Skocz do zawartości

Szkaradny

Starszy Użytkownik
  • Postów

    302
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Odpowiedzi opublikowane przez Szkaradny

  1. Temat ojca okazuje się bardzo istotny. 

     

    U mnie było wiele pozytywnego wpływu i inspiracji. Zawsze wspierał moje pomysły, dawał wolną rękę i zaufanie i uczucie. Budził respekt i podziw za osiągnięcia i pozycję w społeczności, ale jednocześnie wszystko miało jakiś kłamliwy wydźwięk przez to że pił. Wielki wstyd czułem i sprzeczność - postać kreatora i niszczyciela w jednym.  Potem go trochę rozumiałem - do czego mu był alkohol potrzebny. 

    Ostatnio (w moim kryzysie) bardziej otwarcie podszedłem do niego i wiele rzeczy mu powiedziałem, co dało ulgę każdemu i dobrze teraz się między nami układa.

    Akurat dziś miałem trochę przemyśleń na ten temat i opisałem swój modelowy wzorzec ojca, który realizuję jak potrafię. 

     

     

    Może macie jakieś uwagi - to śmiało. 

  2. 10 godzin temu, TheFlorator napisał:

    Moze kolega @Szkaradny dodalby cos wartosciowego odnosnie nastrojow, agresji, alko ?

    @Paterialista  Kryzys zmusza by zobaczyć swój cień. Ty zobaczyłeś, co z nim zrobisz zależy od Ciebie. 

     

    Opisane nastroje / agresja i alko to bardzo niebezpieczne i szkodliwe zarazy. Zauważ jak mają Ciebie na smyczy, jak zniekształcają Ciebie, jak szkodzą. 

     

    Bracia elegancko wyklarowali. Najważniejsze to zmiana Siebie - zbuduj wartość, która będzie nietykalna i niepodważalna przez opinie innych. Osiągniesz to gdy sam będziesz o tym przekonany, ale nie przez ego, ale przez świadomość co i dlaczego robisz.   
     

    Z własnego doświadczenia podzielę się taką inspiracją - Dla mnie bardzo istotne i pomocne było odpowiedzenie sobie na pytanie jakiego ojca chciałbym "stworzyć" dla swoich dzieci.  Można zarzucić takiemu podejściu, że jest to "ustawianie życia pod dzieci" a nie pod własne potrzeby, ale mi wyszło ostatecznie, że to sprowadza się do jednego. 

    Łączą się tutaj i przeplatają nasze wzorce/antywzorce przejęte od ojca oraz dziecięce pragnienia/wspomnienia (co było dobre/ czego brakowało) .  

    Ostatecznie rola ojca moim zdaniem polega na przygotowaniu dziecka do opuszczenia gniazda (samodzielnie, z przekonaniem o swojej mocy i umiejętnościach).  

    Powstała w mojej głowie długa lista cech: szczęśliwy, wesoły, z poczuciem humoru, zaradny, odważny, mądry, prawdomówny, sprawiedliwy, spokojny, stanowczy, opanowany, przywódczy, pomysłowy, obecny, empatyczny, sprawny fizycznie, z pasją, z kolegami, itd. itp. :)  Nosz ideał. Ale nie, bo jak prawdomówny i uczciwy to też potrafiący przyznać się do błędu, niedoskonały, szczery w porażce. Nigdy nie chcę być dla dziecka powodem do wstydu lub wzbudzać w nim poczucia winy, czy strachu. Tak samo jak sam nie chcę wzbudzać tego w Sobie.

     

     

     

    Podsumowując - krótkie pytanie: Czy można to osiągnąć ? 

     

    TAK !     --------->  Masz rację!

     

    NIE !     --------->  Masz rację!

     

    :) 

     

    • Like 4
  3. 2 godziny temu, zgredek57 napisał:

    Czyli faktycznie tak było... teraz już naprawdę nie mam złudzeń. Ona się karmi zazdrością i dołowaniem kogoś.

     

    Szukasz spokoju i uzasadnienia do zemsty?  Dopóki swoją uwagę kierujesz na nią to będziesz generował tylko złudzenia. 

     

    Chcesz jej zaimponować swoją otwartością ? bystrością? przemianą? 

     

    Można zrozumieć Twoje zachowanie, ale czy Ty zdajesz sobie sprawę ze swojego położenia i uzależnienia ??? 

     

    • Dzięki 1
  4. 12 godzin temu, zgredek57 napisał:

     

    Swoją drogą, jest tutaj jakiś dział w którym możnaby prowadzić coś w rodzaju dziennika pracy nad sobą? Czy tego typu wzmianki po prostu pisać w tym temacie?

     

    Najlepiej pisać własny prywatny dziennik - jak chcesz, kiedy chcesz, spontanicznie, notuj wszystko co się pojawia (wspomnienia, bieżące przeżycia, cele, plany, pomysły). To dobre narzędzie do samoobserwacji. Pisz też publicznie, ale tylko jasne wątki / problemy / pytania - bo zniechęcisz ludzi emocjonalnym pomieszaniem ;) .

