Skocz do zawartości

Fałszywi mężczyźni


Rekomendowane odpowiedzi

 ‘Uzależnianie swojego szczęścia od cipy i jej dostępności, to piekło na ziemi.’

Kiedy będzie coś o zakłamaniu facetów?

Marek rozumiem, że twoja metoda na zachowanie szczęścia to sprawić by ludzkość przestała się rozmnażać? A wy wielcy bracia samcy może zacznijcie się sami zapinać co by nie cierpieć tak z kobietą i mieć seksu pod dostatkiem?

Dwa lata straciłam na byciu z facetem.  Opisz mi mechanizm waszego myślenia i spostrzegania rzeczy.

Priorytety : rodzina, hajs, wygodne życie, które ja miałam zapewnić.

Z każdym miesiącem naszego związku to ON planował nasze życie.  Chciał dziecka, szybkiego ślubu już zaraz, żebym się chociaż nie rozmyśliła. Na moje protesty, że dziecka nie chcę bo chce mieć finansową stabilność i więcej zarabiać odwracał kota ogonem, że widocznie nie czuję tego samego (czyli jestem fałszywa). Po roku umawiał się już na rozmowy w banku żeby wziąć kredyt na 100tys. (mieszkanie).  On 35lat.

Doszło do tego, że nie pytał mnie już o nic i te dziecko po prostu chciał mi zrobić. Apogeum wkurwienia trudno opisać.  Okazało się że choruję i w ciąży nie jestem.  Wieczne jazdy o to, że nie jestem ambitna, nie zarabiam dużo, studiuję i tracę czas.  Seks czasem 4x dziennie! DZIENNIE!  O 5 rano wstawałam zrobić śniadanie do roboty i kanapki dla niego.

Każda sprzeczka kończyła się tym, że flirtował z inna żeby mnie ukarać.

Powiedziałam dosyć … nie muszę pisać, ze mieszkał u mnie.

Nie wszystko jest białe albo czarne… były dobre momenty, uzależnienie od drugiego człowieka w sensie fizycznym, poczucie bliskości.

Wracając: po 2 dniach miał inną.  Po tylu wyznaniach miłości i zestarzenia się razem o czym truł mi od początku ot tak odnalazł się w nowym miejscu bez żadnych sentymentów.

Jak mi przeszła chandra postanowiłam mieć wyjebane.  Imprezy, znajomi z którymi znam się od dziecka a widziałam odkąd z nim byłam raz na 2 miesiące. Nawet o przyjaciółkę był zazdrosny.

I wtedy zwrot akcji. Ja nie płaczę, nie użalam się nad sobą, żyję. I nagle BUM przyszedł, mówił ,że znajomi mu przekazali jak w pubie jestem z kolegą, na imprezie, na spacerze. On chce wrócić..

 

Piszesz, że poznałeś jakąś dziewczynę i na podstawie jej zachowania stwierdzasz, że wszystkie maja określony schemat zachowania. Więc po tym co ja widziałam, mam stwierdzić, że wy wszyscy jesteście tak popieprzeni?

Skoro ‘Uzależnianie swojego szczęścia od cipy i jej dostępności, to piekło na ziemi.’ To może kobiety w końcu powinny przejrzeć na oczy i wiedzieć, że dla 300 gram mięsa nie warto całej świni brać do domu?

W życiu spotkałam zdrajcę, kłamcę, manipulatora, tego co tylko chce poruchać, nieśmiałą niezaradną ciotę, która wini za wszystko kobiety, bo jak maja dobrego fajtłapę to widocznie wolą sk*****li.  Może powinnam napisać książkę ku przestrodze kobiet?  Skoro zrzucamy całe zło tego świata na głupie, nielogiczne, pragnące hajsu hipokrytki wolące macho ustawiających je do szeregu a nie miłych fajnych chłopaków o dobry serduszkach to może wińmy też facetów, którzy nie chcą grubych, brzydkich kobiet o wspaniałej osobowości.

