Skocz do zawartości

EmpireState

Starszy Użytkownik
  • Postów

    486
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez EmpireState

  1. @sleepwalking Zgadzam się z tym co piszesz, sam tak zawsze uważałem (mam na myśli kwestie "chwalenia się" wyjazdami, lifestyle itp). Natomiast samemu będąc osobą bardzo powściągliwa w internecie, świadomą jak to wygląda zacząłem się zastawiać czy do końca dobrze robię. Zdarza mi się sporo jeździć, jakieś drobne sukcesy w życiu są a potem jak patrze właśnie na ludzi, którzy chwalą się totalnymi drobiazgami, wrzucają po 20 zdjęć z wycieczek parę kilometrów to z 1 strony czuję współczucie ale z 2 to może ja źle robię, ze nie reklamuje siebie. To też jest forma jakiegoś marketingu osobistego. To już nie chodzi o kwestię instagrama ale nawet o to żeby mieć pamiątki, móc coś opowiedzieć. I obecnie jestem na takim etapie, że staram się coś wrzucać ale ze smakiem, żeby jednak nie wpadać ze skrajności w skrajność. Oczywiście nie są to zdjęcia z cyklu jaki piękny hotel mam ale np osiągnięcia sportowe, ciekawe produkty albo interesujące miejscówki. 1 zdjęcie, kilka relacji z tripu. Co do kobiet to powiem szczerze, że nie obserwuje ani jednej dziewczyny na instagramie. Tam wszystko leci na jedno kopyto, one reklamują dziesiątki jakiś dziwnych produktów. Niektóre to już totalnie bez angażowania mówią podyktowany tekst i tak się kręci, dodatkowo aspirujace fitgirls z produktami sfd i wszędzie te same miny, pozy itp.
  2. Swoją drogą co się dokładniej wydarzyło? Pani nie wytrzymałą presji i pokazała prawdziwą twarz?
  3. "Aborcyjny Dream Team" Zaśmiane na głos przy czytaniu. Jakto mawiał klasyk "szkoda strzępić języka".
  4. Co do wykształcenia to zdecydowanie Bracie zrób tą maturę ale czy to nie jest tak, że deklaracje składa się do końca września. Sprawdź koniecznie czy możesz jeszcze zdawać w roku 2021. To jest absolutny must have. Jeżeli zrobiłeś tyle pieniędzy to nie myślałeś żeby jeszcze tam popracować?
  5. Dzięki. Myślę, że to kwestia poznania siebie, ustalenia priorytetów. Znam kilku facetów, którzy "świadomie" chcieli rodziny, chcieli żeby im kobieta urodziła dziecko, byli na to przygotowani. Mimo totalnie odmiennego podejścia szanuję ich bo idą w to świadomie, mają jakiś plan. Najgorsze co można robić to tkwić w związkach bezcelowo tylko żeby sobie "poruchać" żyjąc w strachu, że innej się nie znajdzie. Takich osób jest multum i potem własnie wraz z rozwojem związku to kobieta o wszystkim decyduje a facet sobie zaczyna tłumaczyć, że "to już czas", że "lepszej nie znajdzie", że "wszyscy żyją w takich sposób". Poznanie siebie to brzmi jak banał ale jest to kluczowe. Wgl wraz z wiekiem dochodzę do wniosku, że ludzie idący swoją drogą, robiący coś konsekwentnie tylko dla siebie, żyjący w zgodzie ze sobą prędzej czy później wyjdą na tym dobrze. Rozkładając na czynniki pierwsze warto zadać sobie pytanie "czy ja chce założyć rodzinę". 