Skocz do zawartości

Emocjonalny rollercoaster


Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie bracia.

 

Dawno już tutaj się nie udzielałem, ale czuję że muszę poprostu się lekko wyżalić i być może dostać plaskacza w twarz. Do rzeczy

 

Jestem w związku z dziewczyną lat 23, czyli rówieśniczką. Trwa to jakieś około 8 miesięcy. Dodam, że jest to mój najdłuższy związek, pierwszy na poważnie, nie licząc jakiś krótkich epizodów.

 

Idąc z wiedzą zaczerpnięta głównie z forum oraz z audycji od P. Marka, szedłem z podniesioną głową, będąc jako tako przygotowany co może mnie spotkać.

Pierwsze miesiące były bardzo dobre, kobieta chodziła jak w zegarku.

Czułem dominację, kobieta na wszystko praktycznie się zgadzała.

 

Z czasem zaczelem zauważać, że coraz więcej rzeczy jest problemem. Błahe sprawy urastały do rangi giganta. Dziewczyna malutkimi kroczkami próbuje jak to się mówi przeciągnąć linę na swoją stronę. Wiem o tym doskonałe, że jak przez dłuższy czas się utrzyma ta tendencja, to nie będzie czego zbierać.

 

Pojawiają się problemy ze spotkaniami, nagle 50km, jest czymś co ciężko przeskoczyć. Nagle z czasem usłyszałem wypominki, odnośnie udzielonego wsparcia emocjonalnego. Dla mnie takie wypominanie jest wstydem, zwłaszcza gdy staram się, aby nasz związek był jak z bajki i często tak jest.

Wymaga stałego kontaktu, aby dzień w dzień dzwonić, co dla mnie jest absurdem i często są spinki z tego tytułu.

 

Dziewczyna ma kilka atutów, jest zaradna, potrafi siebie zorganizować, jak do tej pory płaci za siebie, ma duże ambicje i również mnie w tej ambicji wspiera. 

Z drugiej strony żąda ciągłej agencji i spowiadania się co robię jak się nie odzywam przez 3h, co dla mnie jest paranoją (wzorce domowe), wypomina to co włożyła do związku, w tej chwili coraz mniej chce siebie chce zaangażować do związku. Gdy zarzucam jej coś, co mi się nie podoba, w taki sposób sprytny manipuluje, i się okazuje że to ja coś nabroilem.

 

Nie wiem czy widzę to na dłuższa metę, szala jest przeciągana na stronę kobiety.

Mnie męczą walki słowne, problemy związane ze stratą ojca w młodym wieku, co przekłada się na to, że nawet miałem zarzut, że u mnie ciągle jest źle czytaj ( po półtorej roku nie uporałem się z tym, że ojca już nie mam).

 

Co zrobić z tym wszystkim? Czuje że mnie to przerasta. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Macie staż 8 miesięcy, a laska ma 23 lata, czyli jest na końcówce studiów, gdzie większość już szuka bardziej partnera na stałe niż na chwilę.

32 minuty temu, gnukij1 napisał:

Błahe sprawy urastały do rangi giganta. Dziewczyna malutkimi kroczkami próbuje jak to się mówi przeciągnąć linę na swoją stronę. Wiem o tym doskonałe, że jak przez dłuższy czas się utrzyma ta tendencja, to nie będzie czego zbierać.

Bada Cię na ile sobie może pozwolić i stopniowo natężenie shit testów się wzmaga. Prawdopodobnie zacząłeś od jakiegoś czasu je oblewać albo po prostu postawiła sobie w głowie jakiś termin, do którego chce stwierdzić czy się nadajesz na misia lub nie i stąd te kwasy.

32 minuty temu, gnukij1 napisał:

Pojawiają się problemy ze spotkaniami, nagle 50km, jest czymś co ciężko przeskoczyć. Nagle z czasem usłyszałem wypominki, odnośnie udzielonego wsparcia emocjonalnego. Dla mnie takie wypominanie jest wstydem, zwłaszcza gdy staram się, aby nasz związek był jak z bajki i często tak jest.

