Skocz do zawartości

Szalony Koń

Starszy Użytkownik
  • Postów

    335
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Szalony Koń

  1. Ano tak. Poszliśmy na wojnę z własnej nieprzymuszonej woli, a było tyle pięknych alternatyw Zychowicz i inni mądrale powtórzyli z sukcesem manewr Korwina- wmówić ludziom kórzy gówno wiedzą że się doskonale znają.
  2. Prawda. Tyle, że aby to wiedzieć, trzeba być po obu stronach - nihilistycznej i głęboko religijnej. Mało kto był po obu. I co ciekawe - wszyscy oni się dziwnie ze sobą zgadzają. Nawet jeśli się nie znają. A to zależy kto. Ja nie żyję dla siebie - żyłem kiedyś dla siebie, i już nie chcę. Chore, ale może być wielką zaletą, jeśli zapanujesz nad tym i prawidłowo to ukierunkujesz. Mało tego - to może przynieść całkiem niemałe pieniądze.
  3. One są tak czyste i niewinne, jak intencje Związku Radzieckiego i jej dziedziczki, Matuszki Rasiji.
  4. Dobrze jest rozumieć swoje błędy i nie uciekać od odpowiedzialności. W dzisiejszych czasach to już dużo. Ręka w górę kto nie robił błędów. Tylko jedna sprawa - parę miesięcy temu mieliśmy na forum Twoje wpisy na temat związków i - nie napisałem Ci tego, ale tak pomyślałem - że prawisz komunały i banały. Ok - przywilej wieku, nie ma problemu - tyle ze zastanawiam się, czy jak pojawi się przystojny, kasiasty, intrygujący, itp - to będziesz czekać na mityczny "20 rok życia" z wskoczeniem do łóżka. Bo jak jesteś sama chwilowo, to łatwo o "dojrzałe spojrzenie" które jak już zauważyłem i to u znacznie starszych dziewczyn, znika jak ręką odjął, kiedy na horyzoncie pojawia się smakowity kąsek. Wtedy nagle to co napisałaś powyżej (a co nie raz słyszałem) - nagle się nie liczy, nagle się o tym "zapomina", no a po ewentualnym kolejnym niepowodzeniu - znowu wchodzimy w moralne i dojrzałe spojrzenie i świadomość własnych błędów Także teges.. Życzę powodzenia, ale życie powie "sprawdzam
  5. Mam podobne zdanie w zasadzie we wszystkim, szczególnie z wytłuszczonym BTW - Jak to się dzieje, że prawie wszystkie (albo literalnie wszystkie) fanki Kaczmarskiego są bardzo rozsądne? Możliwe że bardziej od samego Kaczmarskiego?
  6. No to chyba normalnie, nie tragicznie:) Ale kto inicjował rozstania?
  7. Generalnie schemat jest prosty jak budowa cepa - kiedy Ci się wydaje że już wygrałeś, i można przecież spojrzeć na cośtam albo pofolgować myślom - to od tego momentu zaczyna się Twoja porażka. Kwestia czy dziś, jutro, czy za jakiś czas - o to mniejsza. Jeśli chcesz spierdolić swoją pracę i wysiłek, to proszę bardzo:) Twoje życie, nie moje 😉
  8. Jak się zajmiesz czymś konkretnym, co sprawia radość w życiu, to dni będą zapierdalać i wiecznie nie będzie dość czasu by wszystko zrealizować. A dni, jeśli Ci to pomaga, to możesz liczyć. Z tym że jak pojawi się kilkadziesiąt czy sto kilkadziesiąt i pomyślisz że można sobie myślom pofolgować, bo w zasadzie już wygrałeś - to wiedz że nie wygrałeś, tylko mózg żeby Cię oszukać, stosuje inną strategię.
  9. To prawda. Natomiast można pewne rzeczy zauważyć i wywnioskować. Na tym psychologia polega - i na tym się opiera. Nie jest to nauka ścisła:) Tak z ciekawości - jak się kończyły te związki?
  10. Nie, wywód logiczny powinien być zupełnie inny. Ludzie przekonani o swojej wartości nie potrzebują osiągnięć rozumianych jako coś, co zaimponuje otoczeniu. Dlatego rzadziej prą do przodu - acz to się też zdarza, bo np mają pasję, zakładają firmy, więc niejako torem realizacji pasji odnoszą sukcesy. Ale uznanie innych nie jest żadnym punktem odniesienia dla nich, ani też motywem działania. Natomiast ludzie niedowartościowani potrzebują atencji, uznania, podziwu ze strony innych. To powoduje że prą do osiągnięć, które będzie można pokazać innym - bo punktem odniesienia jest dla nich inny człowiek. Bardziej dbają o cudze uznanie i podziw niż własne zadowolenie. I bardziej niż same osiągnięcia cieszy ich ten podziw innych. W to wpisuje się owo "największe osiągnięcie" - że panna klęczała przed nim. No dobrze, rozumiem że to jest osiągnięcie jakieś - ale największe w życiu? To strasznie ubogie to życie musi być. Nawet jeśli z boku wyglada na bogate. Gwiazdeczki co mają sławę, kasę, wygląd, szacunek i podziw - też popełniają samobójstwa. Choć z boku ich życie wygląda wręcz na wymarzone.
  11. A czego się po GWnie spodziewałeś? Na szczęście GWno to nie cały świat:)
  12. Bardzo dobrze. Pisałem o tym już kilka razy - to najlepszy sposób, jeśli nie jedyny. Powodzenia. Ale co ma do tego czy dni lecą wolno czy szybko - bo nie rozumiem? Co ma piernik do wiatraka?
