Skocz do zawartości

Orkan1990

Użytkownik
  • Postów

    47
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1
  • Donations

    0.00 PLN 

Ostatnia wygrana Orkan1990 w dniu 27 Marca

Użytkownicy przyznają Orkan1990 punkty reputacji!

Profile Information

  • Płeć
    Mężczyzna

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Orkan1990

Kot

Kot (1/23)

155

Reputacja

  1. Być może przesadzam, ale warto w takich sytuacjach podążać za intuicją. Szósty zmysł często podpowiada co się dzieje, ale go nie słuchamy i wchodzimy w coraz głębsze bagno.
  2. Zadaj sobie takie pytania: - ile razy Ty prosiłeś ją o przysługę i ona pomogła bez zawahania? - ile razy ona Ciebie prosiła o drobną naprawę w mieszkaniu itp. i jak potem reagowała (czy był np. seks w "nagrodę")? - ile razy Ty jadłeś z nią wspólnie kolację zrobioną np. przez nią? Mnie była dziewczyna kiedyś poprosiła o pomoc z przewiezieniem jakichś szafek kupionych przez internet. Skończyło się na przysłowiowym czyszczeniu komina "w nagrodę". Także powiem Ci co ja bym zrobił gdybym się dowiedział, że były mąż pomaga mojej partnerce przy drobnych naprawach - w tył zwrot i ewakuacja. Teraz będziesz się non stop zastanawiał co oni razem ze sobą robią pod Twoją nieobecność. Widać, że tutaj coś ciągle między nimi jest. To, że wg Ciebie to nie jest alfa, to nie znaczy, że dla niej on nie jest alfą. Ten sam gość w tym samym czasie może być dla jednej kobiety alfą, dla drugiej betą, a dla trzeciej być kompletnie niewidoczny. To jest bardzo kontekstowa sprawa. Kobieta może zarabiać 10 razy więcej od faceta i dalej postrzegać go jako alfę ze względu na konkretną cechę - typ może być złotą rączką, może mieć pólmetrowego naganiacza itd.
  3. Posiadanie wiedzy a jej zastosowanie w praktyce to dwie różne rzeczy. Przechodzenie z posiadania wiedzy do jej stosowania w praktyce jest procesem - jednemu przyjdzie to łatwo, drugiemu trudniej. Mi osobiście zdarzają się ciągle jeszcze jakieś zachowania wg starego schematu, ale jest ich raczej coraz mniej. Białorycerskie oprogramowanie jest we mnie jednak cały czas i trzeba uważać na swoje zachowania. Jeżeli będzie się szło starym schematem działania, bez pracy nad sobą, to rzeczywistość dość szybko sprowadzi do parteru i przypomni jak to wszystko naprawdę działa. Oszukiwanie się, że jest inaczej zadziała tylko przez jakiś czas.
  4. Na Twoim miejscu to prowadziłbym obydwie relacje równolegle tak długo jak się da, ale bardzo dawkując zaangażowanie i poświęcony temu wysiłek. Niech to one pokażą której bardziej zależy, a wierz mi, że jak którejś z nich naprawdę zależy to cuda się będą działy kiedy nie będą się czuły w 100% bezpiecznie w tej relacji. Jak skupisz się na jednej to jest ryzyko przeinwestowania na zbyt wczesnym etapie. Nie ma co zbyt na serio podchodzić do tematu. Uważaj na tę prawniczkę tylko nieco bardziej, bo 25-letnia kobieta z tej branży to ma doświadczenie życiowe 50-letniego faceta i może być ponadprzeciętnie dobra w manipulacjach (ale to tylko moje zgadywanki - może to całkiem spoko babka być). To bardzo dobrze. Dopóki nie będziesz miał tego ciśnienia to nic ci nie grozi. Baw się dobrze.
