Skocz do zawartości

gruby

Użytkownik
  • Postów

    54
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez gruby

  1. No jak to, ponoć Cię lajki kompletnie nie interesują, a tutaj zrobiło Ci się przykro, że ktoś dostał dwie łapki w górę? Ano właśnie, bo tak jak napisałem, dla Ciebie lajki są bardzo ważne.
  2. Moje obserwacje są takie, że nie do końca tutaj dostaje się punkty reputacji za szczególnie mądre wypowiedzi, bardziej za takie przeciętne, trafiające do tłumu. Kolega @mac jest przykładem człowieka, który właśnie tak się wypowiada, czytając go odnosi się wrażenie jakby post był napisany nie po to, żeby wnieść coś nowego do rozmowy, ale właśnie otrzymać kilka punktów reputacji. Ja Ci życzę, żebyś był sobą, myślał samodzielnie i nie kierował się liczbą otrzymanych łapek w górę.
  3. A ja nie rozumiem ludzi, którzy piją w towarzystwie. Po co się błaźnić przy innych? W towarzystwie powinno się być najlepszą wersją siebie, a po alkoholu zdecydowanie tacy nie jesteśmy. Ile już reputacji zostało zepsutych przez alkohol? Picie w towarzystwie alkoholu to często wizerunkowe samobójstwo.
  4. Kobiety mogą wyglądać na bardziej pewne siebie w rozmowach, czy generalnie w interakcjach z innymi ludźmi dlatego, bo ciągle są zagadywane. Tak jak przeciętny mężczyzna ucina sobie pogawędkę z kobietą raz na rok, czy tam koś inny raz na miesiąc, to atrakcyjna kobieta non stop jest zagadywana. Gdybyś ty codziennie rozmawiał z jakąś dziewczyną, to też wyglądałbyś na pewnego siebie podczas takiej rozmowy, tak samo jak pewny siebie wydaje się być sprzedawca w sklepie. Prawdziwa pewność siebie to jednak coś innego, to o czym piszesz to raczej wyuczona reakcja, skill w rozmowach. Prawdziwa pewność siebie to znanie własnej wartości, a nie konkretne umiejętności społeczne.
  5. A może zauważy tę naszą ekspansję jakaś inna cywilizacja i rozpoczną się gwiezdne wojny?
  6. Myślę, że znalazłby tu odbiorców, bo z tego co wiem, to mamy na pokładzie kilku programistów, ja również chętnie poczytam. Zdaję sobie z tego sprawę, bo wiem, że stworzenie oprogramowania to jedno, a jego utrzymanie, to drugie. Moim zdaniem właśnie tylko i wyłącznie o to chodziło @BrainlikePennylooklikeAmy, kiedy rozpoczęła z Tobą dyskusję. Niemniej jednak temat, który poruszyłeś w odpowiedzi również jest ciekawy.
  7. @adonis Moim zdaniem koleżance @BrainlikePennylooklikeAmy chodziło o to, że szef, zamiast opowiadać Ci jaki to jesteś niezastąpiony, powinien się po prostu zapytać: to ile pan sobie życzy? i zapłacić. Wtedy realnie wykładając pieniądze na stół pokazałby Twoją wartość, a głaskanie w stylu: "Ależ Panie XXX, ma Pan rację, że możemy znaleźć kogoś innego na zastępstwo Pana, tylko niech Pan mi powie kogo, może Pan może kogoś polecić, bo ciężko kogoś takiego znaleźć, przyszło parę osób z ogłoszeń, ale klient ich wszystkich odrzucił" jest właśnie próbą zmanipulowania, starania się, abyś zrobił to taniej. Gdyby przecież zaoferował Ci satysfakcjonującą sumę, to nie proponowałbyś mu, aby zastąpił Cię kimś innym.
  8. Doczytałem, i co? Ja to widzę tak, że gdybym miał być takim robolem na Marsie, który zabudowuje tę planetę od nowa, to zgodziłbym się na przykład mając 25 lat na 10 lat pracy za taką sumę pieniędzy, która ustawiłaby mnie do końca życia. To jest jedyna atrakcyjna opcja dla mnie, nie żadne medale, czy pośmiertna pamięć. Po 10 latach wracam na Ziemię i żyję spokojnie, wolny od pracy.
