Skocz do zawartości

Znajdź zawartość

Wyświetlanie wyników dla tagów 'kobiety' .

  • Wyszukaj za pomocą tagów

    Wpisz tagi, oddzielając je przecinkami.
  • Wyszukaj przy użyciu nazwy użytkownika

Typ zawartości


Forum

  • Lektura Obowiązkowa - nie tylko dla nowego użytkownika
    • Regulamin Forum
    • Jak kupić książki, nagrania i złożyć dotację
    • FAQ - poradniki, pytania i odpowiedzi
    • Przedstaw się
  • Rozwój - przejmujemy władzę nad światem :>
    • Co zmienić na Forum - Dział Techniczny
    • Rozwój idei Forum
    • Radio Samiec!
    • Czasopismo
    • Dotacje
    • Ważne!
  • Klub Weterana
    • Zasłużona Starszyzna
  • Relacje męsko-damskie i nie tylko
    • [ŚWIEŻAKOWNIA] - 'Moja historia'.
    • Na linii frontu - podrywanie.
    • Seks
    • Manipulacje kobiet i obrona przed nimi
    • Moje doświadczenia ze związku, małżeństwa
    • Sprawy rodzinne i dzieciaki
    • Rozstania, zdrady, prawo rozwodowe.
    • Mądry Mężczyzna po szkodzie.
    • Ściana hańby
  • Zaburzenia emocjonalne, psychiczne Pań i Panów
    • Borderline
    • Narcyzm
    • Depresja
    • Pozostałe zaburzenia
  • Męskie i niegrzeczne sprawy
    • Samodoskonalenie i samowychowanie
    • Bad Boy
    • Hajs i inne dobra materialne
    • Wtopy i upokorzenia
  • Youtube - ciekawostki, dramy, informacje, nowinki
    • Niekonwencjonalni youtuberzy
    • Zagraniczni youtuberzy
    • Kanały sportowe
    • Konwencjonalni youtuberzy
  • Sport i zdrowie
    • Sport
    • Zdrowie fizyczne i psychiczne
  • Polska i świat
    • Co w zagrodzie i za miedzą
  • Przetrwanie, apokalipsa, preppersi
    • Survival w mieście
    • Survival w terenie
    • Przydatne umiejętności
    • Zestawy ewakuacyjne
    • Ogień, woda, żywność, ubrania, energia
    • Broń i narzędzia
    • Apteczki, zestawy medyczne, pierwsza pomoc, higiena
    • Schronienie, domy, bunkry, ziemianki
    • Urządzenia, pojazdy, gadżety
    • Książki, opracowania, podręczniki, artykuły, wiedza - związane z survivalem
    • DIY, "patenty", life hacki
  • Motoryzacja i Technologie
    • Wszystko co jeździ, pływa i lata.
    • Komputery
    • Technika i sprzęt
  • Hobby
    • Zainteresowania
    • Hobby i twórczość
  • Duchowość
    • Nie samym ciałem człowiek żyje
  • Rozmowy przy wódce
    • Flakon, kielon i zagrycha
  • Rezerwat dla Kobiet
    • Dlaczego tak?
    • Bara-bara
    • Wokół domowej 'grzędy'
    • Bóg stworzył kobietę brzydką, więc musi się ona malować.
    • Niedojrzali emocjonalnie faceci - ploty - dupoobrabialnia ;)
    • Kobiecy kącik 'kulturalny'
  • Domowa grzęda
  • Samczy Mobil Klub HydePark- zbiór tematów niepasujących do pozostałych kategorii
  • Samczy Mobil Klub Rowery
  • Samczy Mobil Klub Powitalnia
  • Samczy Mobil Klub Zabezpieczenia przed miłośnikami cudzej własności.
  • Samczy Mobil Klub Samochody
  • Samczy Mobil Klub Latadła:szybowce, śmigłowce, rakiety, balony :)
  • Samczy Mobil Klub Motocykle
  • MacGyver a GADGETY MĘSKIE : ......?
  • Młodzi samcy w równowadze Tematy
  • Młodzi samcy w równowadze Tematy
  • IT Przywitaj się i napisz czym się zajmujesz.
  • IT Linux
  • IT Przywitaj się i napisz czym się zajmujesz.
  • Klub poligloty Jaki język
  • NAUKA - SCIENCE Wprowadzenie do Metodologii Naukowej
  • Klub Pasjonatów Futbolu Reprezentacja Polski
  • Klub Pasjonatów Futbolu Ekstraklasa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Piłka klubowa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Piłka międzynarodowa
  • Klub Pasjonatów Futbolu Ogólne
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji s
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Pornografia - ubojnia pomysłowości, kreatywności i działania
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji 50 powodów aby porzucić pornografię
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Odwyk Piotra i nowe lepsze życie
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji NOFAP - Odwyk od A do Z
  • Klub NoFap walczących z uzależnieniem od pornografii bądź kompulsywnej masturbacji Co robić by Nofap się udał?
  • Klub Wschodnioazjatycki Ogólne
  • Klub Wschodnioazjatycki Korea
  • Klub Wschodnioazjatycki Chiny
  • Klub Wschodnioazjatycki Japonia
  • Klub Wschodnioazjatycki Mongolia
  • In web development Przydatne linki
  • In web development Mam problem

Blogi

  • Blog Ruchacza
  • Critical Thinking
  • Pan Kabat Blog
  • Bacy
  • Paweł z N.
  • Silvia
  • Blogosfera Vincenta
  • 105 kg skurwysyna
  • Droga do męskości
  • „Sukces jest czymś, co przyciągasz poprzez to, kim się stajesz.”
  • RysiekBlog
  • PZK
  • Aroxblog
  • Zasady Drugiej Strony Lustra
  • Prywatne zapiski Leona
  • Self Blog
  • friendship
  • redBlog
  • OpenYourMind
  • kootasBlog
  • Blog
  • The Samiec Post
  • TradeMe
  • Zapiski Eldritcha
  • Blog Chłopaka na Testosteronie
  • nowhereman80
  • ALPHA HUMAN
  • Myśli bieżące - filozoficznie ...
  • Samczym okiem
  • Za twórczością podążający, pragnący swego zaniku.
  • Ryśkowe szaleństwa.
  • Spira - żeby wygrać, trzeba przegrać
  • Scarcity of Knowledge
  • Throat full of glass
  • .
  • listy do dusz
  • Cytaty ważne i więcej ważne
  • Różne wypociny EjczFajfa
  • Moje przemyślenia
  • Blog Duńczyka
  • Podkręcili mi śrubkę!
  • Pułapki i kruczki
  • Jak działa rzeczywistość i kim jesteśmy - rozważania
  • TOALSWAHCADTLKCAFG
  • Arasowy blog postrzegania subiektywnego
  • Otwórz Oczy
  • Bez litosci
  • Przelewanie mysli.
  • Blog Metodego !
  • Boks - kompletnego laika trening
  • New Day at oldschool
  • Moim okiem
  • Czerwony Notatnik
  • Świadomość,Świadomość,Świadmość
  • Human Design: self-study
  • TOP seriali telewizyjnych
  • Szkaradny's
  • Coś tu może kiedyś będzie.
  • Przebudzenie z Marixa
  • Cortazarski Blog
  • .
  • Indigo puff obraża nasze forum na streamie!!!!!!!!!
  • Blogowo
  • Analconda
  • danielmagical ...fenomen patostreemow
  • W poszukiwaniu prawdziwych emocji
  • "Rz"ycie
  • Always look on the bright side of life...
  • Za horyzontem zdarzeń
  • Kubeł zimnej wody
  • Just Easy
  • .
  • Rody Krwi
  • sumer
  • Filmoteka Białego Rycerza
  • Życie W Kuchni
  • Człowiek Renesansu
  • BS lepsze niż Vitalia!
  • Okiem borderki, czyli świat z innej perspektywy
  • Blog Dzika
  • Podglądam siebie.
  • Światłopułapka
  • Wzloty i upadki ducha
  • Złote myśli Sary.
  • ezo
  • La chica loca
  • nowy rok numerologiczny rozpoczety
  • 30 dniowe wyzwanie.
  • 1
  • "Jak się przewróce to ja się za swoje przewrócę"
  • Coś Więcej...
  • Kobieta to rarytas dla bogaczy.
  • Narkonauta
  • Casual Gentleman
  • Luźne przemyślenia Ksantiego
  • .
  • Dziennik rozwojowy
  • Studęt tłumaczy
  • antymatrixman
  • Rapke
  • Między ziemią a piekłem czyli ile kosztuje spełnianie marzeń.
  • Archiwa Miraculo
  • IBS/SIBO - moje zmagania z chorobą
  • Wielka ucieczka z więzienia "Przeciętność"
  • Chore akcje z mojego poje*anego życia
  • Czas zapłaty
  • Jan Niecki - manosfera
  • Miejsce ulotnienia dla zbyt dużego ścisku pod kopułą
  • Z Przegrywu do Wygrywu
  • Droga do Zwycięstwa
  • Nerwica, lęki, pogadajmy.
  • Wewnętrzna stabilizacja świadomego mężczyzny
  • Baldwin Monroe...na płótnie
  • moj pulpit
  • Dobry, zły i brzydki
  • Różności
  • Uśmiechnięta (p)ironia
  • Instrukcja życia w systemie...
  • Orszak Trzech Króli
  • Human LATA - Od zera do ATPL'a.
  • Niezapominajka
  • Niezapominajka
  • Ozór na szaro
  • PsYCH14trYK
  • (...)
  • boczkiem przez życie
  • Ze szczura w Kruka (PuA, rozwój osobisty i duchowy)
  • Ozór na szaro.
  • Strumień świadomości
  • Przygody faceta w prawie średnim wieku
  • :-)
  • Esej - jaki jest i powinien być cel życia ludzkiego?
  • Eksponowanie kreatywności.
  • W samo okienko
  • Saturn i co dalej?
  • Zapiski
  • Jakie są korzyści z skontaktowania się z profesjonalną firmą w celu dochodzenia odszkodowania za poniesione straty?
  • Bruxawirus
  • Redpill
  • Naukowy blackpill
  • Czy to friendzone?
  • Jak żyć ?
  • Jak żyć, Panie Premierze?
  • Żywot wieśniaka poczciwego
  • Jack Hollywood
  • Analconda
  • smerfiBlog
  • Dzień, w którym przestałem być nieśmiały.
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • Tajlandia - Grudzień 2023
  • O podróżach
  • Młodzi samcy w równowadze Blog
  • Klub muzyków i kompozytorów (muzyczny) Blog muzyczny
  • Red Pill Blog Redpill

Szukaj wyników w...

Znajdź wyniki, które zawierają...


Data utworzenia

  • Od tej daty

    Do tej daty


Ostatnia aktualizacja

  • Od tej daty

    Do tej daty


Filtruj po ilości...

