Skocz do zawartości

Co polecicie do trenowania?


Rekomendowane odpowiedzi

Panowie,

 

Pewne niezbyt miłe psychicznie wydarzenie spowodowało, że podjąłem dezycję o rozpoczęciu treningu walki wręcz.

Po co mi to? By mieć pewność, że w razie skrajnej konieczności, gdyby taka wystąpiła, jestem w stanie zmierzyć się wręcz nie w chaotycznej 'nawalance' z mojej strony ale z walką opartą na wyuczonej technice, skuteczną i odruchową. Z uderzeniami precyzyjnymi, celowymi - takimi by szybko i sprawnie zakończyć niechcianą sprawę. Poza tym wzmocnienie 'ducha fightera' też się przyda.

 

Krótko o potencjale fizycznym - 185 wzrostu, 90-95kg wagi, silna budowa ciała, silna klatka piersiowa.

 

Co polecacie? Krav Magę? Sambo? Bas-3?

 

Szukam czegoś co pozwoli na szybkie, racjonalne obezwładnienie przeciwnika tak, aby 'odechciało mu się chcieć' w potencjalnej walce ulicznej. Efektowne ciosy karate, akrobatyczne matrixowskie wykopy i tym podobne rzeczy raczej odpadają, bo cyrkowcem-akrobatą nie jestem. Za wszelkie sugestie i uwagi będę wdzięczny.

 

S.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Subiektywny, załatwiaj kwit, i od kaliber 7,62 × 25 mm (TT) w górę. Na to nie ma zawodników, bo z przestrzelonym kolanem lub udem miękną wszyscy :D

 

Choć jak widzisz po sobie, oblicz ile masz lat i jakie jest prawdopodobieństwo wystąpienia takiego incydentu i czy Tobie się chce.

 

Ale, jak chcesz się poruszać i podnieść sobie testo, boks tajski to nie jest głupia opcja :)

 

btw. welcome back :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Boks, polecam Ci boks. Sam po nieprzyjemnym wydarzeniu w UK wystartowałem z treningami bokserskimi. Daję pewność i w jakimś sensie bezpieczeństwo...Do tego nosze ze sobą gaz pieprzowy, uwierz mi odstrasza ''kozaków'' Swego czasu zastanawiałem sie także nad pałką teleskopową. Niestety moje życie i zdrowie ważniejsze niż fakt że jakiś pojeb chce się wyżyć na Bogu ducha winnym człowieku...Także boks lub MMA...Ważne jest także do jakiego klubu trafisz, jeśli trafisz do kluby gdzie trener nie ma pojęcia o walce i ma pod sobą kilkunastu zabijaków z brakiem umiejętności prowadzenia konwersacji, to niczego się nie nauczysz...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja powiem, że robisz głową i urazy mózgu w twoim przypadku są niewskazane. Zresztą za stary na to jesteś. Tak po prostu.

Krav magę sobie całkiem odpuść. Cholernie urazowe draństwo. Więcej ofiar treningu niż użycia.

 

Kup sobie paralizator +gaz. W twoim przypadku wystarczy z górką.

 

Sam chodzę z dwoma gazami żelowymi (jeden można wykopnąć) i nie zdarzyło się żeby nie wystarczyło.

"Gaz pieprzowy" odpuść. Trzy mankamenty:

- wiatr, niefajnie jest tym oberwać,

- na odległość większą niż metr zbyt szeroka średnica "oprysku",

- nie kontrolujesz skupienia, żel nawet fajnie widać i możesz centralnie niemilcowi przyładować w ślepia= szpital.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli polecasz gaz żelowy? No ok, zaopatrzę sie. Co do boksu to u mnie wychodzi dobrze. Wiek 25 lat, 181 cm wzrostu i 78kg wagi...Co powiesz o pałce teleskopowej?

W sytuacji zagrożenia czas wyjęcia i rozłożenia tego draństwa może być zbyt długi...Jest jeszcze nóż...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nóż absolutnie sobie odpuść. Mniejsza o detale, odpuść.

 

Zresztą weźmy to na logikę.

 

Typ z nożem vs typ z żelówką= typ z żelówką ma miłą pamiątkę w postaci noża, np. EL-01 B)

 

Typ z pałką vs typ z żelówką= to samo

 

Żel ma to do siebie, że nie da się "wytrenować" odporności. Zwyczajnie dostajesz kwasem(czy zasadą) po oczach= narka.

