Skocz do zawartości

deleteduser86

Starszy Użytkownik
  • Postów

    726
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1
  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez deleteduser86

  1. Tego, że wyskakiwanie z auta, roweru, motoru z ryjem i robienie awantury, bo ktoś na ulicy ośmielił się nie zachować zgodnie z oczekiwaniem Pana Zajebistego (Pan Zajebisty pewnie nigdy nic nierozsądnego na drodze nie zrobił, gdzieżby?) jest w mojej i nie tylko mojej ocenie niemądre. Ale ja jestem za wolnością. Każdemu wolno, zarówno zachowywać się mądrze, jak i głupio. Starajmy się innych traktować tak, jakbyśmy sami chcieli być potraktowani. Również wtedy, gdy zrobimy coś nierozsądnego. Błędy robią zarówno kierowcy, jak i rowerzyści. Tyle.
  2. Agresja na drodze, to coś czego warto się wystrzegać. Można powiedzieć, że to taki miecz, którym możesz komuś coś zrobić, ale równie dużą szansę masz, że pochlastasz się nim sam...
  3. Znowu temat o Archu, w którym najwięcej do powiedzenia ma Arch. Litości....
  4. Byłem tylko raz zawodowo i to w zimie (urocze -20?) i przyjechałem z nastawieniem wysokie blondyny, a tam głównie widziałem, czerń, heban i inne ciemne odcienie.... Ja jak @Dyzma_Prezes jestem patriotą, mam polski organizm, dlatego uważam, że nasze polskie towary są najlepsze i obce mi nie smakują
  5. Kobieta kolegi/przyjaciela jest jak eksponat w muzeum, mogę podziwiać, nie wolno mi dotykać. Raz przeżyłem taki głupi podjazd parę lat temu. Kolega z którym trenuję i bywał u mnie na imprezach, zaczął robić jakieś dziwne aluzje co do mojej kobiety, w sensie, że ciekawe czy by jej się spodobał itp. Ponieważ zawsze po treningach bierzemy "grupowo" prysznic i nie mamy przed sobą tajemnic, powiedziałem mu (rozmowa odbywała się przy kolegach), że raczej nic z tego by nie było, bo moja żona lubi duże fiuty a ty stary sam wiesz, że za wiele w spodniach nie nosisz. Nigdy więcej do tematu nie wrócił Proponuję daj mu jakąś ciętą ripostę. A jak się nie odwali, daj mu w mordę pod byle pretekstem, co by nie pisać należy mu się!!!
  6. Jak następnym razem będzie jadła pizzę daj jej profilaktycznie 6 kapsułek. Problem rozwiąże się sam
  7. Prawdę rzeczesz siostro. Dla ważności oświadczenia kluczowe jest czy słowa te wypowiedziane były przed czy po ejakulacji ? "Po" mają o wiele wyższą wartość niż "przed".
  8. Mieszkam w domu, a najbliższy sąsiad jest daleko, więc u mnie ten problem odpada. Szacun. Ja po robieniu nalewek, mam po prostu ochotę wejść na wyższy poziom i zrobić coś od początku swojego. Im starszy jestem, tym więcej satysfakcji dają mi produkty wykonane moją ręką, nawet jeśli sam za wiele ich nie piję Własnie je ostatnio intensywnie czytam. Kopalnia wiedzy. Mnie akurat piwko nie kręci w ogóle, bo praktycznie nie piję. Ale przyznaję, artyści domowego wyrobu potrafią czynić cuda. Kuzyn takowe warzy i jak spróbowałem jego piwa kiedyś, to gdzie tym sklepowym do jego wyrobu. Głębia smaku, intensywności i różnych aromatycznych dodatków niesamowita. Gdybym był piwoszem, to bym go ciągle odwiedzał ?
  9. Ostatnio taka sytuacja w kolejce do pewnego miejsca. Skrzywiona niewiasta (one mają takie wiecznie niezadowolone twarze) krzyczy na męża przy ludziach - Ty chyba zwariowałeś, że ja w tym słońcu tu będę stała - Logiczne, przecież to on winny temu, że słońce i kolejka ? I następnie zwraca się do dziecka: -Chodź niech ojciec se tam stoi, my pójdziemy do cienia - Też logiczne, ojciec w kolejce wszak może paść jak koń w drodze do Morskiego Oka ? a) Nigdy bym się z taką damą nie ożenił b) Gdybym jednak miał zaćmienie i się z taką ożenił, to bym się rozwiódł Nie widzę możliwości kompromisu dla tego rodzaju braku szacunku okazywanego osobie z którą jesteś w związku.
