Skocz do zawartości

Feniks77

Starszy Użytkownik
  • Postów

    358
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Donations

    0.00 PLN 

Treść opublikowana przez Feniks77

  1. @SzatanKrieger Exżona to przemocowiec (7 lat jazd psychicznych), a borderka to późniejszy roczny związek. Gorsze było to pierwsze, większa żałoba po drugim (bo odeszła zanim dała mi popalić). Terapia - na NFZ czekam w kolejce od lutego (wtedy miałem taki zjazd po porzuceniu przez tą borderkę, że aż sam się przeraziłem). Na prywatną mnie nie stać, mam na łbie hipotekę, alimenty i pensję taką jak to w budżetówce w kulturze, więc ledwo dopinam budżet pobocznymi zleceniami. W sumie sam prowadzę sobie autoterapię w medytacjach z pogranicza jakiejś autohipnozy (sam nie wiem jak to działa, ale w medytacjach cofam się do emocji z dzieciństwa, rozwodu starych, przemocy w szkole itp. i przeżywam to na nowo inaczej, wprowadzając obok siebie-dziecka, siebie-dorosłego, obrońcę; a w końcu INFJ to Adwokat, hehe). Jakoś sobie radzę. Aktywność fizyczna też pomaga. Koncentracja na bieżącej chwili, dystans do "radia" w głowie... Dziewczynom dam spokój. Parafrazując bodaj Benjamina Franklina - nie mógłbym związać się z kobietą, która byłaby na tyle głupia, żeby związać się ze mną. A książki i rower nie mówią "nie wiem co czuję".
  2. Nie no, myśl o tym, że Młoda zmagałaby się z tym całe życie - to skuteczny hamulec. Choć myśli samobójcze wracają, ale z czasem przechodzą.
  3. Ja dwa razy stałem na taborecie z pętlą na szyi, ale w obu przypadkach powstrzymała mnie myśl o córce, której jestem potrzebny. Gdyby nie ona, w 2012 r. by mnie tu nie było. Od lat zmagam się z depresją, myślami samobójczymi, niestabilną (lub stabilnie chujową) samooceną, introwertyzmem, nieśmiałością itp. Na szczęście mam wsparcie w rodzinie (brat) i kilku mocnych przyjaźniach (na różnych etapach życia byli to różni ludzie, obecnie mam od dekady bliskiego przyjaciela w pracy i prawie-sąsiada w jednym, oraz przyjaciółkę od 25 lat, niestety z drugiego końca Polski). Bardzo mi pomogli w różnych momentach, ja im też. Ale to córka jest powodem, dla którego jeszcze żyję. Dodam, że otoczenie nie postrzega mnie jako depresanta, umiem grać, choć nawiązywanie znajomości z kobietami zarzuciłem w końcu, w dupie mam udawanie fajniejszego niż jestem. Kocham książki (na maksymalnie niemęskie hobby zdaniem exżony), dobre kino, rower i turystykę - kobiety do tego nie trzeba, a dla żadnej nie zamierzam się zmieniać. A libido dało się opanować.
  4. @ketograf masz masakryczny filtr. Dobre rady to właśnie te od @salt0 i kolejnych chłopakow. Ty już jesteś wkręcony w zależność od niej, od jej humorów, a dziewczyna jest solidnie zaburzona, przy czym ludzi traktuje do spodu przedmiotowo. Taka żyjąca "po bandzie" laska bardzo zawraca w głowie, ale tego "potencjału" to Ty nie uruchomisz. Zniszczysz sobie psychę i tyle. Z nałogów jej nie wyciągniesz - to musi zrobić ona sama. A dla Ciebie najzdrowiej jest się odciąć i zapomnieć jak najszybciej. Idealizacja bije od Ciebie na kilometr. Nie masz na tyle dystansu, żeby w tym być "na wyjebaniu" i pokierować to relacją - to ona robi push&pull z Tobą w roli pacynki. W sumie to Ci współczuję, bo strasznie wdepnąłeś i ciężkie chwile przed Tobą. Ale ja też radzę spierdalać jak najdalej, jak bracia. Ocal siebie, jak głosi popularny kanal na YT.
  5. Tego się nigdy nie wie, nikt zdrowy na umyśle na etapie ślubu nie planuje rozwodu. Ale sporzenie ogólnie masz zdrowe, trzeźwe...