 

Inna sprawa, że jak trafisz na fachowca to nieważne co masz przy sobie są bęcki. Ale fachowca ciężko trafić i jest niewyrywny.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To przy okazji, jak gdyby ktoś chciałby także mi doradzić, jakie sztuki walki polecacie?
Nie ważne jaki rodzaj, ważne żeby nie było za drogo bo pieniędzy za dużo nie mam...

Czasu na nauke mam dużo :P

 

Co do Ciebie Subiektywny, to nie wypowiem się bo sam się nie znam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Boks... bez strachu o głowę, zanim wypuszczą Cię na ring, minie kilka miechów, a już odruchy podstawowe będziesz miał wyrobione. Na ringu będą rękawice, ochraniacze i kask, a przeciwnikiem nie ktoś z ciosem jak szpila, tylko równy Ci masą i siłą przeciwnik wybrany przez trenera. Może być tej tajski boks.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie,

 

Dzięki za wpisy i opinie, na pewno wezmę je pod rozwagę. "Wyposażenia" nie chcę z sobą nosić, 'niemiłe' sytuacje zdarzają mi się statystycznie raz na dekadę - po prostu ich nie szukam ani nie prowokuję.

Ta która była, choć zakończyła się na niczym, przypomniała mi o własnych brakach i konieczności ich uzupełnienia. Nieprzespaną z nerwów noc przemilczę, z resztą

na taką reakcję nałożyło się również kilka innych czynników. Mniejsza o to.

Kwestia wieku na razie wydaje mi się drugorzędna, odpukać nie narzekam na nic, kondycja równie dobra i co najważniejsze - chce się głowie. A dokąd 'się chce' dotąd wiem, że i góry można symbolicznie przenosić ;)

 

S.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uprawiałem tylko boks, około roku i jak dla mnie było ok. Po 15 roku życia nie miałem nigdy sytuacji żeby się bić na ulicy (teraz 28), 180 cm, 90-93 kg, dobrze zbudowany, laski mówią, że źle mi z oczu patrzy :P Ogólnie nikt się mnie nie dopierdziela, ale też sam unikam wszelkich konfrontacji, jestem spokojny i unikam miejsc, gdzie schodzi się patola. Trochę już się nachodziłem wieczorami po Trójmieście i jest spokój.

 

Także z mojego punktu widzenia to ważna jest postura i pewność siebie, po co się rzucać na takiego gościa, skoro można jakiegoś chudego leszcze znaleźć. Czasami śmiesznie jest, jak ktoś mnie przypadkiem barkiem jebnie i zaczyna przepraszać, a w sumie jakiś wielki nie jestem, więc dziwne to.

 

Dodatkowo nie mam zamiaru się napieprzać na ulicy, wole odejść/spierdolić i mieć spokój, nie muszę nikomu niczego udowadniać. Przynajmniej taki jest plan, chyba, że nie będzie wyjścia.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co? Z posturą to bym nie przesadzał, wiele razy widziałem szczupłych, sprytnych chłopaków którzy robili spore zamieszanie...Pewność siebie już bardziej, umiejętność opanowywania strachu, ale tak jak napisałeś to wszystko tylko i wyłącznie konieczność. Do patologii nie ma co sie zniżać...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co? Z posturą to bym nie przesadzał, wiele razy widziałem szczupłych, sprytnych chłopaków którzy robili spore zamieszanie...Pewność siebie już bardziej, umiejętność opanowywania strachu, ale tak jak napisałeś to wszystko tylko i wyłącznie konieczność. Do patologii nie ma co sie zniżać...

 

Ja myślę, że Radeq'owi chodziło o to, że nikt nie przyjebie się na ulicy do osoby, która jest dobrze zbudowana do tego pewna siebie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja myślę, że Radeq'owi chodziło o to, że nikt nie przyjebie się na ulicy do osoby, która jest dobrze zbudowana do tego pewna siebie.

 

Ta, dokładnie o to.

Z innej beczki, kumpela ostatnio opowiadała, że zerwała znajomość z kolesiem (był raczej chudy), po tym jak jechała ze mną późnym wieczorem autobusem i się nie bała, a z nim stresik.

