Skocz do zawartości

W jakim wieku powinno się/należy zapoznać dorosłego/dorastającego faceta z forum? (takim jak to)


Maliniak

Rekomendowane odpowiedzi

18 godzin temu, Exar napisał:

Tym niemniej zauważę, że pojmujesz bycie ojcem w bardzo płytki sposób i w ogóle bez znajomości tematu, opierając się na błędnych założeniach. Dla mnie luzik, sybaryci też mają swoje miejsce w społeczeństwie. Peace :)
 

Napisałeś tu chyba z 5+ tekstów w których mocno zdeprecjonowałeś tych którzy nie chcą i nie uznają sensu posiadania dzieci. Nie znalazłem ani jednego argumentu, ani jednego konkretnego uzasadnienia DLACZEGO. Tylko epitety i oceny. Naucz się logicznej dyskusji a nie wypluwania emocjonalnego pierdololo.

 

Ogólnie nie ma żadnego logicznego sensu posiadanie dzieci, bo nie ma żadnego logicznego sensu aby ludzkość przetrwała. Nie przypominam sobie, żeby ktoś ludzkości zaproponował jakąś nagrodę w zamian za to przetrwamy. A Ty słyszałeś o jakiejś nagrodzie w tym biologicznym wyścigu? Bo ja nie.

Z logicznego punktu widzenia nie ma najmniejszego sensu aby ludzkość przetrwała. Nie ma też logicznego sensu aby umarła. Po prostu jest to droga na ślepo, bez gwarancji sensu ani nagrody.

 

Szukanie w dziecku siebie i szukanie w nim miłości też nie ma sensu. Dziecko Cię nie pokocha, bo ktoś będący z natury słabszy od Ciebie nie może Cię kochać. W życiu ogólnie jest tak, że kochać szczerze może opiekun swojego podopiecznego.

Podopieczny szczerze kochać nie może, bo zawsze w pewnym sensie występuje on wobec opiekuna z pozycji słabszej, a więc zawsze w podświadomości istnieje w nim pewna nienawiść do silniejszego. To naturalne i czysto biologiczne. Da się z tego wyjść tylko głęboko rozwijając swoją duchowość, jednak takich dzieci prawie nie ma.

 

Kolejna rzecz - dziecko może powstać przez celebracyjną chwilę w której spuścisz się w samicy, jak i przez in vitro. Jak i przez sztuczne zapłodnienie. Wśród zwierząt nawet klonowanie.

Krótko mówiąc - możesz wygenerować sobie jedno dziecko, potem drugie, potem trzecie - im więcej ich będzie, tym mniej podniety poczujesz i tym bliżej byłbyś jedno z nich zabić w imię życia drugich, w razie np. wojny. Ot, biologia.

Także więc i tutaj mit o szczególności mija się z celem.

 

Kolejny aspekt, wiele razy mówiono - geny w kolejnych pokoleniach się drastycznie rozmywają, nie przetrwasz w swoim potomku.

 

I dalej: prymitywne uczucia w których chcesz 'nauczać' dziecko o życiu są tylko Twoimi prymitywnymi odczuciami stworzonymi przez oddziaływanie hormonów, spadek testosteronu, etc.

Niczego dziecka nie nauczysz bo niczego konkretnego nie wiesz, urodziłeś się i umrzesz bez wiedzy po co. Nie wiesz po co żyjesz, nie wiesz nawet jaka jutro będzie pogoda. Dziecko nie jest Tobą, geny mogą się tak wymieszać, że będzie gejem, pomimo, że w rodzinie gejów nie miałeś.

 

Reasumując: natura chce żebyś się rozmnożył, bo świat sam w sobie dąży ślepo do produkcji, reprodukcji, przetwarzania i zmiany. I wszelkie te 'uzasadnienia' posiadania dziecka rozbijają się o te najprymitywniejsze popchnięcia Ciebie przez naturę.

  • Haha 1
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pomimo to, że perspektywa posiadania potomka nie jest dla mnie zbyt optymistyczna(delikatnie mówiąc) przynajmniej na tym etapie mojego życia to rozumiem podejście kolegi @Exar.