5 lat temu też myślałem, że kiedyś trzeba będzie. Dziś, bogatszy w doświadczenia wiem, że obecnie to nie dla mnie. Zdjęcie z siebie presji z zewnątrz i zostanie sam na sam ze swoimi pragnieniami czyni cuda. Kolejny krok ślub- z mojej perspektywy nigdy w życiu i wątpię, że to się zmieni ponieważ to jest umowa cywilnoprawna mało korzystna dla faceta. Mieszkanie z kobietą- miałem takie epizody, nie wspominam tego dobrze. Może kiedyś ale na chwilę obecną Broń Boże. Jestem szczęśliwy z obecnym stanem. Posiadanie dzieci. To jest największy znak zapytania ponieważ jesteśmy mocno zaprogramowani na posiadanie potomstwa i może byłoby warto... Ale teraz? Zdecydowanie nie. Może za 5,10 lat. A jeżeli nie to też trudno. Obecnie nie posiadam takiej potrzeby. Kobiety? Obecnie według powyższej listy zostają Fbw, Ons, może jakieś przyjaciółki. Taki układ jest dla mnie korzystny i tylko taki mnie interesuje. Jestem szczery ze sobą z kobietami, oczywiście nie oznajm im tego na pierwszym spotkaniu ale raczej staram się nie rokować na męża. I tak można żyć
  6. Też mam podobne spostrzeżenia i staż życiowy i uważam, że chyba troszkę patrzysz na to w negatywny sposób. Abstrahując od tematu ślubu (o którym zostało dużo napisane), którego wcale nie musisz mieć żeby była rodzina a przede wszystkim dzieci to chyba za mocno kierujesz się stereotypowo, że rodzina, dzieci, szczęście rodzinne jest obowiązkowe. Dodatkowo gdzieś zwalasz winę na swoją przeszłość. My faceci często zagłuszamy dobre wewnętrzne podpowiedzi właśnie takimi populizmami. Czujesz, że nie chcesz mieć narazie rodziny? Czujesz, że to nie jest obecnie dla Ciebie? Spoko, mamy po 30 lat, wiele może się jeszcze zmienić. Na chwilę obecną to nie jest konieczne i tyle. Ponadto rodzina to nie jest nic na zawsze a szczególnie teraz. Chcesz robić coś wbrew sobie żeby próbować sprostać jakimś wyimaginowanym harmonogramom życia? To jest droga kobiet, nasza droga to wzięcie życia w swoje ręce i przeżycie wraz z własnymi przekonaniami. A nie cudzymi Dobre też są te wszystkie związki, gdzie facet twierdzi "to już najwyższy czas", "jest średnio ale nie chce mi się szukać", "swoje lata mam może warto się ożenić". To są prowadzi potem do przykrych sytuacji w "rodzinach".
  7. @Bobmajster Po pierwsze to nie będziesz wyglądał dziwnie. To jak im się "sprzedasz" tak będziesz postrzegany. Nikt Ci nie sprawdzi umów o zlecenie, o dzieło itp bo tego nikt nie sprawdza i nikt nie robi takich weryfikacji. Na rozmowie opowiadasz o swoim doświadczeniu, umiejętnościach itp i w taki sposób będziesz "rozliczany na rozmowie" a w Twoim przypadku mówiąc inaczej nikt Cię nie będzie trzepał po papierach Więcej luzu i nigdy w firmie nie działają pochopnie. Pragmatyzm to złota cecha
  8. Przede wszystkim wszystkiego najlepszego Sam przerabiałem podobną sytuację. Miałem ekipę, która wraz z upływem czasu właśnie w wieku 24-26 powoli się rozpadała a w gruncie rzeczy to ja z niej odpadałem. Koledzy wchodzili w poważne związki, bawili się w pseudo dorosłość, wychodziło że łączy nas głównie alkohol. Wtedy było to dla mnie bolesne, człowiek zderza się z pewną formą odrzucenia ale takie myślenie to błąd. Z tego też miejsca Cię przestrzegam przed samobiczowaniem się ! Taka jest niestety kolej rzeczy w życiu. Mało osób będzie z Tobą przez całą wędrówkę życiowa. Tylko Ty w niej będziesz swoim towarzyszem Jest to trudne ale na takie doświadczenia należy patrzeć z wdzięcznością, jak na coś normalnego. Najgorsze co można zrobić to pielęgnować nienawiść.
  9. @Rnext Unikam tematu Covidu ale też mnie śmieszą te wpisy "eksperci przewidują". Jacy eksperci? Kto? Na podstawie czego? To słówko pobudza wyobraźnię ale chyba nie tak jak trzeba.
