Skocz do zawartości

Problem cierpienia na świecie i sprawa samorozwoju


mac

Rekomendowane odpowiedzi

Naszła mnie niedawno pewna myśl. Być może nawet ezoteryczna. 

 

Żyjemy na świecie, w którym zaistniały obozy koncentracyjne. Według mnie najwyższy stopień zła. To ludzie ludziom zgotowali ten los. Prawda?

 

Żyjemy na świecie, gdzie występuje pedofilia, różnorodne zboczenia, często straszne. Wojny, głód, bieda, bezrobocie, feminizm. 

 

Żyjemy na świecie, w którym człowiek nie ufa drugiemu człowiekowi, szczególnie kobiecie :D, występuje interesowna pomoc, kłamstwo w niewyobrażalnej skali, programowanie podświadomości przez różnorodne instytucje. 

 

I tak sobie myślę.

 

Czy wewnętrzny samorozwój, dążenie do szczęścia, do absolutnej miłości jest w ogóle możliwe, skoro w przestrzeni "makro" dzieje się źle, wręcz bardzo źle? Temat chyba dotyczy każdego z nas. Czy jednostka, niekoniecznie rzeczywiście, ale wewnętrznie jest w stanie wygrać z systemem? Czy jesteśmy skazani na odczuwanie wewnętrznego bólu, nawet za innych ludzi? Czy macie w ogóle coś podobnego? 

 

Czy świadomość, jakie zło jest w stanie wyrządzić człowiek drugiemu człowiekowi nie ogranicza? Mnie, np. bardzo ogranicza świadomość "ludzkiej małości". 

 

Czy strefa makro wpływa na strefę mikro wewnętrznego rozwoju i jak skutecznie walczyć "energetycznie"? Jak się odciąć od tych myśli, że świat skurwiał? Mnie to niestety falami atakuje od czasu do czasu. Dzisiaj również i stąd wątek. 

 

Zapraszam o dyskusji. 

 

Serio pytam. Czy też odczuwacie podobnie? 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świat nie skurwiał. Zawsze taki był. Według niektórych teorii to jest czyściec lub piekło. Prawdziwe życie już mieliśmy. Doradzam mniej internetu. Najlepiej niezbędne minimum jeśli ktoś potrzebuje do pracy. We wszelkich mediach 90% informacji to szambo i same negatywy.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kleofas, nie oglądam TV, pracowałem w dużej gazecie. Znam kłamstwa "zawodowo", od podstaw. W internecie siedzę biznesowo, ale czytam jedynie wyselekcjonowane materiały. 

 

Jestem tak czysty informacyjnie, jak tylko czysty może być współczesny człowiek, serio. 

 

Jeżeli możesz, odnieś się do pytań :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A więc, tak, też tak podobnie odczuwam. To się nazywa empatia i ma tak wielu ludzi. Empatia zaś w nadmiarze grozi chorobą psychiczną. W najlepszym przypadku to będzie depresja. Nie można martwić się za wszystko i za wszystkich. Dlatego regularnie daję kasę na różne szczytne cele i mam nadzieję, że przynajmniej tak pomagam. Innego wpływu na sytuację głodnych dzieci w Afryce nie mam. Uciekam też przed tym całym gównem do książek i sportu. Jako, że w swoim osobistym życiu zaznałem też sporo negatywnych zdarzeń to w jakiś sposób właśnie to mnie bardziej martwi i smuci, niż katowanie się bez przerwy ostatnią masakrą w Iraku.

Edytowane przez Kleofas
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świat zawsze był, jest i będzie taki sam ponieważ człowiek ma w sobie zło- ja to nazywam zwierzęcą częścią człowieka. Wg mnie ta zwierzęca część też musi być dopuszczana do głosu by istniała równowaga. Mam wrażenie, że równowaga to najważniejsza kwestia w byciu człowiekiem. Raz ruchasz jak zwierze albo przerzucasz tony żelastwa ze złością w oczach a na drugi dzień oddajesz się medytacji na łonie natury starając się kompletnie wyciszyć i znaleść spokój. Jing i jang.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zło na świecie i ogolnie jest brakiem dobra...tyle i aż tyle...

Tak samo ciemnosc to brak światła, zimno brakiem ciepła...

Tak to moim zdaniem działa, w kazdym z nas jest pierwiastek dobra i zła...To Ty wybierasz jak postąpic, a że swiat i jego programowanie promuje zle uczynki to wybierasz zło...

Tak dziala system w którym zyjemy...