  6. Jak pisałem niedawno - mnie ustawił MrVintage (książka i blog) i smartcasualowy styl Davida Gandy'ego (ale nie bez zastrzeżeń). Zwłaszcza Kędziora to podstawa. Jest jeszcze Ekskluzywny Menel, ale do niego trzeba miec masę dystansu - mnie nie podchodzi, nie mam też jego drwalskich warunków (broda, wzrost). W polskich warunkach zresztą nie ma się co silić na ekstrawagancję - to nie Pitti Uomo. Dobra baza koszul, polo i tshirtow bez nasrań, jeansy bez przetarć, chinosy, marynarki granat i szarość (nie czerń!), kilka par klasycznych butów (sneakersy, brogsy, sztyblety), jeden charakterystyczny detal (ale nie kolczyk w nosie). Czarna skóra, na zimę camelowy krótki płaszcz (nie żadne kurtki-skafandry). Zresztą chłopaki wszystko już napisali.
  7. Sorry, ale doczytałem parę detali z Twojej relacji @flopez i jak dla mnie to już jesteś na wylocie. Trafiłeś tak jak ja na wdowę po kryminale i nie dostarczasz jej wrażeń, ktore pamięta. Myślę, że on nie myje brody po minecie (prawdę mowiąc mnie też do głowy by to nie przyszło ?). Tylko po alko zbliżasz się do tego pułapu - no ale to wszystko. Haj hormonalny już za wami (1,5 r. stażu to już nawet nie na oparach), a jak panna pyta czy jesteście szczęśliwi - no to wszystko moim zdaniem pozamiatane, to podchody do wymiksowania się bez dram z Twojej strony (w tym celu bada grunt, do końca będzie delikatna). Albo ma nową gałąź jeszcze niepewną, albo jeszcze jej nie znalazła, ale wszystko już jej oklapło. Tak czy owak spodziewaj się niedługo rozmowy pt. "Nie wiem co czuję" albo podobnej - jeśli jakakolwiek nowa gałąź będzie warta przeskoku to już długo to nie potrwa. Przykre to, ale zdziwię się bardzo, jeśli będzie inaczej (ale takie związki akurat znam z autopsji i wiem co mówię).
  8. Różnie bywa. Mnie ostatnio podała się na tacy 26-latka, do relacji bez zobowiązań. Mam 43. Uroda jej IMO tak na 7 (ale to zawsze sprawa indywidualnego gustu, ja mam specyficzny). Nie żadna towarzyska wyjadaczka - introwertyczka. A jednak to ona mnie zagadnęła. Drugie spotkanie już u mnie na kwadracie. Nie będę w tym wątku pisał co z tego wynikło, bo to offtop i temat na (moją, mityczną) terapię, ale podaję do celów badawczych, że takie akcje się zdarzają.
  9. Największy zasób zdjęć M. P. Wolcott online jest w Bibliotece Kongresu - ponad 12,5 tys. w znakomitej jakości: https://www.loc.gov/photos/?fa=contributor%3Awolcott%2C+marion+post&st=slideshow
  10. Nie chcę sieć defetyzmu ale "wdowa" po takim wydziaranym gościu to nie są dobre rokowania dla miłego gościa, którym zdajesz się być. U mnie było to samo, dziewczyna była przyzwyczajona do mocnych wrażeń po jakichś motocyklowych ruchaczach, i seks był najlepszy jak zdobyłem się na większą brutalność niż zwykle. A i tak po roku poszła dalej jak tylko znalazła kolejnego "Ragnara" (wydziarany, przypakowany). To atawizm. Wykorzystaj ten czas żeby nauczyć się ostrzejszego podejścia w łóżku (dla mnie było to cenne doświadczenie), ale bądź gotów, że jak lasce napatoczy się kolejny "native brutal" to jesteś dla niej tylko przystankiem. To, że mówi, że ma z tobą lepszy seks niż z tamtym - to nic nie znaczy, powiedzieć można wszystko. Półtora roku jesteście razem to już nawet haj hormonalny długo nie potrwa.
  11. @flopez a w jakich pozycjach się bzykacie? Z mojego doświadczenia wynika że przeważnie (ale oczywiście nie zawsze) najlepiej od tyłu, kobieta nogi razem, twoje na zewnątrz (jest ciaśniej), pod takim kątem, żebyś trafiał fiutem bardziej na przednią ściankę pochwy (to akurat lepsze jest zawsze - patrz pkt. G). Moja ostatnia partnerka kładła się niemal calkiem płasko, tylko z nieco uniesionym tyłkiem, i ja nad nią, tak jej było najlepiej. Probujcie różnych opcji, kątów wejscia. Wibrator może mieć na to wpływ, ale nie musi. Trudno powiedzieć - zależy m.in. jak często się masturbuje w stosunku do częstotliwości stosunków i jak to było w przeszłości. Znam dziewczynę uzaleznioną od masturbacji prysznicem, która przy normalnej penetracji przestała móc dochodzić (kiedyś nie miała tego problemu). Ale to nie moje zmartwienie na szczęście, bo to tylko przyjaciółka i mieszka b. daleko.