Dołączył

  • Od tej daty

    Do tej daty


Grupa podstawowa


AIM


MSN


Website URL


ICQ


Yahoo


Jabber


Skype


Miejscowość:


Interests

  1. TL;DR: krótkie przemyślenia na temat jednego z rodzajów mindset'u mogącego przynieść wymierne korzyści w życiu oraz próba wyjaśnienia w jaki sposób wykorzystać swoje porażki życiowe jako dźwignię do lewarowania przyszłych sukcesów. Dlaczego? Wczoraj, 14 sierpnia, upłynęło dokładnie 6 miesięcy odkąd jestem na forum Braciasamcy.pl oraz (lekko ponad) rok czasu odkąd zakończyłem swój 5.5 letni LTR. Z pierwszym wydarzeniem wiązała się dość ciekawa historia - w Walentynki byłem umówiony z pewną młodą damą, która tegoż to dnia zadzwoniła do mnie (kilka godzin przed terminem spotkania), iż nie umówimy się dziś ponieważ przyjeżdża do niej długo niewidziany kolega. Pamiętam, iż zacząłem się naprawdę mocno śmiać z i życząc jej miłej zabawy pomyślałem - "dziękuję Ci za ten kop w dupę". Swoją drogę, gdybym był jej równolatkiem (20 lat), taki strzał 14 lutego skończyłby się niezłym knockdown'em ale (o czym ona nie widziała) "w odwodzie" miałem dwie FF (i 12 lat różnych doświadczeń z babami) więc po prostu zadzwoniłem do jednej z nich i umówiłem się na walentynkowe bzykanie. Zaraz po nim poszedłem do kolejnej dziewczyny, z którą powtórzyłem ten numer (ach, jak słodko, że Twoim rodzice wyjeżdżają na weekendy - to był mój ulubiony tekst do niej ), a wieczorową porą, dołączyłem do szacownego grona miejscowych looserów i stulejarzy Byłem wtedy właśnie w środku okresu, kiedy w wódzie i kolejnych nowo-poznanych cipkach topiłem swoje problemy emocjonalne i nieumiejętność poradzenia sobie z samotnością po bardzo udanym związku. Zapytacie teraz - jak to udanym, skoro zakończonym? O kobiecie z którą spędziłem ten kawał czasu nie mogę powiedzieć złego słowa - mój ulubiony typ urody, semicki (wielokrotnie pytano mnie czy nie jest z południa europy / żydówką), skromna, pracowita oraz przede wszystkim dbającą o swojego faceta i o to, żeby były mu dobrze. Te 5.5 roku nauczyło mnie, że LTR z dobrze dobraną kobietą jest czymś naprawdę fajnym. Kłótni między nami nie było prawie w ogóle, kwestie łóżkowe to miód i malina (ogólnie stąd właśnie wyniosłem przekonanie, że najlepszy seks jest tylko między ludźmi, którzy są w związku i trochę się znają). Co nie zatrybiło? Jakoś od około 3 lat trwania związku zacząłem mieć cykliczne sny, które łączyły, po przebudzeniu, dwa odczucia - "jest za łatwo" oraz "nie robisz kolejnego kroku". Stąd, z dnia na dzień, postanowiłem to skończyć - był to bardzo ciężki czas, płaczu i szlochania (z jej strony) i bardzo dużej presji (ze strony całego naszego otoczenia) abym do niej wrócił. Czekała pół roku, obecnie układa sobie życie z innym facetem - szczerze, życzę jej żeby wyszło jej tak jak zawsze marzyła - dom, dzieci i fajny mężczyzna obok. Trzymam kciuki Podsumowując - na książki Marka oraz forum trafiłem w momencie nieprzyjemnego rozbicia emocjonalnego zaprawionego dużą ilością seksu i substancji powodujących utratę kontaktu z "realem" i "bezmyślnik". Można więc powiedzieć, że uciekałem przed realnym życiem, po to, żeby zgubić demony własnej nieporadności i nieumiejętności poradzenia sobie z zastaną rzeczywistością. Nie dasz rady. Na bank się do tego nie nadajesz. Te słowa usłyszałem w sobotni wieczór, kiedy próbowałem rozpalić ogień za pomocą, polanych chwilę wcześniej wodą, gałęzi, krzesiwa oraz niewielkiej ilości suchej trawy i patyczków. Prawa dłoń krwawiła (zdarte kilka godzin wcześniej kostki), a w lewym kciuku uwierały, zatopione w moim mięchu, resztki spalonego tamponu (znacie smród mięsa na którym topi się plastik? ). Tu, gwoli wyjaśnienia - ten środek higieny intymnej, jak i chusteczka higieniczna czy kawałek koszulki, to najprostsze źródła do rozpalenia ognia. Instruktor doskonale wiedział co robi, to dobry psycholog, wiedzący, iż nic nie kręci mnie tak, jak pewne formy negatywnej motywacji oraz dociśnięcie dupy i twarzy bardzo blisko ziemi. Sytuacja powtórzyła się również w niedziele, kiedy podczas wielokilometrowego marszu byłem już bliski upadku z braku cukru i zmęczenia, gdy usłyszałem te słowa, od razu, jakaś część mnie odpowiedziała -"pozwolisz, żeby jakikolwiek skurwysyn mówił Ci, że nie dasz rady"? Ten typ myślenia i sposoby w jaki można go wykorzystać, chciałbym Ci przedstawić poniżej. Zastrzegam jednak z góry - jako, że życie jest implementacją w swój własny mózg tego, co działa najlepiej z naszą własną głową - nie jest on dla każdego i nie każdemu przyniesie sukcesy. Sól w ranę w pracy Twoja praca musi dawać Ci: a) satysfakcję b ) energię c) rozwój d) pieniądze. Dokładnie w takiej kolejności i takim ułożeniu. Musem jest bowiem to, żebyś przychodząc do niej szedł jak na odkrycie nowego lądu albo randkę z naprawdę seksowną kobietą. Poszukiwanie zawodu dającego mi takie odczucia zajęło mi wiele lat. Właściwie, swoje życie "w branży" zacząłem dość późno, bo w 29 roku życia - bez studiów kierunkowych, doświadczenia itp. Ale odkąd zetknąłem się z tym co robię wiedziałem, że to jest to. Pracowałem często za grosze albo za "miskę ryżu" byleby tylko mieć możliwość podpatrzenia mistrzów w swoim fachu. Od znajomych i rodziny słyszałem - "nie nadajesz się do tego", "nie skończyłeś kierunku ścisłego", "jesteś słaby z matematyki". Moim ekspracodawcy powtarzali mi to bardzo często, że nie jestem typem człowieka, który się sprawdzi w tego typu zadaniach. I wiecie co? Naprawdę dziękuję im teraz wszystkim, właśnie im, a nie tym, którzy mówili "uda się". Uwielbiam ten moment, gdy wchodzę rano do roboty ( a przychodzę zawsze jako ostatni, bo lubię się spóźniać ostentacyjnie) widzę te znudzone i zdołowane twarze, które dostają szału na widok mojego banana na pysku. "Jesteś w pracy, przecież tu trzeba narzekać, a nie się cieszyć" - usłyszałem niedawno. Moja odpowiedź - "nie moja wina, że masz ch.jowe życie i pracę" Co musisz zrobić, żeby Twoja robota była dla Ciebie seksi? a) Pracować z lepszymi - praca z ludźmi, którzy wiedzą mniej od Ciebie jest kusząca, bo oznacza przywództwo ale daje stagnację, natomiast praca z lepszymi daje Ci ich wiedzę i możliwość przechwycenia umiejętności plus walkę o przywództwo - a to rozwija b ) Rób to co Cię interesuje - wtedy Twoja praca stanie się przyjemnością, a Ty będziesz się dokształcał po godzinach nie z bólem dupy ale bananem na twarzy c ) Mieć ambicje zawodowe i wytyczać sobie cele - gdzie chcę być za rok? Za pół roku? Kiedy otwieram własną firmę żeby nie tyrać na kogoś całe życie? d) Przestać się bać zmieniać pracodawców - nie siedź w jednej firmie latami. To zabija kreatywność i stajesz się leniwy. Rok-półtora i idź się sprawdzać gdzie indziej. Zamiast wygodnej kawki rano ze znajomymi ziomkami kolejne rozpychanie się łokciami w nowym towarzystwie. e) Kiedy praca w danej firmie / przy projekcie przestaje być wyzwaniem - odejdź f) Do minimum ogranicz kontakty z narzekającymi g) bierz się za zadania, przy których padają inni, a łatwe zostaw leszczom. Sól w ranę w szkole "Na pewno się tego nie nauczysz", "Dam Ci 3 i masz spokój", "Zostaw, po co Ci to potrzebne", "Nigdy nie złapiesz tego akcentu" - dzięki takim stwierdzeniom, przez wiele lat moimi słabymi stronami były matematyka oraz języki obce. Dzisiejszy system edukacji promuje bycie miernym, pasywnym oraz minimalistycznym. Zakuj, Zdaj, Zapomnij. Pamiętając o tym, że Twoja praca ma być dla Ciebie "seksi" nie rezygnuj z rzeczy (przedmiotów), których nie rozumiesz / masz z nimi problemy. Czellendżuj je tak długo, aż nie rozgryziesz tego co jest ich treścią. Jeśli już studiujesz, przejrzyj cały program uczelni na która uczęszczasz (ale też i innych co Cię interesują) i chodź na wykłady z innych kierunków, które dadzą Ci więcej mocy (praktycznej wiedzy). Pamiętaj, że każdy wykład na każdej uczelni,ma formę otwartą i z założenia może na niego uczęszczać każdy. Bądź aktywny i wchodź w interakcję z wykładowcami, cześć z nich będzie zachwycona, bo 99% studentów ma w doooopie co oni mówią, a często zdarza się, że opowiadają oni o swojej pasji. Czerp z ich wiedzy pełnymi garściami, to kapitał, który nigdy Cię nie zawiedzie. Nie możesz zrozumieć - nie łam się - pytaj i drąż do skutku. Nauka języka. Nie bądź pizdeuszem i zarób kasę na prywatne lekcje 1 na 1 z osobą, która nie zna języka polskiego. Angielski - tylko z nativem, który nie kuma co to "barszcz". Hiszpański - jasne ale Rodrigo czy Juanita nie może wymówić "brzęczyszczykiewicz". Tylko wtedy będziesz w stanie spiąć się w 100% żeby móc się z nimi komunikować. To nie ma znaczenia, że się wstydzisz, że myślisz, że nie dasz rady - po prostu musisz to zrobić żeby Cię zrozumiano. Przełamiesz lęk i barierę, gramatyka i poprawność to później pikuś. Sól w poczucie własnej atrakcyjności "Jestem gruby i się wstydzę", "Jestem chudy i się wstydzę", "jestem słaby i nie podołam wysiłkowi fizycznemu", "wyglądasz jak gówno, jak mogłabym się z Tobą umówić", "nie masz szans w konkurencji z tym przystojnym kolesiem" - codzienność? I bardzo dobrze. Stań przed lustrem i odpowiedz sobie na jedno pytanie - czy podobasz się sobie taki jaki jesteś? Jestem pewien, że większość z nas odpowie "NIE", a potem dopowie "ale nie mogę z tym nic zrobić". Wymówki i wstyd związany ze swoimi ułomnościami blokują pracę nad ciałem bardzo wielu samców. Do tego ciągłe porównywanie się "ideałami" z okładek i teledysków.... Chłopie - "każdy z nas ma swój Mount Everest" na który musi wejść. Jesteś niski - musisz na siebie narzucić mniej kg mięsa, żeby wyglądać fajnie i jesteś bardziej zwinny (sporty walki?) - otoczenie będzie Cię postrzegać jako atrakcyjnego. Jesteś wysoki - jeśli fajnie dopakujesz, będziesz miał naturalny respekt u innych. Jesteś chudy - łatwiej będzie Ci zrobić fajną rzeźbę. Jesteś gruby - łatwiej będzie z siebie zrobić szafkę trzydrzwiową. Dążę do tego, że żadna sytuacja bazowa nie przekreśla tego, iż możesz się stać naprawdę atrakcyjną najlepszą wersją swojego ciała. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że w przypadku pracy nad nim nie jesteś w stanie oszukiwać. Żresz po nocach - zamiast kraty - bęben. Opierdalasz się na treningach - nadal 50 kilogramowy charłak. Jeśli usłyszysz jakikolwiek krzywy tekst co do swojego ciała - podziękuj za niego (chyba, że chodzi o jakąś formę inwalidztwa - wtedy wal chama w pysk ). Niech będzie to paliwo do przyszłej zmiany. "Ty maluchu jesteś gówno wart", "grubasie, co Ty tam możesz" - podziękuj, a w myślach powiedz - "ja Wam skurwysyny pokażę" i działaj Sól w poczucie własnej wartości Chyba zgodzicie się ze mną, że nic nie robi lepszego kuku w głowie niż zgnojenie przez kobietę. Chcecie posłuchać czegoś dobrego? No to lecimy z koksem: "chyba żartujesz, z Tobą?" "nie pasujesz do mojego stylu ubierania się" "z taką biedą jak Ty?" "co Ty sobie wyobrażasz, myślisz że z kimś takim jak Ty?" "jesteś zupełnie nieatrakcyjny" "jesteś nikim" To tylko niektóre teksty jakie udało mi się usłyszeć od nowo-poznanych kobiet. Za każdy z nich jestem ogromnie wdzięczny, ponieważ, pomimo robienia mi często mind fucka w głowie, po jakimś czasie dawał mi paliwo do dalszej pracy. Ale to w sumie drobnostki, ot laski zaczepiane na ulicach, w sklepach czy gdziekolwiek - "siema, co u Ciebie", chwila rozmowy i albo się zapoznajecie albo zapominasz bo to kolejna z setek twarzy. Umawianie się z zupełnie nieznanymi kobietami (i otrzymywanie od nich zlewek) ma też ten plus, iż zwalczasz swoją nieśmiałość. Dlatego też, zawsze pisałem Wam, aby na portalach randkowych od razu dążyć do umówienia się, bez zbędnego poznawania. Ale do rzeczy - dziękuj każdej kobiecie, która Cię olała i stawiajcie poprzeczkę coraz wyżej. W pewnym momencie, kiedy już zaczniesz się umawiać z naprawdę ładnymi dziewczynami, kolejne kosze nie będą miały znaczenia, ponieważ zawsze włączy Ci się mechanizm "dociśnij pracę nad sobą" oraz "he he he przecież już pukałem dużo lepszą od niej". Zrozum - odrzucenia od kobiet mają Cię motywować nie dołować. Żeby jeszcze podnieść poprzeczkę, kiedy nie mam motywacji do pracy nad sobą wychodzę wieczorem na rynek mojego miasta i siadam w jakiejś knajpie / ławce, tak aby widzieć przechadzający się tłum. O tej porze bujają się tam najbardziej wylaszczone panny ze swoimi facetami - bogaczami, playboyami, modelami, kolesiami których znam z TV. Siedzę i patrzę myśląc - kurwa, dociskam za słabo, jestem gówno wart w stosunku do nich ale jeśli docisnę mocniej, będę o dwa stopnie wyżej, bo oni są już w swoim maksie, a ja wchodzę na swój Mount Everest. Tylko ode mnie zależy, czy tam wejdę czy odpadnę. Kto ma bliżej do Berlina / bywa niech idzie na Kreuzberg. Koło bud z żarciem i sokami (stacja metra) siedzą Turasy i Arabusy zaczepiające białe laski. Patrzcie. Uczcie się. adaptujcie. To samo z Włochami i Latynosami. Nie wkurwiajcie się - uczcie i myślcie - oni są w swoim maksie, ja do tego co robią oni dołożę siebie i będę jeszcze lepszy. Sól w ranę na długi dystans 14 lat temu zakochałem się, jak typowy szczyl, w pewnej dziewczynie. Dostałem kosza. Dość ciężkiego. Składałem się po tym długi czas. Ta kobieta to w 3/4 mój ideał jeśli chodzi o urodę, natomiast jeśli brać pod uwagę lifestyle i podejście do życia to... 99%. Skąd o tym wiem? Kilka lat temu minęliśmy się dość przypadkowo na ulicy. Oczywiście nawet mnie nie poznała ja rzuciłem na nią tylko kątem oka i pomyślałem - mało się zmieniłaś. Jednak prawdziwe wyzwanie pojawiło się po tym, gdy znalazłem ją na fejsie. Okazało się, że wiedzie ona dokładnie takie życie, jakie zawsze marzyło mi się co do wspólnego spędzania czasu z partnerką, co więcej jest matką i teraz najlepsze - z kolesiem, który jest totalnym zaprzeczeniem mojego wyglądu i charakteru. To drugie wiem stąd, że całkowitym przypadkiem, poznałem go niedługo później i zapytałem jak się z nią żyje. Okazało się, że mamy wspólnych znajomych, oni potwierdzali jego wersję. Mind fuck jaki miałem w związku z tym trwał dobre kilka tygodni. Domyślacie się jednak co z niego wyniosłem? Tak - jeszcze większą chęć do pracy nad sobą i walki. O co? O to, żeby mieć jeszcze lepiej i w kwestii związków akceptować tylko bardzo duże zbliżenie do ideału jaki mam w głowie. Udowodniło mi to po prostu jedno - to, czego szukam", istnieje. A że tego nie dostałem? "Cóż, za słabo docisnąłem". Jej fejsa przeglądam zawsze, kiedy zaczynam wątpić w siebie - "patrz na to, chcesz mieć coś takiego, dociskaj życie mocniej". Podsumowanie Doskonale zdaję sobie sprawę, iż zaproponowany przeze mnie mindset nie jest dla wszystkich. On boli, uwiera jak kamień w bucie, powoduje częste mind fuck'i, zwątpienia ale... daje też kosmiczne efekty. Po prostu jest to benzyna, którą możesz się oblać i podpalić albo zatankować rakietę i polecieć nią na swój księżyc. Twój wybór Czy jest to dla Ciebie dowiesz się po pierwszej załamce - w tym systemie myślenia nie ma miejsce na tłumaczenie porażek osobami trzecimi - za nie winny jesteś Ty. Ok więc jak - dasz radę tak postrzegać rzeczywistość czy wymiękasz? Bo słyszałem, że miękka fajeczka z Ciebie A jeśli się jednak zdecydujesz 1. Dużo medytuj i czytaj o rozwoju duchowym - w chwilach dołka to Cię uratuje 2. Pracuj z ludźmi lepszymi od siebie 3. Przebywaj w towarzystwie które Cię motywuje 4. Bierz się za rzeczy, przy których inni wymiękają - to Twój drogowskaz 5. Pokonaj swoje demony - rób to w czym jesteś słaby 6. Nie łam się i nie odpuszczaj 7. Pamiętaj - czy wygrasz czy przegrasz, zależy od Ciebie Trzymaj głowę w górze i do zobaczenia na szlaku
  2. Witam braci Moja aktualna kobieta podrzuciła mi temat na FB. No ubawiłem się. Poczytajcie !!!! co piszą ksieżniczki a co mężczyźni pozdro
  3. Witajcie, mam dla was z rana dawkę damskiej hipokryzji. Oczywiście temat ten przewijał się już na forum nie raz, ale tutaj mam również ciekawy przykład. Mianowicie wczoraj koleżanka podlinkowała mi pewne zdjęcie z facebooka, które na fanpage'u, na który zostało wrzucone, jest traktowane prześmiewczo oraz jako zwykły żart. Poniżej owe zdjęcie: Następnie przejrzałem komentarze, w których to wyraźnie swą kobiecą 'odmienność' i bezinteresowność podkreśla jedna z pań, której komentarz cieszy się bardzo dużym poparciem. Ta samica zapewne poczuła spory ból dupki, którego owoc jawi nam się w komentarzach. W sumie jej się nie dziwię, bo co miała powiedzieć - "manipuluję tyłkiem"? Ale tak po prostu, takie sytuacje są zwyczajnie śmieszne, a hipokryzja aż daje po oczach.
  4. Witam Mam trochę czasu więc chciałem przedstawić wam moją historię. Mam 28 lat jestem 7 lat po ślubie, mamy 6-letnią córkę i jestem w trakcie rozwodu - po pierwsze rozprawie. Na początku( po ślubie) było fajnie, było to coś , była iskra. Dobrze się układało. Ożeniłem się wcześnie ponieważ nigdy nie szukałem za dużo wrażeń, raczej byłem spokojny (cicha woda). Chciałem mieć kochającą rodzinę, trochę lepszą niż ta w której się wychowałem.Moja(jeszcze żona) też nie pochodzi z idealnej rodziny, prawie patologia. Pomogłem jej wybyć z domu w którym toaleta była za szopą. Doprowadzona tylko woda. Dom w stanie z lat 60. od tego czasu farby raczej nie widział. Urodziła się córka i powoli zaczynały się problemy, kłótnie. Główne tematy kłótni to pieniądze, a raczej ich brak i rodzina( głownie chodziło o moją stronę). Jeżeli chodzi o finanse to zawsze było na mojej głowie, to ja pracowałem zawsze, skończyłem studia inżynierskie z myślą o rodzinie, to wszystko robiłem dla niej. Ona przez ten cały czas nie garnęła się do pracy argumentując to opieką dziecka lub swoimi urojonymi chorobami. Przez 3,5 roku mieszkaliśmy na stancji, potem udało się dostać kredyt który mam do teraz. (Mieszkanie wyremontowanie i użądzone ale wszystko na kredycie) Główne problemy zaczęły się prawie rok temu. ''Ona '' zaczęła wychodzić do koleżanki, gdzie poznała jej kolegę, który pomagał tej koleżance w domu. Bo facet tej koleżanki pracuje za granicą. "ona '' wychodziła pod pretekstem że należy jej się czas dla siebie, ja miałem swój czas na studiach i się wybawiłem. Jej też coś się należy. Zaznaczam tylko że od pon do pt pracowałem a w sob i ndz studiowałem i nie zostawałem na uczelni na weekend tylko zawsze wracałem do domu. Po jakimś czasie zauważyłem że "ona" się zmienia, gada coś o tym frajerze i zaświeciła mi się lampka. Więc zaczełem drązyć temat i się dopytywać. Zainstalowałem na kompie PC Szpiega i rejestracje bilingów połączeń. I zaczęło wychodzić. Swięta, sylwester a ''ona'' pisze do kolesia że myśli o nim i tęskni. To był alarm więc jej wszystko pokazałem, poinformowałem teściową i szwagra.