Skocz do zawartości

HumanINC

Starszy Użytkownik
  • Postów

    516
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    50.00 PLN 

Treść opublikowana przez HumanINC

  1. @lync, bardzo ciekawy wpis i popieram w 100%. To jest kluczowe pytanie. Ja już niejednokrotnie o tym mówiłem. Ja powiedziałem swojej ówczesnej dziewczynie o tym, że poszedłem na terapię. Ona oczywiście co do tego miało wiele uwag i niechęci. Jak mogła nie mieć niechęci, skoro uciekał jej sprzed oczu "rycerzyk" i dobry misiu. Oczywiście mając oczy zasłonięte mgłą, w ogóle nie zauważałem tego. Dopiero po prawie roku, mogę do tego podejść "na trzeźwo". Bracie @jankowalski1727, mówiąc jej o tym możesz tylko zyskać. Jeżeli ona nie będzie z tego powodu "zadowolona" i będzie Ci dogryzać, to EWAKUACJA! Bo przestaniesz marnować swój najcenniejszy zasób - tj. CZAS. Dodatkowym zyskiem wynikłym z tego, że mówiąc jej o tym, jesteś szczery sam ze sobą. Skrywanie jakiegoś sekretu, prędzej czy później Ciebie zje. Kropla będzie drążyła skałę cały czas... kap... kap... kap - to jest tortura.
  2. W weekend to już będzie za późno. U mnie jest tak samo. Ale podchodzę do tego z akceptacją. No ja nie mogę "trochę" ćpać, "trochę" pić alkoholu albo "trochę" wpadać w seksoholizm. Po prostu wiem, jak będę się potem czuł. Musiałem to wyeliminować w 100%, aby poczuć się dobrze. Ale oczywiście podchodzę do tego z AKCEPTACJĄ, i zauważam te emocje. Co tutaj dużo mówić, wolę powiedzieć jak się "nie czuję". Nie czuję dojmującego poczucia winy. Na NoFap / NoPorn jestem od mniej więcej 2 lat oczywiście z "wpadkami". Psychoterapia + wiele wiele wiele pracy. Moje najdłuższe okresy bez fapu jak dotąd to mniej więcej 30 - 60 dni przy czym dopiero teraz uważam że jest to ŚWIADOMY NoFap wcześniej to był dupościsk . I uważam to za OGROMNY sukces, bo zaczynałem od poziomu N razy dziennie gdzie pod N wstaw dowolną liczbę od 5 - 10. Trzeba mieć na uwadze, że to jest "proces". Początkowo dzięki terapii udało się zauważyć przyczyny tego napięcia, zrozumieć to, zaakceptować a potem wyeliminować. Teraz jestem na 29 dniu i mam nadzieję, że po prostu już więcej nie będę musiał zerować licznika - tylko po prostu przestanę liczyć. Wyeliminowałem wszelkie dystraktory, triggeromaty, kobiety, alkohol, narkotyki i zastępuje je zdrowymi "nawykami". Pamiętaj - suma "uzależnień" jest zawsze stała. Wspaniałości.
  3. Jak to jaki? Do pierwszego "włożenia". 😆
  4. Uf, to dobrze. Nigdy nie twierdziłem, że mam jakąkolwiek klasę. Ale może dlatego jestem lubiany. . Inni i ich zdanie na mój temat jest zupełnie poza moim zainteresowaniem. Gdyby każdy zajął się swoim małym podwórkiem a nie patrzał co tam u sąsiada to świat byłby piękniejszy. Na początku? < 10%, po praktyce > 80% - po prostu stałem się bardziej wybredny, i nie zagaduje tyle ile kiedyś, ale spośród tych do których zagadam to na 80-90% dostanę numer telefonu. Jeżeli chodzi o podejmowanie prób to zagrałem w wielu turniejach sportowych niszowego sportu... myślę, że takowych było co najmniej 8 rocznie. Puchar Polski zdobyłem w 6 roku trenowania. Przegrywałem zdecydowanie więcej razy, niż wygrywałem - ale po 6 latach, stanąłem na najwyższym stopniu podium.
