Skocz do zawartości

nieidealny świat

Starszy Użytkownik
  • Postów

    380
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1
  • Donations

    100.00 PLN 

Treść opublikowana przez nieidealny świat

  1. Na rekrutację za granicą? Po prostu większa szansa na lepszą ofertę w takich okresach. Ty masz na nic nie czekać tylko działać Fakt, ja pooglądam polską TV od czasu do czasu, przelecę Wydarzenia, Fuckty i Wiadomości i od razu tęsknota za krajem znika na kilka kolejnych miesięcy
  2. Przecież na to jest ssanie jak ja pierdole i to za niezłe stawki nawet dla Juniorów. Nie wiem jak w kraju ale w takim Manchesterze interview to nie problem https://www.jobsite.co.uk/jobs/uiux-designer?salary=30000&salarytypeid=1 Konto na linkedin PO ANGIELSKU i pododawaj do znajomków recruiterów np z Manchesteru Zaczną Cię spamować ofertami jakbyś był hot laską oferującą darmowe blow-joby A i jeszcze jedno. Eldorado rekrutacyjne zaczyna się po nowym roku (nowe budżety) lub po roku fiskalnym (koniec marca)
  3. Nie porównuj się do innych ludzi. Porównuj się do siebie samego z wczoraj.
  4. Wymówka. Byłem managerem IT mając tylko maturę. Pierdolnąłem studia w pizdu i w żadnym momencie nie przeszkodziło mi to robić karierę zawodową. Zbudowałem takie doświadczenie i tak ciężkie pozycje w CV, że jeśli jakikolwiek pracodawca powiedziałby mi teraz, że mnie nie zatrudni bo nie mam jakieś kolorowanki z uczelni wyższej to bym go wyśmiał i wyszedł No i? A jaki masz problem się uśmiechnąć i powiedzieć takiemu patałachowi że ma absolutną rację i zapytać jak długo nad tym myślał? Co, będzie Cię chciał bić? To mu powiedz że jak ma ochotę to mu równego wystawisz Ty masz w sobie takie pokłady lęku, że aż dziw że w piwnicy bez okien nie mieszkasz. Przez okno nie boisz się wyglądać? Znajdź najpierw pracę, wytrzymaj do pierwszej wypłaty dojeżdżając a potem wynajmiesz sobie pokój kątem u kogoś. Jak się chce to wszystko można, a że jest ryzyko - no cóż nie ryzykowałeś wcale przez ostatnich kilka lat, jak Ci to wyszło? Ja w podstawówce dostałem nagrodę za pracę nad własnym charakterem. Wiesz czemu? Bo poczyniłem ogromne postępy w panowaniu nad sobą. Efekt tego był taki, że jak ktoś powiedział mi że jestem głupi to zamiast przypierdolić mu krzesłem również odpowiadałem że jest głupi Prawda, że spore osiągnięcie? W dużej mierze dzięki temu, że zostałem poniekąd zmuszony od małego do "samokontroli" byłem znacznie bardziej "świadomy" tego co się wokół mnie dzieje w latach późniejszych. Ale trzepiesz do pornhuba ile razy dziennie? Jak jeszcze uciekasz od rzeczywistości i świata zewnętrznego? Zapamiętaj, ludzie tutaj chcą dla Ciebie jak najlepiej, ale sam też musisz się wysilić i coś ze swoim życiem zrobić
  5. Bo nikt Cię nie nauczył, że naśmiewającym się z Ciebie ludziom trzeba przyznawać RACJĘ. Jeśli potwierdzasz wszystko co mówią z uśmiechem to wytrącasz im "argumenty". Zabawa się kończy bo skoro Cię to nie rusza to nie ma sensu tracić czas - tak właśnie pokazujesz siłę charakteru. A właśnie - Ciebie to "ruszało". Reagowałeś negatywnie i stąd zamiast "rozbrajać" zaczepki amplifikowałeś je. Wszedłeś w rolę ofiary i stąd te wszystkie negatywne następstwa w postaci wycofania i przede wszystkim NISKIEJ SAMOOCENY. Widzisz, problemy mają to do siebie, że bez prawdziwej refleksji na temat swojego życia - takiego 100% spojrzenia na siebie z boku - pasą się na Twojej niepewności i strachu przed światem zewnętrznym. Skoro z czyjejś perspektywy Twoje problemy to żaden problem - czy to oznacza, że ten ktoś ma większe możliwości niż ty, ukrytą przewagę? Nie, po prostu to wszystko siedzi w Twojej głowie. Jeśli wizualizujesz sobie problem w koło to po jakimś czasie stanie się on Twoim więzieniem i urośnie do takiej skali że "po co żyć" i "wszystko nie ma sensu". I jest to następstwo Twoich (złych) wyborów a nie przyczyna. Wygodniej było Ci wejść w rolę ofiary, zamknąć się w sobie i użalać nad swoją niedolą niż stawić światu czoła. Zdradzę Ci sekret. Na dobrą sprawę "ludzie" mają całkowicie wyjebane na to czy chodzisz prosto czy krzywo, czy masz pryszcze czy łysiejesz. Tak, do pewnego poziomu aspekt "fizyczny" jest ważny jeśli chodzi o tzw. "pierwsze wrażenie", ale to pewność siebie, osobowość i intelekt są "wartością". Ponieważ zawsze czułeś się gorszy to naturalne że masz łaknienie akceptacji innych - a to błąd. Najpierw musisz zaakceptować siebie takim jakim jesteś. Wiele rzeczy można w życiu zmienić ale niektórych po prostu "nie przeskoczysz". Faceci są niscy, łysieją, mają krótkie kutasy itp itd, ale wszystko inne można zmienić. Można zbudować muskulaturę, można się rozwijać intelektualnie, realizować swoje pasje. A coś co przez całe Twoje życie było TRAUMĄ, może stać się TWOJĄ SIŁĄ. Perfekcyjnym przykładem (i to pierwszym z brzegu) tutaj wydaje się Juliusz Sipika - stand-uper. Gość na bank jest bardziej poskręcany niż ty, a mimo to potrafi wyjść na scenę i żartować z siebie, ze swoich wad i nie ma kompleksów na tym punkcie. Nie może zmienić wad genetycznych, ale może się realizować i funkcjonować w społeczeństwie. Tak, zawsze znajdzie się jakiś debil który zakrzyknie coś nie miłego na ulicy, ale o kim to świadczy? O Tobie czy o nim? Obejrzyj to sobie i się zastanów, czy gość ma nad Tobą jakąś przewagę fizyczną? Raczej nie. To dlaczego on nie ma problemu by funkcjonować w społeczeństwie bez użalania się nad sobą a ty masz? Rozumiesz na co usiłuję Cię naprowadzić? To gdzie teraz jesteś to był TWÓJ WYBÓR. Świadomy czy podświadomy (na pewno) to już mniej ważne. Musisz zdać sobie po prostu sprawę, że gdzieś po drodze zdecydowałeś że łatwiej się zaszyć w ciepłym kurwidołku zamiast stawiać życiu czoła. I to jest dla Ciebie DOBRA wiadomość! To była Twoja decyzja, więc możesz ją zmienić. Możesz postanowić sobie, że będziesz od teraz podnosił rękawicę rzuconą przez życie zamiast od niej uciekać. Możesz to zrobić. I jeśli naprawdę tego chcesz - zrobisz! Konsultacja z lekarzem i posiadającym mózg trenerem personalnym i o ile biegaczem nie zostaniesz (zakładam za wysokie ryzyko kontuzji) o tyle klatę w trójkąt pewnie da się zbudować Ale to nadal tylko moje dywagacje. O co tutaj naprawdę chodzi to to: CZEGO TY CHCESZ? Co chcesz osiągnąć? Jakim człowiekiem chcesz się stać? Jakie etapy musisz przejść by tak się stało? Innymi słowy określ swoje cele w rozwoju intelektualnym, osobistym, kariery czy choćby fizyczne a potem do tego dąż. I nie pozwól więcej by czyjaś opinia Cię ograniczała. Jeśli ktoś Ci mówi że czegoś nie możesz to jest to jego projekcja Twoich ograniczeń a nie fakt. Ty widzisz same negatywy ja pozytywy. Wiesz, że nie możesz na nikim innym polegać - to już dużo samo w sobie bo wiesz na czym stoisz. Nic nie możesz stracić a wszystko możesz zyskać. Popracuj nad akceptacją siebie, przeanalizuj swoje życie i wszelkie negatywne odczucia - szukając ich źródła. Zadaj sobie pytanie dlaczego tak się czułeś, a potem jak chciałbyś się z tym czuć - i świadomie zdecyduj że nie będziesz się już więcej czuł dotknięty/poniżony itp itd. Polecam też książkę Pemy Cziedryn - "Kiedy życie nas przerasta" jako wstęp do zyskania właściwej perspektywy. Samo nic Cię nie spotka, musisz sprawić by coś się wydarzyło. "Nic się nie zmieni jeśli nic się nie zmieni." Nikt za Ciebie Twojego życia nie przeżyje. To Tobie ma w nim być dobrze.
