Skocz do zawartości

cst9191

Starszy Użytkownik
  • Postów

    7417
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    18
  • Donations

    100.00 PLN 

Treść opublikowana przez cst9191

  1. Przyimek "w". Dodaj w odpowiednim miejscu i będzie OK :-)
  2. @Ace of Spades Rynkowskiemu w rzeczywistości chodziło o coś nieco innego, wystarczy dodać pewien spójnik* w odpowiednim miejscu i mamy właściwe brzmienie zdania :-) *chyba spójnik, zapomniałem już.
  3. cst9191

    Dołek

    @Mr.AriochKiedyś mój psycholog zaproponował wspólne wyjście na zajęcia Aikido, to było jeszcze na początku mojej terapii, wtedy jednak poddałem się (fobia społeczna, fatalna samoocena). Teraz wyjść do ludzi jest znacznie więcej, a jakieś sporty walki mogłyby być świetnym pomysłem... @.LaRs Wiesz, zastanawiałem się rano, czy zrobić sobie dzisiaj urlop, na szczęście pojechałem do pracy i chyba nie mogę żałować :-) Wysłałem Ci maila.
  4. cst9191

    Dołek

    @.LaRs postaram się ogarnąć coś na jutro ? Tak wracając jeszcze do tematu, wczoraj udało mi się wykonać kilka ćwiczeń, rozgrzewka, bieganie 300m, 30 pompek, 30 przysiadów i tyle samo brzuszków. Efekty: zakwasy, ale i mniejszy lęk i lepsze samopoczucie
  5. cst9191

    Dołek

    Tym bardziej że po pracy w domu jestem sam. Ale dzisiaj nastąpił pewien przełom, bo dostałem nr telefonu od całkiem fajnej dziewczyny. W sumie to ona wykinała pierwszy krok, bo pracuje w mobilnej placówce banku i jej zadaniem jest zaczepiac na żywo ludzi. W końcu zaczęła pytac o moją pracę i zaproponowała bym jej w tej dziedzinie pomógł coś znaleźć. Podałem jej telefon, bez wahania wpisała nr. Sama z siebie powiedziała o której kończy pracę... Co robić Panowie?
  6. cst9191

    Dołek

    @SSydney Zmieniłem na coś innego, specjalnie dla Ciebie :-) @Imbryk Chodziłem na terapię przez 9 miesięcy, zakończyłem ją w maju. Wiele dzięki niej zyskałem. Rozważę jej wznowienie. Dzięki za rady. Dzisiaj na szczęście jestem już w lepszej kondycji, również dzięki Wam, miło że tyle osób chce mi pomóc.
  7. cst9191

    Dołek

    @letoW sumie, czemu nie... Zgłoszę się do Ciebie. @.LaRs Wiesz, jeśli chodzi o mnie to nigdy nie byłem w związku i chciałbym spróbować jak to jest.
  8. cst9191

    Dołek

    Z tą różnicą, że nie jestem w ciągu.
  9. cst9191

    Dołek

    @.LaRs Wiesz co, kiedyś byłem na dnie, ale się odbiłem, teraz mam dobrą pracę, a ci którzy mieli mnie za śmiecia teraz są w czarnej d**e, chleją bez przerwy wódę, albo w najlepszym razie harują za minimalną pensję. Jak u Ciebie wygląda sprawa z kobietami? Masz partnerkę? @leto samemu to trochę kijowo, przynajmniej tak mi się wydaje :/
  10. cst9191

    Dołek

    Poza znajomymi których spotykam w pracy - nie. W sumie już się przyzwyczaiłem do takiego stanu rzeczy. Kiedyś miałem znajomych, a nawet przyjaciela, ale wszystko przeminęło. To było jeszcze w gimnazjum, więc nie wiem czy jest sens do tego wracać. Od tamtego czasu nie mam żadnych przyjaciół, ani nawet kogoś z kim mógłbym wyjść na miasto. Straciłem zaufanie do ludzi. Poza siedzeniem w domu, które wypełnia mi cały czas poza pracą, od czasu do czasu gram w piłkę, powiedzmy raz w tygodniu godzina. Do tego samotne spacery po lesie i innych krzakach lub czytanie książek. Myślałem o zakupie teleskopu lub wiatrówki, są to dwie rzeczy które trafiłyby w moje zainteresowania.
  11. cst9191