 

@Exar po prostu pojmuje ojcostwo jako misję. Podchodzi do tego odpowiedzialnie. Uważa, że ojciec powinien przekazać dziecku system wartości, dać mu pewne drogowskazy i to jest bardzo dobre powiem więcej takie podejście jest społecznie korzystne.

 

 

Tylko nie każdy tego chce/nie każdy jest na to gotowy.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, dobryziomek napisał:

Tylko nie każdy tego chce/nie każdy jest na to gotowy.


Tak samo jak ojciec wychowuje dziecko - tak samo dziecko w jakiś sposób kształtuje rodzica. Mechanizmy ewolucyjne jak popęd sprawiają, że pewne rzeczy się po prostu "dzieją" i może się okazać, że nawet nie planując i mając na jakimś etapie pozornie nie rokujące, mizantropijno-cyniczno-wyrachowane podejście, można okazać się świetnym ojcem.  Sam sekret rodzicielstwa wg mnie bardzo prosty: żaden logicznie myślący organizm nie jest na nie gotowy. :)
Dlatego to kobiety są matkami hehe.

 

Edytowane przez Exar
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro już kolega @Exar usiłuje uzasadnić wyższy sens posiadania dzieci pewnymi wyższymi poziomami 'wtajemniczenia' (jego teksty typu: 'kiedyś zrozumiesz') to wyjaśniłem mu to właśnie od strony tego wyższego sensu, którego w posiadaniu dzieci brak.

 

Istnieje mnóstwo facetów którzy bardzo słabo zajmowali się swoimi dziećmi i nie widzieli w tym żadnego wyższego sensu i bawili się do końca swoich dni. Do końca - nie do 30-tki, nie do 40-tki, ale do końca. Wg dziwacznych teorii kolego @Exar wychodziłoby, że po prostu te 70 lat życia im nie starczyło aby 'dorosnąć'. Bardzo odważna teza. Kolega chyba ma troszkę kłopoty we wnioskowaniu, bo inteligentniejsze oko wysnułoby wniosek, że może po prostu rozumieli podejście kolegi ale sami doszli do trochę mądrzejszego i dlatego nie widzieli w dzieciach i wychowaniu wielkiego mistycznego zadania.

 

Wychowywanie dziecka nie jest żadnym etapem rozwoju mężczyzny, po prostu są różne teatry w których odgrywa się różne role. Hugh Hefner miał trochę inny teatr z innymi rolami - był milionerem i inteligentnym facetem, on po prostu wierzył w inny teatr - i dobrze się w nim bawił do samego końca. Problem kolegi @Exar jest taki, że wydaje mu się, że jego teatr jest jedyną możliwą rzeczywistością. 

Bogusław Kaczyński nie miał dzieci - nie przeszkodziło mu to wieść długie życie pełne sukcesów i wrażeń. Też 'nie dorósł' do roli ojca?Serio? Przez 70 lat? Wychodziłoby, że musiał być bardzo tępy skoro tyle czasu mu na to nie starczyło. Tymczasem ja nie widziałem w nim tępego człowieka. Wniosek do którego autor nie dorósł? Ano taki, że istnieją różne postrzegania i różne teatry, nie tylko jego ten poniekąd białorycerski. Ale patrząc już na sprawę z czysto naukowego spojrzenia, to jest jak pisałem, nie ma żadnego sensu posiadania dzieci, bo nie ma sensu przetrwania ludzkości, tak jak i nieprzetrwania. Nic w tym temacie nie wiemy, ot, natura nas na ślepo pcha. A kolega niczego nie 'nauczy' po męsku dziecka, bo czego miałby nauczyć? Kiedyś by go nauczył, aby został prawnikiem to sobie poradzi. Dziś go nauczy bycia programistą. Kiedyś by go nauczył aby zawsze iść prawą drogą i pomagać kobietom. Dziś w dobie nierówności w prawie na korzyść kobiet nauczyłby go raczej aby nigdy kobiecie nie wierzyć i trzymać ramę, a przy rozwodzie walka jest NA NOŻE. Jak więc widać te 'nauki' są zmienne zależnie od czasów. Tzw. 'uniwersalne prawdy' może istnieją może nie. Ciężko powiedzieć, bo nie są zweryfikowane. Dlatego to wszystko to jedynie majaczące uzasadnienia zwyczajnego prymitywnego pchnięcia przez naturę kolegi któremu opadł testosteron no i teraz nadszedł mu czas aby 'naukować' dziecko o świecie.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, salamanca napisał:

Dlatego to wszystko to jedynie majaczące uzasadnienia zwyczajnego prymitywnego pchnięcia przez naturę kolegi któremu opadł testosteron no i teraz nadszedł mu czas aby 'naukować' dziecko o świecie.