  6. Czy warto uderzać? Bicie kobiet to dość kontrowersyjny temat. W moim przekonaniu jak uderzy to oddać jak najbardziej, sam z siebie nie bije - to była by dla kobiety nobilitacja z mojej strony A tak na poważnie: Zarzucasz wędkę z przynętą, jak złapie to ciągniesz, jak nie to odpuszczasz na jakiś dłuższy czas i ponawiasz. Kilka razy nie złapie to... nic W tym czasie powinieneś mieć ugadanych kilka innych i dawno o niej nie pamiętać Chcesz zwrócić jej uwagę? Umów się na kawę z jej najlepszą przyjaciółką lub laską, której nienawidzi Efekt murowany Chcesz rady? Nie zastanawiaj się nigdy co obca dupa sobie o Tobie pomyśli i jak Cię zaszufladkuje. Jak nie wyparłeś z siebie białorycerza to udawanie, że nim nie jesteś jest jeszcze gorsze bo ona Cię w końcu przejrzy i notowania od razu lecą na łeb Nikogo nie udawaj. Bądź sobą. Rób swoje. Imponuj siłą swojego charakteru i konsekwencją w działaniu to od dup się nie opędzisz. Cel. Plan. Realizacja.
  7. Fajnie poczytać problemy świeżaka, po czym na drugiej stronie znów święta wojna o to czy ruchanie mężatek to złoooo czy nie Po 1 primo. Nie miej żony to Ci jej nikt nie wyrucha. Po 2 primo. Jeśli Twoja żona nie wie, że jest Twoją żoną - to skąd przypadkowy bolcownik ma to wiedzieć? Po 3 primo-ultimo. Suka nie da pies nie weźmie. Reasumując - w aspekcie społecznym ruchanie cudzych kobiet jest nie w porządku - ALE - ruchający cudzą kobietę "na raz" nie wnika czy ona kogoś ma, bo po co? Bolcownik pokazuje menu, w ofercie którego jest kiełbasa do op*dolenia, pani chętna więc chapie dzidę. Przypadkowy gość udostępniający bolca Twojej kobiecie nic Ci nie obiecywał i najpewniej nie wie nic o Twoim istnieniu. Masz mieć do kogoś żal, miej go do swojej "ukochanej". Zupełnie innym levelem kurestwa i tematem na inną rozmowę jest ruchanie zajętej kobiety wiedząc o tym, że rozpierdala ona tym samym swoją rodzinę. --- Wracając do właściwego tematu @adam922. Napisano Ci całkiem sporo ale podsumujmy. Kobieta strzela Ci fochy o gówno argumentując, że ty mogłeś to ona też może. Nie może zabłysnąć w Twoim towarzystwie. Shit-testuje Cię wracając bez Twojej wiedzy do domu. Ad. 1 Ma rację w zakresie, że skoro ty jej strzelałeś "fochy" to ona też będzie. Wiesz dlaczego ma rację? Bo to facet ustala zasady gry. POZWOLIŁEŚ sobie na dziecinne fochy wiec zbierasz teraz gówno-argumentację kobiecej logiki. Masz to na własne życzenie. Facet powinien wymagać najpierw od siebie a dopiero potem od innych. Ty nie wymagałeś od siebie a teraz oczekujesz innego zachowania od niej? - Nie nakreśliłeś ramy akceptowalnych zachowań, nieprzekraczalnych granic i swoich oczekiwań wobec niej. - Nie pokazałeś konsekwencji jakie możesz wyciągnąć za przekroczenie granic. - Nie uwiarygodniłeś swojego stanowiska poprzez konsekwencję w działaniu. Po prostu przyznaj, że dostęp do Cipki był dla Ciebie ważniejszy niż cokolwiek innego Ad. 2 Panna może być głęboko niedowartościowana. Napisał bym wprost, że to ATENCYJNA K...... obieta Jednak z tego co napisałeś wynika raczej, że ona miała poważniejszych graczy niż TY jako orbiterów więc z jej strony jest niebotyczną zniewagą, że śmiesz nie poświęcać jej uwagi przy znajomych. Ona ma rozdmuchane ego przez orbiterów a jednocześnie usiłuje na siłę potwierdzić swoją "wartość" na rynku seksualnym. Jesteś na naprawdę świetnej drodze żeby myszka puściła Ci się z pierwszym przypadkowo napotkanym alfa Ad. 3 Shit-test z wychodzeniem i wracaniem do domu to majstersztyk kobiecej manipulacji w jej wykonaniu. Jak to bodajże @zuckerfrei zauważył, chciała wpierdolić Ci masywne poczucie winy. Masz się czuć źle, że nie zwracałeś na nią uwagi i nie dawałeś jej atencji (przy może atrakcyjniejszych niż ty samcach). Paradoksalnie gdybyś nie miał oczu przysłoniętych jej waginą zauważyłbyś, że takie zachowanie to jawny i oczywisty - BRAK SZACUNKU. Ona wychodząc udowodniła że ma Ciebie i to jak się poczujesz w dupie. Chodzi tylko O NIĄ. To kurwlewna poczuła się urażona. A ty jeszcze za nią nie pobiegłeś. CHAMIE TY. Chcesz znać moją radę odnośnie tej panny? Są dwie opcje. 1. Każ jej spierdalać. + problem z głowy + są inne dupy + nowa cipka smakuje lepiej - chwilowy brak dostępu do cipki - oczywiście będziesz najgorszy co powinieneś przyjąć z radosnym uśmiechem 2. Oświadcz się jej. + więcej seksu - chwilowo - chyba że będziesz zwlekał ze ślubem - ślub, dzieciak, kredyt na 40 lat - dalsza degradacja relacji - zero seksu w dłuższej perspektywie (po pierwszym bachorze) - panna dopierdoli Ci rogi na bank bo już udowodniła jak bardzo Cię szanuje - obwini za to Ciebie, bo nie poświęcałeś jej uwagi, kochałeś za słabo, za mocno - wybierz sobie - zapewne zmyśli przemoc w związku lub Cię do niej sprowokuje, rozwód, zakaz zbliżania się do chaty, którą będziesz spłacać i alimenty Nie jestem w Twoich butach i może się nie znam. Ja tylko swego czasu rżnąłem jak pojebany takie pyskate dupy jak Twoja, dokładnie takim misiom jak ty, nawet nie wiedząc o ich istnieniu. Wybierz swoją przyszłość sam
  8. W młodym wieku bez fapania to można czasem pierdolca dostać Jak Cie roznosi to fap, tylko nie do porno a tzw. "pamięciówki" Mniej stresu, nie spalaj się że musisz "sprostać" bo tak właśnie wrzucasz sobie ciśnienie na bańkę które nie idzie we freda Garść porad "z życia" napisałem kiedyś tu: TL;DR: Aktywność fizyczna, właściwa dieta, witaminka D3, L-Arginina + L-Cytrulina (oba sprzyjają nasilonej syntezie NO), L-Carnityna (podnosi jakość i objętość spermy). Na "odblokowanie się" dobra może być jednorazowa MAŁA dawka Viagry/Cialis - jak Ci kuśkę napompuje i zerżniesz jak dzik to blokada psychiczna znika. Gumowy pierścień erekcyjny to podstawa jak staje ale flaczeje Bo w życiu TWARDYM trzeba być, nie miękkim.
  9. Wow... po prostu wow... Dobre skojarzenie - paranoja. Mhmmmmm Pięknie.. BARDZO możliwe. Gość albo się ewakuuje albo przygotowuje do wyjścia z 10 piętra do spokoju. Ex-małż czuje że przeinwestowała i buduje sobie grunt pod powrót. Czysty przykład małpki która po przeskoczeniu na nową gałąź nie czuje się już tak pewnie i usiłuje złapać poprzednią tak długo "aż się wyjaśni" I dlatego nie jedź po jego matce, a przynajmniej w jego obecności. On ma swój mózg, widzi co się dzieje. Do ex-małż podchodź tylko "biznesowo". Taksówki jeżdżą, niech sobie walczy, to nie Twój problem, żeby za jej nowym bolcownikiem latać i go szukać. A co do Twojej matki... Oświadcz że jak nią manipulowała tak daje się jej manipulować dalej. Wygarnij dokładnie to co tu napisałeś i tyle. Wdech, wydech, ćwicz opanowanie - bo w takim cyrku jaki ci ex-małż funduje będzie Ci potrzebne.
