Skocz do zawartości

Ewka

Samice
  • Postów

    314
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Ewka

  1. To temat dla mnie, będę tu wylewać swoje gorzkie żale? Mieszkam ze współlokatorami od 7 lat. Łącznie 4 lub 5 mieszkań, zależy jak liczyć. Pierwsza stancja to był akademik, ale to było takie jakby mieszkanie. Każda miała swój pokój (4), wspólny salon i kuchnia-oba pomieszczenia bez okien. Dziewczyna (Polka) z pokoju obok nie wietrzyła swojego pokoju. Jak otwierała drzwi na korytarz, to całe mieszkanie śmierdziało zdechłym szczurem. Do tego oczywiście imprezy. Kilka razy spałam przez to na uczelni. Drugie było mieszkanie dzielone z dwoma studentami. Kuchnia znowu bez okna, a współlokator Hindus codziennie gotował bardzo mocno pachnące jedzenie. To był jedyny minus tego mieszkania. Drugiego współlokatora prawie nigdy nie było w domu, była cisza, a ten Hindus świetnie gotował i codziennie rano miałam świeży, hinduski chleb. W trzecim było super, dopóki mieszkałam tam ze swoim kumplem ze studiów i jedną laską. Potem wprowadził się jakiś mroczny metalowiec, zaczęły się maratony głośnego seksu, osrany kibel i pretensje o wszysko. Ach, ten koleś wprowadził się w weekend, kiedy mnie nie było i na dzień dobry wyjadł mi wszystko z lodówki i zamrażalnika ? Teraz mieszkam w dzielonym mieszkaniu, współlokator z Polski. Jest masakra. Śmierdzi, jest syfiarzem, gotuje same gunwa z torebek, więc śmierdzi cała chata. Do tego zostawia osrany kibel, swoje ohydne włosy wszędzie i nie myje rąk po toalecie. Odkąd należy zostać w domu, zaczyna mu chyba siadać na łeb od braku ludzi i gada sam do siebie. Zostawia noże w wodzie, a potem się dziwi, że są tępe. Blatu w kuchni nie umył chyba nigdy. Chodzi półnagi po mieszkaniu, bleh. No, ogólnie nie mogę doczekać się przeprowadzki. @Cortazar, powiedziałabym, że bardziej ludzie kłócą się o porządek i hałas ? czynsz i media są przecież z góry ustalone.
  2. To by dla mnie oznaczało, że chłop jest zwykłym ciulem i nawet nie ma jaj, by mi powiedzieć prosto w twarz, co mu nie odpowiada. Next. A szczęście nigdy mi się to nie zdarzyło.
  3. Tak na marginesie, bo to forum kocha schematy: powyższe zachowanie trąci schematem na kilometr. Mężczyzna podaje jakąś tezę, nie argumentuje jej w odpowiedni sposób, potem próbuje przerzucić ciężar dowodu na innych (to tak typowe, że aż boli), a na koniec mówi, że nie ma o czym rozmawiać i się obraża...
  4. Twierdzisz, że część ludzi na tym forum jest mniej inteligentna, bo pasjonuje się sportem. Jest to w mojej opinii mocna teza. Podałeś gunwoartykuł, w którym jest mowa o "Amerykańskich naukowcach", nie ma przypisów ani nawet wspomnianego badania. Ciężar dowodu jest po Twojej stronie, więc link do konkretnych badań, statystyk albo w ogóle nie warto z Tobą o tym rozmawiać. Co? Dopóki nie podasz linków do badań lub artykułów naukowych, to faktycznie nie mamy o czym dyskutować, bo nie ma poważnych materiałów ??‍♀️