  13. Sądzę że jednak tak. Po pierwsze - nie ma kogoś takiego jak osobnik dominujący w każdej sferze życia. Jeśli się stylizuje na takiego, to tym bardziej potwierdza to moją tezę. Można być niedowartościowanym i odnosić sukcesy - często zresztą jedno z drugim w parze chodzi. Kompleksy pchają do osiągnięć i rozwoju - to widać bardzo dobrze np w korporacjach, gdy np na imprezie firmowej pozna się bliżej wysoko postawionego managera, który jest super profesjonalny, charatkerny i w ogóle. A potem wypije, język mu się rozwiąże - no i wychodzi szydło z worka. Żeby było jasne - nic nie mam do niedowartościowanych osób. Życie i tyle - trzeba sobie radzić z tym jakoś. Natomiast jeśli ktoś za życiowe osiągnięcie uważa że laska przed nim klęknęła - cóż. Ma 15 lat widocznie, jeśli nie metrykalnie, to mentalnie na pewno - i niewiele się rozwinie jeśli tego nie zrozumie.
  14. Tylko ci mocno niedowartościowani. A to owszem, też przyczyna.
  15. Abstrahując od tego co jest napisane na tym blogu - takie zdanie to robienie kurwy z logiki. No fap znaczy no fap. To zdanie brzmi jak "picie wódy nie jest co do zasady przeciwne abstynencji". Nie róbmy takich kwiatków, bo potem zarzucanie laskom braku logiki wygląda śmiesznie.
  16. Pewnie tym, że każda bańka kiedyś pęka. W zasadzie innego powodu nie trzeba. Pytanie nie do mnie, ale odpowiem - jeśli zamierzasz złapać idealną górkę, to gówno złapiesz. Ostatni tydzień krypto zapieprzały tak, że ciężko było za nimi wzrokiem nadążyć. To zazwyczaj ostatni sygnał że bańka pęka. Wtedy nie myśl długo tylko spadaj stamtąd - nawet jak pójdzie jeszcze ileś tam w górę. Lepszy mniejszy zysk niż żaden, albo duża strata. Też ją stosuję, tylko nie nazywałem jej "Mosze" ?
  17. Nie wiem co dalej ale moment na ewentualne wchodzenie w to... ekhm. ryzykowny. Jeśli już zarobiłeś, ewentualna sprzedaż grozi wyłącznie mniejszymi zyskami. Co można przeżyć. Ja sprzedałem wczoraj (etherum) - chyba w ostatniej chwili. Ale to fuks.
  18. Forum z jednej strony prostuje, z drugiej zakłamuje rzeczywistość. Identyczny problem wystąpił na grupie fejsbukowej dr Szarpanki - w jednym z filmików na nowym kanale (więc pewnie jeszcze tam jest), facet mówi o tym. Że chodzi mu o obnażenie mechanizmów, o "odczarowanie" kobiet z tego, w co my faceci lubimy wierzyć - ale nie o hejtowanie wszystkich lasek i mówienie że każda z nich to shit. No nie, drodzy panowie. Wrzucanie lasek do jednego wora to bardzo wygodna wymówka dla własnego "chcę, ale się nie da bo nie ma z kim". Ok, rynek trudny i coraz trudniejszy - ale ciągle są babki na poziomie, że tak powiem - dobrze rokujące. A poza tym - żeby być szczęśliwym z kobietą, to trzeba ją do pewnego stopnia wychować. Więc zadanie, a nie łaaaa!!! nie da się bo wszystkie to k....wy!!
  19. Wpis taktyczny dla śledzenia tematu. Fajne filmiki wrzucacie, wszystkich jeszcze nie widziałem, ale znam temat lepiej niżbym chciał.
  20. Lepiej tego nie rób - bo jeśli przyjdzie temat rozwodu (a może, jeśli zaczniesz ją dyscyplinować na ostro, a ona sobie uświadomi że prawo, znajomi, rodzina itp są po jej stronie), to wyprowadzka z domu będzie działała na Twoją niekorzyść i to jak jasna cholera. Nie wyprowadzaj się pierwszy z domu - po prostu. Nigdy. Moja rada - nie odrzucaj na ostro, tylko grzecznie i miło, coby jej się nie włączył przycisk z napisem "wojna". Bo wtedy owszem, być może wygrasz, ale ona będzie walczyć ze wszystkich sił, zanim się podda, a to Ciebie będzie zawsze dużo kosztować. Odrzuć ją uprzejmie i spokojnie. A jak? Ano: miło że chcesz sie bzykać, ale rozumiesz kochanie - jak mamy mieć seks raz na pół roku, to ja wolę w ogóle. Bo się rozbudzam seksualnie, za chwilę znowu będę miał ochotę, a tu pół roku postu. To już wolę w ogóle się nie rozbudzać. Spróbuj tak - i zobaczysz co będzie dalej:) Podejrzeam że tarczyca mogła jej mocno hamować libido. To ją tak na marginesie średnio usprawiedliwia, bo seks powinien być nie tylko wtedy kiedy obie strony chcą. To jest inwestycja w relacje, to jest możliwość i chęć zrobienia czegoś dla drugiej strony, co zawsze robi dobrze dla małżeństwa. Gdybyśmy z Żoną czekali aż się "zgramy" to u nas seks byłby rzadko kiedy - na np lubię wieczorem, moja żona rano. I co - w zasadzie nigdy nie powinno być. Albo ja po kilkudniowej przerwie lubię na ostro, a ona wtedy delikatnie. I odwrotnie - jak jest seks ileś dni z rzędu, ona lubi ostro, a ja wtedy bym się "poprzytulał". Umowa jest taka że raz ja robię coś dla niej, innym razem ona dla mnie i wszyscy są zadowoleni:)
  21. Oczywiście że rozumiem, bo zazwyczaj nie ma takiej zmiany która nie byłaby wymuszona brakiem - pieniędzy czy czegoś innego. Posłuchaj młody człowieku. A propos bezrobocia, to kiedy ja wchdziłem na rynek pracy, bezrobocie sięgało 25% a wsród młodzieży 30%. A propos edukacji - teraz w państwowych szkołach i uczelniach (z małymi wyjątkami) mamy gówno a nie edukację. A propos dzietności - liczba rodzących się dzieci w Polsce będzie nieuchronnie spadać (przemiany kulturowe), chodzi o to by nie spadała na łeb na szyję.
  22. Ta:) Znam to od dekad:) A prawda jest taka że jesteśmy jednym z najbardziej odpornych na kryzysy krajów jak dotąd. I najlepsze: niezależnie od tego kto rządzi. Czekam na to z utęsknieniem od lat. Oby wreszcie!
  23. Szalony Koń