    Dołek

    Cześć wszystkim. Proszę Was bracia o dobrą radę, bo od kilku dni jestem w dużym dołku psychicznym. Nie mam ochoty na nic, mam wyje**ne na pracę, ogólnie wszystko mam gdzieś. Siedzę przed komputerem i chleję... Nie mam nawet chęci by się wykąpać. Co mam zrobić? Ktoś może miał/ma podobnie? Dodam, że każdej jesieni od 5/6 lat wpadam w taki stan, tym razem wyjątkowo dotrwałem do listopada...
  12. @heavy27 mam dokładnie to samo. W moim przypadku odstawienie porno i fapu na choćby jeden dzień już daje pewne efekty. Lepsza koncentracja, mniejszy stres(leczę wciąż stany lękowe), pewniejsza siebie postawa, nieco dłużej potrafię utrzymać kontakt wzrokowy z paniami. Chciałbym wytrwać w tym stanie 90 dni, ale będzie ciężko to osiągnąć, póki co najlepszy wynik to 11 dni
  13. @Tadamichi Kuribayashi miałem kilka tygodni prawie identyczną sytuację :-) Albo druga sytuacja - szedłem przez parking, kątem oka zobaczyłem jakąś dziewczynę tak z 10m za mną, słyszałem że jest coraz bliżej, ok myślę sobie, że jej się spieszy i zaraz mnie wyprzedzi, ale gdy osiągnęła mój pułap nagle zaczęła iść w tym samym tempie co ja. Może kiedyś, gdy podreperuję samoocenę to uda mi się coś w takich sytuacjach zdziałać.
  14. W Detroit w USA można kupić całkiem fajny dom za 100$, a nawet mniej :-) Tak, tak - nie do końca na temat, ale nie mogłem się powstrzymać...
  15. Domniemywam że potrzebujesz czegoś do programowania? Laptopy według mnie są gorsze do programowania od pecetów choćby przez wielkość ekranu(monitora). Do tego klawiatura - na laptopie jest chujnia przeważnie.
  16. Zobaczymy na czym to stanie. Będę Was informował. Natomiast jeśli chodzi o inne sprawy, to postanowiłem od poniedziałku dawać z siebie więcej w pracy, bo ostatnio było słabo. Po prostu pracuję nieefektywnie, marnuję czas, nie mam motywacji żeby pracować, a szkoda bo pracę mam naprawdę super... Wciąż kontynuuję wychodzenie do ludzi, ale prawdę powiedziawszy to przeważnie w trakcie pracy po żarcie do pobliskiego lokalu... Czasami skoczę do sklepu lub czegoś podobnego, ale tylko gdy naprawdę muszę. Choć może przesadzam biorąc pod uwagę że dokładnie rok temu zaczynałem od wychodzenia do takich miejsc jak stacja benzynowa, czy supermarket. Weekendy jak wcześniej - sam w domu, czyli chujnia, nie ma się do kogo nawet odezwać. Odpalony komp i wiadomo co... na przemian z grami. Samotność daje mi w kość... Myślałem o wyjściu gdzieś np. jutro, tylko dokąd? Brak mi jakiejkolwiek inicjatywy, może po prostu przejdę się po mieście (mieszkam pod miastem). Jeśli chodzi o moją terapię, to zakończyłem ją dwa miesiące temu, mój terapeuta uznał że osiągnęliśmy zakładane na początku cele. Faktycznie tak było. Teraz jednak czuję brak jego wsparcia i chyba umówię się na wizytę. Na plus fakt, że ograniczyłem alko do 0 i mogę bez niego bez problemu żyć. Dzięki za komentarze.
  17. Na Polsacie i TVP prawie wszyscy prowadzący mieli wpięte w ubranie żółte żonkile, szkoda że 1 sierpnia w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego zapomnieli o biało-czerwonych wpinkach lub cokolwiek.
  18. Czy zdrowe to nie wiem, ale nie chciałbym aby matką moich dzieci była pani, którą zaliczyło pół dzielnicy...
  19. Hej, dzisiaj w pracy miałem ciekawą (chyba) sytuację, otóż dosyć fajna milf (~40 lat) z biura współpracującego z moim zaproponowała mi bliższą współpracę polegającą na dzieleniu się klientami i wspólny wyjazd w następnym tygodniu do "dobrego" klienta w sąsiednim mieście (10km). Co o tym sądzić? Czy ktoś z Was miał podobną sytuację? A może przesadzam? Co jeśli dojdzie już do tego wyjazdu? Wykorzystalibyście sytuację by nawiązać "bliższą" relację?