Tez czesto nie potrafie pojac czemu ludzie moga postepowac wobec drugich w sposob okrutny... ogolnie jestem wrazliwy na ludzka krzywde, w kazdym probuje znalesc cos dobrego, dlatego nie moge pojac czemu jest jak jest...

Czy mozna sie na to uodpornić?? Swiat robi wszystko zebys sie nie uodparnial, tylko byl coraz bardziej wkurwiony, zly...Twoja agresja stawia fabryki broni, wiezienia, i biznes sie kręci...

Moim zdaniem absolutne szczescie na tym swiecie jest mozliwe, ale to wymaga poteznej samoswiadomosci, pracy i dluuugich lat ogarniania swojej psychiki...

Rozwijasz sie, czegos odmawiasz komus bo wiesz ze to Ci szkodzi, osoba ktorej odmawiasz jest wkurwiona, idzie z tym wkurwem do innej i juz jest zlosc, potem jest wodeczka, bójka zeby sie rozladowac, takze kosztem Twojego szczescia, ktosoze byc nieszczesliwy...Równowaga jak @Big Daddy napisał...

Nie zastanawiam sie nad tym az tak głeboko bo jestem swiadom ze na pewme tematy jestem za krótki :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To dobre pytania. Po co ludzie uciekali w góry od skupisk ludzkich? By nawyk obcowania z roślinkami i zwierzątkami, spokoju, stał się tak silny i wypełnił im całą przestrzeń odczuwania. Wtedy żyli w czymś co można od biedy nazwać rajem - my uciec nie możemy, musimy zarabiać, więc musimy tkwić w toksycznym, agresywnym, cierpiącym środowisku. Właśnie dlatego stworzyłem społeczność, w której trenujemy nawyki dające więcej radości. To nadal trochę plaster na ranę postrzałową, ale jeśli nauczyć człowieka koncentrować uwagę na dobrych emocjach a nie złych, wzmocnić to presją środowiskową (forum), to może dać to świetne efekty.

 

Oczywiście system na to nie będzie chciał pozwolić. Co to to nie. W końcu ten świat jest zarządzany wg. nauk ezoterycznych i gnostyckich przed demony, panów tego świata. Ale spróbuję. Jeśli dostałem takie pomysły i inspiracje od Boga, to znaczy że w jakimś konkretnym celu. I to wszystko co powstało, zrobiło się z absolutnego, bezdennego zera - nie miałem wiary w siebie, pieniędzy, zwolenników, siły, zdrowia - a teraz mam to wszystko. Logicznie rzecz biorąc, teraz mogę sto razy więcej. Mogę, czuję że mogę coraz więcej. Zobaczymy, przecież to zabawa w sumie bez znaczenia. Jesteśmy zabawkami w ręku wyższych sił. Pluskamy się w oceanie energii i inspiracji.

 

Spróbuję przeprowadzić moją owczarnię przez morze czerwone systemu - ocalić ich :D

 

Ed. A wszystkich którzy będą starali się w tym przeszkodzić, rozdeptać w każdy możliwy sposób :o

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świat to tylko iluzja, a system narzuca nam zasady gry wokół, której każdy oscyluje.

 

Kiedy się przebudzisz masz dwa wyjścia albo przyjąć zasady i grać rozumując zasady i mechanizmy na jakich cały świat się opiera, skierować swoją uwagę do wewnątrz i tam tworzyć fundamenty na których będziesz się opierał albo też się poddać i zapaść w głęboki stan depresji.

 

Oczywiście, że jest możliwe pozbycie się całkowitego cierpienia tylko wyłącznie wtedy gdy przestaniemy uzależniać nasz stan wewnętrzny od rzeczy na zewnątrz. Dlatego w pierwszej kolejności bardzo ważne jest skupienie się na samym sobie, a gdy sam siebie doprowadzisz do porządku przyjąć zasady i dołączyć do rozgrywki. Spójrz też, że my tutaj na forum wiemy więcej o tych zasadach, które działają na świecie, więc wynika z tego bardzo prosty wniosek. Mamy przewagę nad resztą ludzi, których podświadomość jest pełna wzorców myślowych powodujących ból i cierpienie.