 

Moja znajoma człowiek, który przez swoją wrażliwość choruje. Poznała faceta 3 lata razem, zostawił ją bo jest za dobra. Chciał ostrej kobiety. Jedyną radę jaką dla niej miałam to nigdy nie pokazać żalu i smutku przy nim. Domyślacie się jak to się skończyło? Po kilku miesiącach okazało się, że ona jednak była miłością jego życia. Odmówiła powrotu. Zaczął jej zatruwać życie, niszczyć jak się okazało twierdził, że tak należy robić z kobietami ‘to jest psychologia’. 

Ja mam dla was do powiedzenia tylko tyle jak nie umiecie wysuwać wniosków a słowa blogera traktujecie dosłownie to dajcie sobie czas aby dorosnąć.

Tematy o byciu źle potraktowanym przez kobiety mieszają się z tymi jak poruchać, pełne są złości, agresji, jadu, wyśmiewania, bawienia się w wyrywacza dupek a za chwilę znowu czemu mnie tak źle potraktowała?  Widzicie ten absurd? A jak przeczytałam wypowiedź chłopca co boi się iż kobieta po seksie sama jego spermą się zapłodni poziom zażenowania osiągnął szczyt.

 

Do tego mogę dodać zdrady przez facetów z nudów, lanie kobiet -znam 4 przypadki z czego kobiety po prostu uciekły, a nie jak jest stwierdzone na blogu prosiły o więcej. Jeden przypadek, który powoduje u mnie reakcje wymiotne to ten jak facet maltretując swoją żonę psychicznie o źle ułożone śmieci w koszu czy manto za nie włożenie dwóch worków.  W sądzie użył dziecka jako dojścia do celu które miało widzieć teściów przy piwku (czyli rodzina degeneratów, alkoholików = odebrać prawa dla matki) Upraszczam ale nie rozumiem czemu nie widzicie swojej winy, a winą  nie jest, że jesteście słodkimi ‘misiami’ do sponiewierania i rzucenia bo nudno.. bo to nie prawdziwy facet.  Tylko to a mam nadzieje, że tylko odnoszę wrażenie za bardzo uwierzyliście, że ta wina należy do kobiety a waszym jedynym błędem jest to, że jesteście przecież tacy dobrzy.

I gdzie wy te wariatki znajdujecie co się zapładniać chcą na pierwszym spotkaniu? Na dyskotece? W Internecie?

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kamila, w sumie to chętnie bym bił brawo, ale chyba nie usłyszysz przez internet :D Kobiety są jakie są, ja też święty nie jestem i sam traktuje je bardzo czesto przedmiotowo. Trochę źle trafiałem, a jak trafiłem dobrze to sam spierdoliłem.W sumie to wszystko jest pojebane, a damskie piersi i tyłek zawsze będą przysłaniały mi oczy pomimo tego, że każdy mi mówi, że to złe.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To co tu piszesz Kamila, słyszałem wiele razy od kobiet, które później zachowywały się w bardzo zły sposób do mnie, zresztą nie tylko do mnie. Każda zraniona, źle traktowana - ofiara mężczyzn. Po jakimś czasie i ja dołączałem do panteonu gnojków, o których mówiła kolejnemu nieświadomemu jeleniowi, podrajcowanemu że znalazł ideał. Może niech Twój facet opisze jak wasz związek wyglądał? Skąd mam wiedzieć czy nie oszukujesz, by zrobić z siebie ofiarę?

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marek, zapewne masz rację w tym co piszesz. Ale powiem Ci , że ostatnio poznałem dwie kobiety - w związkach, mężatki, dzieciate - które mimo kłopotów jakie spadły na ich mężów nie zostawiły ich. Co mnie bardzo zdumiło, że takie laski jeszcze istnieją, a problemy tych facetów były takiego kalibru, że wielu chwyciło by za sznur i pożegnało na zawsze.