  10. Mam świadomość tego o czym piszesz, sam na legalu produkuje nalewki i nie boję się Policji Pisałem w pewnym uproszczeniu, nie wdając się w meandry prawne, które dla mnie są kuriozalne.
  11. Ponieważ dla mnie przygotowania, to również a nawet przede wszystkim nabywanie umiejętności, które przydają się w ciężkich czasach, mam pytanie czy ktoś z Panów braci pędzi? ? A jeżeli tak, to jakim sprzętem dysponuje i jakie ma osiągnięcia? Oczywiście pędzenie bimbru, produkcja alkoholu nawet na własny użytek, jest w tym zniewolonym kraju nielegalna, to rzecz oczywista piszemy tu o swoich hipotetycznych doświadczeniach z wyrobami i aparaturą używaną wyłącznie w celach kolekcjonerskich... A może ktoś tworzy nalewki, wino itp.? Ja osobiście robię tylko nalewki z gotowego produktu, samego alkoholu nie pędzę, ale nie ukrywam fascynuje mnie temat i mocno się nim ostatnio interesuję, więc może i od kogoś czegoś nowego się dowiem ?
  12. - Nie dostosowywać swojego zdania/swoich poglądów do tego - "co o mnie pomyślą/ona pomyśli". - Uczynić siebie i swoje dobro, centrum swojej uwagi i swojego zainteresowania. Uwaga poświęcona swojemu dobru nie powinna być nigdy mniejsza niż poświęcana dla drugiego człowieka - Mieć swoje życie, swoje pasje i nigdy nie rezygnować z nich dla kogoś - W stosunkach z ludźmi/kobietami wyznawać wzajemność tzn. nigdy nie pozwolić aby od ciebie wymagano więcej niż od kogoś z kim masz relację. Dotyczy częstotliwości i inicjacji kontaktów, zaangażowania w relację, wkładu finansowego itp. - Z ludźmi, którzy próbują tobą manipulować, wykorzystywać bądź oczekują czegoś przeciwnego do powyższych punktów kończyć bądź ograniczać znajomość.
  13. Filmik rewelacja. Mnie bardzo kręci stolarka po japońsku, wszystko robione ręcznie (japońskie ręczne piły do drewna, to inny wymiar niż to co można kupić w OBI). Do tego mnogość japońskich połączeń drewna, to prawdziwy majstersztyk. Osiągnąć ten poziom precyzji, dokładności i fachowości, marzenie nomen omen ściętej głowy ?
  14. Dynamiczny, ale nie agresywny. Lubię jazdę samochodem, ale staram się nie rekompensować jazdą autem swoich życiowych frustracji, co mam wrażenie robi sporo użytkowników drogi. Odkąd zaczęli filmy kręcić i na youtube wrzucać już nie ? Chyba nie jestem sebopodobny, bo bym cię zapewne puścił przodem ?
  15. Dla higieny psychicznej (work life balance czy jakoś tak to się nazywa) na tym forum postanowiłem odpuścić wszelkie tematy medyczne i okołomedyczne. Dyskutujcie beze mnie
  16. Zawsze mam rezerwę do idei, które każą mi patrzeć na świat przez pryzmat prosty jak konstrukcja cepa... Człowiek, jest jednostką dosyć skomplikowaną, złożoną z myśli, pragnień, rozterek i wątpliwości. Piękna wizja i wspaniałe założenie. Tu powstaje pytanie dlaczego około połowa osób żyjących w tej bajce zdradza swoich partnerów? No tak zapomniałem, przecież ludzie są prości jak obsługa cepa. Ich życie wewnętrzne ogranicza się do trawienia i wydalania produktów, nabytych po atrakcyjnej cenie w Biedronce. Codziennie niskie ceny Masz rację, Janusz zamiast powiedzieć, że jest niezadowolony z życia seksualnego i mówić głośno o swoich potrzebach, powinien znosić to z "godnościom osobistom" bo jak argumentowała koleżanka wcześniej "Trzeba ponosić konsekwencje swoich wyborów". A co jak mu nie pójdzie z tym znoszeniem? Aaaa, zrobi to co robi połowa żyjących w bajce i poszuka sobie pocieszycielkę (pocieszyciela w wersji dla Grażyny) No w sumie przekonałaś mnie. Bycie szczerym, to fatalne rozwiązanie, żyjmy w bajce!!!! Zdarza mi się nawet zwrócić jej uwagę pt. popatrz jakie ta dziewczyna ma piękne pośladki. Nie przeszkadza jej to, podobnie jak mnie nie przeszkadza, że w Hiszpanii oglądnie się za latynosem i skomentuje, że ładniutki (wyjątkowo mało latynoski ze mnie typ, więc rozumiem te ciągotki). W mojej ocenie bycie w dobrym związku nie polega na tym, że mamy specjalne "prawa własności" do drugiej osoby, ani prawo do wymagania poświęcania przez nią "swojego Ja", w imię wyimaginowanej "uświęconej wspólnoty". Bycie w dobrym związku polega na wzajemnej szczerości, akceptowaniu swojej indywidualności i prawa do bycia szczęśliwym, z jednoczesnym szanowaniem granic, które każdy z nas ma.
