Selqet Opublikowano 14 Kwietnia 2017 Udostępnij Opublikowano 14 Kwietnia 2017 Hej, ile najkrócej/najdłużej trwał u Was haj emocjonalny? Czy macie jakieś swoje wnioski odnośnie długości - dlaczego tak krótko/długo? U mnie najmniej 4 miesiące, najdłużej troszkę ponad 2 lata. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
MichaelLevitt Opublikowano 15 Kwietnia 2017 Udostępnij Opublikowano 15 Kwietnia 2017 U mnie haj emocjonalny pojawia się po wypłacie Tak na poważnie, wszystko zależy od tego co masz na myśli pod pojęciem haj emocjonalny . Jak dla mnie, jest to moment ekstazy który przynosi mi ponad przeciętną przyjemność z jakieś rzeczy/relacji. W twoim przypadku, należy wyróżnić poziomy haju. Opisz go dokładniej Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Selqet Opublikowano 15 Kwietnia 2017 Autor Udostępnij Opublikowano 15 Kwietnia 2017 @MichaelLevitt chodzi o zakochanie, zauroczenie płcią przeciwną (lub tą samą - bądźmy tolerancyjni ) Swoją drogą na ciekawy artykuł trafiłam, niby już wszystko wiadomo, ale jakoś ładnie jest to napisane. - Jak długo trwa stan zauroczenia? Statystycznie po 2-5 latach większość par przechodzi kryzys. Tu też wina chemii? - Pewne badania na poziomie neurochemicznym wykazały, że u osób zakochanych ośrodki mózgu odpowiedzialne za emocje przypominają iskrzące się punkciki, co oznacza, że taki zakochany mózg mocno się iskrzył. Po 2 latach badanie powtórzono. Okazało się, że miłosna gorączka opadła, bo aktywność tych ośrodków wyraźnie zmalała. Dlaczego? Jak już wspomniałam, miłość przypomina swoistego rodzaju uzależnienie, a z każdym uzależnieniem związany jest proces tolerancji. Musimy sobie uświadomić ten mechanizm. Podczas długotrwałego zażywania narkotyków z biegiem czasu dla uzyskania tego samego efektu (tzn. odczucia euforii i przyjemności) musimy organizmowi dostarczać coraz więcej i więcej tej substancji narkotycznej, a to po to, aby stężenie dopaminy w mózgu było wciąż na wysokim poziomie. Podobnie jest w miłości. Na początku zakochania to fenyloetyloamina i dopami-na powodują w naszym organizmie uczucie ogromnej przyjemności, euforii i ogólnego szczęścia. Jednak ilość tych neuroprzekaźników nie utrzymuje się na stałym poziomie, rozwija się tolerancja i w miarę upływu czasu poziom wytwarzanej przez organizm fenyloetylaminy zaczyna się powoli, ale skutecznie obniżać (jej wytracanie trwa właśnie około 2 lat). Skutkuje to zmniejszeniem zainteresowania daną osobą. Nagle zaczynamy dostrzegać jej wady. A ponieważ w odróżnieniu od nałogu narkotykowego nie możemy zwiększyć stężenia substancji mózgowych odpowiedzialnych za zakochanie (nie ma takiego odpowiednika - narkotyku) uczucie powszednieje, a miłość wygasa. W tym miejscu znów przytoczę analogię miłości do uzależnienia lekowego. Kiedy spada poziom fenyloetyloaminy u osoby wcześniej zakochanej "na zabój", pojawić się może tak silne pragnienie uczucia euforii, które towarzyszyło początkowej fazie zakochania, że nie jest ona już w stanie wytworzyć stałej więzi uczuciowej z jedną osobą. I gdy poziom fenyloetyloaminy drastycznie się obniża, osoba taka odchodzi, aby poszukać sobie kogoś innego, kto spowoduje na powrót wzrost stężenia fenyletyloaminy. Mechanizm identyczny jak w przypadku uzależnień lekowych. Między innymi dlatego wiele związków (nawet dobrze