Wymaga stałego kontaktu, aby dzień w dzień dzwonić, co dla mnie jest absurdem i często są spinki z tego tytułu.

Testuje Cię czy się nadasz na misia i stąd to wynika. Utnij to i nie wdawaj się w dyskusje, które i tak będą bezowocne. Nie jesteś jej tamponem emocjonalnym, przestań się starać skoro tego nie docenia, kontaktuj się wtedy, kiedy Tobie jest wygodnie i z taką częstotliwością jaka Tobie odpowiada. Zacznij od niej wymagać i egzekwuj tego. Jeśli to nie zadziała, to można rozważyć zakończenie znajomości jeśli dalej nie będziesz czuł się komfortowo. Związek to ma być przyjemność, a nie ciągła walka o dominację na noże (hierarchia powinna się ustalić raz, a potem od czasu do czasu trzeba tylko ją w tym przekonaniu utwierdzić).

37 minut temu, gnukij1 napisał:

Dziewczyna ma kilka atutów, jest zaradna, potrafi siebie zorganizować, jak do tej pory płaci za siebie, ma duże ambicje i również mnie w tej ambicji wspiera. 

Jak wiele innych kobiet, nic nadzwyczajnego.

37 minut temu, gnukij1 napisał:

Gdy zarzucam jej coś, co mi się nie podoba, w taki sposób sprytny manipuluje, i się okazuje że to ja coś nabroilem.

Jw. Nie dyskutuj, tylko utnij głupie pierdolamento krótkim tekstem, że oczekuje od Ciebie tego i tego, a jeśli tego nie zrobisz to będzie to i to. I później to egzekwuj.

39 minut temu, gnukij1 napisał:

Mnie męczą walki słowne, problemy związane ze stratą ojca w młodym wieku, co przekłada się na to, że nawet miałem zarzut, że u mnie ciągle jest źle czytaj ( po półtorej roku nie uporałem się z tym, że ojca już nie mam).

To jest mega duża czerwona flaga. Jak dla mnie to się kłóci z tym wsparciem, o którym wcześniej pisałeś. Jest to po prostu zachowanie chamskie i bez jakiegokolwiek taktu.

 

  • Like 10
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, gnukij1 napisał:

Z drugiej strony żąda ciągłej agencji i spowiadania się co robię jak się nie odzywam przez 3h, co dla mnie jest paranoją (wzorce domowe), wypomina to co włożyła do związku, w tej chwili coraz mniej chce siebie chce zaangażować do związku.

Jak po 8 miesiącach wypomina co włożyła w związek pomyśl co będzie później. Oblałeś testy i jesteś już głęboko w grzybni, będzie gorzej. Musisz tupnąć nogą tu i teraz, bo na razie grasz we wszystkie jej gierki. Może być też tak, że najzwyczajniej w świecie nie powinniście być razem. Nie wiem czy kobieta zaprogramowana na telefony co 3h będzie umiała się tego pozbyć. Potrzebny jest tu raczej wstrząs i mocna terapia szokowa z Twojej strony.

 

8 godzin temu, gnukij1 napisał:

Mnie męczą walki słowne, problemy związane ze stratą ojca w młodym wieku, co przekłada się na to, że nawet miałem zarzut, że u mnie ciągle jest źle czytaj ( po półtorej roku nie uporałem się z tym, że ojca już nie mam).

Z traumą można walczyć nawet do 5 lat, proponuje terapię lub jakąkolwiek formę zmierzenia się z tematem. MIałeś z tatą dobre relacje? Czy odszedł nagle i była masa niewyjaśnionych spraw?

 

Napisałeś, że jest ogarnięta, czyli co ma etat w Rossmanie albo w pocie czoła przerzuca papierki u kancelarii mamy czy mówimy o czymś konkretnym.

 

Z mojej perspektywy, jeśli Pani nigdy nie próbowała naprawdę zrozumieć co czujesz w związku ze śmiercią taty. To niech spier***, chyba, że nigdy nie umiałeś jej tego wyjaśnić pomyśl też czy potrafisz dzielić się emocjami.