  5. Yassss, idę po popcorn. @integer, tak mocną tezę warto podeorzeć badaniami.
  6. Szczerze zazdroszczę ludziom, którzy lubią sport. Zazdroszczę jak Janusz sąsiadowi nowego telewizora. Ja nie znoszę i nie cierpię. Znaczy, cierpię, jak już muszę. Sport to mord. Jako nastolatka trenowałam strzelectwo sportowe. Uwielbiam to do dziś, zresztą mam w domu rodzinnym stare medale z zawodów. Super relaksacja, ale umówmy się, to sport taki jak szachy Siłownia to najnudniejsza rzecz na świecie. Chyba musiałabym być po lobotomii, żeby pójść tam znowu. To samo wzelkie zajęcia grupowe i ćwiczenie w domu z trenerkami z ekranu. Nuda i parcie na wynik. Nope, thx. Bieganie uznaję tylko do przystanku, gdy nadjeżdza bus. A i tak się dwa razy zastanowię, czy to aby warte. Do tego ogromne poczucie zmarnowanego czasu. Za każdym razem, gdy szłam na siłownię lub włączałam program treningowy w domu, myślałam o tym, że w tym czasie powinnam ćwiczyć instrument, bo to jest najważniejsze, a nie jakieś wygibasy. No i na koniec absolutny brak endorfin. Nic, zero. Więcej endorfin mi się wydziela przy myciu podłogi. Za każdym razem po sporcie byłam zmęczona, sflaczała, z poczuciem zmarnowanego czasu i wyrzutami sumienia, że tu koncert za rogiem, a ja zamiast ćwiczyć to robię przysiady. Potem odkryłam dla siebie basen. Fajnie, lubię pływać nawet i relaksujące...by było gdyby nie milion innych ludzi na basenie, ktorzy krzyczą, pluskają się wodą, stoją przy ściankach i gadają godzinę, robią tłum. Zostaje jezioro. Do tego nie znoszę zapachu chloru i mimo podwójnego prysznica na basenie, mam wrażenie, że śmierdzę kolejne trzy dni. Bleh. No i trzeba dojechać, potem się wykąpać dwa razy, potem wysuszyć włosy i mam zabawę na min.3h, a wolne 3h to ja mam może raz w tygodniu. Niewykonalne, żeby robić to regularnie. W końcu, przypadkiem, spróbowałam jogi. W końcu coś, co mi się podoba, mogę czasem pójść na zajęcia i poprawić technikę, ale regularnie mogę ćwiczyć w domu. Nie nudzę się (w końcu sport, który nie jest nudny! No, poza strzelectwem) Po praktyce jogi jestem zrelaksowana, mam czysty umysł, ciało naładowane energią i jestem bardziej zadowolona, niż przed. Ale moja droga do znalezienia jogi trwała 4 długie lata, kiedy katowałam się siłownią i treningami. No i ogólnie w ciągu dnia jestem mocno aktywna fizycznie i nie odczuwam potrzeby dodatkowego robienia sportu.
  7. Jeżu w malinach, jakie to smutne, że pomysł książki pojawił się dopiero w 14. poście Poza książką, bo dobra na każdą okazję, sprawiałam moim partnerom takie prezenty: własnoręcznie wyhaftowana poduszka, bilet dla niego i jego znajomych do VR-Roomu, wycieczka niespodzianka, własnoręcznie robione praliny, ubrania, wok. Czyli w zależności od sytuacji finansowej były to prezenty, które kosztowały grosze, jak i troche droższe. @leto, nie lubisz robić i dostawać drogich prezentów? Prawda, prawda, prawda. Sama bardzo doceniam, kiedy mój partner robi mi takie nieoczywiste prezenty, coś o czym wspominałam, a on to zapamiętał. Ja też staram się z jego wypowiedzi zapamiętywać, co by chciał dostać.
  8. Nie dajcie się klątwom teściowych i nie pijcie mleka! #govegan #ateizm #tylkolatającypotwórspaghetti
  9. Co? Sama chodzę zimą w spódnicach i sukienkach. Odpowiednia spódnica i rajstopy i jest cieplej niż w spodniach. Naprawdę nie widzisz w pracy, czy nawet na ulicy kobiet w spódnicach?
