Skocz do zawartości

LSD

Starszy Użytkownik
  • Postów

    270
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez LSD

  1. Temat jest do przemyślenia i moim zdaniem lepiej jest wziąć wszystkie 3 miejsca, ale negocjować cenę. Jeśli mieszkasz w dużym mieście, jak Warszawa, Kraków, Poznań, to mieszkań z miejscami parkingowymi bardzo brakuje i zawsze znajdzie się chętny na wynajem lub kupno. Jeszcze przed wzrostami w latach 2010-2015 sporo ludzi nie kupowało mieszkań, tylko cały zestaw miejsc parkingowych na wynajem. Stopa zwrotu prawie taka sama, jak mieszkanie, a potencjalnych problemów dużo mniej.
  2. Z Tobą wszystko ok, to świat jest zjebany. Na ten temat w internecie trąbi od miesięcy, nie tylko u Nas, nawet w USA „setki” i „milenialsi” są wyzywani przez starsze roczniki, że są niby roszczeniowymi nierobami, a rzeczywistość wyglada tak, że ceny nieruchomości w stosunku do wynagrodzeń wzrosły od lat 70-tych niebotycznie. Idzie do nas niestety trend z zachodu. Jak mieszkali bohaterowie „Jak poznałem waszą matkę”, czy „przyjaciół”? 30-latkowie mieszkali w pokojach, wynajmując w 3-4 osoby mieszkania. Tylko serialowa Monica miała własne mieszkanie, odziedziczone po babci Za kilkanaście-kilkadziesiąt lat własne mieszkanie będzie dla top 20-25% społeczeństwa, reszta będzie skazana na najem do śmierci, a co będzie na emeryturach to nawet nie chcę myśleć. Dziadki i babcie mieszkające pod mostem…
  3. Wyraziłem się nieprecyzyjnie. Należy założyć nowe konto na nowy numer telefonu. Czy się opłaca? Moim zdaniem nie, bo owszem, dostaję sporo matchy, ale nie do końca są to Panie, które są w moim guście, na dodatek będąc po 30 otrzymuję na Tinderze dużo więcej like’ow od kobiet w moim wieku i starszych, niż tych młodszych (w stosunku 7 do 3, może 6 do 4). Być może mój profil jest słaby, niemniej, moim zdaniem lepiej zagadywać w realu. Świeżo po założeniu matchy było od groma, teraz, mając konto już chyba z kilka lat, może wpada z 5 likeów dziennie.
  4. @Ksanti nie opłaca się. Jedyna istotna funkcja to podgląd profili, które Cię polubiły, co oszczędza czas. Superlików, boostów i innych dupereli dostajesz bardzo mało, a premium nie ma wpływu na to, jak często się ludziom wyświetlasz. Jak masz długo konto, to spadasz na dół, premiowani są nowi użytkownicy. Dużo bardziej opłaca się usunąć całkowicie konto i założyć nowe.
  5. Dziwię się, że bawicie się w inwestowanie na GPW i to jeszcze w spółkach skarbu państwa. Nie dość, że rynek mały, w państwie z kartonu, to jeszcze przedsiębiorstwa będące dojnymi krowami socjalu i ratowania budżetu. Na polskim rynku najlepiej inwestować w to, co politycy, czyli nieruchomości, a w akcje najlepiej na rynkach, które w bessie tracą najmniej i mają dobre prognozy makroekonomiczne i demograficzne, takie jak USA, Kanada, Australia. Ja mam pozycję tylko na rynku amerykańskim, słabszy dolar tylko zwiększa atrakcyjność.
  6. @Matti, słyszałem o tym patencie, ale służebności nie możesz zapisać na siebie (na właściciela), tylko na kogoś zaufanego, bliskiego, najlepiej rosłego wujka z dwoma pitbullami i nie musi to być służebność na długo. Podobno służebność stoi w hierarchii prawa wyżej, niż najem, zatem policja takiego wujaszka nie ruszy.
