Skocz do zawartości

harererr

Użytkownik
  • Postów

    27
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez harererr

  1. Może nie jesteś jakimś mistrzem ciętej riposty, ale nie widzę w Twojej odpowiedzi nic złego, nie wiem czemu się w ogóle czymś takim przejmujesz? Chyba nie oczekiwałeś, że laska zdejmie Ci portki i zacznie robić gałę na środku siłowni . Właśnie przez takie sytuacje poprawia się pewność siebie. Najważniejsze, że to zauważyłeś i następnym razem w podobnej sytuacji będziesz gotowy i powiesz inaczej. Po prostu powiedz sobie "jebać to" i nie przejmuj się takimi głupotami. Im więcej takich sytuacji napotkasz, tym lepiej będziesz sobie radził z nimi w przyszłości. Jak teraz się zamkniesz w sobie, i będziesz studiował jakieś głupoty ( nie daj boże New Age'owe) to gówno Ci z tego przyjdzie. Po prostu pomyśl chwilę, jak mógłbyś się zachować, co mógłbyś powiedzieć inaczej i zapamiętaj, a później jak już wymyślisz to olej tą sytuację i powiedz sobie, że w kolejnej takiej sytuacji zachowasz się inaczej, tak jakbyś chciał. Wszystko skończyło się dobrze, taka lekcja życia . Swoją drogą przypomniałeś mi tą sytuacją pewną scenkę z filmu.
  2. Widzisz jak on zareagował kiedy ty tylko wspomniałeś o jego dziewczynie? Od razu przywołał Cię do porządku i postawił granicę. Powinieneś zrobić to samo, ale niestety, zachowałeś się jak pipa i niestety dla Ciebie, Twoja partnerka widzi tą słabość, jest rozdarta i zastanawia się czy on nie jest lepszą opcją. Wspomniałeś, że on nie jest taki przystojny, ale widać, że ma mocniejszy charakter i myślę, że traktuje go jako potencjalną opcję. Wyobraź sobie co by było gdybyś był tym Dareczkiem, i położył byś rękę na nodze dziewczyny Pudziana. Jak myślisz, co by się stało? Czy sądzisz, że Pudzian powiedział by taki tekst jak Twój czy po prostu na miejscu wybił Ci zęby? Nie znamy Cię, nie każdy jest fighterem, czy pudzianem i nie chodzi o to by się bić jeśli nie umiesz, bo można źle skończyć, a jesli umiesz to możesz niechcący zrobić krzywdę komuś i nie o to w tym wszystkim chodzi, ale jeżeli nie umiesz postawić granicy, żeby nie dotykał Twojej kobiety, to tak naprawdę każdy może podejść i zrobić z nią co chce, a ty się będziesz przyglądał. Drugą sprawą jest to, że gdyby jej na Tobie jakoś bardzo zależało to ona by sama go zwyzywała za takie coś, bo wie, że to nie w porządku wobec Ciebie, ale niestety nie szanuje Cię na tyle i w jej głowie Dareczek ma potencjał na coś więcej niż tylko kolega. Albo zaczynasz się zachowywać jak na samca przystało i jasno stawiasz granice jej, ale też jemu i wszystkim dookoła, albo po prostu zakończ ten związek i znajomość, bo skończy się to bardzo źle dla Ciebie.