  9. No tak, przecież Elon Musk, trzeci najbogatszy człowiek świata ot tak chce sobie troszeczkę zepsuć wizerunek, sprawić, aby ludzie postrzegali go jako tego, który nie osiąga wyznaczonych celów. Gada sobie głupoty z nudów. Może powinieneś zadzwonić do SpaceX i rzucić im ten argument ze statkami, przecież na pewno jak to usłyszą, to porzucą wszystkie plany, otworzą piwko i będą myśleć nad poszukaniem nowej pracy. Że też ci wszyscy specjaliści od kosmonautyki ze SpaceX nie wpadli na to, że skoro przepłynięcie oceanu udało się po 1,5k latach od wynalezienia statku, to na mniej niż 500 lat od wynalezienia rakiety na skolonizowanie Marsa nie ma co liczyć... przecież to jest tak oczywiste!
  10. Po pierwsze, to keep calm i dodaj awatar. Po drugie, to słyszałem, że na Słowacji można stosunkowo tanio wstawić implanty, think about it.
  11. Mówi się, że Tyson'a Fury'ego nie jest w stanie pokonać żaden śmiertelnik, nikt z matki zrodzony.
  12. Panowie, wejście na ring jakiego boksera zrobiło na was największe wrażenie? Mnie bardzo podobało się to ostatnie Tyson'a Fury'ego, takie uroczyste i emocjonalne, takie romantyczne, a przecież wychodził przeciwko Wilderowi! Pamiętam tę alkoholową noc, kiedy oglądałem to na żywo, serce waliło mi jak młot!
  13. Chleją*... chyba Cię jeszcze trzyma po tej imprezie
  14. No pewnie masz rację, ja go oglądałem będąc jeszcze chyba w gimnazjum, i teraz włączyłem pierwszy sezon bardziej z sentymentu, dlatego nie jestem pewny swojej oceny. Dlatego też zapytałem, co Ty o tym sądzisz.
  15. Mnie się podoba utwór After you get what you want, you don't want it. Przesłuchałem go z tysiąc razy, a mimo wszystko te dzwięki w niektórych momentach sprawiają, że czuję się jak za pierwszym razem oglądając ten serial. Skazany na śmierć widać, że jest robiony trochę pod szerszą publiczność, ale występuje tam motyw, który bardzo lubię; tak jak w Breaking Bad, czy Dexterze mamy introwertycznego geniusza (tym razem typ INFJ), który opracowuje genialny plan ucieczki z więzienia (szczególnie dobry jest sezon 1 i 2). Mamy tam taką postać jak Ted Bagwell, moim zdaniem przypomina on trochę Teda Bundy'ego, siedzi za gwałty i zamordowanie kilku studentek. Generalnie serial czerpie z innych klasyków, takich jak Ucieczka z Alcatraz, czy Skazani na Shawshank.
  16. Nie oglądałem, ale mam taki zamiar. Ciągle jednak słucham utwórów z tego serialu i przypominają mi one te wspaniałe chwile, które przy tym serialu spędziłem. Oglądałeś może serial Skazany na śmierć? Jeżeli tak, to co o nim sądzisz?
  17. Trochę Cię rozumiem, niby żyjesz, niby pracujesz, i tak egzystować do emerytury, trochę słabo. Najgorsze jest to, że będziesz musiał cały czas pracować, codziennie wstawać do tej roboty. Teraz może to jeszcze nie jest wielki problem, ale za 20 lat będziesz koło 50-tki, zdrowie już nie to, stawy dają o sobie znać, a tu trzeba wstać rano i zapieprzać na chleb, każdego dnia... Uważam, że ludzie mądrzy życiowo różnią się tym od tych mniej rozgarniętych, że upatrują szczęście w wyższych ideałach, naprawdę wartościowych i dających czyste szczęście. Mądry człowiek nie będzie skupiał się na kupieniu nowego wozu, wyjechaniu na tydzień na wakacje kosztujące dwa miesiące pracy, nie będzie codziennie pił kawy ze starbucksa za 15 złotych. Mądry człowiek pierwszą rzeczą o jaką będzie chciał zadbać, to wolność. Niewielu ludzi rozumie czym jest prawdziwa wolność, jakie wyzwolenie daje. Czasami mówią mi, że to zrozumieli ludzie w wieku 55-60 lat, w tym wieku człowiek ma największe szanse na osiągnięcie mądrości życiowej. Mówią mi oni, że zmarnowali życie, bo nie zadbali o wolność, mają 55 lat i muszą wstawać co dzień do pracy, ciągle muszą być czyimiś niewolnikami. Nawet jak masz własną firmę, to pracować musisz, masz bardziej elastyczne godziny pracy, ale większy stres, także to jest gra o sumie zerowej. Konieczność pracy, to brak prawdziwej wolności. Wspomniałeś, że masz ofertę pracy w kraju nordyckim, podejrzewam, że za dużo wyższe pieniądze. Usiądź i spróbuj zrozumieć, że to, co naprawdę da Ci szczeście to wolność finansowa, a jak zrozumiesz to wsiadaj w samolot, wypieprzaj do tego kraju i zarabiaj kasiorę, a potem inwestuj. Tylko musisz najpierw zrozumieć ten ideał wolności, on da Ci konieczną do pracy motywację.