  7. Otóż to! Mało którą tak naprawdę jara inteligentny facet, to raz. Dwa, inteligencja nie ma bezpośredniego wpływu na charyzmę i „gadkę”, a to tak naprawdę ma znaczenie przy poznawaniu kobiet. Bycie bałwanem wychodzi nieraz po czasie, a i mało której to tak naprawdę przeszkadza. Na kanale „Matura to Bzdura” jest jeden odcinek z Jamesem, PUAsem z Warszawy, czy tam Wrocławia. Chłop nie znał odpowiedzi na najprostsze pytania, ale wygląda, jak wygląda, więc ma sukcesy. Jedna z moich partnerek wspominała, że ma znajomego, który na Tinderze bardzo dobrze „kosi zboże”. Zapytałem ją, jak wyglada jego profil. Dwa zdjęcia, jedno z siłowni bez koszulki, na drugim oparty o maskę swojego Audi RS7. Zapytałem ją, czy to naprawdę działa. Przytaknęła…
  8. Wcale mnie to nie dziwi skoro bliźniak z 4 pokojami potrafi kosztować tyle, co 2 pokoje w mieszkaniu na przedmieściu trochę bliżej centrum. Mieszkania dla rodzin, czyli ponad 50 metrów i 3 pokoje są już w miastach wojewódzkich tak drogie, że nie ma na nie zdolności, a 500-600 na bliźniaka jeszcze da radę wysupłać.
  9. O to to! Na to najbardziej narzekają właściciele mieszkań, na wszystkich grupkach tematycznych. Socjal wychował sporą grupę przyzwyczajoną do rozdawnictwa, opieki państwa i wsparcia, przekonaną, że jest uprawniona do czynienia innym niegodziwosci, bowiem za nią stoi parasol państwa.
  10. @Mosze Red, 20% to kosmiczna liczba. Mówimy tutaj o najemcach, którzy mają jakieś niedopłaty, nie płacą ostatniego miesiąca za najem mówiąc „proszę wziąć z kaucji”, czy nastawione na oszustwo od początku pasożyty? Jak to się rozkłada w zależności od najemców? Być może najmem zainteresowana jest stosunkowo duża liczba ludzi z niższych warstw społecznych (jako osób zdolności kredytowej, czy majątku) i ich stosunek względem „normalnych najemców” jest zawyżony. Moja rodzina próbuje wynająć mieszkanie i dzwonią same zapłakane samotne mamy, którym nikt nie chce wynająć mieszkania. Nawet nie samotne mamy, ale nawet uczciwe rodziny z dziećmi mają olbrzymie problemy na rynku najmu. Zdaję sobie sprawę z tego, że zgodnie z prawem lokator jest chroniony, ale w praktyce wiele zależy od widzimisię sądu. Służebność lokalu, czy umiejętny wynajem pokoi/części mieszkania pomaga w dokwaterowaniu „swojego czlowieka” na kwadrat, który wykurzy najemcę. Podobnie najem instytucjonalny, który w praktyce oznacza eksmisję na bruk, ale której prawie nikt nie stosuje, bo to instrument dla podmiotów prowadzących działalność gospodarczą, ponadto wiele urzędów przy najmie instytucjonalnym karze sobie płacicie 30-krotnie wyższy podatek od nieruchomości…
  11. Otóż to! Jestem na grupie, na której ludzie wymieniają się doświadczeniami i rozwiązaniami przy wynajmie. Niektóre historie są prawie jak z kryminału, włosy stają dęba. Tylko problemów z nieuczciwym najemca się obawiam przy budowie, nie problemów i błędów budowlanych, nie nieżyczliwych sąsiadów, tylko najemców-oszustów. Rozwiązania i akrobatyka, jaką stosują najemcy, aby żyć na koszt właściciela oraz właściciele, aby zabezpieczyć się przed pasożytem to jest temat na wielogodzinne rozmowy. Najciekawsze tematy: - pasożyt podpisał umowę najmu jako singiel, a wprowadził się z konkubiną i dzieckiem. Przestali płacić niemal natychmiast, facet się wyprowadził zgodnie z umową najmu okazjonalnego we wskazany