Skocz do zawartości

Nie jesteś ich ojcem…


Rekomendowane odpowiedzi

Jak wiem co to alfa, beta..... sreta :) Ale jaką trzeba mieć zjebaną psychikę? I jak gość ma nie klęknąć? Trudne sprawy.

 

 

"Wychowywał, pielęgnował, ciężko pracował, żeby mogły mieć nowe zabawki, ładnie urządzone pokoje. Kiedy dzieci były malutkie, wstawał w nocy, karmił i przewijał. Pilnował, żeby odrobiły lekcje, zabierał je na wycieczki, spędzał z nimi każdą wolną chwilę, były dla niego całym światem. Żonę ubóstwiał, dla niej były najpiękniejsze kwiaty, romantyczne kolacje i wygodny dom, który podarował jej na okrągłą rocznicę ślubu. Kiedy najstarszy syn miał trzynaście lat, Tadeusz dowiedział się, że… wychowywał nie swoje dzieci, nie był ich biologicznym ojcem....."

 

– Nie zwracałem uwagi na, jak mi się wydawało, żarty mojej matki, że żadne z dzieci nie jest do mnie podobne. Mama się śmiała, że pewnie sąsiadowe, bo żadne z nich nie miało mojego koloru włosów ani oczu – opowiada dzisiaj Tadeusz. Jest przystojnym, postawnym mężczyzną, czarne jak smoła włosy przeplatają już pierwsze nitki siwizny. Ze smutkiem pokazuje zdjęcie trójki roześmianych dzieci z blond fryzurami. – Do głowy by mi nie przyszło, że jak nie są do mnie podobne, to nie są moje – córka jest pomniejszoną wersją mojej żony. Synowie po niej mają niebieskie oczy i jasne włosy – ze łzami w oczach opowiada mężczyzna. Kiedy w sekrecie przed żoną zrobił badania DNA najstarszego syna i okazało się, że nie jest jego ojcem, poczuł się, jakby dostał obuchem po głowie.
Gośkę poznał w dyskotece, był już po studiach, miał świetną pracę i za sobą kilka burzliwych związków. Przyszła żona ujęła go skromnością i delikatnością, nie była piękna i przebojowa, ale zakochał się w niej, jak mówi, od ręki. W łóżku wylądowali już na drugiej randce.
– Kilka tygodni później dowiedziałem się, że zostanę ojcem. Cieszyłem się, bo byłem zakochany, szybko zaplanowaliśmy ślub, zamieszkaliśmy z moimi rodzicami, mieli ogromny dom – wspomina Tadeusz. – Ciąża Gosi przebiegała spokojnie, dopiero na początku ósmego miesiąca pojawiły się komplikacje i okazało się, że dziecko przyjdzie na świat wcześniej. Kiedy mały się urodził, byłem najszczęśliwszym facetem pod słońcem. Moi rodzice też zwariowali na punkcie pierwszego wnuka. Byliśmy szczęśliwą rodziną.

 

Dwa lata później Tadeusz razem ze swoim bratem założyli firmę transportową. Pracy było mnóstwo i wiązała się z częstymi wyjazdami za granicę, ale pieniądze były z tego duże. Mieszkanie u rodziców było wygodne, ale Gosia marzyła, żeby mieć swój dom. Zakochany mąż rozpoczął budowę, kiedy Gosia powiadomiła go, że jest w ciąży. Urodziła piękną córeczkę. Na piątą rocznicę ślubu szczęśliwi małżonkowie wprowadzili się do nowego, komfortowego domu. Tadeusz zatrudnił w firmie pracownika od zarządzania, a sam zajął się żoną, dziećmi i domem.
– Z wielką radością kupowaliśmy meble i firanki, urządzaliśmy pokoje dla dzieci. Kochałem żonę jak wariat, chciałem spełniać wszystkie jej zachcianki, rzucić jej świat do nóg.
Jednak po urodzeniu córki między małżonkami coś się zaczęło psuć.

 