  17. Ja tam na tym forum od kolegów i koleżanek w innym temacie dowiedziałem się, że przedstawiciele mojego zawodu to: naciągacze partacze dziwki koncernów farmaceutycznych O odpowiedzialności, zwłaszcza wyjątkowej nikt do tej pory nie pisał, ale nie powiem łza mi się w oku zakręciła. Nawet dziwka jak widać ma ludzkie odruchy ? No popatrz, zaczynamy się zbliżać do jakiegoś konsensusu. I jak widać, można nieźle dojść, gdy tematem przewodnim, jest wytrysk na ciało ? Dziękuję za interesującą dyskusję. Chyba wyczerpaliśmy potencjał tego Off topu
  18. To się nazywa kompromis. Ale działa w dwie strony a nie jedną. Ma jakieś znaczenie w tej dyskusji, czy jestem lekarzem, tokarzem czy grabarzem? Według mnie nie, a drugi raz używasz argumentu zawodowego. Jasne, tak samo jak oczekuję, że ją będą obchodzić moje. A pierwszego kosztem drugiego? Twój argument działa w dwie strony. A jeśli np. chowam swoje potrzeby w kieszeń krzywdzę siebie. Co jest mniej naganne moralnie, krzywdzić kogoś swoją potrzebą czy siebie, udając przed samym sobą, że jej nie mam i nie jestem w niej niezaspokojony? Dlatego uważam, że ludzie powinni szczerze mówić o swoich potrzebach, oczekiwaniach i komunikować je swoim partnerom. Ale szczerość nie jest domeną relacji międzyludzkich, zwłaszcza damsko-męskich. Znowu zapachniało martyrologią. A ja napiszę przekornie, że ludzie zachowują się na wskroś racjonalnie. Robią sobie prywatną analizę kosztów korzyści i brną w coś co korzyści ma więcej niż kosztów. Dla niektórych kosztem nie do podjęcia jest rozbicie rodziny, dla innych stygmat rozwódki i religijne tabu, dla kogoś innego z kolei względy ekonomiczne. Mocno się zafiksowałas na tych 25 latach ukrywania, zatem przyjmijmy, że ich nie ma. Czy 5 lat z 25 lat ukrywania będzie ok? Jaka wartość czasowa co do zmiany poglądów, potrzeb czy zapatrywań jest w porządku? Nie zaskoczyłaś mnie To fundamentalne pytanie, które ci Panowie muszą sobie zadać. Czy lepiej mieć 10% udziału w firmie wartej 10 mln $ czy 100% i wyłączność w firmie wartej 10 tyś $ Przypomniała mi się historyjka kolegi z pracy, który co tu dużo mówić był brzydki, ale pozycję zawodową/społeczną miał. Ostoja katolicyzmu, konserwatyzmu i piewca norm moralnych. W pełni oddany ruchowi odnowy w Duchu Świętym. Zawsze oburzony na wszystkie historie o niewierności czy cudzołóstwie, jak to nazywał. No i przyszła kiedyś do pracy całkiem atrakcyjna pielęgniarka, która postanowiła go sobie owinąć koło tyłka. Nie wiem czy jej to zajęło 2 tygodnie (Jestem Szefem, więc o plotkach zawsze dowiaduję się ostatni?) ale historia że się tak wyrażę jako żywo pasująca do twojej opowieści. Siła jego moralności była skorelowana z potencjałem do bycia wodzonym na pokuszenie.
  19. Mam zajebisty dystans do wszelkiej maści coachów życiowych Ale ten tekst kiedyś mi się spodobał. Może i tobie się przyda. https://volantification.pl/2016/07/14/pozwol-temu-odejsc Powodzenia.
