Skocz do zawartości

Texudo

Użytkownik
  • Postów

    94
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Texudo

  1. Texudo

    Pierwszy automobil

    Auta to kwestia gustu. Wszystko zależy od tego, czy chcesz samochód, który ma sprawnie jeździć od punktu A do punktu B, czy też jesteś miłośnikiem motoryzacji i wielbisz jakąś markę. Jeśli podobają się Tobie mercedesy, to kup sobie takiego. Tylko najpierw poczytaj czy Ci wszystko odpowiada, tj. awarie, ceny części itd. Jeśli chcesz mieć po prostu jakiś samochód, to wejdź sobie na YouTube i wpisz "Jaki samochód do kwoty XYZ". Jest kilka kanałów, na których ludzie rozsądnie doradzają co jest warto kupić, co się nie psuje itd. Każdy samochód jest dobry w pewnym sensie. Zależy czego od niego wymagasz.
  2. Texudo

    Wykolejone życie.

    @lars3, plany się nie powiodły, ale to z prostego powodu. Poszedłeś od razu na całość, nie sprawdzając, czy ten biznes w ogóle wypali. Tak kończy wielu przedsiębiorców. To co polecam, to: 1. Odbicie Od Dna: Musisz stanąć na nogi, idź do zwykłej pracy i zacznij zarabiać, aby poradzić sobie z komornikiem i długami. Założenie kolejnej działalności to może być kolejny strzał w kolano, który pociągnie Cię jeszcze niżej. 2. Rozkręcanie Biznesu Na Boku: Zakładając biznes nie idziesz w niego od razu na 100%, tj. nie rzucasz pracy i nie pracujesz nad niesprawdzonym biznesem licząc na cud z nieba. Zakładając biznes pracuj nad nim w weekendy i po godzinach. Gdy zauważysz, że coś się zaczyna rozkręcać i gdy masz już jakieś sensowne stałe dochody, to wtedy dopiero możesz rzucić pracę i przejść 100% w ten biznes. Ale dopiero wtedy, gdy biznes się zaczyna kręcić i gdy widać w nim potencjał. Jesteś na dnie, bo poświęciłeś się biznesowi, który nie miał potencjału. Gdybyś rozkręcał go "po godzinach", to szybko byś się zorientował, że z tej mąki nie ma chleba i pomyślałbyś nad czymś innym.
  3. Texudo

    600cm3 na start?

