Skocz do zawartości

Orkan1990

Użytkownik
  • Postów

    48
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Orkan1990

  1. Dla mnie to jest dowód, że jak ktoś trafia na to forum to jest już uświadomiony, doskonale wie co jest nie tak, łączy kropki, i teraz potrzebuje tylko jakiegoś potwierdzenia ze strony innych, żeby zwalczyć ten wewnętrzny głos, że jednak warto się ładować w takie historie. Nie warto. Na moje oko ona teraz przez wiele miesięcy będzie się do Ciebie odzywać, dzwonić, pisać znienacka. Będzie sprawdzała czy dalej ma Cię na emocjonalnym haku, i będzie zajmować Twoje myśli zupełnie niepotrzebnie. To tylko dziewczyna jakich są tysiące. Jak chcesz za pare tygodni już zupełnie o niej nie pamiętać, poblokuj ją. Niech zawraca głowę swoimi problemami temu typkowi z festynu. Na Ciebie czekają znacznie lepsze kobiety. Będzie Cię korciło jeszcze nie raz żeby zapytać co tam u niej - strata czasu. Musisz sobie wyrobić to podejście: "To nie działa, następna proszę!"
  2. Być może przesadzam, ale warto w takich sytuacjach podążać za intuicją. Szósty zmysł często podpowiada co się dzieje, ale go nie słuchamy i wchodzimy w coraz głębsze bagno.
  3. Zadaj sobie takie pytania: - ile razy Ty prosiłeś ją o przysługę i ona pomogła bez zawahania? - ile razy ona Ciebie prosiła o drobną naprawę w mieszkaniu itp. i jak potem reagowała (czy był np. seks w "nagrodę")? - ile razy Ty jadłeś z nią wspólnie kolację zrobioną np. przez nią? Mnie była dziewczyna kiedyś poprosiła o pomoc z przewiezieniem jakichś szafek kupionych przez internet. Skończyło się na przysłowiowym czyszczeniu komina "w nagrodę". Także powiem Ci co ja bym zrobił gdybym się dowiedział, że były mąż pomaga mojej partnerce przy drobnych naprawach - w tył zwrot i ewakuacja. Teraz będziesz się non stop zastanawiał co oni razem ze sobą robią pod Twoją nieobecność. Widać, że tutaj coś ciągle między nimi jest. To, że wg Ciebie to nie jest alfa, to nie znaczy, że dla niej on nie jest alfą. Ten sam gość w tym samym czasie może być dla jednej kobiety alfą, dla drugiej betą, a dla trzeciej być kompletnie niewidoczny. To jest bardzo kontekstowa sprawa. Kobieta może zarabiać 10 razy więcej od faceta i dalej postrzegać go jako alfę ze względu na konkretną cechę - typ może być złotą rączką, może mieć pólmetrowego naganiacza itd.
  4. Na Twoim miejscu to prowadziłbym obydwie relacje równolegle tak długo jak się da, ale bardzo dawkując zaangażowanie i poświęcony temu wysiłek. Niech to one pokażą której bardziej zależy, a wierz mi, że jak którejś z nich naprawdę zależy to cuda się będą działy kiedy nie będą się czuły w 100% bezpiecznie w tej relacji. Jak skupisz się na jednej to jest ryzyko przeinwestowania na zbyt wczesnym etapie. Nie ma co zbyt na serio podchodzić do tematu. Uważaj na tę prawniczkę tylko nieco bardziej, bo 25-letnia kobieta z tej branży to ma doświadczenie życiowe 50-letniego faceta i może być ponadprzeciętnie dobra w manipulacjach (ale to tylko moje zgadywanki - może to całkiem spoko babka być). To bardzo dobrze. Dopóki nie będziesz miał tego ciśnienia to nic ci nie grozi. Baw się dobrze.
  5. Ten gościu już przecież w dm-ach na instagramie ma pewnie z setkę następnych kandydatek na księżniczkę. Mając pewien status i hajs to można się żenić, rozwodzić, mieć kochanki, a nawet można być simpem. Chętne zawsze się znajdą, niezaeleżnie od tego czy ma się silną czy słabą psychikę,
  6. Nie panikować, i nigdy za nic nie ulegać reakcji stadnej jaką jest strach. Szczególnie strach kiedy za oknem nic się nie dzieje, a ludzie już w myślach rozpaczają, że skończą w okopach. Moim zdaniem warto przejść jakieś podstawowe przeszkolenie, żeby wiedzieć chociażby jak np. poprawnie założyć stazę taktyczną, co to jest maska przeciwgazowa i jak się jej używa itd. ale może mam myślenie starej daty.
