Skocz do zawartości

self-aware

Starszy Użytkownik
  • Postów

    3586
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    2
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez self-aware

  1. To ja mam pytanie. Jak to jest ze sparingami w boksie rekreacyjnym? Kiedyś chodziłem na karate ale tam sparingi były jakby udawane, każdy się podkładał... Efekt? Nic mi to dało jeśli chodzi o skilla w walce. Słyszałem, że w boksie rekreacyjnym sparingi są bardzo "leciutkie", więc chyba też slabo?
  2. A u mnie to jakoś tak dziwnie.. Sam nie wiem czym jest dla mnie bogactwo. Wydaje mi się, że to sytuacja w której czuję się po prostu bezpiecznie finansowo zaś zarabianie pieniędzy, które ma mi to zabezpieczenie dać odbywa się "w miarę" bez stresu - przy czym wiem, że stresy są zawsze, chodzi mi choćby o to aby robić to co lubię. Jest natomiast jeszcze jedna rzecz, która mnie nurtuje. Na ten moment robię to co mi się podoba - a mimo to nie czuję się do końca spełniony jeśli chodzi ogólnie o kwestie pracy. Wkurza mnie dojeżdżanie do pracy, wkurza mnie tak jakby to, że pracuję dla kogoś. Wkurza mnie... Sam nie wiem już co, aż czuję się jak jakaś loszka Czy praca może wkurzać mimo, że jest teoretycznie wszystko spoko? Siedzę w IT, konkretnie Front-End (trochę Back-Endu). Ogółem bardzo tej pracy chciałem a teraz gdy ją mam to wciąż mi czegoś brak. Czuję, że niezależności tak jakby, ale może tylko sobie wkręcam bo dzisiaj przecież to modne być na swoim i może tylko dlatego moja podświadomość mi to podpowiada bo tym przesiąknęła? Z drugiej strony czy ja się nadaję na kogoś kto otworzy firmę? Piszecie niektórzy, że zachrzaniacie 18h na dobę - ja tyle nie dałbym rady. Druga sprawa to brak większego doświadczenia, nie siedzę w programowaniu jakoś znowu długo. Kolejna to brak poduszki finansowej żeby w ogóle spróbować. No i najważniejsze - czy to da spełnienie? Czy Wy przed założeniem firmy/inwestowaniem/czymkolwiek co było wasze i dawało możliwość zarabiania też czuliście pewien brak "czegoś"? Czy to "coś" przyszło wraz z założeniem firmy? Wielu ludzi, którzy mają firmę już od x lat mówi mi, że wyczuli w sobie nutkę przedsiębiorczości już w wieku np 15 lat, już wtedy kombinowali. Ja taki nigdy nie byłem, zastanawiam się więc czy takiego "przedsiębiorczego bakcyla" można w ogóle złapać/nauczyć się? Wiecie, coś w stylu, że do prowadzenia biznesu trzeba się urodzić z odpowiednimi predyspozycjami i albo je masz albo nie.
  3. @PewnySiebie - Z ciekawości, winny rozpadu wg. sądu wujek bo przestawał dawać kasę, czy jak się skończyło?
  4. @samiczka - co tu dużo mówić, jesteś po prostu z bogatej rodziny i tyle 3000zł w kopercie na wesele. Nie do pomyślenia dla przeciętnych ludzi. 300-700zł to przedział kwot jakie ostatnio dostali znajomi co wyprawiali.