  10. Niestety, tu gdzie mieszkam bardzo trudno nawet o pokój, a o mieszkaniu to zapomnij. Na pokoje i mieszkania są castingi (!) i pisze się listy motywacyjne, a na jedno miejsce jest minimum 20 chętnych ? Do tego horrendalne ceny i niewyposażone mieszkania. Czyli do kosztów zwykłej przeprowadzki trzeba doliczyć całe wyposażenie mieszkania (od kuchenki do dywanu, w mieszkaniu nie ma niczego). Nie chcę wydawać niepotrzebnie na dwie przeprowadzki w ciągu roku.
  11. Panie, współlokator brudas to powód do płaczu! jak koleś otworzy drzwi do swojego pokoju to trzeba wietrzyć całe mieszkanie. Jak przejdzie obok, to wstrzymać oddech. Na szczęście pod koniec roku się stamtąd ewakuuję a od wiosny do jesieni okna cały czas otwarte.
  12. ? To jakieś potwierdzone info? Ja słyszałam, że w płynach do płukania jest wosk (?), który zmniejsza chłonność pranych rzeczy. Z tego względu np. bielizny nie powinno się prać z dodatkiem płynu do płukania. Ale nie sprawdziłam jakości tej nowinki, tak że rozsiewam plotki @alfa_sralfa, czym tak Cię rozbawiłam
  13. @Chadeusz, ja akurat nie lubię, jak pranie pachnie proszkiem, a płynu do płukania w ogóle nie używam, za to moja mama ma świra na tym punkcie. Uważa, że najlepsze środki do prania są z Niemiec i tylko sprowadzane stamąd kupuje. Widziałam w sklepach też perfumy do prania (takie małe kuleczki) od Lenora i kilku innych producentów, ale nie wiem, czy są w Polsce. Zauważyłam, że męskie ciuchy potrzebują mocniejszych środków piorących. Gdy mieszkałam z byłym, jego ciuchy waliły po praniu niemiłosiernie. Musiałam zmienić płyn do prania. Teraz mój współlokator ma ten sam problem- przy moim płynie jego ciuchy śmierdzą (ale on w ogóle jest fleją, brudasem i śmierdzi).
  14. Nie musisz. Możesz oddać swoje zapłodnione jajeczko surogatce i ona urodzi twoje biologiczne dziecko. Nie w Pl ofkors, ale granice są otwarte.
  15. Cały świat jest dla każdego człowieka opresyjny. Ale to różnica na poziomie biologicznym. To nie faceci wymyślili, że baby będą rodzić i się starzeć. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że gdyby faceci byli wszechmogącymi tworzycielami świata, wiele z kobiecych niedogodności nie miałoby miejsca, np. okres, rozstępy po ciąży, wszystkie byśmy były wiecznie młode i piękne, a czekolada i ciastka szły by w cycki ? eh, tylko głowa byłoby płaska ?
  16. Dopiero teraz zobaczyłam fragment tej reklamy. Nie zapoznałam się jeszcze z żadnymi ooiniami na jej temat oprócz Twojego postu. Mnie dziwi, że ludzi wychowanych w Polsce taka reklama dziwi. Serio, Polska to kraj, w którym obojętnie jak wyglądasz, jakiej jesteś płci, jaki zawód wykonujesz, skąd pochodzisz, z kim sypiasz, w co wierzysz i na kogo głosujesz- zawsze znajdzie się ktoś, kto Ci powie "weź się zabij". No nie dogodzi się wszystkim. Mam taki przykład w rodzinie, dwie ciotki mają dwóch synów, moi kuzynowie. Oboje przed 40, dobre, techniczne zawody, bardzo dobrze zarabiają. Kuzyn A pracuje w firmie, kuzyn B prowadzi własną działalność (czy cośtam). Matka Kuzyna A zawsze mówi: patrz, ten kuzyn B to taki zaradny, nie pracuje na etacie, mógłbyś wziąć z niego przykład i w końcu odejść z korpo. Matka Kuzyna B mówi: Patrz jaki ustatkowany i poważny ten twój kuzyn A, w firmie pracuje a nie tak jak ty, bez porządnej pracy ? i co zrobisz? Nic nie zrobisz. Kobietą można być na milion sposobów i wybierając jeden, czasem trudno pogodzić go z innymi, czasem to w ogóle niemożliwe. Trzeba być tego świadomą, wybrać to, co dla siebie najlepsze i nie przejmować się opinią innych.