  7. Taki jeszcze przykład z życia wzięty, pokazujący dlaczego one chcą/nie chcą współczesnych mężczyzn (nadal mam to gdzieś, ale tak w ramach uzupełnienia): Moja ostatnia randka z tindera, myślę że dosyć reprezentatywna dla dzisiejszego pokolenia kobiet przed 30-stką: 27 lat, z wyglądu jak dla mnie 7/10, wyższe wykształcenie, dosyć oczytana, wychowana bez ojca, obowiązkowy tatuaż, pracująca. Mój wywiad wyciągnął z niej po kilku spotkaniach, że na studiach miała chłopaka Włocha (jak to ujęła: zależało jej głównie na zrobieniu wrażenia na koleżankach - zwariowane czasy), potem był jakiś trener personalny, później na samo zakończenie prawnik, który "pracował do późna, i musieli się rozstać bo prawie się nie widywalii". Ilu innych po drodze - nie wiem, i nie chcę wiedzieć. Wydaje mi się, że większość dzisiejszych kobiet w Polsce, które są same po 25 roku życia mają taki sam życiorys - kopiuj/wklej - obcokrajowiec, czad, dobrze zapowiadajacy się gość z którym swobodnie mogła zbudować solidny związek gdyby kontrolowała impulsy, to wszystko poprzetykane jakimiś krótszymi związkami i przygodami. I teraz siedzę przed nią ja, zwykły gość - i patrzę na tę biedną w sumie istotę, która sama w życiu nie wie czego chce, i jest prowadzona głównie swoimi instynktami, które sobie w jakiś tam sposób racjonalizuje. Czego szukała? "Szukam mężczyzny, który będzie prawdziwym providerem." - powiedziała wprost. Zastanowiło mnie wtedy - czy ten Włoch, trener personalny, a już tym bardziej prawnik - czy oni nie mogli być providerami? Co sprawiło, że ich nie wybrała? Co tam się wydarzyło? W każdym razie okazało się, że ja tym providerem nie będę (chwała Teutatesowi), i ona będzie sobie po prostu szukać dalej, do skutku, który pewnie nigdy do końca nie nadejdzie. Jak to ujęła jedna z moich byłych przy rozstaniu: "Jak mam szukać, to będę szukać do us*anej śmierci." Czy ci których one wybiorą będą szczęściarzami? No nie sądzę. Może max przez kilka lat jeżeli będą to jacyś twardzi gracze. Pozwólmy im więc szukać do us*anej śmierci, i nie przeszkadzajmy w tym niezwykłym procesie. Próba ingerowania w ten proces jest jak próba przejścia przez austostradę w nocy, z opaską na oczach. One nie chcą współczesnych mężczyzn głównie dlatego, że chcą być w ciągłym procesie poszukiwania współczesnego mężczyzny, który w 100% zrealizuje wszystkie ich oczekiwania. A, że nikt nie będzie tego w stanie zrobić, to będą tak naprawdę ciągle same, tłumacząc to sobie i otoczeniu na sto różnych sposobów. Zbyt duże przebiegi = podbicie oczekiwań do poziomu autodestrukcyjnego.
  8. Dla mnie to jest jedyna droga żeby zwyciężyć w tym cyrku, a przynajmniej nie polec. Cytując "Mężczyznę Racjonalnego" Tomassiego: "Jeśli jesteś samotny w wieku trzydziestu pięciu lat i osiągnąłeś prze- ciętny sukces zawodowy, jesteś solą w oku każdego mężczyzny, ponieważ po- siadasz dwa najbardziej wartościowe przymioty, których statystycznie brak twoim rówieśnikom, mianowicie czas i swobodę manewru. Sam ci zazdrosz- czę. Wyzwoliłeś się spod wszelkich zobowiązań, z którymi muszą radzić so- bie faceci w twoim wieku, utrzymując małżeństwo, związek, dzieci, a nawet radząc sobie z następstwami rozwodu. Znajdujesz się w takiej pozycji, że mo- żesz pójść jakąkolwiek drogą bez poczucia, że będzie miało to istotny wpływ na życie innych osób. Wielu mężczyzn będących w utrwalonym związku nie może pozwolić sobie na ten luksus." Na pytanie dlaczego kobiety nie chcą współczesnych mężczyzn udzielam następującej odpowiedzi: należy mieć to gdzieś dlaczego nie chcą, i robić swoje.