  10. Czy ten niemiecki jest taki ultra potrzebny to nie wiem, oczywiście warto więcej. Moim zdaniem to tak jak kilka stron trzeba doprecyzować co rozumiemy poprzez słowo logistyka. Ja pracuję w supply chain, wymagany jest angielski bo wszystko mamy po angielsku i tak sie komunikujemy w biurze, plus programy typu excel, sap, power bi. Logistyka to może być liczenie towaru i siedzenie na spedycji i szukanie klientów na przewóz towaru. Wypowiadajcie się precyzyjnie to można będzie coś sensownie doradzić. Angielski oczywiście można ogarnąć, wraz z restrykcjami zauważam, że ludzie chętniej zerkają w jego stronę Pierwsza rzecz to przejrzenie sobie pracuj pl, zrobienie "checkingu" jakie są prace, co by Cię interesowało i co oni tam wymagają. Potem wchodzisz na linkedin i patrzysz jacy ludzie tam pracują, co potrafią, czego Ci brakuje a co masz i się zastanawiasz jak z tematem ruszyć. A potem codziennie ciśniesz i wspinasz po szczeblach
  11. Jeżeli chodzi o egzamin to rozumiem, że FCE byś chciał zdać. Przede wszystkim samemu ciśnięcie aplikacji, książek, stron. Egzamin ma stałą formę, a materiału w internecie za darmo jest ultra dużo. Oczywiście to nie wszystko, są szkoły które prowadzą kursy stricte skierowane na egzamin. Np. szkoła TFLS. Możesz pójść tam z ulicy, wykonasz sobie test poziomujący (będziesz wiedział na czym stoisz) i przeprowadzisz rozmowę po angielsku z nauczycielem, który Cię nakieruje na właściwe tory. Oni mieli jakiś czas temu taką promocję, że miałeś kurs 50 h plus 50 h konwersacji z nativem za około 1400 zł. Oczywiście są inne szkoły, działa to podobnie i myślę, że wiesz co mam na myśli. Praca samemu plus pomoc lekka z zewnątrz i zdasz
  12. Ciężko tu "doradzać". Chwała Ci za to, że ruszyłes ze swoim życiem, ale takie sytuacje to normalka. W pewien sposób nadrabiasz lata i spoko. Sytuacja klasyczna, w gruncie rzeczy to sam się w to wkopales. Normalka na "początku". Jest to wgl też bardzo charakterystyczne dla ludzi, którzy zaczynają uwodzić, zamiast iść dalej to poznają na starcie po kilku sukcesach "inną niż wszystkie". Suma summarum trwa to z rok i jest gorzej niż przedtem Syndrom odstawienia trwa u każdego inny czas. Po nawet tym krótkim opisie widać, że nie masz za czym płakać ale obecnie Twoje ciało temu przeczy. Mam nadzieję, że nie piłeś w samotności. Najważniejsze to żebyś się nie "katował tym". Idź działaj dalej bo szło chyba dobrze
  13. Jeżeli dorzucisz około 5 tysięcy to polecam Mitsubishi Lancer. Samochód o wyglądzie sportowym, niezniszczalny silnik 1.6, ostatni praktycznie robiony stricte w Japonii samochód. Taki z rocznika 2010 wytrzyma Ci spokojnie ładnych parę lat i jest spora szansa, że bez większych akcji niż olej, filtry, klocki itp.
  14. @Kapitan Horyzont Jakie polecasz dokładniej miejsca z dobrymi butami?