  20. Witam rówieśnika, myślę że też chętnie skorzystam z porad starszych kolegów. Z własnego doświadczenia mogę Ci powiedzieć, że nie warto nikomu ufać na 100%. Rób to co chcesz robić i nie słuchaj innych, bo może być tak że nie chcą Twojego szczęścia.
  21. Jeśli chodzi o Gdańsk, to on i tak nie był wtedy polskim miastem, bo tylko 10-15% mieszkańców to byli Polacy. Odkąd Hitler doszedł do władzy, Polska była uważana (tak do IV 1939) za sojusznika Hitlera. Przecież to z polskimi władzami konsultował Anschluss Austrii i zajęcie Sudetenlandu. Tym samym III Rzesza graniczyła z nami nie tylko od Północy i Zachodu, ale i Południa. Pozycja Rzeszy względem Polski mocno wzrosła. Hitler coś tam obiecywał naszym odnośnie Słowacji, którą się interesowaliśmy. Ale ostatecznie Słowacji nie dostaliśmy, Hitler stworzył tam swoją satelitę. Mówiąc wprost - wydymał naszych u władzy. Oddając Sudetenland i Słowację Hitlerowi, pomogliśmy mu w późniejszym podboju naszego kraju. Czesi byli przygotowani do wojny, byli w stanie zmobilizować pod broń niemal 2 miliony mężczyzn(!), mieli silne umocnienia na granicy z Niemcami oraz przemysł zbrojeniowy. Wspierając rozbicie Czechosłowacji utraciliśmy równowagę geopolityczną. Tak więc było jeszcze jedno wyjście - sojusz z Czechosłowacją. Skoro Hitler zawarł sojusz z największym wrogiem, to dlaczego my nie moglibyśmy się dogadać z Czechosłowacją? Ale skoro już pomogliśmy Hitlerowi rozbić Czechosłowację, to nie było już większych możliwości manewru, trzeba było dogadać się z Hitlerem, pozwolić na włączenie WMG do Rzeszy i eksterytorialną autostradę. Jeśli chodzi o nasze wojsko - ono było przygotowywane do wojny z ZSRR, nasza kawaleria świetnie by sobie radziła na bezdrożach wschodniej Polski. Mówiąc o parciu do wojny Hitlera, zapominamy o Stalinie, największym podżegaczu wojennym. Na rękę mu było rozpętanie wojny w Europie, niech oni się tam wybijają, armia czerwona ruszy na zachód i wyzwoli narody. Nie przewidział jednak, że Niemcom pójdzie tak łatwo i w pewnym momencie na lądzie zostanie sam na sam z Hitlerem.
  22. Dzięki za odp @Bohun, kurczę 20 lat to sporo, życzę wytrwałości w dalszej walce. Natomiast jeśli chodzi o mnie, to fobia była spowodowana niską samooceną, w pewnym momencie zacząłem sobie uświadamiać różne nieprzyjemne rzeczy związane z moją rodziną. Moja mama źle mnie wychowywała, choć miała dobre intencje, wiem o tym. W sumie moja mama to chyba jedyna osoba w mojej rodzinie, którą coś obchodziłem. Czułem się niechciany, zawsze przede mną był mój kuzyn, którego przed moimi oczami faworyzowano. Ja byłem tym złym. Również w szkole wszystko się popsuło, rówieśnicy zaczęli się ze mnie śmiać, robili mi różne świństwa, ale nigdy nie było przemocy fizycznej. W pewnym momencie zacząłem się izolować, coraz rzadziej wychodziłem z domu, dostałem się do technikum, ale po niecałym miesiącu rzuciłem szkołę. Na tym etapie zakończyłem edukację. Do tego nabawiłem się lęków. Po kilku latach takiego funkcjonowania ciężko było wrócić między ludzi. Czułem się jak obcy. Teraz już na szczęście jest znacznie lepiej. Muszę jeszcze powalczyć z nie najlepszą samooceną, a będzie super. W moim przypadku miałem dwie ważne próby, które na szczęście zdałem pozytywnie - pierwsza to kurs prawa jazdy i egzaminy, na jednych i na drugich szło mi słabo, mocno przeżywałem porażki, ale za 3. razem udało się zdać. Druga próba to wyjazd w maju na tygodniowe szkolenie z firmy do Warszawy, to było trudne, szczególnie pierwsze 24h już w stolicy, ale później było już coraz lepiej, poznałem super ludzi którzy mnie zaakceptowali, razem wychodziliśmy na miasto. Pomimo dużego lęku i paniki na początku (sam 300km od domu) jakoś to przetrwałem, opłaciło się ? Przyznaję, gdyby nie mój terapeuta, który dodawał mi sił - dzisiaj byłbym tam gdzie byłem 2 lata temu...
