Skocz do zawartości

Rnext

Starszy Moderator
  • Postów

    10413
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    105
  • Donations

    30.00 PLN 

Treść opublikowana przez Rnext

  1. To jest niezmiennie (mnie) fascynujące, skąd to wzięto i jak policzono że taka skala rabunku to dobrze. Masz jakąś sensowną na to odpowiedź? Cokolwiek? A może można więcej i będzie proporcjonalnie lepiej? Dlaczego to nie działa liniowo? Zabawne byłoby to jak nauka nie-ścisła będzie się potykać o własne nogi próbując to wytłumaczyć. Stoi grupka rzezimieszków w ciemnej ulicy. Obok przechodzi robotnik z wypłatą za swoją harówkę. Jeden rzezimieszek do drugiego: - na ile możemy go skroić? - dzisiaj max dychę, to będzie 2-3% tego co dostał - czemu tyle? - bo jak rąbniemy mu więcej to się wkurwi i nas skasuje - a jak 2% to będzie OK? - będzie, on wierzy że go okradniemy tak mało, dla jego dobra i dobra ogółu. Zdzichu go już kiedyś przekonał, bo też chciał jego dobra. Więc mu je zabrał.
  2. Nie masz. Jesteś mistrzynią własnych błędów poznawczych. Nikogo nie obejdzie nawet jeśli wysadzisz się laską dynamitu pod sejmem. Po prostu ludzie z Ciebie kpią i cisną bekę, ale przerabiasz to w głowie na swoją korzyść, jako osoby "kontrowersyjnej i śmiałej". Mówisz że jesteś zero-jedynkowa, ale pamiętaj, jak blisko jedynce do zera. Nie ma opcji.
  3. W sumie niezależnie od godziny, wszędzie na świecie w danym momencie jest dokładnie ta sama chwila.
  4. No właśnie niekoniecznie znacząco wyższe, bo w 30 lat JPY zyskał do U$D prawie 30% (tzn. USD stracił bo zeszmacił).
  5. Hm, no nie wiem. W '80 mieli PKB nieco ponad 1 bln, w '90 mieli 3 a obecnie prawie 5. Zupełnie szczerze, to podobnie kiepskiej kondycji życzył bym Rzeczypospolitej z czystym sumieniem. A przecież nawet drzewa nie rosna do nieba. I to przy wzroście indeksu JPY przez 30 lat o 40% (ale OK, olać timing %, mimo to idzie w kanale wzrostowym)
  6. Ja już socjalizm widziałem, pamiętam z czym w jego schyłkowej fazie musieli zmagać się moi rodzice i znajomi. Kłamstwa, propaganda, kuriozalna rzeczywistość, puste półki, galopujące ceny, czołgi na ulicach i koksowniki. Wielki wspólny wysiłek i wyrzeczenia psu w dupę, tylko po to, żeby przywódcy mogli pić naszego szampana swoimi ustami. Póki co, brakuje tylko czołgów, no i klimat cieplejszy jakby, więc koksowniki mogą być niepotrzebne. Dlatego nigdy nie zagłosuję na żaden program i partię, która jest zorientowana na socjalizm. Niepotrzebna mi do tego Wenezuela, bo ja to widziałem live na miejscu. A teraz jak się rozglądam, albo gdy włączę TV, to mam porażenie synaps powtórką z rozrywki.
  7. @Marek Kotoński optymalne wydają się ze złota - gęstość prawie 20g/cm3 Takie dwa małe, poręczne, po 10 kg wystarczą ...na jakiś czas Ryflowany (moletowany?) uchwyt konieczny:
  8. Pochodna Prawa Parkinsona - dowolny urząd biurokratyczny ma wystarczająco dużo wewnętrznych zajęć, bez dostarczania pracy z zewnątrz. Więc petent tylko przeszkadza.
  9. To jest film z cyklu "trzeba obejrzeć, ale nie wolno (sobie pozwolić)"
  10. Pani Agnieszka, filmem "Janosik", powiedziała wszystko na swój temat. Czy coś tu jeszcze trzeba dodać? "A miało być tak pięknie".