    Seksualizacja reklam

    Nie ma już jej:) Nawet nie wiem co to za reklama:)
  24. Mam wrażenie że nie tylko to co piszesz, - przedwczesny też. Ogólnie - brak kontroli nad wytryskiem. Dlaczego? Fapujący stymuluje mózg celem uzyskania maksymalnej przyjemności. Mózg przyzwyczaja się do koncentrowaniu się na tym, i po jakimś czasie robi to szybko, a potem po prostu automatycznie. Takie mam obserwacje po sobie. A potem podczas seksu zarówno sama czynność jak i to co się dzieje w mózgu powoduje niekontrolowany, szybki wystrzał. Od dawna piszę tu, że sztuka nofapu to sztuka kontrolowania myśli. Kiedy na nofapie jesteś w stanie to robić bez większego wysiłku - radzisz sobie także podczas seksu, a to skutkuje brakiem przedwczesnego wytrysku. Mało tego - nie zawsze, ale bardzo często mam wrażenie że trzymam po prostu guzik do wystrzału w ręce - wciskam to jest, nie wciskam to nie ma i można się bawić godzinami (o ile ktoś lubi, ja na maratony nie mam ochoty). Oczywiście taki stan nie jest od razu, wymaga ćwiczeń. No to sam sobie wyżej odpowiedziałeś co wtedy:)
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.