Nie wiem co nimi kieruje, jakie mają motywacje, ale urosły w moich oczach za to i to bardzo. Ich mężów akurat też znam, nie są jakimiś Alvaro, a hajs z kieszeni im się nie wysypuje. CO lepsze te laski wcale brzydkie nie są........

Do dziś to rozkminiam, co sie tam zdarzyło..

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kamila

 

‘Uzależnianie swojego szczęścia od cipy i jej dostępności, to piekło na ziemi.’

Bo to prawda, niestety cipa ma moc :lol:

Większość mężczyzn nie potrafi bez niej żyć, jeśli nie wszyscy:) Dlatego Marek stara sie uświadamiać mężczyzn, żeby nie była dla nich najważniejsza.

Rozumiem Twoją pozycje, sama jestem kobietą i wiem jak to wszystko wygląda, gdy czytasz że kobiata to zło tego swiata, bo wszyscy przez nią cierpią. to jedyne co sie nasuwa w pierwszym momencie to: "jaka to niesprawiedliwość, ja taka przecież nie jestem" ale gdyby tak naprawdę, szczerze wejrzeć w swoją podświadomosć to..no właśnie, ja do pewnego czasu byłam przeświadczona o tym, że nie jestem typową kobietą, taką o jakiej tutaj rozprawiają mężczyźni, nawet gdy czytałam Marka felietony czułam że mnie to nie dotyczy, bo przecież ja nigdy bym sie tak nie zachowała, ale.... teraz już wiem, że..po prostu nie wiem:)

Oczywiscie, że są dobre kobiety, łagodne i uczciwe, jednak chyba tylko do pewnego momentu..pomyśl co stanie sie z taką dobra, spokojną, szczerą, lojalną kobietą, gdy facet zrobi coś wbrew jej pomyślunku:) stanie sie złośliwa, zacznie kłamać bo przecież ją też okłamano, zdradzi bo ją też zdradzono, a czasem nawet posunie sie do  czegoś gorszego.

 

Ponieważ jesteśmy bardzo emocjonalne i nie potrafimy nad tym panować popełniamy wciąż te same błędy, patrzymy zawsze na siebie przez pryzmat wyjątkowości, którą wszczepiono nam w genach, i dalej najczęściej kontynuowany proces przez rodziców.

Kamila oczywiscie, że są źli faceci i są złe kobiety, ale są też dobrzy ludzie, których bardzo często psują Ci, co ich krzywdzą, ale tak naprawdę najwięcej zależy od nas samych.

 

Marek nie nawołuje do tego, aby się nie rozmnażać bo to nie daje szczęścia, on mówi żeby rozmnażać sie mądrze:) Szczęście to pojęcie względne, zależy od punktu zasilenia :)

Szczęśliwy ten co radość i spokój  ma w sobie:)

Relacje damsko-męskie nie powinny opierać sie na tym że jak ty mi to i ja Tobie. To przez to, że każda ze stron wymaga od drugiej, żeby ją uszczęśliwiać, w konsekwencji zaczynają sie nieporozumienia, kłótnie, jedno od drugiego ciągle czegoś wymaga, i zapominamy o harmoni. Uzależniamy swoje samopoczucie od tego czy coś od drugiej osoby dostaniemy czy nie, ciągle czekamy na coś.

I jeszcze jedno Kamila to forum jest specyficzne, jak widzisz są tu sami mężczyźni (kobiety zamknęli w rezerwacie :lol:

Większość z nich to doświadczeni przez los (złe kobiety), część młodych, którzy dopiero co wchodzą  w ten mroczny świat. Więc nie dziw sie, że piszą o kobietach jako złu tego  świata, skoro uzależniają swoje szczęście od "oka demona" , a jak okazuje sie, że to szczęście to tylko chwila uniesienia to potem żałują i złorzeczą na te "biedne, delikatne istotki" :lol:

  • Like 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Droga Kamilo!