    Ja jak wracam do swoich notatek po miesiącach to doskonale widzę co mnie za kark trzymało, czy to już przerobiłem i uwolniłem, czy jeszcze nie.   

    • Dzięki 1
  5. 11 godzin temu, AdwokatDiabła89 napisał:

    Wezmę przykład z Kolegi  ;). Swoją drogą wybieram się ze znajomymi w góry w majówkę to będzie świetny test, aby sprawdzić, czy moi znajomi akceptują moją deklarację. Jeśli nie, to czas chyba na nowych znajomych.

     

    Też miałem taką okazję - sprawdzić Siebie i kumpli. Kilka dni samczego wypadu - 9 kolegów wszyscy pijacy, 2-3 kolegów piło kontrolnie, reszta więcej niż trzeba. 

     

    Pierwszy dzień - połowa grupy spoko przyjęła do wiadomości moją nietypową zmianę - druga połowa podśmiechujki i branie pod włos, wyczekiwanie aż sam się napiję, normalnie tacy "abstynenci" pękają sami. 

    Drugi dzień - mało kto już zwracał na mnie uwagę, niektórzy skacowani uznali to za słuszny kierunek ;)

    Reszta wyjazdu - tylko jeden koleżka męczył do końca prowokując i testując moją wytrzymałość, ale ostatniego dnia przez swoje pijaństwo stracił wiele - tel z cennymi danymi. Skruszony i wkurwiony już nic nie mówił ... poza tym że jest debilem. 

     

    Wyjazd był bardzo udany :) 
     

  6. Powodzenia. 

     

    Określ częstotliwość z jaką będziesz donosił nam o swoich postępach. Pomoże Ci to zorientować się kiedy i dlaczego masz ciągoty lub kryzysy.
    Pamiętaj - o szczerości - nie robisz tego dla "lajków" i naszej opinii tylko dla Siebie.  
    ka

    warto poznać mechanizmy samookłmywania -  tutaj koleżka omawia ich ponad 60 :)

    Materiał przydatny w każdym kontekście :)
     

     

  7. Od mojej przysięgi minął już prawie rok :
     


    To jedno z moich przełomowych działań, a piłem systematycznie i przy każdej okazji. 

    Obecnie zero bez wysiłku. 

    W trakcie świąt proponowano mi 4-5 razy - ale odmówiłem,nie mogłem już sobie przypomnieć po co miałbym to pić :) 
     

    • Like 6
  8. @Tadeusz Norek
    Czasami nasze życie wydaje nam się ślepą uliczką - dochodzimy do muru i próbujemy go rozwalić, walimy łbem, padamy, zbieramy się i znów walimy z całych sił. To w końcu wykańcza. 

     

    Takie cierpienie to znak i sygnał, by zmienić coś :) Że coś jest nie tak, to taki sms od ....


    Trzeba dystansu, spokoju, innej perspektywy, akceptacji i może zrobić dwa, trzy roki do tyłu by zobaczyć coś więcej niż tylko cegły.  

     

    Na początku powiedz Sobie - "wszystko jest OK - zaraz to zrozumiem i poukładam"  - daj Sobie pozwolenie na pozytywne rozwiązanie. Nie sabotuj swoich wysiłków, myśleniem że są nieskuteczne, nie potępiaj się gdy potrzebujesz odpoczynku i regeneracji, relaksu. Ale też nie oszukuj się np. że alko to w czymś pomaga.  

    Zacznij obserwować - SIEBIE, swoje myśli, odkryjesz pewne schematy, odkryjesz źródła tych schematów. 

     

    Strzelam, że cierpisz z powodu przejmującego poczucia braku : miłości, przyjaźni  i gdzieś głęboko obwiniasz się za to lub przyjąłeś przekonanie, że coś z Tobą nie tak, jakiś jesteś gorszy, niekompletny (wstyd).   

    To może wydawać się bardzo prawdziwe, ale to nie jest prawda że czegoś Ci brakuje, że ktoś musi Ci coś dać by Twoje życie stało się wartościowe. 

     

    Takie pełne bólu przekonanie o własnej tragedii to jak tatuaż, dla niektórych staje się ich wartością, tożsamością, dumą i przekleństwem zarazem, a to tylko farba w skórze - dekoracja - nie decyduje o wartości człowieka - czyny o tym decydują, decyzje, wybory.

     

    Czeka Ciebie przyjemność odkrywania Siebie i uwalniania od iluzji i przeszłości.   