adres, natomiast kobieta z bąblem została w mieszkaniu jako dziki lokator, co oznacza gigantyczny problem dla właścicielki, ale to jeszcze nic. Okazało się, że na dane właścicielki na umowie, pasożyty nabrały chwilówek i kupili 4 smartfony w abonament. - inna właścicielka oprócz umowy najmu okazjonalnego okazuje do wglądu najemcom umowę służebności mieszkania dla swojego wujka, który trenuje boks i ma dwa pitbulle 😄 jeśli lokator przestaje płacić, następnego dnia wprowadza się wujo, pasożyt dzwoni na policję, a tu umowa służebności, policja wzrusza ramionami i odjeżdża. Służebność to poważna sprawa i policja tego nie kwestionuje. Czy służebność stoi wyżej niż prawo najmu w hierarchii prawa w Polsce? Nie wiem… - umowa najmu instytucjonalnego, która powoduje paradoks prawny. W Polsce niby nie można nikogo wyrzucić na bruk, a w umowie najmu instytucjonalnego najemca nie podaje adresu lokalu, do którego zostanie eksmitowany, co w praktyce oznacza eksmisję do przytułku dla bezdomnych, poniekąd, na bruk. @Mosze Red, spotkałeś się z jakimiś numerami w tym stylu? Zastanawia mnie, jaki jest stosunek nieuczciwych najemców do tych normalnych. 1-2%?
  12. @Anabol kupujesz auto za gotówkę, czy bierzesz w leasing? Tylko z polskiego salonu, czy import z usa też? W leasingu najlepsze warunki ma Audi, BMW i Porsche. W okolicach 200-300 tysięcy można już przebierać w zajebistych samochodach. Jaguar F Type z V8 i AWD albo Panamera Turbo 1gen po liftingu urwą Ci głowę przyspieszeniem. Do 400 to już są Panamery 2 generacji używane i to całkiem spory wybór, drugie najlepsze auto, jakim jeździłem w życiu. Może się uda nawet wyrwać Lexusa LC500, miałem okazję jeździć takim w kabriolecie, 5.0 wolnossące, najlepsze auto, z jakim miałem do czynienia. Mozna też pójść w Audi S8, które będzie miało wszystkie wygody, których brakuje Panamerze, a dzięki Quattro i S-Tronic osiągi też będą znakomite. W 400k można się zmieścić ściągając i robiąc Corvettę C8 z USA, ale to już zabawa i nie każdy chce jeździć autem z USA po mniejszej lub większej szkodzie. Nie dziwię się, że Ci 718 Boxster nie podszedł. F Type V6S jest 2x tańszy, szybszy, o wiele lepiej brzmi i lepiej wyglada.
  13. To świadczy negatywnie tylko o nich, Ty wykazałeś się odwagą i nie masz się czego wstydzić. @Bullitt pisze samą prawdę, podpisuję się obiema rękami. Mimo, iż nie wyglądam jak model i nie jestem dobry w podrywie, zagadując za dnia na mieście dostaję duży „bonus” za odwagę i panny na sporo przymykają oko. Moim zdaniem mają dużo niższy bitch shield, niż nocą w klubie. Jestem z wojewódzkiego miasta i nikt mnie z podchodzenia nie kojarzy, ale nawet jeden trener uwodzenia wspominał w wywiadzie, że kelnerki na wrocławskim rynku potrafiły przed nim ostrzegać kobiety, które zaczepiał. Musisz to uczucie upokorzenia przepracować sam albo z pomocą eksperta. Dla przykładu, ja, nawet jeśli zostanę brutalnie zlany, wychodzę z interakcji dumny z siebie, bo odważyłem się zagadać. Ile procent facetów tak robi, ale poza klubem, bez alkoholu? 5% to by było sporo. Co do chamskich odzywek panien, jeśli w taki sposób rozmawia z nieznajomym mężczyzną, który chce ją poznać, to nie jest warta Twojego czasu, a pod atrakcyjnym opakowaniem nie ma nic, co by Ci się spodobało. W zasadzie, pokazując się z tej strony, wyświadczyła Ci przysługę i oszczędziła Twój czas, który w przeciwnym wypadku zmarnowałbyś na randce z nią. Pozbądźcie się tego przeświadczenia, że Wy komuś zawracacie gitarę, zaczepiacie, czy zabieracie czas. Wy tym kobietom dajecie okazję, żeby mogły Was poznać. Tak powinniscie na to patrzeć…