 

Być może będzie to brzydka odpowiedź, ale szczera. Mam dwie ręce, dwie kompletne dłonie i wybacz, ale nie będę bił brawo z okazji Twojej wypowiedzi. Masz rację, faceci też są fałszywi i to zarówno względem kobiet jak i facetów. Lecz nie o tym mowa. Odniosę się do tego co napisałaś.

 

Teraz będzie coś z mojej autopsji. Twój tekst jest tak uniwersalny, że mógłbym z drobnymi retuszami w ten sposób opowiedzieć własną historię nieszczęśliwej miłości (której jestem wdzięczny bo spowodowała, że coś zatrybiło, zaszumiało, zaparowało i zacząłem się zastanawiać o co w tym chodzi) i o tym jak kobiety są fałszywe (a nie są? No może nie wszystkie, ale gdzie "nie fałszywe" są?!). I nie mam zamiaru bronić Marka bo ani mi brat, ani swat, ani wuj i ani dziad. Jego skromną rolę w tym wydarzeniu wyłączę. Przechodziłem dokładnie to samo co Ty, kropka w kropkę. Prawda, biję się w piersi, żyłem wtedy jeszcze wyobrażeniem, że kobiety to puch marny i aniołowie na Ziemi.

 

Ale.... Mam kilka przemyśleń:

1. Skoro było Ci tak źle i nie dobrze, to czemu trwałaś w związku?

2. Zarzucasz, że naszą metodą na szczęście jest nie rozmnażanie się, Sama kilkakrotnie podkreślasz, że nie chcesz dziecka mimo jego nacisków, że to nie leży w Twojej gestii. Gdy ktoś mi coś takiego wyczynia, to z bólem serca ale się rozstaje, bo to zbyt wielkie różnice by związek mógł trwać. Nadal z nim jesteś. Skąd hipokryzja?

3. Seks. Cztery razy dziennie... Chwalisz się czy żalisz? Bo nie mogę zrozumieć z kontekstu. Ale skoro 4 razy, to musiał Ci się podobać, bo wiem, że jak suka nie chce, to psu nie da a pies nie weźmie (W tym przypadku słowo "suka" dotyczy przysłowia a nie wycieczki interpersonalnej).

4. Piszesz nieskładnie, Twoje myśli przelane na papier są chaotyczne i czasem się powtarzają. To oznacza, że jesteś miotana emocjami. Z jednej strony chcesz wskazać na  fałszywość naszego postępowania (chwali się, bo stawiamy na szlachetność i parę innych górnolotnych słów i wyrażeń), z drugiej strony brakuje Ci tego, bo wtedy czułaś swego rodzaju bezpieczeństwo.

5. Wstawałaś o 5 do pracy. Szykowałaś jedzenie i JEMU też szykowałaś. No sorry, ale nie widzę nic złego w tym, że gdy wstaję trochę wcześniej, zrobić te dwie czy trzy kanapki więcej. Dla mnie zarzut absurdalny, mogłaś nie robić, po 3 dniu sam by sobie robił, bo nikt nie chce chodzić głodny.

6. Po każdej kłótni flirtował z inną by mnie ukarać. Wiesz... skoro sama mu pozwoliłaś raz, czy drugi to co się dziwisz, że więcej razy to robił? To po prostu Twoja niekonsekwencja. 

7. Mieszka u Ciebie- wielka tragedia... Na pewno ustalaliście jakieś zasady wspólnego mieszkania. Jeżeli tak nie było/łamał je- przykro mi, ale znów Twoja niekonsekwencja.

8. Planowanie wszystkiego- znów rozerwana emocjonalnie. Z jednej strony fajnie, bo trudne decyzje ktoś inny podejmuje, z drugiej strony kreujesz się na jednostkę niezależną. Więc znów, z tego powodu powinno odejść się z bólem serca a nie trwać na warcie.