     

    • Like 3
    • Dzięki 1
  9. 6 godzin temu, zgredek57 napisał:

    Te role ratownika, ofiary i kata przyjmowaliśmy razem, przez cały związek. Jak ona była ofiarą, ja katem lub ratownikiem. Jak ja byłem ofiarą, ona była katem lub ratownikiem. Najczęściej z roli kata przechodzi się szybko do roli ratownika (ale rownie dobrze mozna przejsc do ofiary). Tak samo było w naszej pierwszej rozmowie po dowiedzeniu się, że kogoś ma. Myślę, że ona chciała żebym w końcu zapytał - właśnie po to, żebym był zły, dla tych emocji. Od razu zacząłem być katem, a ona ofiarą. Za jakiś czas już byłem ratownikiem i przepraszałem. Później stałem się ofiarą, a ona katem. Tak to się może ciągnąć w nieskończoność. To bardzo silne i skrajne emocji odczuwane na przemian. Tymi rolami mogliśmy się wymieniać kilka razy w ciągu dnia. Jak się dłużej nie widzieliśmy, na początku odpoczywałem, ale po kilku dniach już mi tego brakowało. Uzależniłem się od tego. Najczesciej ona była ofiarą, a ja ratownikiem. W drugiej kolejnosci ona katem, a ja ofiara. W trzeciej ona ratownikiem, a ja ofiarą. W czwartej ja katem, ona ofiarą. Przynajmniej tak mi się wydaje.

     

    To jeszcze dochodzi uzależnienie od dynamiki emocjonalnej. 

    Może się pojawić strach przed pustką, nudą, codziennością i ucieczki w coś co będzie dostarczać emocji. Możesz zwyczajne zacząć się bać, że nic nie czujesz, że jesteś pusty, że czymś/kimś musisz to wypełnić. Uważaj na takie ego-pierdolenie i nie bój się tego, co do Ciebie będzie docierać. Nie uciekaj. 

     

    • Like 1
  10. 5 godzin temu, zgredek57 napisał:

    @Heniek Nie chcę mieć takiej syt. raz jeszcze, taki już jestem że chciałbym wszystko zrozumieć. Nie mam kogo o to zapytać, niestety nie ma żadnego obserwatora naszego związku który mógłby mi pomóc zrozumieć. Mam tylko jej wersje i swoją. Obie subiektywne.. więc nic nie wnoszą.
    Co do zmiany i pracy nad sobą.. chodzi o pokazanie jej, że się myliła. Niestety taka jest główna motywacja. Co Wam będę ściemniał... no tak właśnie jest. Nie chodzi o to by wróciła, tylko żeby zaczęła żałować że odeszła.

     

    @Pytonga Sieczke to mało powiedziane. W ogóle nie wiem o co tu chodzi i jak to się stało. Nie wiem co mam myśleć o niej, ani o sobie. Totalna sieczka w mózgu.

    Mógłbyś rozszerzyć ten komentarz dot. własnych problemów "wykrytych" na podstawie rozpoczęcia związku? Chętnie się nimi zajmę, ale nie wiem co dokładnie widzisz w tym opisie :) 

     

     

    Twoje problemy:

     

    1. Niska samoocena, poczucie braku wartości

    2. Uzależnienie od osoby, problemy z emocjami, nieświadomość motywów zachowania "trigerów" i schematów

    3. Problemy z tożsamością - nie wiesz kim jesteś, nie masz granic i wartości - jesteś jak chorągiewka

    4. Twój "dobrostan" jest zależny od czynników zewnętrznych - zdominowany przez inną osobę,

    5. Manipulujesz sobą i nią - np. "zmieniasz siebie" aby żałowała, zazdrościła, chcesz zemsty, rewanżu. Nie rozumiesz, że krzywdzisz Siebie albo co gorsze masz to w dupie - autodestrukcja i tryb kamikadze.

    6. Jesteś zatruty negatywnymi myślami i emocjami.

    7. Błądzisz w kółko po drodze wchodząc w role ratownika, ofiary i kata (). Z katem już nie zdążyłeś, bo odeszła, ale jakby tylko wróciła to byś ją katował za to wszystko co Ci zrobiła :/  Zrozum, że wszystkie te role, są toksyczne, niedojrzałe i świadczące o zaburzeniach. 

     

     

     

    Może jeszcze jesteś za młody, by skorzystać z rad innych i dalej będziesz myślał "po swojemu". Może jeszcze za mało cierpiałeś i prosisz się o więcej, prosisz się o takie traktowanie. 

     

    Zgredek ??? ..urwa Serio? To Twój idol? Niedościgniony wzór? Utożsamiasz się z nim?   Może zacznij od zmiany podejścia do własnej osoby. 

    Narcyz - Zgredek - niezły rozstrzał osobowości :)

    Powodzenia w odkrywawniu Siebie.
     


     

     

    • Like 2
    • Dzięki 1
  11. Witajcie,

     

    Raportuję po miesiącu. 

     

    Generalnie w związku nic się nie dzieje.