  11. IMO totalnie chybiony element autodiagnozy, sklecony z gówna, wyłącznie na potrzeby podwórkowej autoterapii i rozpaczliwego utrzymania konstrukcji psychicznej "as is", żeby nie zwariować. Tzn. nie przyznać się do obłędu przed samą sobą. Mam takie przeczucie, że jesteś paranoiczką, co otoczenie wybacza i usprawiedliwia, bo odbiera jako zespół cech charakteru (i sama też wolisz to w ten sposób widzieć) a nie jako zaburzenie urojeniowe, ze względu na rzadką rozpoznawalność, mimo powszechności i sprzyjających współcześnie warunków do ekspresji tych zachowań. Oj, drogi @Quo Vadis?, siostra juz tyle info o sobie podała, że jeśli zręcznie (ultra-błyskotliwie) nie podszywa się pod cudzą osobowość, to bez szkolenia w Mossadzie, każdy średnio kumaty i łączący kropki, namierzył ją bez problemu. Dlaczego miałoby nie o to jej chodzić? Masz wyjaśnienie powyżej
  12. Tak na marginesie, zarzuciłem sobie przed chwilą jaką cenę "pieniądza" oferuje sektor bankowy w PL. Dla warunków 10k na rok, RRSO potrafi już sięgać 36%!!! Czad! Ładnie banki wyceniają inflację. Lokaty to chyba < 2% rocznie
  13. Zakładasz tutaj, że deflacja dotyczy tylko jednego sektora. Tak się nie zdarzy wskutek polityki monetarnej a wskutek np. postępu technologicznego (w danym sektorze). Ponadto w przytoczonej wymianie zagranicznej nie uwzględniasz wpływu inflacji/deflacji ich waluty (vide obecna aprecjacja USD czy CHF do innych walut, co sprawia że za wczorajsze CHF Szwajcarzy mogą kupić za granicą więcej kosztujących nominalnie na przykład w Polsce, produktów, bo nam inflacja zeżarła wartość papieru). Bo mimo, że zdrożały nominalnie, to są (dla Szwajcara czy hAmerykana) tańsze. Więc to ich dobrobyt rośnie, bo ich waluta podlega aprecjacji a nie inflacji (względem naszej). Trudno jest w paru słowach ująć szeroki temat, ale jest tu są jeszcze aspekty globalnego szmacenia walut na wyścigi (jakoś to trzeba ciemnemu ludowi uzasadnić i w ładnym papierku sprzedać) w celu wyinflacjowania się ze zobowiązań kredytowych czy konieczności pozyskiwania dóbr z importu (szmaciana waluta sprzyja eksportowi, praca localsów jest wówczas tańsza, ale to wyścig w spychanie własnych obywateli w niewolę ekonomiczną). Dobrobyt bierze się z pracy, oszczędności i inwestycji. Waluta jest tylko środkiem ich wymiany, funkcją pieniądza zaś powinno być dodatkowo - przechowywanie wartości. Waluta nie spełnia swojej funkcji pieniądza w takim razie w środowisku inflacyjnym. Przy żadnej stopie inflacji. Dlatego waluta (papiery, obligi, ustne roszczenia) jest dla ludu a pieniądze (rezerwy trzymane w commodities) dla banków i rządów. Nie, bo próbujesz zamienić skutek z przyczyną. Deflacja i aprecjacja waluty jest skutkiem dobrobytu obywateli a nie odwrotnie. Oszczędni, obrotni, pracowici w zdrowym otoczeniu ekonomicznym tworzą dobrobyt. Nie da się tylko konsumować nie produkując, tak jak dobrobytu nie bierze się z ilości papieru w obiegu. Jakoś Japonia "zmaga się" z deflacja od dekad a ekonomicznie ma się nawet bardzo dobrze. Szczęśliwie nie pomogła im żadna z paru prób rozbujania inflacji i mimo deflacji mają wzrost gospodarczy. Można? Bez problemu jak widać. I Godzilla nie wyszła z morza i nie połknęła Honsiu. Deflacja to koszmarny sen dłużników (w tym krajów) dlatego zrobiono z niej potwora ekonomicznego, bo powoduje realny wzrost oprocentowania długu i odcina od szerokich możliwości drukowania waluty z powietrza, ponieważ zyski banksterki biorą się z emisji waluty! Będą bronić inflacji jak niepodległości, bo to fundament ich ekonomicznej egzystencji. Nieprawda. Gospodarka JP rośnie. Za 2017 r mieli prawie 2% wzrostu (przy deflacji). Za I kwartał 2019 już mieli +2.1%