  14. @Januszek852, sam startuję z takim właśnie Janusz-Budexem i jakbym nie kalkulował, jestem na grubym plusie, bo szereg 4 pokoje prawie 80m2 z dwoma miejscami postojowymi kilometr za granicą Krakowa jestem w stanie zaoferować za cenę 2 pokoi na przedmieściach tego miasta, 10 minut bliżej centrum. I to nie dlatego, że jestem jakimś omnibusem budowy, tylko kwadraty w miastach wojewódzkich są już tak drogie, że jest mega popyt na szeregi dosłownie 10 minut dalej autem, a dostajesz praktycznie 2x taki metraż. Nie mówiąc już o kosztach utrzymania, gdzie moje mieszkanie, 2 pokoje 52 metry kosztuje mnie w czynszu ponad 600 złotych miesięcznie, czyli jedną duża pensję na rękę rocznie. Moi znajomi mniej płaca rocznie za utrzymanie domu 150 m2 pod Katowicami.
  15. W sprawie kredytu 2% i wzrostu cen. Jako, że zaczynam własne projekty deweloperskie, rozmawiałem z wieloma osobami z branży, brałem udział w konferencjach i webinarach. Który deweloper miał płynność, to nie schodził z cen w ogóle! Wszyscy czekali na BK2% i podnieśli ceny. Ta branża jest moim zdaniem zepsuta, ponieważ stosunek ryzyka (bardzo niskiego) i łatwości technologicznej budowy (szeregówki można stawiać na podstawie filmików z yt) do zwrotów z działalności deweloperskiej jest nieprzyzwoicie niski. Zarabianie co najmniej 25% na działalności o tak prostych parametrach jest niespotykane w innych gałęziach biznesu.
  16. @Januszek852 spoko, jedziemy na tym samym wózku. Gdybym nie słuchał w 2015 „specjalisty” Tradera, zamiast kupić małe mieszkanie na bardzo dalekim przedmieściu, zakredytował się pod korek i kupił kilka w centrum miasta, byłbym już jedną nogą na emeryturze. I tak nie mamy źle, Ty masz dom, ja mieszkanie, które mimo wszystko podrożało. Pełno moich znajomych po 30 dalej wynajmuje pokoje, bo zaczęli zbierać na wkład własny w 2017 mieli po trzech latach 15-20% ceny mieszkania odłożone, teraz po kolejnych trzech latach zbierania nic się nie zmieniło, bo mieszkania podrożały 2x, masakra… Idzie do nas trend z zachodu, jak mieszkali bohaterowie seriali „Przyjaciele”, czy „Jak poznałem waszą matkę”? Wszyscy w okolicach 30 lat, wynajmowali pokoje. To już jest standard w wielu miastach w pl. Moim zdaniem będzie jeszcze gorzej, w Dublinie, Cork, Liverpoolu, czyli miastach wielkością odpowiadającym naszym wojewódzkim ceny są jeszcze 2x wyższe, niż u nas obecnie.
  17. @Mosze Red, dodałbym do tego mimo wszystko akcje. W okresach long, praktycznie wszystko na rynku pl, czy w ameryce zyskuje. ETF na spółki technologiczne typu growth, przemysłu typu value i jeden na wysokodywidendowe. Jakbyś nie liczył, prawie zawsze, w perspektywie 10-20 lat jesteś na dużo wyższym plusie, niż na lokacie. Jak jeszcze obracać pieniędzmi? Po prostu je wydawać, na doświadczenia, przyjemności, zabawki, dobre jedzenie, podróże, lepsze hotele. 10 lat oszczędzałem 70% miesięcznego wynagrodzenia i wtopiłem cześć pieniędzy w krypto, cześć zeżarła inflacja, a mogłem to wszystko wydać i już bym zdążył zwiedzić pół świata. Nie bójcie się wydawać pieniędzy, i tak ich do grobu nie zabierzecie.
