Skocz do zawartości

tytuschrypus

Starszy Użytkownik
  • Postów

    4659
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    67
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez tytuschrypus

  1. Pokazuj cytat, słoneczko. Czyli Twój potencjał intelektualny jest jeszcze niższy niż myślałem ?
  2. Arch, czego nie rozumiesz w zdaniu: "Jesteś za głupi, żeby być w stanie czytać ze zrozumieniem?". Albo prędziutko tutaj wrzucaj cytat, gdzie napisałem to, co utrzymujesz powyżej, nasz Ty trolliku słodki. Prędziutko, bo i tak zaraz Cię zbanują
  3. Ale przecież jeszcze nie dałeś kasy, więc jakaś tam decyzja jest. Ciężko mówić o całkowitym decydowaniu za siebie, jeśli jesteś jednym z domowników i do tego nie właścicielem tej nieruchomości - to jest właśnie to, o czym piszę. Ano właśnie. Czyli wszystko sprowadza się do tego, że chciałbyś żyć jak na swoim, mimo że mieszkasz de facto u kogoś, na preferencyjnych warunkach. To niestety rodzi konieczność kompromisów.
  4. No wybaczcie Panowie, ale ciężko radzić komuś, żeby stosował zasady takie jak przy wynajmie (płacę czynsz i opłatę za wynajem i mam wyjebane), skoro to nie jest mieszkanie wynajmowane na zasadach rynkowych - jak zakładam, bo cena jest znacznie niższa. Ale wiąże się to z pewnymi minusami. A widzę, że część rad tutaj wygląda właśnie tak - mieć ciastko i zjeść ciastko.
  5. Moim zdaniem może nie tak drastycznie, ale trochę w tę stronę. I tak, i nie. Twój główny problem polega na tym, że chcesz mieć rybkę i akwarium. Z jednej strony chcesz mieszkać u kogoś, co ma w Twojej obecnej sytuacji wiele zalet, takich jak: czyli brak zobowiązań i niskie koszty, a z drugiej chciałbyś mieć tak jak na swoim własnym, czyli możliwość decydowania. Niestety, ale albo jedno, albo drugie i jest to zupełnie normalne. Ja nie wyobrażam sobie, żeby lokator w moim domu miał się nie dokładać do udogodnień, z których korzysta - chyba, że nie będziesz korzystać, to wtedy jak najbardziej.
  6. Absolutnie nie. Jak najbardziej, na przykład tu: Serio, podstępem zostałeś wrobiony w dziecko? Zapytałem nawet powyżej, o jaki podstęp dokładnie chodzi. Albo tu: Czym jest to stwierdzenie, jeśli nie przerzucaniem odpowiedzialności na zasadzie "A u was murzynów biją?". Przecież to Ty wchodzisz w kobietę, Ty zostawiasz nasienie, tylko od Ciebie zależy, czy to zrobisz czy nie. Chyba, że zostałeś zgwałcony. Albo tu: Nie, nie mamy wyboru. Musimy ruchać bez gumki, trzy razy, mimo że nie chcemy mieć dzieci. Podstępne samice. Dopiero teraz napisałeś: A ja (i jak zakładam pozostali) twierdzimy, że dla Ciebie ojcostwo to w 90% koszmar, bo zdecydowałeś się na coś, czego nie chciałeś - przynajmniej za dwoma ostatnimi razami będąc już tego świadomy. To trochę tak, jakby fan muzyki pop poszedł na festiwal metalowy, a potem opowiadał wszystkim, że ten metal to jest beznadziejna muzyka i odradza każdemu.
  7. Gdybyś napisał to około 1300 roku, to pewnie tak, ale jednak w czasach powszechnego dostępu do antykoncepcji jeśli ktoś nie chce mieć dziecka, a je ma to może być to tylko wina: 1. Przypadku (np. pęknięcie zabezpieczenia) 2. Bezmyślności (bzykanie bez zabezpieczenia gdy nie chce się mieć dziecka) Przerzucanie winy na kogokolwiek innego i użalanie się nad tym, że dzieckiem się trzeba zajmować jest, wybacz - słabe. Niejeden z nas dupczy w dowolnym wymiarze czasowym i ma dziecko wtedy, kiedy chciał je mieć. Jeśli Ty dymałeś sobie beztrosko bez gumy, to niestety - przez wsadzenie penisa w pochwę może dojść do zapłodnienia i jeśli ktoś tego nie wie albo miał to chwilowo gdzieś w chwili uniesienia, to pretensje może mieć tylko do siebie.
