chwali, np. za to, że dobrze zrealizowałem zlecenie. Ok, jest mi bardzo miło, czuję satysfakcję, szczęście. Przynajmniej mam świadomość, że uzyskuję szczęście na podstawie pochwały - akcja - reakcja. Już wiem, że moim paliwem jest pochwała. Np. komplement dotyczący wyglądu na mnie nie działa - żadnych uczuć nie mam, kiedy, np. panna mówi, że jestem przystojny. Żadnej reakcji emocjonalnej nie odczuwam. I to jest już bardzo ważne do wewnętrznej oceny. Wiem, co na mnie wpływa i na co kieruję uwagę. 

 

Wiem również, że chwalenie, pozytywne opinie innych ludzi nie trwają wiecznie. Jak sobie zrekompensować utratę uwagi? Trzeba zacząć siebie chwalić :) Ja tak robię codziennie. Realizuję mnóstwo zleceń i ciągle sobie mówię, ale jestem zajebisty, geniusz, no tutaj to się popisałeś, wow niesamowite, to ja robiłem? Identyczne uczucie satysfakcji się pojawia, często mam dobre gnicie sam z siebie, bo już dochodzę do takich form pochwał, że wręcz nie wypada :D I co najlepsze chwalę się na bieżąco przy realizacji pracy. Co u mnie z tego wynika? Żadnych poprawek nikt mi nie zgłasza, jeszcze więcej poleceń dostaję. W robocie mogę siedzieć od 9 do 2 w nocy, sobie na luzaku robię, bo mam fun. I tak siedzę, i tak siedzę to dlaczego nie zrobić z pracy najlepszej życiowej przyjemności? :) 

 

Warto odbierać pozytywne emocje od innych, łapać ten bodziec i go przerabiać na życie wewnętrzne, do siebie. Transformacja z zewnątrz do wewnątrz. To się da naprawdę łatwo zrobić. Inny przykład? Proszę bardzo. Ktoś mówi - oo, ładnie wyglądasz, super ciuchy. Kolejny raz, kiedy ubierasz taki zestaw patrzysz w lustro i mówisz dokładnie to samo lub coś więcej. Frajda z takich działań jest niesamowita, a co najważniejsze efekt natychmiastowy. Na mnie najlepiej działają pochwały i ciągle chodzę i sobie mówię, że jestem mistrzem, w tym co robię. Ale mac z ciebie geniusz to mój standardowy tekst do siebie, kiedy uda mi się fajnie coś obrobić :) Teraz, jak ktoś do mnie mówi z zewnątrz, coś pozytywnego to odpowiadam po prostu "wiem" :D 

 

A zatem obserwuj, co na ciebie fajnie działa, jakich komplementów lubisz słuchać od innych i przekładaj je na siebie, rozwój wewnętrzny. Wyrównasz sobie przy okazji uzależnienie od innych. Wierzę, że udzieliłem dobrej lekcji. Proszę o pochwałę :D 

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

WOW, atencja się zgadza... B):D Danke, żem będem musiała ściągę z tego zrobić, w wolnej chwili wypunktuję. 

 

Tak se myślę bo jestem osobą którą inni cenią za poczucie humoru i atencję którą ich obdarzam oraz łatwość prowadzenia konwersacji tak więc rola nadwornego błazna jest już obsadzona + tampon emocjonalny gratis... Nie powiem, spełniam się w tym ale powoli zaczyna mnie to męczyć bo ile można być zabawiaczem bez wzajemności czy słuchać gorzkich żali... To spora część mnie, znak firmowy tak więc uzależniłam się od dostrzegania i doceniania tego we mnie przez innych... Na tym poniekąd buduję swój wizerunek czyli uzależniam siebie od opinii innych i ni chuja od tego nie ucieknę bo taką mam osobowość... Rozmowa z 2gim człowiekiem i jego śmiejąca się gęba daje mi w chuj satysfakcji ale... Zawsze gdzieś tam z tyłu głowy pojawia się info, że no akceptują cię bo jesteś taka i owaka i uff możesz na chwilę spuścić z pary a powinno być tak, że w dupie mam ich opinie, nie spinam się, biorą z całym dobrodziejstwem inwentarza lub nie, ich wybór. Styki mi się we łbie palą gdy ktoś nie widzi, specjalnie lub nie tych cech we mnie bo jak to i ale, że co, nie doceniasz tego, co z tobą? Taka jestem próżna jak laski 10/10. Serio, wtedy dopiero mam zagadkę i tłumaczę to sobie oczywiście na swoją korzyść jak to kobieta. No nie rozumiem, że ktoś może myśleć inaczej! Profesjonaliści w swoim fachu myślę, że mnie zrozumieją.