– Gosia nigdy nie miała wybujałego temperamentu, ale wtedy całkiem straciła ochotę na seks. Trochę mnie to bolało, ale wierzyłem, że to się zmieni. Ale jednak do łóżka chodziliśmy coraz rzadziej, a Gosia była jakby nieobecna.
Po kilkumiesięcznym urlopie Tadeusz musiał wrócić do pracy. I znowu były wyjazdy i tysiące spraw do załatwienia. Gosia znowu była w ciąży.
– Fakt, trzecie dziecko nie było planowane, ale wiadomość przyjąłem z radością. Mieliśmy pieniądze, dom, więc nic nie stało na przeszkodzie, aby rodzina się powiększyła. Na świat przyszedł kolejny syn. Wtedy żona całkiem się ode mnie odsunęła. Myślałem, że boi się kolejnej ciąży, proponowałem, aby pomyślała o antykoncepcji.
Firma Tadeusza stale się rozrastała i pochłaniała coraz więcej czasu. Miał wyrzuty sumienia, że nie zajmuje się już jak dawniej żoną i dziećmi, ale Gosi pomagali jego rodzice, więc był spokojny. Pieniędzy miał już tyle, że postanowił popracować jeszcze tylko ze dwa lata i przekazać prowadzenie firmy bratu.
– Byłem w Wiedniu, kiedy zadzwoniła do mnie mama. Powiedziała mi, że Gosia wyprowadziła się z domu, zabrała dzieci i zamieszkała u swojej matki. Nic z tego nie rozumiałem, bo rozmawiałem z nią poprzedniego wieczoru i nie wspomniała o tym ani słowem. Wracałem na złamanie karku, zastałem pusty dom, pojechałem do żony, ale nie chciała się ze mną widzieć, jej rodzice poinformowali mnie, że ma zamiar rozwieść się ze mną. Byłem przekonany, że to dlatego, że nie poświęcałem jej wystarczająco dużo czasu, że praca była ważniejsza od rodziny – opowiada mężczyzna.
Jeździł do żony codziennie, ale ona odmawiała spotkania z nim, nie chciała także, aby widywał dzieci. Wystąpił do sądu o możliwość spotykania się z nimi, żona złożyła pozew o rozwód.
– Na pierwszej rozprawie zauważyłem, że Gosia jest w ciąży i nie mogłem w to uwierzyć. Dziecko nie było moje, to wiedziałem na pewno. W głowie mi się nie mieściło, że moja ukochana tak szybko znalazła kogoś na moje miejsce – wspomina Tadeusz.
Zgodził się na rozwód bez orzekania o winie i na wysokie alimenty. Sąd orzekł, że może z dziećmi spędzać weekendy i święta.
– Dzieci były nieszczęśliwe, nie rozumiały tej sytuacji, a ja winiłem się za to. Przywoziłem je do domu, a one pytały, dlaczego mama nie może tu z nimi być. Moi rodzice byli kompletnie załamani, kochali wnuki nad życie, a tu nagle okazało się, że mogą widywać je raz w tygodniu.
Mama Tadeusza już w czasie procesu rozwodowego zwróciła mu uwagę na to, że dzieci mogą być nie jego. Mężczyzna początkowo nie dopuszczał nawet do siebie takiej myśli, ale matka przypomniała mu, że najstarszy syn nie urodził się w wyznaczonym terminie. Mówiła także, że w czasie jego nieobecności w domu, Gosia często wyjeżdżała.
– W czasie kolejnej wizyty dzieci postanowiłem pobrać próbkę do badań DNA najstarszego syna, czułem się jak złodziej. Czas oczekiwania na wynik był torturą. Kiedy dostał pismo, przez kilka dni nosił je w kieszeni i bał się otworzyć. – Nie było wątpliwości, nie byłem biologicznym ojcem najstarszego syna, a to znaczyło, że żona mnie okłamała, że kiedy poznaliśmy, się była już w ciąży. Okazało się, że wspólnie spędzone lata to jedno wielkie kłamstwo.
Rodzice namówili Tadeusza do zrobienia badań młodszych dzieci. Spełnił się największy koszmar, one także nie były jego.
– Pojechałem do Krakowa do prywatnej kliniki i poprosiłem, żeby sprawdzili, czy w ogóle mogę mieć dzieci, bo nagle w to zwątpiłem. Badania wykazały, że jestem płodny. Gośka oszukiwała mnie i zdradzała przez cały czas, po tysiąckroć zadawałem sobie pytanie: dlaczego? Przecież mogła wcześniej się ze mną rozwieść i przestać kłamać. Nie docierało do mnie, że robiła to z wygody. Miała wszystko, czego dusza zapragnie, mnie często nie było, więc korzystała ze swobody i pieniędzy.
Eksżona Tadeusza wystąpiła do sądu o pozbawienie go praw rodzicielskich, argumentowała, że jest złym ojcem i ona sama lepiej wychowa dzieci.
– Nie byłem ich biologicznym ojcem, ale nie zmieniło to moich uczuć do nich. Wynająłem dobrego prawnika i ten udowodnił, że wszystkie zarzuty mojej byłej żony są pozbawione sensu, sprawę wygrałem. Potem Gośka chciała jeszcze ograniczyć mi prawo do widywania się z nimi, ale i z tym sobie poradziłem. Złamała mi życie, w dalszym ciągu nie rozumiem motywów jej postępowania, wielokrotnie prosiłem ją, aby mi to wyjaśniła, ale ona nie chce na ten temat rozmawiać. Wszystko robiłem dla niej i dla dzieci. Minęło już wiele czasu, a ja dalej nie mogę pogodzić się z krzywdą, jaką mi wyrządziła. Urodziła syna, sama go wychowuje, więc nawet nie wiem, z kim mnie zdradziła. Czy ona w ogóle kiedykolwiek mnie kochała, skoro tyle razy mnie oszukała?
Dzieci o niczym jeszcze nie wiedzą.
– Muszę im o tym powiedzieć, ale ciągle to odkładam, nie wiem, jak to zrobić i kiedy, boję się ich reakcji, nie wiem, czy one to zrozumieją. Czy przestaną mnie kochać i ufać mi, czy nie odwrócą się ode mnie? Chcę je wychowywać, być z nimi, patrzeć, jak dorastają, czy nie przeszkodzi mi w tym to, że nie jestem ich prawdziwym tatą? – zastanawia się Tadeusz.