 

Cierpienie, gniew i strach spowodowało to co spowodowało. Obozy koncentracyjne tak jak reszta rzeczy wynikła z wpojenia przez system nam do głów wcześniej wymienionych rzeczy, a kimś rozżalonym, który ciągle odczuwa ból i cierpienie bardzo łatwo kontrolować oraz wmówić mu, że jedyną słuszną drogą do szczęścia i poczucia wolności w tym przypadku jest za wszelką cenę zbudowanie wielkiej potęgi Niemiec, a oddając swoje życie czy też zabierając je przysłuży się narodowi ;) I wtedy owa jednostka, aby choć na chwilę oderwać się od swojego cierpienia jest w stanie zrobić wszystko co tylko powie jej Zbawca, nawet zakatrupić swojego bliźniego, by przez chwilę poczuć euforię spowodowaną tym, że przysłużyła się swojemu krajowi i zostanie przez to nagrodzona, a później często ginie we własnych flakach.

 

Panowie na górze bardzo dobrze wiedzą jak działać oraz jak powodować ten stan u innych ludzi. Człowiek zdesperowany i rozchwiany emocjonalnie bardzo łatwo daje się kontrolować. Mamy teraz media, które podświadomie wpływają na naszą psychiką bombardując ją samymi przykrymi i złymi rzeczami. A po co? To chyba wiadomo.

 

Jedyną drogą jest zaakceptowanie stanu rzeczy, uświadomienie sobie tego, że wielu ludzi nie jest tym kim naprawdę jest, bo często utożsamiają się oni z błędnymi wzorcami emocjonalnymi jak i przekonaniami o samych sobie. Nie zmieniać świata i innych, bo tego się nie da. Zmieniać i inwestować w samego siebie, bo to da najlepsze z możliwych efektów. Nie zmienisz ludzi systemu możesz jedynie zaakceptować to dlaczego tacy są i zrozumieć oraz im wybaczyć, bo tak naprawdę nie są tego świadomi. Nie jest ich winą, że dali się tak oszukać.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, mac napisał:

@Kleofas, nie oglądam TV, pracowałem w dużej gazecie. Znam kłamstwa "zawodowo", od podstaw. W internecie siedzę biznesowo, ale czytam jedynie wyselekcjonowane materiały. 

 

Jestem tak czysty informacyjnie, jak tylko czysty może być współczesny człowiek, serio. 

 

Od pewnego czasu odciąłem się zupełnie od jakichkolwiek informacji ze Świata. Skupiłem się tylko i wyłącznie na własnym życiu i jego otoczeniu. Zauważyłem, że moje myśli są wolne od rozkmin na temat tego jaki zły jest ten Świat. Może to wyglądać jakbym był totalnym ignorantem, ale mi jest z tym w tym momencie dobrze. Dopóki sam siebie w pełni nie poukładam nie zamierzam dowalać sobie na barki zmartwień związanych ze złem na Świecie. 

Co sądzicie o takim podejściu?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem w tym, że jestem bardzo skupiony na sobie. Odciąłem się od gówna wszelakiego, od toksycznych znajomości, gównianych przyjaciółek, od bzdurnych informacji. 

 

To jednak gdzieś wisi. Wisi problem nadzwyczajnego zła w skali makro, ludzkiej małości. Po prostu czuję, że nie mogę być do końca czysty, skoro świat nie jest czysty. Jestem przecież człowiekiem i należę do gatunku, który przyczynił się do ogromnych pokładów cierpienia. Już sama taka przynależność jest kurwa obciążeniem według mnie. Sam fakt. 

 

Trudno mi to ogarnąć umysłem. Czuję wewnętrznie, że coś jest nie tak z wewnętrznym rozwojem w porównaniu do negatywnych warunków na świecie. Dopadło mnie to po wielu latach życia. Wcześniej tego nie miałem. Teraz mam. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, mac napisał:

Problem w tym, że jestem bardzo skupiony na sobie. Odciąłem się od gówna wszelakiego, od toksycznych znajomości, gównianych przyjaciółek, od bzdurnych informacji. 

 

To jednak gdzieś wisi. Wisi problem nadzwyczajnego zła w skali makro, ludzkiej małości. Po prostu czuję, że nie mogę być do końca czysty, skoro świat nie jest czysty. Jestem przecież człowiekiem i należę do gatunku, który przyczynił się do ogromnych pokładów cierpienia. Już sama taka przynależność jest kurwa obciążeniem według mnie. Sam fakt. 

 

Trudno mi to ogarnąć umysłem. Czuję wewnętrznie, że coś jest nie tak z wewnętrznym rozwojem w porównaniu do negatywnych warunków na świecie. Dopadło mnie to po wielu latach życia. Wcześniej tego nie miałem. Teraz mam. 