(Licząc na to że się poprawi.) Oczywiście wszystkiego się wyparła. Te wychodzenia do koleżanki były codzienne, nawet był miesiąc że cały spała u tej koleżanki. Potem koleżanka i inni też zauważyli że coś jest na rzeczy to ''ona'' nie spała już codziennie u niej tylko w dzień przebywała a na weekend tj. w pt wychodziła i wracała w ndz lub pon. A jeżdziła już do innej koleżanki(kuzynki frajera). Mi powiedziała że to koleżanka z pracy której dawno nie widziała. zaznaczam że ''ona'' ostatni raz pracowała 7 lat temu i to nie długo. Trwało to ok. 1,5mc. Potem było już w domu i nie wyjeżdzała, ale atmosfera kiepska. Ciągłe wypominania że ja nic nie robię i wszystko na jej głowie kłótnie awantury o nic. Powiedziałem jej że bierzemy rozwód z orzekaniem o winie. Oczywiście nie dopuszczała takiej myśli, ucinała szybko rozmowy i mówiła że mnie kocha i inne pierdoły. Pewnego razu ok. godziny 23 kłótnia o nic, wypominania że nic nie ma, żę nie sprzątam nie pomagam, że nie jeżdzimy na wakacje, że rodzina nie pomaga nie daje nic dziecku. Wkurzony bo chcem spać mówię że włącze dyktafon. Ona w tym momencie rzuciła się na mnie, odepchnełem ją i zadzwoniła na Policję. Policja przyjeżdża pyta się gdzie ślady pobicia a tam nic. Ona opowiada że to trwa 6 lat biję ją. Policjant mówi że jak to tyle trwa to dlaczego ona jeszcze jest że mną. Zapytał ją czy brała coś i piła i pouczył o bezpodstawnym wezwaniu policji. Mija kolejny mc ja prubuję zebrać dowody a w skrzynce na listy wezwanie do sądu o rozwód. Żądania rozwód - bez orzekania o winie, opieka dziecka dla niej, ograniczone prawa Powód - biję, szarpię,wyzywam żone, znecam się nad nią i nad dzieckiem, nie łoże na utrzymanie, nie zajmuję się dzieckiem, nie chodzę z dzieckiem do lekarza, nie daję żonie na jej potrzeby, żywi się u koleżanki. Sąd postanowił że mam płacić żonie postanowienie na czas trwania rozwodu w kwocie 200zł na jej potrzeby, gdzie zawyżyła moje dochody i nie uwzględniła zobowiązan i innych rzeczy. Pytając się jej co to ma być mówi mi: że po rozwodzie bedziemy żyli jak niby nic ja będe płacił 700 zł alimentów na dziecko bede z nia mieszkał i opłacał mieszkanie, opłaty i ją karmił ona dostanie 500+, dodatek do szkoły i na mieszkanie ,rodzinne na dziecko. Po co miała iść do pracy jak może wyłudzić pieniądze z opieki i nie potrzebuje pracować (500+700alimenty rodzinne i dodatki) więc po co pracować. Ja oczywiście nie zgadzałem się z jej gadaniem. W tym czasie kłotnie, chcąc wyjść z domu i się nie kłócić przy dziecku ona stoi w drzwiach i mnie trzyma, wręcz szarpie, porwała kilka koszulek pyta się dla czego wychodze ja do nie że mnie wku..., gada bez sensu. Mówię jej że to koniec a ona dalej swoje i stoji i trzyma mnie w drzwiach i do tego woła dziecko żeby na to patrzyło. W kółko to samo. Doszło do rozprawy. Sąd się pyta czy się zgadzam na rozwód bez orzekania o winie i zgadzam się na jej warunki: ja na to żę: chcem rozwód z orzekaniem o winie(jej wina) chcę opiekę nad dzieckiem i oczywiście o podział majątku(wszystko na kredycie i do tego karty kredytowe) Sąd się spytał jej czy ona się z tym zgadza - ona że nie więc kazał dostarczyć dowody jakie uzbierałem. Dowody dostarczyłem a w nich: nagrania kłotni i mówienie jej jak chce wyłudzić kasę z opieki, to jak sie odzywa i wyzywa, kłotnia jak budzi dziecko 0 24 w nocy i mówi że tata chce wyjść i bije mame(a ja chciałem wyjść zeby sie nie kłócic a ona w drzwiach)nagranie jak znalazłem prezerwatywy i dostałem z liscia. Skany pokwitowań wpłat w providencie(wzieła lewy kredyt), serduszka od fagasa, zdjęcia jej ciuchów i kosmetyków pełne półki a mówiła że nic nie ma). Brudna chata którą ja sprzątałem a ona w tym czasie u koleżanki. Jeżeli chodzi o córkę to oczywiście mama buntuje, tata jest ten gorszy bo stanowczy i nic dziecku nie kupuje. Problemy dziecka (nie stabilna emocjonalnie) to też moja wina ja wszystko żle robię. Jest jeszcze wiele wątków ale co tu opisywać po prostu terror psychiczny. Ale jest postanowienie rozwód , jak najdalej od niej , walka o dziecko. Chyba sąd o biegi psychologowie uznają że matka lepiej wychowa dziecko. A w między czasie byłem że sobą u psychologa: powiedział ze mi nie pomoże bo ja wiem co mam robić. Świadomie i rozsądnie podchodzę do życia, analizuje sytuacje podejmuję racjonalne decyzję, byłem lojalny i dobry, poświęcałem się. Uświadomił mi że żyłem z nią tak naprawde dla dziecka nie dla niej, i że czas najwyższy pomyśleć o sobie. Pozdrawiam i proszę o komentarze i podpowiedzi w sprawie rozwodu, jakich argumentów używać,
  5. Moim zdaniem. Pierwsza o ktorej trąbie od dawna to dominacja kobiet, która jest ustawowa "bo tak". Nie jest to w zadnym wypadku żal, a fakt. To do niech sie podchodzi, one maja w kim wybierac nawet jak są przeciętne, one maja ulgi w towarzystwie, one moga okazywac slabosci, one dostana pomoc od rycerzy (ktos widzial rycerki?), one krocej pracuja, one dluzej zyja, one moga uprawiac manipulacje i przemoc psychiczna i bedzie uznane to za naturalne, a gdy mezczyzna to od razu nazwie sie to tak jak powinno sie nazywac: socjopata, psychopata. One dostaja dziecko na wlasnosc, opieke nad nim, one potrafia ustawic sobie zycie dajac odpowiedniemu mezczyznie, one dostaja alimenty, one dostaja prace w ktorych sa wyreczane, one dostaja prace do ktorych nie maja predyspozycji wiec zajmuja stanowiska bo tak z gory jest nakazane, tylko one moga byc zgwalcone, one nigdy nie popelniaja wykroczen, zawsze sa swiete, wybielane i potrafia same to zrobic, to mezczyzna zawsze jest "tym złym" i sprawca nieszczesc, to do mezczyzny nalezy zapewnianie kobiecie korzysci: emocjonalnych czy finansowych, zabawianie, inicjowanie wszystkiego, rozmow tez, w ktorych to on bedzie ta rozmowe prowadzil, a kobieta nie musi miec nic wartosciowego do powiedzenia, bycie dobrym w lozku, inteligentnym, z pasjami, ciekawym, silnym (najlepiej niezniszczalnym i bez emocji), pewnym siebie, dzis dodatkowo przystojnym, zaradnym, przesiebiorczym, dobrze zarabiajacym (i lepiej od kobiety, bo inaczej rzuci go na 100%). To mezczyzna zawsze jest tym ktorego sie nie akceptuje, to on musi się według kobiety zmienić, nie ona. To on jest winnym klotni, sprzeczek, braku chemii, czy słabego seksu, czy zaniku miłości. To mezczyzne mozna i trzeba krytykowac, kobietom zwracac uwagi nawet nie mozna. To kobieta moze sie obrazac i strzelac fochy, ale siebie nigdy ine nazwie niedojrzałym dzieckiem, tylko nazwie tak mezczyzne gdy raz na 100 lat pokaze podobne zachowanie do niej, albo uzasadni sobie to ze jest dziecinny bo... nie lozy na jej zachcianki, a zajmuje sie sobą, czy pasja ktora nie przynosi kasy - ale tez jak uwaza nie jest materialistką. Zachowuje sie jak dziwka, czy jak te aktorki porno, po których sama jedzie i obraża je, ale nie stawia sie na rowni z nimi. Zawsze siebie wybiela, kreuje w dobrym swietle, uwaza siebie za lepszą, mimo ze zachowania posiada takie same lub nawet gorsze niz osoba obok (niewazne czy kobieta czy mezczyzna). Do mezczyzn jest o wiele wiecej wymagan, musza oferowac wiecej, a nie sa plcia wystawiana na piedestal i majaca autorytet. Oczywiscie mam tu na uwadze, ze od kobiet tez sie wymaga, ale zdecydowanie mniej, oraz latwiej wykaraskaja sie z klopotow przebiegloscia. Mam na uwadze to ze brzydka kobieta ma ciezki zywot, ale ja nie o tym, tylko o blednym postrzeganiu czy ocenianiu plci i podwojnych standardach, ktore sa korzystniejsze dla kobiet, mimo ze wymagaja wiecej niz daja i to rodzi oslabienie meskiej sily, uleglosc wobec kogos kto jest definitywnie slabszy w ofercie i mimo ze ten ktos uległości nie lubi. Czyli obowiazki mezczyzn, poswiecanie mezczyzn, roszczniowosc i wybrzydzanie kobiet jest dla mnie problemem numero uno nie tylko w zwiazkach, ale cala ta kultura tak wyglada, ze tworzy chore relacje przez odwrocenie rol ktore obiektywnie nie sa poprawne, oraz falszywa rownosc, ktora jest tez tylko korzysciami dla kobiet, co powoduje konflikty bo mezczyzna jest wychowany tak by był prawy, obowiazkowy i sprawiedliwy (oczywiscie nie wszyscy, są patole ktorzy... przyciagaja wiecej kobiet niz ci