  8. No nie, nie piszmy takich rzeczy. Chyba, że laska ukradła Ci gumkę i zaaplikowała sobie nasienie do pochwy, bo wtedy to jest podstęp. Albo pękła gumka, to wtedy to przypadek. Ale rozumny człowiek nie może zasłaniać się takim argumentem przy dawaniu życia, że jak zaczął sam nieprzymuszony ruchać bez zabezpieczenia to może być z tego dziecko, a on nie chciał i to wszystko wina złej, podstępnej kobiety co go niczym Ewa skusiła.
  9. Dlatego nie warto odpisywać. Zasada zero kontaktu jest tutaj kluczowa i naprawdę dla dobra własnego samopoczucia warto ją bezwzględnie stosować. Tak naprawdę w jej oczach pokazałeś tylko słabość, chociaż pewnie ze swojej perspektywy napisałeś w porządku, jak prawdziwy mężczyzna. Myślę, że i dla co bardziej świadomych braci też pokazałeś się z pozycji słabego.
  10. Arch, jesteś za głupi na czytanie ze zrozumieniem - wszyscy już to wiemy. Na polemikę z kimś o takich wątłych możliwościach intelektualnych nie zamierzam tracić czasu.
  11. Ja mam takie odczucie, że nie do końca rozumiem takie opinie: Skoro sam za nią latałeś, to pisanie teraz o tym jakie to z kolesi są pizdy bo za takimi latają wydaje mi się dość osobliwe.
  12. To drugie rozumiem, pierwszego nie. Przecież zrobiłeś to na własne życzenie. Lepiej w tym związku już nie będzie...
  13. W jednym z największych polskich miast. Nie znam nikogo, kto za mieszkanie 50-60 metrów płaciłby więcej niż 350 zł czynszu + dodatkowo 60-80 zł za miejsce postojowe lub garaż, jeśli je ma. Ale to nie znaczy, że za kawalerkę płaci się progresywnie taniej. Także dalej pytanie @JoeBlue-skąd wziąłeś 1000? Bo nawet za spółdzielcze mieszkania to jest max 600 zł za ok. 60m2 a to jest rzadkość już.
  14. Toć sam o tym pisałem powyżej - dlatego napisałem też potem, że jeżeli ktoś szuka analogii, to powinien też sobie zadać te pytania. Jeżeli.
  15. Tylko, że tu nie piszemy o sytuacji, w której kobieta eksponuje cycki wypychając je w stronę samców. Jeśli już chcesz poszukać analogii, to czy facet w Twoim przykładzie powinien w ogóle chodzić w np. tank topie? Wszak eksponuje wtedy swoje umięśnienie. Czy powinien w ogóle się dobrze ubierać? Przecież może się spodobać jakiejś pannie. A autem, jakim powinien jeździć? Bo jeśli ruszamy w te analogie, to na te pytania musimy sobie odpowiedzieć. Temat jest ciekawy i bez archów i tego typu oszołomów, dlatego namawiam do określenia jakieś definicji (granic) tego, co to jest ten wyzywający ubiór, a co nie. Moim zdaniem sprowadzanie postawy kobiety tylko do ubioru jest mylne i prowadzi na manowce. Na pewno tak i w ten sposób nic się nie zadziała, to chyba oczywiste. Jeśli się kobietą naprawdę zarządza i naprawdę się go prowadzi, to w ogóle Cię coś takiego nie obchodzi, bo inni faceci nie stanowią dla Ciebie zagrożenia. Dając temu pizdowaty wyraz okazuje się słabość. Jeszcze jedna ważna kwestia. Ci z użytkowników, którzy rzewnie odwołują się do naszych pradziadków, jak to kiedyś nie było przyzwolenia na takie zachowania i trzeba "twardo stawiać granice" nie biorą pod uwagę tego, że to w ogóle nie wpisuje się w kontekst i rzeczywistość, w której żyjemy (a od tego odwrotu nie ma). Kiedyś mężczyzna mógł czegoś kobiecie zakazać albo jej nakazać i za tym szły realne konsekwencje, bo mężczyzna miał w związku realną, faktyczną władzę, którą mógł egzekwować. Wtedy taka postawa była zrozumiała. Ale teraz nie można już naśladować pradziadka, ponieważ realnie nie można kobiecie niczego zakazać i nakazać, a jedyne konsekwencje jakie można wyciągnąć, to wypisać się ze związku z nią. Dlatego właśnie nazywanie jej dziwką czy opierdalanie, że ubrała się tak czy inaczej nie jest przejawem twardości i stanowczości, a pizdowatości i słabości. Bo pokrzyczysz, wyzwiesz, opierdolisz i co w związku z tym? Panna albo ucieszy się, że jesteś słaby - skutek każdy doświadczony brat zna. Bo potem Pani już się tak nie cieszy, tylko czuje do słabego pogardę. Albo spierdoli, bo nie będzie chciała być psycholem. Nie tędy droga do przewodzenia w zwiazku w dzisiejszych czasach i zapewnienia sobie wierności panny.