Z kolei inna gadała, że załamała ręce, jak ziomek na kręglach grał lżejszą kulą niż ona :D laska niecałe 160 cm i mega szczupła.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja powiem tak; znam chłopaka który waży ok 80kg ma 185 cm wzrostu i jest mega silny...Postura szczuplutka ale siłe uderzenia i spryt ma wyjebany w kosmos...Także postura nie zawsze kwalifikuje daną osobę do tego jaka jest w tego typu sprawach, mało tego pozory bardzo często mylą i pierwsze wrażenie może być mylne ;))

No ale z drugiej strony jak widzę goscia który jest tak bezsilny że szkoda gadać to trzeba coś z tym zrobić...Np;

Chłopak który nie potrafi zrobić 50 pompek bądź podciągnąć sie na drążku conajmiej 10 razy nachwytem to cienias i w tym przypadku trzeba coś zrobić, w sytuacji krytycznej taki delikwent może dostać wpierdol od kobiety...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To ja powiem tak; znam chłopaka który waży ok 80kg ma 185 cm wzrostu i jest mega silny...Postura szczuplutka ale siłe uderzenia i spryt ma wyjebany w kosmos...Także postura nie zawsze kwalifikuje daną osobę do tego jaka jest w tego typu sprawach, mało tego pozory bardzo często mylą i pierwsze wrażenie może być mylne ;))

No ale z drugiej strony jak widzę goscia który jest tak bezsilny że szkoda gadać to trzeba coś z tym zrobić...Np;

Chłopak który nie potrafi zrobić 50 pompek bądź podciągnąć sie na drążku conajmiej 10 razy nachwytem to cienias i w tym przypadku trzeba coś zrobić, w sytuacji krytycznej taki delikwent może dostać wpierdol od kobiety...

 

Wiesz Assasyn, trochę pieprzysz. Bez obrazy oczywiście.

Postura, siła uderzenia, wrażenia, podciągnięcia i pompki. Taa.

 

Zasada jest prosta. "Cwel ten kto na glebie leży". A jak się delikwent tam znalazł to kwestia estetyki wyrobu.

 

Jeśli chodzi o moją nieskromną osobę to pompek też 50 nie zrobię, z drążkiem idzie mi lepiej.

I w ogóle szczupły, chłopięcy ze mnie typ, w dodatku pomijając pewne detale z buźką aniołka. Sama słodycz :D

Ale w oczach mam takie cuś co sprawia, że stare patole za swojego mnie biorą. I uśmiech mam, on też ma swój urok, zwłaszcza gdy jest szeroki i zęby widać ;)

Ja kochany jestem taki w ogóle i w szczególe też.

To, że przypieprzyć cegłówką mogę czy wysłać klienta na tracheostomię wskutek zupełnie niewłaściwej interpretacji, tudzież kiepskiego w całokształcie samopoczucia mej istoty niczego nie zmienia.

Słodki jestem i święty za dwóch.

Tak więc nigdy nie sądź po pozorach i patrz w oczy bo się kurewsko nadziać można :P

 

"Rzeczy rzadko bywają tym na co wyglądają, ludzie nigdy."

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 ,

 wolałbym już dostać z 9x19 parabellum niż z tetetki. Mówisz boks tajski? Wezmę pod uwagę :)

 

 

Sub, Ty się nie w czuwaj w dolę napastnika i co byś wolał. W obronie życia i zdrowia, wszystkie środki są dozwolone.

 

A dlaczego tajski? Porównaj rękę z nogą :D Dobre i szybkie wyjście z biodra, a nawet wejście z kolana+łokieć, w pierwszym starciu kończy imprezę.

 

Ale to i tak ostateczność.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trenowałem boks i boks tajski ładnych parę lat i oba sporty polecam aczkolwiek na ulicy najpewniejszą formą obrony jest...dyplomacja ;)

A na poważnie w sytuacji kryzysowej uważam, że kopanie nie jest dobrą strategią ponieważ łatwo się przewrócić (przyczepność bywa różna a i obuwie nie zawsze ma się odpowiednie).

Boks daje Ci stabilną pozycję, szczelną gardę, precyzyjne ciosy (bo precyzja nie siła jest kluczowa), brak strachu i rzecz jasna pewność siebie.

Argument z wiekiem wybaczcie ale jest głupi. Nigdy nie jest za późno na naukę! Subiektywny nie planuje zostać zawodowcem przecież.

 

Także boks to najlepszy wybór. W ogarniętym klubie będziesz sparował na początku w kaskach więc o urazy mózgu i twarzy się nie martw.