uczciwi). Widzimy ze cos jest nie tak w tym systemie i jestesmy karmieni kłamstwami. Roszczeniowosci kobiet: szacunek sie nalezy, adoracja sie nalezy, seks sie nalezy, zafanie do kobiety sie nalezy, kobietom odmawiac nie mozna Oczywiscie dziala to w 1 strone, bo mezczyznie nic sie nie nalezy i musi zapracować na to wszystko Kobiety nie mają poczucia obowiązku i odpowiedzialności, ponieważ sądzą, że im sie wszystko należy, jest to infantylne, narcystyczne i egoistyczne postrzeganie swiata, ktore wypacza zasady rownosci i wzajemnosci, o ktorych same trąbią więc głównie wychodzą na zakłamane hipokrytki Jeśli unikają obowiązków, a chcą korzyści, to prawda jest taka że mają mniej do zaoferowania, a na tym polega dzisiejszy feminizm przynajmniej rozumiany przez wiekszosc kobiet Dlaczego cenić je wyżej? tylko z powodu wyglądu, lub rodzenia, albo wmówienia tego że są płcią słabszą? jakoś nie widze tych ich słabości, nie popelniaja samobojstw, jak zerwą to zaraz mają innego, humorek sie zmienia jak w kalejdoskopie, zawsze znajdzie sie ktos kto pomoze, pocieszy, zawsze sie potrafią ustawić, urobić sobie mezczyzne jak nie kilku ufaj mi, zamiast sama niech pracuje na zaufanie do niej zamiast dać działania i czyny, ktore to zaufanie zbudują, to rości je do siebie (jak w przypadku daj intercyze, szantaz emocjonalny i wzbudzanie poczucia winy: nie ufasz mi? jak sie kocha to sie ufa!! ale sama nerwowo reaguje jak miło gawędzisz z atrakcyjną koleżanką) Ten mniejszy procent który "rozumie" że na zaufanie się pracuje zamiast rzeczywiście pracowac i być prawdomówną, spełniać obietnice, to stwarza pozory takich, a za plecami robi swoje. Ale jest jeszcze jedno roszczenie wyborowych ksiezniczek! kochaj mnie mężczyzno (akceptuj, miłuj, miej wgląd w potrzeby), a ja ciebie nie muszę (choć powiem że muszę, żebyś się kłócił i wyszło na moje) albo kochaj mnie bezgranicznie, bezinteresownie, a ja ciebie jak sobie zasłużysz Badzmy rowni, partnerscy, mowia slowa kobiet, a zachowanie kobiet mowi to ja w tej relacji jestem ważniejsza, mam wiecej problemow, potrzebuje wiecej uwagi, wiecej potrzeb moich ma byc spelnione, a twoje będą spełniane tylko zebys mi nie zwiał do innej i musze choc pozory zaangazowania dawac Traktowanie uzytkowe mezczyzn przez kobiety (i ludzi, bo w sumie kolezanek czy dzieci tez, bo w sadzie graja dzieckiem jak mogą, w relacjach rodzinnych dziecko tez jest tylko jednym z argumentow ktore powoduja to, ze moga wiecej rościć) i wyrachowanie kobiet Warto wpisac sobie w google "wszystkie kobiety są takie same" Sporo żalu, ale mnie ten żal nie obchodzi, tylko przekaz, a przekaz się zgadza: zakłamanie, interesowność i zapatrzenie w siebie kobiet, które wywyższają się bezpodstawnie. Dewaluują innych, którzy mają więcej do zaoferowania, lepiej się zachowują, a siebie wywyższają mimo braków, wad, ponieważ jak ze wszystkim uważają że ich złe zachowania sa winą innych, ich wady są też spowodowane kimś innym, albo czymś innym (łatwo zwalic na humor, który spowodowany jest innymi, albo hormonami, albo czymś czego nie da się zmienić, a zmiane gałęzi brakiem chemii, utraceniem "tego czegoś" przez mężczyzne co nic nie mówi i żyć dalej będąc taką jaka jest i się nie zmieniając) Problemem jest niskiej jakości towar którego cena jest bardzo wysoka Przecena może być wtedy kiedy kobieta jest załamana, ale bardzo szybko wyssie energie z pocieszyciela i wróci do ceny standardowo zawyżonej, poniewaz jak widać po kazdym zachowaniu kobiet są BIORCAMI, czyli głównie pasożytują na tym co ktos inny zbudował, lub na co im pozwolił Brak sprecyzowanej roli tworzy chaos i rywalizacje miedzy plciami, wiec nie ma wspolpracy w zwiazkach. Nie ma tego ze jedna jest zalezna od drugiej i dlatego nie ma MOTYWATORA DO STARAN. Nie ma tez KARY, za np rozstanie a pochwała, przynajmniej w przypadku kobiet. Brakuje motywacji do bycia w dlugim zwiazku, kiedy wyrownuje sie sztucznie plcie, ale tez brakuje kar za złe zachowania w przypadku kobiet, a uzasadniane jak wczesniej: ze jest silna, gdy odchodzi i zawsze od winnego mezczyzny. Zeby nie bylo ze wina jest tylko po stronie kobiet - nawet nie jestem za tym, ze po ich, tylko rządzących nami, bo to oni wykorzystują je do swoich prywatnych celów, a są łatwym kąskiem. Wina mezczyzn jest to, ze wolą siedzieć cicho zamiast mowic prawdę, wolą walczyć o seks, chowając głowe w piasek. Seks jest tak wielką potrzebą u mężczyzn, że zanika wartosc jak honor, przez co kobiety są jakie są, bo od nich wiekszosc nie wymaga. Po co mi było wnikać w te zachowania kobiet. mogłem dalej je usprawiedliwiać mówiąc nie ta to inna, nie wszystkie są takie same, kolejna będzie wyjątkowa, a ta po prostu miała zły dzień, tamten ją uwiódł, podły kretacz dam mu w mordę, wina jest innych, a nie w niej, tak jak ona uważa. Słuchanie kobiet daje jedno, wini się wszystkich tylko nie kobiety, więc można do konca zycia byc niepoprawnym romantykiem i je uwielbiac tak jak chcą, nawet gdy postępują jak bezlitosne zimne suki Co waszym zdaniem jest największym problemem, zgrzytem, co powoduje konflikty i nietrwałość związków, czy też braku dotrzymywania słów w byciu razem: na dobre i na złe?
  6. Wojna płci to wielkie kłamstwo. Dlaczego tak uważam? Nam, mężczyznom, "zainstalowano" cechy i "programy", które gwarantują przetrwanie ludzkości. Z Paniami zrobiono dokładnie to samo - dostały się na świat, w którym przetrwanie gwarantował tylko silny samiec, więc ich organizmy i układ nerwowy dostosował się, wzbudzając pożądanie przy silnych - a odrazę przy słabych samcach. Obie płcie zostały wykorzystane - ktoś (coś) zainstalowało nam w głowie (układzie nerwowym, gadzim mózgu, podświadomości) te programy, których spełnienie wyklucza prawdziwe, trwałe szczęście. Przyjemność przy silnym (dobrej jakości sperma), złe samopoczucie przy słabym (kiepska sperma, kiepskie cechy do przetrwania w fizycznej realności). Nienawiść do kobiety za programy które wytworzył jej organizm przez miliony lat ciężkiego życia, to WIELKIE NIEPOROZUMIENIE. Ale ta walka istnieje - musimy wznieść się ponad nią, ponad biologię i jej uwarunkowania, jeśli chcemy zachować swą niewinność. Jak mogę nienawidzić kobietę, która mnie odrzuca? Ma rację. Jestem słaby ciałem, choroby, słabe geny... jej organizm reaguje odrzuceniem. Jak mogę nienawidzić kobietę za to, że jej uwarunkowany organizm reaguje zgodnie z wzorem który powtarzał się przez miliony lat, i chronił kobiety? Muszę go uszanować, ba! pokłonić się przed nim z wielkim szacunkiem. Ten system ochraniał ludzkość, i dzięki temu systemowi (odsiewanie słabych genów i przyjmowanie silnych) zaistnieli na tej planecie moi pradziadkowie, dziadkowie, rodzice - a dzięki nim wykształciło się moje ciało i osobowość. Ja to nie ciało - to tylko pojazd, dzięki któremu doświadczam tej planety. Nic więcej. Kobieta odrzucająca "mnie", odrzuca zestaw genów, a nie "mnie" - warto to zrozumieć. Zrozumienie rodzi wybaczenie i wielką serdeczność, życzliwość. Jedziemy na tym samym "wózku"; kobiety i mężczyźni. Walką płci próbuje się odsunąć naszą uwagę od prawdy - którą jest "program" a nie istota ludzka. Właśnie dlatego powiadam wam - kocham kobiety. Wykroczenie poza przeciętność i "zwykłość", to kochanie kobiet z ich zjebaną logiką, nadmierną emocjonalnością - to dusze doświadczające życia w takiej a nie innej "formie" - warto je kochać, miłować, szanować. Wiedząc jednakże, że próba zbliżenia ze swymi uczuciami wywoła "wilka z lasu", czyli chęć założenia rodziny, a co za tym idzie, wszelkich nieszczęść. To właśnie jest drogą, prawdą i życiem; kochanie kobiet miarą naszego człowieczeństwa. Kochać nie znaczy dać się wydymać. Kochać oznacza kochać - tak po prostu. Kultywować miłość w sobie, pielęgnować ją, szanować, pieścić słowami, myślami i emocjami - to jest najważniejsze. Miłość w nas niech będzie - niech opromienia wszystkie bestialstwa i koszmary świata, tego i innego który ukryty jest poza naszym "oprogramowaniem", którego nie widzimy, ale który przecież istnieje. Jeśli czujesz odrazę bądź nienawiść do kobiety - coś jest nie tak w Twoim "oprogramowaniu". Każda niechęć i nienawiść to źle życzący przyjaciel, od którego warto trzymać się z daleka. Nienawiść do zła - szlachetna - i nienawiść do kobiet - rzekomo szlachetna, to jedno i to samo. Dopóki nie będzie w Tobie miłości wobec istoty kobiety, jej Duszy, nie poznałeś prawdy. Błąkasz się po pełnych mgły drogach Złego, który zwieść Cię pragnie. Skutkiem tego pomieszanie i wielkie cierpienie, konsekwencje nienawiści i strachu, zawsze i wszędzie.