    Ludzie myślą, że sportowa 600-tka to tylko kwestia "oleju" i pilnowania się prędkości. A to jest gówno prawda. Na sporcie szybciej zabiją Cię hamulce, nieumiejętna redukcja, albo najzwyklejsze odcięcie gazu w zakręcie, gdy jesteś na wysokich obrotach (na wysokich obrotach sport mocno hamuje silnikiem). Co prawda sporty świetnie się prowadzą, jednak... wsiadanie na sportową 600-tkę jako na pierwszy motocykl to strasznie chujowy pomysł. Ja na sportach wsiadłem dopiero po kilku sezonach (początkowo w ogóle nie brałem pod uwagi takich motocykli, uważałem, że sportami jeżdżą tylko szaleńcy) i pierwsze co mnie zaskoczyło to hamulce-żylety, które wystrzeliwały tył w powietrze nawet przy dużych prędkościach. Także jeśli jesteś zwykłym kierowcą samochodu, albo początkującym motonitą, to powiadam Ci, że 100+ koni na tylnej oście + hamulce żylety pozamiatają Cię szybciej, niż się spodziewasz. I nie zginiesz z tego powodu, że po prostu za szybko jechałeś. Zginiesz dlatego, że za mocno zahamujesz (tył wystrzeli do góry albo zerwiesz przyczepność przedniego koła), zrobisz chujową redukcję (od razu zablokujesz tylne koło), albo wystraszysz się w zakręcie, odetniesz gaz na wysokich obrotach, a moto gwałtownie zwolni, wyprostuje się i wykurwisz w bariery/drzewa/auto na przeciwnym pasie. Jest cała masa łagodnych motocykli, od których można zacząć. Jeśli ktoś lubi sporty, to może sobie kupić Ninję 250R, Ninję 300, są nawet 400-tki teraz. Może kupić CBR 500 (50+ KM ma). Albo całą masę starszych i tanich motocykli, np. GPZ 500 kosztuje grosze, to samo GS 500, ER-5 itd. Jest też XJ 600, które ma 50-60 koni w zależności od wersji. Jest też Bandit 600, który ma zdaje się 78 KM. To już sporo, ale jest jeszcze całkiem łagodny. Po więcej koni na pierwsze moto bym nie sięgał. Chyba, że komuś śpieszy się do szlifowania, kalectwa bądź śmierci.
  4. Świete słowa. Bedzie wiedział co robić w przyszłości. Z kolejną kobietą może mieć to samo, jeśli się nic nie zmieni.
  5. Brawo. Nadeszła chwila, w której powiedziałeś sobie "dość, dłużej tego nie będę tolerować". I bardzo dobrze. Teraz czas na zmiany. Duże zmiany. Tutaj jest wiele podobnych historii. Także przeglądaj forum. Ogólnie Twój błąd jest taki, że zrobiłeś z siebie miękką fujarę - nie martw sie, ja też byłem miekka fujarą - i kobieta straciła do Ciebie szacunek. To co musisz zrobić, to pójść do niej i powiedzieć jej "Dość tego, od teraz będzie tak". Tylko w tej chwili nie jesteś na to gotowy. Najpierw musisz się przygotować do boju. Musisz zebrać wiedzę o tym jak działają kobiety (Red Pill), poczytać tutejsze historie o rozwodach i ostatecznie musisz pogodzić się z myślą, że będzie ostra jazda. Musisz być gotowy na rozstanie. Najważniejsze, to jednak wychodowanie jaj i konsekwentność. Będziesz musiał pokazać swojej żonie bunt, ona będzie działać według swoich schematów, czyli straszyć Cię rozwodem (to zwykła manipulacja), a Ty wtedy będziesz musiał mieć jaja, aby się jej przeciwstawić. Pewnie chciałbyś uratować ten związek. Jest na to szansa (malutka), ale musisz sie zmienić, być stanowczy i przestać jej usługiwać. Koniec z przeproszeniem. To Ty w tym związku zapierdalasz i otrzymujesz rodzinę. Musisz zrozumieć, że jesteś dymany bez mydła. Musisz wsłuchać się w swój wewnętrzny krzyk rozpaczy i wkurwu. Musisz zacząć wymagać. Ale aby to wszyatko zrobicie, musisz w siebie najpierw uwierzyć i zrozumieć swoją wartość. Bez tego bedzie lipa. Także polecam najpierw edukację (Red Pill) itd., nastepnie chodowanie jaj - czyli zakaz przepraszania, szanowanie siebie, budowanie wymagań dla żony, przerzucanie na nią obowiazków itd. I przygotowanie sie na ewentualny rozwód. Musisz wiedziec co Cie może czekać, aby to lżej przejść. Najwazniejsze to aby być na to przygotowanym mentalnie. Aktualnie żona ma Cię owinietego na palcu. Poniża Cię i widzi, jak sie przed nią płaszczysz. Straciła do Ciebie szacunek. Zabiła Cię Twoja dobroć, unikanie konfliktów za wszelką cenę i uległość.
  6. Nie chce Cię martwić, ale może tylko wydaje się Tobie, że jesteś charyzmatyczny. ? Uwielbiasz mówić? Może gadasz za dużo głupot i babki rezygnują. Może podczas rozmowy jesteś spięty i kobiety to widzą. Może śmierdzi Ci z ust. ? Szczera porada to... Nagraj siebie jak z jakąś rozmawiasz i przesłuchaj to. Musi być coś, czego nie widzisz. Jeśli jesteś przystojny i lgną do Ciebie na początku, a później uciekają, to coś je odstraszyć musi. Ludzie lubią charyzmatycznych ludzi. To raczej nie jest problem w tym przypadku.
  7. Ten opis mówi, że nie lubisz facetów, którzy biją kobiety. Bab boy może być kulturalny i otworzyć kobiecie drzwi - w ramach wyuczone kultury. Bad Boy może jednak pokazać Ci w życiu gdzie jest Twoje miejsce, kulturalnie, z nagrodami i karami - także kulturalnymi. ? Dobrze byloby, gdybyś zdefiniowała co oznacza dla Ciebie termin "bad boy".
  8. Texudo