  5. Nie musisz mnie przepraszać. . No ewidentnie się nie rozumiemy. Do wszystkiego trzeba podchodzić z głową. Amen. Poza tym to, Znowu, a co mnie obchodzą ludzie za mną? Co mnie obchodzi to, że utrudniam jej pracę? Co mnie obchodzą świadkowie? Po co tyle pytań i zachodzenia w głowę. To są oczywiste wymówki. Jak można nauczyć się zdolności improwizacji w różnych sytuacjach... nie będąc w tych sytuacjach? Ty chcesz być "nice guy", a ja nie. Nie jestem zupą pomidorową, aby mnie każdy lubił. Jak się komuś to nie podoba, to przecież może nie słuchać, odwrócić wzrok, albo cokolwiek innego. . W życiu nic nie ugrałem i nic nie nauczyłem się będąc w sytuacji komfortowej. Zawsze tylko i wyłącznie konfrontując się z nieprzyjemnościami. Dopiero przeżywając "dyskomfort" może dość do utworzenia się nowych połączeń neuronalnych. Jak sobie wyobrażasz czysto hipotetyczną sytuację, że idziesz do pracy i widzisz tam swoją byłą? Dzień w dzień, miesiąc w miesiąc, rok w rok. To nie jest komfortowa sytuacja. Blizny w takim stanie goją się zdecydowanie dłużej. A absolutnym priorytetem w życiu każdego mężczyzny jest jego spokój psychiczny. Bardzo wygodnie jest powiedzieć "No nie mam gadki, to nie będę zagadywał. Ogólnie to nic nie będę robił i liczył, że kogoś fajne poznam - może w pracy?". Oczywiście, wszystko robimy dla siebie, a to że mamy szanse kogoś fajnego poznać jest tylko tego wypadkową - w tym się chyba zgadzamy.
  6. No @mac, podpisuje się dwoma rękami pod tym! Muszę to sobie gdzieś zapisać!
  7. No panie @Mr. Pacjent, dawno nie czytałem tak dobrego wątku. Ja w ciągu swojej terapii, oraz własnego rozwoju doszedłem do jednego. Jakiekolwiek "ukajacze" emocji, które używałem tj. seks, alkohol, porno, fap, papierosy, narkotyki, kobiety itp. wprowadzały mnie w stan stałego poczucia winy. A to prowadziło wprost do błędnego koła, "poczucie winy -> chęć poczucia ulgi -> rozładowanie poprzez alkohol / seks / papierosy / narkotyki -> poczucie winy" I nie ma tutaj półśrodków, tj. nie mogę tylko "trochę" ćpać. Nie mogę tylko "trochę" oglądać porno i się masturbować. Nie mogę tylko "trochę" pić alkoholu. Jestem osobą, która ma tendencje do nadużywania substancji i zachowań "psychoaktywnych", więc nie mogę sięgać po nie wcale. Teraz już "przed" wiem jak będę się czuł "po". I tak jak tutaj wspomniałeś nie chcesz się masturbować, a nie masz jak rozładować popędu seksualnego poprzez regularny "zdrowy" seks. Powiedzmy, że jestem w tej samej sytuacji, i jedynym wyjściem było dostrzeżenie tych emocji zaakceptowanie ich tj. "mam do tego prawo, mam prawo to odczuwać" pogodzenie się z nimi i nie postrzeganie ich jako czegoś złego. Tylko danie im wybrzmieć sprawi, że rozpłyną się. Tak jak napisał @Sky (gdybym mógł, to dałbym Ci dwa lajki). Z pozycji "dorosłej świadomości" możesz postawić granice temu "emocjonalnemu dziecku".
  8. Ani osądzający, ani pouczający. Jak ktoś chce mieć "nudne" życie, to proszę bardzo. Tylko wtedy niech przy mnie nie narzeka, że nie może kogoś znaleźć ciekawego. Nie chodziło mi o znalezienie kobiety, tylko o sens wyższy. Wytrwałość przynosi efekt, a nie pojedyncze działanie. Nad nieśmiałością można pracować. Do pierwszej zagada tak jak napisałeś, a do kolejnej już będzie lepiej. Konsekwencja. Jakby się zastanawiał nad czym czy przeszkadzam jej w pracy, to do żadnej z ekspedientek bym nie zagadał. . "Będę przeszkadzał jej w pracy" ~ Wymówka jakich tysiące mógłbym wymyślić. Nie zastanawiasz się jak to zrobić i jak wypadniesz, tylko podchodzisz do niej. Tak, to takie proste. Bo być może nie miałeś żadnych nieprzyjemności z tego powodu. Wielu braci właśnie miało taki kwas w pracy, bo Pani się coś nie spodobało. Możesz mi uwierzyć, że wcale nie trzeba super gadki, cytowania Goethego ani pomysłu na rozmowę. Odpowiedz sobie na pytanie: "Dlaczego nie miałem z nią o czym rozmawiać?". Podpowiem Ci cytując: a więc dzięki temu: Ty myślisz, że ja książek nie czytam? Czytam. Tylko prócz tego, robię jeszcze inne rzeczy, które dają mi radość. Wspaniałości.