     

    Minimalizuję kontakt i nie zaczepiam. Ona też raczej robi swoje - praca, dom, dzieci i tylko z rzadka coś pomarudzi, ale się hamuje bo zwykle obraca to się przeciwko niej - wystarczy, że zapytam o powód irytacji i zwykle okazuje się (tłumaczę jej), że sama to tworzy i sama za to odpowiada. Nie przyjmuję jej pretensji i prób obwinienia za wyimaginowaną niedolę.

    Pojawia się alkohol - przynosi piwko, winko - niby skromnie, ale już kilka razy było, a to jest wbrew temu co chciałem - zero alko w domu, przy dzieciach - było ok, ale znów się pojawia, wiec będzie następnym razem przypomnienie. Niech idzie do knajpy.

     

    Ja generalnie jestem zaangażowany w rozwój zawodowy, cisnę temat, obserwuję już rynek - pierwsze rozmowy za mną. Choć nie mam jeszcze mocy negocjacyjnej to podchodzę do procesów rekrutacyjnych, żeby zdobyć wiedzę i doświadczenie, rozeznać się jakie są wymagania i możliwości. Jest to ciekawe i bardziej mnie osadza w rzeczywistości.
    Poza tym aktywności fizyczne, relaks, mindset, trochę czytania, trochę towarzystwa. Wszystko zorganizowane jak chcę. 

    W domu dbam o dobry kontakt z dziećmi, jakieś spokojne rozmowy, dialog, wysłucham, popytam, poopowiadam, chcę dać im przestrzeń na przeżywanie swoich sukcesów, błędów i porażek w sposób jaki im odpowiada. Dorzucam swój komentarz jak nie przeżywają mocnych emocji, ale jestem też nieugięty co do obowiązków i prób manipulacji (zwalanie winy na zewnątrz, wyparcia, projekcje). W dłuższym czasie to daje owoce, choć bezpośrednio to mnie pewnie nienawidzą w takich momentach. Staram się być sprawiedliwy i daję sam jak coś sknocę to pokazuję jak to "obsłużyć" przyznając się do błędu (choć to zdarza się rzadko :)
     

    Dużo poukładałem w swoim życiu i realizuję plan, wiem gdzie chcę iść. Związek istniej gdzieś na bocznym torze, nie jest dla mnie tak istotny jak kiedyś. W zasadzie to żadnej tresury nie uprawiam, poza pilnowaniem swoich granic (w tym sposobu traktowania i wychowania dzieci). Coraz mniej o tym myślę i nie zastanawiam się "jak to się skończy?" Niech kobieta mi nie przeszkadza, niech się zajmuje tym co uważa za dobre, jak się nudzi i potrzebuje ratownika to niech szuka. 

    Podsumowując - w związku niewiele nowego, a u mnie trybi maszyna :)

    .... ktoś to jeszcze czyta ? 

     

    • Like 6
    • Dzięki 1
  12. Serwus, raportuję jak co miesiąc.
    Podsumowanie po 12 miesiącach:

     

    x- picie, O - zero alko

     

    I miesiąc:

    OXXXXOOOOXXXOXXOOXXXOOOOOOOO   X 12/28  17 piw 2,0 l wódy

    II  miesiąc:

    OOOOOOOOOXOXOXXOOOOOOOOXOOXX   X 7/28  20 piw 250ml wódy

    III  miesiąc:

    OXOXXOXXOOOOOOOOXXXXOOOOOOOO   X 9/28  20 piw 1500ml wina

    IV  miesiąc:

    OOXXXOOOOOOXXXOXXOOOXXXXXOXO   X 14/28  39 piw litra wódy

    V  miesiąc:

    OOXXOOOOOOXOXXOOXXXOXXOOOOOO  X 10/28  20 piw 2,2 litra wódy

    VI miesiąc:

    OOXXXOOXOXXXOOOOOXXXXOOOOOOO  X 11/28  23 piwa 0,9 litra wódy

    VII miesiąc:

    OOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO  X 0/28  ZERO ALKO

    VIII miesiąc:

    OOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO  X 0/28  ZERO ALKO

    IX miesiąc:

    OOOOOOOOOOOOOOOOOOXXOOOOOOOO  X 2/28  1,5 piwa 

    X miesiąc:

    OOOOOXOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO  X 1/28  szklanka szampana

    XI miesiąc:

    OOOOOOOOOOOOOXOOOOOOOOOOOOOO  X 1/28  kieliszek czegoś

    XI miesiąc:

    OOOOOOOOOOOOOXOOOOOOOOOOOOOO  X 0/28  ZERO ALKO

     

    Cele:

    W domu nie pić w ogóle - max 100%

    Dążyć do całkowitego ograniczenia picia do zera - max 100%

    Nie picie z loszką - max 100%

     

    Kompletne ZERO alko i zero wysiłku.

    Cieszę się, że od grudnia wolny czas, energię, uwagę skupiam na pracy i rozwoju zawodowym. 