  5. Ten gościu już przecież w dm-ach na instagramie ma pewnie z setkę następnych kandydatek na księżniczkę. Mając pewien status i hajs to można się żenić, rozwodzić, mieć kochanki, a nawet można być simpem. Chętne zawsze się znajdą, niezaeleżnie od tego czy ma się silną czy słabą psychikę,
  6. Nie panikować, i nigdy za nic nie ulegać reakcji stadnej jaką jest strach. Szczególnie strach kiedy za oknem nic się nie dzieje, a ludzie już w myślach rozpaczają, że skończą w okopach. Moim zdaniem warto przejść jakieś podstawowe przeszkolenie, żeby wiedzieć chociażby jak np. poprawnie założyć stazę taktyczną, co to jest maska przeciwgazowa i jak się jej używa itd. ale może mam myślenie starej daty.
  7. Taki jeszcze przykład z życia wzięty, pokazujący dlaczego one chcą/nie chcą współczesnych mężczyzn (nadal mam to gdzieś, ale tak w ramach uzupełnienia): Moja ostatnia randka z tindera, myślę że dosyć reprezentatywna dla dzisiejszego pokolenia kobiet przed 30-stką: 27 lat, z wyglądu jak dla mnie 7/10, wyższe wykształcenie, dosyć oczytana, wychowana bez ojca, obowiązkowy tatuaż, pracująca. Mój wywiad wyciągnął z niej po kilku spotkaniach, że na studiach miała chłopaka Włocha (jak to ujęła: zależało jej głównie na zrobieniu wrażenia na koleżankach - zwariowane czasy), potem był jakiś trener personalny, później na samo zakończenie prawnik, który "pracował do późna, i musieli się rozstać bo prawie się nie widywalii". Ilu innych po drodze - nie wiem, i nie chcę wiedzieć. Wydaje mi się, że większość dzisiejszych kobiet w Polsce, które są same po 25 roku życia mają taki sam życiorys - kopiuj/wklej - obcokrajowiec, czad, dobrze zapowiadajacy się gość z którym swobodnie mogła zbudować solidny związek gdyby kontrolowała impulsy, to wszystko poprzetykane jakimiś krótszymi związkami i przygodami. I teraz siedzę przed nią ja, zwykły gość - i patrzę na tę biedną w sumie istotę, która sama w życiu nie wie czego chce, i jest prowadzona głównie swoimi instynktami, które sobie w jakiś tam sposób racjonalizuje. Czego szukała? "Szukam mężczyzny, który będzie prawdziwym providerem." - powiedziała wprost. Zastanowiło mnie wtedy - czy ten Włoch, trener personalny, a już tym bardziej prawnik - czy oni nie mogli być providerami? Co sprawiło, że ich nie wybrała? Co tam się wydarzyło? W każdym razie okazało się, że ja tym providerem nie będę (chwała Teutatesowi), i ona będzie sobie po prostu szukać dalej, do skutku, który pewnie nigdy do końca nie nadejdzie. Jak to ujęła jedna z moich byłych przy rozstaniu: "Jak mam szukać, to będę szukać do us*anej śmierci." Czy ci których one wybiorą będą szczęściarzami? No nie sądzę. Może max przez kilka lat jeżeli będą to jacyś twardzi gracze. Pozwólmy im więc szukać do us*anej śmierci, i nie przeszkadzajmy w tym niezwykłym procesie. Próba ingerowania w ten proces jest jak próba przejścia przez austostradę w nocy, z opaską na oczach. One nie chcą współczesnych mężczyzn głównie dlatego, że chcą być w ciągłym procesie poszukiwania współczesnego mężczyzny, który w 100% zrealizuje wszystkie ich oczekiwania. A, że nikt nie będzie tego w stanie zrobić, to będą tak naprawdę ciągle same, tłumacząc to sobie i otoczeniu na sto różnych sposobów. Zbyt duże przebiegi = podbicie oczekiwań do poziomu autodestrukcyjnego.