  7. Witam Bracia, chciałem się podzielić z Wami moją obserwacją Pań w związkach, głównie małżeńskich ale w relacjach mniej formalnych też występuje. Panie opisując jakąś sytuacje z udziałem swojego faceta opisują to: " mój Marek, mój Darek, mój Marian...." i dalej następuje opis co zrobił. No i tu oczywiście według zasług czy też win albo że orzeł i niech inne zazdroszczą, albo że dupek i niech płaczą jak ma ciężko i się poświęca. Ale nie o tym. Zauważyłem ze "mój" występuję często: mój mąż, ten mój to..., mojego to... Tak słuchałem i zastanawiałem się czemu ten "mój"? Znam w większości ich partnerów i wiem który to jej, a mimo to powtarzają "a mój Marek to ostatnio..." Panowie natomiast opisując jakieś zdarzenie z udziałem partnerki mówią po prostu o zdarzeniu lub jeśli wskazują imię to mówią bez żadnych przedrostków np. "ostatnio z Irenką byliśmy...". Nie ma że z moją Irenką, po prostu z Irenką gdzieś byli. I tak się zastanawiam czemu tak jest? Czy Panie mówiąc "mój..." budują swoją pewność siebie, że jest taka fajna że ma swojego chłopa i ktoś ją chciał. I niech wszyscy od razu wiedzą że z kimś jest no bo przecież "mój..." Czy też odnoszą się jak do własności, chodzącego bankomatu, dostarczyciela, i inne różne określenia. Wiecie o co chodzi. Mój on jest i zrobi co będę chciała. W moim otoczeniu jest większość małżeństw więc pulę do obserwacji mam mało zróżnicowaną ale może inni Bracia podzielą się swoimi obserwacjami w innych grupach. Zaobserwowaliście podobne wypowiedzi u swoich znajomych? Zwracaliście kiedyś na to uwagę? Ciekawe też jak to działa na podświadomość facetów? No bo przecież czasem słyszymy te rozmowy gdzie padają te wszystkie "mój". A w końcu tyle lat słuchania "mój, mój..." może odcisnąć swój ślad w psychice. Chętnie poznam Wasze opinie na ten temat
  8. No cóż Panowie. Jak dla mnie rozbija się właśnie mit słynnych Pyrzalskich, którzy jako wspaniała, wspierająca się rodzina, dorobiła się spokojnie, własną pracą wielkich pieniędzy. Jaki to cudowny mąż, jaka cudowna kobieta. Zapraszam do krótkiej lektury. Myślę, że co bardziej obeznani wychwycą pewne informacje i schematy. http://www.newsweek.pl/pyzalski-obraza-rywali-garbarnia,artykuly,388140,1.html Pozdrawiam
  9. http://biblia.deon.pl/rozdzial.php?id=1152&werset=28#W28 Dziś przeglądając biblijne przypowieści natknąłem się na historię Samsona, czyli najbardziej zajebistego samca alfa jaki może być, bo obdarzonego siłą nadludzką, ale i małym móżdżkiem. Bo jak to mówią, azjaci najmniej męscy, ale najbardziej inteligentni. Murzyny najbardziej męscy, ale najgłupsi i rasa niewolnicza. Gdzieś obok są nasi ciapaci towarzysze, którzy niewiele wynalezli, ale kobiety podporządkowali I tu Samson, który mimo szeroko rozumianego męstwa, zabił lwa gołymi rękami, rozumiem nie grzeszył. Jak wiemy intelekt nie jest potrzebny do zdobywania kobiet, ale już do odbijania shit testów świadomość nawet samcowi alfa by się przydała. Przynajmniej w kulturze gdzie kobieta może podejmować decyzje. Tylko w teorii bo wiadomo, że będzie coś smęciła o emocjach, czy ich braku, gdy dopuści sie jakiejś decyzji. Powie że zachowała się, tak a nie inaczej przez faceta, czy że okazał się po czasie innym facetem niż sobie wyobrażała, lub zmienił się I nie powoduje już bicia serca, a motylki poleciały To wszystko przez to, że zaczął jej słuchać, otwarł się i nie przeszedł testów. Przestał dominować nad nią i zaczęli traktować się po partnersku jak to kobiety uwielbiają mówić, lub nawet po pantoflarsku, z uniżeniem do jej godności, z prośbą i potrzebą To znaczy zaczął traktować kobietę równo, jak człowieka. Nie jak ciapaci traktując kobiety jak podludzi i zwierzynę Co im zapewnia miłość tych kobiet. Wielu. I tu przychodzi historia Samsona, który zakochał się w Dalili, a która miała za zadanie sprawdzić jego czułe punkty, by można było go pojmać. Na etapie ich poznawania był samcem alfa. Kobieta zaczęła go pytać o jego słabości a ten odpowiadał jej na pytania wprost, kompletnie się odsłaniając. Kolejno przechodził testy, które dla niego przygotowywała, aż w końcu poległ i zauważył że go zdradziła. Wyłupano mu oczy i zmuszono do pracy. Stracił moc. Stał się samcem beta, niewolnikiem ze słabościami widocznymi gołym okiem Czy to nie podobieństwo do naszych relacji? Całe życie kobieta Cię testuje, ale jak polegniesz, wyjawisz słabości, to zostawi Cię, zdradzi, lub seks zaniknie. Na nic będzie Twoja siła, to co wypracowałeś, jeśli wyjawisz słabości, czułe punkty i otworzysz się przed kobietą Na nic to że przeszedłeś 500 testów, gdy poległeś na 501. Na nic Twoja dominacja 10 lat, kiedy polegniesz w roku jedenastym. To dla kobiety znak by strącić Cię do piekieł Biblia uczy. Kiedyś bym nie zrozumiał.
  10. Jedno mnie zastanawia. Czy jej przemiana jest prawdziwa, czy wyparła z siebie płytkość, powierzchowność, czy jedynie mówi słowa pod publiczkę, żeby uwierzyć że w końcu nie jest grzeszna. Do tego jak widać uczy wstrzemięźliwości u kobiet i szanowania się, swojego ciała, nie ulegania wpływom i braku pogoni za pięknem, czy pieniędzmi. Do tego by liczyła się pasja, zaangażowanie, poświęcenie i oddanie, wspieranie, szacunek. Mądra po szkodzie, ale przynajmniej słowami zrozumiała. Jak postępuje, nie wiemy. Film pokazuje całkowite wypaczenie dzisiejszego postrzegania miłości przez kobiety, jak i związków, oraz celów ich zakładania. Kobiety zbyt łatwo ulegają pokusom, które daje im dzisiejszy świat przez co nie potrafią kochać i są zbyt zapatrzone w siebie oraz swoje żądania. Niektóre uczą się miłości dopiero gdy tracą urodę. Inne, gdy zostają zdradzone, pobite, zniszczone. Jeszcze inne, gdy ktoś je oszuka, tak jak oszukiwały innych. Jeszcze inne gdy ktoś nimi się zabawi, tak jak bawiły się facetami. Doświadczają, że co to łatwo przychodzi oraz co jest powierzchowne czy materialne jest tak naprawdę bezwartościowe. https://gloria.tv/video/nJt4d3d1EJ1C2kxUXXEk5sgiP Jedynie żal, że kobieta mądrzeje dopiero jak już nie jest zbyt urodziwa i pokrzywdzona przez własną głupotę. Gdyby postępowała tak jak ładnie mówi (nie ufam), to bym próbował. Nie wygląda źle.
  11. Cześć,od dłuższego czasu z kolegą czytałem wasze forum i ono zainspirowało nas do napisania krótkiej książki o typowych zachowaniach kobiet. Zachęcamy do jej przeczytania i podzielenia się uwagami Pozdrawiamy Książka (absolutnie bezpłatnie, plik na Chomiku, ale waży 44kb więc pobieranie nie zabiera transferu, nawet nie trzeba mieć konta na Chomikuj) do ściągnięcia tutaj Mamy nadzieję, że się wam spodoba Jesteśmy początkującymi pisarzami więc prosimy o wyrozumiałość
  12. Tak jak zapowiedziałem z powitaniu postaram dołożyć do forum swoją cegiełkę. Tekst znalazłem kilka lat temu, kiedy zaczytywałem się w literaturze PUA. Wtedy trochę mną wstrząsnął ale myślałem, że takie kobiety to wyjątek. Dla braci takie manipulacje to pewnie nic nowego. Marek często mówi, żeby nie nienawidzić kobiet bo one robią to nieświadomie. Ten przypadek jest zupełnie inny. źródło: http://ruchmistrz.blogspot.com/2009/12/jak-kobiety-manipuluja-seksem.html Do braci kieruję pytanie: co robić w takiej sytuacji? Zwyczajnie olać, czy jest jakiś sposób na przykładne ukaranie takiej suki?
  13. Dzisiaj będzie o manipulacjach, gierkach i takich tam. Rozbierzemy na czynniki pierwsze to, co mówią, co robią, a co naprawdę myślą kobiety. Na forum jest dużo wiedzy, ale nadal są popełniane podstawowe błędy. Jak rozszyfrować czy laska jest warta zachodu? Czasami widać to już na początku. Przeczytałam historię @wlodi567 … http://braciasamcy.pl/index.php?/topic/4234-dziwny-typ-a-mo%C5%BCe-i-nie/ … i się załamałam. Najtrafniejszy komentarz napisał @parafianin i @Brzytwa. @Damian też coś tam wie, ale najwięcej o kobiecych gierkach wiem ja! – czyli baba. @wlodi567 – dobrze trafiłeś, to nie jest forum o PUA, które jest dobre dla idiotów, ale stąd dowiesz się trzy razy tyle co z PUA. Ta laska to nie jest żaden dziwny typ, to standard. Sprawdza Cię. Bada. Bada, na ile może sobie pozwolić. Robi to właściwie każda, ale nie każda ma dobre zamiary. Naprawiłeś laptopa koleżanki? A co Cię obchodzą jej koleżanki? No dobra, chciałeś być miły, masz plus w jej oczach, ale uważaj, bo może tą dobroć zacząć wykorzystywać. „Pod koniec zapytałem czy myśli o mnie poważnie.” – no nie! Tutaj włączyłeś opcję „game over”. Nigdy, pod żadnym pozorem nie zadaje się takich pytań, a już na pewno jak jesteście na tak wczesnym etapie. Panowie dobrze Ci napisali. Tutaj zjebałeś po całości. Przekłada spotkania? – bada Cię, (wirus nie musiał być kłamstwem). Nie dostajesz smsów zwrotnych? – bada Cię, pogrywa sobie. Piszesz pierwszy, dopytujesz się jak się czuje, to ona już wie, że Ci zależy. Nie jesteś dla niej wyzwaniem, ona już wie, że ma Cię w garści. Prawie tydzień nie mogła odpisać? – mogła, ale bada Cię. Świetna gadka a potem zrywa kontakt? – to taka gra, bawi się uwodzeniem, bawi się Tobą. Kopnij ją w dupę, nie dosłownie oczywiście. - „jesteś dla niej zbyt mało atrakcyjny” – tak - „jest niewychowana” – niekoniecznie - „manipuluje” – tak „Chyba że nagle pozna że masz bogate kontakty, multum kasy, podjedziesz Bugatti, a potem ją olejesz.” – ooo wtedy to zrobi dla Ciebie wszystko, tylko podjedź tym Bugatti. „To kobieta ma chcieć związku” – o to to, to Ty masz rozdawać karty, a rozdaje je ona, kumasz? „Sprawdza Twoje reakcje na rozmaite gierki i zagrywki.” – tak jest! Brawo Brzytwa. „Sprawdza czy twardo stoisz przy danym słowie, czy można Cie okręcić wokół palca, czy będziesz jak żebrak czekał aż jaśnie łaskawa królewna z koziej dupy zezwoli na spotkanie z nią.” – buhahaha, to prawda, ale do kobiet nie mów „spierdalaj”, miej klasę mimo że ona może jej nie mieć. „Dodatkowo w bonusie możesz szybko znaleźć zmienniczkę i pokazać się w miejscu gdzie poprzednia lala będzie mogła was razem zobaczyć. Rzadko która jest w stanie się oprzeć takiej ambicjonalnej zagrywce” – o to to! Dokładnie tak. Pytanie: czego Ty chcesz? Odpowiedź sobie. Ale raczej z tej mąki chleba już nie będzie, jak Ci tu któryś napisał. Chociaż wiesz, możesz w to iść. Zabawimy się. Będzie śmiesznie. Kolejny post będzie dla @Assasyn, bo nie mogę tego czytać, tej naiwności.