    Time For Action

    @Red_Pill, nie Ty ustalasz tutaj zasady.
  9. Laptop jest fajny, jeśli zależy Ci na mobilności. Ogolnie sa droższe i słabsze od PC. Jeśli kupisz laptopa, to tez dokup sobie od razu dodatkowy monitor, myszke i klawiaturę. Ja mam lapka Gamingiwego + 2 dodatkowe monitory, dalem za niego w ciul kasy. Jeden plus jest taki, że jak prąd Ci na chwilę odetną, to komp działa. Innych plusów ni ma. Jeśli komp ma stać w jednym miejscu, to zostaw sobie stacjonarkę. Jeśli chcesz programować czy cuś, to mozesz sobie kupić dodatkowo jakiegos laptopa. Do nauki programowanoa wystarczy Ci bele-co, chyba, że chcesz tworzyć wymagajace gry...
  10. Takich pustaków poznasz jeszcze masę. Nie tylko dziewczyn, ale ludzi z pracy itd. A jest tylko jeden sposób, aby nauczyć sobie z nimi radzić.
  11. Nikt nie rodzi się od razu mądrym i silnym. Wszystko to praktyka.
  12. Nie, spotkanie dla seksu nie przejdzie. Mówię tutaj o zwykłym spotkaniu i pożegnaniu się. Możesz jej powiedzieć, że w sumie tyle czasu razem byliście, że należy sie jej spotkanie i jakieś słowo na pożegnanie. Ale nie pisalbym jej od razu o co chodzi, tylko zaproponował niezobowiazujace spotkanie na kawke gdzies na mieście. I na końcu spotkania info, że w razie czego może się odzywać, nie widzisz problemu. Tutaj bys sobie zostawił furtkę do eksperymentow. Nie bardzo rozumiem co oznaczają te próby oceny. Jest definitywnie 1:0 dla niej, bo to Ty myślisz o seksie z nią, a także otwierasz o niej temat na forum. Wiem jak to jest, jakieś 10 lat temu też zakonczylem długi związek i przez ponad rok czasu do siebie dochodziłem, także rozumiem Cię kolego. Z jednej strony chciałem zakończyć, z drugiej nie - tak jak u Ciebie. Szarpią Tobą uczucia. Widać to.
  13. @powerade, ja bym na Twoim miejscu wykorzystał tą znajomość do eksperymentów. Na luzie i bez emocji pytasz czy może nie spotkacie sie, aby sie pozegnać, bo chujowo to zakonczyliscie. Na pożegnanie byście mogli zostać znajomymi. Mógłbyś na niej eksperymentować. Aktualnie zwiazek jest skończony. To czy sie odezwiesz czy nie nie ma juz żadnego znaczenia. Żadnego. Game is over. Nikt tego nie chce. Dlatego potrzebna jest praktyka i eksperymenty. ?
  14. Każdego to ruszy, pytanie co każdy z osobna z tym zrobi. Jesteś facetem, także unikasz kobiecych zachowań. Złe uczucia trzeba zaakceptować, a następnie na trzeźwo myśleć co zrobić dalej.
  15. No tak, ale tutaj się rączka urwała (mała sprzeczka, ciche dni) i z tego powodu dzbanek poszedł do kosza.
  16. O ile mówi nam prawdę. Napisał, że Ciągnie go do niej do seksu. A seks przecież może mieć z każdą kobietą. Weźmy też pod uwagę, że kobieta dla jednego mężczyzny może być zimna, a drugiemu rozkładać nogi na samo przy każdej okazji. To zależy jak się związek prowadzi. Pewnie gdyby ją zdominował, to by się odzywała i przepraszała. Ale to gdybanie. Ja w wieku 26 lat też dawałem dupy z kobietami, w takim wieku wie się za mało. Potrzebne jest doświadczenie w boju.