 

Źródło: http://www.temi.pl/temi/publicystyka/3776-nie-jestes-ich-ojcem

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

ale dalej nie kumam prania łba dzieciom"chodzi lisek koło drogi nie ma reki ani nogi"ale to chyba chodzi oto zeby dzieci nie robiły prawojazdy%-)

 

To się chyba wzięło stąd, iż dawniej karano za kradzieże obcinaniem kończyn. A lis zawsze był utożsamiany ze złodziejstwem (ptactwo domowe, jajka)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To naprawdę się wydarzyło? Jeżeli tak to:

 

- wyszła za mąż za niego, dlatego że , była w ciąży z innym, szukała aż znalazła zastępczego ojca, szybko jej poszło,

 

- później była z nim z wygody, dla jego pieniędzy,

 

- kolejne dzieci, totalny brak jakikolwiek zasad, pustostan umysłowy i tyle,

 

- brak jakikolwiek uczuć wobec tego mężczyzny i dzieci.

 

Jedno dziecko jestem jeszcze w stanie zrozumieć, kolejnych już nie. Brak mi słów już. Ten mężczyzna może się z tego podniesie, dzieciaki już nie, dla nich dramat, zryta psychika na długo.

 

Co raz bardziej dochodzę do wniosku, że ze swoimi zasadami, kręgosłupem moralnym jest już nie zwapniała, bo skamieliny się jeszcze trzymają, ale rozsypujące się próchno.  

 

Zapamiętajcie jedno, kobiety, które kochają swoich mężczyzn, tak się nie zachowują.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To naprawdę się wydarzyło? 

 

To się dzieje od tysięcy lat. Teraz akurat mamy ten luksus, że facet ma opcję żeby zaprzeczyć. Dawniej zapłakana dziewczyna wskazwała paluchem "To on!" i umarł w butach.

 

Zapamiętajcie jedno, kobiety, które kochają swoich mężczyzn, tak się nie zachowują.

 

A po czym to poznać?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Qiuzas to, że mężczyzna może mieć dziecko na boku żadna dla mnie nowość.

 

Co do stwierdzenia w badaniach czy się jest biologicznym ojcem, badania w 2 ośrodkach, mogą się zdarzyć pomyłki.

 

 

 

Lupele po tym można poznać, ale pytanie zadaj większej ilości kobiet, załóż temat w rezerwacie.

 

Moim zdaniem po tym można poznać:

 

- nie ma upokarzania, charytatywnych awantur, wulgarnych słów, wyzywania,

 

- kobieta otacza Cię ciepłem, tworzy dla Ciebie ognisko domowe, dogada Ci, rozpieszcza Cię różnie, zależy co lubisz, co ona potrafi, nie wszyscy wszystko potrafią i trzeba mieć to na uwadze, troszczy się o Ciebie, na siłę ciągnie do lekarza, przypomina o profilaktyce,

 

- często uśmiecha się do Ciebie, jak patrzy to z takim szczególnym spojrzeniem, jest w nim ciepło, uwielbienie Ciebie,

 

- pamięta co lubisz,

 

- śmieje się z Twoich dowcipów, śmieje się razem z Tobą,

 

- jak krytykuje to Ty wtedy czujesz, że ma rację, ale nie czujesz w tym momencie upokarzania, upodlenia, głupiego czepiania się,

 

- z tego co osiągniesz jest dumna z Ciebie,  

 

- broni Cię jak np. w towarzystwie albo rodzina niesłusznie czepia się Ciebie, ale to robią kobiety bardzo pewne siebie, jeżeli nie ma takiej pewności siebie w duszy będzie cierpieć, że ktoś Cię krzywdzi i tego że nie ma tej siły do obrony Ciebie,

 

- wita Cię z uśmiechem na ustach,

 

- lubi Twój dotyk, nie odsuwa się od Ciebie.