  9. To, że teraz czujesz się jak popychadło nic nie znaczy. Nie jesteś popychadłem, zapewniam Cię. I masz siłę, żeby z tym walczyć. Dokładnie tak jak napisał ktoś wcześniej: takim chłopakom jak Ty na polach bitewnych Ukrainy urywa kończyny, i oni nadal zachowują pogodę ducha i siłę mentalną. Masz tak naprawdę wszystko co trzeba w sobie, i jakichś paru idiotów z pracy tego nie może zmienić. Wręcz przeciwnie. Oni zostali postawieni na Twojej drodze, żeby Cię wzmocnić. Jeżeli pojawiają się w Twoim życiu takie przeciwności to to jest generalnie dość dobry znak - idziesz naprzód, przeszkody są nieuniknione. Doceń miejsce w którym jesteś. Te typy z pracy to jakieś wyzwanie, ale to wyzwanie nie zabije Cię tylko Cię wzmocni. Postaw się jak będzie jakaś gadka w Twoją stronę, skonfrontuj się z takim typem, spytaj wprost: "O co ci gościu chodzi?". Poczuj swoją siłę i sprawczość. Trzeba rozbudzić w sobie trochę wojownika, żeby przetrwać w miejskiej dżungli XXI w. Każdy popełnia błędy w pracy, nawet ci najbardziej doświadczeni. Wybacz sobie samemu, nie oceniaj się w żaden sposób. To że popełniasz błędy to też dobry znak - idziesz naprzód, błędy są nieuniknione. W momentach słabości mam taką technikę mentalną - stawiam nad sobą wymyślonego sierżanta, trochę takiego na wzór tego z "Full Metal Jacket" - i sam tłukę sobie do głowy motywujący opieprz w stylu: "Wstawaj i walcz synu!" Kiedy pojawia się chęć użalania się nad sobą w myślach, ma Ci się odpalać z automatu: "Nie płaczę nad sobą jak baba. Wstaję i walczę, bez względu na wszystko." Jeżeli możesz sobie na to pozwolić - rzuć pracę w cholerę i spędź miesiąc albo dwa tak jak masz na to ochotę - trenuj na siłce, wyjedź gdzieś, odpocznij. I zacznij szukać kolejnej roboty. To jest dobre rozwiązanie, ale tylko jeżeli masz hajs na te powiedzmy pół roku bez pracy. Głowa do góry, naprawdę jesteś w lepszej sytuacji niż Ci się może wydawać: masz dopiero 30 lat, ocean możliwości przed Tobą.
  10. Pracuję aktualnie analizując niejako efekty tego co zebrała sztuczna inteligencja. Wydaje mi się, że takie zawody jak prawnik czy analityk nie zaginą szybko. AI będzie mega potężnym narzędziem pomagającym w pracy, ale gdzieś tam na końcu zawsze będzie człowiek, dla którego to wszystko zostało stworzone. Redukcja zatrudnienia na pewno będzie, i przetrwają ci, którzy zdążą się lepiej zaadaptować do zmieniającego się środowiska pracy. Trzeba bedzie się wykazać znajomością nowych narzędzi. Prawdziwymi wygranymi będą ci, którzy swój model biznesowy zbudują na bazie przystosowania AI dla potrzeb danej specjalistycznej branży. Myślę, że nawet wobec najdoskonalszego AI człowiek zawsze zachowa pewną dozę nieufności, i zawsze ale to zawsze potrzebny będzie ktoś, kto sprawdzi czy wszystko gra - swego rodzaju pasterz sztucznej inteligencji. Osobiście myślę,też, że człowiek zawsze będzie lepszy od AI w dwóch rzeczach: w zrozumieniu kontekstu w jakim dana informacja się znajduje, i w rozumieniu pojęcia prawdy. Temat na grubszą rozkminkę. To też jest trochę tak jak ze sztucznymi i prawdziwymi kwiatami - jak doskonałe nie byłyby te sztuczne, to zawsze pozostaną one dla człowieka gorsze od tych prawdziwych, pomimo tego, że prawdziwe gniją i szybko przemijają. Nigdy nie zaginie zapotrzebowanie na prawdziwe kwiaty.