  3. Haha, o kurde chłopie. I co zrobiłeś po tym jak położył rękę na jej nodze? Jak ona się zachowała?
  4. To w końcu zerwałeś z tą laską czy nie? Jeżeli ROZSTALIŚCIE SIĘ to koniec. Może nawet zacząć kopulować z psem i nie powinieneś sobie tym zawracać głowy tylko zerwać kontakt i tyle. A tak pomijając dawanie dobrych rad, które już zostały napisane wyżej przez kolegów to pobawiłbym się ogólnie tą całą sytuacją, np. jak jesteście wszyscy razem w grupie i on na nią patrzy zacząłbym ją całować, macać, dać mu do zrozumienia, że ona jest z Twoja, a on sobie może tylko popatrzeć. Nie przywiązuj się do niej emocjonalnie, wyobraź sobie, że ten związek jest skończony, to Ci oszczędzi cierpienia, ale skoro nadal się spotykacie to korzystaj, ciupciaj, baw się tą sytuacją. Zobaczysz, że w nim się zagotuje, a ona spojrzy na Ciebie całkowicie inaczej. Nonszalancja kluczem do sukcesu. Jednakże, jeśli zależy Ci na niej i chciałbyś ten związek kontynuować to powiedz, że albo kończy tą dramę z kolegą albo koniec i tyle. Żegnasz się i idziesz dalej. Uwierz mi, że będzie to mniej bolesne niż to jak w końcu przyprawi Ci rogi (a masz to jak w banku). Niestety, jeszcze tego nie widzisz, ale sam to wszystko prowokujesz, przy niej wychodzisz na desperata i zazdrośnika, a on widzi, że ona przestaje Cię traktować na poważnie i korzysta z sytuacji. Zapamiętaj, że ten typ to nie Twój kolega i po tym co zrobił jedyne na co zasługuje to prawy sierp na szczękę, z nim powinna być krótka piłka (może ona na to czeka, aż dasz mu jasny komunikat, i Cię testuje). Z tego co piszesz wywnioskowałem, że powinieneś jednak zerwać i pobyć singlem jakiś czas, połknąć redpill oraz blackpill i zobaczyć jak to wszystko działa, a potem wrócić do randkowania.
  5. Wykorzystaj wszystkie środki jakie masz, żeby mieć dowody na to co robi. Jakieś nagrania wideo, audio, zdjęcia siniaków, guzów, cokolwiek, byś mógł potem takie rzeczy udowodnić, a jak już zdobędziesz dowody no to zabieraj natychmiast dzieci do siebie, ale musisz być w tym dyskretny, tak żeby się nie zorientowała, że coś z tym robisz. Bez dowodów, jako mężczyzna nic nie zdziałasz, w dodatku sam możesz sobie narobić kłopotów. Dzieci zostaną z matką, która za to wszystko będzie się na nich mściła jeszcze bardziej, ale ty już nic z tym nie zrobisz. Musisz działać już. Jeżeli nic z tym nie zrobisz, to tak jak wyżej kolega pisał, dzieci będą miały uraz na całe życie, także do Ciebie, a ty sam sobie nie wybaczysz, że nic nie zrobiłeś. Musisz być przebiegły. Swoja drogą, ciekawe jakby ex potraktowała Twoje uwagi na temat jej sposobów wychowawczych, gdyby odczuwała wobec Ciebie, choć w minimalnym stopniu, szacunek, strach, wiedząc, że jesteś np. przemocowym patusem?
  6. Według mnie, to całe podejście ascety typu "Monk mode", nie dotykanie ptaka przez 2 lata i więcej, prowadzi tylko do większego poczucia winy gdy zdarzy nam się ulec pokusie (wystarczy zobaczyć jak taki celibat sprawdza się w kościołach), a przecież to nie o to w tym wszystkim chodzi. Jesteśmy tak biologicznie skonstruowani, że to musi znaleźć jakieś ujście, więc albo samo wyleci albo temu pomożemy, albo partnerka nam pomoże 🙂. Okazyjny fap, raz w tygodniu, by spuścić ciśnienie jest nawet wskazane, jeżeli nie uprawiamy seksu. Masturbacja to nie kokaina, oczywiście, możemy z nią przesadzić, ale to świetne narzędzie jeżeli stosowane mądrze. Najważniejsze w tym wszystkim to rzucić porno i nie walić do niego. To jest najgorsze gówno, które wypala nam po prostu dziury w mózgu. Dla mężczyzn to jest totalny niszczyciel dopaminowego układu nagrody. Kiedyś dopamina działała tak, że chłop siedział w jaskini i ten neuroprzekaźnik dawał mu motywację, aby wziął dzidę i poszedł upolować zwierzynę 20km od niego. Teraz na tej samej zasadzie dostajemy strzał dopaminy jak zamówimy sobie żarcie na dowóz, bo po co się męczyć? Tak samo to działa w kwestii spuszczania z kija, po co się trudzić z płcią przeciwną jak można odpalić PH i wybrać sobie nasz ulubiony film, który w polączeniu z trzepaniem da nam lepszy strzał dopaminy niż misjonarka z przeciętną partnerką. To porno robi z nas mężczyzn po prostu słabe jednostki i jedyne wyjście to zakończyć to w tej chwili. Także podsumowując: - okazyjna masturbacja raz na jakiś czas bez porno - spoko - walenie konia do pikseli na monitorze/samo oglądanie porno - out. Sam celibat, wstrzymywanie się od masturbacji czy biczowanie się, bo zobaczyliśmy atrakcyjną samicę na ulicy to jest po prostu przesada tylko w drugą stronę.
