Skocz do zawartości

Tajski Wojownik

Starszy Użytkownik
  • Postów

    478
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Tajski Wojownik

  1. Witam W związku z tym, że zmagam się ze swoją impotencją zrobiłem badania w szpitalu oraz uczęszczam na wizyty u psychoterapeuty. Jak to w skrócie wygląda. Badania szpitalne: Testosteron - 7.16 ng/mL (2.40 - 8.71) Glukoza - 87mg/dL (70-99) Cholesterol - 144mg/dL (<200) LDL Direct - 93mg/dL (<130) Triglicerydy - 43mg/dL (<150) Doktor powiedział, że jestem zdrowy jak koń. Nie proponował innych badań, tylko, żeby skontaktować się z psychologiem/psychoterapeutą. Osobiście uważa, że cały problem siedzi w głowie. Sam się też zdziwił, że ktoś zdrowy jak ja ma w ogóle taki problem. Dostałem receptę na dwa leki: ZBEC (z witaminą B ) oraz ZnSO4, czyli Zinc. Mam to brać codziennie po jednej tabletce. *Chciał mi dać Cialis Daily, ale zrezygnowałem. Nie chcę się bawić w żadne PDE5. Wizyty u psychoterapeuty (obecnie skończone 6 spotkań). Częstotliwość: Raz na dwa tygodnie, potem raz na miesiąc. Potrzeba czasu na pracę i analizę siebie. Porozmawialiśmy o mojej przeszłości oraz skupiliśmy się na priorytetach. Oto kluczowe podpunkty, które zauwazył doktor: - Za bardzo skupiam się na partnerce i mam zwyczaj rozmyślania zamiast rozkoszowania się ciałem kobiety. Jest to bardzo silne i uciążliwe rozmyślanie, które ciężko kontrolować. Zazwyczaj pojawia się samo i nie znika. - Jestem osobą nadwrażliwą, ponieważ rozmyślam praktycznie nad wszystkim, z czym się stykam podczas dnia (w łożku, czy jest jej dobrze, czy włożyłem itp.) - Za dużo presji nakładam na siebie, żeby być idealnym. - Poprzednie związki oraz brak ramy spowodowały problem z seksem. - Potrzebna jest praca nad samooceną, która sięgnęła dna. - Do pracy nad erekcją potrzebna też będzie wyrozumiała partnerka. Jestem singlem i od rozstania zacząłem pracę nad sobą, by poprawić samoocenę. Robię to powoli bez pośpiechu. Mam dużo spokoju, przestrzeni do pracy nad sobą. Jest też kilka książek oraz forum. Odinstalowałem wszystkie apki randkowe, nie wchodzę w żadne związki, nie bawię się z kobietami. Miałem tylko jeden fajny FWB (ale tylko oralny). Zdałem sobie sprawę, że nie wejdę w żaden związek, dopóki nie będę czuł, że jestem emocjonalnie gotowy (a taki jeszcze nie jestem). Oszczędzam kasę, zapisałem się na kurs japońskiego w prywatnej szkole. Mam plany przeprowadzki do Japonii. W wolnym czasie ćwiczę na siłce i piszę książkę. Więcej odpoczywam. Od tego momentu zaczęły się pojawiać erekcje, libido wzniosło się pod niebiosa. Stres jest, ale o wiele mniejszy. Pozostaje jednak kluczowe pytanie. Czy mam powiedzieć kobiecie o swoim problemie z erekcją czy zachować to dla siebie? Jeśli tak, to kiedy i jak? Nie wiem co zrobić, ponieważ mam doświadczenie z 3 tajkami, które miały z tym wielki problem. Zazwyczaj on znikał, kiedy brałem Viagrę. Teraz już nie wezmę tych specyfików. Wcześniej czy później moja samoocena się poprawi i chciałbym spróbować jeszcze raz seksu z kobietą, ale nie mam pojęcia jak zacząć. Nie jestem pewny czy wtedy erekcja się utrzyma przez 1,2,3 spotkania, a głupio, by było stracić laskę. Mówienie jej, że "o dzisiaj nie jestem w formie, nie wyszło mi" chyba nie przeszłoby powtarzane cały czas. Sam już nie wiem. Bardzo proszę o radę. Pozdrawiam
  2. Czytając takie historie zdaję sobie sprawę z tego jakim szczęściarzem jestem, że jestem singlem, bez dzieci, kredytów i kobiety, która może mi wywinąć numer ze sąsiadem.