    Temat alko zupełnie mnie nie dotyka, z czasem otoczenie przyswoiło ten fakt i uznało mnie za "niepijącego".  Sam tego nie potrzebuję i widzę jak to przeszkadza i rodzi iluzje.

     

    Żeby nie było tak nudno to drobna historyjka w kontekście alko, która przydarzyła się jakoś na początku roku.

     

    Raz byłem w sklepie, w którym jest moje ulubione piwo, (dość rzadkie) i pojawiła się myśl, że może sobie pyknę takie jedno wieczorem jako forma relaksu, żeby tak nie robić z siebie radykała, dla smaku, wiecie :). Myśl olałem - "niech sobie odejdzie sama".
    Pokręciłem się po hali pół godziny, napakowałem wszystko co miałem kupić i myśl znów się pojawiła - "no to jeszcze piwko i do kasy". Coś mi nie grało, coś mnie gryzło, ale zrobiłem tak -> wziąłem jednego browara i do kasy. 
    Nawet to głupio wyglądało cały koszyk zakupów i tylko jedno piwo.  Wypakowałem towar na taśmę, piwko też, czekam .... i JEB! .... butelka roztrzaskała się o podłogę, piana, smród, szkło wszędzie, ludzie się gapią, odsuwają, kałuża się rozlewa. Nie wiem jak i kiedy, ale jakoś chyba trąciłem butelkę ręką i strąciłem z taśmy na podłogę. Miła Pani z kasy wezwała, kogoś do sprzątnięcia tego bałaganu, zamknęła kasę i zapytała czy chcę pójść po całą butelkę. Już nie chciałem :) Ona  powiedziała, że nie muszę płacić (8zł!). 

    To tyle w temacie alko w tym miesiącu.

     

    Szkaradny

     

     

    • Like 3
  13.  

    Osobiście znam dwie pozycje - tej samej autorki Randi Kreger - jej specjalność to zaburzenia osobowości w tym NPD.

    Po polsku : Borderline. Jak żyć z osobą o skrajnych emocjach?  http://lubimyczytac.pl/ksiazka/175905/borderline-jak-zyc-z-osoba-o-skrajnych-emocjach

    In English : Stop Walking on Eggshells Workbook http://lubimyczytac.pl/ksiazka/86502/stop-walking-on-eggshells-workbook

     

    Tą po angielsku mogę podesłać w pdf'ie. 

     

    • Like 1
  14.  

    W dniu ‎2018‎-‎03‎-‎02 o 17:08, Bezowy napisał:

    Zygać mi się chce jak sobie to przypominam. Modlę się aby jak najszybciej poznać nową wartościową kobietę i żeby mnie nigdzie nie wzywali na przesłuchania. Mam dość .

     

    Rzygaj, rzygaj, rzygaj .... ale nie zapominaj, nie wypieraj.

    Módl się, módl się, módl się ... ale o zrozumienie. Jak to @zuckerfrei ładnie określił, dlaczego wdeptujesz w qpę? a teraz co? szukasz nowej?

     

     

    10 godzin temu, Bezowy napisał:

    Mam wrażenie ,że ex kręci się koło mojego domu . Sprawdza mnie . Prowokuje mnie itp.  Mam nadzieję ,że z czasem odpuści.Ja jej nie analizuję . Pozdrawiam.

     

    Chyba trzeba Cię postraszyć paranoją. Relacjonujesz ze szczegółami różne sytuacje - ok, musisz to wyrzucić, spoko. Teraz trzeba jednak przekierować uwagę na SIEBIE. 

     

    Proszę Cię teraz napisz kolejną ścianę tekstu, ale tym razem o SOBIE - co chcesz, ale o SOBIE. ZERO ex.  

    Zacznij się obserwować - myśli, przekonania, zachowania - teraz nie masz świadomości i wpływu na to co się z Tobą dzieje.  

     

    Może jakaś książka? Viktor Frankl może będzie akurat :) 

    • Like 1
  15. Śledzę wątek od początku i w tym momencie wrzucę swoje 5 groszy. 

    @Ruchawicki - do tej pory dowiedzieliśmy się, że jesteś z atrakcyjną babką, która jest bardzo ogarnięta życiowo, jest z normalnego domu (SWOT by  @Mosze Red wypada bardzo korzystnie), samodzielna, aktywna, ale i zaangażowana w związek  macie dobrą relacje, nawet dogadaną na papierze i  .... jest dobrze :).  .... ale u Ciebie pojawiają się wątpliwości, podejrzenia, niepewność ... skąd ? Ze statystyk? z forum? bo taki jest schemat? A może z Twojej  samooceny.

     

    Wielu by Ci zazdrościło, bo sytuacja jest / wygląda zdrowo. Ty zaś zaczynasz testować i manipulować, zwyczajnie kłamać - bo chcesz kontroli, dowodów - stajesz się loszką    w tym związku. Takich rzeczy nie robi się partnerowi i całe forum jednym głosem krzyknie "Uciekaj!" gdy to facet zgłosi takie manipulacje ze strony kobiety. Mam wrażenie, że brakuje Ci emocji, jakiś rollercaster Ci się marzy - tyle na tym forum tych borderek, a u Ciebie zbyt stabilnie więc trochę pohuśtasz tą łajbą - "zobaczymy kogo zmiecie z pokładu" .