  17. Wygląda na to, że chyba ją trochę lubiłeś. Rację masz, gdybyś teraz wrócił do niej z przeprosinami, to by Cię pewnie zdeptała. Ale tego nie wiemy. Nic się samo nie zakończyło. Ty to zakończyłeś. Pytanie tylko czy taki był Twój zamiar - mogłeś działać pod silnymi emocjami, mogłeś też to zrobić spokojnie i wyrachowanie. Nas możesz oszukać, napisać cokolwiek, aby zachować Twarz, kolegów, rodzinę, przyjaciół, ich także możesz oszukać. Ale sam siebie nie oszukasz. Wiesz dlaczego tutaj o tym piszesz. A konflikty w związkach zawsze się zdarzają i trzeba wypracować sobie technikę na radzenie z problemami. Tutaj na forum słyszę ciągle: "Zostaw, uciekaj, spierdalaj, znajdź inną". I Ci doradzający... co oni robią, gdy mają jakiś konflikt? Czy całe życie ma polegać na spierdalaniu od problemów? ; ) Co, jeśli masz już żonę? Co, jeśli w pracy masz konfliktową osobę? Co, jeśli w rodzinie jest konfliktowa osoba? Powiesz jej: "pakuj się i idź?". Pomyśl nad tym.
  18. Nie, zanim odpisałeś, to zrobiłem update posta - przeczytaj. Przed problemami nie uciekasz, tylko się z nimi konfrontujesz. Uciekają dzieci, walczą mężczyźni. Jeśli widzisz problem, to mówisz swojej: "Musimy pogadać". Nie odzywanie się do siebie Ci nie pomoże, tylko Cię wkurzy. Ona to wygrała. To Ty się wkurzałeś, gdy ona się nie odzywała, widać to Twojej wypowiedzi "miałem czekać jeszcze bóg wie ile aż księżniczka się odezwie ?" Powiedz mi co pokazujesz sobą, jeśli widzisz jakiś problem i milczysz? Zdecydowanie. Wśród jej znajomych i u jej rodziców zostałeś pewnie już chujem, który doprowadził do kłótni, nie odzywał się miesiąc czasu, a później nagle usunął ją z kontaktów. Jeśli jej się ten związek nie podobał i myślała o jego zakończeniu, to ją w sumie wyręczyłeś, teraz nawet nie ma wyrzutów sumienia.
  19. Jako facet jesteś zobowiązany akceptować swoje uczucia, jednak działać racjonalnie. Poniosło Cię, nie odzywała się, wkurzyłeś się, usunąłeś jej zdjęcia, zablokowałeś na facebooku - jednym słowem zrobiłeś DRAMĘ. To rozstanie w stylu nastolatków. Jeśli chciałeś pokazać jaja, to mogłeś się z nią umówić (konfrontacja) i powiedzieć jej wprost, że tego nie akceptujesz i aby się określiła czego chce. Ale życie jest od tego, aby się uczyć. PS Tutaj oceniam jedynie Twoje zakończenie. To jak prowadziłeś ten związek to już inny temat.
  20. Zamieszkaj z nią. Dowiesz się jaka jest (dopóki nie zamieszkasz z kobietą to tak naprawdę gówno o niej wiesz) i rozwiniesz się w bliskich relacjach - to juz bedzie prawdziwa szkola życia, bo zycie osobno i randki to bułka z masłem. Nie rozumiem co ma zdać doradzanie, aby nie mieszkać razem. Z żoną i dziećmi też masz mieszkać osobno, aby nie poczuła, że Cie ma? ? Choć musisz takie cos dobrze rozegrać, najlepiej gdyby ona wyszla z taką inicjatywa, jeśli zaczniesz za nią łazić, łasić sie do niej i prosić na kolanach o wspólne mieszkanie, to stracisz w jej oczach. Po prostu wybadaj grunt. Dowiedz sie co myśli o wspólnym mieszkaniu razem. Zadaj niebezpośrednie pytanie. Później możesz szukać okazji, aby takie coś zrealizować. Dziewczyna jest jeszcze bardzo młoda. Może nie być gotowa na coś takiego. Miej to na uwadze i jeśli zdradzi, że nie chce teraz mieszkać razem, to odpuszczasz temat. I nie zdradzaj się, że chcesz się z nią ustatkować, mieć z nią dzieci itd. To może ją wystraszyć. Poczuje, że Cie ma owinietego na palcu. Wspólne mieszkanie mozesz zaproponować jako chęć lepszego poznania sie.