  20. Świetnie, że tak dobrze wiesz co Panowie wiedzieli i czego chcieli. Ja akurat nie wiem. I jak sobie tak spojrzę na siebie biorącego ślub X lat temu i swoją świadomość czy zapatrywania dziś, to jestem zupełnie innym człowiekiem. I w sumie moja żona też. Czy to znaczy, że oboje okłamywaliśmy się od samego początku? Meandry naszej psychiki, są trochę bardziej skompikowane niż algorytm 0-1, jeśli do tego dodasz naturalną z czasem ewolucję naszych poglądów, potrzeb itp. to nic nie jest takie proste, jak piszesz. Prawda jest wartością naczelną. Jeśli zaczynamy relatywizować ile prawdy, możemy komuś powiedzieć a ile nie, to wchodzimy na grząską ścieżkę. Bardzo to okrutne. Równie dobrze mogłabyś napisać. Co mnie obchodzą twoje potrzeby? Co mnie obchodzi czy jesteś nieszczęśliwy? W sumie mam gdzieś czy ci dobrze ze mną czy źle, byleby tylko kasa sie zgadzała Operujesz pewnego rodzaju uproszczeniami, zatem i ja sobie na nie pozwalam.... Ale ja się z tobą zgadzam. Ale czy bycie w związku wyklucza posiadanie czy ewolucję własnych poglądów? Chyba jednak nie. I żebyśmy się dobrze zrozumieli, ja nie jestem ani zwolennikiem otwartego związku, ani nie mam takowych pragnień. Zareagowałem na wpis, który jako żywo przypomniał mi podejście, które księża katoliccy stosują do małżeństwa, czyli jeśli zdecydowałeś/zdecydowałaś się na małżeństwo nieś swój krzyż, jaki by nie był ciężki. Dla mnie to bzdura. Człowiek, jest samodzielnym bytem, który ma prawo zmieniać swoje poglądy, ma prawo ewoluować w swoich poglądach i ma prawo mówić o swoich potrzebach. Wreszcie, ma prawo dążyć do swojego szczęścia, a zarazem musi ponosić konsekwencje swoich decyzji. Uważam, że szczęśliwy związek, to związek, w któym są 2 szczęśliwe osoby, będące ze sobą, bo tego chcą. Bo jest im dobrze, bo zaspokajają swoje potrzeby. Związek to nie jakaś wyimaginowana święta relacja, w której w imię "wyższej powinności" oboje mamy się dla siebie poświęcać i cierpieć, a tak odbieram niektóre tu napisane stwierdzenia.
  21. Jak możesz wcześniej określić swoją zmianę poglądów/zapatrywań/potrzeb? Antycypować? Co to znaczy marnować komuś życie? Bardzo stygmatyzujące określenie, które nakłada na delikwenta potrzebę, że ma dostosowywać się do oczekiwań i potrzeb drugiej strony. Toż to nie partnerski związek, lecz dyktat!!! Wszystkie i zawsze? Jak wybierzesz kiepską pracę, albo kupisz sobie za małe buty, to brniesz w to nadal? ? Wydaje mi się, że immanentną cechą człowieka, jest rozwój i zmiana. Egoizm wcale nie kojarzy mi się pejoratywnie. Ja na przykład uważam, że zdrowy egoizm każdemu jest potrzebny, żeby być szczęśliwym. Jakby mi się zmieniło, to tak bym zrobił? Zdecydowanie nie jesteśmy. Dzieci są szczere. Dorośli uwielbiają żyć w kłamstwie. Zawsze aktualne jest pytanie czy lepiej oszukiwać siebie samego czy innych? Życie nie jest tak zero jedynkowe. A przynajmniej nie życie ludzi z jako taką świadomością.
  22. A reguły to jak granice na Odrze i Bugu? Niezmienne? Przecież ludzie się zmieniają/odkrywają, to i mają prawo zmieniać swoje poglądy, tudzież reguły. A jeżeli od 25 lat kogoś to cisnęło, to chyba lepiej, że w końcu powiedział a nie tłamsił nadal? Ja tam wolę szczerość niż udawanie. A propozycja otwartego związku, jest zdecydowanie bardziej uczciwa niż dymanie na boku. Oczywiście nikt nie każe na taką propozycję się godzić, ale słysząc ją przynajmiej wiesz na czym stoisz. Udawanie, że jest świetnie, to dopiero masakra. Znam gościa, który 12 lat udawał kogoś kim nie był (dorobił się 2 dzieci w tym czasie), aż w końcu powiedział żonie czego potrzebuje, a że ona nie umiała sobie penisa doprawić, to się rozwiedli. Z dwojga złego lepsze było uczciwe postawienie sprawy z jego strony, niż robienie jej boków z facetami.
  23. Super sprawa. Ja, tak jak niektórzy bracia, "robię w stolarce" od jakiegoś czasu ? Ale nie ukrywam, że ślusarstwo też mnie nęci i może kiedyś znajdę na to chwilę czasu. Zrobienie czegoś własnymi rękami, to cudowna odmiana i różnorodność w porównaniu z wpisywaniem ton danych do komputera, albo przerzucaniem papierów. Każdemu polecam.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.