  10. No jak gówno umiesz to oczekiwań płacowych nie możesz mieć kosmicznych. Bez żadnego doświadczenia powinieneś łapać cokolwiek w danej branży i rozkminiać na co jest ssanie zdobywając doświadczenie. A jak z językiem? Gdybyś gadał w miarę, miał dobre zdolności interpersonalne i krzyknął na początek 28k to coś takiego mogło by być w Twoim zasięgu: (link https://www.totaljobs.com/job/83762167?WT.mc_id=A_RE_IDPPC_MP3_UNB_4_TJ ) Jak widać są skłonni dać nawet 38k ale do tego musiałbyś mieć jakieś minimalne doświadczenie, język, umieć się dobrze zaprezentować i być otwarty i pozytywnie nastawiony Jeśli nie masz doświadczenia to dobrą zasadą jest posiadanie minimalnych wymagań płacowych, albo wręcz "żadnych" i być co do tego szczerym. Mówisz wprost, że nie znasz terenu, kulejesz z językiem i nie wiesz ile jesteś wart dla nich biznesowo, niech Cię sprawdzą za pensję którą uznają za rozsądną tak by Ci się opłacało przylecieć i powalczyć i jeśli się nadasz to nie musisz się obawiać, podniosą Ci sami żebyś im nie uciekł, tutaj specjalistów sobie podkupują CV po angielsku (oni piszą je inaczej więc poguglaj jak to wygląda) jakiś list motywacyjny że szukasz nowych wyzwań, chcesz się sprawdzić, nie boisz się relokacji i np. możesz przylecieć na interview w ciągu miesiąca lub możesz go odbyć z nimi na skype. Ważne jest żeby zaznaczyć, że możesz przylecieć na interview bo pokazujesz że jesteś "poważny" choć skype w większości przypadków załatwia sprawę (nawet jeśli to będzie skype interview to wysil się i załóż białą koszulę i marynarkę ) ZANIM zaaplikujesz do jakiejkolwiek roboty w Anglii "z ogłoszenia" kup na allegro kartę z o2 czy innego operatora z UK i zagadaj wśród znajomków żeby ktoś Ci ją doładował za 10gbp (z polskich kart nie było można jeśli dobrze pamiętam) - angol musi mieć numer na który nie będzie się bał zadzwonić Aplikujesz do rekrutera, który oddzwoni i Cię wypyta i wybada co możesz a co nie. To też pierwszy test Twojej komunikatywności i to na podstawie tej rozmowy rekruter stwierdzi czy się nadajesz i czy może podesłać Twoją aplikację firmie. Więcej napisałem tu: Jest tam sporo informacji odnośnie przyjazdu do UK i ogarnięcia się na miejscu
  11. A co potrafisz? Jak można polecać/odradzać nie wiedząc czego ty od wyjazdu oczekujesz i co potrafisz? Jesteś programistą Javy to na jutro ustawiam Ci interview w Manchesterze za 55k na rok bez pierdnięcia I jeszcze mi 3k odpalą za polecenie jak Cie zatrudnią Zgoda. No nie wiem, brytoli "sebixów" też nie brakuje Pomijam już fakt że śmiecą jak pojebani. Wypierdalają pety, papiery itp z aut na ulice bez skrupułów. Żenujące dla faceta z niską samooceną chciałeś powiedzieć. Ja nie tęsknię. I jeśli miałbym wyjeżdżać z UK (co się na pewno zdarzy w ciągu najbliższych lat) to raczej DALEJ (US/AU) niż spowrotem. Zależy czy jesteś picker-packerem czy masz mózg, jesteś specjalistą i pracujesz w swojej dziedzinie. Może Londyn nie jest najbardziej dostępnym miejscem jeśli chodzi o zakup domu ale wszędzie indziej nie widzę problemu. Pomijam już całkowicie fakt, że w UK jak zbudowałeś dobrą historię kredytywą możesz dostać kredyt hipoteczny na 1.82% a pożyczkę gotówkową do 25k gbp na 3.5% - czyli pożyczka gotówkowa bez zabezpieczenia w UK może być tańsza niż kredyt hipoteczny pod dom w PL. To sprowadza się do politycznej poprawności na poziomie HARD. Mają więcej nożowników i ataków kwasem, co więc robią? Zamykają ludzi za wyrażenie swojej opinii na twitterze lub fb za hate speech. Pełna zgoda. A co w UK po polsku gadaja w urzędach? A w polsce po niemiecku się w urzędzie dogadasz? Zarzut z dupy. Latałem do DE służbowo kilka razy i mimo że ja nie mówię po niemiecku a oni dla zasady nie mówią po angielsku nie miałem żadnych problemów z przemieszczaniem się, kupowaniem biletów na pociągi czy wynajmowaniem aut. Przy którejś okazji kupiłem auto poturlałem do PL a potem wróciłem do UK - wszystko w ciągu 24h i nie miałem żadnego problemu w niemieckim urzędzie mimo iż pani nie mówiła po angielsku a ja po niemiecku. Najwięcej czasu straciłem na staniu w kolejce w ichnim wydziale komunikacji I świetnie skomunikowane, przynajmniej tam gdzie byłem ja To wymóg prawa europejskiego i dotyczy każdego obywatela. To samo jest w UK z polskimi, francuskimi i niemieckimi autami. To samo zresztą jest w Polsce chociaż musi Cię ktoś podpierdolić że auto na obcych blachach porusza się na stałe lokalnie. To jest zasadą dla całej "europy zachodniej". W każdym większym mieście np w uk są tzw meet-up'y. Masa grup na fb gdzie się można skrzykiwać na wspólne eventy. W takim Manchesterze niemal każdego dnia jest z czego wybierać z wydarzeń i koncertów. Widzisz problem tylko źle interpretujesz jego przyczynę. Nikt Ci nie broni wychodzić do ludzi i nawiązywać nowe znajomości czy gadać z przypadkowymi ludźmi. To jest WYBÓR by się izolować, najczęściej "a bo i tak chujowo gadam i mnie nie zrozumieją". Jako naród mieliśmy we łby wtłaczane że jesteśmy w jakiś magiczny sposób "gorsi" niż Ci na zachodzie. Wgrywano nam kompleks niższości i TO są tego efekty. Mam znajomych wszelkiej narodowości i koloru skóry, nie mam problemu wyjść na piwo na miasto i spiknąć się z przypadkową grupą ziomków na piwo. Wcale mi ich nie żal. To samo jest w UK, trochę na mniejszą skalę. Ale przy nowo narodzonych skala "opieki" państwa jest bardzo intrygująca Polacy są malkontentami. W kraju też jesteśmy nieszczęśliwi. A alkoholizm to nasz sport narodowy. Pomijam już że najwięcej wyjechało ludzi z nizin społecznych więc i proporcjonalnie łatwiej o problem z alkoholem skoro to w większości dda. Także tego chłopaki, wyhodować jaja, oduczyć się narzekać i wyjść do ludzi