  16. Pamiętaj, że już przeprosiłem, żeby Ci było lżej na duszy - to chyba też się liczy :D
  17. Dokładnie. Natomiast sygnałem alarmowym i rzeczą niedopuszczalną nie jest to, czy on ma furę, tylko czy tą furą stojąc na światłach nie spuszcza szyby i nie mówi "Hej, mała, co słychać?" albo nie objeżdża lasek dookoła by wysępić potem numer telefonu lub nie podwozi tej laski wyrywając ją na furę. Tylko z ubiorem i kobietami jest nieco trudniej, bo to jest takie nie wprost - jeśli mi laska powie, że ona pośladki odsłania dla siebie, bo lubi, to jej zwyczajnie nie uwierzę. Albo że ubiera przejrzystą bluzkę bez stanika bo lubi i ingeruję w jej wolność. A dlaczego jest inaczej z kobietami? Bo one są w naszej (i większości kultur) stroną pasywną. Mężczyzna może chodzić po mieście z gołą umięśnioną klatą, ale ryzyko że zostanie on "poderwany" jest dalej minimalne. Dlatego seksualizacja ubioru mężczyzny i kobiety nie jest sobie równa i nie powinno się tego wprost porównywać. Kobieta się w pewien sposób "flaguje" dając sygnały, że można ją podrywać. Co nie zmienia faktu, że są pewne definicje i granice, o których pisałem powyżej. @rambooj arch, słoneczko, nie za wiele rozumiesz z tego co inni piszą. Jakie, kurwa, przyzwolenie na gwiazdy? Lepiej powiedz, jak tam psycholog, co powiedział o Twoich kompulsywnych powrotach na forum, na którym nikt Cię nie chce? A moze opowiesz nam, jak to jest ciągle wracać w miejsce, w którym nikt Cię nie chce? Jak tam znosisz ten brak akceptacji?
  18. Czy naprawdę twardogłowość już tak ogarnęła forum (w sensie przyzwolenia na nią), że nikt się nawet nie głowi nad zdefiniowaniem tego, co to w ogóle jest skąpy i wyzywający ubiór? Czy to kurwa, czy to jest kurewstwo ze strony kobiety czy nadgorliwość ze strony mężczyzny i terror nie zależy czasem od tego "drobiazgu"? Jest zespół zachowań i elementów ubioru, które kobiety stosują do tego, żeby nałapać adoratorów, bo ludzie ogólnie zwracają uwagę na wygląd - kurwa, eureka, tak właśnie jest. Kto by pomyślał? I dlatego jeśli wasza kobieta ubiera bluzkę z dekoltem do pępka, mini odsłaniając pośladki, przywdziewa ostry makijaż i potem mówi że idzie z koleżanką na kawę albo idąc z partnerem zalotnie spogląda na innych kolesi lub ich otwarcie kokietuje, to oczywiście jest to sygnał alarmowy. Ale mężczyźni nie odróżniają zwykle dziennego makijażu od wieczorowego a modnego i schludnego stroju od tego mającego seksualizować kobietę. Więc jeśli tak właśnie ubiera się autorka, to oczywiście że on ma jakąś obsesję. I jest pizdą, bo tylko pizda dobiera sobie kobietę, a potem drży o nią, że mu ją jakiś na mieście podbierze. Kluczem jest zachowanie się kobiety. Strój to tylko uzupełnienie, uwierzcie mi. Prawie każda kobieta natyka się w swoim życiu na adoratorów, na ulicy czy w sklepie czy tego chcecie, czy nie i jeśli będzie chciała dać dupy albo dać się uwieść to się da, niezależnie od tego jak będzie ubrana i chuj z tym zrobicie. Piszcząc w co ona tam się kurwa jedna ubrała tylko zwiększacie tego prawdopodobieństwo. I tak - to jest pizdowatość i jeśli ktos do tej pory nie wyniósł z forum, że to nie takimi zachowaniami się steruje kobietą w związku i powoduje, że jest posłuszna to współczuję ale już się raczej nie nauczy. A na forum mówimy o tym, jak zapanować nad kobietą w naszym kontekście kulturowym, w realiach w jakich żyjemy. Nie ukamieniujemy takiej, co pokazała kawałek nogi, więc nie ma co tego roztrząsać jak by to było super móc kogoś ukamieniować. W naszym kontekście kulturowym