    Oczywiście wolno Ci robić co Ci się podoba, ale czujesz chyba ryzyko : po pierwsze ona straci zaufanie/odejdzie itp. po drugie Ty będziesz ciągle starał się udowodnić swoje podejrzenia, znaleźć "haczyk"  i będziesz sabotował związek.

    To właśnie robią niedowartościowane kobiety, podświadomie robią wszystko, żeby udowodnić, że partner jej nie kocha, nie dba, nie stara się, nie traktuje jak księżniczkę, itp. itd. ciągle źle, ciągle coś. Wymyślają i prowokują sytuacje, żeby przetestować swoją tezę, a jak ktoś zda test to dostanie następny :)

    Sygnał dostałeś w postaci wyrzutów sumienia, coś chyba nieteges zaczyna się robić, tryb autodestrukcja. 


    @Ruchawicki czego Ty się boisz?  Czy ty mówisz nam wszystko co istotne? Bo jakoś nie rozumiem tego co robisz. 
       

    Kontroli nad drugą osobą nie będziesz miał nigdy, nie warto jej szukać. Generować będzie się tylko strach przed stratą tego. Kobita wyczuwa strach i zaczyna się wszystko sypać. Kwestia tylko zwalenia winy na drugą stronę.

     

    Proponuje Ci odpowiedzieć sobie na kilka zajebiście ważnych pytań: 

    1. Czy chcesz być w związku? (może jeszcze się nie obruchałeś z borderkami?) 
    2. Czy chcę mieć dzieci?
    3. Czy chcę mieć dzieci z nią?
    4. Czy moje oczekiwania wobec niej nie są irracjonalne?
    5. Czy chce się żenić?
    6. Jeśli nie to dlaczego, czy stoi za tym strach, przekonania?
    7. Czy mogę być szczęśliwy bez niej?
    8. Czy czuję się wolny i pogodzony z możliwością zakończenia tego związku w chwili gdy będzie dla mnie szkodliwy?
    9. Czy mogę w tym związku być wolny, szczery, być sobą - bez manipulacji, ściem, kłamstw, zdrad?
    10. Czy czasem nie naczytałem się negatywnych historii nie teraz projektuję te schematy na mój związek?
    11. Czy chciałbym, żeby ona mnie też tak testowała?


    Jak już będziesz miał klarowność to pogadaj z dziewczyną na te tematy - ślub, dzieci, co jest dla każdego z Was warto. Jasno konkretnie, odważnie, wprost.

     

    Nie znam lepszego sposobu na pozbycie się manipulatora i pasożyta niż stanąć przed nim, powiedzieć prosto w oczy o co chodzi, pytać i żądać odpowiedzi - jak jest zdrowo to wytrzyma jak kłamie to będzie unikać i ucieknie. 

    Jak do tej pory nie okłamała Cię.  

     

    Ty co być zrobił jak by poprosiła Cię o wyjaśnienie tych długów, jakieś dowody na to? Przyznałbyś się do manipulacji czy brnął dalej?

    Jeśli chcesz brnąć dalej to polecam jeszcze lepszy teścik : zapowiedź, że jesteś przewlekle chory, może nawet nowotwór. Tylko uważaj, żeby się za bardzo nie wczuć :/ podświadomość nie zna się na żartach :)

     

    • Like 5
    • Dzięki 2
  16. 25 minut temu, TheFlorator napisał:

    Rozwin jak mozesz.  Sa nieszczesliwi, zestresowani, nie maja czasu na radosc z zycia?

     

    Różnie.

     

    Jeden jest zarobiony od rana do nocy (8-22) - odpowiedzialność, stres, nałogowe "wiecej", staje się obcy dla dzieci i rodziny, znajomości dalsze też się zacierają. Taki cyborg. Gadałem z nim ostatnio na piwie 1,5 temu - wtedy podtrzymywał mnie na duchu, bo miałem doła konkretnego, ale sam przyznawał, że nie wie kim jest i nie może się wyrwać z tego kieratu. Już kilka lat próbuje. Chyba dopiero upadek na zdrowiu go obudzi.

     

    Drugi to znów hedonista nienasycony, rollercaster raz mania jad depresja, nałogi, fejs zapchany "szczęściem" i zaliczonymi zdobyczami. W sumie on nie narzeka (jak jest na fali), ale ja tej bajki nie kupuję i czuję, że to się źle skończy, bo zachowuje się jakby szukał tej granicy. Trochę mi to przypomina moje popijanie i szukanie rozrywek, choć bez takiego rozmachu :).  On też, czasem chce się wyrwać, chciał wprowadzić zmiany, gadaliśmy o tym, ale skończyło się na gadaniu. 