  18. Zainwestowałem w tym stylu rok temu. Za rok budowa zostanie zrealizowana, 16 procent zwrotu rocznie, mało kto jest w stanie zaoferować ponad 20, zazwyczaj byłby to deweloper bez znanej i bogatej historii w branży. Rodzina pukała się w głowę mówiąc, że to oszustwo, ale moim zdaniem wyglada to pewnie, a rodzina od pokoleń to etatowi tyracze, mają inny mindset. Przede wszystkim, należy reinwestować pieniądze. Ja trzymałem dużo gotówki latami na różnych lokatach, gdybym wszystko, co zarobiłem reinwestował w akcje polskich lub amerykańskich spółek, czy pożyczał deweloperom, byłbym dużo bardziej zamożny, niż jestem obecnie. W 2015, na który portal się nie wchodziło, independenttrader, jakoszczedzacpieniadze itd, wszędzie pisali, że nieruchomości są mega drogie. Jakbym wiedział, że w 8 lat podrożeją 2x, zakredytowałbym się pod korek i nakupował mieszkań. Teraz, byłbym już jedną nogą na emeryturze… Część pieniędzy wrzuciłem w krypto, gdybym wymienił je na gotówkę dzisiaj, 80% straty. Wątpię, czy w perspektywie następnych 10-15 lat wyjdę chociażby na zero, bo raz inflacja, a dwa, zapakowałem się w różne alty. Jeszcze więcej kasy zainwestowałem w amerykańskie akcje, na ten moment strata 10%, ale mam za co żyć, mogą leżeć i 20 lat. Sprowadziłem też w ciągu ostatnich 3 lat dwa auta z USA po leciutkich szkodach (seryjne poduszki i pirotechnika, nic nie wybuchło wewnątrz) z zamiarem naprawy, posmigania 2-3 lata i dalszej sprzedaży w okolicy niewielkiego zysku lub wyjścia na zero. Nigdy więcej, Polacy nie szukają auta, szukają „okazji”. Są nieprawdopodobnie niekulturalni przy zakupie auta, udają technicznych omnibusów i bezczelnie negocjują ceny o 15-20%, gdzie ja mogę zejść z ceny o 3-5%, na dodatek wybrałem niszowe marki, a w Polsce panuje kult Audi i BMW. Najlepszy zwrot z mieszkania kupionego w 2015, jest obecnie warte 2x tyle oraz z działek budowlanych kupionych w 2017 oraz 2018, dzisiaj cena 2-3x, dlatego zdecydowałem się realizować własne projekty deweloperskie i na nich oprzeć swoją emeryturę.
  19. Zgadzam się, szczególnie jeśli jest się budowlańcem bardziej od wykończeniówki, która często jest droższa za m2 lub specjalizuje się w ogrzewaniu podłogowym, dachach lub instalacji/serwisie pomp ciepła. W tych gałęziach są obecnie bardzo dobre zarobki. Z mojej uczelni każdy, kto został oficerem na statkach ma te ponad 10k na rękę, ale wiele zależy od klasy armatora, typu statku, długości kontraktów. Można różnie trafić. Chłopaki z PŻM (którzy dzisiaj skasowali jakiś mały statek, w wiadomościach o tym głośno) mają kontrakty 4/2, czyli 4 miesiące na statku i 2 miesiące urlopu, a pensja płatna tylko na burcie, na dodatek niższa, niż na kontenerowcach, czy tankowcach, do Hiszpanii na statek jechali busem, bo tańszy, niż loty samolotem, rekordzista 8 promili alkoholu we krwi, takie historie… Sporo ludzi z polskich bander przebranżowiło się na IT, bo zarobki podobne, a jest się cały czas w domu, a nie na stalowej puszce 4 miesiące na drugim końcu świata.
