Skocz do zawartości

Niechciana ciąża.


Rekomendowane odpowiedzi

57 minut temu, Gravedigger napisał:

No właśnie, nie narzucam. :)

Nigdzie tego nie powiedziałem.

 

58 minut temu, Gravedigger napisał:

Bardziej bym się skłaniał, że to właśnie Ty to robisz. :D

Ale pojdzmy na kompromis i uznajmy, że wyrażanie swoich poglądów, jest nierozerwalną, częścią składową, tej dyskusji.

Podaję swój pogląd na sprawę i uzasadniam go.

To jest argumentum ad meritum. I mieści się w 100% w ramach racjonalnej debaty.

NATOMIAST - usiłując mi imputować, że "manipuluję", że "pójdźmy na kompromis, że jednak nie" zaczyna zmierzać w kierunku argumentacji ad personam.

Nie idźmy tą drogą ?

 

59 minut temu, Gravedigger napisał:

To jest STEREOTYP taki sam, jak ten, że "Polacy to złodzieje", albo "rudzi są fałszywi". O.o

to nie jest stereotyp.

To prosta, chłopska logika.

 

Idąc Twoim tokiem rozumowania, prawdopodobieństwo przejścia z nizin społecznych do topu powinno być identyczne jak spadku z topu do nizin.

Nie jest tak.

Poza pierdzeniem kołczingowym "zawsze-i-wszędzie-możesz-wszystko" to tak nie działa. Ludzie rodzą się w określonym otoczeniu i to ono w znacznej mierze determinuje, kim zostaną.

Jeśli przyjdziesz na świat w rodzinie popegeerowskiej, gdzie podstawowym zajęciem jest sączenie jabola, oglądanie "Dlaczego ja" i kombinowanie socjalu, to masz nieporównanie niższe szanse na zostanie wysoko opłacanym fachowcem korporacyjnym, niż w sytuacji, gdy urodziłeś się np w rodzinie inteligenckiej o wielopokoleniowych tradycjach prawniczych...

I NIE, nie mówię tu o nepotyżmie.

 

Godzinę temu, Gravedigger napisał:

Jaki jest rachunek prawdopodobieństwa, że wyskakując z samolotu bez spadochronu przeżyjesz, a jaki jest, że człowiek z bidula w przyszłości zostanie bandytą? XD

Spłycasz.

Wychodząc z bidula (praktycznie defaultowo) startujesz OD ZERA. Masz to co na sobie + jakaś_tam wyprawka.

Porównaj to z rówieśnikiem, który przyszedł na świat w pełnej rodzinie klasy średniej, gdzie starzy są go/ją w stanie jakoś_tam w życiu ustawić (choćby goniąc do nauki i finansując ją).

 

To prosta matematyka jest, kolego ?

Przypomnę Ci, że nie bawimy się w tym wątku w dowody statystyczne i tego typu rozkminy.

 

Godzinę temu, Gravedigger napisał:

Nie wypunktowaleś, bo niecytowałem kościoła. XD

Nigdzie tego nie powiedziałem.

Podajesz tezy kościelne i używasz argumentu (OK, SUGERUJESZ argumentację) na poziomie "no tak jest, to SŁUSZNA droga, kto inaczej uważa ten diabeł".

Dlatego Cię punktuję.

 

Godzinę temu, Gravedigger napisał:

Osobiście uważam, że Kościół katolicki, bardziej szkodzi religii, niż Jej pomaga. Ale to już jest temat, na zupełnie inna dyskusję. :)

Zgadzam się.

Tzn inaczej - ta instytucja nie jest powołana w takim celu, jaki ma na sztandarach.

 

Godzinę temu, Gravedigger napisał:

Osobiscie, nie jestem zwolennikiem "klonowania ludzi".

Żle to zrozumiałeś.

Meritum argumentacji nie było klonowanie/inżynieria genetyczna, tylko wyjście od czynnika losowego do naukowej możliwości stworzenia dwóch takich samych kopii genetycznych (bo do tego się sprowadza proces zapłodnienia).

 

Godzinę temu, Gravedigger napisał:

Abstynecja seksualna, jest rozwiązaniem problemu, z nieumiejetnoscią wzięcia na barki odpowiedzialności, za nieplanowane zapłodnienie, a nie metodą antykoncepcyjną. XD

To nie jest rozwiązanie problemu.

Mówimy tu o (mniej-bardziej) świadomym odcięciu BARDZO ważnej części życia człowieka. Nie pozostającej bez wpływu na jakość życia.

Co do zasady - współżyć (choćby "dla zdrowia psychicznego") trzeba. I trzeba mierzyć się z konsekwencjami, a nie od nich uciekać.