jesteś pizdą jak pilnujesz jak kobieta się ubiera, obok kogo siedzi w pracy (przecież może zbierać atencję od współpracownika, kurwa jedna - niech siada do kąta), czy z uśmiechem powiedziała sprzedawcy "Dziękuję", czy nie za szeroko się uśmiechnęła. Ludzie, trochę rozsądku. Wybacz, ale jesteś kolesiem dla którego każda nie-dziewica to rozpustna pinda ze skłonnościami do chodzenia na boki Zdefiniuj "normalnie" bo tylko wtedy Twój wywód jest więcej wart niż funt kłaków. Mam duże wątpliwości w związku z Twoim podejściem do innych kwestii, czy "normalnie" to u Ciebie nie worek po ziemniakach. Niektórzy z was muszą się zdecydować i określić ze swoim stosunkiem do jak to piszą "ciapatych", bo z jednej strony brudni, prymitywni, nic nie wynajdujący i w ogóle dno i zaścianek, a z drugiej wzór jak widzę. Czy to jest naprawdę tak trudne do zrozumienia, że wszystkie te aspekty są ze sobą powiązane? Sorry bo może wpis jest lekko ostry, ale zero-jedynkowe podejście niektórych robi się aż niesmaczne. Faktycznie z zewnątrz wygląda to miejscami jak zjazd dziwaków, i innej maści rarogów. To, że niektórzy przeginają w drugą stronę i teraz dla nich każda nie - dziewicą to prostytutka a każda kobieta to zło nie znaczy, że zaczeliście rozumieć relacje mięsko-damskie.
  19. Czytanie populiastycznych kocopołów dzisiejszych, patrzących z góry na historię początku XX wieku strategów opowiadających jak to trzeba było sprxymierzyć się z Hitlerem niemal fizycznie boli. Bo to głupota jest, która może być napisana tylko przez kogoś kto nie zna, nie czytał o nich i nie rozumie tamtejszych realiów i motywacji, jakie rządziły społeczeństwami. Nie rozumie kontekstu historycznego. Dla niektórych polityka to jak gra komputerowa, gdzie jednym kliknięciem przesuwa się oddziały i zawiera sojusze. 1. O tym, jak to "do zdobycia Moskwy zabrakło jednej dywizji" już napisał @rampampam. 2. Hitler był pragmatykiem - przykład tego, za co miał sojusze pokazuje fakt, że bez problemu je łamał, bo przecież tylko brutalnemu złamaniu paktu RM zawdzięcza dotarcie tak daleko w głąb ZSRR. Kiedy sojusz z ruskimi przestał mu być potrzebny złamał go 3. W Polsce żaden polityk nie byłby w stanie bez samobójstwa politycznego dokonać sojuszu z Niemcami - o czym z kolei pisze @Dassler89. Polecam doczytać, jakie nastroje panowały w społeczeństwie i jakie ogólnie było nastawienie do Niemców. Myślę, że komuś kto ocenę całych grup społecznych opiera na jednej beletrystycznej książce o Nikosiu Dyzmie dobrze zrobi lektura opracowań historycznych. 4. Nie byłoby Holocaustu Żydów? Może w książce o przygodach Dyzny tego nie było, ale pierwsze miejsce, w którym zostali wyeliminowani Żydzi, to była właśnie III Rzesza. Nie było kogo wozić do obozów. Znów - z przyczyn pragmatucznych, zagładę prowadzono w pierwszej kolejności na terenach podbitych ale według planów zawartych na konferencji w Wannsee w 1942 eksterminacja została zaplanowana dla wszystkich Żydów w Europie i ZSRR. Żydzi na terenach sojuszników i tak byli dojebani i eliminowani, po prostu nikt nie woził ich do obozów tylko lokalne władze sobie z nimi radziły we własnym zakresie - z tymi, którzy nie uciekli. A na tej same konferencji władze niemieckie podjęły decyzję, że obozy koncentracyjne muszą być w miejscach, gdzie Żydów jest najwięcej. A najwięcej ich skoncentrowanych było właśnie w na terenie Polski. Także czy nie powstałyby - tego się nie dowiemy, ale wszyztk wskazuje na to, że a i owszem. O właśnie. To też ważne. Ale za trudne dla niektórych.
