Skocz do zawartości

Bonzo

Starszy Użytkownik
  • Postów

    2374
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    31
  • Donations

    100.00 PLN 

Treść opublikowana przez Bonzo

  1. Zasada jest taka - więzienie w normalnym kraju jest dochodowe. I to bardzo. No i jest oczywiście prywatne. Moja koncepcja jest taka: Sąd skazuje kogoś na pierdel. Większośc kar ma przełożenie finansowe (złodziej, szkodnik, malwersant itp) No i koleżka ma do odkiwania jakiś wyrok. Na przykład - 100 tysiecy złotych. Po wyroku sądu - właściciel wiezienia zabiera gościa do siebie. Po czym pyta - kim z zawodu jestes ? No i tamten odpowiada. Jesli jest bez zawodu - do łopaty - stawka 5 złotych za godzinę roboty. Ale jesli przypomni sobie, że na przykład jest elektrykiem - stawka wynosi 20 złotych za godzinę. Tym sposobem odpowiednio krócej siedzi w pierdlu. Zasądzone pieniądze z góry wypłaca poszkodowanemu właściciel więzienia co sobie odbija z odpowiednią nawiązką na pracy więźnia. Oczywiście jest ryzyko, że więzien np w pierdlu umrze, no ale cóż - biznes jest biznes - nie ma ryzyka, nie ma zarobku - proste. Przy karach nieprzeliczalnych na pieniądze (gwałt, pobicie) - oczywiście nadal mozna się dogadywac przed sądem na przełożenie kary na kasę. Wtedy wypłaca odszkodowanie stronie pokrzywdzonej właściciel więzienia - co sobie następnie z odpowiednią nawiązką odbija na eksploatacji więznia. Bunt nie jest prawdopodobny - bo więzień pracować musi za jedzenie. Gdyby i to nie skutkowało - do roboty można go szybko przyzwyczaić. Robi się tak: Jest sobie dół o głębokości trzech metrów. Kolesia przywiązuje się do dna dołu (by nie wypłynął) - a obok wstawia pompę o napędzie ręcznym. Do dołu leje się woda z natężeniem przepływu odrobinę mniejszym niż wydajnosć pracującej przy średnim obciazeniu ręcznej pompy. Musi pompować, nie ma wyjścia Kilka godzin takiego przyzwyczajania - nauczy zapierdalingu Więzienia od zawsze były źródłem siły roboczej. Co ? Że z niewolnika nie ma pracownika ? Powiedzcie to starozytnym Egipcjanom na przykład. Albo Rzymianom. Oczywiście - wydajność niewolnika jest mniejsza niż pracującego na wolności. Z tym że pracującemu na wolności trzeba wypłacać pensję. A niewolnik jest za darmo. Więc nawet jesli wykonuje tylko 20% tej roboty co pracujący na wolności - to i tak się opłaca Natomiast kara śmierci jest oczywiście nie od tego by wymierzać jakąkolwiek sprawiedliwość. Kara śmierci jest po to by wyeliminować bandytę ze społeczeństwa. To jej główny cel. No i oczywiście - istnienie kary śmierci jest również wyrównoważeniem siły panstwa w stosunku do siły bandyty. Bo bandyta ma prawo wydawania wyroków śmierci. Nie ma bowiem takiej siły, ktora powstrzymałaby bandytę przed zabiciem człowieka. Państwo zaś - musi mieć narzedzie adekwatne. Skoro istnienie obrony koniecznej jest zrozumiałą oczywistością (mam prawo kogoś zabić w obronie własnej, w obronie dziecka, w obronie kobiety, w obronie mienia) - to gdybym broniąc się zginął - to prawo przejmuje za mnie państwo. I gdy mojego zabójcę państwo złapie - dokona tego czego ja nie zdążyłem dokonać bo bandyta okazał się szybszy. Tym sposobem bandyta wie, że planując zabicie kogoś - ryzykuje własnym zyciem niezależnie od tego czy ja go zabiję - czy też zrobi to po mojej śmierci w walce - państwo. Gdy nie ma kary śmierci - takiego ryzyka bandyta nie ponosi. I wbrew pozorom jest to kara w 100% zgodna z doktryną Kościoła Katolickiego. Co sam Chrystus zauwazył. Gdy Chrystusa ukrzyżowano - obok niego wisieli dwaj skazańcy. Jeden Chrystusowi złorzeczył i wygrażał. Drugi zaś - hamował tego pierwszego powiadając: - "my tu słuszną karę cierpimy". Chrystus nie zaprotestował. Wręcz przeciwnie - rzekł do niego - "jeszcze dziś będziesz ze mną w raju" Santo subito ! Chrystus tym samym poparł karę śmierci, która u skazańca wywołała zrozumienie zła jakie poczynił. Co rzecz jasna jest logiczną ciągłością tego co w Starym Testamencie rzekł Bóg do Mojżesza wyjaśniając piate przykazanie: "A jeśliby kto podstępem zasadziwszy się niewinnego a sprawiedliwego życia pozbawił - tedy od ołtarza mego oderwawszy go - zabijesz"
  2. Jak już przed momentem napisałem w innym poście - chcesz pukać - pukaj do głowy. To w mózgu jest całe sterowanie człowiekiem. Zarówno facetem jak i kobietą. Od tego wszystko zależy. Tam jest procesor. A pozostałe narządy to tylko elementy wykonawcze. Każdy informatyk powie Ci, że znacznie szybciej, wydajniej i bardziej stabilnie pracuje ten program, ktory przekazuje instrukcje wprost do procesora niż poprzez ileś pośrednich modułów. Stwórz odpowiednia atmosferę. I to nie tylko na samym spotkaniu, ale na długo przed nim. Bowiem na to czy było fajnie - nie składa się słynne "wyjął-włozył-orgazm gratis", ale i całość danego dnia a często i więcej
  3. Bonzo

    Wydłużenie stosunku

    Pełna zgoda. Trzeba bowiem nie tylko dotrzeć do cipki w odpowiedni sposób - ale co o wiele bardziej istotne - do mózgu rozpatrywanej damy. Bo co jak co ale to ten organ odpowiada za doznania. Zarówno u faceta jak i u kobiety. Fiutek czy cipeczka to tylko i wyłacznie narzędzia pomocnicze. We łbie jest wszystko i jesli chcesz pukać - zacząć trzeba od pukania do główki. Gdyby stricte tylko męski penis odpowiedzialny był za doznania - to kobieta z powodzeniem zastąpiłaby go kawałkiem wibratora. Same plusy - nie marudzi, zawsze twardy, wymiary do wyboru do koloru i dostępny w każdej chwili. A nie spotkałem dotąd żadnej, ktora przedkładałaby najlepsze nawet dildo - nad komplet żywego fiuta wraz z facetem. I najlepiej - jego mózgiem :). A gdy ten ostatni jest odpowiednio używany - to pełnia szczęścia gwarantowana
  4. Gdybym miał mieć jeszcze raz 20 lat - to bym się chyba pociął Nigdy w życiu No dobra, odpowiem - gdybym miał mieć jeszcze raz 20 lat - to marzyłbym aby jak najszybciej minęło 25 lat. Bo to teraz, w wieku 45 lat oceniam, że mam najlepszy okres w życiu. Wszystkie możliwe błędy młodości już za mną. Wszystkie głupoty, na wspomnienie ktorych popadam w stan - jak to powtarza p. podsłuchany b. prezes NBP Marek Belka - "dygotalny" - też już wykonane. Ślub był, małzeństwo było, rozwodzik również. Tylko zameldować wykonanie zadania. Jeszcze raz to samo ? Nieee, nichuja Facet akurat z wiekiem nabiera i urody i rozumu. Po co zatem mu downgrade ? Co innego kobieta. Ta ponoć z wiekiem traci urodę, a czy rekompensuje to chocby rozumem ? - doprawdy nie wiem. Choc przyznam się Wam (zupełnie szczerze), że pośród rówiesniczek trafiają się okazy wiecej niż godne uwagi I nawet polecam Bo de fakto - madame lat 45 nierzadko ma dzieci odchowane, już na swoim, kredyty pospłacane (przynajmniej w znaczącej częsci), parcia na dzieci już nie ma z powodów również biologicznych - zatem upatruję w takich damach odrobinkę mniejsze parcie na pożądanie ATM (bankomat). Zatem - wymagania ze strony takowej są zazwyczaj mniejsze, a ja też zachowuję cenny umiar w roszczeniach od świata - ponieważ urodą dupy nigdy nie urywałem. No i co za tym wszystkim idzie - mniej się człowiek urobi z podrywem takowej :). Bo i konkurencja mniejsza, choć nie twierdzę że zerowa. Małolactwo lubuje się w milfach nierzadko, ale nie na tyle intensywnie by i dla mnie nie wystarczyło Co nie zmienia faktu, że wszystko wymaga trzeźwej, logicznej, chłodnej i inzynierskiej oceny :).
  5. Always look at the bright side of the life - czyli im dłużej czekasz - tym lepiej smakuje
  6. Słusznie. Mnie zawsze zadziwiała kobieca polityka. Doszukiwanie się znaczeń zawiłych w zachowaniu męskim - podczas gdy sprawy okazywały się nader przyziemne. Och, nie odzywa się już pięć godzin. Pewnie nie ma dla mnie czasu - bo zajęty jest inną Ot kobieca polityka. A pewna pani spod baru Przestała się lekko prowadzić Nie z powodu Solidarności Ale z powodu starości. Ale za to o wiele bardziej strawna dla samca jest kobieca dyplomacja. Kobieta rózni się istotnie od dyplomaty. A to dlatego, że: Jesli dyplomata mówi "tak" - oznacza to "być może" Jesli dyplomata mówi "być może" - oznacza to "nie" Natomiast jeśli dyplomata mówi "nie" - nie jest prawdziwym dyplomatą Tymczasem kobieta jesli mówi "nie" - oznacza to "być może" Jesli mówi "być może" - oznacza to "tak" Natomiast jesli mówi "tak" - nie jest prawdziwą kobietą. Dowód: Kobieta ma wielką ochotę na seks. Facet ją zapyta - pójdziesz ze mną do łóżka ? Co ona odpowie ? Otóz odpowie zalotnie się uśmiechając: - Możeeeee ? No Jak to o co ? Przetarg. Kto da więcej
  7. Więc - szanuj go jakbyś miała stary samochód w doskonałym stanie, których już nie ma i nie będzie. Wartośc takiego samochodu już nie spadnie. A nawet będzie z roku na rok rosła. Jesli chcesz postępować w życiu uczciwie - to kup sobie jak najwięcej czasopism redagowanych przez politycznie poprawne dziennikarki, najlepiej feministki. Czytaj także z rosnącą uwagą wszystkie babskie politpoprawne portale internetowe, najlepiej pod egidą gazety dla mniej wartościowego narodu tubylczego, redagowanej przez górali ze wzgórz Golan. I postępuj dokładnie, ale to dokładnie odwrotnie niż tam radzą. Całkowity upside-down. Zdaj sobie sprawę z tego, że żyjemy w świecie wywróconym do góry nogami. I dlatego weź sobie do serca to co i ja sobie kiedyś wziąłem z powiedzenia pewnego zakonnika z Torunia. A mianowicie - alleluja i pod prąd. Bo tylko zdechłe ryby płyną z prądem. A te żywe i zdrowe - idą pod prąd. Do źródła. Tam bowiem woda czysta, dobrze natleniona. Energia bowiem jest w źródle, nie w bagnie. PS. Śmieci też płyną z prądem. Wystarczy wysypać je do rzeki ku wkurwieniu ekologów by przekonać się o tym naocznie :).
  8. Jest takie ciekawe spostrzeżenie: Bóg napierw upomina grzeszników przez innych ludzi. Jesli to nie pomaga - to sam upomina powodując u grzesznika rózne przygody, ktore mają spowodować by ten dostrzegł że błądzi. Jesli i to nie daje u grzesznika rezultatów - Bóg po prostu spełnia jego marzenia. I coraz częściej widzimy, że obecnie Bóg już chyba tylko spełnia marzenia. Co pozwala odgadnąć dlaczego Bóg nie zesłał na świat drugiego potopu. Bo przekonał się o bezskutecznosci pierwszego
  9. Moje zdanie na temat palenia jest takie: 1. Czy palenie jest szkodliwe ? Nie wiem. Na pewno jest mniej szkodliwe niz mówi nam to propaganda. Dlaczego zatem mówi się, że palenie szkodzi ? Prosta sprawa - by móc opodatkować papierosy. Jesli wdrukuje się ludziom do głów, że palenie powoduje choroby oraz przede wszystkim, że bierne palenie truje niepalących - to wówczas: - po pierwsze - wywoła się w palaczach poczucie winy - po drugie - łatwo będzie obłozyc podatkami ten wyrób - mając poparcie niepalących i brak sprzeciwów palących (poczucie winy) Oficjalna propaganda powiada, że palenie = rak płuc. I nawet sa na ten temat konkretne dane dostępne na stronach MinZdro, z ktorych wynika, że rocznie na raka płuc zapada od lat około 20 tysiecy ludzi, umiera też podobna ilość (co świadczy, że skuteczność wspolczesnych terapii antyrakowych wynosi zero procent) Tymczasem obecnie w Polsce pali 8.5 miliona ludzi. Wynika z tego jasno, że rocznie nie więcej niż 0.25% palaczy zapada na raka płuc. Jest to wątła przesłanka do twierdzenia, że palenie jest rakotwórcze. Okreslenie nie więcej - powyżej użyte nie jest bez przyczyny gdyż: a. nie każdy z rakiem płuc to palacz (nie brakuje niepalacych) b. jesli prawdą jest to, że rak płuc występuje po 30-40 latach nałogowego palenia - to obecne przypadki sa zapewne skutkiem palenia sprzed 30-40 lat, a wtedy paliło 16 milionów ludzi. Nawiasem mówiac - ciekawe jest jeszcze coś innego. Oto bowiem w Polsce liczba palaczy po wojnie rosła cały czas do końca lat 60-tych. Około 1970 roku osiągnęła apogeum (ok 65% dorosłego społeczenstwa paliło), przez lata 70-te pozostała niezmieniona i mniej wiecej od poczatku lat 80-tych zaczeła powoli spadać, a od 1990 roku - znacznie szybciej. Tymczasem nie widać "odpowiedzi" w postaci malejacej liczby chorych na raka płuc. Liczba ta jest stała od lat i niezmienna - okolo 20 tysiecy przypadków rocznie w Polsce. A przecież juz od lekko licząc 30 lat - regularnie spada liczba palących To wszystko są jawne i oficjalne dane. 2. E-papierosy. Sam palę. Uważam to za z pewnością zdrowszą alternatywę palenia. Czysta nikotyna nie jest rakotwórcza. Ale to bardzo silna trucizna. Pod jednym wszakże istotnym warunkiem - że wprowadzisz jej do organizmu dostatecznie dużo i w krotkim czasie. Okres półrozpadu nikotyny w organizmie człowieka wynosi dwie godziny. Ona szybko znika. Gdyby było inaczej - palacz odpaliłby jednego rano i miał spokój na cały dzień. A tak nie jest. W 200 filiżankach herbaty znajduje się śmiertelna dawka kofeiny. Ale pokaż mi kogoś, kto wypije 200 filiżanek na raz Paracelsus powiedział "dosis facit venenum" - czyli - wszystko jest trucizną, decyduje tylko dawka. Dlaczego E-papierosy uznano za cytuję "bardziej szkodliwe niż zwykłe" ? Proste - 15 miliardów złotych. Tyle pieniędzy rocznie ma budżet z samej tylko akcyzy tytoniowej. Budżet całego NFZ'u wynosi 60 miliardów złotych. Całego NFZ'u. Oznacza to, że palacze tylko w samej akcyzie dostarczają 1/4 budżetu NFZ. A przecież dochodzi jeszcze VAT. Bo wiadomo - cena = (koszty + cło + akcyza) * VAT. Proszę zwrócić uwagę co jest w nawiasie. Z uwagi na fakt, że pieniadze mogą wszystko - wykonano identyczną prace z E-papierosami o ich szkodliwości tak samo jak kiedyś ze zwykłymi fajkami - by obecnie móc bez protestów przeprowadzić oakcyzowanie liquidów do E-papierosów. To jest identyczny matrix jak z innymi matrixami w Polsce (i nie tylko). Czyli - na przykład z matrixem babsko - męskim. Patrz na przedstawienie, ale myśl jak ono się ma do samej rzeczy. 3. Zastrzec sie muszę, że ostrzegawcze napisy na paczkach z fajkami (palenie zabija) są czasami nawet prawdziwe. Najdlużej zyjaca kobieta w historii ludzkości - p. Jeanne Calment zmarła mając 123 lata. A dożyła tak sędziwego wieku dlatego, że zawczasu się opamiętała i rzuciła palenie. A rzuciła palenie mając lat 117. Niemiecki kanclerz-legenda - Helmut Schmidt urodził się w dwa miesiące po tym jak abdykował ostatni cesarz Niemiec (Wilhelm II Hohenzollern). Pierwszego papierosa zapalił kiedy do władzy w Niemczech doszedł pewien austriacki kapral z kwadratowym wąsikiem. I Schmidt palił całe zycie po 3 paczki fajek dziennie. We wrześniu 2015 roku trafił do szpitala z zakrzepem w nodze. Lekarze zakrzep usuneli, ale powiedzieli jasno - panie Schmidt - musi pan rzucić palenie. I Schmidt to zrobił. Dwa miesiące później umarł. Miał 98 lat. Kubański rybak - Gregorio Fuentes, pierwowzór bohatera słynnej ksiazki Hemingway'a "Stary człowiek i morze" - zapalił pierwszego papierosa jako 12 latek. I palił całe życie wskutek czego niestety - zmarł przedwczesnie w wieku zaledwie 104 lat. Ten gość jest żywym (a raczej martwym) dowodem na to, że palenie zabija I żeby było jasne - nie twierdze że palenie to coś dobrego. Ale jednoczesnie nie jestem tego fanatycznym wrogiem. Sam wielokrotnie rzucałem palenie na długo i wracałem do nałogu. Wiem jak rzucić, wiem jak wrócić. Palenie to taki sam nałóg jak każdy inny. Jeden lubi sobie zapalić, inny uwielbia zbierać znaczki, ów zaś lubi palic nie papierosy ale gumę driftując E30 z 4.4-V8 pod maską. A przecież spokojnie można zyc całkiem szczęśliwie bez palenia, bez znaczków i bez dyskretnego zapachu palonych opon na rondzie czy pod Biedronką. Tyle tylko, że nie jest to powód by walczyć z paleniem, zbieractwem znaczków czy driftem. Najważniejsze - nie ulegac propagandzie i zawsze zachować trzeźwy umysł odróżniając przedstawienie od samej rzeczy. Joyetech AiO (All in One) na przykład. Kosztuje poniżej stówy i robi robotę, choć mam lekkie zastrzezenia co do grzałki. Możesz kupic także taki wynalazek, budżetowy jak najbardziej jak P1 Flix O taki: Uzywam tego od pewnego czasu i spokojnie daje radę. Mały, lekki, poręczny. Paliłeś już EP czy dopiero zamierzasz zacząć ?
  10. Takie zadanie trzeba rozwiązywać bardzo powoli i stopniowo. Nie można przekazac bratu od razu całości - bo to zburzyłoby mu cały świat do tej pory poznany i facet odrzuciłby całośc jako zwyczajne kłamstwo. I w takim przypadku potraktowałby Cię jako wroga. Gośc nazwiskiem Eric Arthur Blair (pseudonim artystyczny "George Orwell") powiedział kiedyś: "Im dalej społeczeństwo dryfuje od prawdy - tym bardziej nienawidzi tych, którzy ją głoszą" Bo niestety - prawda jest zazwyczaj przerażająca. I to niezwykle przerażająca. W dodatku - prawda nigdy nie jest demokratyczna. Nigdy ! Większość zawsze się myli. Pewien fizyk o nazwisku Albert Einstein głosił swoje prawdy. Uznawany był za świra. Wcześniej pewien astronom nazwiskiem Mikołaj Kopernik - też głosił pewne prawdy. I podobnie - uznawany był za świra. Jeszcze wcześniej podobną drogę przechodził Galileusz - za co musiał swe prawdy publicznie odwołać co uchroniło go przed spaleniem na stosie. A bardzo dawno temu, chodził po tym świecie pewien syn cieśli i również mówił prawdę. Skazano go za to na śmierć. Ten gość zwany był Chrystusem. Ale prawda ma jeden plus. Wyzwala. Nie wyzwala oczywiście od razu i nie jest to szybki proces. Starożytni Rzymianie i na to mieli swoją łacińską sentencję - "Per aspera ad astra" - co się przekłada na "Przez ciernie do gwiazd" To trzeba zrobić powoli. Metodą salami - czyli po plasterku. Twój brat musi przejść taką samą drogę, przez jaką przechodzi każda prawda. Bo każda prawda przechodzi przez trzy etapy: 1. Najpierw jest wyśmiewana. 2. Potem jest gwałtownie zaprzeczana. 3. A w końcu uznana jest za oczywistą.
  11. Taaa. Otworem Jesli się nie zachowa trzeźwości umysłu - to można się bardzo szybko przekonać co to za otwór
  12. Zrób mikro-teścik. Zaproponuj coś takiego na poczatek: Znajomośc stała, ale z jednym zastrzeżeniem - bez możliwości zamieszkania razem. Jesli kobieta jest czająca - to natychmiast przez to zrozumie, że skoro nie ma wspolnego mieszkania - to nie ma: 1. Finansowania 2. Tzw "wspolnego gospodarstwa domowego" 3. Kazdy ma swoje życie i go nie zmienia dla drugiej strony. 4. Żadna ze stron nie wnika szczegółowo co druga strona wyczynia. Oczywiście dodajesz strategicznie, że takie rozwiazanie jest na dzis dzień. Po czym dopowiadasz, że przyszłości nikt nie zna, wiele się może zmienic w tę czy inną stronę. Uzasadniasz powyższe w prosty sposob - gdyby ludzie przyszłość znali to: 1. Żyliby z totolotka 2. Nie istniałyby rozwody. Ale jak na razie - wspolne mieszkanie wykluczasz. Kochana - u Ciebie moich kapci nie będzie. A szczoteczka do zębów - i owszem ale dostarczana w komplecie ze mną i znikająca również wraz ze mną. Zazwyczaj nad ranem Bo wiesz, nie miałbym sumienia Cię eksploatować (i zarazem sam być eksploatowanym) do samego rańca, gdyż niewyspana kobieta w robocie to powazne straty w narodowej gospodarce. Facet zresztą też Jesli dama to zaakceptuje - nie ma sprawy. Spotykasz się na kolacje ze śniadaniem - czyli macie ze znajomości klasyczną reklamę kawy Tchibo - "podaj to co najlepsze" Jesli dama od początku stanie okoniem - wycofujesz się zycząc najlepszego wszystko jedno czego. Bo natychmiast jest jasnym kogo ona szuka. A szuka że tak powiem "sponsora nie wprost" - czyli jak w małzeństwie. Albowiem sponsorujesz zawsze, zaś w zamian coś być może, ale nie musi. Lat temu już dośc wiele, jakoś po rozwodzie poznałem pewną damę. Rozwiedziona, posiadała dom i dwie córki w wieku jakoś szkolno - licealnym. Bardzo symatyczna, urodziwa, inteligentna. Gdy jej powiedziałem, że "bez możliwości zamieszkania razem" - nastąpiło tęgie oburzenie, że "jak to tak ? przecież ja mam dom, dobre warunki i tak dalej" Odpowiedziałem jej - wiesz, ja tez mam dom, prawie taki sam. Prawie dlatego, że mój jest dwa razy większy I mieszkać to mam gdzie z kolosalnym nadmetrażem. Wiecej ze mną się nie umówiła. Szukała po prostu kolesia, ktory się do niej wprowadzi, odda wypłatę jak w małzenstwie. Ona da mu jeśc i dupy, zapewni opierunek (do wiktu on jednak się powaznie dołozy, do środków piorących zapewne także), i tenże będzie musiał - jak to powtarza p. JM Rokita "mówiąc kolokwialnie" - zapierdalać na nią, jej dzieci, dom i wokół domu. Nie tylko finansowo, ale i manualnie. Bo przy chacie ogródek, trawnika kilkaset metry, płot wokół posesji - więc roboty jest panie 24/7/365 i jeszcze nie przerobisz. A to czasem remoncik trzeba zrobić, a to rynnę wymienić, a to komin wyczyścić, piec naprawić, drzewa narąbać. Huk roboty Gdy sobie to z grubsza w głowie policzyłem naprędce - doszedłem do wniosku, że najdroższa agentura przy moich potrzebach wyjdzie drastycznie taniej. I co wiecej - w agenturze mam w zasadzie 100% gwarancji, że będzie bara-bara, a w układzie powyzej opisanym - już niekoniecznie. Więc skoro nie widać róznicy - to po co przepłacać ?
  13. Przypomnę, że Platformę Obywatelską również zakładały Stare Kiejkuty. Bo jednym z założycieli tej partii jest jeden ze starszych kiejkutów - p. Gromosław Czempiński.
  14. Dotąd rządził Petru a za nim grzecznie podążał fraucymer - przytakując grzecznie. Teraz fraucymer rządzić będzie sam Sądzę, że znacznie wczesniej niż za kilka lat damy te skoczą sobie z dlugimi pazurami do oczu I nie sądze by obrona z uzyciem pulchnej piersi p. Lubnauer wiele tu wniosła
  15. Mogli. Ale moim zdaniem już nie w 2015 roku. A wtedy stworzono tę partię (już po aferze podsłuchowej) Stare Kiejkuty (lub jakas część z nich) - dowiedziawszy się o wysadzeniu w powietrze słynnego resetu w stosunkach amerykańsko - rosyjskich, w 2013 roku - doszli do prostego wniosku. Mianowicie - gdy Amerykanie wrócą do Europy Środkowej - to BND będzie w defensywie. Więc należałoby poszukać sobie mocniejszego od BND protektora, co najmniej na najbliższe lata. By w Polsce nie stracić wpływów, ktore przecież Starym Kiejkutom gwarantują zycie i bezkarność. Pewnym dowodem na to, że Nowoczesna to nie wymysł BND jest fakt taki. Otóz w lutym tego roku przybyła do Warszawy z "gospodarską wizytą" p. Angela Merkel. Spotkała się w ambasadzie Niemiec z p. Grzegorzem Schetyną i jeszcze kilkoma proniemieckimi politykami, wśród ktorych absolutnie nie było Ryszarda Petru ani nikogo z Nowoczesnej.
  16. Pozornie to tak wygląda. Ale do tej zabawy nie pasuje jeden punkt - sondaże przed wyborami. Nie ma takiej mozliwości by partia dostała 11% poparcia zanim powstała. A tak było z Nowoczesną. Więc ktoś tu musiał wsadzić mocne łapy i musiało to byc uzgodnione z tym, ktory spowodował, że wybory przegrała PO (CIA i afera podsłuchowa). Bo CIA własnie ustawiała nowy ład na scenie politycznej w BRoP (Banana Republic of Poland) Gdyby PO to robiła - to waliłaby sobie w kolano - to raz, a dwa - mając taką moc sprawczą zrobiłaby szacher-macher wyborczy w swojej wlasnej sprawie. A tym razem się nie udało, bo CIA była mocniejsza od BND. Mimo, że jeszcze w maju 2015 roku, p. Grzegorz Schetyna w wieczór wyborczy kiedy to przegrywał p. Komorowski - oficjalnie i publicznie oświadczył, że nie da się już zrobić fałszerstwa wyborczego ("nawet dokładnie licząc głosy w nocy"). W wypadku .N widać ewidentnie Stare Kiejkuty. Jak wspomniałem - Stare Kiejkuty bardzo chciały zostać "naszymi skurwysynami" dla CIA. CIA więc spytało: - Oł, a niby dlaczego my mamy brać Was do siebie, boys ? Może pokażce co potraficie ? No więc pokazali. Stworzyli partię polityczną z 11% poparciem zanim powstała. A raczej najpierw wygenerowano poparcie a potem partię pod to poparcie. Dokładnie jak we wspolczednej farmacji - najpierw wymyśla się lek, a potem trzeba wykombinowac jakąś chorobę - by go sprzedać. Amerykańcom to pasuje. Bo jak już w innym wątku napisałem - w polityce liczą się wyłacznie dwie rzeczy: 1. Jesli mam coś dla ciebie zrobić - to co mi za to dasz ? 2. Co mi zrobisz, jesli ja dla ciebie tego nie zrobię ? No i wyobraźmy sobie taką sytuację: Amerykańce cos chcą od Polski. Rozmawiają z rządem PiS'u. Rząd poczatkowo ulega, ale potem zaczyna licytować. Że tego już za wiele i tego wam nie zrobimy. Więc amerykańce stwierdzają: - Oł rili, boys ? Nie zrobicie ? No to oni (Stare Kiejkuty) nam to zrobią. I to może nawet taniej. Bo tylko idiota stawia w polityce na jednego konia Państwa powazne (a USA na pewno są państwem powaznym) - stawiają na jak najwięcej koni
  17. Dlatego też patrząc przez pryzmat nazwisk posłów tej partii można zadać ciekawe pytanie - mianowicie czy to Sejm czy Kneset ? Kulisy powstania .N można przeczytać tu: https://www.salon24.pl/u/siukumbalala/824994,odejscie-ryszarda
  18. Nowoczesna to nic innego jak prędki wymysł Starych Kiejkutów. Doskonałym dowodem na to jest fakt, że partia ta miała aż 11% poparcia w sondażach zanim w ogóle powstała. Częśc Starych Kiejkutow wpisana została na listę "naszych skurwysynów" przez CIA. Z uwagi na fakt, że z chwilą wywrócenia resetu w stosunkach amerykańsko-rosyjskich w 2013 roku (o czym szerzej pisałem w innym wątku) Amerykanie powrócili do aktywnej polityki w Europie Środkowej - zaszła koniecznośc zmiany rządu w Polsce z proniemieckiego (PO) na proamerykański (PiS). PiS istotnie jest proamerykański. I popiera także Ży..... yyy wróć, tak nie wolno mówić. Wolno natomiast inaczej - górali. Ze wzgórz Golan Ale gdyby PiS amerykańcom wierzgnął - to ci muszą mieć w razie czego alternatywę. I dlatego mają "naszych skurwysynów" w Starych Kiejkutach, którzy pokazali amerykańcom co potrafią - tworząc z niczego Nowoczesną z od razu 11% poparciem. Bo tylko idiota stawia w polityce na jednego konia. Stąd tez postawiono (alternatywnie) - na Rubikonia To jest znane od czasów rzymskich. Algorytm na nazwę taką oto - "divide et impera" co się przekłada na dziel i rządź Nawiasem mówiąc - Nowoczesna chyba słusznie usuneła .pl przy swej nazwie. Bo Lubnauer, Petru, Scheuring-Wielgus, Schmidt, Henning-Kloska - same staropolskie nazwiska
  19. Otototo ! To jest własnie kwitnesencja tego o czym napisałem skrótowo w postaci - zapal panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek ! Świeczka - to własnie miłe gesty, uprzejme traktowanie, opowiadanie tego co chce usłyszeć. Ogarek - to logiczne myślenie i szanowanie samego siebie. Bo jesli będziesz chamem - zgasisz pierwsze wskutek czego zgaśnie też drugie. Jesli zaś będziesz miły, uprzejmy i "padam do nóżek" w pełnym tego określenia znaczeniu - to zgasisz drugie i przy okazji zgaśnie też pierwsze. To jak z wolnością i bezpieczeństwem. Kto zamienia wolność na bezpieczeństwo - traci jedno i drugie. Wcześniej czy później - zawsze i bez żadnych wyjątków. Najczęsciej wcześniej
  20. Dlatego napisałem, że słowo "zysk" należy rozumieć szeroko. Profity i cele, nawet ukryte - w tym właśnie są ! Człowiek, ktory poprawnie się zachowuje - na dzień dobry nie otrzymuje etykietki chama. To po pierwsze. Po drugie - bez takiej etykietki - niewątpliwie łatwiej coś osiągnąć w szeroko pojętym życiu. Zakładając oczywiście, że poruszasz się w środowisku ludzi przyzwoitych, z czym coraz trudniej. Niemniej - człowiek powinien zakładać dobre intencje innych. I dlatego własnie te zasady są uniwersalne. Spytaj byle kogo, kto popiera że dobre wychowanie to rzecz pozytywna - o to, czy się opłaca być dobrze wychowanym ? Zakładam się o cokolwiek - że uzyskasz odpowedź twierdzącą, lub też ktoś się w łeb popuka, że pozwalasz sobie zadawać tak retoryczne pytania. I dlatego kazdy myślący rodzic - tyle energii przeznacza by wychować dziecko - czyli przede wszystkim nauczyć go zasad - jak sam na wstępie dostrzegłeś i jak sama nazwa wskazuje - dobrego wychowania. O Tribalach mam wiedzę nikłą. O barbarzyńcach - nieco większą. No więc właśnie. A czym my się od nich tak naprawdę różnimy ? Opakowanie jest ładniejsze. Bo to opakowanie stanowią między innymi właśnie pewne, tak zwane "cywilizowane zasady dobrego wychowania" Ale cele mamy identyczne - przetrwać. Pisząc o świeczce i ogarku pokazuję oczywistość. Działać trzeba tak by i innym dogodzić i ZARAZEM sobie krzywdy nie zrobić. To jest trudne nierzadko, ale da się Jaki jest cel tego forum ? Prosty - usuwać pranie mózgów, wykonane facetom przez rodziców, media, otoczenie. Wyrwać ich z Matrixa. Pokazać jak poprawnie zbudować relację z kobietami - nie ponosząc z tego tytułu strat. Oczywiście najprościej byłoby kobiety ze swego życia usunąc całkowicie, ale to niemożliwe. Bo nie przetrwamy. Facet facetowi dziecka nie zrobi. Nikomu jak dotąd się to nie udało, choć taki jeden waginosceptyczny, obecny prezydent pewnego stutysięcznego miasta na północy Polski - proponował publicznie (w TV) próby w tym zakresie p. posłowi PiS - Tadeuszowi Cymańskiemu Tymczasem do dziś p. Cymański dziecka nie urodził Zatem skoro to niemożliwe bez kobiet istnieć - to trzeba znaleźć jakiś środek, najlepiej bliski złotemu. Patrz na przedstawienie, ale myśl jak ono się ma do samej rzeczy. Z naciskiem na myśl. I stąd świeczka oraz ogarek.
  21. A ja sądzę tak - gesty, czynności, zachowania facetów ktore kobiety lubią - wykonywać zawsze i wszędzie. We własnym interesie. Jak podkreślam od zawsze - to jest rynek. To jest handel bracia. Kelner, sklepikarz, handlarz, usługodawca jest dla Ciebie bardzo grzeczny i uprzejmy nie dlatego, że Cię nagle polubił, że tak go nauczono, że takie ma zasady. On jest grzeczny tylko z jednego powodu - z chęci zysku. Zysk nalezy rozumieć szeroko. Bo zyskiem nie muszą być tylko i wyłącznie pieniądze. Ja na ten przykład nie mam oporów przed przepuszczeniem kobiety w drzwiach, dobrym, miłym słowem czy też pocałowaniem w rękę. Ale pod jednym warunkiem - zachowujesz trzeźwy umysł i logiczne myślenie. Przecież kobiety cały czas grają z facetami. Dlaczego zatem faceci nie mieliby mieć takich samych praw do swoich gier z kobietami ? Mamy równouprawnienie czy nie mamy ? No własnie. Dlatego też trzeba działać tak by zapalić i panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek. Bo jesli odejdzie się od tego algorytmu w dowolną stronę - to zgasi się i jedno i drugie.
  22. Pytanie ilu facetów kliknęło albo wprost na polecenie kobiety (strzelając myszą i obcasami) albo żeby zdobyć u niej punkty, że polubił takie coś Jak wyżej Polubieniami czy komentami na FB bym się nie przejmował. Bo nie muszą spełniać (rzekłbym że wręcz nie spełniają) zasady iż "z obfitości serca usta mówią". Najczęściej jest tak, że pośród znajomych na FB jest kobieta autora komentarza, ktora wchodząc na fejsa widzi co jej luby skomentował. Zatem koleś może (nawet podświadomie) pisać to co chciałby aby jego baba odczytała. Ba mało - słyszałem że o umieszczane wpisy na FB kłotnie bywają w małzeństwach. I nie tylko
  23. Nie, takich nigdy nie zabraknie. Podobnie jak wódki w Polsce Wpis, ktory wrzuciłeś prawdopodobnie albo pisało jakies nieopierzone dziewczę, albo jakiś bot. Bo coraz częsciej boty pisza teksty. Raz po raz przez portale rozmaite przewijają się dobre rady. Oddychaj pełną piersią, żyj pełnią życia, nie zamartwiaj się, dzień bez uśmiechu jest dniem straconym a i na koniec zawsze to samo - jesteś zwycięzcą Z tymi radami jest dokładnie tak jak z byłym prezydentem o dobranockowej ksywce. P. Stanisław Michalkiewicz stwierdził kiedyś - "Kto słucha Lecha Wałęsy - ten sam sobie szkodzi" Idealnie zamiast Bolka pasuje tu te 20 rad Ze wskazaniem na punkt ostatni i osiemnasty Wróć. Jest jeden punkt, ktory zaakceptowałbym warunkowo. Punkt czternasty - "Daj jej przestrzeń" Mogę dać, co mi tam. Pod warunkiem, że będzie to przestrzeń Hilberta. Dama jednak wczesniej musi wiedzieć, że każda przestrzeń Hilberta jest przestrzenią Banacha, zaś każda przestrzeń Banacha - jest przestrzenią Frecheta Ale dam Ci przestrzeń ma luba Bierz ją jak rolnik dotację
  24. Prawdaż Ale nie trzeba uciekać się aż tak daleko - czyli do intytucyj kościelnych. Bo przecież ateistka może to wyśmiać. Jest prostszy sposób testu "wielkiej miłości". Działa na wierzące i niewierzące damy mniej więcej identycznie. Mianowicie - przed ślubem cywilnym (czy też konkordatowym) - przedkładasz kobiecie umowę notarialną znoszącą małżenską, majątkową wspolność ustawową (art 31 KRiO). No co ? Skoro mnie kochasz i z miłości chcesz ślubu, co słyszę średnio kilka razy dziennie - to jaki problem ? Wychodzisz za mnie czy za majątek, ktorego istotną część od chwili zawarcia małżeństwa będę wytwarzał, przez grzecznośc nie użyję tu kolokwializmu - zapierdalając ? I czekasz na odpowiedź. W 99% przypadków natychmiast i bez specjalnej analizy kobieta reaguje histerią - co jest znakomitym dowodem na miałkość oczywistej i defaultowej ściemy o "wielkej miłości" No i w tym momencie jakże słusznym jest stare jak świat spostrzeżenie - uwielbione przez Kaszubki zamieszkujące licznie moje strony, artykułowane w formie retorycznego pytania zawierającego w sobie od razu odpowiedź - "Chciałeś panią ? - to rób na nią !"
  25. Tak. Dlatego, że ślub konkordatowy wywołuje skutki prawne w postaci małzenstwa cywilnego, które może być jedynie rozwiązane przez rozwód orzekany przez właściwy sąd okręgowy. Nie. To nie ma żadnego znaczenia. Dodatkowo - najczęsciej jest tak, że dokumenty w sądzie biskupim (kościelnym) składa się po uzyskaniu rozwodu (zwanego w terminologii kościelnej "rozwiazaniem kontraktu cywilnego") Nie mam pewności stuprocentowej czy jest to warunek konieczny do wszczęcia postępowania przed intytucją kościelną, ale we wszystkich znanych mi przypadkach stwierdzania nieważności małzeństwa - zawsze wcześniej miał miejsce rozwód cywilny. Nie istnieje w prawie cywilnym, sensu stricte pojęcie "alimentów na żonę". Żona otrzymuje alimenty na dzieci pod warunkiem, że ich ojcem jest zobowiązany do alimentacji facet. Natomiast żona może wystąpić o dwa sposoby pozyskania pieniędzy dla siebie: 1. Jesli rozwód pociąga za sobą znaczne pogorszenie jej warunków materialnych ORAZ rozpad małzeństwa nastąpił z wyłacznej winy drugiego małzonka, który wówczas może być obciażony świadczeniami pieniężnymi - na rzecz np żony, ktora to po rozwodzie znalazła się w gorszej sytuacji finansowej niż w czasie małzenstwa. Do udowodnienia jest to dosć trudne. 2. Jesli po rozwodzie (z winy obu stron czy też bez orzekania winy) jedno z małzonków znajdzie się w niedostatku. Wówczas sąd może zasądzić od drugiego małzonka dostarczania na rzecz małzonka, ktory popadł w niedostatek odpowiednich pieniędzy - adekwatnie do stanu niedostatku małzonka i możliwości zarobkowych drugiego małzonka. Obowiązek ten wygasa w okresie 5 lat od daty prawomocnego uzyskania rozwodu lub też z chwilą kiedy małżonek żądający świadczenia wejdzie w nowy związek małzeński. Sąd może w wyjątkowych sytuacjach okres 5 lat przedłużyć. Wykazanie niedostatku również jest sprawa trudną. O świadczenie z tytułu niedostatku nie może sie ubiegać małżonek (w żadnym przypadku) jesli został uznanym jedynie winnym rozpadu pożycia. Resumee - alimenty to coś co jest zasądzane obligatoryjnie i zawsze. A więc świadczenie na dzieci. Nieważne czy zrobisz dziecko biedaczce czy tez p. Dominice Kulczykównie - alimenty płacił będziesz. No chyba, że kobieta o nie nie wystąpi - to co innego. Nieważne też czy jesteś winny rozkładu pożycia, oboje jestescie winni czy też rozwód zapadł bez orzekania winy czy też w ogóle ślubu nie było (zrób dziecko pannie - to alimenty i tak zapłacisz). Pozostaje kwestia ich wysokości (adekwatnie do możliwości zarobkowych zobowiazanego i uzasadnionych kosztów utrzymania dziecka). Natomiast na żonę alimentów w rozumieniu powyższej definicji nie ma - gdyż świadczenie na rzecz żony możliwe jest tylko w dwóch powyżej podanych przypadkach, ktore wymagają odpowiedniego udowodnienia i mogą ale nie muszą być wzięte pod uwagę przez sąd. Zwracam uwagę na pojęcie "możliwości zarobkowe" małżonka. Nie chodzi tu o to ile zarabiasz, ale ile MOŻESZ zarabiać. Jesli ktoś na przykład jest informatykiem po dobrej uczelni, kursach, umiejętnościach popartych uprawnieniami etc i pracuje jako nocny stróż zarabiając tylko 1900 brutto - sąd uzna, że jego możliwości zarobkowe są znacznie większe niż gdyby rzeczywiście był tylko stróżem i nic innego nie potrafił. W dodatku co ciekawe - sądy nierzadko do oceny możliwości zarobkowych biorą pod uwagę także rózne "nieformalne" sposoby zarobkowania - np robi fuchy po godzinach i kasa do kieszeni bez podatków itp. Co oczywiście stawia kobiety w sytuacji wysoce uprzywilejowanej - bo to dla nich najczęściej zasądzane są świadczenia.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.