  12. @Alfa1987 rozumiem że to Twój rocznik.. Ale żeś się w*dolił I to na własne życzenie. Pierwszy sygnał ostrzegawczy. Zignorowany Drugi sygnał ostrzegawczy. Zignorowany Trzeci sygnał ostrzegawczy... Eh. Naprawdę? Naprawdę po kilku tygodniach wiedziałeś że to ta jedyna? Po co? Po co? Do czego Ci był ślub? Wytłumacz, co Tobą kierowało Bo co nią kierowało to widać bez problemu, ty też byś zobaczył gdybyś fiutem nie myślał. Czwarty sygnał ostrzegawczy... Tak między nami, jesteś masochistą? Piąty sygnał ostrzegawczy. Drodzy bracia a zwłaszcza świeżaki. Jeśli któryś ma jeszcze rozterki dlaczego ma nie brać sobie starszej - a zwłaszcza dużo starszej dupy to powyższe jest na takie pytanie odpowiedzią. Starsza dupa zawsze będzie mieć was za gówniarza. Prędzej czy później będzie wami otwarcie gardzić. Skoro zacznie gardzić to i wykorzystywać wszelkie zdobycze prawne by was zgnoić. Nie bądźcie jak @Alfa1987 i nie słuchajcie fiuta ani zalanego hormonami szczęścia mózgu Tylko realistyczne podejście, twarda chłodna logika i rachunek zysków i strat. Jeśli dajecie nieproporcjonalnie więcej to znak że już jesteście jeleniami i najpewniej dawno zignorowaliście sygnały ostrzegawcze. Żadnego ślubu. Jeśli już "musicie" to WYŁĄCZNIE pełna rozdzielność majątkowa a najlepiej żadnego ślubu. Błąd. Usiłowałeś logicznie wytłumaczyć psu by nie szczał na dywan. To tylko pies. Błąd. Prosić żeby Cię nie biła? Jakiś szacunek do siebie to ty masz? Błąd. Znaczy się dokonywać aktu autokastracji. Na pewno tym błaganiem jej zaimponowałeś i postanowiła Cię posłuchać.... No jasne, jak nic nie działa to próba wkupienia się w łaski.... Byłeś potrzebny do określonego celu jakim było danie jej pierścienia, zaadoptowanie córki i spłodzenie kolejnego bachora jako zabezpieczenie. Teraz można Cię upierdolić na alimenty i poszukać następnego jelenia - po czym odtworzyć ten sam scenariusz No ciekawe czemu... Na disney channel przecież Twoje metody działają 100% Zero szacunku do siebie, dałeś sobie wmówić że jesteś jakiś pierdolnięty To jak, starsza dupa z dzieckiem to był dobry pomysł? W sensie wymusiła na Tobie bieganie na króciutkiej smyczy To ekwiwalent zapinania Cię w dupę wielkim czarnym strap-on'em Kafeteria - jak upierdolić męża Pani jedzie idealnie, zapewne oskarży Cię o molestowanie jej córki jak tylko wierzgniesz Zadaj sobie teraz jeszcze raz pytanie po chuj Ci był ten ślub i adopcja jej dziecka. W o ile lepszej sytuacji byś teraz był Nie wiem ile zarabiasz, ale wiem że to i tak za dużo. 500 na głowę max. Pamiętaj że alimenty to POŁOWA kosztu utrzymania dziecka, płacąc 1500zł zakładasz że dzieci kosztują ją 3k pln Sporo szczęścia masz albo i sędzina skapnęła się że i tak bulisz za dużo na dzieciaki Płać MNIEJ chyba że zasądzą Ci alimenty większe. Pamiętaj że to koszt trwający do ponad 24 roku życia jeśli będą się uczyć.... 1500x12 = 18k pln rocznie. x powiedzmy 20 lat = 360k pln. Sądu potem nie będzie obchodziło czy założyłeś nową rodzinę, czy straciłeś pracę i mieszkasz pod mostem. Z chwilą zasądzenia takich alimentów tyle będziesz MUSIAŁ wybulić czy tego chcesz czy nie. Twoja adwokat powinna się tym zająć natychmiast. Cały czas z dziećmi nagrywaj żeby nie zostać posądzony o molestowanie. Wszystkie rozmowy telefonicznie, "oferty" ułatwienia kotnaktu za kase itp nagrywaj. Nie rozstawaj sięz dyktafonem Przypomnij sobie, ile osób z Twojej rodziny, znajomych czy przyjaciół usiłowało Cię od pomysłu poślubienia 10 lat starszej dupy odwieść Już? A teraz do każdej z tych osób zadzwoń i przyznaj im rację. Wpierdoliłeś się. Nie da się tego inaczej nazwać. Zrewiduj ile jej płacisz. Pozbądź się tego debilnego przeświadczenia, że ona w którymkolwiek momencie chciała dobrze dla Ciebie. Ona zabezpieczała swoje interesy, zdobywała sukcesywnie swoje cele, następnym jest upierdolenie Ciebie i ssanie kasy jak z bezdennej studni. Ona jest konsekwentna w działaniu, opracuj swoją strategię i też bądź z nią konsekwentny. Naprawdę mi Ciebie szkoda bo dałeś się wmanewrować na minę i jeszcze sam radośnie ją uzbroiłeś (ślubem) Wyładuj się sportem. Rzuć te pieprzone fajki, masz co najmniej 20 lat spłacania dzieci, nie masz czasu na chorowanie na raka Ułóż sobie nowy plan na siebie, wytycz sobie cele i co chcesz w życiu robić a potem do tego dąż. Powodzenia życzę, będzie Ci potrzebne.
  13. To akurat normalne jak się małpce nowa gałązka odsunie Widać nowy partner na wieść że może taki "skarb" dostać na wyłączność wziął nogi za pas Co innego ruchać dupę z doskoku a co innego wpieprzać ja w rozwód a potem zastąpić miejsce "u boku" Normalne. Możesz z powodzeniem założyć, że wszystko o co Cię oskarża zrobiła Bardzo dobrze. Uśmiechaj się, kiwaj z politowaniem głową itp itd Będziesz jej tak spięcie w mózgu robił No bo jak to, doprawiła Ci rogi a ty siedzisz i się uśmiechasz Proponuję też oglądać TV z uśmiechem i radośnie nim wybuchać co jakiś czas To zapach kobiecej logiki w akcji To najistotniejsza informacja ze wszystkich Na podstawie tylko tego zdania kazałbym Ci brać nogi za pas i ratować co się da... Zalecam ewakuację. Rozwód bez orzekania o winie. Pół godzinki w sądzie i jesteście dla siebie obcy.
  14. A jak marszczyła nosek to biegłeś z kwiatkami i płaszczyłeś się przed nią? NIE. Za to powinieneś jej powiedzieć że przez x czasu będziesz jej poświęcał mniej uwagi. Biznes. Kocha to poczeka Paradoksalnie nieświadomie zacząłeś ją shit-testować brakiem odpowiedzi No to pani uwolniła smoka Na pierścionek czekała! Ty patałachu Shit test jak się patrzy, badała Twoją reakcję Ja bym nie zareagował wcale, nie odpisał W ogóle zapomniał o jej istnieniu JASSSNE Odpisałeś "wsadź sobie w dupę"? I tak właśnie udowodniłeś że nie jesteś silnym samcem więc pani wbiła Cię na orbitę No widzisz, a trzeba było odpisać to c*uj Ci w dupe Ona chce się upewnić czy nie robiłeś innej dupy na boku - tylko to chce wiedzieć Powiedz jej, że nie to utwierdzi się w przekonaniu że słabiak jesteś.. A tak przynajmniej nadal ma jakąś niepewność co do swojej decyzji i swojej wartości Hahahaha, łohohohohohohohoho. Dobra weź znajdź lustro. Już? A teraz przypierdol tej piździe w lustrze z otwartej na otrzeźwienie Baba jesteś? Łzy w oczach? Podsumuję Ci to. Panna nie była pewna czy twoje Ciche dni to nie flirt na boku, zaczęła Cię shit-testować, ty te shit-testy oblałeś pierwszorzędnie więc upewniła się, że tak czy inaczej pizda jesteś i lepiej dopuścić innego orbitera Tadaaa Zapomnienie że istnieje Żadnego odpisywania itp itd. A jak jakiś chłopak bolcował ją przed Tobą? No taaa, poznałbyś się na dziewicy A co tym zyskasz? Tylko pokażesz jej że nie zajmowałeś się inną dupą - a o to Cię podejrzewa Nie raczej, tylko przestań odpisywać i zapomnij że istnieje I błagam odnajdź swoje jaja bo płakać z powodu kobity to żenada jest. Przejdź przemianę z bojaźliwego, rozemocjonowanego szczurka w silnego, stanowczego i zdecydowanego faceta. Czaisz różnicę między tymi dwoma postawami?
