Skocz do zawartości

Avanti!

Użytkownik
  • Postów

    226
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Avanti!

  1. Zakładałem już co prawda jeden wątek w "Świeżakowni", ale z racji krótkiego stażu na forum oraz bardziej "żółtodziobowego" charakteru samej historyjki postanowiłem napisać tutaj. Jeśli temat pasuje gdzie indziej, to proszę o przeniesienie. Ogólnie cała ta historia wiąże się z samym przewartościowaniem i ogarnianiem w głowie różnych nieprzepracowanych tematów z przeszłości. Cała rzecz dotyczy niewiasty w wieku obecnie 28 lat. Ogólnie atrakcyjna z wyglądu, wg mnie spokojnie 7-8/10, na instagramie ma około 4000 obserwujących, pod każdym ze zdjęć z tego co widziałem po kilkaset lajkow etc. Poznaliśmy się trzy lata temu na letnim obozie związanym ze wspólnym zainteresowaniem, nie ukrywam, że fizycznie zrobiła na mnie wrażenie, ale w tamtym momencie byłem na dość dziwnym etapie swojego życia, tak więc raczej wchodzenie w bliższe relacje nie wchodziło w grę, nawet nie zrobiłem żadnego kroku, byłem neutralny po prostu. Po powrocie dostałem od niej zaproszenie na fb, raz do mnie zadzwoniła, ona ogólnie z innego miasta (ok. 200km), ale coś wspominała że chętnie by znalazła pracę w moim mieście, bo tu lepsze perspektywy etc. I tutaj zachowałem się jak typowo lśniący rycerz (fakt, nie przyświecało mi przeświadczenie, że dobrymi uczynkami zdobędę niewieśćie serduszko, ale jak pisałem - moje życie w tamtym czasie dopiero wchodziło w fazę remanentu i nie wszystko miałem w głowie tak jak trzeba) - przez znajomych pomogłem ogarnąć jej dość ciekawą i nieźle płatną pracę w moim mieście (zarekomendowałem ją), pomogłem też załatwić mieszkanie, potem jak już była w pracy trochę narzekała, że musiałaby trochę się podciągnać w temacie, tak więc poleciłem jej kursy na pewnej znanej platformie e-learningowej na literkę u, z tego co wiem to przerobiła co trzeba i w pracy jej akcje mocne poszły w górę - tak więc ogólnie ułatwiałem pani życie. Potem jakoś nie szukała ze mną kontaktu, ani ja z nią (trochę inne priorytety) - tyle co widziałem na instagramie, Wiem, że od jakiegoś czasu jest w związku z pewnym chłopem - wygląda na typowego alfę (trochę sportowiec, trener personalny do tego motocykle, lekka stylówa na hipstera, wiem, że nawet był modelem chyba) i dosyć się z nim lansuje. Ja w międzyczasie zacząłem prace nad sobą, trochę poukładałem sobie w głowie, wzniowilem treningi, zmieniłem żywienie (walka z kompulsywnym jedzeniem) mocno wyszczuplałem (gdy zacząłem lepiej wyglądać kilka jak się okazało fałszywych znajomości posypało się, ale to temat na inny wątek), dużą zasługę ma też tutaj lektura forum i audycje Marka. Ostatnio po jakimś długim milczeniu się odezwała czy mogę jej pomóc załatwić w trybie ekspresowym wizę do pewnego kraju, bo "wie, że mam znajomości w ambasadzie", przyznam trochę się zachowałem chamsko (tu też uczę się jeszcze dyplomacji by nauczyć się mówić "nie" w taki sposób, by druga strona jeszcze Ci za to dziękowała ), bo dotarło do mnie, że do tej pory na swoje życzenie dawałem się traktować jak frajer i powiedziałem: - Nie mam teraz czasu, a nie może ten Twój x uderzyć do ambasady z tematem i ogarnąć? - Ona do mnie : " nie każdy jest tak mądry jak ty avanti" oczywiście wdzięcząc się przy tym i robiąc oczka (rozmowa na kamerce przez komunikator) - To nie wiem, niech wydorośleje i się jakoś ogarnie w końcu i będzie bardziej obrotny Po czym szybko ucieła temat, powiedziała, że musi gdzieś szybko lecieć, cisza z jej strony, ucieszyłem się, że mam już spokój, po czym za dwa dni wysyła mi zdjęcie tego swojego z jakiegoś zlotu motocyklowego z komentarzem ni z gruszki ni z pietruszki: "ale ten moj X jest super zbudowany" Jako, że nie miałem ochoty na dyskusje odpisałem coś w stylu : "słoń też jest super zbudowany, a królem dżungli jakoś nie jest" Po czym cisza z jej strony, to było miesiąc temu, wczoraj patrzę przypadkowo na fb - jestem zablokowany to samo na instagramie Co o tym myślicie, Panowie?
  2. Osobiście z jednej strony to mam gdzieś co robią, tym bardziej, że na jakiś czas wymiksowalem się z rynku matrymonialnego, współczesne kobiety niech zatem sobie dziaraja nawet czoła jeśli tego chcą- przynajmniej ci co mają wiedzieć kogo unikać będą to wiedzieli. Z drugiej strony cała ta "posthipsterska" moda (na wydziarane "twarde" i seksowne babki, kolczykowanie, faceci drwale z brodami, milfy i inne rzeczy) to o ile się nie mylę w pewnym stopniu również pokłosie upowszechnienia się pornografii. Ogólnie jestem przeciwny tatuowaniu swojego ciała, staram się pracować nad sobą - również nad samooceną i wydaje mi się, że nie potrzebuję podążać za modą i "przyozdabiać" się malowidłami. Tak jak ktoś wyżej napisał - dziaranie się ma logiczne uzasadnienie w przypadku jakiejś grupy, np. militarnej, paramilitarnej, gangu, grupy kibicowskiej, ew. tzw. "twardej subkultury" w celu potwierdzenia przynależności/ pozycji etc.
  3. Ja mogę powiedzieć jak wygląda to u kilku znajomych mi małżeństw (bezdzietne lub dzieci odchowane, więc kwestia dokladania do latorośli nie wchodzi w grę) - każde przynosi do domu już z premiami etc. średnio 3-4k na rękę co daje budżet domowy w granicach 6-8k Jedna wypłata idzie na bieżące życie druga na spłatę kredytów + zbytki (kredyty za mieszkanie, furę, wydatki na sprzęt RTV/ AGD, ciuchy, kosmetyki, wycieczki do Grecji czy na Kanary latem, narty zimą, bo pokazać się na facebooku znajomym trzeba) i jakoś to leci... Praktycznie nic nie jest odkładane na czarną godzinę. Polacy żyją generalnie ponad stan. Jednak w trzech na pięć omawianych przypadków małzeństwo posiada dwa mieszkania na kredyt - w tym drugie odnajmowane komuś i kredyt spłaca się mniej więcej sam.
  4. Moje doświadczenia z paniami z krajów byłej Jugosławii nie jest może jakieś ogromne, a już na pewno nie chcę się stawiać w roli jakiegokolwiek eksperta, bo do niego mi jak stąd na Kamczatkę, jednak postaram się coś tam napisać od siebie. W swoim życiu dwa lata spędziłem w krajach bylem Jugosławii (mniej więcej po roku w Nowym Sadzie w Serbii oraz w Zagrzebiu w Chorwacji), nieźle mówię po serbsko-chorwacku (na miejscu byłem brany najczęściej za Węgra z Wojwodiny - z północnej Serbii), dwa ONS-y z Chorwatkami, do tego już w Polsce 8-miesięczny LTR z pewną panią ze Słowenii (w naszym kraju pracowała w korpo). Dla tych, którzy na mapie swojej wyobraźni próbują identyfikować białą plamę pokrywającą kraje byłej Jugosławii jako miejsce zamieszkiwane przez sympatyczne, rodzinne, skromne (słynna bałkańska kultura patriarchatu hłe hłe), gorące, a zarazem nieskażone jeszcze zachodnią kulturą konsumpcjonizmu niewiasty od razu mam złą wiadomość - zapomnijcie. Mieszkanki byłej Jugosławii od Lublany po Skopje są o wiele bardziej wyzwolone niż nasze rodzime panie, pozwolę sobie to wypunktować: a) Jugosławia w czasie zimnej wojny, pomimo panującego tam socjalizmu (jednak bardzo różniącego się od tego co było u nas) w praktyce nie była oddzielona od Zachodu żelasną kurtyną - był swobodny przepływ ludności, towarów, walut - tak wiec tak - rewolucja seksualna dotarła z Zachodu już w latach 70tych, podczas gdy u nas w oficjalnej linii państwa panowała socjalistyczna hybryda purytanizmu, a pornografia była ścigana, 5am nie było problemu z dostępem do trendów z zachodu, do dzisiaj sprawy seksu są tam dużo mniej wstydliwe niż u nas (pamiętam jakim dla mnie było szokiem, gdyjeszcze w czasach okrojonej Jugoławii w erze schyłkowego Milosevića to był chyba 2000 r. jedna pół-komercyjna koncesjonowana stacja telewizyjna od 22 do 5 rano nadawała filmy jakiej teraz nie powstydziłoby się redtube). W zderzeniu z dzisiejszym światem social media i ogólnie z propagandą, że "Kobieta zasluguje na..." dało to wszystko bardzo wyzwolone i bardzo świadome egzemplarze kobiece. Pamiętajmy, że tam już któreś z kolei pokolenie czerpie garśćiami ze "standardów europejskich" b) Nie można powiedzieć, że są to kraje biedniejsze od Polski - Słowenia i Chorwacja są to kraje unijne (o związkach kulturowych z Zachodem chyba silniejszych niż Polska) - poziom życia plus-minus (w Słowenii nawet bardziej lekko plus) jak w Polsce. Serbia, BiH, Macedonia biedniejsze, ale jest to bardziej typowo "europejska bieda". Ogólnie dla większości pań z terenu byłej Jugosławii nie ma żadnego "WOW!" w przypadku samego bycia Polakiem (tak jak to podobno - nie wiem, nie sprawdzałem - ma to czasami miejsce na Ukrainie). Owszem, w pojedynczych przypadkach tak jak wszędzie - możesz zainteresować), ale ogólnie narody byłej Jugo przyzwyczajone są już do wszelkiej maści obcokrajowców (i nie mówię tu o turystycznych regionach Chorwacji). c) Kobiety z byłej Jugosławii również kapryśne są jeśli chodzi o wygląd i na wygląd - status bardzo patrzą. Wiąże się to z faktem, że ogólna średnia wyglądu mężczyzn (nie zapominajmy, że są to narody gór i morza w jednym!) jest dużo wyższa niż u nas - mężczyźni są wyższi, naturalnie lepiej zbudowani, bardziej symetryczne twarze - nie spotyka się tam raczej kartoflanych nosów czy pyzowatych policzków). Do tego w sposobie bycia mężczyźni są tam bardziej męscy niż my, tj. nie ma takiego typowo objawowego białorycerstwa na ulicy typu czerwienienie się patrząc na kobiety etc.). Tak więc nawet jeśli ktoś na warunki polskie wygląda nawet fajnie, czasem może się okazać, że tam będzie jednym z wielu. d) Ktoś pisał o wolności od instagramu - w krajach byłej Jugosławii liczba użytkowników internetu oraz mediów społecznościowych jest podobna lub wyższa niż w Polsce - co pokazują nawet statystyki https://www.internetworldstats.com/stats4.htm W praktyce - facebook, instagram, snapchat etc. wszystko tam jest powszechne w takim samym stopniu jak u nas. W przypadku biedniejszych części typu Serbia, Macedonia dochodzi jeszcze ASPIRACJA. Ogólnie nie mam zbyt dobrej opinii o naszych rodaczkach, ale pod względem ogólnej kultury, czy nawet atencji / skromności to Polki > Jugosłowianki. Dla tych, ktorzy jednak koniecznie chcą zerkać na półwysep Bałkanski mam dobrą wiadomość : JESTEŚMY ATRAKCYJNI DLA BUŁGAREK (z góry jednak mowię, że nie patrzcie na regiony turystyczne typu Warna, Burgas, ale wgłąb kraju), chyba chodzi o atrakcyjność kulturową, one chętnie nawiązują relacje z Polakami (jedna koleżanka wprost mi powiedziała, że mamy w sobie coś czego nie mają Bułgarzy, ale nie potrafiła tego jakoś bardziej rozwinąć), bycie Polakiem jest dla nich interesujące samo w sobie. Trzech moich znajomych jest w związkach z Bułgarkami, znam też dwa podobne polsko-bułgarskie starsze małżeństwa i na tej podstawie mogę stwierdzić, że kombinacja Polak + Bułgarka sprawdza się doskonale.
  5. Mówię tutaj tylko o swoim doświadczeniu i mogę się mylić. Mam 40 lat i jeśli już zwracam na siebie uwagę płci przeciwnej to jest to przeważnie przedział wiekowy 25-30 lat. Te 30+ bardzo często są przeświadczone o hiperwyjątkowości siebie, że najchętniej ogladają się na młodych, równolatków traktują często co najwyżej jako betę - zapchajdziurę.
  6. Ja osobiście jestem na etapie, w którym tak naprawdę od kobiet niczego nie oczekuję. Priorytetem jest teraz dla mnie obecnie przerobienie nieprzepracowanych rzeczy dotyczących samego siebie, a które to zalegają u mnie odłogiem od lat (niektóre nawet z dzieciństwa). Tak więc moja osobista opinia w tym temacie jest taka, że "niech robią co chcą", nie czuję ani żalu, ani agresji. Nie zazdroszczę jednak tym, którzy na rynku d-m chcą jakoś funkcjonować, sytuacja rozkręciła się do tego stopnia, że inaczej niż systemowo raczej nie da się już tego odkręcić (chyba, że w rolę wejdą - oby nie - czynniki trzecie typu wojna, giga-kryzys czy jeszcze parę innych opcji, którę mogą zmieść niczym miotła świat, ktory znamy). To, że nie chcą się rozmnażać to samo w sobie nie stanowi problemu, bo zmierzamy w stronę coraz większej automatyzacji i w nie tak odległej przyszłości nie będziemy potrzebowali aż tak wielu rąk do pracy, a i tak zawsze znajdą się chętni do posiadania potomstwa (chociaż tutaj też jest drugie dno - jak to potomstwo zostanie wychowane). Z drugiej strony jakoś staram się racjonalnie rozumieć działanie kobiet uczestniczącym w tym wszechobecnym festiwalu atencji i głupoty - raz, że system im na to pozwala i wręcz aprobuje. Dwa - faktycznie jak tak spojrzeć w większych miastach zwłaszcza, to jednak przeważa odsetek kobiet dbających o siebie, w jakiś sposób rozwijających się etc. - wychowane wg zasad rynkowych traktują pewnie to jako wkład w inwestycję, która powinna się zwrocić. (Nie jestem hipokrytą, sam pracując nad sobą cieszę się z drobnych na razie profitów w warstwie społecznej). Ale faktycznie wszystko zmierza w odwrotnym kierunku niż powinno. Przypomniał mi się taki świetny polski serial "Dom", jednym z motywów był los przedwojennej arystokracji w PRL-u i świetna postać hrabiego Bizanca. Chyba nie da się teraz żyć inaczej, niż pielegnując swoje wartości i starając się zachować w sobie jakąś tam część normalności w tym szaleństwie, które nas otacza.
  7. Moim zdaniem gra nie jest warta ryzyka, zwłaszcza, że stawką możę okazać się utrata pracy, na której tak Ci zależy, a kobieta przeważnie zawsze spadnie na przyszłowiowe cztery łapy.
  8. Dziękuję za odpowiedzi, myślę, że właśnie tak jest - panna wie, że lata lecą, więc wg jej własnego mniemania nie może sobie chwilowo pozwolić na zniknięcie z orbity potencjalnych bet. Z drugiej strony zauważyłem, że spory odsetek (to są tylko moje obserwacje) kobiet z mojego otoczenia w wieku powiedzmy 30-38 wciąż zachowuje się beztrosko i mentalnie bardzo przypomina studentki sprzed 15 lat. Całe to mniemanie "po 30-tce to się zaczyna dopiero życie" etc. Oprócz tego sporo trzydziestolatek jest przeświadczona, że jako atrakcyjne milfy "zasługują" na mężczyznę kilka lat młodszego od siebie i tak właśnie szukają (to jest właśnie wyraźnie zauważalne w ostatnim czasie), a rówieśnik, czy mężczyzna o kilka lat starszy to już dla nich przechodzony (sic!) towar. Niedawno było o tym, w którymś z wątków tutaj więc nie chcę powtarzać, ale żyjemy w czasach, że mężczyźnie w wieku 35-40 lat dużo łatwiej jest zainteresować sobą roczniki z lat 90tych niż trzydziestokilkulatkę (chyba, że mowa o matce z dzieckiem,czy desperatce szukającej misia na gwału rety).
  9. Jako, że poza przywitaniem będzie to mój pierwszy post, postaram się wpisać w cel świeżakowni i przybliżyć bardziej siebie, którąś z historyjek mojego życia. Otóż od mniej więcej 8 lat znam pewną niewiastę - obecnie ma 32 lata, wizualnie wciąż 6-7/10. Gdy ją poznałem tkwiłem wciąż niestety w ostrej fazie białorycerstwa i oczywiście szybko trafiłem na orbitę. Potem był u mnie dwuletni związek, pani raczej też nic stałego, raczej typ wiecznie szukającej (wiem, że od tego czasu była w pięciu różnych związkach, z których chyba żaden nie trwał dłużej niż rok). Około trzy lata temu tak wyszło, że się spotkaliśmy i doszło do zbliżenia (jednak bez fajerwerków, przeciwnie wręcz - mi po tym wszelkie zainteresowanie tą niewiastą przeszło). Jako, że relacje były bardziej koleżeńskie to z rzadka coś tam do siebie pisaliśmy. W międzyczasie moje życie wpełzło w mroki średniowiecza (mocno przytyłem, problemy ze zdrowiem), dopiero na początku tego roku zacząłem się ogarniać, zmieniłem żywienie (od 4 miesięcy wege), trenuję, schudłem ponad 15 kg i cisnę nadal. Do sedna - zauważyłem, że moja znajoma też jakoś nie potrafi sobie ułożyć życia, chociaż ostatnio lansuje się z jakimś chłopem (zdjęcia na fb etc.). Co ciekawe - częściej się odzywa niż kiedyś (kiedyś raz na dwa miesiące, teraz ze 2 razy w miesiącu), pomimo, że wszędzie chwali się związkiem. Wie, że mam pewne hobby, wysłała mi zdjęcie z tym jej nowym misiem z tłem związanym z mym zainteresowaniem, gdy wymieniłem kilka uwag fachowych, ona spytała "a chciałbyś być na jego miejscu", co zbyłem żartem i szybko uciąłem temat. Wczoraj znów mi wysłała jakieś swoje zdjęcie z zapytaniem czy ładne. Chciałem podkreślić, że nie jestem nią w żadnym stopniu zainteresowany. Ciekawe w czym rzecz ? Pani chce wzbudzić zazdrość obecnego, że niby ma kolegów ? Sprawdza atrakcyjność? Chwali się, że ma kogoś?
  10. Avanti!

    Cześć!

    Cześć, od dłuższego czasu (trochę ponad 2 lata) śledzę inicjatywy związane z forum (przede wszystkim dość regularnie czytuję samo forum oraz słucham audycji Marka), mam również za sobą lekturę "Kobietopedii" oraz "Brudnej gry". W końcu zdecydowałem się na podjęcie kroku ku bardziej aktywnemu uczestnictwu. Miło mi będzie z Wami popisać Pozdrawiam, A
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.