  5. Ja rozumiem trochę PewnegoSiebie. Dział z Dramami... Szczerze mówiąc wielka lipa. Jakieś Rafonixy czy chuj wie kto, no po prostu forum to zupełnie nie ten target imo. Ale to forum Marka, wiadomo. Mam nadzieję, że klimat forum pozostanie i nigdy nie zmieni się w "netmężczyźni". Natomiast jeśli chodzi o pozytywy to super jest, że wrzucił MoszeKortuxy coś ze sportu, coś w MGTOW - i generalnie tego typu rzeczy byłyby tutaj dobre, jakieś filmiki związane np z gnojeniem mężczyzn w sądach i tego typu też mogłyby być, czyli taki dział sądowniczo/ostrzegawczy. Ogólnie mówiąc - uzupełnienie tego o czym tutaj mówimy. Odnośnie Gluxa, ja tam go polubiłem chociaż krótko tutaj jestem. Gość ciężko pracował nad swoją osobowością, więc ma teraz pewnosć siebie na wysokim poziomie. Owszem, z ego się zagalopował ostro - ale życie go jeszcze sprowadzi na ziemię. To w końcu młody człowiek. Ja też mam dopiero 26 lat i jak mi się układa to czuję się jak na god mode - a potem życie przypomina mi, że jest sinusoidą Pozdro i gratuluje nowemu Moderatorowi
  6. Nie pisz tak bo jeszcze podświadomość zadziała tak, że będę ciągle coś robił nie tak bo przecież to nic złego A poważnie - owszem, lecę z tematem ostro. Wiedza z forum zmienia życie. Przy czym nie mówię tu już nawet o loszkach, ale jest tu wielu gości, którzy nie chcą przeciętności... Fajnie jest przejmować te wzorce Wzorce silnych samców.
  7. Jasne, łapanie kilku srok za ogon nie jest dobre - ale w tym przypadku moje cele się w wielu miejscach pokrywają lub też zupełnie ze sobą nie kolidują No i sporo rzeczy do opracowania w głowie. Jeśli częśc punktów się nie spełni nie będę się katował... Natomiast jestem zwolennikiem tej zasady, że jak mamy więcej do zrobienia to faktycznie więcej zrobimy niż dając sobie tylko 1-2 cele.
  8. No dobra, czas w końcu na jakieś kolejne przysięgi! Tym razem czas operacyjny powiedzmy do końca września Ostatnio cała ta wiedza z forum dała mi mocno w kość, miałem sporo mizoginistycznych zapędów. W związku z tym jeśli chodzi o kobiety zacznę od: 1. Zaakceptować kobiety takimi jakie są. Nie wkurwiać się na to, że drenują z kasy, izolują dzieci wykorzystując je jako narzędzie do robienia kasy, odbierają mieszkania, manipulują itd itp. Stać się oazą spokoju odnośnie tego wszystkiego. Po prostu zaakceptować - i tak gówno z ich zachowaniem zrobię. Gdy złapię się na tym, że skacze mi ciśnienie postaram się natychmiast uspokoić. Oczywiście miesiąc czasu to zdecydowanie za mało aby zaakceptować prawdziwą naturę kobiet, ale pierwszy krok czas zrobić. 2. Kontynuacja kursu tańca - obcowanie z kobietami, obserwowanie zachowań, uczenie się ich 3. Na ostatnim spotkaniu z kobietą byłem z 2 lata temu... Więc może jakiś wypad gdzieś? Poznać kogoś nowego? To najmniej ważny cel, ale dodam. Miałem też ostatnio trochę walki z kompleksami, więc... 4. Akceptacja swoich słabości, wad i niedoskonałości. 5. Nie porównywanie się do innych. Więcej, spróbuję innym życzyć jak najlepiej - wtedy sukcesy innych być może skojarzą mi się z czymś pozytywnym i zniszą zazdrość/porównywanie się ? 