  3. @pytamowiec bije od ciebie desperacją, by znaleźć sobie usilnie kobietę. Działasz teraz na takim samym poziomie rozumowania co ja przed dołączeniem do grona Braci. Poziomie autodestrukcyjnym, który nie przyniesie ci niczego innego niż cierpienie. Dzisiejszy wyścig o tzw. "tzipę" (bardzo pejoratywne określenie moim zdaniem) to nic innego jak próba udowodnienia sobie, że chcesz być jak inni i mieć to swoje upragnione gniazdko. Zadaj sobie jednak pytanie w głębi duszy? Czy jak już wejdziesz w związek to czy twój mental jest gotowy na shit testy, próby dominacji ze strony kobiety lub najzwyczajniej w świecie bycie szczęśliwym bez zmiany siebie pod kobietę? Czy rozumiesz na czym polegają relacje damsko-męskie? Jaka jest rola mężczyzny w związku? W jaki sposób musi tą relację prowadzić, by się nie rozpadła (to był mój główny problem z Tajkami, co bracia świetnie wychwycili)? Sztuka prowadzenia związku przez faceta wymaga odpowiedniej ramy, której na chwilę obecną ci brakuje. za bardzo się skupiasz na znalezieniu szczęścia na zewnątrz, a nie wewnątrz siebie. Przykładem tego jest poniższy cytat: Spróbuj poświęcić kolejne 15 dni czy nawet 15 miesięcy na to, by odciąć się od wszystkiego co powoduje obniżenie twojego nastroju. Wszelkie social media, aplikacje randkowe, a nawet Instagram/Facebook powinny być ograniczone do minimum lub nawet usunięte. Zauważyłem, że panuje tam tendencja wywyższania się nad innymi, pokazywania się od najlepszej strony, by inni tylko zazdrościli. To powoduje, że automatycznie i podświadomie porównujemy się do innych. Z czasem powstaje habituacja. Potem nasz umysł napchany negatywnymi informacjami zbuduje pewien wzorzec, który sprawi, że będziesz szukał tylko tych a nie innych newsów. W twoim przypadku, karmienie umysłu destrukcyjnymi myślami na temat przyszłości, której oczywiście nie znasz jest niczym innym jak podstawianie sobie kłód pod nogi, by być nieszczęśliwym (to w jaki sposób myślisz będzie przyciągać podobne osoby oraz odtrącać inne, które mogą być dobrym materiałem na LTR - zauważyłem po sobie, że im jestem bardziej szczęśliwy sam ze sobą, tym jakoś lepiej mi się rozmawia z płcią przeciwną, a co najważniejsze następuje to o wiele częściej aniżeli, kiedy byłem apatyczny czy smutny. Nie mam takich rozmyślań jak ty.). Ogranicz wpływ bodźców zewnętrznych na twoje życie, a zobaczysz jak się ono zmieni na lepsze. Oczywiście droga nie będzie łatwa i będzie wymagała wielu poświęceń i wyrzeczeń. Znalezienie kobiety może poczekać. To nie jest coś, co potrzebujesz. Co powinno być twoim priorytetem jest twoje szczęście i twój cel. Kobieta to tylko dodatek, w dzisiejszych czasach bardzo niebezpieczny, zwłaszcza dla takich jak ty czy nawet ja. Swoje przeszedłem i byłbym naprawdę szczęśliwy, gdybyś nie popełniał tego samego błędu co ja. Widzisz... też się bałem, że nie znajdę kobiety. Nie mam wysokiego SMV czy góry pieniędzy. Skoczyłem na głęboką wodę i o mało co nie zostałbym pożarty przez 3 tajskie rekiny. Na szczęście Bracia wyciągnęli mnie z wody. Powodem tego nieszczęścia była ta sama refleksja jak twoja: "bo ja chce kobiete, bo ja bede sam". Może mój przykład otworzy ci oczy: Jestem w Tajlandii sam. Mam 31 lat i nie mam za wielu przyjaciół (Sensej, dwóch znajomych w szkole i szalony @RENGERS haha). Wszędzie dookoła otaczają mnie Tajowie - zero Polaków, rodzina 9000km od mnie. Po pracy wracam do pustego domu. Miałem 3 dziewczyny, które więcej mnie zniszczyły, aniżeli sprawiły przyjemność czy uśmiech. Nigdy nie miałem zdrowego opartego na miłości, szacunku związku. Cierpię na problemy z erekcją. Nie mogę odbyć stosunku płciowego bez viagry. Impotent w Tajlandii to jak prostytutka z pochwicą w burdelu. Czy czuję się nieszczęśliwy, z depresją? Czy potrzebna mi kobieta? @pytamowiec panie, ja mam za dużo do przepracowania, by pozwolić sobie na jakąkolwiek relację z kobietą. Mam powtórzyć błędy i wejść w związek z powodu samotności, jak mental leży? Nic z tych rzeczy. Widzisz, jak mamy problem to powinniśmy zastanowić się, gdzie leży jego źródło i nad nim usiąść i to przepracować. Ty też powinieneś się zastanowić dlaczego i z kim ścigasz się po "tzipę", po co wmawiasz sobie, że będziesz sam i usilnie szukasz kobiet przez 15 lat. Masz 33 lata, jesteś dwa lata starszy ode mnie, więc to nie jest koniec świata. Nigdy nie jest za późno na pracę nad sobą. Śmiem twierdzić, że gdy pozbędziesz się tych kijowych myśli to twoje relacje z kobietami poszybują w górę. Wiesz jak ja pracuję nad sobą. Proszę bardzo. Czytam książki na temat zachowań, zrozumienia samego siebie, wbudowanych mi przez mamę i społeczeństwo wzorców, które są blupillowe, destruktywne. Zmiana wzorca zajmuje sporo czasu i wysiłku. Jednakże to jedyna droga do wyzdrowienia. Do wyjścia z Matriksa. Ćwiczę na siłowni, trenuję Karate. Zapisałem się do wielu lekarzy, by