  20. Nie ma czegoś takiego jak "ratowanie związku". To, podobnie jak stwierdzenie "musisz o nią zawalczyć" matrixowe kłamstwo. Stawianie automatycznie mężczyzny w roli tego, który musi się starać oraz w roli tego, który spierdolił sprawę. Do tanga trzeba dwojga. Związku muszą przede wszystkim chcieć obie strony. Należy go też zawierać z osobą, która nam odpowiada w olbrzymiej części taka, jaką jest. Bo zastanówmy się - czym jest niby to "ratowanie związku?". Jedna osoba ma dość z różnych przyczyn, a druga ma stawać na głowie, żeby na nowo zainteresować sobą tą pierwszą? Bez sensu. To tak nie działa. Nigdy, nie na dłuższą metę.
  21. @karhuwszystko jasne. Szanuję konsekwencję. --- A za takie fantazje/prymitywne groźby i wyzwiska to jednak obiektywnie rzecz biorąc mogliby się wziąć moderatorzy. Pomijając śmieszność tego typu pizdowatej pisaniny co to by się komuś zrobiło, w sytuacji gdy jesteśmy na forum dyskusyjnym. Ale dobra dość już o tym.
  22. Taki bajzel się zrobił w tym temacie, że aż żal. Ignore niestety nie pomaga, jak ciągle się cytujecie:/ A niestety, wypada się zgodzić z bratem @Byłybiałyrycerz, że bajzel zrobił się z tego powodu, iż jeden i po raz kolejny ten sam użytkownik nie jest w stanie zaakceptować, że może nie być tak, jak on uważa. I jeśli on sobie nie wyobraża, to znaczy że na pewno jest to jakaś abominacja. A przypomnijmy - teza brzmi tak (i dyskusja o tej tezie nabiła kilka stron), że jak ktoś nie ma nic przeciwko MMF to pewnie pedał jest. A jak nie jest, to będzie, tylko sobie nie uświadamia. Krystusie nazarejski, ktoś tutaj o przynoszeniu forum wstydzie nie wspominał? Kurwa mać? Może ustalmy kilka rzeczy: Ponieważ nie mam powodów, by brata którego cenię posądzać o niekonsekwencję, zapytam. Jest więc w poniższej wypowiedzi element kurewstwa (napuszczania innych braci na brata), czy jej nie ma? I dodatkowo - czy jest to napuszczanie w typowo babski sposób? Z tym to bym nie przesadzał. Chyba, że pod logikę podciągamy coś przypominającego logikę. Albo kobiecą logikę. Bo niech każdy, kto czyta te słowa zada sobie sam szczerze pytanie - co by zrobił i co by pomyślał, gdyby w rezerwacie jakaś użytkowniczka utrzymywała, jaka to jest samodzielna, a na stwierdzenie, że pewnie mieszkała w młodości z rodzicami odpisała w ten sposób? nie mieszkałam wtedy u rodziców a co najwyzej blisko rodziców. Bo w tym samym domu. W wydzielonym, istniejącym do dzis nawiasem mówiąc mieszkaniu (i to dwupoziomowym) bo wykonanym ze strychu i jednego pokoju na piętrze.  Mam pewne przypuszczenie, co by było gdyby napisała to jakaś kobieta. Zajebalibyście ją śmiechem, wykpili i wyszydzili. Tu link do tej wypowiedzi: Jeśli to nie jest kobieca logika, to nie wiem co nią jest. A dlaczego w ogóle o tym piszę? Bo kolejny temat jest rozpierdalany przez kogoś, kto merytoryczne braki maskuje historyjkami, bon motami, anegdotkami i stuletnimi dowcipaskami, a w dyskusji w teorii między mężczyznami, gdy ktoś się z jego poglądem nie zgadza, zaczyna posługiwać się iście męskimi argumentami: "za młody jesteś", chwycikami retorycznymi typu "oczywistym jest" i reaguje agresją oraz insynuacjami, gdy czyjeś zdanie odbiega od jego poglądu. Na całe szczęście coraz mniej jak widzę osób się na to nabiera, tak jak brat @Byłybiałyrycerz, który jest lekko dissowany z tego powodu. Ale jeśli ktoś taki ma cieszyć się autorytetem i być wizytówką forum, to jest dopiero wstyd. I potem pójdzie w świat, że na BS mówią, że każdy kto lubi anal albo threesome to pedał... O to chodzi? Great. Rzekłem. --- A wracając do tematu - ja mam wyjebane na zachowania alf/alfów i sądzę, że każdy kogo problem niedoboru kobiet nie dotyczy (a zakładam że to większość osób tu dyskutujacych), bowiem moim zdaniem prawdziwy samiec alfa to obecnie tak nieliczne jednostki, że są poza zasięgiem naszej percepcji. Ergo - żaden to dla nas problem.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.