  18. To oczywiście kwestia dyskusyjna, bardziej chodziło mi o to, że ludzie, którzy ukierunkowali cele na pieniądze, sławę i status często nie czują się spełnieni po osiągnięciu sukcesu, szukają spełnienia gdzieś indziej. Ty jesteś zdania, że pomaganie innym powinno dać spełnienie - to bardzo ciekawy temat, nawet myślałem, żeby porozmawiać o tym w osobnym wątku, jednak chciałem ugryźć go z innej strony. Tutaj zdradzę tylko, że nie do końca się z tym twierdzeniem zgadzam. Nie jestem znawcą twórczości Junga, ale mam jego książkę "Archetypy i nieświadomość zbiorowa" i nawet zdołałem przez nią przebrnąć. Według mnie zawarta jest tam czysta duchowość (o ile dobrze tę książkę zintepretowałem, bo język jest dość trudny), taka jaką głosi Eckhart Tolle, w której nie ma ego. Jung przywołuje archetypy z różnych kultur i religii i za ich pomocą opisuje duchowość w najczystszej postaci.
  19. Jak to nijak, oczywiście, że się ma. Również na transcendencję zwróciłem uwagę, tyle że dopiero później, bo odpowiadając @Mroczek, na początku nie chciałem poruszać tej kwestii, bo to już zagłębianie się w króliczą norę, a nie o to mi tu chodzi. Mógłbym Ci teraz krok po kroku wyjaśnić, że Twoje uszczegółowienie pochodzenia terminu persona, pomimo, że przeczytałem je z ciekawością, za dużo do tematu nie wnosi. Nie będę tego jednak robił, bo pamiętam, że kilka miesięcy temu w rozmowie bodajże o estetyce z jakimś użytkownikiem, kiedy ten wysilił się, żeby krok po kroku odpowiedzieć na Twoją krytykę i pokazał, że jesteś w błędzie, to ty zamiast przeprosić, przyznać się do pomyłki i nieuzasadnionej krytyki, po prostu zamilkłaś.
  20. Czy na pewno? Jeżeli gra toczy się o pieniądze, władzę i status, to osiąganie tych rzeczy powinno dawać szczęście (bo jaka inna nagroda byłaby bardziej wartościowa?), a ilu bogaczy popełnia samobójstwo? Ilu ludzi władzy jest bardzo nieszczęśliwych? Jest taki ciekawy dokument na youtube pod tytułem "upadek kabały", który pokazuje, że ci, którzy mają wręcz obrzydliwą ilość pieniędzy i niekwestionowaną władzę nad całą populacją, mają również bardzo niezdrowe i perwersyjne wręcz pragnienia, w związku z czym rytualnie zabijają dzieci etc. Natomiast gdybyś pojechał do Afryki i zobaczył ludzi, którzy często nie mają co jeść, znalazłbyś nawet tam szczęście i radość z życia. Wniosek z tego jest taki, że gra toczy się o coś zupełnie innego, niż pieniądze, władza i status. To granie w tę gre samo w sobie, odgrywanie ról daje radość. Tak jak wspomniałem i poddany oddający pokłony, i władca który je przyjmuje, obydwoje mogą być tak samo szczęśliwi. Habituacja sprawia, że nie jest możliwe odczuwanie ciągłej rozkoszy, zwiększają się pragnienia, które trzeba zaspokajać, a to droga donikąd. Odpowiedzią na ten problem jest balans. Tak samo jak granie w grę komputerową sprawia przyjemność tylko wtedy, kiedy jest odpowiedni poziom (nie za trudny, i nie za łatwy), tak samo jest w życiu. Mógłbyś sobie wpisać kod na nieśmiertelność, ale taka gra szybko się znudzi. Ilu ludzi, którzy osiągnęli sukces wraca do korzeni i próbuje znaleźć szczęście w sobie? Zobacz jak Oprah Winfrey promuje książki Eckharta Tolle, zobacz jak Jim Carrey poszedł w stronę duchowości. To wszystko, to dowody, że poszukiwania zwrócone na sukces zewnętrzny były błędne. Ja uważam, że podstawa, to odpowiednia perspektywa, świadomość, że to tylko teatr (bądź gra, jak zauważył @Mroczek, lecz gra nie po to, żeby wygrać, ale po to, żeby grać). Komuś sprawia przyjemność dominacja nad innymi, władza i pieniądze? Moim zdaniem to przejaw jakiegoś kosmicznego sadyzmu. Ktoś inny trwa w toksycznym związku, np. kobieta przy bad boyu, który skacze z kwiatka na kwiatek, od czasu do czasu ląduje w więzieniu, czy podnosi nawet na nią rękę, moim zdaniem to przejaw jakiegoś kosmicznego masochizmu. A wreszcie ktoś po prostu chce sobie zwyczajnie żyć, z balansem pomiędzy pracą a odpoczynkiem, pomiędzy samotnością a spotkaniami z innymi ludźmi, to będzie to przejaw zdrowego podejścia.