 

To takie luźne, moje rozważania a nie końcowy wniosek, muszę się z lekka utemperować. Nie wiem czy zachowałam ciąg przyczynowo skutkowy, czy się chwalę czy żalę. Na przekr damskiej logice, rozwój i zainteresowania wpisane są we mnie bo dają satysfakcję. Faceci są zadaniowi a baby od gadania.

 

Mantra na codzień ,,nie uzalezniaj siebie od atencji innych,, amen. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, mac napisał:

Trzeba zacząć siebie chwalić :) Ja tak robię codziennie.

  

   Muszę zacząć to stosować, bo raczej sam siebie dołuję niż podbijam samoocenę. Jakiś czas temu, jak zaczynałem czytać Marka, doradzał On aby w duchu sobie dziękować. 

Stosowałem to, zacząłem czuć się lepiej, ale zaprzestałem. Odezwała się moja natura:pesymizm i realizm. Cokolwiek zrobiłem źle, coś zjebałem, to w duchu, albo częściej, na głos, wydzieram się na siebie

przed lustrem, wyzywając od najgorszych. 

    Skąd to się u mnie bierze? Takie samo biczowanie. Przecież to wpędza w doła. Nie potrafię sobie powiedzieć:zjebałeś, ale następnym razem będzie lepiej, nie przejmuj się.

Innym doradzam, pocieszam, motywuje, a dla siebie nie mam litości.:(

 

Ech.. Trzeba zmienić te nawyki.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest bardzo istotne co napisał @mac, stosuje coś podobnego...

 

Spotykam sie często z zainteresowaniem kobiet moja osoba, spojrzenia, uśmiechy i tak dalej i zamieniam to w budowanie własnego wizerunku,  jednoczesnie nie uzalezniając sie od tego :))

Dlatego postanowiłem to wykorzystac, oglosilem na swoim ''Spocie'' że robie amatorskie sesje zdjeciowe(prawda), oczywiscie za darmo, dla zabawy i tak dalej...Juz pierwszego dnia zgłosiły się cztery  ''Kózki'' na zabawe i wspólne robienie zdjęć...:) 

Można? można :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie czesto czerpia energie z niepowodzen innych ludzi. Sam musialem uciec od takiego algorytmu. Bylo to spowodowane wlasnie brakiem wiary w siebie. Wszystko sie zmienia, kiedy my siebie zmieniamy. Nie mam nikomu tego za zle. Z ludzmi ktorzy kiedys ssali ode mnie energie utrzymuje kontakt. Nie zabieraja mi juz tej energii, bo zdaja sobie sprawe z tego jak wysoko juz jestem (wiedza + swiadomosc). Jezeli na ciebie cos nie dziala, co oni mowia (atakujac ciebie w jakis sposob; nie ma reakcji emocjonalnej u ciebie) to po prostu nie maja z tego przyjemnosci, wiec energia nie ucieka od ciebie do nich. I co najlepsze - aktualnie chca sie spotykac ze mna bardzo czesto, bo mysla ze sie czegos dowiedza (w jaki sposob sie zmienilem). Sama wiedza nie wystarcza, potrzebna jest rowniez swiadomosc i zastosowanie tej wiedzy w zyciu. 

Duzo mozna sie nauczyc od osob, z ktorymi przebywasz. Ja np. jak zmienilem mieszkanie + towarzystwo to zaczalem stosowac taktyke znajomego z poprzedniego mieszkania, ktory naprawde duzo wiedzial o zyciu (w sensie manipulacji). Nie wiem czy robil to swiadomie czy nie, bo jesli chodzi o ogolna wiedze to raczej byl glupi. Ale potrafil wszystko ogarnac tak, ze wychodzil zawsze na plus. Byl mocno pewny siebie. Ja go obserwowalem i duzo jego cech przejalem (on moich zapewne rowniez). Nie przyznamy sie do tego, bo kazdy ma jakis tam swoj honor, ale w niektorych sytuacjach czuje, ze uczen przerosl mistrza (w sensie - zrobilem taki progres, ze go przeroslem).

Obserwuj ludzi. Jezeli cos ci imponuje to przejmij to. Nie wkurwiaj sie, tylko staraj sie to analizowac. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Assasyn napisał:

To jest bardzo istotne co napisał @mac, stosuje coś podobnego...