się naprawić. W międzyczasie projektuję książkę, którą zamierzam wydać w tym roku. Na boku tworzę grę RPG. Zdrowiej się odżywiam, lepiej śpię. Usunąłem Instagram, Tinder i inne badziewia, które obniżają mój nastrój, spowalniają mój progres. Zacząłem uczyć się Business English. Mam pomysł na biznes, znajomego, który mi pomoże. @pytamowiec mi brakuje czasu na rozmyślanie o kobietach, a co dopiero na bycie z nimi. To jednak nie oznacza, że się z nimi nie spotykam, nie rozmawiam na ulicy itp. Przykład: dzisiaj kończę trening na siłce i zapytałem się o trenera personalnego. Na totalnym luzie, bez podtekstów. Przy ladzie stały cztery tajki, fajne dupy i jakiś chłopak. Mogłem się gościa zapytać o szczegóły, ale co tam, poćwiczę sobie z kobietami. Zagadałem jedną, ale ta się wystraszyła, bo myślała, że ja tylko po angielsku mówię. A ja bach po tajsku i od razu reszta ekipy się dołączyła z uśmiechem (widzisz, nie każda tajka będzie tak otwarta, kiedy wie, że ty tylko nawijasz po angielsku). Każda próbowała mnie przeciągnąć na swoją stronę. Po chwili leciała ode mnie bajera i było naprawdę fajnie. Dużo śmiechu, nawet flirt był haha mam kontakt do jednej, która bardzo chce być moim trenerem "personalnym" @pytamowiec właśnie na takim poziomie musisz podchodzić do kobiet. Bez wersji "tryhard" itp. Dbasz o siebie, a w międzyczasie trenujesz swoją pewność siebie. Skąd ja miałem wiedzieć, że będzie tak kozacko przy głupiej ladzie? Nie wiedziałem... to był zwyczajny flow. Nie jestem pewny siebie, po prostu wykorzystałem fakt, że umiem mówić po tajsku. Wykorzystaj swoje talenty, ucz się więcej, a sam zobaczysz, że świat otworzy przed Tobą wiele drzwi. Naprawdę warto. Mówi ci to koleś, który obierał ziemniaki w podziemiach jakiegoś gównianego spożywczaka i zarabiał grosze. Jak ogarniasz IT to panie, inwestuj kasę w siebie jak tylko możesz. *** Reasumując, polecam przeczytanie " Kobietopedia", "Stosunkowo Dobry" naszego mistrza Marka oraz "Przebudzenie" Mello. Kanał YT "Relacje z kobietami", gdzie koleś analizuje zachowania mężczyzn i kobiet. "Musisz wiedzieć", "Darius M" czy nawet Andrew Tate. @pytamowiec Zniknij na jakiś czas, zbuduj siebie, wywal raka jakim są social media. Uwierz mi, powolutku zaczniesz widzieć zmiany. Sam widzę to po sobie, bo nigdy nie pisałem takich postów na forum. Jesteś mądry chłopak, dasz sobie radę. Nigdy się nie poddawaj. Powodzenia. PS: @Libertyn dzięki za wspomnienie. Widzę, że moje wątki powinny być przestrogą dla tych co chcą mieć kobietę o podobnym do mojego mentalu.
  4. Nie ma problemu. Spotkamy się, pobawimy. @spacemarine sam myślałem nad założeniem blogu, by zamieszczać tam swoje historie. W tym roku coś takiego ruszy, tylko ogarnę kilka spraw i mental.
  5. @spacemarine pięknie wszystko wypunktował i widać, że chłop zna się na rzeczy. Od siebie dodam, że ilość lajkow na Badoo i Tinderze to tutaj normalka. W jedną noc na samej Nanie można wyłapać z 5 dziewczyn i przeżyć niezapomniane chwile. Dlatego też @zuckerfrei jest tak podekscytowany Pozostaje jednak kwestia tego, czy ktoś tu przyjeżdża w formie "backpacker" czy "expat". Tajlandia czy Filipiny mają to do siebie, że są krajami egzotycznymi, dlatego panuje tu inna kultura, pogoda, nastawienie ludzi, a co najważniejsze język. Większość ludzi co tu przyjeżdża zostaje na dwa tygodnie do miesiąca i potem wraca do domu. Nie są lub nie potrafią się przyzwyczaić. Jeśli już ktoś zostaje to musi poradzić sobie z kulturą, nauczyć się praktycznie wszystkiego od nowa. Jak już się znajdzie dziewczynę to pojawią się blokady językowe, kulturowe. Zmagałem się z nimi w każdym związku, więc, jeśli ktoś nigdy nie miał Azjatki to nie zrozumie jak to działa. Z czasem dochodzi temat przyszłości, wykupienie żony, ślub i w przypadku Tajlandii Sinsod, który obniża się w zależności od podjętych negocjacji z rodzicami. W Europie tego nie mamy, a w Tajowie jest to element kulturowy, który ma na celu udowodnić, że przyszły mąż będzie w stanie zadbać o kobietę. Totalna bzdura. Jeśli masz ukończony licencjat i mówisz po angielsku to na 100% znajdziesz pracę w Tajlandii. Pracowałem z ludźmi z innych krajów, którzy mieli dyplomy po jakichś dziwnych kierunkach i nie mieli problemów z zatrudnieniem. Azja jest dla wszystkich pod warunkiem, że masz w sobie jakiś skill. Nie jest problemem przylecieć tutaj na wizie turystycznej, poruchać, pobawić się, by następnie wrócić do Polski. To każdy potrafi. Problem pojawia się, gdy masz się zaklimatyzować: - trzeba znać angielski (minimum C1, chociaż z B2+ też się da, pod warunkiem, że twój TOIEC wynosi 800+), by jakkolwiek się z kimś porozumieć - trzeba wiedzieć, gdzie szukać pracy. Sporo jest agencji, które wycisną z ciebie kasę co miesiąc (typowy scam) - przypałoby się ogarnąć transport, ponieważ taxi jest drogie, jeśli używane codziennie - Tajski