rokujących na początku) po około 2 latach się rozpada. http://www.pomorska.pl/publicystyka/art/7268422,od-strony-naukowej-czyli-biochemicznej-wielkie-uczucie-to-czysta-narkomania,id,t.html 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Eleanor Opublikowano 15 Kwietnia 2017 Udostępnij Opublikowano 15 Kwietnia 2017 U mnie najdłużej ok. 10 lat:) Najkrócej nie było, bo jak krótko z kims sie spotykałam to już takiego haju nie było 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Selqet Opublikowano 15 Kwietnia 2017 Autor Udostępnij Opublikowano 15 Kwietnia 2017 @Eleanor aż 10 lat? Żyliście na odległość / razem mieszkaliście / oddzielnie ale blisko? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Eleanor Opublikowano 15 Kwietnia 2017 Udostępnij Opublikowano 15 Kwietnia 2017 @Selqetmieszkalismy od siebie jakies 200 m , czesto u niego nocowałam:) byl moim pierwszym mezczyzną, znaczy straciłam z nim dziewictwo:) Nawet jak mnie zdradzil to moj haj sie nie skonczyl mialam ciagle nadzieje, ze wroci:) i po ok.2 m- cach wrocil:)) Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Selqet Opublikowano 15 Kwietnia 2017 Autor Udostępnij Opublikowano 15 Kwietnia 2017 W sumie ciekawe. U mnie też najdłuższy haj był przy kolesiu z którym straciłam dziewictwo. Najśmieszniejsze w tym jest to, że jeśli by odciąć u mnie w tamtym momencie emocje, żadne logiczne argumenty nie przemawiały za tym, żeby z nim być - inteligencja, kultura, wygląd, zachowanie, status itd. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Eleanor Opublikowano 15 Kwietnia 2017 Udostępnij Opublikowano 15 Kwietnia 2017 @Selqet u mnie to sie opieralo wszystko na odczuciu, ze ten jeden, jedyny:)) swiata poza nim nie widzialam i nie wyobrazalam sobie, zeby mogl byc ktos inny. Wierzylam w bajki o wielkiej, prawdziwej milosci Gdy mnie zdradzil o dziwo nie czulam zlosci czy nienawisci tylko wielki bol i smutek. To jest takie zderzenie z rzeczywistoscia, buum Kurde pamietam jak wtedy w ciagu pierwszych 3 dni schudlam 6 kg, nigdy nie sadzilam ze moglabym zyc bez jedzenia Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Selqet Opublikowano 15 Kwietnia 2017 Autor Udostępnij Opublikowano 15 Kwietnia 2017 Też myślałam, ze to mój księciunio jedyny. To tylko potwierdza, że schematy sie powtarzają. Nikt nie jest wyjątkowy i każdy jest. Taki paradoks. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
self-aware Opublikowano 15 Kwietnia 2017 Udostępnij Opublikowano 15 Kwietnia 2017 No bo motylki w brzuchu to właśnie ta dopamina i tyle... Nie ma żadnej magii Jak oglądasz pornusa to też dopamina rośnie. Potem za drugim razem już nie jest taki fajny... Trzeba przełączyć na drugi filmik. Tak samo jest w relacjach między ludźmi. Wniosek mój jest taki, aby od samego początku być trochę "chłodnym". Najlepiej żeby motylki nie pojawiały się w ogóle, wtedy można ocenić czy inne aspekty nam odpowiadają i w ten sposób żyć, bez różowych okularów. Jak ktoś jest uzależniony od haju emocjonalnego to przez całe życie będzie zmieniał partnerów / partnerki. Swoją drogą ciekaw jestem jakie hormony odpowiadają za "miłość" do dziecka, oraz do brata/siostry. Jak nie ma jakiejś lipy w rodzinie to to specyficzne uczucie do biologicznych członków rodziny jest cały czas i nie wygasa czyli nie może chodzić o dopaminę 