 

W ten czy inny sposób utnij shitteściki dziś albo się rozejdźcie, bo ja tu widzę oznaki typowego związkowego piekiełka.

Edytowane przez Jaśnie Wielmożny
  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, gnukij1 napisał:

Z drugiej strony żąda ciągłej agencji i spowiadania się co robię jak się nie odzywam przez 3h, co dla mnie jest paranoją (wzorce domowe),

Próba kontrolowania. U mnie po czymś takim kobieta jest skreślona. 

 

8 godzin temu, gnukij1 napisał:

wypomina to co włożyła do związku, w tej chwili coraz mniej chce siebie chce zaangażować do związku

Wypominanie, no cóż, prosta droga do końca tego związku...

 

8 godzin temu, gnukij1 napisał:

Gdy zarzucam jej coś, co mi się nie podoba, w taki sposób sprytny manipuluje, i się okazuje że to ja coś nabroilem.

Uciekaj...

 

Z czasem będzie tylko gorzej.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, gnukij1 napisał:

Dla mnie takie wypominanie jest wstydem, zwłaszcza gdy staram się, aby nasz związek był jak z bajki i często tak jest.

Wymaga stałego kontaktu, aby dzień w dzień dzwonić, co dla mnie jest absurdem i często są spinki z tego tytułu.

Podstawowa zasada w związku z kobietą. 

Silniejszy jest ten, komu mniej zależy.

 

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 hours ago, gnukij1 said:

Z drugiej strony żąda ciągłej agencji i spowiadania się co robię jak się nie odzywam przez 3h, co dla mnie jest paranoją (wzorce domowe), wypomina to co włożyła do związku, w tej chwili coraz mniej chce siebie chce zaangażować do związku

Zachowanie rodem z gimnazjum niedojrzałość emocjonalna pannicy.

9 hours ago, gnukij1 said:

Mnie męczą walki słowne, problemy związane ze stratą ojca w młodym wieku, co przekłada się na to, że nawet miałem zarzut, że u mnie ciągle jest źle czytaj ( po półtorej roku nie uporałem się z tym, że ojca już nie mam).

To było dość chamskie z jej strony jak ma Cię tak wspierać to lepiej żeby sobie poszła.

 

Moja rada:

Musisz zacząć stawiać twardo na swoim, tym samym wyperswadować jej co Ci się nie podoba i być gotowym odejść jeżeli ona zacznie znowu przeginać/ nie stosować się do Twoich próśb o poprawę swojego zachowania.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Jaśnie Wielmożny napisał:

Z mojej perspektywy, jeśli Pani nigdy nie próbowała naprawdę zrozumieć co czujesz w związku ze śmiercią taty. To niech spier***,

W punkt. Trudno sobie wyobrazić nagłą utratę rodzica, ale fakt Twojej żałoby powinien być dla niej oczywisty. 

 

Poruszasz ten temat z nią? To ważne, żeby nie zamykać się w sobie, bo nieprzepracowana żałoba potrafi się latami ciągnąć za człowiekiem. 

10 godzin temu, gnukij1 napisał:

Z drugiej strony żąda ciągłej agencji i spowiadania się co robię jak się nie odzywam przez 3h, co dla mnie jest paranoją (wzorce domowe), wypomina to co włożyła do związku, w tej chwili coraz mniej chce siebie chce zaangażować do związku.

Może po prostu czuje się niedopieszczona. Utrata bliskiej osoby i związane z nią żałoba albo nawet i depresja mocno angażują uwagę i energię. Może pogadaj z nią szczerze o tym, co każde z Was potrzebuje i o tym, co każde z Was przeżywa.

 

Jakkolwiek brutalnie to nie zabrzmi, to Ty masz problem emocjonalny związany z utratą bliskiej osoby a ona nie ma obowiązku żyć w sanktuarium Twojej żałoby. Jeśli chcesz być z nią szczęśliwy, to musisz tę żałobę konstruktywnie przepracować. 1,5 roku to pikuś, nic nie znaczący moment, gdy umiera rodzic.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 31.08.2019 o 10:47, mirek_handlarz_ludzmi napisał:

 

Jakkolwiek brutalnie to nie zabrzmi, to Ty masz problem emocjonalny związany z utratą bliskiej osoby a ona nie ma obowiązku żyć w sanktuarium Twojej żałoby. 