  7. Faktycznie troche sarkastycznie wybrzmiało, ale nie to miałem na myśli. Jak najbardziej witam nowego kolege w naszych szeregach.
  8. W sumie to ciekawy temat. Straszenie młodych dziewczynek wizją nadchodzącej zagłady klimatycznej całego świata, że one niby mają na to jakiś wpływ swoim staniem z plakatami, a później zdziwienie, że są znerwicowane. Przynajmniej jakiś konował ma temat na napisanie artykułu na swoją wuja wartą stronę.
  9. Witaj. Czekamy z niecierpliwością na Twoje przemyślenia w tych tematach
  10. Jeżeli znasz angielski to jednym z najciekawszych kanałów na jakie przez lata trafiłem to "Snake Diet" na YT. Ogólnie gość jest z USA i zajmuje się odchudzaniem ludzi, ale nie coś w stylu "schudnij 15kg przed weselem" tylko głównie pomaga ludziom, którzy mają 150kg i więcej. Metoda, której używa to posty kilkudniowe, ale nie takie szamańskie jak na niektórych kanałach można się natknąć tylko posty na wodzie z solami, potasem i magnezem, taka kroplówka do picia. Ogólnie typ latami sam na sobie próbował tych rzeczy, pościł wiele dni, raz nawet kilka dni bez kontaktu z wodą i wszystko nagrywał, robi skany itp - kanał prawdziwa perełka, multum wiedzy popartej doświadczeniem. Co ciekawe gość jest trenerem personalnym i jest bardzo aktywny, podnosi przy tym ciężary itd. to nie jest jakiś wychudzony dziadek z pod lasu. Dodatkowo, udowadnia, że dzięki postom organizm sam się naprawia i sam opowiadał jak dzięki jedzeniu raz dziennie przez wiele miesięcy pozbył się hemoroidów, czy jego podopieczni leczyli przeróżnych innych dolegliwości takie jak np. problemy skórny egzema itp. Co ciekawe jest on kulturalnym człowiekiem i jest bardzo miły w podejściu zwracając się do swoich podopiecznych i publiki na yt takimi epitetami jak "ty jeb@na świnio, grubasie", "przestań w końcu wp#$rdalać i zacznij pościć" ect. Ma specyficzne podejście, dlatego nie jest aż tak popularny i wiele osób odbija się od jego kanału. W swoich wcześniejszych filmach mówił też dużo o mentalu, przełamywaniu swoich lęków itp. On sam ma bardzo specyficzne podejście do życia, bo jest totalną odwrotnością tych wycackanych trenerków z YT i Instagrama. Jak wejdziesz na jego kanał, warto zjechać na sam dół do filmików z przed kilku lat i tam ma 1-2 godzinne livy, gdzie nie tylko opowiada o mechaniźmie postów, odpowiadając na pytania ludzi ale także o podejściu do życia i budowaniu pewności siebie, byciu nieustraszonym jak wiązka laserowa. Dla mnie ten kanał to kopalnia złota, ale naprawdę trzeba się przyzwyczaić do tego jak inne ma podejście autor kanału. Pomógł już tysiącom osób, był nawet w popularnym show "The doctors" w USA, gdzie prowadzący doktorzy zaatakowali jego podejście, ale on ma najlepsze efekty w odchudzaniu ludzi. Jak zadał im na wizji pytanie, w jaki sposób odchudzili by osobę ważącą około 300kg to doktorzy szybko zmienili temat i go wyśmiali, a on właśnie takim ludziom pomaga. Warto sprawdzić jego kanał, bo jeżeli chcemy zmienić coś w naszym życiu i się rozwijać to warto zacząć od ciała i sprawdzić do czego jest zdolne. Bardzo polecam ten kanał SnakeDiet i podsyłam film jak przez 30 dni je McDonalda, ale stosuje przy tym OMAD i robi wyniki badań przed i po wyzwaniu.