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Eleanor Opublikowano 15 Kwietnia 2017 Udostępnij Opublikowano 15 Kwietnia 2017 Nie wiem jakie hormony odpowiadaja za milosc do dziecka, ale więź jest bardzo silna. Taka sytuacja: Bylam w domu, dziecko w szkole.Poszlam po pranie, gdy wracalam nagle w glowie pojawil sie obraz, ze cos strasznego stanie sie mojemu dziecku, przeszedl mnie dreszcz i az cos zakulo, ogarnal mnie lek, pomyslalam eh przestan skad taka mysl, ona zjawila sie znikad. Weszlam do domu, minelo moze jakies 15 min i slysze telefon . Jak zobaczylam, ze to ze szkoly poczulam strach, odbieram, a tam pani ze szkoly mowi ze moje dziecko przewalilo sie na dworzu i ma wielkiego guza na glowie. Na szczescie glowa nie byla rozcieta, ale mocno przylozyl. Oczywiscie od razu do lekarza czy ok. Skonczylo sie tylko na guzie, ale jak pozniej przypomnialam sobie co czulam przed telefonem, to az mnie ciary przeszly. Jak to wytlumaczyc? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rnext Opublikowano 16 Kwietnia 2017 Udostępnij Opublikowano 16 Kwietnia 2017 U mnie chyba najkrócej to mniej więcej weekend a najdłużej - bodaj jakieś cztery miesiące to było. Często potrafił mnie ostudzić byle detal u laski i wszystko pryskało, o czym wspomniałem kiedyś, przy okazji "syndromu akwarelek". Mało jest (dla mnie?) równie destrukcyjnych stanów jak haj. Nie pamiętam od jak dawna nie daję sobie na nie przyzwolenia. Mała dygresja - kiedyś oglądałem film, jakiś francuski, tytułu nie pamiętam. Koleś poszukiwał tożsamości, a to kupił luksusowy dom a to Porsche, jakieś tam pozerstwo odwalał żeby zaimponować laskom itp. Udał się w końcu do psychologa/psychiatry a ten zalecił mu poeksperymentowanie ero z facetami, skoro z kobietami go nudziło i irytowało. Jednak z facetami całkowicie nie potrafił się "przemóc". Opowiadał swojemu psychiatrze o wszystkim. Na co ten w końcu ogłosił diagnozę: - nie jest pan ani heteroseksualny ani homoseksualny - to znaczy? - jest pan autoseksualny (nie chodziło o masturbację, tylko o "miłość własną") Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Niepozorny Opublikowano 16 Kwietnia 2017 Udostępnij Opublikowano 16 Kwietnia 2017 @Eleanor Dostrzegasz w tym jakiś klucz? Zawsze czujesz, że coś się stało Twojemu dziecku? Moja matka miała tak, że czasami trafiała ale w większości przypadków jej lęki były nieuzasadnione. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Eleanor Opublikowano 16 Kwietnia 2017 Udostępnij Opublikowano 16 Kwietnia 2017 @ Niepozorny nie zawsze, zdarzyło sie tak 2 razy z tym ze ten jeden byl bardzo silny. Nie wiem czemu akurat w tym momencie. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Smerfetka Opublikowano 16 Kwietnia 2017 Udostępnij Opublikowano 16 Kwietnia 2017 Ja już nie pamiętam Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Selqet Opublikowano 16 Kwietnia 2017 Autor Udostępnij Opublikowano 16 Kwietnia 2017 Dnia 15.04.2017 o 17:11, self-aware napisał: Swoją drogą ciekaw jestem jakie hormony odpowiadają za "miłość" do dziecka, oraz do brata/siostry. Jak nie ma jakiejś lipy w rodzinie to to specyficzne uczucie do biologicznych członków rodziny jest cały czas i nie wygasa czyli nie może chodzić o dopaminę Oksytocyna głównie, tzw. hormon przywiązania. Cytat z wikipedii: Oksytocyna – organiczny związek chemiczny, makrocykliczny hormon peptydowy złożony z 9 aminokwasów (nonapeptyd) spiętych mostkiem dwusiarczkowym. Dobrze rozpuszcza się w wodzie. Jest okresowo uwalnianym neuroprzekaźnikiem. Wytwarzana jest w jądrze przykomorowym i nadwzrokowym podwzgórza i neuronami przekazywana jest do tylnego płata przysadki, gdzie następnie jest magazynowana. Oksytocyna powoduje skurcze mięśni macicy, co ma znaczenie podczas akcji porodowej (wcześniej występuje blok progesteronowy[3]). Uwalniana jest po podrażnieniu mechanoreceptorów brodawek sutkowych np. podczas ssania piersi, co ułatwia wydzielanie mleka oraz po podrażnieniu receptorów szyjki macicy i pochwy. Estrogeny wzmagają wydzielanie oksytocyny, a progesteron je hamuje. Bezpośrednio po porodzie, oksytocyna powoduje obkurczanie macicy oraz położonych w ścianie macicy naczyń krwionośnych, tamując w ten sposób krwawienie po wydaleniu łożyska. W okresie połogu ma bezpośredni wpływ na zwijanie macicy, tak więc karmienie piersią przyspiesza ten proces. U ssaków, w zależności od ich samopoczucia, stymuluje uległość, ufność, zazdrość, szczodrość, protekcjonizm czy współpracę 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Blair Opublikowano 17 Kwietnia 2017 Udostępnij Opublikowano 17 Kwietnia 2017 Raz mnie to tylko dopadło i trwało ponad rok. Do pierwszego poważnego kłamstewka. I o ile w pierwszym związku mogłam to sobie usprawiedliwiać i tłumaczyć na 1001 sposobów przez prawie kolejny rok, tak drugą relację zakończyłam po miesiącu. Nie miałam już ochoty na powtórkę z "rozrywki". A już największą ściemą jest twierdzenie, że każdy zasługuje na drugą szansę. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Długowłosy Opublikowano 18 Kwietnia 2017 Udostępnij Opublikowano 18 Kwietnia 2017 Dnia 15.04.2017 o 15:59, Selqet napisał: Też myślałam, ze to mój księciunio jedyny. Zdajesz sobie sprawę gdzie tkwił Twój błąd? Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Selqet Opublikowano 18 Kwietnia 2017 Autor Udostępnij Opublikowano 18 Kwietnia 2017 @Długowłosy myślę, że głównie przez przekaz z bajek "żyli długo i szczęśliwie". Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Strażak Opublikowano 19 Kwietnia 2017 Udostępnij Opublikowano 19 Kwietnia 2017 (edytowane) To co piszecie to jest nic, takie powolne wygasanie uczucia... Może nawet bezbolesne, bo stopniowe. Problem jest wtedy, gdy haj jest nieodwzajemniony, bo "druga strona" np. wyjechała na koniec świata gdzieś za granicę czy coś. Następuje gwałtowne odcięcie, bo nie ma już tej osoby obok nas, ale jest za późno, bo reakcja łańcuchowa już zaszła w mózgu i nie można jej zatrzymać. Porównanie do narkotyków to co wyżej, jest chyba trafne. Chodzi się wtedy jak za przeproszeniem trup na głodzie i wszyscy to widzą, bo nie da się tego ukryć na dłuższą metę. Następuje usychanie w zwolnionym tempie, smażenie na żywca, jak zwał tak zwał, no tortura w każdym razie. Jak mocno trafi, to rykoszetem niszczy pozostałe dziedziny życia, zawodowe itd. No jak narkotyki po prostu, wypisz wymaluj... Edytowane 19 Kwietnia 2017 przez Strażak Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Długowłosy Opublikowano 19 Kwietnia 2017 Udostępnij Opublikowano 19 Kwietnia 2017 Dnia 18.04.2017 o 18:04, Selqet napisał: @Długowłosy myślę, że głównie przez przekaz z bajek "żyli długo i szczęśliwie". Te dramaty wynikają z totalnie idiotycznego doboru partnerów. 