  17. Zgadza się, moje doświadczenie ze skórą kobiet ogranicza się do obserwacji wizualnej. Nie zaprzeczam, zresztą napisałam to samo o mężczyznach. Piszę tylko, że skóra czterdziestolatka jest dla mnie nieatrakcyjna. Trudno uwierzyć, ale może to być wynik złej diety. Jak większość problemów ze skórą.
  18. W moim otoczeniu większość par ma małą różnicę wieku. Nie znam też żadnej pary 30/20, więc jednak zostanę przy swoim. Mój partner jest 5 lat starszy. 40-latek jest dla mnie na ten moment aseksualny, a przy 45 chyba bym się czuła jak przy wujku xD Gdzzie Wy takie baby widzicie? No nie wiem, nie chcę żeby przypominał mi mojego ojca? Przyznałam już leto, że zwiotczała to nieodpowiednie słowo. Mało elastyczna, niesprężysta. Nie wiem, nie dotykałam nigdy kobiet po 40, a panów owszem i jednak zostanę przy swoim-wujkom w łóżku mówię nie ? Faktycznie, nie sypiam z kobietami, ale chodzę ze znajomymi na basen, na fitness, do sauny, a potem pod wspólny prysznic i nigdy takiego czegoś nie zauważyłam. Edit: nie mówię o kobietach po ciąży, bo takich w gronie "sportowych" znajomych nie mam.
  19. Przyznaję, zwiotczała to zbyt mocne słowo? Niemniej skóra 43-latka jest mniej elastyczna i sprężysta niż 33-latka. Oczywiście, skóra 20- latka będzie jeszcze milsza w dotyku niż 30. ? naprawdę? Ja znam tylko kilka, które mają. Zwiotczała skóra u trzydziestki? To chyba muszą mieć bardzo złe nawyki żywieniowe/pić/palić/stres/mało snu/brak sportu/nieodpowiednie nawilżenie i nawodnienie/wszystko na raz? Poważnie, nie obracam się w żadnych modelingowych ani instagramowych kręgach, ale zwiotczałej skóry u 30+ nie widziałam. Rostępy to trochę inna bajka. Na niektóre nie ma się wpływu. Mój partner jest wysportowany, nigdy nie miał nadwagi a i tak ma rozstępy jak tygrysie pasy. Jak dziewczynie za szybko urośnie biust lub biodra, to też nic z tym nie zrobi...
  20. Zapomniał wół jak cielęciem był? Dokładnie, to narzekanie na młodzież ma się dobrze już od starożytności, a ludzkość nie tylko nie upadła a rozwijamy się całkiem prężnie. To jest problem przestarzałego szkolnictwa, które jest zupełnie nieadekwatne do współczesnego świata. Niektórym przychodzi z wiekiem, za moich czasów też były chamskie łebki, za czasów moich rodziców i pewnie za Kazimierza Wielkiego też. Zupełnie się z tym nie zgadzam, jest dokładnie odwrotnie. Moja mama nie umie nic kupić przez internet, boi się wypłacić pieniądze z bankomatu, który wygląda inaczej niż ten, do którego chodzi od 25 lat, nie znajdzie sama drogi do nieznanego jej miejsca, nie odróżnia fake-newsów/panikarskich/clickbaitowych stron od czegoś normanego, nie umie tym samym odnaleźć dobrych źródeł informacji. Wierzy we wszystko, co zobaczy i przeczyta w internecie. Twwoje pokolenie też takie było, ale tego nie widziałaś. I bardzo dobrze. Kiedyś palono czarownice na stosie i bito leworęczne dzieci. Cywilizacja idzie na przód. Doskonale o tym świadczy rozwój np. medycyny w ostatnich 100 latach, prawda? No proszę Cię... Zgadza się, dlatego dorośli powinni uczyć dzieci i młodzież jak odróżnić w mediach jedno od drugiego. Tak było zawsze i pewnie będzie. Kiedyś prosty lud bezkrytycznie słuchał króla, księcoa i księdza/wodza, szamana, innego przywódcy, a jak ksiądz oskarżył kogoś o czary, to w najlepszym przypadku ta osoba nie miała życia w swojej wiosce. Ludzie dopiero w ostatnich dziesięcioleciach zaczęli używać mózgu. Podobnie myślano, gdy automobile miały zastąpić dyliżansy... To jest fakt, dlatego należy młodzież edukować i zaznajamiać z nowinkami technologicznymi i mediami, by byli odpowiedzialnymi użytkownikami. Zamiast tego przyklaskuje się idiotycznym pomysłom zabierania uczniom telefonów w szkole ?