język - czytanie to podstawa, by nie zostać oszukanym na ulicy. Mówienie, słuchanie, by ogarnąć sobie sprawy urzędowe. - Mieszkanie - przeglądnięcie ofert, rozmowa z właścicielem po tajsku jest o wiele lepsza niż po angielsku, ponieważ, gdy jesteś w kolejce po wynajem (gdy wiele ludzi chce to mieszkanie) to będziesz zaliczany jako Taj, a nie obcokrajowiec (bardzo fajna rzecz przy wyszukiwaniu mieszkań w fajnych lokalizacjach). Obecnie mieszkam blisko MRT i mogę dostać się gdziekolwiek chcę w Bangkoku płacąc grosze. Udało mi się ogarnąć właściciela rozmawiając z nim po Tajsku. - Ubezpieczenie - jeden wypadek i się nie wypłacisz do końca życia. Mój kolega Filipińczyk zapłacił za 2 dni około 20.000 złotych. - Jedzenie: ryż, ryż, ryż. Jak nie lubisz ryżu lub jesz go mało to trzeba się bedzie przestawić, ponieważ tajskie jedzenie jest skupione na potrawach z ryżem (ale bardzo smaczne) - Wiza, zezwolenie na pracę - jeżdżenie po urzędach imigracyjnych, by zostać w Tajlandii. @adann96 Tajlandia ma wiele do zaoferowania pod warunkiem, że masz odpowiedni mental i jesteś PEWNY SIEBIE. Tutaj zarobić hajs czy znaleźć dziewczynę to jak splunąć. Kwestia tylko tego, czy jesteś w stanie się zaklimatyzować, czy Nana Plaza, Kao San, laski, seks nie przyćmią ci wizji świata. Pamiętam jak spotkałem Rosjanina w Phuket i mi powiedział przed barem w "Illusion", że jego życie to jedno wielkie ruchanie, dlatego też pracuje w barze, by korzystać z życia. Można i tak. On połączył pracę w barze z seksem. Jakbyś chciał spróbować posmakować Azji to ogarnij sobie moje tematy, gdzie podzieliłem się doświadczeniem z Azjatkiami oraz są dosłownie kopalnią wiedzy. Bracia wypunktowali tam dosłownie wszystko i jestem pewny, że z ich radami w głowie poradziłbyś sobie z Azjatkiami o wiele lepiej niż ja. Na koniec dodam, że pracowałem w szkole językowej w Polsce, gdzie nie zarabiałem nawet 50% minimalnego wynagrodzenia. Ledwo mi starczało do pierwszego. Nie miałem za co sobie kupić ciuchów, jedzenia. Żyłem w biedzie, krótko mówiąc. Laski? Totalnie o nich zapomniałem. Pewnego dnia postanowiłem rzucić pracę. Miałem oszczędzony hajs, ale to były drobniaki ledwo 1300 dolarów. Kupiłem bilet w jedną stronę. Obecnie mieszkam tu od 2017 roku i żyję się o 1000% lepiej niż w Polsce. Nooo, ale ja lubię klimaty Azji, więc jest mi o wiele łatwiej. Kwestia tylko czy ty @adann96 byś się odnalazł? To jest coś z czym wielu białych ma problem. Pięknie ujęte.
  6. Witaj na forum. Bardzo fajnie, że do nas trafiłeś. Jesteś teraz w tym samym miejscu co ja byłem kiedyś. Na początek poczytaj wątki innych użytkowników, książki Marka, przegladnij jego kanał na YT. W miedzyczasie zapoznaj się rownież z regulaminem i zasadami interpunkcji, gdyż są one ważne na forum. Od siebie dodam, że nie ma sensu wchodzić w relację z kimś, kto nam mówi, że nie ma szans na bycie razem. My faceci musimy się szanować i podążać własną ścieżką, nawet jak kobiety tam nie będzie. To jest nasza siła. Poświęć czas na samorozwój, poznaj inne kobiety, bo jesteś mlody, zbieraj kasę, podróżuj. Z czasem zauważysz, że zmieniasz się w kogoś, kto ma standardy, zasady i co najważniejsze respektuje samego siebie. Nawet przez głowę ci nie przejdzie w przyszłości, by umówić się z kimś takim jak kobieta powyżej. Uznasz to za poniżej własnej godności. Wielki plus za brak alimentów, dzieci, ślubu. Mam tak samo: 30 lat i brak jakichkolwiek zobowiązań. Pozdrawiam
  7. Całkowicie się zgadzam, ale to nie tylko laski, ale Polacy ogólnie. Do tej pory pamiętam jak przyleciałem do Polski że swoją pierwszą eks. Wtedy siedziałem już w Tajlandii dobre dwa lata i byłem przyzwyczajony do uprzejmości i uśmiechów Tajów na ulicy czy w galeriach handlowych. Wysiadamy na lotnisku w Warszawie i akurat próbowaliśmy znaleźć wyjście. Znaleźliśmy kogoś za okienkiem i pytamy jak się dostać do taksówek. Koleś za ladą z naburmuszoną miną odburknął nonszalanckiem tonem, a mnie zamurowało. Eks w szoku. Inna sytuacja: idziemy do Społem, Biedronki, sklepów w Zakopanem czy w Warszawie. Ludzie wyglądają zmęczeni, zero pozytywnej energii. Jakby byli manekinami. Przed wyjazdem do Tajlandii nie zwracałem na to za bardzo uwagi. Często dostawałem też pytania od eks: dlaczego ci ludzie wyglądają na złych, czemu ta kasjerka zrobiła taka minę, tak na mnie spojrzała etc. Eks dostała szoku kulturowego (culture shock). Podsumowując: jeśli tak się ludzie zachowują na codzień to laski będą czuć pogardę od samej aury, a potem dopiero wyglądu. Emocje, Emocje! Moim zdaniem ci faceci nie dostarczają tym kobietom odpowiednich emocji i stąd takie miny a nie inne. Ponuraki, smutasy, zmeczeni życiem szybko sprawią, że haj hormonalny zniknie. W Polsce gdzie nie spojrzeć każdy wygląda też na wkurwionego, facet czy laska, więc postanowiłem się stamtąd ewakuować i teraz żyje mi się o wiele lepiej.