6. Akceptacja, że elementy takie jak wzrost i kilka innych, które nie są "najlepsze" w mojej genetyce, powodują utratę mojej wartości w oczach kobiet i jeśli chcę je mieć - muszę inwestować w inne elementy - przy czym nie wkurwianie się na to. Brzydka kobieta też może stawać na rzęsach - mnie nie zdobędzie, więc nie obwinianie ich za to, że mają swoje wymagania. Te 3 punkty to w sumie praca z własną głową, więc zamierzam wykorzystać lustro i medytację... Odnośnie pewności siebie: 7. Dalej ostro sport, tutaj to kalistenika. Obecnie nauka muscle up, więc niech będzie, że do końca czasu operacyjnego nauczę się właśnie tego ćwiczenia 8. Zapiszę się na boks. Jestem mały, ale... Chuj z tym, zresztą wyżej punkt 4 pierwsze zdanie. 9. Udało się zrobić 1.5kg... Mam teraz 65.5 Spróbuję do tych 70 dobić, albo chociaż 68. Krok po kroku Może iść powoli, byle szło. 10. Wciąż mam problem z pierdolonym nofapem Kilka dni lajtowo i potem taki atak, że wymiękam. No to co... Standardowo noporn/nofap jako kolejny punkt Co do pracy: 11. Absolutna koncentracja w pracy na pracy, aby mieć jak najlepsze efekty. 12. Dokończę stronkę dla znajomego. 13. Czasu mało, ale chociaż te 30minut dziennie angielskiego - szału nie ma, ale codziennie powinno przynieść efekty. Dzisiaj pozostał mi już tylko czas na lajtowy film i wieczorne piwko... A od jutra biorę się ostro za powyższe punkty! Dzięki bracia za wszystko!
  9. Jestem na nie. Doświadczenia innych samców mają dla mnie mega wartość właśnie dlatego, że nie są ubarwiane, nie są pisane na siłe śmiesznie, przyciągająco. Pisane są emocjonalnie, tak jak ktoś czuje. Samo życie, brutalne, a może piękne... ? A dodawanie specjalnie zmyślonych? Nie to forum.
  10. Wszystko ładnie pięknie aż zawitasz na sali sądowej. Wtedy świadomość siebie i swoich potrzeb gówno da. Mam kumpla, który ostatnio troche zmienia się z rycerza w bardziej ogarniętego gościa. Jak tak sobie wypije to mówi mi, że nie daje sobie już tak w kasze dmuchać. Ale co z tego? Wie, że jak weźmie rozwód to syna już nie zobaczy. No i dobrze zarabia więc będzie jebany na takie alimenty, że hoho. Do tego sąsiadów mają prawniczkę i policjanta (małżeństwo). Prawniczka nienawidzi "tatusiów alimenciarzy". Dziewczyna z tą prawniczką mają super kontakt... Nie musze chyba mówic, że w razie rozwodu mój kumpel ma przepierdolone - a laska wysysa energię aż miło, co może z tym zrobić? Jeśli chce uczestniczyć w życiu syna, nic. Jest ujebany na ~15 lat.
  11. Myślę, że autor chciał zaprezentować, że można żyć samemu i cieszyć się tym - a to forum często wspomina o takiej alternatywie Ewentualnie chciał po prostu dojebać loszkom - nie wnikam, mam je w dupie. Co do świętego spokoju, jak jesteś biedny to wiadomo, kochające panie mają na Ciebie wyjebke
  12. To czemu uznałeś autora za prowokatora? Przechodzimy przez to samo gówno. I sam nie wiem nawet, czy warto przestać gardzić - jeszcze się zakocham i cały majątek wpizdu.