  8. Dla mnie to jest jedyna droga żeby zwyciężyć w tym cyrku, a przynajmniej nie polec. Cytując "Mężczyznę Racjonalnego" Tomassiego: "Jeśli jesteś samotny w wieku trzydziestu pięciu lat i osiągnąłeś prze- ciętny sukces zawodowy, jesteś solą w oku każdego mężczyzny, ponieważ po- siadasz dwa najbardziej wartościowe przymioty, których statystycznie brak twoim rówieśnikom, mianowicie czas i swobodę manewru. Sam ci zazdrosz- czę. Wyzwoliłeś się spod wszelkich zobowiązań, z którymi muszą radzić so- bie faceci w twoim wieku, utrzymując małżeństwo, związek, dzieci, a nawet radząc sobie z następstwami rozwodu. Znajdujesz się w takiej pozycji, że mo- żesz pójść jakąkolwiek drogą bez poczucia, że będzie miało to istotny wpływ na życie innych osób. Wielu mężczyzn będących w utrwalonym związku nie może pozwolić sobie na ten luksus." Na pytanie dlaczego kobiety nie chcą współczesnych mężczyzn udzielam następującej odpowiedzi: należy mieć to gdzieś dlaczego nie chcą, i robić swoje.
  9. To, że teraz czujesz się jak popychadło nic nie znaczy. Nie jesteś popychadłem, zapewniam Cię. I masz siłę, żeby z tym walczyć. Dokładnie tak jak napisał ktoś wcześniej: takim chłopakom jak Ty na polach bitewnych Ukrainy urywa kończyny, i oni nadal zachowują pogodę ducha i siłę mentalną. Masz tak naprawdę wszystko co trzeba w sobie, i jakichś paru idiotów z pracy tego nie może zmienić. Wręcz przeciwnie. Oni zostali postawieni na Twojej drodze, żeby Cię wzmocnić. Jeżeli pojawiają się w Twoim życiu takie przeciwności to to jest generalnie dość dobry znak - idziesz naprzód, przeszkody są nieuniknione. Doceń miejsce w którym jesteś. Te typy z pracy to jakieś wyzwanie, ale to wyzwanie nie zabije Cię tylko Cię wzmocni. Postaw się jak będzie jakaś gadka w Twoją stronę, skonfrontuj się z takim typem, spytaj wprost: "O co ci gościu chodzi?". Poczuj swoją siłę i sprawczość. Trzeba rozbudzić w sobie trochę wojownika, żeby przetrwać w miejskiej dżungli XXI w. Każdy popełnia błędy w pracy, nawet ci najbardziej doświadczeni. Wybacz sobie samemu, nie oceniaj się w żaden sposób. To że popełniasz błędy to też dobry znak - idziesz naprzód, błędy są nieuniknione. W momentach słabości mam taką technikę mentalną - stawiam nad sobą wymyślonego sierżanta, trochę takiego na wzór tego z "Full Metal Jacket" - i sam tłukę sobie do głowy motywujący opieprz w stylu: "Wstawaj i walcz synu!" Kiedy pojawia się chęć użalania się nad sobą w myślach, ma Ci się odpalać z automatu: "Nie płaczę nad sobą jak baba. Wstaję i walczę, bez względu na wszystko." Jeżeli możesz sobie na to pozwolić - rzuć pracę w cholerę i spędź miesiąc albo dwa tak jak masz na to ochotę - trenuj na siłce, wyjedź gdzieś, odpocznij. I zacznij szukać kolejnej roboty. To jest dobre rozwiązanie, ale tylko jeżeli masz hajs na te powiedzmy pół roku bez pracy. Głowa do góry, naprawdę jesteś w lepszej sytuacji niż Ci się może wydawać: masz dopiero 30 lat, ocean możliwości przed Tobą.