  20. Coś w tym jest. W Stellantis, czy Orange managerowie niższego szczebla to nieraz półgłówki, którzy swoich podwładnych gnoją i blokują ich rozwój, bo się ich po prostu boją, natomiast wysoki szczebel to sami expaci. Wpadłem raz na nocny meet up samochodowy. Siedem najdroższych aut wśród kilkuset maszyn, w tym nowe Ferrari, należały do koreańskiego managementu z fabryki nieopodal, a „nasi” pracownicy tej samej fabryki cieszą się, że mają darmowego busa, a jak zostaną dozorcą niewolników, zwanym inaczej kierownikiem zmiany to wydaje im się, że złapali Pana Boga za nogi. O to, to. Jak Intel, czy LG chce budować fabryki w PL na preferencyjnych zasadach, niech negocjują jak nie dostęp do technologii, to chociaż udział i szkolenie wysokiej kadry wśród Polaków. Jeśli ja chciałbym dostać zatrudnienie na wysokim poziomie managerskim w firmie, mój pracodawca musi udowodnić, że jestem wysoko wykwalifikowany i niełatwo znaleźć na moje stanowisko tubylca. W przeciwnym wypadku nie otrzymam stanowiska. Podpowiem tylko, że warunki są analogiczne, jak dla Panów z Korei, którzy jeżdżą Ferrari, bowiem do wynagrodzenia dorzucają tzw. „relocation bonus”, który ma Ci wystarczyć na wynajem mieszkania i samochodu. Jak masz taki bonus na poziomie 10 tysięcy dolarów miesięcznie, za wynajem wypasionego mieszkania w Pl płacisz 10 koła, za kolejne 30 masz leasing na nowe Ferrari Roma. Jak masz podobny budżet, ale w Singnapurze, czy w San Francisco to co innego, bo 3/4 zeżre Ci czynsz, ale u Nas expaci żyją jak pączki w maśle.
  21. Pracuję na statkach, od początku kariery kilka awansów, ale podwyżki na tym samym stanowisku co dwa-trzy lata, niemniej niższe od wskaźnika inflacji. Gdyby nie awanse, to w porównaniu do lat, kiedy zaczynałem, obecnie moje zarobki zapewniłyby mi dużo niższy standard życia, szczególnie po przeliczeniu zarobków na m2 mieszkania, czy ar działki budowlanej. Praca na statkach jest ciężka, sporo wysiłku fizycznego w połączeniu z odpowiedzialnością. Wraz z awansami coraz mniej pracuje się fizycznie, ale zwiększa się odpowiedzialność. Nieraz kontakty są 4/2 lub 3.5/2.5 miesiąca, a nawet dłużej. W skrócie, na obecnym stanowisku, jeśli popełnię duży błąd to usłyszycie w wieczornych wiadomościach. Najlepsze pieniądze w branży offshore, gazowcach LNG albo jednostkach zajmujących się wydobyciem, FPSO albo platformy. Najlepsze „quality of life” na dużych wycieczkowcach, jedna wielka Sodoma i Gomora. Najlepsze możliwości zwiedzania na masowcach, ale tam stawki bardzo słabe i pełno leśnych dziadków, półgłówków na wysokich stanowiskach. Oficerowie po szkole mogą liczyć na zarobki od 3000 dolarów miesięcznie, ale tylko kiedy są na statku (słabsi armatorzy i mniej skomplikowane statki, jak np masowce) lub miesiąc w miesiąc (tankowce). Kapitanowie i Starsi Mechanicy na wielkich wycieczkowcach i gazowcach LNG mogą liczyć na około 10 tysięcy dolarów miesięcznie + różne bonusy. Rekordowe wynagrodzenie, z jakim się spotkałem to było dla starszego mechanika na Diving Support Vessel 1200 euro dniówki, płatne tylko na burcie, system 8/8 tygodni. Łatwo policzyć, że w ciągu niecałych dwóch miesięcy jegomość kasował 67 tysięcy euro, jechał na dwumiesięczne wakacje i wracał po kolejne 67 klocków… W wielu przypadkach wynagrodzenie jest zwolnione z podatków, wszystko do ręki.