  14. Niezwykłe jest to jak dziecko dosłownie chłonie w podświadomość wszystkie wzorce rodziny. Czy to złe, czy to dobre. Ma przyswajane w główce pewne wartości, normy i zasady. Zostaje zaprogramowane i według tego programu układa swoje życie. Z pokolenia na pokolenie program w główce tego dziecka się powiela, a dana linia pokoleniowa zachowuje wszystkie stare i niesprawdzone schematy, które uniemożliwiają dostosowanie się do teraźniejszości przez co rodzi się cierpienie. Ale nie o tym dziś mowa, to jedynie wstęp do problemu, który chciałbym poruszyć. W wielu rodzinach także i mojej występują pewnie odchyły od normy. Często są one spowodowane odwartościowaniem i przekręceniem pewnych zależności i porządku natury wystawiając na sam szczyt piedestału kobietę jako niezależną, silną przywódczynię, biorącą wszystko w swoje ręce i zbawiającą świat. I co się wtedy dzieje? Co jeśli to właśnie kobieta staję się tą silną, a mężczyzną słabym i nie nadającym się do niczego frajerem, który rycerzykuje. A no moi drodzy panowie zaczyna się dosłowny chaos,a stały porządek kosmosu zostaje zachwiany. Kobieta, która ma władzę pozwala sobie na wszystko i to nie zwykłe bajdurzenie, ale najzwyklejsza prawda. W momencie kiedy widzi, że samiec jest słaby zaczyna się proces niszczenia, a na czym ten owy proces niszczenia polega? Otóż zaczynają się niewinne gierki i manipulacje, aby obadać sprawę na co sobie może pozwolić. Gdy wyczuje słabe punkty od razu przechodzi do ataku. Kobieta nie będzie Ci nigdy współczuć ona będzie udawać, a tak naprawdę wewnątrz samej siebie będzie odczuwać silną pogardę. Czy można za to nienawidzić kobiet? Ależ nie, bo to mijałoby się z celem i nam samym zatruwało życie. Trzeba po prostu umieć się nimi obchodzić. Problem jest wtedy gdy ktoś w ogóle nie zna ich natury i to często doprowadza do tragedii. Przytoczmy przykład na mojej podstawie. W mojej rodzinie przedstawiciele płci męskiej są zepchnięci na sam margines. Samice nie szanują ich zdania i po prostu robią co chcą, a panowie tylko im przytakują, a jeśli coś się zrobi wbrew ich myśli zaczyna się jazda psychiczna i atakowanie najmniejszych słabości. Tylko po to, by pod siebie kogoś podporządkować. Osobiście kiedy pragnę wyrazić swoje zdanie, albo też sprzeciw lub poglądy na jakąś sprawę dotyczącą naszej rodziny, ewentualnie przyszłości albo gdy zamierzam podjąć jakiekolwiek działanijestem wściekle atakowany. Samiczki ujadają, bo czuję zagrożenie i w swojej gierce wykorzystują swoje męskie pionki, które nie mają nawet rozróżnienia w relacji na przykład ojciec-syn. Nie wezmę strony swojego własnego syna, tylko wściekle będą go atakować. A co jeśli na danego członka rodziny przemoc psychiczna nie działa. A no drodzy panowie wtedy zaczyna się jatka. Bo samce oddane i to wiernie swoim samiczkom są w stanie użyć przemocy fizycznej na własnym synu, za to, że nie posłuchał swojej matki i postawił na swoim. I takie oto dziecko z takiego domu jakże może sobie poradzić w życiu? Podświadomość jest tak bardzo napchana złymi wzorcami, a szczególnie lęki zakorzenione w niej umożliwiają komuś prawidłowe funkcjonowanie w danej społeczności czy systemie. Pomimo tego, że mężczyzna w końcu dojrzewa, rośną mu włosy na klacie to wewnątrz dalej pozostaje emocjonalnym dzieckiem, które zatrzymało się na poziomie mentalnym w wieku 8 mak 13 lat. Słaba pozycja samca w rodzinie przekłada się na relacje takiego młodego mężczyzny na relacje z kobietami. W jednym z najlepszych przypadków ktoś taki po prostu powieli schemat w rodzinie, a w najgorszym po prostu się zabije. Nie ma co się oszukiwać, psychicznie był krzywdzony od małego, a dorosły świat po prostu go przerasta. Jest słabą jednostką, która koniec końców kończy bardzo źle. Dlatego tak większość naszych przedstawicieli płci męskich jest spychanych na poziom delta. Jest uwarunkowywane od momentu narodzin przez samice systemem kar i nagród. Jak się dostosujesz to będzie wszystko dobrze, a jak nie to będziemy Cię niszczyć, aż Twoja psychika nie wytrzyma i sam w końcu zwariujesz i się oddasz władzy pod butem samicy. Dlaczego? Tylko dla świętego spokoju, żeby wreszcie się to skończyło, bo już nerwowo zaczynasz nie wyrabiać. Do następnego postu Alfa.
  15. Drodzy "Bracia" Zakładam nowy wątek dla tych, którzy chcą o coś zapytać i poradzić się nie tylko mężczyzn, ale i kobiet, których tutaj wyjątkowo mało. Masz problem z babami? Nie marudź, zapytaj. Hejterom dziękujemy. z szacunkiem do grupy Samica Alfa ps. Pytanie jeszcze mam do Administratora i Moderatorów: Czasami wyskakuje mi inna czcionka, bo piszę w Wordzie (tak mi wygodniej) i tutaj wklejam odpowiedzi. Czy to taki problem jeśli czcionka w moich wątkach będzie troszkę inna??? Oślepną zaraz od tej drobnicy. Odpowiem teraz Parafianinowi na jego pytanie zadane tutaj: Parafianin, tutaj odpowiem na Twoje pytanie. Zostawiłam rozmowę z najważniejszym niedopowiedzeniem? Aaaaa widzisz, nie chcę Ci matkować – ciągle jestem o to posądzana. Ale odpowiem. Czego dawałam za dużo? Wszystkiego – Czego mężczyzna nie oczekuje od kobiety. To, że byłam zazdrosna i chciałam traktować faceta jak swoją własność to mało. Ogromna zaborczość. Duma, że on mnie nie rozumnie. Jak może się nie domyśleć? „Księżniczkowatość”? A jakże! Kiedy w „początkowej fazie” niby przez przypadek chciałam się przytulić to zdejmował z siebie moje ręce. Jak mnie to zabolało! Za to pozwalał mi grzebać sobie po kieszeniach jego spodni gdy byłam lekko podpita. Miał etykietę, że „jeździ jak baba”, ale gdy mnie wiózł to po mieście cisnął 130km/h. Chciałam zapytać czy nam aż tak się spieszy, ale nie zapytałam. Kiedy miałam jakąś prośbę, nigdy nie była spełniona. Często mi docinał, co prawda z uśmiechem. Byliśmy kumplami, choć nie wiem czy to nie za duże słowo. A gdy znajomi wygadali mu się, że on mi się spodobał (choć po dziś dzień nie wiem co dokładnie mu powiedzieli) to on nie zrobił nic. Foch totalny z jego strony. Zachowywał się tak, jakby się obraził. Usłyszałam wtedy od znajomych, że „źle rozegrane”. Najważniejsze pytanie: czy dałam mu dupy i kiedy? NIE DAŁAM. Największym ciosem było to, że w kilka dni uwiodła go dziewczyna, którą dopiero co poznał. Co ona takiego ma czego ja nie mam??? Dręczyłam siebie. Wniosek? Ja miałam za małe cycki i za duży mózg. Jego „nowy związek” rozpadła się w tydzień. Ta dziewczyna dostała etykietkę „kurwiszona”, bo podobno przyklejała się, gdy widziała jakim kto samochodem przyjeżdża. Dobra nieważne. Co chciałam dać? Miłość, wierność, oddanie, zaufanie, przyjaźń, lojalność, wsparcie, ale też zazdrość, zaborczość i pewnie ograniczenie wolności, bo jak ze mną to z żadną inną. Z perspektywy czasu myślę, że mogłam być… za trudna. Podobasz mi się, a teraz się postaraj – myślałam. Zabrakło rozmowy, bo jego telefon był wyłączony, więc skoro nie chciał nawet rozmawiać to ja odpuściłam. Strasznie przeżyłam to odrzucenie. Po ile myśmy wtedy mieli lat? Po 20 parę. Ja byłam/jestem zbyt dumna by „prosić na kolanach”. Nic na siłę. Odpuściłam. Dziś wiem, że jak dziewczynie zależy to nie może dać po sobie nic poznać. Kiedyś napisałam do niego sms, pisząc, że jest to ostatnia szansa na wyjaśnienie sytuacji. Nie odpisał, więc ja już NIGDY WIĘCEJ nie napisałam. Każdy poszedł w swoją stronę. „Co do słabości to nie jesteśmy jednolitymi kalkami, jeśli chodzi o płeć.” Jesteśmy zupełnie odwrotni. A jakie Ty popełniłeś błędy? Bo pewnie popełniłeś? Czy byłeś idealny, tylko te kobiety są wszystkie takie same! Może zrobiłeś gdzieś błąd o którym nie masz pojęcia. Myślenie kobiety i mężczyzny na temat związku jest zupełnie inne, choć w rezultacie chcą tego samego.
  16. Od lat się nad tym zastanawiam. Nie mam tutaj na myśli samego siebie, tylko tak ogólnie. Jak to z nimi jest? Wiadomo, ze pantoflami/podnóżkami/białym rycerstwem gardzą i kompletnie nie szanują, a jak to jest z mężczyzną-indywidualistą? Ale takim prawdziwym, a nie takim co sobie pierdolnie na łeb czapkę z takim kokiem, okulary rejbana i stołuje się w Starbucksie i popiera PO/Nowoczerstwą.
