Skocz do zawartości

goryl

Starszy Użytkownik
  • Postów

    520
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez goryl

  1. Dokładnie, ja nawet nie neguję tego całego babrania się w związki emocjonalne, jak ktoś lubi to bardzo proszę, ale nikt mi nie zaprzeczy, że będąc w związku nie zaznasz takiego spokoju jak w samotności. A jak Cie rzuciła dziewczyna i wspominasz sobie te chwile i czujesz tęsknotę, to nie oszukujmy się, w tych wspomnieniach jak to było fajnie ukryty jest ten właśnie kac po związku. Te "miłe wspomnienia" jeżeli przejrzysz je na wskroś to emocje, które za nimi się kryją są nieprzyjemne.
  2. Ja nie jestem za bardzo sentymentalny i przeszłość niewiele mnie obchodzi. Takie chwile często idealizujemy, bo są emocjonalne, a emocje wypaczają rzeczywistość. Dla mnie obecna chwila jest o wiele ważniejsza niż najprzyjemniejsze wspomnienie. W obecnej chwili można wychwycić dużą głębię i poczucie sensu, coś nieuchwytnego dla umysłu, a wspomnienia to najzwyklejsze myśli, bardzo płytkie i na dłuższą metę po prostu nudne.
  3. Grubo poleciałeś tym stwierdzeniem. Psychologia jest nauką i taka osoba jak np. Jung, która miała olbrzymi wpływ na psychologię jest naukowcem i sprawa jest oczywista. Ważmy słowa i unikajmy radykalnych stwierdzeń które tylko mogą zrobić show. W przeciwnym wypadku nikt nie będzie traktował Twoich wypowiedzi poważnie.
  4. Według mnie niewarto ich golić. Jedna kobieta będzie je lubiła a inna nie, więc bez sensu sobie tym zajmować głowę. Mnie one nie przeszkadzają i wszelkie gadanie o higienie do mnie nie przemawia - wystarczy się myć i człowiek będzie czysty.
  5. Nie twierdzę, że nie ma nic przekłamanego, wręcz przeciwnie, bardzo wielu oszustów udaje mistyków w celach biznesowych i to jest fakt. Jednak daleki jestem od stwierdzenia, że stan oświecenia nie istnieje, bo mam szacunek do mądrości przeszłych pokoleń. Możemy dyskutować tylko o rzeczach udowodnionych naukowo, ale czy to ma sens w tak luźnym temacie jak ten? To tak, jakby pisać wypracowanie z polskiego za pomocą wzorów matematycznych.
  6. Piszesz do mnie jak profesor do 5 letniego dziecka z chorobą umysłową, a odpowiedź na Twoje wątpliwości jest już zawarta w temacie kilka razy. Powtarzałem od początku, że chodzi o średnią wartość samopoczucia na przełomie całego życia.
  7. No więc jest tak, jak na początku napisałeś, że dużo na tym nie ugrasz, bo trzeba włożyć nieprzyjemną pracę, czy tak jak później sugerujesz, że nie wierzysz, że de Mello osiągnął ten spokój? Otóż jeżeli nie wierzysz w duchowość taką, jaką osiągnął de Mello, to stawiasz odważną tezę, że Ci wszyscy mistycy tylko udają takich zadowolonych z życia. Natomiast, jeżeli uważasz, że praca nad spokojem jest nieprzyjemna co sprawia, że ten wysiłek się nie opłaca, to dlaczego Ci wszyscy mistycy tak sobie chwalą to swoje oświecenie? Osho wprost powiedział, że po osiągnięciu oświecenia jedyne co Ci przychodzi do głowy, to, że dostałeś tak wiele, za tak niewiele włożonej pracy. A jakie ma znaczenie co jest dobrem obiektywnym? Chodzi o dobro jednostki, więc tak jak to opisałeś, błogość po zjedzeniu daje mu dobre samopoczucie, a bezsilność złe.
  8. Do utrzymania stanu tu i teraz, o którym piszą mistycy potrzebna jest jedynie uwaga (jeżeli wcześniej już się ten stan uchwyci i potrafi się do niego doprowadzić) a utrata uwagi wytrąca z tego stanu. Raz w życiu, kilka tygodni temu zdarzyło mi się, że utrzymywałem ten stan, bez żadnego wysiłku, nie musiałem nawet dbać o utrzymanie uwagi i trwało to jakieś 60 minut. Miałem bardzo wyczulone zmysły i czułem bardzo mocny spokój, jak nigdy wcześniej i myślę, że to jest to, o czym opisuje Eckhart Tolle czy inni mistycy. Nie nirwana, tylko bardzo duży spokój. W każdym razie, jeżeli realnie trwasz w stanie tu i teraz to nie masz potrzeby sięgnięcia po dawkę emocji, po której nadejdzie kac. Potrzeba ta nadchodzi dopiero wtedy, kiedy utracisz uwagę i poddasz się umysłowi. Ale generalnie twierdzisz więc, że nie mamy wpływu na własne samopoczucie? Niezależnie od tego, jaką przyjmiemy filozofię życia i tak wyjdzie na zero?
  9. O właśnie, tego mi brakowało w rozmowie z @malejący. Być może stan wewnętrznego spokoju, który opisują mistycy nie istnieje i faktycznie ekstrawertyk mający silne uczucia i spokojny introwertyk, u którego będą się wahać od -1 do +1 będą na równi, to generalnie to co zrobi różnicę i sprawi, że wyniki nie będą zbliżone to znajomość własnych potrzeb i tego co nas uszczęśliwia. Przykładowo, można mieć bardzo złe samopoczucie, niemające pozytywnego odpowiednika, jeżeli np. będziesz chodził po mieście i oglądał seksowne dzięwczęta w obcisłych ubraniach, a nie będziesz mógł ich posiąść, bo nie będą tego chciały. Osoba, która spędzi na niespełnionym pożądaniu dużą część życia, będzie miała niższy poziom średniego samopoczucia niż osoba, która w tym czasie robiła coś, co sprawia jej przyjemność, np. piła kawę (nawet jeżeli później pojawi się uczucie przeciwstawne). Generalnie cała sztuka polega na znalezieniu zachowań, które dają szczęście, albo może nawet bardziej na unikaniu tych, które tylko prowadzą do frustracji.
  10. To, że jest taki stan stwierdzam tylko na podstawie opisów mistyków. Na podstawie własnego doświadczenia, gdybym miał obstawiać pieniądze u kogoś, kto znałby prawdę to również stwierdziłbym, że średnia samopoczucia moich ostatnich miesięcy jest o wiele wyższa niż ta sprzed 10 lat, zanim zagłębiłem się w duchowość. Jednak nie sposób tego udowodnić, bo ja sam z tamtych czasów pamiętam tylko niektóre zdarzenia i nie mam pewności. Co do tego założenia, to jeżeli przyjęlibyśmy taki punkt widzenia, to doszlibyśmy do stwierdzenia, że każdy, bez względu na to, jak poprowadzi swoje życie, ogólny bilans dobrego samopoczucia będzie miał praktycznie taki sam. Do wszystkich, co piszą, że samopoczucie jest chwilowe - pisałem, aby podsumować wszystkie te chwile i ustalić ich średnią wartość.
  11. Tak, to ciekawe spostrzeżenie, ja jednak skłaniam się ku przekonaniu, że osoba żyjąca według filozofii stoickiej będzie miała wyższą średnią samopoczucia, niż człowiek u którego ta sinusoida sięga ekstremów. To datego, bo uważam że kiedy ten punkt zero określilibyśmy pomiędzy stanem komfortu a dyskomfortu to jednak stan spokoju będzie stanem komfortowym. Natomiast z ekstazą jest tak, jak z narkotykami - kac jest o wiele dłuższy niż stan przyjemności. Nawet stan głębokiej radości osiąganej naturalnie uważam, że ma swój odpowiednik w naturalnej depresji, która trwa tyle samo. Stan wewnętrznego spokoju, o którym pisze np. Eckhart Tolle nie powoduje przeciwstawnego uczucia depresji a jest stanem komfortowym.
  12. Po co tak gmatwać? Oczywiście moglibyśmy się tutaj rozpisywać, że pocałunek to w skali 1-100 będzie miał 51 a zapalenie papierosa 47, ale nie w tym rzecz. Stawiam tezę, że najlepiej, najłatwiej, najwygodniej jest przeżyć życie na dobrym samopoczuciu, Im ono jest lepsze tym lepiej. No bez przesady, to nie jest trudne do zrozumienia. Dobre samopoczucie to wtedy np. jak czujesz błogość, a złe, wtedy jak czujesz bezsilność i nie chce Ci się żyć. Nie szukajmy dziury w całym, wiem, że pytanie jest bardzo ogólne, ale myślałem, że załapiecie sedno. No ale jak skończy się działka (a tak zazwyczaj bywa) to będzie miał kaca i generalnie wyjdzie mu to na minus. Więcej męki niż ekstazy. Łapiesz o co chodzi?
  13. @leto @mac @TreNdowaty @Kespert @Kim Un Jest? @Messer @Mosze Red Nikt z was mnie dotychczas nie przekonał, że coś bardziej się liczy, niż dobre samopoczucie.
  14. Ale czy każdemu nie chodzi właśnie o dobre samopoczucie? Bez względu na to jak je osiąga? Subiektywne są sposoby osiągania dobrego samopoczucia. Ale tu nie chodzi o posiadłości. Miliarder ma wszystko i cieszy go to na początku, a później nudzi, niektórzy popełniają samobójstwo. Miliarder nie musi odczuwać większej ekstazy niż mistyk w parku. Spójrz na klasyfikację samopoczucia bardziej w taki sposób, że smutek i ból to -2, nuda to -1, zwyczajne samopoczucie to 0, uśmiech to 1 a błogość to 2. Oczywiście to tylko prototyp klasyfikacji i musiałby być odporny na różne błędy, aczkolwiek coś takiego mam na myśli - zebrać te liczby z każdej sekundy życia i określić średnią.
  15. No ale właśnie chodzi mi o to, żeby się nie rozdrabniać, tylko postawić się w sytuacji, gdzie oceniamy życie danej jednostki z jej punktu widzenia. Czy jest coś ważniejszego niż średnia samopoczucia? Czy jest ważniejszy czynnik, dzięki któremu żyłoby się lepiej?
  16. Najwyższa jakość oznacza przeżycie go najlepiej jak się da z punktu widzenia jednostki.
  17. Poziom jakości życia to średni stopień samopoczucia na przestrzeni całego życia. Wszystkie inne filozofie i teorie bledną przy tym najważniejszym czynniku. Jeżeli uważacie, że mam rację to dajcie łapkę w górę a jak nie to wykażcie, że się mylę w komentarzu.
  18. Według wielkiego Buddy przywiązanie jest źródłem całego cierpienia na świecie, a wyzwolenie się od cierpienia prowadzi tylko poprzez porzucenie przywiązania i ja całkowicie się z tym zgadzam.
  19. Podrywanie na instagramie jest jak słuchanie feministek na trzeźwo - teoretycznie się da, ale to bardzo trudne zadanie.
  20. No pewnie, że tak! Byłem w sytuacji tej dziewczyny i miałem pewność, że muszę zniknąć z życia zakochanej we mnie osoby, jeżeli nie odwzajemniam jej uczuć. Byłem pewny, że to jest jedyne właściwe rozwiązanie i dołożyłem do tego wszelkich starań, więc nikt mnie nie przekona, że "ona nie zdaje sobie z tego sprawy" etc. Pracuj sobie w niemczech, zarabiaj pieniądze, jak przekonasz podświadomość, że ona bawi się Tobą i pogardza to automatycznie z czasem przestaniesz ją kochać, przestanie Cie ona obchodzić. A jak będziesz już ustawiony to zawsze możesz sobie wziąć młodą, 20 letnią dziewczynę, zapłodnić ją 2-3 razy, dać jej wygodne życie i tyle. Stworzysz sobie związek na własnych zasadach.
  21. Milcz jak głaz, a jak do Ciebie napisze to zapytaj dlaczego się nie odezwała o umówionej godzinie. I drąż temat dopóki się nie wytłumaczy.
  22. Seks tylko w pozycji misjonarskiej, no i oczywiście msza z modlitwą o dobrego męża i dobrą żonę to jest must-have.
  23. Kupcie sobie po kilka piw, do tego jakieś stare, dobre audycje radia samiec, fifa multiplayer i wieczór będzie udany.
  24. No cóż, to musiało pieprznąć. Awięc jest przystojny, bogaty, dosyć bystry a Sohayo delikatnie mówiąc nie jest Pamelą Anderson.
  25. Muszą się zgadzać, bo typ enneagramu jest przypasowywany w zależności od tego, jaką jesteś osobą a nie odwrotnie. Siłą rzeczy opisy, motywacje i lęki będą pasować każdemu, kto szczerze rozwiąże test. Uważam, że nie należy aprobować enneagramu za opisy osobowości, główne motywacje i lęki, ale za to, że wskazuje drogę rozwoju osobowości.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.