  8. Wygląda fajnie. Pomyślę nad tym. Obecnie jestem zajęty produkcją własnej gry MMORPG i pracą nad książką na Amazon.
  9. @RENGERS to taki drugi Andrew Tate jakby nie patrzeć pokosi jakieś cipki, dobre słowo powie, zmotywuje. Tylko webcam business mu brakuje.
  10. Przeczytałem cały wątek i mogę śmiało powiedzieć, że zrobiła się z tego niezła komedia. Zaczęło się od momentu, gdzie OP "niby" wyruchał komuś bibliotekarkę, a na koniec okazało się, że post był testem na empatię tutejszych użytkowników i ruchania pusi nie było. Cóż za zwrot akcji! Niczym w W11 - wydział śledczy, a nazbierało się aż 7 stron komentarzy. Pomijając już wyobraźnię @RENGERS, nikt (oprócz tych, którzy spotkali OP) nie zdaje sobie sprawy z tego, jakie możliwości ma @RENGERS w Tajlandii. Owszem spotkaliśmy się i od razu zauważyłem, że to chłopak pewny siebie, mający pozytywną energię. Lubi się zabawić, a Tajlandia dla niego to jak raj na ziemii. Jest unikatowy, lubi sobie pochędożyć. Jemu nie trzeba wymyślać żadnych historyjek, bo on laskę może mieć na zawołanie. Ma wysokie SMV, to się czuje, więc pójście i znalezienie laski w Bangkoku na ruchanie to jak dla niego splunięcie. A kto posiedział dłużej w krainie uśmiechu ten wie, że seks tutaj to nie wyczyn. Gdyby nawet ta laska była realna i poszła z nim do hotelu to jest to normalka. Przecież Pany, ja mam SMV o wiele niższe od @RENGERS, a też mnie zaczepiały na Kaosan czy w Phuket. A potem chłoptaś ich wychodził z ubikacji czy wracał z piwem. Gdyby były same to byłaby idealna sytuacja co z @RENGERS. Biali mają tutaj dużą przewagę nad resztą i każdy to wie. Tym bardziej laski to wykorzystują. Moja druga eks sama mi powiedziała, że miała adoratorów, już miała wchodzić w związek z jakimś typem, ale pojawiłem się ja i zapragnęła białej, "husarskiej" kiełbaski. Ciekawość i natura ją zżarła. Potem ruchałem ją ostro, rzucało nią, miała drgawki, ciekło z niej jak z Niagary Tajlandia to jest czysta hipergamia. Wleci biały, zwłaszcza taki jak @RENGERS, trochę się podpije, pobawi i nie ma lojalności. Wkracza brutalna rzeczywistość, laska daje upust fantazji. Taka egzotyka... No i weź tu panie wejdź w związek taaa Wiele lasek tutaj idzie w tango bez chłopaków...to jest istna parodia. Faceci nie lepsi, znani są z częstych zdrad. Kto pójdzie raz na Soi Nana, Walking Street Pattaya, Phuket Nightlife to sam zobaczy jak to wszystko wygląda. Red Pill w czystej postaci. Dlatego postawa @RENGERS jest adekwatna do tutejszych realiów. Na koniec dodam, że przecież @RENGERSa zmatchowało z moją eks, która chciała do mnie wrócić (sama go zaakceptowała tydzieć po zerwaniu Gdyby @RENGERS nie zachował się przyzwoicie i nie powiedział mi o tym fakcie, to pewnie ruchał, by ją, a tamta pewnie by na to poszła. Pomijam już fakt, że truła mi dupę przez miesiąc o powrocie, a na Tinderku latała jak popierdolona, bo się czuła samotna.
  11. Ostatnio miałem wpadkę, duże ciśnienie, bo byłem prawie półtora miesiąca na noFapie. Było FwB, więc wtedy się rozładowywałem, ale ostatnio tego zabrakło. Dzisiaj mija 10 dzień od ostatniej wpadki. Idę na luzie, jednakże dostrzegłem, że za każdym razem jak szczytuje to po 10 minutach pojawiają się symptomy grypopodobne, które trzymają mnie od 1-3,4 dni. Ktoś wie czemu takie coś się dzieje? Pojawia się to odkąd pierwszy raz miałem seks (każdy stosunek czy masturbacja). Ma to też swoje plusy: łatwiejszy nofap, ponieważ nie chcę ponownie chorować.
  12. Chłopie, ja głupi byłem jak but. Do tego niedoświadczony i bez przepracowanego dzieciństwa, męskiego wzorca. To logiczne, że jawnie waliłem na czoło z pociągiem. Z Polką to pewnie miałbym już albo niebieską kartę albo coś innego. Tutaj przynajmniej mogę uczyć się na poziomie easy, bo w Polsce to byłby dla mnie poziom "nightmare".