 

13 godzin temu, salamanca napisał:

Naucz się logicznej dyskusji a nie wypluwania emocjonalnego pierdololo.

Typowy profesor p.arch - obrażanie kontrrozmówców plus retoryka „moja racja jest racja najmojsza”.

Edytowane przez koksownik
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe z tymi dziećmi. Warto jednak dodać, że dzieci mogą umrzeć, być kalekami albo po prostu idiotami, które roztrwonią majątek ojca. Może być też tak, że dzieci nie będą made in tatuś tylko made in hydraulik albo inny, uczynny wolontariusz.

 

Moim zdaniem pisanie że ojcostwo jest jakimś wielkim, mistycznym misterium którego nikt nie rozumie, jest nieporozumieniem i próbą zwiększenia swojej samooceny przez fakt spłodzenia potomka.

 

Ja wychodzę z założenia, że ten kto czuje misję ojcostwa niech działa w tym kierunku, a ten kto tego nie chce, niech służy ludzkości w inny sposób. Wielu naukowców nie miało dzieci, to znaczy że byli mniej znaczący od gościa który miał wytrysk w kobiecie?

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


@salamanca

Kolego, ciekawe argumenty, natomiast gdybyś te personalne szydery jakoś bardziej ubarwił byłoby jednak mniej prymitywne. Tym niemniej spodobał mi się szczególnie wątek o spadającym testosteronie, sprowadzający mężczyznę do funkcji poziomu tego hormonu. Na szczęście faceci mają mózgi i możemy ich używać, a doświadczenie i życiowa mądrość nabywana codziennie znaczy więcej niż chemiczny koktajl. Każdy ma prawo do wyboru i ojcostwa (lub nie) na własnych, męskich zasadach, dlatego trochę nie rozumiem tej zatwardziałości opinii. Cały czas próbujesz udowodnić, że bronię jednej słusznej opcji, tymczasem jest zupełnie inaczej. Ja bronię możliwości wyboru, a to właśnie Ty uzasadniasz jeden i jedyny bezsens rodzicielstwa. Przewrotna i sprytna figura, przyznam.
Domniemuję, że być może w tych aspektach, o których sobie tu piszemy, doznałeś jakiejś krzywdy, ale trudno - tyłek trzeba mieć twardy, a nie 'mientki'.
https://www.youtube.com/watch?v=bB7fgX6H9_M


Wcale nie twierdzę - podkreślam jeszcze raz - że każdy dzieci powinien mieć i że każdy będzie ojcem świetnym, a jedynie, iż jest to mega fajne i pozytywnie rozwijające. Na męskim forum nie powinno być krytykowane, ani wyszydzane, bo to trochę tak jakbyś walił się po jajach młotem. Po prostu ojcem się zostaje i tyle, to część bycia mężczyzną. Obecny system, premiujący feminizm, dąży do spłycenia ojcostwa, najchętniej w kierunku zwykłego dawcy nasienia i kapitału, więc niejako się wpisujesz w przekaz. A może nawet jesteś białogłową? Ale żalów nie mam, żeby nie było :)


@Marek Kotoński

Jeśli uważam przed samym sobą, że jestem zajebisty i dumny z faktu, że mam super syna, w czym to komukolwiek przeszkadza? Chyba, że tu jakaś samcza zazdrość, czy genowa rywalizacja się włącza. Każdy facet powinien dążyć do posiadania dobrego samopoczucia i wysokiej samooceny. Na pewno w aspekcie posiadania dzieci mam bogatsze życie wewnętrzne od kogoś kto dzieci nie ma, a nikomu tym nie szkodzę. Nie wartościuję też, czy jest lepsze to, że ktoś osiąga zadowolenie wychowaniem dzieci czy samotnym mieszkaniem w amazońskiej dżungli bądź badaniem kwazarów. Na temat pierwszego się wypowiadam, bo ten aspekt znam doskonale. Może drugie też jest fajne, a kwazary są akurat super. Nie odbieram nikomu prawa do opinii.