  14. @Morfeusz no więc właśnie na myśleniu nominałem (wzrostem nominału) a nie wartością zasadza się pułapka wkręcenia nas w "dobro inflacji". Co z tego, że za produkt w przyszłości w dobie inflacyjnej skasuję drożej niż dziś, skoro będę mógł kupić za przyszły, nominalnie większy zysk, mniej dóbr niż przed inwestycją w uruchomienie dzisiejszej produkcji? Bo wszystko zdrożało a pieniądz staniał. Nie widzę problemu, żebym w przyszłości sprzedał coś taniej, ale za to mógł z mniejszego nominalnie zysku, kupić nie mniej niż dzisiaj a może nawet więcej? Bo jest deflacja? To mnie miałoby boleć, że kaczka nie kosztuje 10 PLN tylko 7? Deflacja to dobrobyt, inflacja to tylko jego iluzja i cyferki ze wzrostami grają. Co z tego że wzrost PKB w liczbach wychodzi 4% skoro inflacja jest lekko 7% (sektorowo to i kilkadziesiąt %) plus utrata wartości PLN względem np. USD jest aktualnie r/r 9.48% w plecy! Wczoraj mogłem za ówczesne pieniądze kupić 4 bochenki chleba a dzisiaj już tylko 3 za te same. Za wczoraj wybudowaną fabrykę kupiłbym milion bochenków a dzisiaj tylko 800 tys. Mimo że za fabrykę wezmę o 0.5 mln drożej niż włożyłem? Zresztą inflacji nie ma na pieniądzu (choćby GLD) tylko jest na walucie, w którą wierzymy fałszywie jako w pieniądz, choć jest tylko roszczeniem z którym można (jak widać) zrobić wszystko. Spójrz, presja deflacyjna jest tak naprawdę ogromna i jest faktem a świat ekonomii się nie kończy, tylko mimo wszystko sprawnie kręci naprzód. I nikt się ani przed inwestycjami ani przed konsumpcją nie powstrzymuje. Deflację wywołuje pomysłowość, chęć zysku, pracowitość. Produkujemy lepiej, więcej, taniej, optymalniej. A świat mimo wszystko nie stanął dlatego, że iPhone który dzisiaj jest do kupienia za 7k będzie za rok po 5k. I tak ludzie go kupią bez odkładania w nieskończoność, bo będzie taniej. A co do rzeczywistości i GUSeł (czyli bajek pisanych przez GUS) to chyba nikt nie ma złudzeń. Na własny użytek, szacuje sobie inflację zmianami składek ZUS, no bo kto wie najlepiej jak nie "aparat"? W 1999r składki wynosiły 348 PLN a obecnie 1316 PLN. Dziękuję.
  15. Osobiście nie rozumiem tej "szkoły ekonomii" (w ogóle mowa o "szkole" w odniesieniu do nauki, która nie jest ścisła, jest co najmniej dziwaczne) przekonującej o pożytkach i niezbędności kontrolowanej inflacji. W praktyce jest to podatek liniowy nakładany solidarnie na wszystkich a jako jego uzasadnienie jest podstawiany jakiś mityczny powód że to dla "zdrowia gospodarki". Gospodarka nie jest zdrowa dlatego, że ktoś ją umiarkowanie okrada. Powiedzmy sobie otwarcie, że inflacja jest głównie po to, żeby transferować bogactwo w ręce "money makers" w zamian za poboczną nagrodę dla zarządzających w postaci opóźnienia runięcia (i tak w czasie nieuniknionego) schematu Ponziego finansów publicznych. Zaprojektowanych zresztą pod finałowy kollaps. Bo jak pytam kogokolwiek, jaki realnie, pozytywny wpływ na jakość gospodarki ma inflacja, to jakoś nikt sensownie powiedzieć nie potrafi, wszyscy tylko powtarzają jak zaklęcie "że jest dobra bo jest dobra". No bo skoro inflacja 2-3% jest dobra, to może 5% jeszcze lepsza a w ogóle może szarpnąć się na 10 albo i 50%? Przecież inflacja=dobrze. Ale nie, trzeba balansować pomiędzy zyskiem a realnym wkurwem społeczeństwa, że za szybko wartość ucieka i nie nadążają na chleb zarabiać. Inflacja to zło. Każda.
  16. @MalVina Blondi ostatnio siedzi w tematyce dzieciństwa jako zespołu stresu pourazowego (sic!). Tak ze strzępków rozmów z nią, myślę że ciekawy trop dla każdego rodzica i dziecka niezależnie od płci. W ogóle rozjaśniło mi to obraz zachowań niektórych dorosłych z własnego otoczenia. Sam jak się nietrudno domyślić niespecjalnie jestem zainteresowany tematem, ot tyle, co by jakąś orientację podreperować. I w ramach prywatnych poszukiwań, trafiłem na to: https://www.polityka.pl/jamyoni?issueNumber=100140 Może się Tobie i komuś przyda. Wartości merytorycznej ocenić nie potrafię a już tym bardziej w odniesieniu do praktyki. Na wszelki wypadek, ryzykujesz tylko tym, że to co najwyżej "ciekawostki".