 

Spotykam sie często z zainteresowaniem kobiet moja osoba, spojrzenia, uśmiechy i tak dalej i zamieniam to w budowanie własnego wizerunku,  jednoczesnie nie uzalezniając sie od tego :))

Dlatego postanowiłem to wykorzystac, oglosilem na swoim ''Spocie'' że robie amatorskie sesje zdjeciowe(prawda), oczywiscie za darmo, dla zabawy i tak dalej...Juz pierwszego dnia zgłosiły się cztery  ''Kózki'' na zabawe i wspólne robienie zdjęć...:) 

Można? można :)

 

O nie, pierwsze skojarzenie, wspomnienie, zboczenie to fotograf Pan Rysio i Agencja Artystyczna z Ballady :D, warto sięgnąć pamięcią a kto z Łodzi łapka w górę ;) sorki za off topa ale promuję ten klasyk gdzie się da, warto poświęcić łikend i zapoznać się, już się zamykam. 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Młoda napisał:

WOW, atencja się zgadza... B):D Danke, żem będem musiała ściągę z tego zrobić, w wolnej chwili wypunktuję. 

 

Tak se myślę bo jestem osobą którą inni cenią za poczucie humoru i atencję którą ich obdarzam oraz łatwość prowadzenia konwersacji tak więc rola nadwornego błazna jest już obsadzona + tampon emocjonalny gratis... Nie powiem, spełniam się w tym ale powoli zaczyna mnie to męczyć bo ile można być zabawiaczem bez wzajemności czy słuchać gorzkich żali... To spora część mnie, znak firmowy tak więc uzależniłam się od dostrzegania i doceniania tego we mnie przez innych... Na tym poniekąd buduję swój wizerunek czyli uzależniam siebie od opinii innych i ni chuja od tego nie ucieknę bo taką mam osobowość... Rozmowa z 2gim człowiekiem i jego śmiejąca się gęba daje mi w chuj satysfakcji ale... Zawsze gdzieś tam z tyłu głowy pojawia się info, że no akceptują cię bo jesteś taka i owaka i uff możesz na chwilę spuścić z pary a powinno być tak, że w dupie mam ich opinie, nie spinam się, biorą z całym dobrodziejstwem inwentarza lub nie, ich wybór. Styki mi się we łbie palą gdy ktoś nie widzi, specjalnie lub nie tych cech we mnie bo jak to i ale, że co, nie doceniasz tego, co z tobą? Taka jestem próżna jak laski 10/10. Serio, wtedy dopiero mam zagadkę i tłumaczę to sobie oczywiście na swoją korzyść jak to kobieta. No nie rozumiem, że ktoś może myśleć inaczej! Profesjonaliści w swoim fachu myślę, że mnie zrozumieją.

 

To takie luźne, moje rozważania a nie końcowy wniosek, muszę się z lekka utemperować. Nie wiem czy zachowałam ciąg przyczynowo skutkowy, czy się chwalę czy żalę. Na przekr damskiej logice, rozwój i zainteresowania wpisane są we mnie bo dają satysfakcję. Faceci są zadaniowi a baby od gadania.

 

Mantra na codzień ,,nie uzalezniaj siebie od atencji innych,, amen. 

Zła mantra "nie" twoja podświadomość nie rozpoznaję więc się będziesz uzależniać. Wymyśl coś lepszego... Jaka mantra byłaby dla mnie najlepsza, tak by przestać uzależniać się od atencji innych? Moja to: Miłość do BOSKOŚCI to źródło SIŁY ,SZCZĘŚCIA, PEWNOŚCI I RADOŚCI. Zazwyczaj pierwsze odpowiedzi są najlepsze aczkolwiek  testuj sama, bo u mnie drogo ;-)

Edytowane przez Don Juan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Don Juan napisał:

Zła mantra "nie" twoja podświadomość nie rozpoznaję więc się będziesz uzależniać. Wymyśl coś lepszego... Jaka mantra byłaby dla mnie najlepsza, tak by przestać uzależniać się od atencji innych? Moja to: Miłość do BOSKOŚCI to źródło SIŁY ,SZCZĘŚCIA, PEWNOŚCI I RADOŚCI. Zazwyczaj pierwsze odpowiedzi są najlepsze aczkolwiek  testuj sama, bo u mnie drogo ;-)

 

Niucham boskość, zalatuje Pikaczu... Futerko nie przetrzepane. 