  11. Każdy student przy pisaniu magisterki/inżynierki/licencjatu wybiera sobie promotora. Jego rolą jest właśnie wytłumaczyć takie rzeczy. Jedyne co wystarczy zrobić to umówić się na spotkanie ze swoim promotorem, ewentualnie wysłać maila i poprosić o wytłumaczenie jak robić przypis i jak skonstruować czy w jakiej formie napisać np. 1 rozdział pracy. Z tym przypisem to mi się śmiać chce, bo rozumiem, że można być słaby w pisaniu, ale zasady robienia przypisu można nauczyć 10 letnie dziecko. Oczywiście, że można. Siłownia była tylko przykładem, względem tego co napisał autor tematu. Ogólnie chodzi o to, że tak naprawdę to każdy ma gdzieś czy ty te studia skończysz czy nie, czy będziesz miał dobrą pracę czy skończysz pod mostem, bo to jest wyłącznie twoja sprawa, żeby sobie to życie ogarnąć, tym bardziej w wieku 25 lat. Nie ma żadnych gwarancji osiągniecia sukcesów.
  12. Zamiast marnować czas na takie gówna to lepiej byś go wykorzystał na pójście do biblioteki i wypożyczenie książek dzięki którym będziesz mógł napisać swoją pracę magisterską i mieć to już za sobą. Takie coś to się nazywa "bypassing", czyli robisz wszystko to co niby "rozwija cię jako osobę", a tak naprawdę to robisz wszystko tylko nie to co powinieneś. Rafał Mazur - Zen Jaskiniowca, program "Motywacja bez motywacji" obowiązkowo, kanał DeMasta na youtube. Te programy i kanał powinny Cię nastawić do robienia rzeczy mimo, że Ci się nie chce. Dopóki jeszcze utrzymują Cię rodzice to mimo, że będziesz kończył studia, usiądź i zastanów się co chciałbyś robić karierowo i szukaj sobie pracy, bo teraz masz na to czas. Fajnie jak będzie związana z Twoim kierunkiem studiów, ale nie musi tak być. Zobacz w czym mógłbyś się sprawdzić i zaaplikuj, i nie myśl za dużo, bo ja tu widzę neurozę. Więcej robienia mniej myślenia, małe kroki. Jak robota Ci się spodoba to potem będziesz mógł się rozwijać, najpierw obierz jakiś kierunek, bo na razie to się kręcisz bezcelowo w miejscu i narzucasz sobie presję i jakieś wyimaginowane strachy. Wszyscy żyjemy w systemie i jak nie jesteś bogatym dzieciakiem i nie przejmiesz firmy po ojcu, to skup się na podstawach, skończ studia, ogarnij sobie robotę, mieszkanie, odetnij się od pępowiny rodziców, a później jak sobie to wszystko ułożysz to będziesz się zastanawiał nad pasjami itp. Uwierz mi, że w końcu przyjdzie taki czas, że głód zajrzy Ci do dupy i potem będziesz musiał chwytać się czegokolwiek, bo nie dasz sobie rady finansowo i już nie będziesz miał czasu na wybieranie tego co chcesz i będzie jeszcze gorzej, więc ja bym JUŻ zaczął w tym kierunku działać. Chyba nie muszę mówić, że trening fizyczny dla młodego mężczyzny to obowiązek? No chyba, że wybierasz bycie leszczem, ale to tylko Twój wybór i nikogo to nie obchodzi czy ty będziesz chodził na siłownie czy nie.