  17. Drugi raz w życiu usłyszałem o tym blogu i na niego zajrzałem. Bez złośliwości i czysto subiektywnie, przyznaję mu osobistą "Nagrodę Czarnej Klepsydry" za bycie wybitną stratą czasu. Ale może pani Malwinie pomaga w terapii i oswojeniu się z własnymi demonami, więc ona nie traci.
  18. Mnie ciekawi jak się zachowa system (i ceny) po 3. października, kiedy to TSUE ogłosi spodziewany wyrok w sprawie przekrętów banksterskich na kredytach frankowych. Jakoś mało się o tym mówi i niewiele wieszczy, ale spowoduje to odparowanie około 70 mld PLN z rynku i anihilację, jak się szacuje - 4 letnich zysków banków z sektora. Ale to jeszcze pryszcz, bo bez zrzutów rządowej kasy z helikoptera, zniknie na dłuższy czas szeroka akcja kredytowa ze względu na konieczność gromadzenie kapitałów zapasowych (ale banki jak zwykle bardziej dramatyzują, żeby więcej ugrać) i pojawić się może niedobór płynności na rynku. Nie mam pojęcia jaki scenariusz walutowy jest bardziej prawdopodobny, więc chyba popatrzę z boku. A inflacja i anihilacja walut jest naturalnym elementem każdego systemu fiat. Kwestią czasu jest tylko jej załamanie. Ile razy w powojennej Polsce były techniczne resety walutowe? Cztery?
  19. No więc oczywiście pizza była na podwieczorek. Efekt całkowicie zaskakujący, czyli dokładnie taki, jak był spodziewany. Brakowało tylko dymnego aromatu pieca opalanego drewnem. W zasadzie gdyby nie kiepska mąką (nie polecam - Primo Gusto do pizzy, testowana pierwszy i ostatni raz. Wyszło ciut za twarde ciasto, raczej skonfekcjonowana pod piekarniki niskotemperaturowe, żeby nadać pozory chrupkości w takich temperaturach), można by się poczuć jak we włoskiej trattorii. Zapach ciasta chlebowego, oregano, pomidorów i bazylii. Mam trochę zrębków wędzarniczych, więc następnym razem dam ich parę sztuk na kamień, żeby też dymkiem ciasto podwędzić. Szybka fota telefonem, niestety nie oddaje fenomenu tego wyrobu Ser i sos jeszcze kipiały i bulgotały. Czas pieczenia - 4 minuty. Średnica 28 cm. Spód również ładnie się podpiekł. Po pokrojeniu, można kawałki brać do ręki i jeść "po włosku", trzymają formę po złożeniu. Cała zniknęła w trymiga w dwóch brzuchach, przy wsparciu sosu czosnkowego.
  20. Warta rozwagi jest też hipoteza o realizacji w ten sposób kryptopedofilii autora/ów takich wpisów. Niekoniecznie bujająca tylko w sferze upojnych fantazji dewiacja, zawsze stara się znaleźć ujście a szwy puszczają w najsłabszym miejscu.
  21. Update. Piecyk odebrany, dotarł w całości. Obawiałem się czy w transporcie żaden z kamieni nie ucierpiał (zdarzają się jakieś pęknięcia czy ukruszenia) ale bez potrzeby. Wszystko idealnie, dobrze fabrycznie zapakowane i zabezpieczone. Już na stole kuchennym. Z zamontowanymi obydwoma kamieniami (które od razu się przydały): Nie mieliśmy zbyt wiele czasu, jednak chęć przetestowania jak najszybciej tego sprzętu nas spalała a przy okazji była pora drugiego śniadania. Więc co się dało zrobić błyskawicznie - piadiny z szynką, serem, papryką, cebulką itp dodatkami. Wyszły zarąbiście, zwłaszcza w porównaniu do wersji z patelni. I tu się bardzo przydały oba kamienie, bo docisnęły piadiny należycie, opiekając je na chrupko i aromatycznie. Piekły się całą, szaloną minutę. Piecyk był ustawiony na 3/4 mocy, wygrzał się w jakieś 7 minut, czyli tyle ile trwało przygotowanie farszu. Idealnie byłyby z sosem jogurtowo-czosnkowym, ale trzeba było się obejść ketchupem pikantnym.
  22. Ulubiona pozycja Żyda z Japonką? Nagoja.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.