 

Nie, nie, nie, bleee... mój musk się buntuje, afirmacje to nie moja działka, te wszystkie złote myśli na każdy dzień są poza mną, nie wierzę w to i nie zagłębiam się. Jeszcze to dla mnie śmieszne ale niewykluczone, że kiedyś zmienię zdanie... Ukułam sobie to zdanie żeby się nim okładać po łbie w chwilach słabości, coś jak drogowskaz w ciemności.  

 

Są takie pudełka, zestawy, 365 afirmacji na każdy dzień, czy jakoś tak i polskie towarzystwo psychologiczne to wydało czy coś...

 

W afirmację nie wierzę (bo nie stosuję, logika się kłania)  a w tarota już tak. Cholernik mi wczoraj idealnie i aktualnie pokazał co i jak także coś w tym, nim jest... Nie naciągałam pod siebie. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Młoda napisał:

 

Niucham boskość, zalatuje Pikaczu... Futerko nie przetrzepane. 

 

Nie, nie, nie, bleee... mój musk się buntuje, afirmacje to nie moja działka, te wszystkie złote myśli na każdy dzień są poza mną, nie wierzę w to i nie zagłębiam się. Jeszcze to dla mnie śmieszne ale niewykluczone, że kiedyś zmienię zdanie... Ukułam sobie to zdanie żeby się nim okładać po łbie w chwilach słabości, coś jak drogowskaz w ciemności.  

 

Są takie pudełka, zestawy, 365 afirmacji na każdy dzień, czy jakoś tak i polskie towarzystwo psychologiczne to wydało czy coś...

 

W afirmację nie wierzę (bo nie stosuję, logika się kłania)  a w tarota już tak. Cholernik mi wczoraj idealnie i aktualnie pokazał co i jak także coś w tym, nim jest... Nie naciągałam pod siebie. 

 

 

Koleżanko nie chodziło mi o to, żeby tłuc to do głowy, tylko o zdanie , które wzbudzi w Tobie zmianę kierunku działania. Po drugie jak nie tłuczesz afirmacji codziennie jak założę się , że masz pojawiające się myśli te same i to CZĘSTO w swojej głowie więc chcąc nie chcąc stosujesz. Kobieta i logika? Związek przyczynowo skutkowy chyba zostanę jehowym ;-)

 

Edytowane przez Don Juan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciąg dalszy: 

 

 

Kolejne w drodze, jeszcze trochę o szczęściu się naczytacie ode mnie :)

 

Kolejna cześć, tym razem o narcyzmie i uzależnianiu szczęścia od innych - ten felieton jest 100% odpowiedzą na twoje pytania, masz w nim moją propozycję co do osoby, w której ulokujesz swoje uczucia. Zapraszam

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To co napisał @mac czasami robiłem zupełnie nieświadomie. Szczególnie kiedy np coś mi przez długi okres czasu nie wychodził a potem udało mi się rozwiązać problem to za każdym razem kiedy daną czynność wykonywałem i nic złego się nie działo mówiłem sobie: "ale jesteś zajebisty!". Co ciekawe po kilku takich tekstach miałem wrażenie jakbym był na jakimś haju i od razu praca stawała się lepsza i przyjemniejsza. Muszę zacząć to stosować również w innych sytuacjach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 16.06.2016 o 10:01, Młoda napisał:

To jest chore, takie szukanie uwagi, potwierdzanie fajności no ale chyba kaźdy tak ma bo lubimy być doceniani.

Niby tak, na pewno umiejetnie dawkowany podziw i pogarda to najlepsze narzedzia wpływu. I powód istotnej czesci ludzkości do bycia w zwiazkach, w których czuja sie ciagle jakby walczyli o pogłaskanie po główce.

 

Dnia 16.06.2016 o 10:01, Młoda napisał:

Mam wrażenie, że tylko ludzie mający swój świat i często olewający to co do nich się mówi, są od tego, w pewnym stopniu wolni...

Nie wiem czy wolni. Natomiast uwaga stale skupiona na tym, ze ludzie krytykują i chwalą zazwyczaj celem wzbudzenia w Tobie okreslonych emocji, nie przekazania Ci jakiejs informacji zwrotnej o Tobie, na pewno trochę ułatwia dystans do zjawiska. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawy tekst dot ewentualnej genezy czyli skąd to się bierze, Asasyn wspominał o brakach z dzieciństwa, tzw niezaspokojenie emocjonalne.

 

http://psychika.net/2009/12/jak-niezaspokojenie-emocjonalne-w.html

 

Poczucie własnej wartości w znacznym stopniu eliminuje nerwicę deprywacyjną ale musi ono wynikać z doceniania siebie samego a nie z szukania potwierdzenia fajności w oczach innych. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.