  13. Tak to niestety wyszło. Jesteśmy pierwszym pokoleniem facetów, którzy doświadczają skutków przejścia z ery analogowej do cyfrowej. Wpajanie kobietom od małego, że każda z nich jest królową i zasługuje na księcia, a z drugiej strony programowanie mężczyzn na pipy. Laski z Polski sobie wolą sprowadzać Turasów z zagranicy niż związać się z przeciętnym Polakiem. Zostaliśmy mentalnie wykastrowani przez społeczeństwo i trudno odzyskać pierwotne cechy. Poziom testosteronu u mężczyzn spadł kilkukrotnie w ciągu ostatnich 2 pokoleń. Jak tak dalej pójdzie, to niedługo mężczyźni po prostu wyginą, i będzie jak w seksmisji. Nie chce siać teorii spiskowych, ale wygląda to na celowe działanie, ciekawe. Kobiety mają więcej przywilejów, są pewniejsze siebie i mogą sobie pozwolić na więcej. Większość mężczyzn bije się dzisiaj o resztki z pańskiego stołu. Hipergamia w pełnej okazałości. Piecze niczym ostry kebab z budki, natura się nie pierdzieli w tańcu. Nie ma już 20 letnich dziewic, aranżowanych małżeństw i miłości jak Bóg przykazał. Świat stoi na kulcie narcyzmu, pieniędzy i demoralizacji. Oczywistym więc jest, że dziewczyny, którym nie udało się w młodym wieku ustatkować to albo z problemami, albo z bagażem (np. dziecko). Wchodząc na rynek matrymonialny w wieku 30+ trzeba raczej zaakceptować fakt, że jest jak jest, i nie ma co narzekać, albo jesteś tego świadomy i się w to bawisz albo lepiej nie psuć sobie nerwów. Te bajki o tym, że chłop 35-50 znajduje sobie młodą 20 to tylko bajania, rzeczy dostępne tylko dla małego % facetów z wysoką pozycją i dużymi pieniędzmi, takich gości jest mniej niż młodych chadów. Zresztą, większość dziewczyn w wieku 20 lat ma za sobą już kilka związków, więc nie ma tutaj się nad czym rozpisywać. Wygląd ma znaczenie, umiejętności interpersonalne mają znaczenie, status oraz pieniądze mają znaczenie, ale tylko zawsze. Jeżeli chcesz mieć większy wybór to trzeba pracować nad tymi rzeczami, sęk w tym, że na te, które są najważniejsze, nie mamy praktycznie wpływu (genetyka), ale za to mamy wpływ na pieniążki oraz status więc, warto się na tym skupić i zadbać o swoje ciało na tyle na ile mamy nad nim kontrolę.
  14. Wszystko sprowadza się do zwiększenia sprawstwa nad swoim życiem i dyscypliny. Najpierw to powinieneś się dowiedzieć z czego wynika Twój brak dojrzałości, bycie porywczym i zazdrość, a potem praca nad tym. Jak już wiesz z czego to wynika to następnie podejmujesz decyzję aby np. zachowywać się bardziej dojrzale, zwracasz na to uwagę w każdej sytuacji, która tego wymaga i z czasem, jak będziesz zdyscyplinowany - to się zmieni. Tak się tworzy siebie, a nie narzuca sobie jakieś popularne na redicie, czy jutubie czelendże, które oferują jakieś przemiany wewnętrzne typu: "Po 90 dniach staniesz się kimś innym!". Typowy outsourcing i bypassing, szukanie złotego środka, który zrobi z Ciebie produktywną maszynę, człowieka sukcesu, najbardziej interesującą osobę w pokoju itd... Samo narzucanie sobie jakiegoś "monk mode", które generalizuje i zawiera zasady, które nie odnoszą się stricte pod Ciebie, jest tylko kolejną modą na bycie humble itp. no bo co jeśli masz napisane "No Netflix", a jesteś subskrybentem "HBO MAX"? Po prostu ustal to czego Ty chcesz, do czego dążysz, spisz na kartce i zacznij to robić i wywal rzeczy, które Ci w tym przeszkadzają i "Monk Mode" samo się zrobi. Sam w sobie tryb mnicha nie będzie nagle lekiem na całe zło, bo jeśli wytniesz to wszystko z życia i nie zastąpisz tej pustki czymś innym, nowymi nawykami, które bardziej Ci służą i dają ci radość to będziesz tylko walczył z ciągotami i kręcił się bez celu jak gówno w przeręblu, po czym wrócisz do starych nawyków ze zdwojoną siłą. Jak to mówią "Patrz tam gdzie chcesz jechać, a nie tam gdzie nie chcesz jechać". To ma wyglądać tak, że obierasz w życiu kierunek i pod to organizujesz życie, a nie na odwrót, że zamieniasz się w ascetę i czekasz na białe światło z nieba. Moim zdaniem jakieś takie to wszystko od dupy strony .