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Selqet Opublikowano 20 Kwietnia 2017 Autor Udostępnij Opublikowano 20 Kwietnia 2017 @Długowłosy Czemu nie uczą tego w szkołach? Najpierw motylki w brzuchu, różowe okulary. Większość ludzi jak naćpana / podchmielona idzie pod ołtarz. Parę miesięcy/lat i przychodzi leczenie kaca. Najlepsze jest to, że później próbują metodą klin klinem Zero autorefleksji. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
muusk Opublikowano 1 Maja 2017 Udostępnij Opublikowano 1 Maja 2017 Najdluzej to z poltora roku, a najkrocej to z 2 miesiace bo musialem wygasic swoj w sumie chyba lekki haj emocjonalny bo dziewczyna znalazla sobie faceta. Teraz sie juz po prostu lubimy, ja ja lubie jako kolezanke. Nie chcielismy zrywac kontaktu bo fajnie nam sie rozmawia i spotyka cos porobic. To znaczy ja nie chcialem, bo to fajna mila, pozytywna dziewczyna i niech bedzie szczesliwa z tym z ktorym jest teraz. Chyba do siebie pasuja wiec to najwazniejsze. Moj pierwszy haj to bylo jakies odurzenie dziewczyna, jakbym sie nacpal. Lecz mimo tego widzialem, ze mnie oklamuje i robi inne zle rzeczy. Dlatego tez zaczalem ja traktowac troszke surowiej wiec zostawila mnie i poszla do kolegi. Na szczescie, pozniej on mial z nia wieksze problemy a ja sie cieszylem w sumie, ze nie musialem sie z nia meczyc Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Bojkot Opublikowano 4 Maja 2017 Udostępnij Opublikowano 4 Maja 2017 Nie wiem, czy kiedykolwiek mi się zdarzyło coś takiego jak haj emocjonalny (a już na pewno nie w związku, miałem tylko jeden, z moją obecną). Moja inicjacja seksualna i pierwsze kontakty seksualne z kobietami (zwykle czyjeś dziewczyny lub żony), doprowadziło mnie do przekonania, że "zakochanie" to jakaś choroba umysłowa i ja sobie na nią nie pozwolę (tak jak kolesie z którymi one były, jak to nazywały, w związkach). Może raz, ale byłem tym faktem tak przerażony, że nie dałem nic poznać po sobie, a nawet unikałem kontaktu, z tą dziewczyną (co było trudne bo razem pracowaliśmy). Gdy jednak odpuściłem i postanowiłem, że mimo wszytko z nią spróbuję, to zobaczyłem ją z innym, jak się obściskuje i w jednej chwili cały haj opadł (no możne dłuższej chwili). Potem, jak już trochę mgła opadła, dziękowałem bogu, że tak się to potoczyło. Mimo moich wcześniejszych doświadczeń i przemyślanych przekonań, co do kobiet, myślę, że, w owym czasie, owinęła by sobie mnie wokół palca, a ja bym źle skończył. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Special K Opublikowano 14 Maja 2017 Udostępnij Opublikowano 14 Maja 2017 Ogólnie najdłużej trwające haje były w sytuacjach, kiedy samiec był w jakiś sposób trudno dostępny czyli: - związek na odległość - zauroczenie facetem, z którym nie było na ten moment opcji stworzenia jakiejkolwiek relacji, np. jedno z nas było w związku (a wbrew temu, co niektóre niewiasty i biali rycerze twierdzą, będąc w związku również dostrzega się atrakcyjność innych obiektów) - gdy facet miał na mnie za przeproszeniem wyjebane, nie odzywał się przez kilka tygodni, potem znienacka proponował spotkanie, był świetny seks i kolejne kilka tygodni milczenia 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi