Skocz do zawartości

tomilijones

Użytkownik
  • Postów

    85
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez tomilijones

  1. Masz rację, ale za dużo tutaj analizowania i szukania drugiego dna w prostych gestach. Taka jest po prostu tradycja. Klękasz, prosisz o rękę, okazujesz szacunek i tyle. Co będzie dalej, jak się potoczy związek to już inna sprawa. Rozkminy tego typu mogłyby być prowadzone w sytuacji gdybyś miał klękać codziennie, co drugi dzień lecieć po świeże bułki, przed wyjściem sznurować pannie buty, przynosić wypłatę w zębach, nosić jej torebkę itp gdyż wszystko to jest formą prawdziwego "klękania". A tutaj są po prostu oświadczyny, "podniosła chwila", oświadczasz pannie, że chcesz z nią być "do końca życia itd". Nie pozbawiajmy świata kolorów aż tak.
  2. Tak czytam i chyba niektórzy popadają w paranoję z tym antyklękaniem. Tak trochę ze skrajności w skrajność i nadinterpretacja. Myślę, że nie ma nic dziwnego w klęknięciu przy oświadczynach, nie jest to żaden symbol poddaństwa itp. "tradycja «ogół obyczajów, norm, poglądów, zachowań itp. właściwych jakiejś grupie społecznej, przekazywanych z pokolenia na pokolenie; też: ciągłość tych obyczajów, norm, poglądów lub zachowań»" Swoją drogą ciekawe ilu facetów co nie klękło przed klękało po.
  3. Ja na to generalnie nigdy nie zwracałem uwagi, laska czuła potrzebę to mówiła, tyle. Ale tak ostatnio zacząłem myśleć, jak sobie przypomnę to jedna, druga, trzecia... jakiś czas temu spotykam się z laską i to samo... problemy zdrowotne. Ludzie się dziś szybciej starzeją czy jak? Myślałem, że takie tematy to od 60+ się zaczynają. Na logikę to bardziej odstrasza niż przyciąga. No chyba, że rycerza sanitariusza...
  4. Mam wrażenie, że nick autora i avatar bardzo sugeruje outsidera. Czasem żeby coś zmienić w życiu trzeba postępować odwrotnie do swoich myśli, uczuć i sumienia. Tak jak mówi @IgorWilk, w skrócie... wyjdź ze swojej strefy komfortu i obserwuj efekty.
  5. Nie w kontekście "fajny z Ciebie kolega to Ci powiem o chorej wątrobie" czy i tak skończymy na tej randce. Nie, absolutnie żadna empatia, poprawność i inne włażenie w tyłek. Jednym uchem wpuszczam drugim wypuszczam. Zastanawia mnie sam fakt po prostu. Facet by się nie przyznał, że ma jedno jajo bo wyszedłby od razu na dziwnego.
  6. Już parę lat temu zauważyłem i ostatnio przekonałem się, że nic się w tym temacie nie zmieniło. Nie wiem czy tylko ja tak mam czy Wam też się zdarza, że laski gadają Wam czasem na pierwszych, a czasem na drugich czy trzecich randkach o swoich chorobach, dolegliwościach, "możliwościach potencjalnego zgonu"? Tak się zacząłem zastanawiać "po co"? Badanie granicy strachu, eliminacja czy co?
  7. @JacekWaw Ja przerobiłem taki związek i powiem Ci, że mam mieszane uczucia. Zajęło mi rok, żeby coś poczuć, zaangażować się itd. Ale z drugiej strony do tego czasu miałem pełną kontrolę. Ona za mną latała, miałem dużo sexu i byłem z dala od matrixa oraz wyznaczałem dobry kierunek. Zjebało się w momencie właśnie gdy "coś poczułem", wtedy ona już nie chciała. I tyle z tego wyszło. Morału chyba żadnego z tego nie ma. Były ryzyko, było fajnie, ale się skończyło. Myślę, że sam powinieneś zdecydować co chcesz z tym zrobić i nie szukać poparcia u innych. Wierzę, że można z takiej relacji uzyskać fajny związek, ale pod warunkiem, że obie osoby tego chcą. A anegdotka z seicento bardzo fajna, ale chyba ma się nijak do LTR. Można by do niej dodać wiele innych. Możesz szukać porsze i mieć emocji w ch**, a też Ci nie da nikt gwarancji czy Ci się nie znudzi taka jazda albo czy Ci go nie ukradną itp. A może poczuje się za dobre dla Ciebie i samo odjedzie? Mogę tylko subiektywnie podpowiedzieć żebyś podjął decyzję jak facet i przygotował się na konsekwencje (pozytywne, których Ci życzę lub negatywne)
  8. @SennaRot dokładnie Ci wyjaśnił do masz zrobić Panie @Niepowtarzalny. Zasłuż na ten nick i weź się za siebie. Wydrukuj sobie jeszcze post @lxdead i powieś nad łóżkiem. Samo nic się w tym życiu nie stanie. Samo to się może tylko spierdolić. Jeden z kolegów napisał, że za pół roku masz szansę być kimś innym. Trochę przesadził ;). Nie znam Cię, nie wiem na ile masz do czynienia ze sportem, ale weź się od jutra za siebie i następne wakacje Ty jesteś "drapieżnik", a ktoś inny "ciota". Im wcześniej zaczniesz tym szybciej dojdziesz do celu. Polecam Ci siłownię (w necie masz kopalnie wiedzy, łącznie z filmami jak ćwiczyć, diety w zależności od celu itd) albo kickboxing (tutaj gorąco polecam jak chcesz robić redukcję. Ja akurat trafiłem zajebiście, po każdym treningu czułem, że żyję). Boks olej, jest słaby ;). Zajaraj się zdrowym stylem życia tak jak jarasz się teraz słodyczami. Postaw sobie cel np. za rok chce mieć fajną dupę, zajebisty związek czy po prostu gadać z laskami... nie wiem o czym tam marzysz. I zmierzaj do tego celu systematycznie i konsekwentnie przez wyrabianie sylwetki, pasje, książki... Kilkanaście lat temu też byłem leszczem dopóki nie wstałem i nie postanowiłem coś ze sobą zrobić. Na efekty czekałem bardzo długo, ale było warto. Ćwicz ciało, ćwicz umysł, zarabiaj kasę... a czas przyniesie Ci laski. Za rok masz szansę być kimś innym, lepszym itp. O ile nie popłyniesz wtedy w przesadny samozachwyt i pychę będziesz wygrany ;) Liczę, że za rok pod tym postem podzielisz się z nami efektami swojej ciężkiej pracy i zmotywujesz swoją osobą innych do zmian! Głowa do góry ;)
  9. Generalnie to wszystko czym sra cosmo i ogólnie mass media to się teraz tak ładnie nazywa... "zdrowy egoizm"
  10. Spory to mało powiedziane. Zamiast pisać o sobie pisze o swoich wymaganiach. Ładnie wypunktował to @Tornado, gdzie pod każdym akapitem przedstawia mi się lekcja od innego malarza tudzież jego pędzla.
  11. Nic do ciebie nie czuję. Nawet nie mam kiedy zatęsknić. Ciągle razem. Musimy się rozstać.
  12. Właśnie to miałem na myśli, nie białorycerzenie. Nie stawianie granic słodkim pierdzeniem, ale stanowczym krzykiem, a gdy trzeba czynem.
  13. @Foster Trzymaj się stary. Przyjdzie czas to strony medalu się odwrócą na Twoją korzyść. Panowie pytanie do Was na podstawie tej historii bo sam się zacząłem na tym zastanawiać ostatnio. Z tego co czytam na forum to jakaś część z nas, jak nie większość podchodzi do wchodzenia sobie na głowę, shittestów wyższego poziomu na zasadzie wyjebania bez żadnych emocji. Kumpel mi ostatnio powiedział, że pewnego razu po prostu nie wytrzymał i złapał żonę mocno za szyję, wytłumaczył kilka rzeczy, a reakcją był strach w jej oczach gdyż nigdy wcześniej nic takiego nie zrobił, a potem względny spokój. Nie mam tu na myśli stosowania jakiejś chorej przemocy fizycznej, ale nie jest to czasem sposób? Takie pasywne reakcje jak i białorycerzenie nie dają przecież efektów. Czy się mylę?
  14. "Ja wiem przeciez jak powinno wygladac moje zycie" - Jak to jest Panowie... ona wie i czeka aż samo ją spotka to szczęśliwe życie? Czyli pojawi się książę wybawiciel? Kasa spadnie z nieba? Bo skoro wie to czemu jest w takiej, a nie innej sytuacji? Ja bym jeszcze dodał do tytułu "Nigdy więcej nie pomogę kobiecie w ,,depresją""... problemami emocjonalnymi, egzystencjalnymi, po zerwaniu, borderline ... można by tak długo chyba...
  15. @Klariett @Przemek1991 @urodzony_w_niedzielę Feminazistki miałyby z Was ubaw. Sorry chłopaki, ale dziwnymi komentarzami schodzicie do poziomu marzeń lasek o wysokim dyrektorze z czarną pydą po kolana. Naprawdę nie wiecie czego oczekujecie od laski? Nie gadaj głupot ;). Co Ci po cyckach i "żeby brzydka nie była". Nie zaklinajmy rzeczywistości, z dziewczynami też lubimy porozmawiać i ważnym jest aby było o czym. Ja bym się zaorał gadając dzień w dzień o dupie marynie, dysputach o tym czy masło czy margaryna i dlaczego Chodakowska jest lepsza od Lewandowskiej :/ Laski mają wymagania jakie mają. Jeśli są głupie to ich sprawa. Im większe wymagania tym boleśniejsze lądowanie i życie w nieszczęściu, rozczarowaniu itd. Nieświadomość musi boleć przecież.
  16. Może masz rację, może za jakiś czas matka natura o sobie przypomni, a może nie. Jedno co zauważyłem, to to, że inaczej zachowują się laski, które miały normalny dom, normalną rodzinę i zostały im wpojone normalne wartości i zasady czy to wynikające z dojrzałości rodziców, dogmatów wiary itp., a inaczej te z rodzin "innych", w których zawsze czegoś brakowało, ale tutaj raczej ameryki nie odkryłem. Oczywiście u tych pierwszych da się zauważyć pewien stopień "bycia typową kobietą", ale poziom zagrożenia jest raczej minimalny. Nawet jak sam pomyślę nad swoimi związkami to naprawdę widzę wielką różnicę w podejściu do człowieka i życia bazując na tym co napisałem powyżej. I można też powiedzieć, że koło się zamyka, laski kręcą łobuzy, a nas te popierdolone. Normalni ludzie są niewidoczni (nudni) i nikt potem nie wierzy w ich istnienie.
  17. Dużo ostatnio tematów na forum o "wymaganiach" kobiet względem facetów, a nie mogę znaleźć drugiej strony medalu. Nie wiem czy za słabo szukam czy jej tu nie ma. Nie jest to trolling zaznaczam. Tak z ciekawości i dla porównania Panowie, jakie są Wasze wymagania? Wymagania względem kobiety, z którą widzicie jakiś tam bliżej nieokreślony LTR, a nie tylko FBW? Tak bez ściemy bo każdy czegoś chce przecież... No i wiecie jak to jest w życiu "jak nie wiesz czego chcesz to dostajesz to czego nie chcesz" i problem gotowy. Dla przykładu: - wygląd: kobieta musi być ładna z twarzy bo to jednak na nią spoglądasz większość czasu. Reszta ma mniejsze znaczenie, ale nie oszukujmy się... też ma. - musi być wygadana, inteligenta, wiedzieć co mówi i mówić z sensem (pomijając już pierdololo, na które cierpią wszystkie, i którego, i tak nikt nie słucha) - wyższe wykształcenie. Nie jest one wyznacznikiem zajebistości, ale lepiej mieć niż nie mieć. Zdaję sobie sprawę, że czasem życie układa się tak, że nie każdy może iść na studia mimo iż ukończyłby je z wyróżnieniem (więc bez oburzeń) - nie może być feminazistką i prezentować idiotycznych poglądów gdyż mam na to alergię - otwarta na świat i ludzi (otwarta umysłem, nie nogami) - nie musi mieć takich samych pasji, a wręcz przeciwnie gdyż jestem otwarty na poznawanie nowych rzeczy. Ważne aby szanowała moje pasje i wchodziła z uśmiechem w mój świat tak samo jak ja wchodzę w jej - poczucie humoru zbliżone do mojego - nie dla wege, nie dla gluten free i nie dla "tv jak okno na świat" Czy ideał? Wygórowane, zaniżone czy próżne wymagania? Nie wiem. Wiem czego oczekuję i czego szukam w kobietach. Staram się patrzeć przez różne pryzmaty. No i tyle mi do głowy przychodzi tak na szybko po iluś tam latach doświadczeń i "szukania" tej jedynej (złe słowo, ale nie znajduję zamiennika) "igły w stogu siana". Jak to jest u Was? Jeśli podobny temat był prośba o skasowanie.
  18. Przemek na rację. Nie da się mówić o kobietach jako o całości, jak już to o większości. Wśród znajomych (nie gdzieś kątem oka na ulicy) spotykałem w swoim życiu normalne ładne pełnowartościowe dziewczyny, które miały facetów np. z niższym ogólnym SMV, niższym wykształceniem, niższą pensją czy niższym wzrostem (nigdy wszystko na raz żeby nie wyszła bajka ;))... Jak to wytłumaczyć? Uśpione, opóźnione spierdolenie? Czy po prostu normalność?
  19. Tu chodzi raczej o całość spierdolenia na głowie niż konkretną laskę. Mam jeszcze odrobinę świadomości, że w innym wypadku to "żal i niedowierzanie". "Jesteśmy niewolnikami w białych kołnierzykach. Reklamy zmuszają nas do pogoni za samochodami i ciuchami. Wykonujemy prace, których nienawidzimy, aby kupić niepotrzebne nam gówno. Jesteśmy średnimi dziećmi historii. Nie mamy celu ani miejsca. Nie mamy Wielkiej Wojny, ani Wielkiego Kryzysu. Naszą Wielką Wojną jest wojna duchowa. Nasz Wielki Kryzys to całe nasze życie. Zostaliśmy wychowani w duchu telewizji, wierząc, że pewnego dnia będziemy milionerami, bogami ekranu. Ale tak się nie stanie. Powoli to sobie uświadamiamy. I jesteśmy bardzo, bardzo wkurzeni." Mam nadzieję, że za rok będzie mi dane dopisać pod tym postem co i ile się zmieniło na... lepsze rzecz jasna
  20. SMS był metaforyczny. Nie chodzi o blokowanie bo jak sam zauważyłeś jest to dziecinne. Chodzi o "przypomniałam sobie, że jednak Cię kocham" (już abstrahując od powodów powrotu pamięci) lub "zmieniłam się". Jak nie dać się zmanipulować i nie uwierzyć w żal za grzechy i zmianę na lepsze? Cały czas rozpamiętywać gówno? Z czasem wiadomo, że te złe wspomnienia się zacierają i zostają w większości te dobre.
  21. Miałem tak samo w Twoim wieku, a 10 lat później identyczna myśl "tyle fajnych kobiet się przewinęło, a ja nie chciałem związku". Niby sprawdzaj, testuj, szukaj czego chcesz naprawdę... a pytanie czy to w ogóle istnieje?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.