  22. Budowa okrętów w Polsce leży i kwiczy, a Lotos na swoich platformach oferuje śmieszne stawki. Warto iść na te kierunki na AGH i uderzać za granicą. Politechniki Morskiej i Uniwersytetu Morskiego w Gdyni nikt poza armatorami nie szanuje. Ludzie, którzy kończyli politechniki i „zwykłe” uniwersytety mają mnie za debila… Na morzu nie ma za bardzo zwiedzania, chyba, że godzisz się na chujowe stawki na masowcu, który się załadowuje w ameryce południowej 3 tygodnie, to tak. Na starego wskoczyć to w porządnej firmie 10 lat pracy lekko. Polecam statki pasażerskie, może i pieniądze słabe, ale za to jakie imprezy 😎
  23. @Januszek852 dobry temat, byłoby ciekawie, gdyby podobnych wątków pojawiło się więcej. Na forum są ludzie z różnych branż, którzy mogliby opisać swoje doświadczenia zawodowe i ich realia. Jestem po kierunku technicznym, mechanice i budowie maszyn i zauważyłem, że jako absolwentowi bez wcześniejszej smykałki do majsterkowania było mi na początku ciężej, niż kolegom, którzy w młodym wieku grzebali przy swoich motocyklach, czy mieli tatę mechanika itp. Prawdą jest, że etatu po kierunkach technicznych poza IT w pl są stosunkowo nisko płatne. Znajomy, który ma małą działalność i montuje ogrzewanie podłogowe zarabia dużo więcej, niż wszyscy moi znajomi po mechanice. Po technicznych studiach często dostaje się pracę w zagranicznych koncernach mających fabryki i zakłady w Polsce, a gdzie 95% kadry kierowniczej to ludzie spoza kraju. Dla przykładu, w zakładzie LG pod Wrocławiem Polacy to sami robole, cały management jest z Korei… W Orange Polska masa wysokiej kadry managerskiej to ludzie z Francji, w Stellantis Polska z Włoch i Francji, można wymieniać… Jakim cudem nie potrafimy sobie wynegocjować, aby chociaż połowa kadry była krajowa, tego nie wiem…
  24. Panowie, po co te dywagacje nad awaryjnością auta, skoro w temacie omawiamy nowe lub prawie nowe auto? Ciężkie usterki w tak młodych autach są bardzo rzadkie i moim zdaniem nie warto się nimi w tym przypadku kierować w pierwszej kolejności. Z resztą, jak Cię stać na płaszcz, to i stać na guziki. Ilu komentatorów w internecie swoimi czasy zachwycało się benzynowymi autami z Japonii bez turbo, bo tańsze w obsłudze. Tak, tańsze o 1000 złotych na regenerację turbo raz na kilkaset tysięcy kilometrów, a dynamika słabsza cały czas. Miejmy jakiś umiar… Chcesz mieć fajne auto z dynamiką w automacie, kup używanego Forda Mustanga albo Inifiniti Q50/Q60 na fakturę vat i weź w leasing, sprawa załatwiona.
  25. Śmiało, każde auto nowe jakie Cię interesuje możesz przetestować w salonie. Zachęcam, bo potem może przyjść rozczarowanie, tym bardziej, że obecna generacja A4 jest już dość leciwa. Może A3 byłaby lepsza? Jesli robisz trasy w mieście, bierz automat, dużo wygodniejsza jazda w korkach. A4 nie podwyższy Ci SMV, co drugie auto na ulicy to A4, tym bardziej w wersjach, jakie wymieniłeś. Używane auto marki premium również można rozważyć, ale większy silnik oznacza większe spalanie. Moim zdaniem podwyższanie SMV samochodem ma bardzo słaby stosunek kosztów do efektów. Rezultaty niemal na sto procent Cię rozczarują, jeśli nie interesują Cię samochody, odpuść. Najlepsze pod tym względem są auta sportowe i kabriolety, ale ich eksploatacja jest z reguły sporo droższa, a użytkowanie mniej wygodne.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.