  23. Cześć ponownie, Panowie dzięki za odpowiedzi. W ciągu ostatnich kilku dni sytuacja zmieniła się na lepsze, przynajmniej jeśli chodzi o pracę, wróciły mi chęci do działania. To także w jakimś stopniu wpływa na moją pewność siebie, która nieco poszła w górę. Inna sprawa, że swój wolny czas spędzam prawie zawsze w domu, nie mam znajomych z którymi mógłbym gdzieś wyjść. W sumie już się przyzwyczaiłem. Jeśli chodzi o mój wygląd, to myślę że nie jest źle, twarz jest ok, uśmiech na twarzy ostatnio coraz częściej, dobrze się ubieram. Mój psycholog mówił mi, że sprawiam wrażenie osoby pewnej siebie. Na zewnątrz pewnie tak, staram się wyglądać na taką osobę, choć może to dziwnie zabrzmi. Nieco ponad tydzień temu, miałem świetną okazję aby poznać bardzo ładną dziewczynę, w dodatku ona uśmiechała się do mnie. A ja? Ewakuowałem się zestresowany z tamtego miejsca. Szkoda. Mam nadzieję, że następnym razem już nie nawalę. Co do mojej przeszłości, to tak - była trudna, wychowywała mnie matka, ojciec przyjeżdżał czasami, zazwyczaj pijany i robił awantury, niski z niego gość, ale tamten głos mnie przeraża do dzisiaj. Choć nie zawsze był zły, myślę że miał jakieś problemy psychiczne w pewnym momencie. Zmarł 9 miesięcy temu. Do 12/13 roku życia byłem pewnym siebie dzieciakiem, na pewno nie byłem wycofany, nie izolowałem się. Później wszystko się posypało. Jeśli chodzi o fapanie, zauważyłem że taka "sesja" przed pracą nawet mi pomaga, jestem spokojniejszy przez resztę dnia.
  24. Cześć, mam 22 lata, od 2012/13 roku zmagałem się lub wciąż zmagam z fobią społeczną, słabą samooceną i stanami lękowymi, całe dnie spędzałem w domu przed komputerem, tylko w sieci miałem jakichś tam znajomych. Jesienią 2014 miałem poważnego doła, może depresję, może to głupio zabrzmi, ale porno pozwalało mi na kilka godzin dziennie zapomnieć o przejebanym życiu. O dziewczynach oczywiście nie miałem co marzyć. W 2016 postanowiłem wreszcie coś zmienić, udało mi się zdać prawo jazdy, choć przyznaję - było ciężko, stany lękowe były wtedy górą. Rok temu zapisałem się na terapię, która dużo mi dała. W tym roku udało mi się znaleźć dobrą pracę, zacząłem wychodzić do ludzi. Wciąż jednak mam problem, który wpływa na inne sfery życia, jak już wcześniej wspomniałem - uzależnienie od porno którego nabawiłem się dawno temu. Zauważyłem, że dziewczyny zwracają na mnie uwagę, ale co z tego skoro ja nie jestem w stanie do nich podejść i zagadać, a dobrych okazji było kilka. Po fakcie jestem na siebie wkurviony i nie mam chęci do pracy i czegokolwiek, wtedy wchodzi alkohol. Co byście mi poradzili w takiej sytuacji? Jeśli chodzi o nofap - mój rekord to 12 dni, gdy doszedłem do wniosku że to bez sensu. Teraz mam pracę, przebywam wśród ludzi, więc może warto spróbować raz jeszcze?
  25. Przeczytałem Twój post i tak w 80% sytuacja u mnie jest podobna. Bez nofapu potrafiłem maksymalnie wytrwać 2 tygodnie, wtedy jeszcze nie miałem pracy, więc może teraz gdybym spróbował, wynik byłby lepszy.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.