  17. Witajcie,

     

    Kolejny miesiąc za nami. Utrzymuje w relacji strategię wycofania z interakcji i zajmuje się własnym życiem. Chorowałem prawie dwa tygodnie i energia mocno siadła, ale to już historia, na nowo się rozkręcam.

     

    Najistotniejszy moment to był epizod depresyjny możny - 3 dni w łóżku, totalny dół, nieszczęście na twarzy i cierpienie. W pewnym momencie napisała mi sms'a że już nie może wytrzymać, że chce żebyśmy z tym coś zrobili. Zadzwoniłem i powiedziałem, że pogadamy wieczorem.

    Doszło do rozmowy - mielenie jak to źle. Nie chciało mi się już tego tłumaczyć i wymyślać pocieszeń czy ratunków lub tresury. Zaproponowałem, żebyśmy nie mieszkali razem. Jest taka opcja lokalowa. Zamknęła się. Powiedziałem, żeby to przemyślała.

    Potem wyjechała na 10 dni - po powrocie nie ma tematu - każdy robi swoje.

    Odsunąłem się chyba jeszcze bardziej i nie chce mi się z nią gadać. Nie angażuję się w jej angażowanie ;)  Chyba nawet nie chcę jej angażowania, nie chcę żeby coś robiła dla mnie, żeby nagle weszła w rolę żony, kochanki - niech zrobi cos dla siebie, co da jej jakies pozytywne nastawienie do życia. Nie moja w tym rola, porzuciłem tą misję.

     

    No nic, nie będę przedłużał - ciekawsze zapiski mam na temat zmian w moim życiu , zapraszam:

    https://braciasamcy.pl/index.php?/blogs/entry/393-moje-zmiany-przekonań-i-schematów/

      

    • Like 2
  18. Ja z materialnych celów wyleczyłem się w okresie 14-19 lat. Jako dzieciak sporo potrafiłem uzbierać i dorobić - potem kupowałem sobie różne rzeczy, o których wcześniej marzyłem długie miesiące. Chyba zawsze doznawałem szybkiego dysonansu pozakupowego. Okazywało się że wcale nie jestem szczęśliwszy, czułem się oszukany i tak zaprzestałem stawiania sobie podobnych celów. 

     

    jakiś czas plułem sobie w brodę, że skaszaniłem dane mi szanse i szukałem szczęścia w miłości, ale odpuściłem. Obecnie największą wartość ma dla mnie takie "świeże odczuwanie rzeczywistości" :)  I prawie codziennie coś znaczącego odczuwam, co podsyca mój apetyt i zachęca by dalej iść w tym kierunku. 

     

    Nie zamierzam stawiać sobie celów typowo materialnych, przydałoby się, ale z innej stony patrząc to niczego mi nie brakuje. Mam dwóch kumpli bardzo bogatych (miliony) ale raczej nie chciałbym się być nimi :)

     

    Dodatkowo nie wiesz czy kostucha da nacieszyć zarobioną fortuną, więc cieszyć się celebrować trzeba każdą chwilę - właśnie zjadłem zajebiste jabłko - rozkosz :) 

      

    • Like 5
  19. Podsumowanie po 11 miesiącach:

     

    x- picie, O - zero alko

     

    I miesiąc:

    OXXXXOOOOXXXOXXOOXXXOOOOOOOO   X 12/28  17 piw 2,0 l wódy

    II  miesiąc:

    OOOOOOOOOXOXOXXOOOOOOOOXOOXX   X 7/28  20 piw 250ml wódy

    III  miesiąc:

    OXOXXOXXOOOOOOOOXXXXOOOOOOOO   X 9/28  20 piw 1500ml wina

    IV  miesiąc:

    OOXXXOOOOOOXXXOXXOOOXXXXXOXO   X 14/28  39 piw litra wódy

    V  miesiąc:

    OOXXOOOOOOXOXXOOXXXOXXOOOOOO  X 10/28  20 piw 2,2 litra wódy

    VI miesiąc:

    OOXXXOOXOXXXOOOOOXXXXOOOOOOO  X 11/28  23 piwa 0,9 litra wódy

    VII miesiąc:

    OOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO  X 0/28  ZERO ALKO

    VIII miesiąc:

    OOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO  X 0/28  ZERO ALKO

    IX miesiąc:

    OOOOOOOOOOOOOOOOOOXXOOOOOOOO  X 2/28  1,5 piwa 

    X miesiąc:

    OOOOOXOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO  X 1/28  szklanka szampana

    XI miesiąc:

    OOOOOOOOOOOOOXOOOOOOOOOOOOOO  X 1/28  kieliszek czegoś

     

    Cele:

    W domu nie pić w ogóle - spadek 96%

    Dążyć do całkowitego ograniczenia picia do zera - 96% lepiej

    Nie picie z loszką - spadek 96%

     

    Zdarzyło mi się napić w domu z żoną - mam swoje wytłumaczenie ;)  - tydzień jej nie było, przywiozła, zaproponowała w miły sposób, alkohol egzotyczny, domowej roboty itp. tylko spróbowałem ... marny jakiś nie smakował mi. 