  9. Słuchajcie, ale to chyba nie tak. Trzeba mieć doprawdy nudne życie, aby właśnie tak było. A gdzie wycieczki w góry z paczką przyjaciół gdzie każdy "doprasza" kogoś. Jakieś imprezy gdzie jesteś zapraszany? Zainteresowania: siłownia / basen / strzelnica / morsowanie / kursy / klub czytelniczy / nauka języka w grupie / meetup branżowy - serio, cokolwiek. Tylko wiesz jaka jest zasada? Trzeba być w tym wytrwały. Jak chodzisz raz w miesiącu, to jesteś NoName. Jak chodzisz stale od 1-2 lat, to jesteś kumplem wszystkich "stałych" bywalców - i nagle jesteś zapraszany, to tu - to tam, tak przynajmniej ja poznaje całkiem ciekawe osoby. A co jest złego w zagadywaniu ekspedientek czy kobiet na ulicy? To nie honorowo, czy co? Uwierz mi, że 98.9% to nawet do tej ekspedientki / kobiety na ulicy nie zagada. Jak chodzę do tej samej restauracji od dwóch lat to znam tam wszystkich stałych bywalców włącznie z właścicielem. I wiesz co? Dzwonię w sobotę rano, umówić stolik - i ten stolik zawsze się dla mnie znajdzie. Tak się buduje zdrowy "social circle" a to pozwala nam na poznawanie "lepszych i lepsiejszych" kobiet. Nie skazujmy się na to co nam dają, tylko bierzmy to co chcemy. Albo przynajmniej twórzmy ku temu możliwości. Wspaniałości na niedziele.
  10. Jak wielu przede mną powiedziało. W pracy nie bawimy się w kobiety. . To się po prostu zbyt często kończy źle. Jest naprawdę wiele wolnych, ciekawych i zainteresowanych kobiet, które nie pracują / uczą się w tym samym miejscu. A więc bezsensem jest marnotrawić cenne zasoby (CZAS / pieniądze / energię życiową / spokój psychiczny) na te zajęte, nieciekawe, niezainteresowane i PRACUJĄCE W TYM SAMYM MIEJSCU. Po kruchym lodzie stąpasz przyjacielu. PS. No i często z tymi prawniczkami to jest tak, że czytają (i wierzą) w to co widzą na Wysokich Obcasach czy innym Elle. Programowanie in progress. . Także uważaj bracie, bo może się okazać, że króliczek oczekiwań będzie biegł bardzo szybko.
  11. "Chodzi o to aby zbierać, a nie zebrać i zakończyć zbieranie".
  12. Hej. Będę szczerzę zdziwiony, jeśli Ciebie gdzieś zaprosi bo w tym "i jej powiedziałem,że tak zapraszam ciągle i teraz licze żeby ona coś wymyśliła." stajesz się "wymuszaczem". Jeśli by widziała pole do inwestycji, to by zainwestowała - możesz mi uwierzyć na słowo, że właśnie tak by było. A wiesz co się robi z kimś kto coś wymusza? Podświadomie gardzi się taką osobą. Samo oczekiwanie jej inwestycji sprawia, że Twoja wartość w jej oczach spada. Zamiast starać się sprawić, by ona sama - z własnej nieprzymuszonej woli również zainwestowała, to Ty próbujesz do czegoś ją "przymusić" i "spijać" jej atencję z ust... a to zalatuje trochę zależnością. Przecież po co miałbyś liczyć na jej "wymysły", Ty masz ciekawe życie, i co najmniej kilka opcji prócz niej - prawda? A więc co zrobić w takiej sytuacji? Słowo klucz na dziś - "dystans" Panie kolego. Dlaczego? To, że przestaniesz inwestować przyniesie dwie wymierne korzyści. Primo, jej własna wartość w jej oczach spadnie, bo inwestować warto w inwestycje rokujące (wartościowe). A skoro Ty nie inwestujesz, to znaczy że przestała rokować - "Moja wartość w jego oczach spada! Coś trzeba z tym zrobić!" ~to podpowie jej mózg. Secundo, przestaniesz tracić środki na kolejne inwestycje. Jeśli Ty przez okres tego delikatnego dystansu również coś zrobisz dla siebie i będziesz starał się zwiększyć zasoby tym lepiej bo będzie jeszcze większy kontrast. PS. Możesz nawet odmówić jej zaproszenia, bo przecież jesteś bardzo zajętym człowiekiem, prawda? Oczywiście proponując kontrpropozycję w innym - odpowiedniejszym dla Ciebie terminie, miejscu, czasie. itp. . No i nie daj się nabrać na pierwsze oznaki jej zainteresowania, bo to może być klasyczny test, dlatego na razie 100% focus na sobie. Wspaniałości