 

Co do reszty zarzutów dotyczących Twojego związku nie podejmuję odpowiedz, gdyż wg mnie raczej słuszne zarzuty.

 

Co ma do tego Twoja koleżanka i jej związek? Próba podbudowania swojej wypowiedzi z powodu braków argumentów? Odwrócenie uwagi od swojego związku i problemów w nim zawartych by nie zadawać trudnych pytań? No sorry, ale staram się pisać o swoich problemach a jak już piszę o czyimś problemie to mam zgodę osoby której to dotyczy, by w razie "W" podać autentyczność przypadku... Takich historii "co to nie moja babcia a szwagier to już w ogóle..."- to ja mogę pisać bajki dla dorosłych.

 

Jeżeli napiszesz konkretną książkę o tym jacy my fałszywi, logiczną, i trzymającą się tematu, obiecuję, że będę pierwszym by ją kupić, bo to może być również o mnie okiem innych.

 

Na koniec. Czemu AŻ 2 LATA czekałaś z zakończeniem związku skoro już po pół roku wyłonił się jego obraz?

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiedziałam, że ktoś zarzuci mi składnię i całą moją wypowiedź rozpisze na czynniki pierwsze odwracając kota ogonem. Właśnie na to czekałam. Nie jestem z nim, do hipokryzji mi daleko. Przykład mojej koleżanki sugeruje tylko odmiennośc charakterów nie płci. Ktoś jest chujem ktoś jest szmatą. O to mi chodziło. Odpowiadając dla Marka, nie jestem ofiarą. Cieszę się, że nie tule teraz dzieciaka myśląc jak bardzo nie chcę żyć życiem, o którym ktoś zadecydował za mnie. Nie chodzi o winienie facetów, kobiet, ja pierdole naprawdę musze to tłumaczyć?  Dla kolegi powyżej nie wszystko jest czarne albo białe : )

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ok, przyjmijmy w takim razie, że pisałaś pod wpływem chwili i emocji. Z tego powodu Twoja wypowiedź jest lekko chaotyczna. Jestem wstanie przyjąć Twoje wytłumaczenie, gdyż sam czas postępuję pod wpływem impulsu.
 

Nie zmienia to faktu, że nie odpowiedziałaś na moje pytanie:

Skoro związek był niewypałem i po około pół roku Twój były zaczął "dokazywać co to nie on" (wnioskuję to z treści wypowiedzi), to czemu czekałaś jeszcze 1,5 roku by zakończyć ten związek?

 

Nie podałaś jeszcze swojego wieku, tylko jego (35 lat). Skoro jeszcze studiujesz i nie masz stabilizacji finansowej to stawiam, że masz około 25 lat. Druga możliwość (czysty mój domysł i fantazja), to robisz studia podyplomowe (np. jako nauczycielka), dziecka nie chciałaś, bo pokrzyżowałoby to plany zdobycia dyplomu a wtedy żegnaj ciepła posadko, mieszkaliście razem u Ciebie, to Twój wiek szacuje na około 30-33 lata i chłop był na zasadzie "niechby bił, byle bił" ale przegiął.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Etap drugi- łapanie za słówka. Tak kanapki były zajebiste nie powiem ja robie takie na wypasie... co to i pomidorki i majonez i masełko takie prawdziwe. 'dziecka nie chciałaś, bo pokrzyżowałoby to plany zdobycia dyplomu a wtedy żegnaj ciepła posadko,' Żałosna prowokacja.  Napisze, że typ mordował i gwałcił dziewice wy napiszecie odkiedy to wiesz? Godziłaś się na to? Twoja konsekwecja. WINNA. Na stos . Kurwa spalić czarownicę. Dobranoc

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby szalała inkwizycja, byłbym inkwizytorem lub biskupem a wtedy "czarownic" miałbym do porzygania się.... :D

 

To Ty łapiesz za słówka i odwracasz kota ogonem. Niestety Kamilo, ale coraz bardziej zaczynam wątpić w Twoją historię o fałszywym facecie. Teraz Ty odbijasz piłeczkę na zasadzie "A u wasz to murzynów biją!". Dwa razy zadałem Ci konkretne pytanie, by poznać Twój problem. Dwa razy nie odpowiedziałaś. Ani razu nie zadałem, że jesteś WINNA, jak to ładnie ujęłaś.