 

Czytający to forum szczególnie ci młodsi adepci, powinni zauważać, że są różne drogi w życiu, a odpowiedzi wiele. Każdy na koniec podejmuje decyzje i płaci za siebie sam.

 

EDIT:

Zrobił się z tego spory offtop, więc w razie czego proponuję założyć osobny temat. Dla mnie tutaj EOT.

 

Edytowane przez Exar
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 14.12.2018 o 08:57, salamanca napisał:

stnieje mnóstwo facetów którzy bardzo słabo zajmowali się swoimi dziećmi i nie widzieli w tym żadnego wyższego sensu i bawili się do końca swoich dni. Do końca - nie do 30-tki, nie do 40-tki, ale do końca. Wg dziwacznych teorii kolego @Exar wychodziłoby, że po prostu te 70 lat życia im nie starczyło aby 'dorosnąć'. Bardzo odważna teza. Kolega chyba ma troszkę kłopoty we wnioskowaniu, bo inteligentniejsze oko wysnułoby wniosek, że może po prostu rozumieli podejście kolegi ale sami doszli do trochę mądrzejszego i dlatego nie widzieli w dzieciach i wychowaniu wielkiego mistycznego zadania.

 

Wychowywanie dziecka nie jest żadnym etapem rozwoju mężczyzny, po prostu są różne teatry w których odgrywa się różne role. Hugh Hefner miał trochę inny teatr z innymi rolami - był milionerem i inteligentnym facetem, on po prostu wierzył w inny teatr - i dobrze się w nim bawił do samego końca.

Kolego, ale ty milionerem nie będziesz.
A w wieku 60-70 lat będziesz mógł co najwyżej gruche zwalić(jeśli stanie) aniżeli podrywać młode panny 20-30.

 

 

19 godzin temu, Exar napisał:

Cały czas próbujesz udowodnić, że bronię jednej słusznej opcji, tymczasem jest zupełnie inaczej. Ja bronię możliwości wyboru, a to właśnie Ty uzasadniasz jeden i jedyny bezsens rodzicielstwa. Przewrotna i sprytna figura, przyznam.
Domniemuję, że być może w tych aspektach, o których sobie tu piszemy, doznałeś jakiejś krzywdy, ale trudno - tyłek trzeba mieć twardy, a nie 'mientki'.

W punkt ?

@salamanca całe te twoje wypociny są oparte tylko na prymitywnych instynktach.

Ja tylko uświadamiam, że człowiek posiada takie coś jak kora mózgowa.

Instynkty instynktami, ale każdy człowiek żyje według własnych zasad i nadaje sobie sens życia.

Nie możesz twierdzić, że życie nie ma sensu.

Znajdzie się ktoś, dla kogo jednak życie ma sens i nie ogranicza się do biologii.

Również ktoś inny uzna, że  posiadanie dzieci to nic wielkiego, a może i bezsens, za to z drugiej strony znajduje się ojciec, który widzi w tym misję.

W gruncie rzeczy wolę tę drugą stronę, w której człowiek ma do spełnienia misję i nie mówię tu o ojcostwie, ponieważ "nic nie ma sensu" śmierdzi mi na kilometr apatią i depresją.

A takich stanów to ja mam dość i takie treści nie powinny mieć miejsca na męskim forum o samorozwoju.

Człowiek mający misję do spełnienia
, jest cały czas człowiekiem idącym krok na przód, rozwijającym się, osiągającym cele, a może sukces.

Peace.


 

19 godzin temu, Exar napisał:

Na męskim forum nie powinno być krytykowane, ani wyszydzane, bo to trochę tak jakbyś walił się po jajach młotem. Po prostu ojcem się zostaje i tyle, to część bycia mężczyzną. Obecny system, premiujący feminizm, dąży do spłycenia ojcostwa, najchętniej w kierunku zwykłego dawcy nasienia i kapitału, więc niejako się wpisujesz w przekaz.

Kolejny raz w punkt!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.