  15. @Tornado Nie wiem, może jestem za głupi i nie rozumiem tych abstrakcyjnych pojęć, którymi rzucasz na prawo i lewo, ale nie wiem gdzie się doszukałeś "MISTYCZNYCH BYTÓW" w tym co wcześniej pisałem. Podejście do medytacji, które opisałem jest czysto pragmatyczne - możesz wsiąść do autobusu w mieście i przejechać drogę patrząc w okno jednocześnie myśląc w tym czasie o dupie marynie, zamartwiać się problemami i kompletnie nie pamiętać co się działo wokół Ciebie przez te 30 min jazdy, a możesz być uważny i zwracać uwagę na otoczenie wokół Ciebie, przejechaną trasę, wsiadających pasażerów itd. Medytacja to prosty trening uważności, który ma Ci pomóc się skupić na tym co w danej chwili robisz, a siedzenie na krześle i zwracanie uwagi na oddech to trening czegoś takiego, więc jest to idealne narzędzie, które pozwala Ci działać w rzeczywistości i robić rzeczy - tylko tym razem z lepszym skupieniem i zaangażowaniem. Kompletnie mnie nie interesują te dyrdymały o duchowości, energii kosmicznej oraz oświeceniu i nigdzie o tym nie pisałem, więc chyba nie czytałeś moich postów ze zrozumieniem.
  16. Właśnie mógłbyś się rozpisać, przynajmniej podać przykłady dlaczego i w jaki sposób, według Ciebie, źle zastosowane techniki medytacyjne mogą być szkodliwe, bo jak na razie to tylko napisałeś, że "SĄ i już", bez żadnych przykładów ani argumentów - więc taka odpowiedź nic nie wnosi. Nic dziwnego, że doszukałeś się w mojej odpowiedzi nauk "góró" typu Eckhart Tolle i rekinów kołczingowego biznesu, bo oni rżną ze wschodniej kultury i sprzedają pod płaszczykiem fajnych historyjek, a to co napisałem oparłem na swoim doświadczeniu i tym co przeczytałem na wikipedii pod hasłem "buddyzm". To powiesz dlaczego można sobie zaszkodzić czy twoja racja jest twojsza i tyle? Tylko mi nie mów, że nie powiesz, bo taka tajemna wiedza wymaga 10 stopnia wtajemniczenia i wpłaty dużej kwoty na twoje konto bankowe. 😀
  17. "Witam. Macie jakieś patenty jak ograniczyć kokainę? Niestety jestem od niej uzależniony. Wciągam jej dużo, mimo tego jestem dalej ogarnięty życiowo. Jednak czytając ile jest minusów takiego wciągania chciałbym ją ograniczyć. Niestety, dotychczasowe próby spalają na panewce. Próbowałem i zrezygnować całkowicie i jakoś ograniczać. Efekt jest taki, że max po dwóch tygodniach przychodzi dzień kiedy wciągam jej kilo aby nadrobić stracony czas." Cukier to biała śmierć, ale też szybkie źródło energii dla mózgu, przy spożywaniu ich dostajesz strzał dopaminy i szybki skok energii, nie dziwne, że ludzi ciągnie do słodyczy. Jak jadłeś słodycze aby zajadać stres to masz ogólnie przewalone. Przyczyną uzależnienia może być stres, złe nawyki np. zawsze je jesz kiedy oglądasz TV, włączając TV od razu pojawi się poczucie ssania - jak w eksperymencie Pawłowa, albo możesz nawet mieć grzyba candinda, przez którego Cię do nich ciągnie, więc warto też pójść w tym kierunku. Niemniej jednak nie ma patentów, nie szukaj substytutów - no bo możesz zamiast słodyczy pić cole zero litrami, ale czy na dłuższą metę rozwiążesz problem? Nie. Dalej będzie Cię do nich ciągnęło, ktoś cię rozdrażni i ockniesz się w aucie po zjedzeniu 5 snickersów. Ja bym proponował całkowite wywalenie cukru z diety, ale nie tylko słodyczy ale też węgli złożonych. Restrykcyjna keto dieta - samo mięso, trochę ważyw i tłuszcz zwierzęcy + okresowe posty. Po jakimś czasie mikrobiom się wymieni i ciągota do słodyczy się skończy. Możesz też zostać przy swojej diecie i po prostu podjąć decyzję siłą woli - jeżeli jesteś zdrowy to 1 batonik dziennie Ci nie zaszkodzi, ale podejmujesz decyzję i bez względu na to jak się czujesz po prostu trzymasz się tego założenia, choćby miało ci skręcić kiszki. Niektórzy twierdzą, że owoce do dobry substytut - ok, ale fruktoza może powodować stłuszczenie wątroby + zęby Ci się zaczną psuć jak poyebane. Nie szukaj patentów, tylko weź problem za mordę i go rozwiąż.