  17. Wszyscy trąbią na temat święta kobiet w dniu 8 marca a święto mężczyzn jest dość bardzo słabo uprawiane. Jesteśmy gorsi czy co? W dniu kobiet mam im życzenia składać i kwiatki nosić a one nawet nie wiedzą jakie dzisiaj święto jest? Myśle, że to jest dobry przykład traktowania facetów przez kobiety - Ty jesteś nie ważny. Ważne żebyś Ty mi składał/dawał.
  18. Może to dość utopijny pomysł, ale genialne byłoby wydawanie własnej gazetki.
  19. Witajcie Bracia po długiej przerwie!!! Podróżując w sprawach służbowych i nie tylko po kraju naszych słowiańskich sąsiadów Rosjan i obserwując wiele ciekawych i życiowych sytuacji na tle relacji damsko-męskich, które jeszcze na pewno opiszę, doszedłem do pewnych fundamentalnych wniosków, którymi chciałbym się podzielić. Otóż nam mężczyznom brakuje solidarności i zjednoczenia w obliczu zagrożenia z zewnątrz, a mam tu na myśli przede wszystkim kobiety. One na poziomie taktycznym, co słusznie zauważył już dawno Marek zwalczają się nawzajem ze szczególną zawziętością, wbijają za plecami szpile, obgadują, knują, snują te swoje jebane intrygi, ale na szczeblu operacyjnym bądź nawet strategnicznym, kiedy przychodzi co do czego, potrafią stać za sobą murem, wybielać siebie nawzajem, promować moralny relatywizm i płynność stosowanych kryteriów, usprawiedliwiać nikczemne występki innych przedstawicielek swojej płci szczególnie wobec mężczyzn, przewalajac na nich winę. Widać to szczególnie dobrze na babskich forach. My czegoś takiego nie wyznajemy i nie stosujemy. Nie namawiam tutaj oczywiście do podążania tą drogą co te zwierz... przepraszam, istoty chciałem napisać. Mam tutaj na myśli, szczególnie w dziejszych, lemingowatych czasach nasilone zjawisko białorycerstwa i wynoszenie waginy na absolutny piedestał w imię których niejedna męska przyjaźń i trwała relacja poszła w kąt. Panowie!!! Brakuje nam solidarności, poczucia wspólnoty i za dużo myślimy penisem. Dlatego myśląc o tym forum, gdzieś dwa tygodnie temu doszedłem do wniosku, że powinno stanowić ono dobrą platformę do wzajemnej pomocy i duchowego wsparcia. Stwórzmy po prostu silną grupę, nie do ruszenia z zewnątrz przez żadne wrogie i wywrotowe elementy (femifaszystki chociażby). Oczywistym jest, że różnimy się poglądami, wyznawanymi ideałami, czy spojrzeniem na nawet najbardziej prozaiczne, życiowe sprawy, ale niesnaski, kłótnie, przepychanki słowne, zostawmy z boku. Szkoda na to życiowej energii. Zbudujmy trwałe i silne fundamenty, na których powstanie potężna społeczność. Świadoma, dojrzała. Ktoś powie sekta, loża masońska, oszołomstwo. Olać. Praca u podstaw Panowie!!!
  20. Poświęcamy im ogrom. Tak, to my właśnie je uświęcamy i wynosimy na piedestał, żeby potem przeklinać. Pewnego razu zaś doszedłem do wniosku, że skoro i tak to one decydują o seksie (można polemizować, ale w tym przypadku zamiast tego już lepiej byłoby przeznaczyć czas na samopieszczenie; a jak kto się uprze, to niech przypomni sobie i poda mi przypadek, kiedy to on zdecydował), to dlaczego się temu nie poddać? I spijać słodkie nektary... Tylko jednocześnie dobrze to rozumieć. To nie to samo co oddanie dominacji. One decydują - a świadczy o tym fakt, że do pisania tutaj nie skłaniacie mnie Wy, Żołnierze, a one. One są inspiracją. Nie mam motywacji, kiedy tutejszy świat bez samic jawi mi się jako miejsce jałowe (chodzi jednak o brak tego czegoś, co w nich jest, a w nas tego nie ma). No nie i koniec. Zaryzykuję stwierdzenie, że umieszczenie ich w rezerwacie (a jak on w ogóle funkcjonuje?) to zabieg sztuczny. Pozwalamy na to, dostosowując się do sytuacji. Wnioskuję o utrzymanie rezerwatu, ale jednoczesne wpuszczanie kobiet wszędzie. I tak tam są, nie oszukujmy się. A jak ich nie ma, czuję jałową glebę. I nie ciągnie mnie do tego. Bo one rządzą żądzą (proszę zapisać jako mój osobisty cytat). Pozdrawiam, Braciszkowie Wierni!
  21. Obejrzyjcie Bracia. No powiem wprost, przyjebałbym jej... Czyli popełniłem seksistowską myślozbrodnię i jestem myśloprzestępcą. Możliwe że i to będzie niedługo karane. A tak na poważnie, uderzenie jej to pewnie więzienie z miejsca. Kobieta, jeszcze nie biała...
  22. Bracia! Otrzymałem zaproszenie od znajomego na zamknięte sympozjum naukowe dotyczące chemii (głównie fizycznej). Postanowiłem się dzisiaj wybrać, bo lubię naukę i ciekawi mnie otaczajacy świat. Trwało ono ponad 3 godziny. Od razu rzuciła mi się w oczy, przewaga kobiet, zarówno na widowni jak i pod tablicą i rzutnikiem. Napomknę nieco o "żeńskiej" kadrze naukowej. Domyślacie się zapewne, że lwia jej część była kiepskawej urody, a nieliczne co najwyżej przeciętnej (HB 5, jedna tylko 6). Ale co ciekawe, uderza mnie sposób bycia tych Pań. W czym rzecz? Otóż emanuje z nich spokój, opanowanie, pokora, pogoda ducha, słowem sprawiają wrażenie jakby znały swoje miejsce w szeregu. Nie uświadczysz o nich takiego chamskiego zmanierowania, prostackiego wyszczekania i wściekłości cipska oraz jajników, jakie są udziałem na ten przykład lewaczki Malwiny Pe. Obce są im również wszelkie wynalazki lewackiej inżynierii społecznej jak np. multikulti, poprawność polityczna czy feminazim. Odnoszę wrażenie, że opowiadają się za tradycyjnym, konserwatywnym modelem rodziny, gdzie to mężczyzna rządzi i dominuje (czyli tak jak powinno być). Większość z nich jest sama, robią doktorat albo już go posiadają. W przerwie, podszedłem do grupki dziewoj przedstawiającyh swoje wykłady z kilkoma wątpliwościami i pytaniami które samoistnie nasunęły się podczas uważnego słuchania. Po prostu nie zetknąłem się wcześniej z pewnymi zagadnieniami. Byłem absolutnie zaskoczony merytorycznością i kompleksowością udzielonych mi odpowiedzi, gdyby przerwa trwała dłużej niż 20 min, pogaworzylibyśmy sobie o chemii z pewnością o wiele dłużej. Sporo nowego się dowiedziałem. W tym miejscu nasuwa się pytanie. Jakie takie kobiety mogą być w małżeństwie? Oddane i wierne, czy jednak imperatyw biologiczny da o sobie znać, a ich mizerna uroda nie ma nic do rzeczy? Czy poświęciły się karierze naukowej ze względu na swoje słabne walory urody? A może chcą uzyskać pewnego rodzaju nobilitację społeczną z racji posiadania tytułu dr.? Czynnika materialnego nie biorę pod uwagę, bo damy utwierdziły mnie dzisiaj dobitnie w przekonaniu, że zarobki kadry naukowej w tym dziadowskim kraju to nędzne ochłapy. Czy gdyby Matka Natura podarowała im więcej urody byłyby w tym miejscu gdzie są, czy obciągałyby masowo pały na imprezach? A może kobiety mają jednak zainteresowania? Nie przestaję sobie zadawać tych pytań. A co Wy na ten temat sądzicie Panowie? Takich szarych, niezauważalnych myszek jest wokół nas mnóstwo, bo kobiety będące HB 8 i wyżej stanowią mniejszość.
  23. Od lat się nad tym zastanawiam, już nie mówię o jakiejkolwiek wiedzy. Jak można nie być ciekawym otaczającego świata, zjawisk w nim zachodzących? Jak można być tak przyziemnym? Nie mieć chęci zgłębiania czegokolwiek? Moja znajoma, pracująca w dziale HR, stwierdziła, ze jakieś 95% kobiet w rubryce zainteresowania ma wpisane cztery niezmienne rzeczy: - muzyka - kino - książka - podróże Nawet ona jako kobieta stwierdziła do mnie, że "baby są nudne w chuj", nie ma z nimi o czym rozmawiać, a jak widzi takie CV, od razu ląduje w kiblu.
  24. Ponieważ dziś okazało się, że jeden z forumowiczów który mnie trochę obrażał to nie on - a jego małżonka, która podczas jego nieobecności włamała się na forum (forum ma być podobno dowodem winy męża w sądzie), chcę wam coś napisać i o coś poprosić. Piszą do mnie kobiety, że jest moją winą wasze zachowanie. Kilka dni temu jeden z Braci wyszedł z domu i wyłączył komórkę a Pani mnie oskarża o to, że przeze mnie dzieci cierpią w święta. Dwa meile i już wiedziałem dlaczego chłop uciekł... no i dowiedziałem się że jestem nieszczęśliwym człowiekiem, który niszczy innych facetów. Czy wy chcecie żeby mnie ktoś zarżnął? Ciągał po sądach? Przecież ja jestem znany z mordy, imienia i nazwiska, wiadomo gdzie przebywam. Więc proszę was, żebyście uważali. Wasze żony i dziewczyny nigdy nie zaakceptują tego miejsca, więc takie akcje będą się powtarzały, a zbierać ciosy będę ja. Myślicie że to dla mnie miła sprawa czytać, że dzieciaki płaczą bo ojciec rzekomo mnie słuchał i uciekł z domu? Ja wiem o co chodzi, że facet zrobił dobrze, bo widocznie w domu było piekło i wrzaski, ale mimo wszystko mój układ nerwowy nie jest z żelaza. Pilnujcie haseł, dbajcie o to by wasze kobiety tego miejsca nie widziały, nie przechwalajcie się nim. Zrozumcie że te forum zabiera władzę nad wami i waszymi zasobami kobietom - i nawet jeśli kobieta powie wam że jest fajne, to SKŁAMIE.
  25. Wyrwany z matrixa osobnik? http://www.chujnia.pl/popieprzona_plec Nawet ktoś mu tam w komentarzach poleca samczeruno.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.