  13. Dlaczego uważasz, że to prowokacja? Ja myślę, że nie. Na forum jest wielu mężczyzn, którzy gardzą (przynajmniej tymczasowo) kobietami. Sam się do tego grona zaliczam... Nie ma co oczekiwać, że nowi użytkownicy, którym całe życie wmawiano, że szanowanie kobiet, traktowanie ich ciepło bo to istoty pełne miłości bla bla bla, nagle gdy zrozumieją po latach, że bez pieniedzy są dla nich zwykłym ścierwem - gardzą. Cały czas próbuję sobie jakoś to wyjaśniać, gadać te pierdy typu "czy jesteś zły na psa, że szczeka, takie są przecież psy" itd... Ale kurwa, TAK, jestem cholernie wkurwiony na to, że właśnie takie są kobiety. Tak samo jak autor nie wyobrażam sobie już dłuższej relacji z kobietą chociaż całe życie marzyłem o wspaniałym związku (i innych białorycerskich bzdurach). Samemu jest jakoś tak dziwnie, ale pasożyty wymagają za dużo żeby się w to bawić. Zdaję sobie sprawę, że forum traci przez tą "nienawiść", wchodzą tu potem ludzie i pierdolą o mizoginach itd, ale co począć? To jest trudne. Często mówicie, że mężczyźni przecież też kalkulują i chcą korzyści... Nie ma najmniejszego porównania! Facet potrafi robić coś dla swojej "ukochanej" dosłownie za nic, wypruwa żyły, po prostu z miłości. Pasożyty tak nie robią, dla nich wszędzie jest to kwestia tego - ile korzyści będą miały. Mimo wszystko, cieszy mnie, że spotkał mnie ten kurewsko ciężki kawałek chleba, czyli krótko mówiąc prawda o babach - zrobię wszystko, żeby w przyszłości nie zostać alimenciarzem, który nawet nie wie czy jego dzieci żyją. Własnie, odnośnie dzieci... Nawet dzieci wykorzystają żeby robić mamonę. Jeszcze brakuje, żeby swoje córki na autostradę wysłały. Rzygam. Całe szczęście, że forum traktuje o wieeelu męskich sprawach, dzięki temu mężczyzna działa, wzrasta... Ale z kobietami to cięzko będzie - w sensie zmienić mentalność i zaakceptować. Także tego, łączę się z autorem, chociaż ja trochę jednak w bólu - bo jakby dało stworzyć zdrową relację to chciałbym, ale zdrowa nie znaczy, że muszę cały czas trzymać ramę, bo zaraz zostanę wyruchany. W dupie z czymś takim
  14. No dobra, ale po co zamrażać? Jak za 10-12 lat będzie dalej lipa to ja już po prostu na dzieci się nie zdecyduje Nie chcę latać za małym brzdącem w okolicach 40
  15. To bardzo, bardzo kiepsko. Na chwilę obecną zdecydowałem, że nie chcę mieć dzieci (zawsze chciałem, bardzo je lubie i myślę, że byłbym świetnym ojcem, no ale nie mam zamiaru dać się ruchać jakiejkolwiek kobiecie). Mimo wszystko żyję gdzieś nadzieją, że prawo dla ojców stanie się bardziej sprawiedliwe. Dzieci chciałbym za ok. 10 lat, może coś ruszy, chociaż z tego co piszesz będzie coraz gorzej. W sumie tak czy tak może mnie spotkać bulenie alimentów, w sensie, na nie moje A im gorsze prawo - tym więcej łapanki na dzieciaka, wkrętów, pomówień... Cóż... Chyba jednak będę musiał przekonać się do Pań prostytutek Z taką to raczej wpadki nie będzie.
  16. Łatwo mówic, żeby nie wkurzać się na lochy gdy odwalają lipę - bo przecież nikt nie ma za złe psu, że szczeka. Wkurwia mnie, że mamy je usprawiedliwiać bo to przecież nie ich wina, że pojebane. Sa takie akcje, typu niszczenie mężczyzn w sądach, okradanie majątków, pomówienia, izolowanie dzieci, łapanie na dzieci, wyłudzanie alimentów od nie biologicznych ojców, w ogóle okłamywanie w tej sprawie itd itp, które są po prostu czystym skurwysyństwem, gdzie nigdy w życiu nie usprawiedliwię płci "pięknej". Natomiast rozumiem, że to tak jak mówisz ten dysonans poznawczy i efekt wielu lat życia w kłamstwie.
  17. Nie lubię tego typu tematów Jestem w trakcie wychodzenia z matrixa i powodują one u mnie okropną pogardę do płci pasożytniczej, na czym tracę niestety ja - gdyż złe emocje niekoniecznie oddziałują na mnie korzystnie - a bab to przecież nie zmieni.