  21. Kojarzę to, jednak tylko z forum. Dla mnie to zdecydowanie za duża różnica wieku, miałabym być z 42-latkiem? Przecież to przekwitający człowiek, zmarszczki, zwiotczała skóra, a za kilka lat problemy ze zwodem, sercem i stawami. Taki gość zawsze przegra z jędrnym 35-latkiem. A dla 30-latka laska 22 lata? Ona jeszcze na studiach, sesje, projekty, wyjazdy, a on już ma stabilne życie. Związku 42-latki z 70-letnim dziadkiem w ogóle sobie nie wyobrażam. Masz może link do tych badań? Na jakiej grupie wiekowej zostało przeprowadzone?
  22. Współczuję Ci trudnej sytuacji. Niestety, wydaje mi się, że rady randomowych anonimów z internetu niewiele pomogą. Ty musisz zdecydować o swojej przyszłości. Jeśli jednak chcesz rady randomowego anonima, to myślę, że powinnaś zrobić listę z plusami i minusami tego związku. Napisać, jak wyobrażasz sobie ten związek za 5, 10, 20 i 30 lat. Czy planujecie mieć dzieci? Kiedy? Czy np. 50-latek nadaje się Twoim zdaniem do roli ojca niemowlaka? 65-latek poradzi sobie z buntującym się nastolatkiem? Czy Ty wyobrażasz sobie już za 30 lat opiekować się staruszkiem? Jakie ograniczenia i jakie perspertywy daje taki związek? To są trudne pytania i tylko Ty możesz na nie odpowiedzieć.
  23. Że autor nie umie w szacowanie. Na forum są 2 baby na krzyż, a o faceta wychowującego samotnie dziecko raczej niełatwo. Ja przykładowo nie znam nikogo, kto wychowuje nie swoje dzieci, bo jestem jeszcze młoda i moi znajomi i kuzynostwo dopiero wchodzą w poważne związki, większość nie ma dzieci. A czy ja bym się w takiej roli odnalazła, to mogę tylko gdybać.
  24. Jestem nak najbardziej za. Uważam, że kapsuły eutanazyjne powinny być do kupienia dla każdego i każdy powinien móc odejść z tego świata w sposób, jaki chce. @Androgeniczna ludzie zabijają się i bez szerokodostępnej eutanazji z "błahych" powodów. Uważam, że nie nam oceniać taki ruch, a przy pomocy eutanazji można odejść z tego świata w "godny" sposób. Zawsze mieszasz w to innych ludzi. Skoczysz z wieżowca- ulica na kilka godzin zamknięta, mnóstwo wkurzonych ludzi, śledczy prowadzący dochodzenie, znajomi, rodzina...
  25. Nigdy nie spotkałam się z tym, żeby kobieta miała taką obsesję. Nigdy też nie słyszałam, by mężczyzna spotykający się z kobietą z innego kraju usłyszał coś niemiłego od innych mężczyzn. Za to na kobietę wylewa się heheszki i gorzkie żale, jak to tak się z mokebe spotykać, a w Polsce tylu fajnych chłopaków. Ach, to rozumiem i ma to sens Jesteś tu nowa? Jak użyjesz @tu nazwa użytkownika, to ten użytkownik dostanie powiadomienie, że o nim wspomniałaś.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.