  15. Cyrki mają to do siebie, że operują w konkretnym miejscu. Co za tym idzie receptą na wyjście z cyrku jest fizyczne opuszczenie jego przestrzeni. Granica, w której kobieta powinna już uzyskać DZIECKO. Zdajesz sobie sprawę, że masz ogromny potencjał na płacenie alimentów na nie swoje Z tego co piszesz wynika, że panna ma już bolcownika, który ją zapłodni. Bachor się urodzi, a w małżeństwie ojcem jesteś "z automatu". Potem rozwód, alimenty na dziecko, a ona z biologicznym ojcem dziecka będzie miała z Ciebie dochód. Żyć nie umierać Dla niej Mmmm jaki z Ciebie silny samiec. Wiesz jak reagowałem gdy jakiś zazdrosny baran robiony przez swoją samiczkę na lewo i prawo, dającą dupy komu popadnie - się do mnie dopierdalał, że puknąłem jego kobietę? Tymi oto słowami: "to ONA nie wie że kogoś ma?" I jak sądzisz, te nerwy, emocjonalna reakcja pomogły Ci? Widzisz gdyby sprawa między nią a bolcownikiem była tylko w sferze pogaduszek a ty zareagowałbyś obojętnością i sam pogrążył się w whatsapie albo tinderze tak by to widziała... To kto by się zastanawiał czy jest zdradzany... Ty czy ONA? Kto komu robił by sceny zazdrości i się nakręcał? Kto by czuł zagrożenie i działał? A tak wszedłeś w role rogacza i się pogrążasz.. No cóż, zapracowałeś chyba? Same przypadki Nie, na pewno akurat Twoja myszka taka nie jest... Chyba? Nie przynosisz hajsu do domu, bachora nie spłodziłeś - więc stałeś się ZBĘDNY. Psycho to jesteś ty, że w ogóle wchodzisz w takie dywagacje. Załóż wspaniałomyślnie najlepsze a przygotuj się na najgorsze. Proste jak j*anie. Teraz to nawet jak by to był tylko romans platoniczny (a nie był) to po Twoich jazdach równie dobrze może mu dać dupy, przecież i tak ją za to "karasz" jazdami Takie jest "rozumowanie" kobiet Na własne życzenie To TY zdecydowałeś by tak zareagować. Masz to co sam chciałeś osiągnąć reagując w taki sposób. Aż do momentu, w którym nie masz kasy, pracy i nadal mieszkacie u jej rodziców? Ja pierdole, ależ to było niespodziewane... A jak ma być dobrze jak mieszkasz nie na swoim terenie? Jak masz być przewodnikiem stada i trzymać ramę skoro nie masz praktycznie żadnego wpływu na otoczenie? Teraz może to robić specjalnie by Cię shit-testować. A wiesz czemu? Bo doskonale wie, że Cię to rusza i że może z Tobą tak igrać i wyprowadzać Cię z równowagi. A w sądzie nagrania tego jak wybuchasz, potwierdzone zeznaniami teściów Pozdro 600. Możesz ABSOLUTNIE WSZYSTKO jeśli chcesz Krótka piłka, oznajmiasz: dostałem pracę i wynająłem mieszkanie 100km dalej w większym mieście. Jedziesz ze mną czy nie. Powie, że nie - to rozwód "rozbieżność interesów", bez orzekania o winie, rozprawa pół godzinki i z głowy. Bardzo prosty test na to czy jest się w ogóle po co nią przejmować, bo jeśli coś do Ciebie czuje to pojedzie. Nie wchodź w szczegóły, nie mają znaczenia, jedzie czy nie. Oczywiście zakładam, że siedzi na dupie albo ma mało trudną pracę którą może wykonywać gdziekolwiek Shit-testuje Cię. To jest pewne. A najpewniejsze jest to, że dajesz sobie robić we łbie kogel-mogel Dalej reaguj emocjami i wkurwieniem, daleko zajedziesz To ta sama osoba, tylko wcześniej nie docisnąłeś panny do krawędzi więc nie widziałeś jej wyrachowania i do czego jest zdolna Jak latałeś naćpany endorfinkami i dopaminą to było cudownie, prawda? Wszedłeś panie w zobowiązanie i podpisałeś kontrakt na bazie ulotki, w której wszystko się świeciło i błyszczało. A to że specyfikacja się nie zgadza... Panie, jak pan brał to działało, reklamacji nie uznajemy. Musisz mieć, ale DYSTANS do siebie, do niej, sytuacji i wszechświata. Uważasz, że jest nieszczera to kończ to w pizdu, szkoda czasu i energii. Jak reakcja na Twoje wycofanie się będzie płaczem i błaganiem byś nie odchodził to może jej coś tam zależy (albo ślicznie gra) a jak będzie zimna, to na sto procent nowa gałąź już mięśniami kegla zaciśnięta No nic dziwnego, jak sobie wgrywasz jakąś chorą zazdrość. Jak Cię jebnęła w rogi to i tak tego nie zmienisz, jak będziesz chorobliwie zazdrosny to dasz jej argument do jebnięcia Cię w rogi Może zatem, weź sobie na wstrzymanie i zastanów się czego ty chcesz od siebie, od niej i od reszty świata? To na chuj płaczesz zatem? Tnij straty i zrób coś kurwa. Bądź facetem a nie pizdą, albo w lewo albo w prawo, a ty tu jakiś cudaczny rozkrok Znajdź swoje jaja i postaw sprawę na ostrzu noża to się przekonasz na czym stoisz Opcja druga wytatuuj sobie 100zł na penisie. A tak będąc całkowicie poważnym. Wsadź łeb pod zimną wodę i przestań zachowywać się jak rozhisteryzowana kobieta. Cel. Plan. Realizacja.
  16. Przeczytałem to i nadal nie obejmuję umysłem jak można tak bardzo nie mieć do siebie szacunku by na coś takiego pozwolić. No faktycznie, ZNISZCZYŁEŚ JEJ ŻYCIE! Ty brutalu! Ona liczyła na bratnią duszę, która spłodzi jej szybko bachora i będzie ją utrzymywać jak na księżniczkę przystało, a ty jeszcze śmiałeś mieć jakiekolwiek oczekiwania finansowe???????????? Nawet nie będę po Tobie jechał bo mi Ciebie po ludzku żal. Po prostu chciałeś zostać wyruchany i tak też się stało - na TWOJE własne życzenie. Ustalmy sobie jedno. W żadnym momencie tej gównianej i idiotycznej do porzygu historii, w której kastrowałeś się wedle widzimisię tej czy tamtej królewny - nie "kochałeś" jej. Co NAJWYŻEJ swoje WYOBRAŻENIE o niej. Jesteś pieprzonym Mr Nice Guy i to takim aż do wyrzygania. Fakty. 1. Żona dała dupy małolatowi. 2. Byłeś orany na psychice przez exmałż. 3. Uwolniłeś się od jednej niestabilnej i wpierdoliłeś się w roniona spierdolonej na środkach "stabilizujących" jej nastrój 4. Dałeś się wciągnąć w jej grę, cały czas grałeś JEJ kartami. To ONA była ważna w tym "związku" 5. Kiedy zaczęła Cię szmacić znów wlazłeś w rolę ofiary, którą exmałż jak widać wmówiła Ci skutecznie. Diagnoza. 1. Samoocena leży i kwiczy 2. W konsekwencji szacunek do samego siebie praktycznie nie istnieje. 3. Nadal masz urojenia jakoby jej kiedykolwiek na Tobie zależało. Syndrom sztokholmski. Ofiara racjonalizuje sobie poczynania oprawcy i usiłuje mu się przypodobać. 4. Obie panie były toksyczne, pierwsza dobrze się maskowała pokazując prawdziwą twarz na koniec. Druga się nie maskowała wcale ale tak bardzo chciałeś poczuć "ciepło" że wszelkie znaki ostrzegawcze raczyłeś zignorować. 5. Kurwa. Dawałeś się napierdalać kobiecie Pomijam fakt że chciała sprowokować żebyś jej przypierdolił bo wygrała by wszystko Zalecenia. 1. ODWYK. Daj sobie kurwa spokój z dupami. Nie na jakiś czas. PERMANENTNIE. 2. Szczęście to nie jest coś co możesz "dostać". To co postrzegałeś jako szczęście to TWOJA reakcja hormonalna. "Szczęście" to nawyk, musisz go sobie wypracować 3. Włóż łapę w gacie i ciągnij za skórę pod fają żeby Ci się jądra zstąpiły. BARDZO radziłbym zbadać poziom hormonu T i jeśli wyjdzie w stanach niskich prosić o terapię nim. 4. Sport, siłka, jakieś sztuki walki, coś z adrenaliną. Kurwa motor sobie kup. 5. Jeśli ilość dzieci Cię satysfakcjonuje - wazektomia. Przynajmniej nie dasz się wpierdolić w kolejne z pojebaną dupą. Lektury. - Kobietopedia mistrza ceremonii, miłościwie nam panującego Marka K. - Stosunkowo dobry - również arcykapłana Marka K. - No More Mr Nice Guy - lata polska wersja po necie - Kiedy życie nas przerasta - Pemy Cziedryn. - To forum. Fraza "biały rycerz". I większość tematów w świeżakowni Jak już odpokutujesz i przeczytasz te pozycje, wróć i przeczytaj sam siebie. Potem opisz nam tutaj gdzie popełniłeś błąd. Jakie są TWOJE przemyślenia. Jaki masz plan by to się nie powtórzyło. Od dziś masz wszystko robić DLA SIEBIE. Nie ma nikogo ważniejszego niż TY. To TWOJE życie nikt go za Ciebie nie przeżyje. To TOBIE ma w nim być dobrze.