  21. To nie jest problem, to jest rozwiązanie problemu, lek na stres, mindset, który ułatwia życie.
  22. Bardzo lubię chodzić do teatru na różnego typu spektakle, ponieważ oprócz dostarczenia dozy rozrywki pozwalają mi one również lepiej zrozumieć sens mojej egzystencji. Czy wszystko obok nas nie jest jednym wielkim teatrem? Czy nie jesteśmy aktorami odgrywającymi życiową rolę? Takie pytania zacząłem sobie zadawać odwiedzając to miejsce. Czy wiecie, że słowo persona, czyli osoba pochodzi od łacińskiego wyrazu persōna oznaczającego maskę? To słowo natomiast prawdopodobnie wzięło się od greckiego personō, oznaczającego "brzmieć przez". Odgrywamy więc te nasze role, jeżeli chcemy poderwać kobietę, to tańczymy taniec godowy, jeżeli chcemy zwabić mężczyznę, to uchylamy rąbka sukni, jeżeli chcemy mężczyznę odepchać, udajemy niedobrą jędzę. Zrozumienie, że to tylko rola, którą gramy lepiej lub gorzej, i którą nauczyliśmy się od innych (przypomnijmy sobie nasze początki, jako dzieci lubiliśmy udawać policjantów i złodziei, dziewczynki gospodynie domowe, czy mamusie z laleczkami) daje pewien luz, pozwala nie traktować tego życia tak bardzo na serio. Spójrzcie na ten utwór, mnie bardzo ujął moment od 1:10, kiedy to kobieta bierze jednego z bohaterów serialu na scenę i później oddają mu pokłony, biorąc go archetypowo za króla i śpiewając: "he ruled for many years, 'mid laughter, song and tears". Co ciekawe ten bohater w serialu był w pewnym sensie władcą i szefem, oni z uśmiechem oddają mu pokłony, z zadowoleniem grają swoją rolę. Rola poddanego może dawać taką samą satysfakcję jak rola króla. Czy to nie jest na swój sposób piękne? Czy patrząc przez ten pryzmat na życie, który daje pewną perspektywę i dystans, nie będziemy bardziej wyluzowani i co za tym idzie - szczęśliwsi?
  23. Ode mnie jeszcze krótka wskazówka, skoro chcesz się uczyć i zapamiętujesz rady; używaj trochę więcej kropek i przecinków. Jeżeli nie jest się mistrzem świata z języka polskiego, to skracanie zdań wpływa zazwyczaj pozytywnie, łatwiej się to czyta.
  24. Ja bym zrobił tak: o dokładnie omówionej godzinie zadzwoniłbym, a jakby nie odbierała, to napisałbym wiadomość: czekam w umówionym miejscu. Od tej pory milczałbym jak głaz. Jak tylko zainicjowałaby jakiś kontakt, to zadałbym jedno pytanie: dlaczego mnie wystawiłaś? i oczekiwał na wytłumaczenie i przeprosiny. Im mniej zasadne byłoby wytłumaczenie, tym większej skruchy i przeprosin bym wymagał. Niestety obawiam się, że Twoje ostatnie niepowodzenia mają wpływ na kłopoty w Twoim związku. Relacja z kobietą to wymiana biznesowa: ty masz zapewniać bezpieczeństwo (a więc przede wszystkim zaplecze finansowe), a w zamian dostajesz jej uśmiech i seks. Jeżeli któraś ze stron nie dotrzymuje tej niepisanej obietnicy, to należy się spodziewać konfliktów.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.