  12. Ja jestem bardzo opiekuńczy z natury i to się sprawdzało w związkach z kobietami w miarę normalnymi, tj. takimi, które dają sobie pomóc, czy po prostu przyzwalają sobie na bycie obiektem opieki, pomocy, wyręczenia w czymś. Na takiego mnie wychowała matka. Niestety, z racji bycia DDRR + parentified child, wpadałem w związki z kobietami turbosamodzielnymi, które nie pozwalaly sobie samym przyznać, że nie są samowystarczalne, w związku z czym alergicznie reagowały na opiekuńczość (syndrom "sama sobie poradzę"), pomoc itp. Miały tak obie kluczowe w moim życiu kobiety - exżona oraz pierwsza a zarazem ostatnia exgf. Lub też zawsze coś wychodziło nie po ich myśli, nie na ich jedynie słuszny sposób (to już tylko exżona). Jednocześnie jako typowy INFJ z reguły nie dbałem w związkach o potrzeby własne, a jeśli - to zawsze z wyrzutami sumienia bo to egoizm (=zuo) i najważniejsze, żeby myszka była szczęśliwa. Obecnie od 9 lat przelewam opiekuńczość na córkę, a poza tym planuję wzięcie kota. W ramach autoterapii probuję w pewnym sensie przekierować tą potrzebę dbania o kogoś na wektor zwrotny, na siebie, ale do tego potrzebna jest w miarę dobra samoocena, a z tym u mnie krucho i co raz dochodzę do wniosku, że o mnie samego dbać nie warto. Potem się ogarniam, że nikt o mnie i moje potrzeby nie zadba tak jak ja sam. I tak w kółko - ad mortem dephecandum, jak mawiali Rzymianie.
  13. Mam ebooka z opisem INFJ po polsku, wyd. Logos Media, mogę "pożyczyć" przez WeTransfer.
  14. Już spalone, choć sama się dzisiaj odezwała czy gdzieś idziemy - ale ja nie mogę dzisiaj nawet w lustro patrzeć, życzyłem jej kogoś mniej pokręconego nawet do relacji bez zobowiązań jakiej chciała - i pożegnalem się z nią. Ja mam naprawdę zrytą psychikę, przerósł mnie lęk przed seksem i w ogóle kompromitacją. Kiedyś tak nie miałem, nawet tutaj byłem mocny w gębie, ale jak przyszło co do czego w praktyce - to mój zryty beret wziął górę. Trudno, może się kiedyś z czasem ogarnę i będzie inaczej, będę taki jak dawniej. Póki co nie dałem rady. Nie umiałem się wyluzować. Czuję się z tym jak gówno, ale nie umiałem podskoczyć wyżej tego co mi się włączyło we łbie. Tyle dobrego, że okazało się że 16 lat różnicy nie jest dla laski barierą nie do przejścia, i 168 cm wzrostu też. Jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie. @RENGERS @Pankoneser dzięki.
  15. Z życia borderline ? - Panie doktorze, mam problemy ze stabilnością emocjonalną... - W jakich sytuacjach się ona przejawia? - A chuj cię to obchodzi!
  16. @Colemanka @Libertyn Nie mój styl więc nie zwrocilem uwagi, ale może jakiś teatr miałby na zbyciu ?
  17. Dlatego etap kobiet w moim życiu dobiegł końca. Nie kazdy jest stworzony do tej gry. I też nie muszę nikogo pytac czy mogę wyjść z kumplami. Dupkiem nie jestem i grać go nie umiem. Wole byc sobą i mieć święty spokój, nikogo udawał nie będę.