  10. Pracuję aktualnie analizując niejako efekty tego co zebrała sztuczna inteligencja. Wydaje mi się, że takie zawody jak prawnik czy analityk nie zaginą szybko. AI będzie mega potężnym narzędziem pomagającym w pracy, ale gdzieś tam na końcu zawsze będzie człowiek, dla którego to wszystko zostało stworzone. Redukcja zatrudnienia na pewno będzie, i przetrwają ci, którzy zdążą się lepiej zaadaptować do zmieniającego się środowiska pracy. Trzeba bedzie się wykazać znajomością nowych narzędzi. Prawdziwymi wygranymi będą ci, którzy swój model biznesowy zbudują na bazie przystosowania AI dla potrzeb danej specjalistycznej branży. Myślę, że nawet wobec najdoskonalszego AI człowiek zawsze zachowa pewną dozę nieufności, i zawsze ale to zawsze potrzebny będzie ktoś, kto sprawdzi czy wszystko gra - swego rodzaju pasterz sztucznej inteligencji. Osobiście myślę,też, że człowiek zawsze będzie lepszy od AI w dwóch rzeczach: w zrozumieniu kontekstu w jakim dana informacja się znajduje, i w rozumieniu pojęcia prawdy. Temat na grubszą rozkminkę. To też jest trochę tak jak ze sztucznymi i prawdziwymi kwiatami - jak doskonałe nie byłyby te sztuczne, to zawsze pozostaną one dla człowieka gorsze od tych prawdziwych, pomimo tego, że prawdziwe gniją i szybko przemijają. Nigdy nie zaginie zapotrzebowanie na prawdziwe kwiaty.
  11. Kobiety w służbach mundurowych to nie do końca pomyłka - doskonale spisują się wykonując dodatkowe funkcje tyłowe (hehehe). W rzeczywistości obecność kobiet wprowadza często niezdrową atmosferę - zamiast skupić się na slużbie, szkoleniu, zadaniach, na arenę wjeżdża rywalizacja o dostęp do kobiety. Chociaż tutaj jednak wygląda na to, że 28 panów wyjątkowo zgodnie podzieliło się dostępem do praktykantki.
  12. Widzę, że ten przyjaciel gej i wyjazdy z nim to jakaś moda teraz. Ostatnio spotykałem się z pewną panią z tindera, i przy winie, znienacka opowiedziała mi taką historię: Otóż będąc w poprzednim związku pani chciała pojechać na wesele ze swoim przyjacielem gejem z dzieciństwa. Ów gej otrzymał od pani obietnicę wyjazdu na wesele jeszcze zanim pani weszła w związek. Jej byly nie wyraził ponoć sprzeciwu i pani pojechała na wesele. Dopiero po powrocie jej były zaczął podobno mieć o to pretensje i zrobił jakąś awanturę 🤣 I tu padło pytanie w moją stronę co bym zrobił w takiej sytuacji - odpowiedziałem, że oczywiście bym się nie zgodził, a jeżeli i tak by to zrobiła - to adios. Pani skwitowała to tak: "I gdybys tak mi powiedział, to bym nie pojechała." Ta kobieta była swoją drogą chodzącą czerwoną flagą i nic z tego nie wyszło, ale zebrałem kilka ciekawych doświadczeń 😄 Morał z tego taki, że należy stawiać granice, one tego tak naprawdę oczekują. Przyjaciel gej z dzieciństwa może się okazać przecież biseksualny. Pomijając już nawet to - sam fakt, że jakiś inny typ jest stawiany wyżej w dowolnym kontekście kończy w praktyce relację, można się jedynie oszukiwać, że jest inaczej.
  13. Czym jest podyktowane takie traktowanie jej jak dziecko? Tak naprawdę strachem, że odejdzie.
  14. Żadne skrajności nie są zazwyczaj dobre. Ja osobiście nie lubię odgrywać jakiejś roli przed kobietą. Jak ma zostać to zostanie. Jak ma odejsć to odejdzie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.