 

 

 

Nie odpowiadasz za cierpienie innych ludzi i nie możesz brać na swoje barki odpowiedzialności za to co się stało kiedyś.  Każdy sam odpowiada świadomie za to co robi i w jakim kierunku zmierza. Często ludzie, którzy krzywdzą innych sami tkwią w wielkim rozgoryczeniu i piekle. Tworzą cierpienie innym i krzywdzą, bo sami czują się zranieni i pokrzywdzeni. Prosta zasada. Należąc do gatunku ludzkiego nie możesz twierdzić, że jest obciążeniem dla siebie. To tak jakbyś sam siebie karał za to kim jesteś. A jeśli sam siebie karzesz myśleniem, że odpowiadasz za zbrodnie ludzi to zaczynasz czuć nienawiść do samego siebie i pogardę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Samiec Alfa napisał:

To tak jakbyś sam siebie karał za to kim jesteś. A jeśli sam siebie karzesz myśleniem, że odpowiadasz za zbrodnie ludzi to zaczynasz czuć nienawiść do samego siebie i pogardę.

Właśnie. I to jest największy problem. Dobrze napisane, w punkt. Tego właśnie się obawiam. 

 

Coś musiało mnie wkręcić, ale nie mogę sobie przypomnieć. Wpierdoliło mi się do głowy cudze programowanie. To na 100%. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, mac napisał:

Czy też odczuwacie podobnie?

Zapraszam do pracy w interwencji.wszelakie gupoty w ciagu tygodnia wyjda tobie z głowy.współczucie.litosć.cierpliwosc.niezdecydowanie.rozmyslanie o kwiatkach motylkach i innych bzdurach.

jest element nie pasujacy do społeczeństwa albo ogólnie przyjetych zasad?eksterminacja albo obóz pracy

kurwa czy ludzie nie kumaja tego ze zło czai sie na kazdym rogu i wyglada tak jak ja?%-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, Pikaczu napisał:

Zapraszam do pracy w interwencji.wszelakie gupoty w ciagu tygodnia wyjda tobie z głowy.współczucie.litosć.cierpliwosc.niezdecydowanie.rozmyslanie o kwiatkach motylkach i innych bzdurach.

jest element nie pasujacy do społeczeństwa albo ogólnie przyjetych zasad?eksterminacja albo obóz pracy

kurwa czy ludzie nie kumaja tego ze zło czai sie na kazdym rogu i wyglada tak jak ja?%-)

Uniosłeś się. To znaczy, że coś jest na rzeczy :D Ogólnie przyjęte zasady? Jakie? Wytłumacz myśl, bo nie bardzo kumam do czego zmierzałeś. 

 

Praca w interwencji - widzisz syf - psychicznie się odsuwasz od gówna. Wycofanie i znieczulenie. I to ma być rozwiązanie? To niczego nie zmienia, wręcz jeszcze pogarsza. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, mac napisał:

Uniosłeś się. To znaczy, że coś jest na rzeczy :D Ogólnie przyjęte zasady? Jakie? Wytłumacz myśl, bo nie bardzo kumam do czego zmierzałeś. 

 

Praca w interwencji - widzisz syf - psychicznie się odsuwasz od gówna. Wycofanie i znieczulenie. I to ma być rozwiązanie? To niczego nie zmienia, wręcz jeszcze pogarsza. 

Nie pogarsza, po prostu przechodzisz nad tym do porządku dziennego. To tak jak obcowanie ze śmiercią wśród pracowników pogotowia- najpierw to szok a później świadomość, że tak to już jest i tyle.

Nic nie poradzisz.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 5.07.2016 o 18:48, mac napisał:

Uniosłeś się. To znaczy, że coś jest na rzeczy :D Ogólnie przyjęte zasady? Jakie? Wytłumacz myśl, bo nie bardzo kumam do czego zmierzałeś. 

 

Praca w interwencji - widzisz syf - psychicznie się odsuwasz od gówna. Wycofanie i znieczulenie. I to ma być rozwiązanie? To niczego nie zmienia, wręcz jeszcze pogarsza. 

nie odsuwam tylko nie biore na łeb.to jest róznica.kolejna róznica jest znieczulenie a znieczulenie.sami wybrali taka droge.i co mam im współczuć?za co?po co?współczujesz menelowi ze jest najebany i śmierdzi?albo typowi co pocpał i mu odpierdala?no raczej nie masz za co mu współczuc%-)

ogólnie przyjete zasady to nie robic syfu.w jakim kolwiek tego słowa znaczeniu%-)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.