  11. Kobiety w służbach mundurowych to nie do końca pomyłka - doskonale spisują się wykonując dodatkowe funkcje tyłowe (hehehe). W rzeczywistości obecność kobiet wprowadza często niezdrową atmosferę - zamiast skupić się na slużbie, szkoleniu, zadaniach, na arenę wjeżdża rywalizacja o dostęp do kobiety. Chociaż tutaj jednak wygląda na to, że 28 panów wyjątkowo zgodnie podzieliło się dostępem do praktykantki.
  12. Widzę, że ten przyjaciel gej i wyjazdy z nim to jakaś moda teraz. Ostatnio spotykałem się z pewną panią z tindera, i przy winie, znienacka opowiedziała mi taką historię: Otóż będąc w poprzednim związku pani chciała pojechać na wesele ze swoim przyjacielem gejem z dzieciństwa. Ów gej otrzymał od pani obietnicę wyjazdu na wesele jeszcze zanim pani weszła w związek. Jej byly nie wyraził ponoć sprzeciwu i pani pojechała na wesele. Dopiero po powrocie jej były zaczął podobno mieć o to pretensje i zrobił jakąś awanturę 🤣 I tu padło pytanie w moją stronę co bym zrobił w takiej sytuacji - odpowiedziałem, że oczywiście bym się nie zgodził, a jeżeli i tak by to zrobiła - to adios. Pani skwitowała to tak: "I gdybys tak mi powiedział, to bym nie pojechała." Ta kobieta była swoją drogą chodzącą czerwoną flagą i nic z tego nie wyszło, ale zebrałem kilka ciekawych doświadczeń 😄 Morał z tego taki, że należy stawiać granice, one tego tak naprawdę oczekują. Przyjaciel gej z dzieciństwa może się okazać przecież biseksualny. Pomijając już nawet to - sam fakt, że jakiś inny typ jest stawiany wyżej w dowolnym kontekście kończy w praktyce relację, można się jedynie oszukiwać, że jest inaczej.
  13. Czym jest podyktowane takie traktowanie jej jak dziecko? Tak naprawdę strachem, że odejdzie.
  14. Żadne skrajności nie są zazwyczaj dobre. Ja osobiście nie lubię odgrywać jakiejś roli przed kobietą. Jak ma zostać to zostanie. Jak ma odejsć to odejdzie.
  15. Odpowiedź na pytanie: to zależy. Dziewczyna z którą teraz się spotykam powiedziała mi na ten przykład, że bardzo wkurzał ją jej były, który wszystko warunkował np. "jak będziesz grzeczną dziewczynką to...". Także nie z każdą to zadziała. Z jakichś powodów on jest już jej byłym, a ja się z nią spotykam. Natomiast są kobiety, które to lubią, i uwielbiają kiedy mężczyzna tłumaczy jej świat jak dziecku i prowadzi za rączkę. Trzeba to wyczuć. Na pewno nie polecałbym takiego podejścia na pierwszej randce, można wyjść na aroganta.
  16. Dla mnie patriotyzm to przede wszystkim służba wojskowa - prosta sprawa. Każdy mężczyzna powinien mieć jakiś podstawowy zakres umięjętności z obsługi broni, udzielania pierwszej pomocy, radzenia sobie w stresie czy kryzysowej sytuacji, czy też posiadać wiedzę z zakresu podstawowych umięjętności surwiwalowych - dobrze zorganizowane szkolenie rozwija człowieka. Dodatkowo w wojsku mają szansę spotkać się i zintegrować osoby z różnych klas społecznych, i o różnych poglądach. To wzmacnia poczucie wspólnoty na dłuższą metę, o ile jest to oczywiście przeprowadzone na odpowiednią skalę. Finlandia czy Korea Południowa niech posłużą za przyklad. W starożytnym Rzymie w praktyce nie można było zostać poważnym politykiem nie będąc żołnierzem. Konsulowie stawali na czele armii i odpowiadali swoim własnym życiem za podejmowane decyzje. Moim zdaniem myli się ktoś, kto służbę wojskową identyfikuje z nacjonalizmem, albo przeżytkiem przeszłości. Akurat w historii Polski przedstawiciele wielu różnych narodów walczyli za wolność tego skrawka ziemi. Odbycie w jakiejś formie służby wojskowej, albo służby zastępczej to powinno być jak amen w pacierzu dla patrioty. Mogła to by być równie dobrze służba w hospicjum, albo w schronisku dla zwierząt. Patriotyzm to pewna specyficzna forma altruizmu. Chodzi o to, żeby przez jakiś chociaż krótki czas dać coś od siebie, uświadomić sobie, że może niekoniecznie jestem pępkiem świata, że jest coś więcej poza "ja, ja i tylko ja". Jeżeli kochasz ojczyznę to pokaż, że jesteś w stanie odrobinę dla niej poświęcić.