  18. Jakoś ok. 35. r.ż. zrewidowałem styl z nijakiego na smart casual, pomogła mi lektura Michała Kędziory (a.k.a. MrVintage, książka i blog) j bardziej casualowe zestawy Davida Gandy'ego. Obecnie już mam jaką taką wprawę i bazę w szafie, raczej klasyki: - służbowo jasne koszule gładkie lub granatowa kratka vichy, bez krawata, marynarka granat lub szara, jeansy bez przetarć lub chinosy, brogsy, czasem poszetka, w wersji piątkowej białe polo, mokasyny. Koszul z krótkim rękawem nie akceptuję, wolę podwinąć. - prywatnie gładkie tshirty, zwykle białe lub czarne, jeansy albo lniane (lato), granatowe sneakersy / w lecie boat shoes, jak marynarka to lniana. - kurtka - camelowa zamszowa albo czarna skóra bez żadnych nasrań, do obu mam analogiczne szyblety - brązowy zamsz i czarne licowe. - na zimę camelowy krótki płaszcz (z kroju płaszcz, z długości bardziej kurtka). Czapek nie noszę. - na plenerowe imprezy (ze znajomymi grille, wycieczki) sprane jeansy, czerwona flanela, trapery, brązowy skórzany kapelusz - trochę na westernowo, w kręgu turystycznym od dekad tak się ubieram i wszyscy znajomi to wiedzą. Zaopatruję się niemal wyłącznie na rynku wtórnym (ciuchlandy i allegro), ale z dbałością o jakość i stan. Stąd mam np. skórę nówkę za 80 zeta, sztyblety Hilfigera za tyle samo, marynarkę Bossa za ułamek ceny itp. Męskie ubrania w rozmiarze S to towar deficytowy, więc np. na czarną skórę i camelowy płaszcz polowałem bardzo długo (tak po 2-3 lata), ale prędzej czy później trafiam. Czasem w pilnej potrzebie kupuję na Zalando. Z dodatków noszę łańcuszek z bykiem (mój znak Zodiaku) i wąską ciemnobrązową skórzaną bransoletkę.
  19. Tak, to prawda. Introwertyzm i niestabilna samoocena nie ułatwiają sprawy. INFJ w calej okazałości. Też racja, w zeszłym roku miałem dobrą nauczycielkę tego podejścia. Tak się staram myśleć, i czasem mi się udaje w ten flow wejść, ale tym razem jak przyszło do praktyki to popłynąłem po staremu z przejęciem i stresem - i ch... bombki strzelił. W głębi siebie daleko mi do tego, jakim bym chciał być.
  20. Kompletnie zyebałem randkę, choć nawet trafiliśmy do mnie na kwadrat (drugie spotkanie). Wyszedł ze mnie brak pewności siebie, byłem spięty, przestraszony i bez inicjatywy, nie odważyłem się na nic intymnego (myśl o tym mnie sparaliżowała). Tyle że dziewczyna (26 lat, sympatyczna spokojna introwertyczka, aż się zdziwiłem że bez problemu poszliśmy do mnie) łagodnie się ze mną obeszła, oszczędzając krytyki i traktując sytuację dość przyjacielsko. Oszczędzę wam szczegółów, ale dotarło do mnie, że w sytuacjach intymnych znowu jestem nieśmiałym nastolatkiem. Masakra. Po tym (i po tym co pisalem dwa posty wyżej o innej kobiecie) przeszła mi ochota na wszelkie nowe znajomości, nie umiem w te klocki i chyba niezbyt wiele mam do zaoferowania, bo to co jest dla mnie ważne nie jest atrakcyjne dla kobiet. Trudno, zdążyłem już polubić moje singielstwo, akceptuję swoją pokręconą naturę, i chyba czas zasilić szeregi MGTOW. Nie każdy jest stworzony do interakcji damsko-męskich. Mam sporo innych zajęć intelektualnych i fizycznych, i córkę, i grupę znajomych - jest co robić w życiu.
  21. Tu pasuje jak ulał "Piosenka o przyjacielu" W. Wysockiego:
  22. Ja na T i B mam wzrost 168 otwarcie podany, po ch... to ukrywać? Mam ile mam, nie wstydzę się, a i tak przecież wyjdzie, więc to czysta oszczędność mojego czasu (i lasek przy okazji też).
  23. 1. sezon "In Treatment" z Gabrielem Byrnem - kapitalnie pokazana psychoterapia, polecam. Był też polski odpowiednik z Radzwiłowiczem, ale nie oglądałem. "Sześć stóp pod ziemią" - dla mnie jeden z seriali, ktory autentycznie zmienił moje myślenie o życiu. "The Wire" - dzieło totalne, którego wielkość docenia się dopiero po obejrzeniu całości, nawet nie jednego czy dwóch sezonów. "Na południe od Brazos" - jeśli mielibyście obejrzec w zyciu tylko jeden western (bo np. nie lubicie westernów), to powinien być to ten miniserial. Jest z napisami PL na Youtubie. "Glina" - megakult, najlepsze co powstało w historii polskiej telewizji. Ktoś tego jeszcze nie widział?
  24. Kolejny raz przejechałem się na babskim tekście "dam ci znać" i następującej po nim olewce ? Na szczęście nauczony doświadczeniem wdrożyłem plan "B" w towarzystwie godnym zaufania - czyli własnym?. Ale, do kroćset, kobita wyglądała na zaangażowaną i ogólnie odpowiedzialną, a jak się ma dziecko to można wymyślić 1000 wymówek w minutę - nawet tego jej się nie chciało ?
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.