  18. @dobryziomek - podzielibyś się informacją o tej taniej strzelnicy we Wrocławiu? Może być priv, żeby nie było, że reklama.
  19. Ja też zdecydowałem, że za 2 miesiące zapisuję się na boks Wcześniej nie wyrobię sie z kasą. U mnie 175cm / 63kg ... Plan jest taki, żeby dobić do 70kg i taka waga mi starczy, gdyż uprawiam różne sporty i raczej mi mimo wszystko dość wygodnie będąc szczupłym, ale nie znowu aż tak jak teraz, te 7kg chce dołożyć. Czy 175cm/70kg to będzie na tyle ok, żeby ćwiczyć ten boksik? I druga rzecz, przez te 2 miesiące co robić? Póki co kalistenikę cisnę. Co jeszcze... ? Wiem, że w boksie kondycja to podstawa, więc pewnie bieganie? Ostatnia... Jakiś klub z Wrocławia polecacie?
  20. A powiesz jaki? Może akurat u mnie taki sam, ale go nie dostrzegam? @gotz - Nie staje mi penis... Patrzę na piękną kobietę i nic. Jak wylądowałem w łóżku z rok temu z laską to głowa bardzo chciała - penis miał inne zdanie. Idę przez ulice, patrzę się na tyłki, nogi, cycki i nic. Gejem nie jestem na miliard %. Sama mysl, że mam brać leki mnie skręca - nie na tym polega rozwój, żeby się faszerować jakimś gównem. I to jeszcze na potencję w takim wieku :/
  21. Dzięki za radę i kciuki Wiem, że pierwsze zdanie jest najważniejsze, czyli najlepiej mieć totalnie wyjebane. Ogółem odkąd jestem na forum to dużo bardziej pracuje nad sobą i stąd też o wiele bardziej powyłaziły na wierzch wszelkie kompleksy i takie tam. No trzeba się z tym gównem zmierzyć. @Honest - To Ci powiem szczerze, że sam myślałem o boksie np i też pomyślałem o tej mojej małej bani hehe To zdanie mi się bardzo podoba. Dzięki. @tylewtemacie - Dredy to na pewno nie, ale zarościk jakiś tam mam Może kiedyś zapuszczę większy, chociaż Gandalfem być raczej nie chcę.
  22. Dzięki Panowie za odpowiedzi. Co do fryzury, myślałem co mozna byłoby zrobić, ale z drugiej strony... Dłuższe włosy to sporo problemów i pierdzielenia, ukladanie tego rano itd... Ponadto mimo wszystko lepiej mi chyba w krótkich. @Adolf - Problem z nabieraniem masy jest taki, że im większa - tym mniejszy ten łeb Więc polepszając sylwetkę, powiększam kompleks nieproporcjonalnej głowy. To mi odbiera motywacje i chęci do treningów Natomiast zgodzę się na pewno, że muszę zaakceptować mimo wszystko kiepski wygląd, gdyż i tak nic nie zrobię z tym choćbym miał miliony w złotówkach. Co do intelektu, wiadomo.