  13. @Rnext cringe, ponieważ wrzucanie na YouTube prywatnych historii w związku i płakanie nad laską, co nie ma nawet 20 lat jest po prostu nieodpowiednie jak dla takiego faceta. Rozumiem czuć smutek, wypłakać się przyjacielowi, rodzinie (prywatnie). Nie ma przy tym "piętnowania męskiej wrażliwości". Jednakże robiąc to na YouTube, gdzie wielu ludzi go ogląda, zna jest trochę nie tak. Stąd właśnie tyle filmów na YT analizujących jego działania.
  14. Oglądałem kilka filmów na jego temat i przyznam szczerze, że jego przypadek podobny był do mojego. Też mi się chciało ratować księżniczkę, żenić i wyszło jak wyszło. Tyle dobrego, że nie zrobił sobie z nią dziecka, bo inaczej, by już na Filipinach nie pomieszkał. W Azji jest kultura rodziny, więc jak taka traci twarz przez typa, a już jak będzie to biały to będą go gonić do usranej śmierci. Trochę cringe, bo facet grubo po 40-tce wrzucał jakieś filmiki na YouTube, płacząc, tłumacząc się, tym samym grubo się upokarzając, a ona pewnie sobie cisła z niego bekę. Różnica wieku w tym przypadku nie gra roli, dopóki facet trzyma nad związkiem pieczę i jest rama. Jak ona zaczęła mu uciekać z domu, a potem wracać to już było pozamiatane, bo on nie wyciągał żadnych konsekwencji. Też ten sam błąd popełniałem. Moja pierwsza eks była taka sama jak ta cała Aico. Wyciągnąłem ze slumsów, ubrałem, załatwiłem robotę, a po 2 latach, kiedy została menadżerką w sklepie odzieżowym to nagle też chciała zdobywać świat. Dlatego w takim wypadku trzeba iść za radą @RENGERS: Mam laskę co przychodzi do mnie co 2-3 dni i traktuję ją dosłownie jako seksualny umilacz. Zarzekała się, że ona nie FWB czy ONS, a potem ssała aż po same bile, prosząc się o więcej nektaru Nie pierdolę się z nią, wie po co przychodzi, a jak nie pasuje to nara. Odkąd wgrywam takie traktowanie kobiet to jakimś cudem życie jest po prostu lepsze. Tak jest! Albo po prostu miala farta i szoruje te zęby codziennie, albo po prostu daje na boku i ma pieniądze. Sporo tutaj takich przypadków widziałem.
  15. Mam nogę w gipsie po złamanym śródstopiu podczas ostatniego Kumite i męczy mnie chodzenie na jednej nodze, by sobie wszystko załatwić. Jestem sam, ale daję radę. Zakupy, praca itp. Nie siądę przecież i nie będę płakał, bo JESTEM ZMĘCZONY. Tutaj trzeba iść do przodu. Ostatnio też fajna koleżanke hehe przychodzi do mnie i mi pomaga...nie tylko w zakupach Przed złamaniem nie byłem niczym zmęczony. Wstaję pełny sił, uśmiechnięty, zadowolony z życia Wznaję zasady @RENGERS, które przedstawił w tym wątku.
  16. To co pokazane na filmiku to nic. Za puste dzielnice. Jak byłem ostatnio na Nana to się nie mogłem przecisnąć przez tłumy turystów i lasek. Ile było panienek co stały na chodniku czy siedziały na krawężniku, bo nie było gdzie się umiejscowić i szukać klienta. Takie zaangażowanie. A dziewczyny niczego sobie. Powiedziałbym, że SMV 7-9. Ładnie ubrane, zadbane, zgrabne. Dużo takich i do tego chętnych. @RENGERS potwierdzi. Jak jesteś przystojny to pójdą za friko, jak nieco mniej urodziwy, ale dobra gadka to jest zniżka. Byłem w Nana z @EmpireState to raz, że dostaliśmy propozycję masażu za 1000 Baht (panie co to jest 1000 Baht - z 120 złotych) z sek.sem, albo też drugi masaż, gdzie chyba to kosztowało po 2-3k Baht. Ale to było po północy już, więc wiadomo zamykają biznes gdzieś około 23, a jak jesteś chętny to płać więcej. Trochę czasu spędziliśmy w klubach Go Go. Chyba z 3 odwiedziliśmy. Pierwszy był zacny, bo laski wysokie i fajnie tańczyły na podium. My sobie piwko sączyliśmy, a dziewczynki wykręcały tyłeczkami w naszą stronę - co chwila puszczały do nas oczko w wiadomym celu. Od czasu do czasu kręcił się dookoła jakiś suchoklates z bardzo dziwnym ubiorem i fryzurą. Podejrzewam alfons, menadżer, cholera wie: tak czy owak nadzorował tamtejszy wieczór. Ale największą bekę miałem na całego jak wbiła się tam para obcokrajowców. Jakieś stare małżeństwo i żonka pozwoliła mężowi bawić się z tymi laskami, dawać im napiwki. Koleś w siódmym niebie, uradowany na całego. Kto wie, może żonka chciała mu podziękować za double BBC Ostatni klub był epicki, bo dziewczynki nie miały więcej niż 30 lat, a bawiły się nago w mini basenach z pianą. Cudowny widok, gdy się pochylały i można było zobaczyć cały ich dolny krajobraz hehe Pozostałe tańczyły na rurach. Zaczepiała nas jeszcze jakaś kelnerka, chociaż bardziej nazwałbym "burdel mama", bo nie dość, że o piwko pytała to jeszcze czy podoba nam się jakaś dziewczyna. Wiadomo, kasę chcieli. Także ahhh to była fajna noc w Nana. @EmpireState wbijaj do mnie jeszcze raz hehe Ja na kluby za bardzo nie chodzę, byłem kilka razy, ale nie mój klimat. Mam stopę w gipise, ale to nie przeszkodziło mi skołować sobie na chatę fajnej laski. Było elegancko, blisko, mokro hehe Podwiozła mnie ze szpitala do domu, za jedzenie zapłaciła, dobrze na koniec zrobiła i pojechała do siebie. Tak się żyje Także panowie wbijać do Bangkoku na szybciutko.