 

To tak na szybko.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

teraz rozumiem sens spiacych kurewien.7 kutasnoludków.ale dalej nie kumam prania łba dzieciom"chodzi lisek koło drogi nie ma reki ani nogi"ale to chyba chodzi oto zeby dzieci nie robiły prawojazdy%-)

 

Królewna Śnieżka to promowanie rozwiązłości seksualnej i poligamii. Ale co ze Żwirkiem i Muchomorkiem?! Przecież to jawna pochwała treści homoseksualnych!!! :D  :lol:

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To naprawdę się wydarzyło?

Tak

 

Jedno dziecko jestem jeszcze w stanie zrozumieć, kolejnych już nie.

Quizas zapytał :)

 

Ten mężczyzna może się z tego podniesie, dzieciaki już nie, dla nich dramat, zryta psychika na długo.

Prędzej dzieci. Mają życie przed sobą. Ten facet właśnie stracił większość.

Czyli jak mąż Ci powie, że ma jednego dzieciaka na boku, to zrozumiesz (w znaczeniu przenośnym nie dosłownym) ?

Qiuzas to, że mężczyzna może mieć dziecko na boku żadna dla mnie nowość.

Ominęłaś pytanie. Wygodne co? :)

 

Co do stwierdzenia w badaniach czy się jest biologicznym ojcem, badania w 2 ośrodkach, mogą się zdarzyć pomyłki.

Jaja sobie robisz?

 

 

Reszta to tylko marketing co napisałaś.

 

Zresztą, już sam fakt że "zrozumiesz jedno" jest przyzwoleniem na kurewstwo. Dziękuję do widzenia.

 

W dalszym ciągu jestem porażony skalą tego co zrobiła....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lupele po tym można poznać, ale pytanie zadaj większej ilości kobiet, załóż temat w rezerwacie.

 

Moim zdaniem po tym można poznać:

 

- nie ma upokarzania, charytatywnych awantur, wulgarnych słów, wyzywania,

 

- kobieta otacza Cię ciepłem, tworzy dla Ciebie ognisko domowe, dogada Ci, rozpieszcza Cię różnie, zależy co lubisz, co ona potrafi, nie wszyscy wszystko potrafią i trzeba mieć to na uwadze, troszczy się o Ciebie, na siłę ciągnie do lekarza, przypomina o profilaktyce,

 

- często uśmiecha się do Ciebie, jak patrzy to z takim szczególnym spojrzeniem, jest w nim ciepło, uwielbienie Ciebie,

 

- pamięta co lubisz,

 

- śmieje się z Twoich dowcipów, śmieje się razem z Tobą,

 

- jak krytykuje to Ty wtedy czujesz, że ma rację, ale nie czujesz w tym momencie upokarzania, upodlenia, głupiego czepiania się,

 

- z tego co osiągniesz jest dumna z Ciebie,  

 

- broni Cię jak np. w towarzystwie albo rodzina niesłusznie czepia się Ciebie, ale to robią kobiety bardzo pewne siebie, jeżeli nie ma takiej pewności siebie w duszy będzie cierpieć, że ktoś Cię krzywdzi i tego że nie ma tej siły do obrony Ciebie,

 

- wita Cię z uśmiechem na ustach,

 

- lubi Twój dotyk, nie odsuwa się od Ciebie.

 

To tak na szybko.

 

Myślę, że kolega z opisywanej historii widział wszystkie objawy. 

 

Swoją drogą to musi być przeżycie: dowiedzieć się, że połowę swojego życia możesz właściwie wyjebać do śmietnika.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Reszta to marketing? Nie sądzę.

 

Olla, masz takie prawo. Ty też "zrozumiałabyś jedno" ? Hmmm?

 

Ja jednak twierdzę że to marketing, ponieważ u kobiety może się to dość szybko zmienić, pod tylko Jej znanymi powodami, albo nawet jak ich nie zna.....

 

To co mówiła przez lat 15 lat staje się nieważne. I to nie jest kurwa śmieszne.

 

Dlatego żadna kobita nie jest na zawsze......... i z głowy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To co mówiła przez lat 15 lat staje się nieważne. I to nie jest kurwa śmieszne.

 

 

Swoją drogą ciekawe czy typ się pozbiera. Czas+energia+zaangażowanie+wiara, że rodzina+,+,+,+...

 

To jakby wyjebać całokształt swoich osiągnięć do kosza. Po czymś takim łapy opadają i się już nie chce.

Zwłaszcza, że robił to dla nich a nie dla siebie.

Tak z prywatnego punktu widzenia piszę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Ty też "zrozumiałabyś jedno" ? Hmmm?

 

Nie.

 

Zakładając sytuację, że ma odbyć się ślub bo Twoja przyjaciółka/siostra w ciąży. I wiesz na 100% że pan młody nie jest ojcem a on nie ma o tym zielonego pojęcia. Powiesz mu o tym zanim stanie przed urzędnikiem?

 

Ps. Wiem do czego się odniosłaś, ale to było "pytanie dodatkowe". Takie w pakiecie, tyle promocji teraz :P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.