  17. Problem w tym, że można było podjąć te wszystkie kroki naprawcze, terapie, pracę nad sobą, trzymać ramę itd. - a rezultat mógł być finalnie dokładnie taki sam. Jak najbardziej mogło się to też potoczyć inaczej. Jednakże w tym momencie to już jedynie roztrząsanie alternatywnej historii, która nigdy się nie wydarzyła i nigdy się już nie wydarzy. To są rozważania nad czymś nad czym nie ma już żadnej kontroli, i może to tylko pogorszyć samopoczucie poprzez obwinianie się itd. Wyciąganie wniosków z błędów - zawsze. Nadmierne obwinianie się za błędy - nigdy. Jesteśmy tylko ludźmi. Zawsze niestety będzie tak, że błędy dostrzeże się z pewnej perspektywy czasu, a nie w momencie kiedy się je popełniło.
  18. Wszystko co jest w Twojej głowie z nią związane to tylko iluzja - owszem, bardzo mocna iluzja, bo nie da się wykreślić na pstryknięcie palcem tylu lat i wspólnych przeżyć, ale nadal jest to tylko iluzja. Na szczęście mózg człowieka działa na bardzo prostej zasadzie, i kiedy odetniesz bodźce z nią związane, i dostarczysz sobie nowych bodźców, to wtedy uwolnisz się od tego piekiełka w głowie - stopniowo, ale to się nieuchronnie stanie. Nieodbierane telefony w końcu ustaną. Skończy się paplanina burząca spokój i mieszająca w głowie. Zamiast poczucia niepokoju, straty, smutku, rozpaczy - zacznie Cie powoli ogarniać bezkresny spokój, który wypłucze negatywne emocje. Zaraz za spokojem pojawi się siła. Ta kobieta rozpłynie się w rzece przeszłości Twojego życia - będzie tam, ale odpłynie wraz z nurtem bardzo, bardzo daleko. A na myśl o tym co u niej, czy ma nowego faceta itd. będziesz się tylko śmiał u boku nowej kobiety. To jest totalnie bez znaczenia dla Twojego zdrowia i szczęścia. Tylko syna szkoda, ale jestem więcej niż przekonany, że w tym temacie też sobie poradzisz. Czytając Twoją historię widzę to od razu - poradzisz sobie bez problemu, tylko zajmie trochę czasu wykasowanie z głowy tych iluzji utrudniających działanie. Jesteś na bardzo dobrej ścieżce. Małe konkretne kroki, takie jak ucięcie tych telefonów, dadzą potężne efekty.
  19. Moim zdaniem, aczkolwiek mogę się mylić, to tylko kwestia czasu i liczb, które się tam wykręci. Wszystko w życiu jest kwestią czasu i liczb. Plus trochę determinacji. Mam raczej okrągłą głowę, niezbyt symetryczną twarz, bez śladu klasycznej kwadratowej szczeny, więc tutaj mocno odbiegam od kanonu czada. Ustawiłem zakres wiekowy 18-60, 100 km zasięgu i wykorzystywalem wszystkie darmowe lajki regularnie (mojego grosza nigdy tam nie zobaczą). Ruch jakby się zwiększał stopniowo.