     

    Nie róbmy afery ... nie zabieram czasu i dzięki za trzymanie oka na mnie. 

     

    • Like 1
  20. Co do przekonań - niedawno pewne podsumowania na temat własnych zmian w przekonaniach opisałem na blogu 

    Dokonania na przestrzeni - 1,5 roku. Komponuje już drugą część z kolejnymi zmianami. Chętnie wysłucham komentarzy 

    Co do zachowań i nawyków  to kilka grubszych spraw ogarnąłem też np. alko, faje, fab/porno, prokrastynację, zamulanie przed kompem (nałogowe szachy) i najważniejsze - orbitowanie wokół żony. W to miejsce wprowadziłem aktywności fizyczne, czytanie wartościowych książek, naukę programowania i angielskiego, medytacje/relaksacje, spontaniczne akcje, prowadzenie dziennika.

     

    Obecnie zmiany mniejszego kalibru w fazie wdrażania : kawa, słodycze, wcześniejsze wstawanie i kilka innych.

     

    @Ali z własnego wieloletniego nałogowego doświadczenia uczulam na szachy :) - grałem dużo, przez 16 lat, można się zatracić, bo tu nie masz nigdy dość. Jak ktoś lubi analizować i adrenalinę przy grze to może się zatracić. Na szczęście zrobiłem roczną przerwę i obecnie jak gram to 2 partie na dzień (razem około 30 min).

    Jak chcesz się rozwinąć w szachach to nie graj dużo tylko z sensem - teoria->gra->analiza własnych partii - buduj własną bazę partii i repertuar debiutowy, który ci odpowiada - nie próbuj ogarnąć wszystkiego. Efektywne jest granie zbliżonych pozycji białymi i czarnymi angielska/sycylijska , kink's Indian Attack / królewsko-indyjska. Do tego dobra książka - debiutowa, taktyka, + coś uniwersalnego - bardzo ciekawa Kasparowa - Moi wielcy poprzednicy - jest po polsku 3 tomy, czwartego jeszcze nie wydali w pl. - super analizy i komentarze do najważniejszych partii słynnych szachistów + historia szachów :) ALe  najważniejszy limit np. 40 min dziennie lub 2-3 h 2-3 razy w tyg.

     

    Co do męskiego tematu, to ja przerabiałem No More Mr Nice Guy - to raczej dla wychodzących z białorycerstwa. 

    Ja bym radził zainteresować się sferą emocji i ich zrozumienia i obsługi. D. Hawkins polecam.

  21. Nie dałeś się sprowokować ani dać urabiać - elegancko. Pewnie kosztuje Cię to sporo nerwów, ale ważne że jesteś konsekwentny i ukierunkowany. Takie sytuacje choć niemiłe dają Ci okazje do podejmowania decyzji i wdrażania założeń do praktyki. Odporność na manipulacje potrzebuje praktyki i warsztatu  - to czego wcześniej brakowało. Spójrz na to w ten sposób jak wkurw będzie duży, ... pokonujesz strach, pokazujesz siłę, nie pozwalasz na kierowanie Twoim życiem. Git.

  22. @Themota mam dla Ciebie dobrą i złą wiadomość - od której zacząć? - ... nieważne bo to ta sama informacja:   Ciebie nie ma :)
     

    Zła - bo jak pisał @Ważniak jesteś w trybie zombie-mode i  nie masz kontroli nad swoim życiem, myślami, zachowaniem itd. Lecisz na autopilocie, Twoja podświadomość karmiona latami szkodliwymi przekonaniami obrała kurs - samozagłada. Latasz teraz po forach i panikujesz. Grozi Ci mocne pikowanie w korkociągu dręczących myśli aż na dno czarnej smolistej depresji od której już się nie odlepisz ;)

     

    Dobra - bo to dość typowe i wielu to przechodziło. Możesz się ocknąć w dowolnym momencie, jeśli pozwolisz Sobie na to - na wpuszczenie światła świadomości i pójdziesz w tym kierunku.

     

    Uważam, że trzeba Ci czegoś bardziej radykalnego niż kolejne racjonalizacje i intelektualne wywody na temat prokrastynacji.

     

    Sam sobie gotujesz ten los - mówisz o Sobie "leń" -- > podświadomość przyjmuje to i realizuje :)   Sam tak świadomie uważasz, ego przytakuje - voila ! Lipa gotowa!

     

    Sprzątaj ten śmietnik w głowie, przestań oceniać, porównywać, żadnych żali i win. Nie uciekaj od Siebie. 

     

    Powodzenia.

     

     

     
     

    • Like 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.