  17. Poszlo 50 złotych, bo tylko tyle mogę na chwilę obecną. Mama wyśle ze swoje konta, ale jak coś to w tytule napisze Tajski Wojownik. Ostatnio miałem wypadek i ponoszę duża koszta, więc mam nadzieję, że Pan Marek rozumie. Pozdrawiam
  18. Hej Wpłacę coś jutro, bo akurat będę wysyłał pieniądze do Polski i pierw musi dojść do mamy na konto, a potem może do Marka. Nie wiem jak Western Union dochodzi na inne konta, ale czasem były zonki nawet z pieniędzmi do mamy. Nie chcę ryzykować. Dla mnie wpłata to wręcz sprawa honoru. Przyszedłem tutaj około 6 lat i byłem wielkim białym rycerzem. Przyznam, dużo się wysrywałem i ludzie mi tutaj sporo pomogli. Ciężko coś do mnie docierało, popełniałem błąd za błędem, ale przynajmniej coś się nauczyłem na temat relacji damsko-męskich. To tutaj na forum (a nie innych miejscach) dowiedziałem się o takich rzeczach jak: - małżeństwo i związanie z nim ryzyko - intercyza - manipulacje kobiet - hipergamia - noFAP - Covid19 To dzięki temu miejscu znalazłem w pewnym stopniu swoje jaja, choć wciąż nie są duże. Wychowany przez samotną matkę, bez ojca, wiele razy bracia okazali się pomocni swoją radą jak prawdziwy ojciec. Bez tego forum nie byłbym w tym samym miejscu co jestem teraz, a pewnie gdzieś z gromadką niechcianych dzieci. Robiącym na wszystko, w tym na laskę, która by mną gardziła bo nie znałbym "zasad gry". Także chciałbym podziękować @Marek Kotoński za ogromny wkład w stworzenie tego forum i uratowanie takiej duszyczki jak. Pozdrawiam @Tajski Wojownik
  19. Nie wiem, pytaj kolegę @Tajski Wojownik. Zaraz coś skrobnę, bo kurde 7 stron mam do przeczytania ale... na szybko rzucę, że tutaj zaraźliwe to są masy hindusów. To są typy, które widzę praktycznie wszędzie. Phuket, Pattaya, Bangkok, Kao San, Soi Cowboy. Ostatnio jak byłem z @EmpireState w dość ciekawym, niepospolitym dla waszmościów miejscu i akurat się zbieraliśmy do wyjścia po byciu zaspokojonym przez Tajskie gejsze to wpadła znienacka niewyżyta grupa hindusów i od razu w tango do pokoi. Zresztą, gdziekolwiek pojadę do centrum Bangkoku zawsze ktoś z nich drze mordę na całego, albo ma z pińcset dzieci na chodniku czy w centrum handlowym.
  20. Dzięki za porady, chłopaki. Mam zostać na jeden dzień w szpitalu na obserwację. Elegancko. Dzięki. Tutaj zrobię jeszcze zakupy sam dzisiaj, a potem poproszę kolegę z pracy, by mi pomógł. W niedzielę ma przyjechać mi pomóc wrócić bezpiecznie do mieszkania. Zobaczę, czy da się to zrobić. Kupiłem i-walk 3.0 i myślę, że może mi to bardzo pomóc. A złamanie wygląda mniej więcej tak. Strzałki pokazują jak kość przesunęła się nieco w prawo. Nie moj x-ray. Wzięty z neta, bo szpital mi nic nie dał. Ale jest to identyczny x-ray. Miejmy nadzieję, że ten mój i-walk mi pomoże. XDDD skisłem. Mogłem ją przetrzymać, by dać jej większego kopniaka na do widzenia Dzięki.