  18. Ciężko precyzyjnie i wyczerpująco odpowiedzieć na takie pytanie, ale co nieco mogę od siebie napisać. Osobiście uważam, że jeżeli sam rodzic daje zły przykład np. ojciec co dziennie po pracy wraca, sięga po browara do lodówki i ma wszystko gdzieś, sam nie wie po co żyje to można się spodziewać, że dziecko też przejmie takie nawyki. Zmierzam do tego, że bez silnego męskiego wzorca będzie bardzo ciężko cokolwiek ustanowić, bo żeby dziecko brało cokolwiek na poważnie to oczywistym jest, że musi mieć respekt przed rodzicem. Załóżmy jednak, że taki wzorzec jest. Ojciec na pewno powinien zaszczepić młodemu chłopakowi dyscyplinę np. jeżeli coś jest do zrobienia to ma to być zrobione i jest to priorytet i tyle, a potem dopiero zabawy, siedzenie przy komputerze itp, a nie po szkole rzucenie plecaka w kąt i granie w Counter Strike. Kolejną sprawą jest wyrobienie w dziecku chęci współzawodnictwa np. zapisanie dziecka na zajęcia sztuk walki, klub piłkarski ect. Oczywiście dzieci mają różne predyspozycje i należy je rozwijać, ale pomijając ten aspekt to współzawodnictwo sportowe kształtuje silną psychikę, kondycję i sprawność fizyczną, dziecko konkuruje, uczy się aby się nie poddawać i żeby coś mieć to trzeba się napracować i coś poświęcić. Kolejną sprawą jest to, że rodzic powinien przekazać dziecku wiedzę, której w szkole nie ma czyli jak SIĘ UCZYĆ SAMEMU, zadawać pytania, kwestionować opinie innych, wyrabiać własne zdanie, przekazać jak działa świat, system, relacje - dla przykładu posłużę się tym forum: wiele osób pisze tutaj, jak to wiedza z książek M. Kotońskiego odmieniła ich życia, to teraz wyobraź sobie jakby taką wiedzę jaka jest w tych książkach przekazał im ich własny Ojciec w wieku nastoletnim. Ile przykrych sytuacji by się nie wydarzyło i jak by potoczyło się życie tych osób. Ogólnie to uważam też, że surowość i rzucanie na głęboką wodę to w niektórych sytuacjach niezbędne rzeczy, ale także zrozumienie, bycie wsparciem i pomoc w ukierunkowaniu to też cechy dobrego ojcostwa. To tak z grubsza, ale wiadomo, że cały system jest do wymiany i tylko część dostrzega takie rzeczy, reszta leci schematem. Na szkołę też nie ma co liczyć, bo to jest aktualnie dramat i temat rzeka. To chyba tyle w skrócie.
  19. Medytacja ma być po prostu treningiem uważności, ma Ci uświadomić, że jesteś tu i teraz, a nie we wspomnieniach z przeszłości czy fantazjach z przyszłości. Podczas medytowania masz się odseparować od swoich myśli, które przepływają w Twojej głowie oraz emocji w które się wkręcasz, czym często jeszcze bardziej nakręcasz swój neurotyzm lub stan emocjonalny. W Buddyźmie przykładowo, chodzi o to aby "odpuścić pragnienie", ponieważ pragnienie to cierpienie. Odpuszczenie pragnienia można interpretować jako odpuszczenie i zaakceptowanie rzeczywistości taką jaka jest w danym momencie, zaakceptowanie tego, że nad większością rzeczy nie mamy kontroli, co ważne często nie mamy kontroli nad tym co pojawia się w naszej głowie i co w danej chwili odczuwamy. Pragnienie w tym ujęciu możemy też nazwać nasze nadchodzące czy też niespełnione oczekiwania, nasze traumy, upokorzenia, których doznaliśmy. Budzisz się z rana i przez 5 sekund czujesz się jak nowo narodzony, a potem spada na ciebie to całe życiowe szambo i często natłok myśli np. przypomina Ci się jakaś sytuacja z przeszłości, której się wstydzisz, a więc będziesz odczuwał wstyd, ponieważ podświadomość nie odróżnia tego co dzieje się w wyobraźni od tego co dzieje się w świecie realnym, ale przecież tak naprawdę nic się nie dzieje, ty stoisz przed lustrem i myjesz zęby. Medytacja to trening uważności, który ma cię ukorzenić w TERAZ, w chwili obecnej, bo czysty umysł pozwoli Ci funkcjonować na o wiele wyższym poziomie. Nie musisz siedzieć na krześle i powtarzać tybetańskich mantr, wystarczy, że totalnie wkręcisz się w chwilę obecną podczas jakiejś czynności np. rąbanie drewna, czy robienie na drutach czy co tam sobie chcesz, aczkolwiek siedzenie na krześle i liczenie oddechów to bardzo dobry początek aby załapać o co w tym chodzi, dlatego ja bym tego tak nie deprecjonował. Fajnie by było wyjechać do jakiegoś klasztoru, zapłacić 100k$ i medytować całe dnie w pogoni za nirwaną używając jakichś "tajnych białych technik", ale ja bym osobiście takie rzeczy włożył między bajki. Tak offtopic to, jest taki doktor Dr. Daniel Ingram, który twierdzi, że poprzez medytowanie techniką zwaną "nodding" (dostepną za darmo na internecie) osiągnął 4 stopień oświecenia, a grupa neurologów podłączyła jego mózg do skanera i okazało się, że jego mózg znacząco się różni pod względem działania niż normalny, wywiad z nim można znaleźć na YT.