  17. Mało takich w kraju? Przecież 18-19-20 to się sypią teraz lepiej jak piasek w Łebie. Jak małym kosztem do poruchania i zrobi badania zanim przyjedzie to importuj i rżnij, ale nie myśl sobie że jak się zadomowi to nie przeskoczy "wyżej" Zdjęcia kłamią. Wiem co mówię. Robiłem takie. Laska musi być wybitnym gargamelem lub otyła żeby nie dało się jej zrobić dobrego zdjęcia Średnie laski ogarnia dobry makijażysta/ka, ja strzelam kilka fotek i od razu cena za dom i rodzinę idzie w górę Połowa z tych dup bez makijażu rano wygląda "odrobinę" mniej korzystnie Randki na basenie jak najbardziej wskazane, można się oswoić lub szybko wyleczyć
  18. Nikt Cie do niczego nie zmusza Piszemy też żeby przy tym nie być głupim Po prostu studia na gówno-uczelniach z gówno-kierunkami to żaden wyczyn, zwłaszcza że aktualnie mają ssanie na ludzi bo jest dołek Jest nadmiar ogólnie, dzięki czemu twarde skille manualne typu płytkarze, dekarze, spawacze, mechanicy i tym podobne profesje robią teraz dobry hajs Co do szczegółów to absolwenci "techniczni" znajdą sobie zajęcie zawsze. No chyba, że są pizdami i siedzą na dupie w mieszkaniu mamy i taty Cała Europa ssie technicznych ludzi. A potem przychodzili tacy do mnie na rekrutacje do IT i wycierałem nimi podłogę bo poza kwitem nie mieli żadnej wiedzy Spokojnie, karma wraca, nie przejmuj się INNYMI, zajmij się SOBĄ. Zwlecz dupę z łóżka rano godzinę wcześniej i BIEGAJ Mózg dotlenisz to przestaniesz udawać lunatyka i pieprzyć jak potłuczony. Skoro nie chcesz to na chuj zawracasz dupę? Matematyka to nie mistyczna historia. To konkretne wzory i logika. Jeśli jesteś cienki to znaczy tylko tyle że albo nie myślisz analitycznie, lub - co bardziej prawdopodobne - byłeś zbyt leniwy żeby przy niej wysiedzieć. Znajdz korepetytora od matematyki i skończ płakać. Angielski podciągnąć? Wkuj GRAMATYKĘ, czytaj po angielsku, znajdź na FB grupę gdzie ludzie doskonalą swój angielski po prostu gadając ze sobą Opowiedz niemcowi po angielsku swój dzień on Ci opowie o swoim i jak się dogadacie to jest progress A jak kumasz już cokolwiek to są stronki gdzie za 10 funciaków za godzinę masz natywnego angielskiego korepetytora na skype 1 na 1. A co chcesz k*wa mać robić? I jedno i drugie o kant dupy chyba, że marzysz geodetą zostać Elektromechanika to na studiach matematyka i fizyka Więc albo siadasz z dupą i wkuwasz albo nie pieprz farmazonów. Socjologia spoko, na pewno w nowym starbuniu niedaleko Ciebie będzie potrzebny barista socjolog. Musiałbyś być pierdolnięty żeby czytać słownik. przeciętny angol zna jakieś 12tyś słów. Zna, co nie znaczy, że używa. W życiu codziennym przeciętny Mr Green używa koło 4 tysięcy słów. Żeby było jeszcze śmieszniej około 1000 słów wystarczy by komunikować się skutecznie w języku angielskim w ponad 80% sytuacji. GRAMATYKA + google -> 1000 najczęściej używanych słów TADAAA Język angielski jest wprost BANALNIE prosty. Masz robić studia dla samego robienia to daj sobie spokój, no chyba że masz ambicję na zawód, w którym bez papieru się nie da (lekarze, farmaceuci, prawnicy, chemicy, fizycy). Jeśli chcesz robić w IT to kursów online za kilka-kilkanaście funtów od języka jest od zajebania. Naucz się tylko angielskiego I gwarantuję, że jeśli masz wiedzę i umiesz ją zademonstrować w praktyce to będziesz pracować i robić hajs niezależnie od obecności lub braku kolorowanki z uczelni, w której ktoś stwierdzi, że coś umiesz.
  19. Jeśli powtarzam Ci w koło PRZED faktem, że nie obiecam Ci żadnego związku a max naszych relacji to miłe, sympatyczne FWB, a ty mimo to brniesz myśląc, że jak wystawisz mi dupy to nagle magicznie zmienię zdanie, to kto chciał kogo wykorzystać?
  20. Tak btw to zdałeś mój misterny shit-test sprawdzający Twoje reakcje Ale nadal nie odpowiedziałeś na podstawowe pytanie: Czy coś Cię w życiu cieszy? A w moim wykonaniu to był sarkazm Czasem muszę sobie pofolgować Z czymś się zatem wszyscy zgadzamy, jest jakiś punt zaczepny. To jest absolutne sedno tematu. Dlaczego pisanie o tym jest dla Ciebie tak bolesne? Wiesz? Bo nie tylko przez to, że to strasznie chujowe doświadczenia. Jeśli wspomnienie tego wszystkiego złego co musiałeś obserwować i przeżywać nadal wywołuje u Ciebie ból to prosty wniosek, że tego nie przetrawiłeś - i nic dziwnego bo to ocean gówna jeśli nie koloryzujesz. Nie rozebrałeś tego na czynniki pierwsze, nie zakwestionowałeś swoich odczuć i myśli z tamtego okresu. Spisz sobie te wszystkie chujowe fakty ze swojego życia na kartce. Potem wypisz jak się z każdą z tych rzeczy czułeś. Potem zadaj sobie pytanie DLACZEGO tak się czułeś, skąd wziął się ten wzorzec bólu. A na koniec, mając dzisiejszą wiedzę, będąc świadomy swoich wzorców, zdecyduj jak chcesz się z tym czuć, krok po kroku. To nie będzie ani miłe, ani łatwe, ani przyjemne - ale jeśli rozbierzesz to wszystko na czynniki pierwsze i dogłębnie zrozumiesz co i JAK Cie ukształtowało, będziesz mógł iść dalej i budować na mocnej podstawie zamiast na piasku. Podpowiem Ci też dlaczego oszukujesz i siebie i innych. Bo to był Twój odruch obronny. Dla całego swojego otoczenia, rówieśników, nauczycieli, przypadkowych osób - grałeś zapewne dzieciaka z normalnej rodziny. Skutkiem ubocznym tego mechanizmu jest i Twoja niska samoocena, i to, że zaszczepiłeś sobie perfekcyjne rozwiązanie każdego problemu - udawanie, że go nie ma. Nic dziwnego że koncepcja szczerości Ci nie przychodzi łatwo... Trochę tak to przedstawiłeś. A to że kiedyś było lepiej to norma, oswoiła się i przyzwyczaiła, ty nie wymagasz od siebie wiec trudno żebyś wymagał od niej no i jakość leci w dół. Ty już odpowiedziałeś. Jeśli masz myśli że zerżnął byś jakąś napotkaną dupę a wracasz do domu i nie masz ochoty ruszyć swojej to odpowiedź jest nad wyraz oczywista. Nie podnieca Cię. Nie ma chemii, nie ma zwierzęcej żądzy. Poproszę. Szczerze! Nie zrozumiałeś, "szczerze?" to była odpowiedź. Masz być szczery, do bólu. Zastosuj tą samą zasadę co z gównianą przeszłością, spisz wszystko, dobre, złe, jak się z tym czułeś, jak się z tym czujesz teraz i wyciągnij wnioski. Potem pozostaje ją tylko poinformować, sadzasz na krześle i mówisz na spokojnie dlaczego uważasz że to nie ma dalszego sensu. Nie reagujesz na jej potencjalne rzygi emocjonalne, możesz jeszcze wrzucić ją na orbitę mówiąc, że zostańcie przyjaciółmi i tyle. Nie, nie jest stresujące. TY się stresujesz bo zawsze grałeś i musiałeś uważać co w związku z Twoją grą każdy z Twojego otoczenia sobie pomyśli. Przestań przejmować się rzeczami, na które nie masz już kompletnie żadnego wpływu, a zwłaszcza opiniami innych ludzi. Oni się za Tobą nie oglądają, nie czekają na Twoją opinię, więc czemu ty masz uzależniać swoje działanie od nich? Musisz pozbyć się obu, bo one nie dość, że się dodają to kumulują swoją siłę nawzajem. Bez rozwikłania swojej głowy i przeszłości nie zbudujesz silnej samooceny. Bez silnej samooceny nadal będziesz dreptać w miejscu i wracać podświadomie do przeszłości i nie raz odtwarzać w sobie tę ofiarę jaką na różnych etapach swojego życia niewątpliwie byłeś - a skoro tak to i w rezultacie granie na resztę świata, że wszystko jest ok. Brak logiki ujawnia się w tym, że nie wyciągasz wniosków. Lub inaczej, ponieważ nie potrafisz być szczery ze sobą i otoczeniem, nadpisujesz logiczne rozwiązanie kolejną "wersją" dla reszty świata. Ty nie "myślałeś" tylko rozważałeś. Co innego o tym myśleć a co innego szacować swoją zdolność. I miała zapewne rację, ale dla tego napisałem że psycholog FACET. Przy takim bagażu gówna samemu możesz się z tym nie uporać.. Ale to nic złego że się nie dogadałeś, nikt Cię nie zmusza do chodzenia do kobiety, która nie potrafiła zrozumieć całościowo Twojego problemu. Czasem możesz się odbić od kilku by znaleźć kogoś kto będzie nadawać z Tobą na tym samym poziomie i przeprowadzi Cię przez to. Miło nam, że wolisz z nami pisać, ale my tu nie jesteśmy zawodowymi psychologami. Ja zajmuję się tym tematem bardzo hobbystycznie, i to poniekąd przez to, że zmuszony zostałem do pracy nad sobą już za młodu bo spokojnym dzieckiem to ja nie byłem I nie panikujesz z tyłu głowy, że możesz spłodzić dzieciaka kobiecie, która Cię kompletnie nie pociąga? Jak widzisz taką relację z dzieckiem? A jak 5 lat później? 10? A miałem taki świetny plan Dobrze, sprawdzam tylko Twoje odruchy Bo to jest wymówka Skoro zatem chcesz być bardziej stanowczy, jaki masz na to plan? Skąd bierze się ten problem u Ciebie? Co i jak chcesz zmienić by osiągnąć ten cel? Zadawaj sobie proste pytania kontrolne na zasadzie: "dlaczego tak się czuje?", "skąd to się wzięło?", "czy moja reakcja na daną rzecz/wydarzenie jest moja czy wgrana poprzez przeżycia/środowisko/religie/mass media?", "czy jest to powód do smutku/zdenerwowania?" aż wreszcie : "jak naprawdę chce się z tym czuć?". Mam ostre krawędzie. A panowanie nad sobą to coś nad czym pracuję odkąd pamiętam - na szczęście to już tylko szczątki moich dawnych problemów, nie wyłapałeś w końcu z krzesła i nie skakałem Ci po głowie Tutaj raczej doszedł element irytacji "beznamiętnością" Twojej opowieści Udowadniasz jedynie, że zauważasz problem (dobrze) i szukasz jego rozwiązania z większą energią niż chciałbyś od niego uciec (jest nadzieja). Mam nieodparte wrażenie, które już niejako opisałem, że bardzo uciekasz w swoim życiu w oczekiwania innych względem siebie. No More Mr Nice Guy do przeczytania na pewno tak samo jak Pema Cziedryn - Kiedy życie nas przerasta. Chciałbym napisać, że przeskoczenie Twojego problemu będzie proste, szybki i przyjemne. Nie będzie. Buduj swoją samoświadomość, obserwuj nieustannie swoje myśli i emocje oraz dociekaj dlaczego tak odbierasz rzeczywistość. Pomoże Ci to na pewnym etapie świadomie zdecydować jak chcesz na nią reagować, a dalej możesz zbudować nowego siebie, takim jakim chcesz być. Wszystkie przeszkody ku temu są tylko w Twojej głowie. I naprawdę przyjmij moją radę poważnie, poszukaj męskiego psychologa z silnym charakterem. To Twoje życie, to Tobie ma w nim być dobrze - nie zapominaj.