 

 

Wypisałem punkt po punkcie, z czym nie zgadzam się w Twojej wypowiedzi lub co wzbudza moją wątpliwość. Ani razu nie odniosłaś się do tego, by wytłumaczyć być może błędne, lecz moje subiektywne postrzeganie "jak sprawa się ma".

 

Przykro mi to stwierdzić, ale czytając Twoje wypowiedzi, obserwuję typowe zachowania dla większości kobiet, gdy brakuje argumentów, pomysłów, chęci itd. Takie standardowy szablon zachowań pasujący do wszystkich sfer życia. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No i można prosto, składnie i z sensem, bez wyrzucania innym? Aż przez chwilę miałem ochotę Cię przytulić w nagrodę, lecz tego nie zrobię, gdyż nie ma co chwalić dnia przed zachodem słońca. Nie widzę nic złego w Twojej wypowiedzi i powodów do wstydzenia się. Każdy z nas zapewne tak miał, przynajmniej ja to przechodziłem co Ty. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1660202052214660402606.gif

Wpadam do tematu i wymiatam.dziękuje za uznanie :P:D


Wiesz...no mógłbym w punktach dobitnie napisać to samo co Arox wymienił i na końcu dodać podsumowanie w stylu

widziały gały co brały.po pół roku juz był syf ale dalej to ciagnęłaś.pewnie myślałaś że misiaczek sie zmieni :D

Po prostu było tobie z tym wygodnie i z braku laku zakrywałas wady swojego misia B)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No cóż....

 

Kamila -  ochłoń i daj sobie czasu, bo w Tobie kipi że aż pokrywkę podnosi.... Trochę czasu i z dystansu łatwiej Ci będzie ocenić.

 

Sylwia - gratuluję dystansu do siebie, Bez względu na płeć rzadko to spotykane, ale nie daj Boże, nie otwieraj wina sama... ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie nie kipi, widzę, że nikt nie zrozumiał o co chodzi. Pokemon to tak jak cię panienka zdradzi po 20 latach małżeństwa i każdy twój kumpel powie 'widziały gały co brały' 'mogłeś przewidzieć' owaliła cię na pieniądze 'sam sobie winny pewnie widziałes co się dzieje, chciałeś ją zmienić'. Zabawne, że chciałam tylko powiedzieć, że ile charakterów tyle ludzi. Ja dystans mam na tyle spory, że jak poznaję nowego faceta to podchodzę jak do nowego świata, inaczej ukształtowanego przez środowisko, wychowanie, relacje z innymi ludźmi a nie jak schematu, który ktoś mi opisał albo jak do gierki którą mam rozpracować bo przecież poprzedni kłamał i wogóle był be chłopiec. Nikt tego nie ogarnął, że każdy z nas zachowuję się w sposób niewłaściwy, że chodziło o zwrócenie uwagii. Wszystko zostało odwrócone przeciwko mnie. Nie chciałam się żalić, wam wygarnąć. Nie wierze, że muszę to tłmuaczyć. Zrobiliście słaby obraz psychologiczny mojej osoby. Niektórzy pojechali aby pojechać według schematu ' jakby suka nie dała' 'widocznie chciałaś zmienić misia' To jest niesamowite zjawisko dla mnie, powiem szczerze trochę zależało mi na tej chamskiej, niesprawiedliwej ocenie. Daliście mi coś uzmysłowić o was o co byłam prawie pewna.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.