  20. Ważne, że dojdzie do spotkania - jej wizerunek zapewne też będzie nieco odbiegał od tego wykreowanego w aplikacji, więc może się okazać, że rachunki są jakby wyrównane. Ale praktycznie każdy ma taki jeden kąt pod którym wygląda trochę atrakcyjniej niż z innej perspektywy. Lepiej spotykać się też po zmroku - ciemności potrafią ukryć pewne mankamenty, a najważniejsze jest pierwsze wrażenie. Uśmiech i pewność siebie nadrobią masę braków, ale to trzeba trochę wyćwiczyć. Ona sobie potem zracjonalizuje, że może nie jestem w 100% Alvaro z wyglądu, ale jest coś na tyle intrygującego, że będzie chciała kolejnego spotkania. Poza tym kobiety same są pełne kompleksów i niepewności. Danie im odpowiedniej dawki atencji działa cuda. Atencja to ich waluta. Dwa spotkania mam aktualnie umówione, dzień po dniu, w nadchodzącym tygodniu. Jakbym chciał to na spokojnie mógłbym to jeszcze zwielokrotnić, tylko, że czasu brak. Generalnie staram się zawsze jak najszybciej uderzać w temat spotkania na żywo. Taki tinderowy blitzkrieg trochę. Podejrzewam, że z tych dwóch spotkań jedno się zakończy na trzeciej bazie po maks. 2-3 randkach. Raczej nie idę na ilość. Na forum jest też masa porad jak dobrze skalibrować ustawienia, żeby zmaksymalizować swoje szanse. Nie będę ukrywał - wydaje mi się, że masa pań na 100% daje mi lajka za 185 cm wzrostu, więc jest z czego black pillowe wnioski również wyciągać. Jedna z którą mam się spotkać jest prawie mojego wzrostu - rozmowa i doprowadzenie do umówienia spotkania było mega łatwe.
  21. Z mojego doświadczenia tinderowego: główne zdjęcie, z dobrze wykadrowaną, uśmiechniętą japą na tle np. wnętrza samochodu, robi zazwyczaj robotę. Jakiś barber, jakieś nakremowanie, i nawet niewyjściową twarz da się potem dobrze wykadrować. Do tego taki pakiet: zdjęcie jak bawisz się z psem, zdjęcie z wakacji/wyjazdu i na deser zdjęcie podczas oddawania się jakiejś pasji. Taki pakiet ostatnio dał mi jakieś 90 polubień w 3 dni.
  22. Nie ma za co 🙂 Proste rozwiązania są najlepsze. Skoro mąż jest wg Ciebie mało dominujący, to niech wejdzie w środowisko w którym zobaczysz jak tą siłą i dominacją będzie mógł się wykazać. No i profity dla jego zdrowia fizycznego i psychicznego będą gigantyczne. Sam siebie nie pozna za jakiś czas, jak będzie w miarę regularny. Coś pięknego, tak trzymać.
  23. Voilà! Niestety efekt tego typu zdarzeń na dynamikę relacji jest bardzo ciężko odwrócić, i wiem to z własnego doświadczenia. Podświadomość załapała, że oto pojawił się ktoś silniejszy od męża, kto w jego obecności mógł sobie bezkarnie pozwolić na jakieś zaczepki względem Ciebie. Mąż prawdopodobnie postąpił w miarę roztropnie nie zaogniając dodatkowo sytuacji, co w gruncie rzeczy jest też techniką samoobrony (zakładam, że zaczepiający mógł być np. pijany). Ale na poziomie podświadomym to nie jest już dla Ciebie wojownik-obrońca. Warto sobie uświadomić, że taka a nie inna reakcja męża nie musiała wynikać z tego, że nie chce Cię bronić. On ma po prostu inne podejście do rozwiązywania sporów niż poprzez agresję, co jest niejednokrotnie bardziej korzystnym i inteligentnym rozwiązaniem w dzisiejszych czasach. Jednakże warto, żeby mąż pokazał, że w razie czego będzie w stanie użyć siły celem obrony rodziny. Może delikatna sugestia żeby zapisał się np. na jakieś zajęcia z boksu albo brazylisjkiego jiu-jitsu byłaby wskazana? Niech ma chłop odskocznię od siedzącej pracy. Powiedz, że chętnie byś przyszła zobaczyć jak on ćwiczy. Niech to zakiełkuje w jego głowie.
  24. @Oliwia Czy oceniasz brak dominującej postawy męża jedynie na podstawie relacji pomiędzy waszą dwójką, tzn. ogranicza się to do kwestii tego co będzie na obiad i drobnych sporów? Czy też może mąż okazał brak dominacji/stanowczości względem jakiejś osoby trzeciej? Dla przykładu - ktoś zaczepił Cię w miejscu publicznym, a mąż nie zareagował w żaden sposób, choćby niewerbalny. Czy czujesz, że mąż zapewnia Ci fizyczne bezpieczeństwo?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.