  21. Nie mówię, że on jest orbiterem. Podmiot liryczny jego "piosenki" za to jak najbardziej No chyba, że chodzi o psycho-stalkera to fucktycznie można by to rozpatrywać w kategoriach alfa-praczłowieka Chciała odejść to wpierdol pałą i jak przestanie się ruszać zaciągnąć z powrotem do jaskini. Mi relacji fejm => cipka nie musisz tłumaczyć Co nie zmienia faktu, że 60mln wyświetleń to już całkiem dobre pranie bani by latać za dupami, które Tobą otwarcie gardzą Jak to nie jest robienie z następnego pokolenia zatwardziałych orbiterów bez własnej godności z samooceną na solidnym minusie to ja nie wiem co jest. Choć w sumie refren na nutkę "poszłaś w pizdu, chuj Ci w dupę, znajdę młodszą" w radiu by pewnie nie puścili
  22. Tak masz rację. Ale żeby być w odpowiednim miejscu i czasie trzeba ruszyć dupę i się wysilić. I jest w tym ukryta moc, zdecydowanie posiadanie pozytywnego nastawienia pomogło mi w życiu a upór spowodował, że w kilku przypadkach "miałem szczęście". Miałem taką konwersację ostatnio z @The Motha na priv.. Często to jest "przypadek", że coś się udaje. Ale takiemu przypadkowi trzeba pomóc by się "zdarzył". Działając z głową można często wykreować okoliczności sprzyjające naszemu celowi. Jeśli nie pojedziesz na rozmowę o pracę to nigdy się nie dowiesz czy by Cię przyjęli. Tak to może być przypadek że Cię przyjmą, ale nie wydarzyłby się gdybyś nie ruszył dupy. Tak samo lata pracy, które przygotowują cię do konkretnego zadania to też nie przypadek. Przypadkiem może być powodzenie lub porażka (przez czynnik losowy), ale żadne z tych dwóch nich nie powinno definiować tego kim jesteś. Nie myl swojej osoby z rezultatami jakie osiągasz. To samo zrobione przez kogoś innego w innych okolicznościach może zadziałać lub odwrotnie - skończyć się katastrofą. Masz na te rezultaty wpływ, ale zawsze czynnik losowy będzie obecny i tylko od Ciebie zależy jak zinterpretujesz wtedy rzeczywistość (wynik).
  23. 60mln wyświetleń. Refren przedstawia beta orbitera błagającego o dostąpienie zaszczytu dostępu do cipki. Samo-upodlenie level hard.
  24. W PL ze 100 do 10 zawęził HR na takiej właśnie podstawie 80% słów kluczowych Miał lepszą skuteczność w doborze kandydatów niż pewna agencja Znam rekruterów i tu i tam, wiem jak to działa bo im za to płaciłem. Dość powiedzieć, że Polskim nie wypłaciłem chyba nigdy prowizji ze względu na "jakość" dostarczanych kandydatów. I jak rozmawiamy o Polsce to bierz poprawkę, że moja doświadczenia są na ładnych kilka lat wstecz a w TV mówią, że realia się tam ponoć zmieniają Ja Cie rozumiem, nie musisz mi tego tłumaczyć. Tzw sito nie zmienia jednak zbytnio obrazu bo to tylko wybrane sytuacje, no chyba że chcesz powiedzieć, że przez takowe sito rekruterów pracy nie dostałeś to zrozumiem rozdrażnienie. Też mam swoją niezbyt przychylną opinię na ich temat bo byłem po obu stronach tej barykady (zatrudniając i będąc zatrudniany) i w kraju i za granicą. Pomimo całej swojej niedoskonałości tej profesji to w UK udało mi się nawiązać rzeczowy kontakt i mieć ludzi którzy naprawdę pracowali dla mnie ustawiając mi spotkania, ale znów może to wynikać z mnogości takich firm Naprawdę chcieli zapracować na niemałą prowizję za moją głowę. Nie koniecznie. Ale trzeba nad tym SIEDZIEĆ. Siedzieć, siedzieć i jeszcze raz siedzieć. Nie nauczysz się tego tylko czytając. Nie nauczysz się tego robiąc tylko proste programiki. Podstawy tak, spoko, do pewnego stopnia da Ci to jakąś swobodę rozumienia - ale to real-world i zastosowania twojej logiki przełożonej na kod zweryfikuje jak dobry jesteś/będziesz. Najpierw podstawy języka z którym chcecie pracować, a potem rozbierajcie i modyfikujcie działające projekty opensource od najprostrzych po trudne. To szybciej podniesie wasz poziom zrozumienia wzorców projektowania i pozwoli zrozumieć dlaczego coś zostało napisane tak a nie inaczej. Tak samo ważne jest w aktualnych czasach TDD/BDD. Po pierwsze dla tego, że poważne programowanie oparte jest na pisaniu testów i nawet mały kontakt i zrozumienie po co i na co to - może dać wam przewagę nad kandydatami, którzy takiego zwierza nigdy nie widzieli. Po drugie zaczynacie wtedy programowanie funkcjonalności od pisania testów (zwłaszcza w BDD - a behat jest tu pięknym przykładem http://docs.behat.org/en/v2.5/quick_intro.html ), co w dość prosty sposób wymusza określony sposób pisania waszego kodu. Zobaczcie sobie ten behat. Wasz test jest tak naprawdę prostym opisem tego co się dzieje w języku angielskim. W firmie, w której teraz jestem takowy test jest wręcz podstawą do zatwierdzenia przez project managera danej funkcjonalności - bo może go po ludzku przeczytać i zrozumieć a programista mając sign-off zaczyna tworzyć kod pod wygenerowany z tego "opowiadania" test. Nie zrozumcie mnie młodzi adepci tej pięknej sztuki źle. Pokazałem wam to BRZYDKIE i PASKUDNE po to, byście nie popełniali prostych błędów, a zwłaszcza w trakcie procesu rekrutacji. Uważna osoba dość łatwo wyczyta z tego co napisałem sporo Zdaję sobie sprawę, że mój punkt widzenia ma ostre krawędzie, ale taki jest mój charakter Wymagam od siebie wiec wymagam od innych i z radością polecam tę zasadę wszystkim wszem i wobec. W żadnym momencie nie chciałem was deprymować, wprost przeciwnie, chcę was zmotywować po to by za dwa, trzy, cztery lata przeczytać tutaj o waszym sukcesie zamiast pierdolenia, że w tej firmie to chuj rekruter a tam to programista rekrutujący zachował się jak kutas itp sranie winą na wszystkich. Bierzcie też pod uwagę, że mimo iż czasem będziecie pracowali dokładnie w technologiach, które dana firma potrzebuje, nie zawsze będziecie "dopasowani" Nie oznacza to, że jesteście jakimiś przegrywami i że nie macie wiedzy, tylko po prostu szukali kogoś innego, choćby i z innym zestawem cech charakteru by pasował do reszty teamu, z którym miałby współpracować. Większość języków wzorowana była składnią na C, więc jak najbardziej zabawę z programowaniem w C miło było by zacząć, bo później idąc np do takiego PHP pół godzinki i z marszu jedziesz DALEJ Choć PHP sam w sobie jakiś mega poważnym graczem nie jest ale tu można by się wdać dalej w dyskusję polegającą na mierzeniu fiutów. A my nie o tym. No i fajnie. Z tą radą "prywatna" to ostrożnie Zresztą niż demograficzny idzie, będą skamleć o studentów na publicznych. Już skamlą. Wszystkim bez wyjątku polecam laracasts.com Jest tam sporo darmowych tutoriali krok po kroku (php, vue.js itp), a moim prywatnym zdaniem te 99 dolców za rok jest tego bardzo warte jeśli chcecie się zagłębić w świat php/laravel Dla uczących się samemu polecam też udemy.com - można tam wyłuskać sporo fajnych materiałów - ale uważnie czytajcie opinie bo czasem ludki kręcące te samouczki mówią takim "angielskim" że naprawdę nie wiadomo co się dzieje Są tam materiały od naprawdę wysokiej jakości do kompletnego padła.