  20. Wszystko sprowadza się do wychowania, a winne jest temu programowanie społeczne, nieświadomi rodzice, oraz system edukacji. Krótko mówiąc z chłopców robi się teraz pełne strachu pipy, które nie mają w życiu poczucia celu, ani narzędzi by radzić sobie w otaczającej rzeczywistości. Co najlepsze, to wszystko rośnie do potęgi n-tej, ponieważ każda pipa wychowa kolejną pipę. Wystarczy sobie poczytać jak np. Spartanie wychowywali chłopców w starożytnej Grecji. Tam kształtowanie silnego mentalu i ciężki trening fizyczny był obowiązkiem od małego. Takie silne jednostki tworzyły silne społeczeństwo, które nie bało się nikogo i miało szacunek sąsiadów. Gdyby postawić takiego młodego Spartanina, obok dzisiejszego studencika, to różnica byłaby tak duża, iż można by było stwierdzić, że to dwa różne gatunki ludzi. Teraz kreuje się jednostki, które nie potrafią wytrzymać same ze sobą i uciekają w alkohol, dragi, gry, porno ect, to napędza konsumpcjonizm i tak cała maszyna się kręci i nikt nie fiknie, nawet jeżeli cena wszystkiego pójdzie 5x w górę, ponieważ ma ciepło w domciu i netflixa w wersji HD, więc po co się narażać? Brak samodyscypliny, uzależnienia, brak chęci poszerzania wiedzy na temat otaczającej rzeczywistości, strach przed konfrontacją itd. - zjawiska dotykające większość mężczyzn w dzisiejszych czasach. Do tego Polska wersja cechuje się tym, że na tle choćby zachodnich sąsiadów panuje tu bieda i zaścianek, więc młodzi ludzie już na starcie mają pod górkę, ponieważ nie stać ich dosłownie na nic, no chyba, że pojadą robić u Niemca jako tania siła robocza. Forma pomocy psychologicznej to uświadamianie istotności tego typu rzeczy, silna ręka oraz kształtowanie samodyscypliny, ewentualnie plakat nad łóżkiem z napisem "Weź się ku**a za robotę". Uważam, że tu nie trzeba badań na temat trudności życiowych i dania społecznego przyzwolenia typu: "ojej, mężczyźni też mają uczucia i mogą płakać, puci puci", czy jakichś terapii gdzie, chłop będzie mógł się wygadać innej babie, że go żona w domu bije, a raczej uświadamianie chłopców/mężczyzn i dawania narzędzi aby byli silnymi, odważnymi i mądrymi ludźmi. Słabe jednostki tworzą słabe społeczeństwo, a słabe społeczeństwo można dymać jak się tylko chce.
  21. harererr

    Cześć.

    Ładny? Pochłonęło mnie czytanie niektórych wątków i wyleciało z głowy, ale już jest.
  22. Bez udziwnień. Timer w telefonie na 20 min, luźna pozycja siedząca na krześle/kanapie i skupianie się na oddechu oraz odczuciach w ciele. Luźne podejście, bez nakręcania się na nirwanę, staranie się bycia tu i teraz.
  23. harererr

    Cześć.

    Cześć wam. Lubię czytać to forum więc postanowiłem wziąć udział w dyskusji i podzielić się swoimi "głębokimi" przemyśleniami. 😀
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.