  15. Chyba zabierasz się do tego od złej strony i nie masz za wiele doświadczenia. To powinno być tak: poznajecie się, odpowiada Ci, wjeżdża seks szybko czyli maksymalnie,5 spotkań, potem poznajecie się na większej ilości płaszczyzn. Jak macie < 20 lat to za związek uważacie trzymanie za ręce ale de facto prawdziwy związek to jest poważna relacja, gdzie coś się wspólnego dzieje. Mieszkanie, plany, dzieci. W Twoim przypadku nie znasz tej osoby, chociaż zaraz zaprotestujesz że to nie prawda. Seksu nie było, jest to dziewczyna z Twojego środowiska, którą ziomek też chciał wyrwać. Suma sumarum to pewnie chciałbyś poruchać ją ale boisz się, że "nie jest łatwa" to może projekt "związek" i ona poleci. Odpowiadając stricte na pytanie: 2-3 miesiące to jest patologia. Nie ma co tłumaczyć tego rodziną, wychowaniem itp. bo to już sporo. Jest mnóstwo typów co też uważali, że się rozkręci. Jak skończyli wiadomo. Powinien być ogień od początku, oczywiście podlany przez Ciebie ale to działa w 2 strony. Można z taką osobą stworzyć jakto nazywasz "LTR" ale rzecz w tym, że to będzie typowy związek do jednej bramki. Dopóki jej potrzeby będą zaspokojone to spoko ale jak nie... to na Twoje miejsce nie ma znaczenia kto wskoczy. Ważne, żeby zaspokoił I nie chodzi wcale o seks... Dobrze się zachowałeś z pieniędzmi. Wg mnie gra nie warta świeczki, chyba że One night stand. Nie pakuj się w relacje głęboką
  16. Rozumiem, po tamtym wpisie tak zrozumiałem. To co Ty robisz w spedycji po takich studiach? Nie próbujesz się ewakuować stamtąd?
  17. W tym wypadku Ue Poznan. Świetny i chyba nawet lepszy byłby kierunek Informatyka i ekonometria.
  18. @romi99 Zachodnia Polska, ale też świetna uczelnia. Dobrą opcją jest również sprawdzenie sylabusów przed studiami, tam mamy wypisane wszystkie przedmioty na poszczególnych kierunkach. Można wtedy sobie coś dobrać. Świetny wynik, jeszcze Ci płacą za studia @Zmeczonyzyciem Oczywiście, że tak jest ale Ty ukończyłeś technikum, które przygotowuje do centr magazynowych i spedycji a oceniasz logistykę jako kierunek studiów, który w wielu przypadkach na co innego szykuje studenta. To nie jest miarodajne i wynika z frustracji, która ja rozumiem ale może warto się nad tym zastanowić. To tak jak opinia piłkarek, że w piłce nożnej są słabe pieniądze. Generalizacja a to jest pejoratywne. Fakt, spedycja to paskudna branża, gdzie można skończyć w zasadzie chamskim call centrer i ani rusz dalej. Trzeba coś kombinować w takim razie.
  19. @Zmeczonyzyciem Branża spedycyjna jest ciężka ale piszesz bardzo subiektywnie zapominając o tym, że logistyka to dużo więcej działów. Użeranie się przez telefon z kierowcami to 1 i to tak naprawdę wycinek logistyki ciężki i nieprzyjemny z czym się zgadzam. Ale jest też supply chain, zarządzanie projektami logistycznymi, tworzenie procedur, negocjacje, kosztowanie, praca w centrach planistycznych nawet audytor inwentaryzacji to logistyk na upartego. Nie generalizuj bo właśnie przez takie utarte slogany ludzie nie ogarniają a mało kto się lubi wgryźć w temat
  20. Bardzo dobrze, że myślisz o tym już teraz. Jak uczeń będzie gotowy to i mistrz się znajdzie Przede wszystkim Twój kierunek sam w sobie nie jest tragiczny, nie deprecjonuj go. Sam miałem podobne rozterki i zacząłem myśleć o tym na poważnie dużo później. Moim zdaniem masz bardzo mocne karty na rynku jakimi niewątpliwie jest "ekonometria statystyka no i excel". Jeżeli mówimy stricte o pracy korpo (bo ekonomia prowadzi albo do korpo albo zajmujesz się np. właśnie ekonometrią, która jest bardzo opłacalnym zajęciem): to powinieneś dodatkowo nauczyć się języka (angielski ale oczywiście im więcej tym lepiej) na B2/C1. Jest to niezbędne, w