  21. Witam Na ostatnim sparingu karate (w sobotę) doszło do wypadku i złamałem w bardzo małym stopniu kość śródstopia szyi (neck metatarsal fracture) w lewej stopie. Akurat trwają przygotowania do egzaminu na czarny pas w listopadzie, więc muszę dużo walczyć (akurat w tamtym tygodniu miałem 10 sparingów). Cóż, niefortunny wypadek, ponieważ koleś zablokował mój frontalny kopniak łokciem i po prostu uderzył tym łokciem w moje palce u nogi. Widać też, że koleś próbuje pokazać jaki jest kozak na treningu (używając naprawdę sporo energii, pomimo tego, że go prosiłem, by się kontrolował) i następnym razem muszę mu solidnie wygarnąć, że tak się nie robi. W sobotę mam operację. Zamierzają zrobić nacięcie i wyrównać kość, bo się trochę przesunęła i jest malutkie pęknięcie. W szpitalu pytali o ubezpieczenie, bo koszt wynosił przeszło 15.000 złotych. Ja oczywiście przygotowany i mam dobre ubezpieczenie, bo zawsze myślałem, że lepiej coś dobrego za granicą mieć. To ubezpieczenie załatwiła mi wtedy ex (jak jeszcze byliśmy razem) i musiałem się z nią skontaktować, ponieważ w tym Tajskim szpitalu robili jakieś problemy z tym ubezpieczeniem. Jednakże wszystko było pod kontrolą. Eks zadeklarowała się, że w tym dniu przyjdzie, by nie było problemów z papierami. Jednakże wczoraj coś jej odbiło i mówi mi, że ona chce u mnie spać, że będzie się mną opiekować w tym czasie i takie inne pierdolamento. Odmówiłem oczywiście, bo to w głowie się nie mieści, żeby mi tu znowu łaziła eks po domu (no jeszcze czego) i w ogóle taki cyrk odpierdzielać. Zacząłem wtedy łączyć fakty, że próbuje wrócić, bo już kilka wiadomości z blaganiem o powrót w przeszłości dostałem. Po odmowie, stwierdziła, że do szpitala nie przyjdzie i ma wyjebane. No to ja to samo. Dwa razy się do tej samej rzeki nie wchodzi. Sorry. No i teraz tak. Mieszkam sam i jest to moja pierwsza taka poważna operacja. Mam mieć tą stopę w szynie lub w gipsie przez kilka tygodni, do tego mam mieć kule, żeby wszystko się zregenerowało. Boję się trochę, bo nie wiem co dalej będzie. Nie wiem jak będę się czuł w sobotę. Może będzie okej, może będę przykuty do łóżka. Jeżeli nie będę mógł się ruszyć to nie wiem jak pójdę do pracy, a w tej pracy to jest tak, że jeśli do niej nie pójdę to mogą mnie wyrzucić. Praca - odległość około 25km, dojeżdżam motorem. Nie wiem jak z jedzeniem. Mogę zamawiać, ale też trzeba zejść na dół, by to odebrać. W sobotę prawdopodobnie nikt nie pojawi się w szpitalu. Musiałbym kogoś poprosić. Mój Sensej i Senpai mówili, że przyjdą, ale operacja jest o 15:30, a oni akurat będą kończyć trening w dojo o mniej więcej tej godzinie. Dużo ludzi mnie szanuje z karate. Otrzymałem sporo miłych i ciepłych słów, wsparcia duchowego. Jednakże nie wiem czy ktoś wpadnie, chociaż jakbym powiadomił Senseja i Senpai to być może coś by zorganizowali. Sensei ze Szwecji rozmawia ze mną na kamerce i podtrzymuje duchowo, bo akurat jest ciężko i mam z nim doskonały kontakt. Motywuje mnie, dużo rozmawiamy na temat Karate. Ostatnio ćwiczymy razem na kamerce. Ten incydent jakoś nie zraził mnie do karate w ogóle. Nadal mam w sobie ogień Kyokushin. Jutro mam też konsultację z psychoterapeuta, gdzie omówię całe to zajście. Lekarz ze szpitala opowiedział mi o wszystkich komplikacjach, o trudnościach w chodzeniu. Ogólnie rzecz biorąc bardzo mnie przestraszył. Mowił, że jest możliwość, że już nigdy nie wrócę do sportu i tym podobne rzeczy. Nie wiem co myśleć i co robić oprócz pytania ludzi o pomoc. Doradźcie Dzięki
  22. Wcześniej to bym rozmawiał, tłumaczył, dawał ultimatum, teraz zmądrzałem i bym powiedział:
  23. Do wyleczenia tego jeszcze długa droga. Na chwilę obecną określiłbym poprawę na może 20% tzn. pojawiają się erekcje z rana, ale niecodziennie. W ciągu tygodnia występują może 4-5 razy, więc to jest już jakiś sukces, bo gdy byłem w związku to nie pojawiały się one w ogóle. I przyczyną podejrzewam był ten związek, związany z nim przewlekly stres oraz nieodpowiednia dieta, nawadnianie, suplementacja i sen (co oczywiście poprawiłem i widać tego efekty). Teraz jem lepiej i więcej, zdecydowanie więcej pije wody 2-3 litry (ponieważ wcześniej byłem odwodniony), jest whey protein, witaminy D3, C, B12 itp., śpię więcej i lepiej, ale ostatnie kilka dni zmagam się z bezsennością z powodu przetrenowania. Badania na krew wyszły w porządku. W maju idę na badania hormonów, ale nie mam pojęcia co sprawdzić oprócz testosteronu, ponieważ jest to mój pierwszy raz. Jestem też po piątej wizycie na psychoterapii (nadal kontynuuje i są już umówione kolejne spotkania), gdzie skupiliśmy się na temacie seksu i co nieco mi się w tej głowie poukładało. Nie powiem, noFAP również mi w tym procesie "rekonwalenscencji" pomaga. Libido skoczyło znacznie do góry i pewność siebie. Wiesz jak dla mnie może to i potrwać pięć lat. Nie wymagam perfekcji. Chodzi mi o to, żebym był w stanie uprawiać normalny seks. noFAP pomaga, więc ten temat jest naprawdę przydatny. Nie ma problemu. Książka się nazywa: The Erection Master by Christian Goodman Wrzucę ci jedną ze stron tutaj na forum, fajna lektura: https://i.ibb.co/qYbP74f/single-awareness.jpg
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.