Konsekwencje co do zasady są jedne - niepożądana ciąża. Pytanie co dalej. I to jest temat naszych rozważań.

 

Dla mnie (podkreślam) opowieści o "bądź odpowiedzialny, miś", "musisz iść tą drogą" itd to retoryka kościelno-kobieca. Kościół w ten sposób sprawuje rząd dusz, kobiety - realizują swoje cele biologiczne. Obie strony nie myślą tu racjonalnie w rozumieniu rozumowego wyboru właściwej ścieżki (nawet, jeśli będzie ona bolesna w jakiś-tam sposób).

 

Idąc dalej - możemy też np znaleźć uniwersalne rozwiązanie wszelkich trosk i problemów ludzkich. Kamień do szyi i hop z mostu ?

 

 

Godzinę temu, Gravedigger napisał:

Osoby popierające aborcję, nie walczą o prawo wyboru, lecz o społeczną akceptację. -.-

No tu to popłynąłeś.

Tzw "pro-life" to ANTI CHOICE.

Nikt z ruchów Pro-choice nie narzuca obowiązku aborcji. UMOŻLIWIA WYBÓR, pozostawiając tzw kwestie moralne osobom, których to bezpośrednio dotyka.

Tzw pro-liferzy UNIEMOŻLIWIAJĄ wybór. Występują z pozycji siły (prawo, penalizacja), a nie argumentacji miękkiej. Narzucają swoją retorykę jako jedynie słuszną.

 

Nikt tu nie mówi o "społecznej akceptacji", chociaż 'argumentacja' anti-choice'owców jest taka, że wywierają silną presję społeczną na potępienie pro-choice'owców i okazywanie aborcji jako zła w najczystszej postaci. Gorszego niż Hitler ?

Vide - kampanie z jakimiś poszatkowanymi płodami, groźby karalne do lekarzy pro-choice (mało kto się dziś wychyli z takim poglądem) itp.

Już litościwie pominę, że taki np Chazan lat temu parę "skrobał" bez mrugnięcia okiem...
Ot - oportunizm - ?

 

1 godzinę temu, Gravedigger napisał:

Odmawianie sobie przyjemności, jest nierozerwalnym elementem Naszego życia.

Tak twierdzi Kościół ?
Synu, cierpienie uszlachetnia. Pan Jezus cierpiał, ty też powinieneś!

 

1 godzinę temu, Gravedigger napisał:

To jeszcze trochę, zaczniemy rozważać, dlaczego, pedofil ma sobie odmawiać przyjemności... -.-  

Albo, 

Ktoś, komu sprawia przyjemność znecanie sie nad innymi, dlaczego ma sobie tej przyjemności odmawiać? -.-

Bo wolność jednostki kończy się tam, gdzie zaczyna się cierpienie drugiej jednostki.

Proste jak gwizdek.

 

 

1 godzinę temu, Gravedigger napisał:

Sry Bracie, ale nieprzemawia do mnie argument, że "Nie będę sobie odmawiał seksu, bo jak coś pójdzie nie tak, to zawsze mogę usunąć", bo jedyną istotą, której faktycznie jest odebrane prawo wyboru, jest ten usunięty płód. 

Podnosisz zygotę, zlepek komórek do rangi człowieka...

Czy modlisz się za swoje dzieci, które wsiąkły w prześcieradło?

Czy wiesz, że ok 10% ciąż ulega samoterminacji biologicznej jeszcze zanim dadzą jakiekolwiek objawy?
W sensie dochodzi do zapłodnienia, "jest DZIECKO", ale płód nie zagnieżdża się w błonie śluzowej/obumiera i dochodzi do normalnego, terminowego krwawienia miesięcznego...

Handluj z tym ?
W sumie przecież powinno się wyprawić pogrzeb... podpasce?

 

(Jedna rzecz - próbujesz ogarnąć rozumowo rzeczy o BARDZO mocnym nacechowaniu filozoficznym i emocjonalnym.

Kiedy powstaje życie?
W momencie wytrysku?
W momencie zapłodnienia?

Tydzień po?
Miesiąc?
12 tygodni?

A może w momencie, kiedy podjąłem z partnerką świadomą decyzję, że decydujemy się na dziecko?

 

Ja się nie podejmuję rozkmin w tym temacie, bo KAŻDA z w/w opcji jest na swój sposób prawdziwa...

 

1 godzinę temu, Gravedigger napisał:

O ile takie poniżej 4 tygodnia, faktycznie w większości wyglądają jak malutkie fasolki, tak niestety 5cio tygodniowy płód, wygląda jak miniaturka dziecka. 

Pytanie, czy taka "miniaturka dziecka" jest w stanie samodzielnie żyć/czuć/rozumować.

Jak wyżej - bardzo płynna granica...

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.