  13. Ostatnio rozmawiałem z panem dobrze 60+ i dokładnie to samo mi powiedział! .
  14. Hm, zawsze szanowałem swoje pieniądze ale sam siebie bym nie szanował jakbym był "połówkowiczem" - czyli facetem dzielącym rachunek na pół. Tłumacze i objaśniam (oczywiście mój punkt widzenia). Nie ma absolutnie nic złego w postawieniu komuś posiłku. Powtarzam! Nie ma absolutnie nic złego w postawieniu komuś posiłku. Jeśli Ciebie na to nie stać, to tego nie rób. Jeśli nie chcesz inwestować, to jak chcesz uzyskać zysk? Każda inwestycja obarczona jest pewnym ryzykiem utraty zainwestowanego kapitału. Każda inwestycja (CZAS / pieniądze / wiedza) w ujęciu relacyjnym jest jak "piłka", a piłki się odrzuca. Jak ktoś nie odrzuca piłki (nie ma chęci rewanżu), to dużo nam mówi o takiej osobie. . Bo jak to by wyglądało? Przyjaciele mnie zapraszają do restauracji, płacą za mnie - ja im odstawiam, ja ich zapraszam to płacę za nich oni mi odstawiają - i tak wiem, że mogę na nich liczyć - A jak zapraszam kobietę to co? Płacę tylko za siebie, w imię zasady nie płacenia za kobiety? xD. Pajacerka. Proszę mi tutaj nie wspominać o randkach z Tindera, gdzie laski umawiają się z facetami tylko na jedzenie do restauracji... 🤦‍♂️ Zamiast się zastanawiać "czy powinienem za nią płacić", raczej szukaj takich kobiet gdzie prawdopodobieństwo zwrotu z inwestycji będzie większe - tj. będzie bardziej skora do wzajemności. Nie umawiaj się z byle kim, tylko z kimś dla kogo warto prócz pieniędzy poświęcić CZAS. Bo pieniądze to jeszcze możesz łatwo zdobyć, a CZASu już nie odzyskasz. Na każdą randkę jaką miałem w ostatnim czasie, i gdzie wydałem jakieś pieniądze to zawsze druga strona się rewanżowała - ba, wręcz domagały się tego aby za mnie zapłacić. Wtedy nie zgrywajmy gieroja, tylko dajemy za siebie zapłacić - można to jeszcze opakować w jakiś przaśny żart o tym, że uwielbiasz jak kobieta za Ciebie płaci - oczywiście wszystko z przymrużeniem oka i dystansem do siebie - tak tworzy się zdrowe relacje, oparte na zdrowych zasadach. Nie musisz zapraszać jej na jedzenie, możesz ją zaprosić na spacer. To też jest OK! Ba... najlepiej zrobisz, jeśli zaprosisz ją na spacer, na który pójdziesz niezależnie od tego, czy ona się pojawi czy zgodzi. Nie uzależniaj swojego szczęścia od jej obecności w Twoim życiu. A u Ciebie to już się zaczęła kalkulacja - czy zrobię dobrze / źle - hamuj piętą. Wspaniałości.
  15. Fajnie, że się tym podzieliłeś. . Widać, że silna osobowość daje wymierne korzyści.
  16. Dokładnie to samo chciałem napisać. Ponadto dostają darmową atencję od wszelkiej maści "pomagaczy" i gości ze ślinotokiem. Dokładnie tak. Potwierdzam bo widziałem takie coś wielokrotnie. Facet musi dymać na siłowni często 3-4 razy w tygodniu przez długie miesiące i to solidnie, a widziałem kobiety co po 1-2 miesiącu nabierały już bardzo dobrych kształtów. Co do głównego tematu - poprawia się pewność siebie z jednej strony, a z drugiej jest podbijana przez darmową uwagę atencjuszy + lajki z instagrama. Niemniej jednak uważam "aktywność"! kobiety na siłowni za plus.
  17. Swego czasu też dostałem "opierdol" za uśmiech. Spojrzałem tylko wymownie myśląc sobie - "jak smutne życie trzeba mieć, aby uśmiech drugiego człowieka powodował złość". Jakakolwiek nasza złość w tym wypadku, byłaby bezsensowna - takim osobom trzeba współczuć, bo w środku psychiki mają dziurę, której nijak nie da się zapełnić. Nie kontynuowałem tej znajomości.
  18. Dokładnie, może gość jest tylko "przyjacielem".
  19. Bardzo mi się podoba wpis @antyrefleks i się z nim zgadzam. Dopóki są emocje, to można być i kaszalotem. W wielu poradnikach PUA / SRUŁA itp, jest o tym powiedziane wprost. Wystarczy być ZADBANYM a pewność siebie zrobi resztę. Nie jestem znowu pewny czy będzie to działać w LTR. Jedna z samic w temacie dotyczącym LTR powiedziała, że czasem jak pojawi się u samicy Adonis na radarze, to co by się nie działo i jak misiu by nie był dobry, to klapki na oczach i chemia mózgu się zmienia o 180 stopni w stronę Adonisa. Także ten.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.