  25. Masz 30 lat i chcesz się przerzucić na programowanie i jeszcze na tym godnie zarabiać? I masz czas siedzieć tu na forum? Napisałem tak bo ja zaczynałem mając lat "naście" i uważam że nauczyłbym się więcej gdybym np. nie stracił czasu na studia Studia to była największa pomyłka mojego życia. Nie nauczyłem się NICZEGO dla mnie nowego. Koniec końców pierdolnąłem to w kąt po prawie 3 latach nie kończąc ich wcale, moja frustracja zwyciężyła tym bardziej, że miałem co robić i zarabiałem już niezłą kasę. Tak, jestem typem po maturze Gdybym zamiast tego wyjechał miałbym teraz na koncie kilka dużych stówek GBP więcej, ale i tak nie narzekam A i byłem jedynym, który na studiach za pierwszym podejściem zaliczył egzamin z fizyki na koniec roku (na 140 osób) i to z wynikiem na 4 Na studiach (choć zależy jakich i gdzie) nie nauczysz się programować tylko "programowania", a to nie to samo co zakodowanie algorytmów np. sprawdzających stany magazynowe na 4 kontynentach, przewidujące sprzedaż w poszczególnych krajach i jednocześnie sprawdzających ile dostaw jest w kontenerach na morzu i szacujących czy zabraknie stocku na dłużej niż 6 dni przed przybyciem kontenera morskiego bo jak tak to wyliczasz ile i czego opłaca się wysłać kontenerem lotniczym z naszych magazynów w chinach. Oczywiście przy kontenerach lotniczych musisz brać też pod uwagę objętość i ciężar a potem jeszcze rozdzielić koszt bazując na współczynniku wolumetrycznym. W tym samym czasie automatycznie składając kolejne zamówienia do fabryk w chinach - to wszystko mając świadomość, że Twój błąd będzie kosztować setki tysięcy funtów - a to tylko jeden z przykładów zastosowań, które w swoim życiu "popełniłem" Tutaj nie da się nic oszukać, albo poświęcasz czas i zdobywasz doświadczenie zawodowe samemu lub też wykonując z pokorą gówniane prace dla kogoś z realną wiedzą, by ten Cię mógł naprostować - albo po studiach będziesz nadal niezatrudnialny. Umiejętności, które wyniesiesz ze studiów najczęściej nijak mają się do pracy jaką będziesz wykonywać. Dlatego ludzie zakładający, że studia "dadzą" im dobrą pracę są dla mnie pocieszni Teraz ponoć jest trochę lepiej ale kilka lat temu to był jakiś kompletny dramat. Rekrutowałem wszelką maść ludzi do firm, w których zarządzałem IT, w tym grafików i programistów do kilku firm w Polsce i UK, w tym do swojej własnej. W Polsce największy poziom przychodzących z "kwitem" z uczelni to mieli nie wiedzy a EGO. Odprawiałem na rekrutacji np ludka z tytułem mgr. inż. grafiki z gdańskiego, bo inny koleś, który całe swoje dorosłe życie (5 lat) pracował jako magazynier a grafiką zajmował się hobbystycznie, mając tylko maturę - miał przygniatająco większą wiedzę praktyczną w tworzeniu grafiki, niż ktoś kto się tego podobno 5 lat uczył a mimo to nie znał i nie potrafił wykorzystać podstawowych narzędzi. Tak, dobrze czytasz, dla magistra grafiki wycięcie czegoś w PS'ie z tła było barierą niemal nie do przeskoczenia - chciałbym żartować. Przy okazji szukania grafika dawaliśmy ludkom, którzy zaznaczyli to w cv (php) prosty test przekrojowy z absolutnych podstaw pisania aplikacji webowych żeby ewentualnie móc podnieść trochę pensję i dalej szkolić zamiast szukać kolejnego pracownika do prostych spraw, czyli najzwyczajniej sprawdzić czy do czegoś jeszcze się przydadzą. Ludzie mieli problemy z takimi rzeczami jak ze znaczeniem $a++ czy $a===$b (a wszyscy z tych, którym owy test dawaliśmy twierdzili, że php to dla nich nie problem). Większość z tych osób to studenci informatyki na 2-3 roku bądź absolwenci uczelni wyższych. Nie muszę chyba mówić jak to świadczy o tych uczelniach. Szczytem szczytów był gość z magistrem z programowania i inżynierem z grafiki (chyba z chipsów). Gość nie potrafił powiedzieć do czego służy operator === "Trudniejszych" pytań jak np co to jest singleton nie było po co zadawać. Wymagania płacowe jak za senior dev'a a nie widział nigdy w życiu git'a lub chociaż subversion. Nie zrozum mnie źle, to najpewniej nie była jego wina. Najzwyczajniej w świecie został perfidnie okłamany. Nie był ani wykwalifikowany, ani dobrze wykształcony - a tak mu wmówiono dając mu dyplom. Koniec końców to pracodawca wie jakiego pracownika potrzebuje i to pracodawca ocenia czy dany kandydat nadaje się czy nie, a nie jakie kolorowanki, certyfikaty i dyplomy przyniesie Pomijam już całkowicie fakt, że większość ludzi wysyła CV na posady, na których nie spełniają ponad połowy WYMAGAŃ. Wiadomo junior dev można sporo wybaczyć no ale nie senior czy full stack W przypadku posady programisty te wymagania (jeśli są wąskie) dają całkiem dobry obraz tego co będziesz tam robić. Pracodawcę interesują tylko trzy rzeczy: 1. Czy pracownik podoła powierzonym mu zadaniom? 2. Czy pracownik zrobi to szybko i w miarę dokładnie w ramach wytyczonych standardów? 3. Za jaką stawkę pracownik podejmie ową pracę? Skoro jest napisane, że wymagane jest a, b i c a gość wysyła CV'ke, z której wynika, że wszystko to umie, po czym z rozmowy wychodzi, że o "a" coś słyszał, o "b" gdzieś czytał a o "c" nie ma w ogóle żadnego pojęcia, to o czym my tu rozmawiamy? Ostatnia rekrutacja przed opuszczeniem kraju, posada junior dev php - na 100cv po wstępnej selekcji zostało 10 z czego z 1 osoba było w ogóle o czym rozmawiać - i to bez entuzjazmu... Dla porównania w UK na 5 osób z 3 będzie o czym rozmawiać z czego z 2 na fajnym poziomie. Ale tu ludzie (raczej) nie aplikują nie mając żadnej wiedzy bo rekruterzy ich wyczują Moja rada dla tych, którzy chcą później znaleźć prace w IT? CZYTAJCIE ZE ZROZUMIENIEM WYMAGANIA, a potem wysilcie się by sprawdzić CO TO TO wypunktowane tak naprawdę jest i jak to działa. PS. Przez litość nie opiszę ludzi, którzy twierdzili że znają SQL'a a nie potrafili napisać zapytania z prostym join'em, a co dopiero rozumieć index'y czy jak działają foreign keys - jakby to była jakaś wiedza tajemna PS2. Błagam jak już poduczycie się programowania zainteresujcie się TDD/BDD - selenium, unit test, behat itd. PS3. Choćby poczytajcie co to jest CI/CD, a przynajmniej postawcie sobie na virtualce Jire/Bitbucket lub Gitlab i zobaczcie jak to działa Znasz Javę? Mogę Ci ustawić interview za 50k gbp na jutro CV po angielsku i szukaj biletu. Jeszcze mi odpalą 3k za wskazanie im Ciebie palcem
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.