  23. Witam. Tym razem pytanie związane z kompleksami. Jest coś, co okropnie mnie w życiu "spowalnia" w działaniu ( jak u prawie każdego pewnie ). Nie chce za dużo się rozwodzić bo lament jako tako nikomu sytuacji nie przybliży, więc krótko i na temat bo idę do roboty zaraz. Otóż... Mam nieproporcjonalnie małą głowę ( nie, nie główkę kutasa, głowę, tą u góry ). Teraz pewnie pukasz się w banię, że sobie wymyśliłem problem. Nieproporcjonalne ciało to chujnia, natomiast wszystko można zmienić siłownią. U mnie nie można. Od lat porównuję się do innych, mam zawsze najmniejszy łeb, dla faceta to jest chujnia. Oczywiście od innych ludzi już w życiu słyszałem też nie raz to i owo. Od kobiet, że mam śmieszną głowę. Od szefa jak coś zjebałem "mały łeb, mały mózg". Najchujowsze jest to, że tak bardzo chciałbym fajnie wyrobić sylwetkę na siłowni, tak bardzo lubię sport i mam tyle motywacji, ale nie mogę tego zrobić, bo jak przybiorę to już w ogóle będę wyglądał żałośnie, więc dodatkowo z tym muszę się pogodzić, że sylwetki nigdy nie wyrobię. Mam obecnie 31cm w łapie (reszta proporcjonalnie), czyli jestem totalnym ekfomorfikiem i nawet przy takich wymiarach mam głowę małą do reszty ciała. Jak poszedłem kiedyś na siłownie to kumpel tylko skwitował, żebym nie przesadził z masą bo z taką banią to będzie wesoło. Jak ja kurwa zazdroszczę tym, którzy może i owszem chujowo wyglądają teraz, ale cały ich wygląd zależy od motywacji, chęci i treningów, mogą zrobić WSZYSTKO ze sobą. Ponadto mamy dziś medycynę estetyczną, małe cycki u baby? Powiększyć... Itd itp. W moim przypadku nie można zrobić nic, więc jestem zwyczajnie bezradny. Co pozostało? Zaakceptować chujowy wygląd i nic z tym nie robić, bo po co? Pytanie w sumie do Was, jak zaakceptować? Szukałem już dużo różnych plusów takiej sytuacji, oczywiście było to oszukiwanie przed lustrem, wmawianie sobie, że spoko. Pierdoly typu, że tak jak jest - jest ok, że mam prawo czuć się dobrze takim, jakim mnie natura stworzyła, medytacje itp. tylko nie ukrywam, że efekt zerowy. Dalej czuję się z tym bardzo źle.
  24. Własnie wróciłem z lekcji tańca. W sumie podobalo mi się Byłem najniższym i najmniejszym mężczyzną Do tego mega młody wygląd + ogółem jestem małej budowy. To wszystko zdecydowanie nie pomaga, ludzie odgórnie patrzą na mnie jak na gówniarza, chociaż mam już 26 lat. ( Tak będę miał zawsze. Mój tata ma 54 lata a jak się ogarnie to dają mu 33-35, ale jednak w moim wieku wyglądał na starszego mężczyznę niż ja) ale chuj tam, usmiechałem się i dobrze bawiłem. Mam nadzieję, że obcując z kobietkami będę nabierał pewności siebie coraz bardziej. Co do seksu... Mam prawie zerowe libido... :/ Wkurwia mnie to. W takim wieku... Ale pracuję nad tym, jem produkty, które to libido mogą poprawić, trochę ziółek do tego, nofap + noporn, do tego sport... Póki co nie pomaga ani trochę co mnie frustruje, ale może trzeba być cierpliwym. Mam nadzieję, że coś mi jednak jest a nie, że to taki zjebany temperament. ps. Tak sobie myślę... Czy warto jest w ogóle kiedykolwiek wspominać o wiedzy z forum? Np znajomy mówi, że się żeni... Jest szczęśliwy itd. Co mam mu powiedzieć, że przesrał życie? Jak ludzie pytają, czemu nie chcę ślubu, mam mówić, że bycie bankomatem mnie nie kręci? Z takim podejściem to ciężko będzie wbijać w towarzystwo ludzi, każdy będzie miał o mnie złe zdanie już od początku, wiadomo jak jest. Można oczywiście gadać, że chuj z innymi, że w moim życiu najważniejszy jestem ja sam i takie tam, ale obcowanie z ludźmi jednak jest fajne. Jak Wy to rozgrywacie?
  25. Ja ostatnio kupiłem Maca + Ashwaganda... Biorę od kilku dni, zobaczymy za 2-3 tygodnie jak się sprawdzi
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.