połączeniu z poszerzeniem obecnej wiedzy, dodaniem kilku prostych programów stajesz się całkiem sensownym pracownikiem na rynku pracy (nie dywagujemy teraz czy korpo jest dobre czy nie od razu wyprzedzam offtop). Twoje studia, umiejętności, dryg do nauki sprawiają, że możesz na tym polu sporo osiągnąć Teraz temat studiów, który często się przewija. Tutaj problem polega na tym, że kierunki to kierunki ale po prostu większość uczelni nie spełnia 2 rzeczy. - nie uczą praktycznej wiedzy. Moja znajoma, chodzi na magisterkę na jedną z najlepszych uczelni dziennych na ekonometrię gdzie 3/4 przedmiotów to jest praktyka. Sap/Phyton/VBA i inne takie. Na tym samym kierunku ale prywatnie, w podrzędnej szkole inny mój znajomy uczy się piramidy maslowa. To powoduje różnicę. Drugi temat, o którym chyba już wszyscy zapomnieli to, że studia kiedyś były (oprócz kwestii wojska : D ) miejscem, gdzie spotykały się osoby rozgarnięte i osoby zazwyczaj patrzące w podobnym kierunku. Dla przykładu Twój znajomy na SGH, ma duże szanse na nazwijmy to "zawodowy sukces" głównie dlatego, że go ta uczelnia odpowiednio oszlifuje. Znajduje się w grupie ludzi, którzy coś wiedzą, wspólnie sobie pomogą, pojawią się jakieś praktyki. To jak ze sportem. Jak uczyć się to od lepszych Podsumowując, świetnie że o tym myślisz. Jeżeli chodzi o przyszłość (kojarzę Twój temat wcześniejszy, że bałeś się wyjechać itp.). W obecnych czasach jest takie piękne rozwiązanie jakim jest system boloński. Bądź aktywny, odważny, szukaj jakiejś uczelni gdzie będzie wartościowy kierunek. W tym roku na SGH rekrutowali po średniej przez wirusa a na zaoczne po szybkości zgłoszeń. Trafisz może w jakieś lepsze miejsce (mam znajomego po ekonometrii na sgh, to w wieku 29 lat zbliża się do 5 cyfr i również miał 100% z matmy, zero obycia ze światem pracy a wręcz życia ale miał jedno co Was łączy. Ciekawość i otwarty umysł żeby się rozwijać ). Jak będzie dobra szkoła na magisterce, nauczysz się jakiś praktycznych programów (przejrzyj sobie oferty na pracuj.pl czego wymagają na jakie stanowiska, historię pracy ludzi na linkedin, wejdz w ten świat) i załapiesz się w jakieś rozwojowe środowisko to Ci się wszystko ułoży
  21. I klasycznie wszystko wraca do początku a w ciągu miesiąca kolejny temat "co robić" :/ Klasyk
  22. Ok. Jakie plany dalej? Napisałeś, że ona ani myśli o wyprowadzce chociaż to było w akcie "awantury". Co dalej zamierzasz robić? Koniec z nią czy dalej "katowanie" ?
  23. Mógłbyś podesłać link do takiego auta?
  24. Jakie wartości? Moim zdaniem to sobie wkręcasz krzywą piłkę. 90% ludzi wgl nie ogarnia tych tematów, ich życie seksualne nie istnieje, nie odróżniają podstawowych nazw nie mówiąc już o uczestniczeniu w czymś. Seks to tylko i aż tylko seks. Szkoda, że ludzie mają tak niskie zrozumienie pewnych spraw, że nie oddzielają życia seksualnego od innego. Wbrew pozorom nawet osoby uległe ale działające są niesamowicie odważne bo coś z tym robią. Nie ma co ludziom o tych sprawach opowiadać. Spójrz na to w taki sposób, że w tamtej chwili tego potrzebowałeś, spełniłeś się i to jest najważniejsze. Masz zły dialog wewnętrzny w tej sprawie. Ty się afirmujesz tym, samobiczujesz. Jest to niesamowicie szkodliwe, wprowadza w poczucie winy a zbierane latami jest jak lawina złych emocji. Musisz spojrzeć z innej perspektywy i albo sobie to wybaczyć albo zrozumieć, że (to też inna perspektywa) nic złego czy dziwnego się nie stało. Akcja jak akcja. Seks ma sprawiać przyjemność i to sprawił, to jego zadanie. To tak na prawdę nic nie zmienia a wszystko dzieje się w Twojej głowie. Osobiście to bym się bardziej wstydził tych dragów
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.