Po nabraniu pewności siebie zobaczysz ciekawe efekty bo sytuacji konfliktowych nagle będzie mniej ;)

 

A co do zdań niektórych z Was, że chudy niewiele może to mogę jedynie wnioskować, że niewiele widzieliście bójek.

Psychika, psychika i jeszcze raz psychika. Koksy często za masą wielkich mięśni kryją strachliwego chłopca :)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dokładnie, własnie o tym piszę. Dlaczego ktoś koksuje? Bo sie przeważnie boi, jest przestraszony dlatego uważa ze góra mięsni zastąpi jego strach i tchórzostwo , na własne oczy to widziałem. Siła psychiki i pewność siebie to najlepsze rozwiązania...Nie będę tu pisał że każdy chudy to fajter a każdy koks to ciota, absolutnie. Chce jedynie zaznaczyć że pozory bardzo często mylą i można się naprawde nadziać...Koks bądź gościu o wielkich gabarytach może jednym ciosem zabić chuderlaka ale nie jest świadomy swojej siły bo ta skrywana jest pod maską strachu i niepewności co jest wynikiem psychicznych ran bądź doświadczeń...Natomiast gość o wadze 65 kg może zasypać gradem ciosów takiego koksa bo jest pewny i sprytny. W walce wygrywa zawsze spryt a nie siła...Co z siłą jak nie zdarzę chwycić chuderlaka a ten swoim sprytem mnie pokona..

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Znana mi sytuacja: grupka znudzonych wiejskich cwaniaków pod dyskoteką postanowiła poszukać zaczepki, kopią w przejeżdżający powoli po parkingu przypadkowy samochód, który się zatrzymuje. Od strony pasażera wysiada dosyć zdrowo wyglądający gość (nie jakiś koks, ale też nie leszcz z metra cięty). Zza kierownicy stu kilowy wytatuowany koks. Cwaniakom na widok tego drugiego zmiękły nogi, chęć do wojaczki znikła w trybie natychmiastowym i zaczęli przepraszać. Jednak jest jakiś tam aspekt psychologiczny, w końcu nigdy nie wiadomo czy ten koks akurat nie trenuje czegoś, a dostać w uzębienie od boksera wagi ciężkiej czy zaliczyć darmowy lot zainicjowany przez ponad stu kilowego zapasiora to nie jest kusząca propozycja dla nikogo. ;)

 

Z drugiej strony znam sporo przedstawicieli tych zjawisk o których mówicie: mój trener od boksu to niepozorny, sympatyczny i uśmiechnięty człowiek, a wymiata aby jeden huk idzie.

I znam 'koksów', którzy się spompowali w pół roku, a przebiegnie parę metrów czy pójdzie do roboty i zaraz puchnie i ma dosyć.

 

 

Wracając do tematu. Nie wiem co będzie 'najlepsze', nie biję się na ulicy, trenuję BJJ i wcześniej trochę boksu (zamierzam kontynuować za jakiś czas), nie chciałbym dostać po mordzie od dobrego w swym fachu boksera, nie chciałbym dostać kopa w łeb od kickboxera, nie chciałbym zostać rzucony o glebę i na niej połamany, więc chyba wszystko jest na swój sposób skuteczne. :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Subiektywny pamiętaj, że zawsze możesz poświęcić trochę czasu i odwiedzić kilka miejsc w swojej okolicy. Powiedz, że chciałbyś zobaczyć jak wyglądają treningi, bardzo często praktykowaną opcją jest pierwszy trening za darmo. Tak tylko ostrzegam, żebyś nie wpakował się w opcję "zapłacę za cały miesiąc", a potem stwierdzisz, że to jednak nie dla Ciebie  ;) Boks niby ok, ale to dość ryzykowna opcja, bo znajdziesz się z przeciwnikiem w klinczu albo przewrócicie się i co niby zrobisz? Dlatego ja polecałbym coś bardziej przekrojowego, a dla Ciebie najlepszy byłby jakiś kurs samoobrony z naciskiem na sparingi (czyli prowadzony np. przez jakąś szkółkę mma).

 

Natomiast co do tych chudych i niskich lesczy, to większość komandosów tak wygląda. Jeżeli ktoś uważa, że napompowany przysłowiowy dwa na dwa jest bardziej groźny od maszyny do zabijania, to chyba ogląda jeszcze dobranocki  :lol: Chociaż tacy nigdy nie będą się wychylać, bo oni uczeni są nie jak się bić, a jak likwidować ewentualnie doprowadzać do kalectwa  :blink:

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.