  21. Zimą tęsknisz za latem. Latem za zimą. Pójdziesz z innym, zauważysz że seks będzie taki sobie, będziesz mieć wyrzuty, Twój się dowie, na bank Cię zostawi, a Ty będziesz szlochać przez jakiś czas. Później się ucieszysz, że będziesz wolna, będziesz testować różnych samców, znajdziesz kolejnego wybranka, po kilku latach się znudzi... Takie życie. ; )
  22. Ja Ci powiem o co chodzi - chodzi o to, że narzekasz na to, że inni krytykują Twoje zdanie i dodatkowo się tłumaczysz. To jest zachowanie ofiary. W społeczeństwie ludzie łatwo rozpoznają *ofiary* i się na nich skupiając, dokopując im jeszcze bardziej. Wiem, że to brzmi obrzydliwie, ale tak to działa. Nie mówię tutaj, że jesteś ofiarą, tylko że aktualnie zachowujesz się jak ofiara, dlatego inni Cię tak traktują i się dopierdalają. To co musisz zrobić to przestać się tłumaczyć i przestań narzekać. Jeśli ktoś się dowala, to albo go olej, albo powiedz "Nie obchodzi mnie Twoja opinia". I przestań się tłumaczyć. Przestań narzekać. I wszystko się ułoży. A za tą złotą poradę mi kiedyś zapłacisz (mam powyżej 180 cm, także płacąc mi będziesz zadowolona).
  23. Nauki przedmałżeńskie robiłem "weekendowo", bo nie miałem na to czasu. Wybrałem się z żoną w długą podróż do "Nysy" (województwo Opolskie), w cenie chyba 400 zł jest w standardzie pokój + wyżywienie, trwa to od piątkowego wieczoru do niedzieli. I tam na zajęciach byli wynajęci głównie psychologowie i osoby zajmujące się problemami w małżeństwach. Był też jeden ksiądz, który powiedział otwarcie, że facet i kobieta nie nadają się do małżeństwa i odradzał to. Naprawdę, ksiądz powiedział, aby się poważnie zastanowić nad małżeństwem, bo ludzie sobie nie zdają sprawy co to jest i potem już tylko - i tutaj rzucił żart - Bóg może pomóc, aby się nie rozpadło... W sumie to wszyscy psychologowie mówili, że facet i kobieta są kompletnie niekompatybilni i inaczej rozumieją świat.
  24. Pozwolę się wtrącić... To zależy od punktu widzenia. Grubasek grubaska miłuje. Dla mnie otyłe kobiety są obrzydliwe. Ty lubisz wysokich (każda kobieta taka jest), pewnie jesteś dość wysoka, zakładam, że w szpilkach pewnie ze 175 albo 180 masz i nie chcesz, aby faceci byli od Ciebie niżsi, zgadza się?
  25. Zdanie możesz mieć inne, wszystko zależy jak się tym zdaniem dzielisz! ; ) Czy mówisz: "Wy głupcy, prawda jest taka! Bla, bla, bla..." A może mówisz: "To co mówisz jest intersujące! A co powiesz na bla, bla, bla...". Tak zwane Umiejętności Miękkie (ang. Soft Skills). PS A wrogów zawsze się ma. Statystycznie na 10 osób jedna Cię nie polubi kompletnie bez powodu, tj. po prostu nie spodobasz jej się z wyglądu, zachowania itd. Mawiają, że jeśli ktoś nie ma wrogów, to oznacza to, że coś jest z taką osobą nie tak.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.