Absolutnie tego od niej nie wymagam, tylko chodzi tu o takiego typowego doła, gdy nachodzą cię różne myśli, a miałem dobre relacje z tatą. Poprostu tęsknię za nim, rzadko się kłóciliśmy, prawie wogole.

W dniu 31.08.2019 o 09:30, smerf napisał:

 

 

Moja rada:

Musisz zacząć stawiać twardo na swoim, tym samym wyperswadować jej co Ci się nie podoba i być gotowym odejść jeżeli ona zacznie znowu przeginać/ nie stosować się do Twoich próśb o poprawę swojego zachowania.

 

Myślę że to jest podstawa tego gdzie popełniam błąd. Z czasem utraciłem chyba pierwotną ramę i za bardzo się wkręciłem w tą relację, co wynika z tego że poprostu nie mam doświadczenia z kobietami.

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A więc tak panowie co nastąpiło.

 

Po dogłębnej analizie nie poznałem swojej byłej dziewczyny, doszło wczoraj do rozstania, którego bym się nie spodziewał.

 

Jak się okazało, w tym wszystkim maczała palce koleżanka, która z jakichś mi powodów nie lubiła mnie. Była to koleżanka, która nie miała chłopaka na stałe, a ciągle miała problem z tym, że nam się w miarę układało.

 

Przed ostatnim spotkaniem, dzień przed przyjechała specjalnie i napisała list na 8 kartek A5, który zostawiła w skrzynce. Wymieniła tam wszystko co było w naszym związku. Zazwyczaj to były momenty, które bardzo miło wspominaliśmy. Koniec listu był zakończony w pozytywniej atmosferze, o tym że ciągle mnie kocha.

Chciała mi wręczyć mi osobiście ten list i pogadać, ale nie było mnie w domu.

 

Jak się okazało, zadzwoniła do niej owa koleżanka, która była w pobliżu i zadzwoniła czy by się z nią nie spotkała potańczyć i pogadać, gdyż jest ona niedaleko na wieczorze panieńskim...

 

A potem następnego dnia spotkanie, na które się ubrała w piękną sukienkę. Prowadziliśmy dialog, na temat tego co nas boli, czego oczekujemy. Było jak zawsze, zaczepki, pieszczoty i seks na sam koniec na łonie natury. A potem pod wieczór zmierzaliśmy na pociąg, którym wracałem do domu. I tu rozegrało się coś czego nie spodziewałem.

 

Zapytała mnie jak to dalej widzę.

Powiedziałem że widzę jakaś szansę, ale musimy pójść na kompromis i zmiana musi nastąpić z dwóch stron.

A ona odpowiedziała, że przedłużenie tego sprawi, że nic się nie zmieni, a w rezultacie dołoży więcej bólu. Z jednej strony by chciała dalej, a z drugiej strony nie widzi szansy na poprawę. W tamtym momencie oczekiwała, że zrobię wszystko dla niej, że będę walczył na tym peronie o nią, a ja już tylko zapytałem, czy to ostateczna decyzja?

Płakała, ale to co się rozegrało to nie była ona, tutaj coś lub ktoś odegrało jakieś skrzypce... A ja wsiadłem w pociąg, z kamienną twarzą i odjechałem w sina dal do domu.

 

Dodam tylko, że jak były wyrzuty tydzień wcześniej dotyczące tego że u mnie jest źle(czyt. Kiedy poradzę sobie z żałoba?), to dzień wcześniej również odwiedziła ją ta koleżanka... Ale do tego doszedłem jak już wracałem do domu. Przeprosiła mnie za to na peronie i mówi że chciała by żebyśmy mieli ze sobą dobre relacje.

 

Eh życie. Niewiem co dalej począć. Zaangażowałem się jednak trochę w to.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, gnukij1 said:

Jak się okazało, w tym wszystkim maczała palce koleżanka, która z jakichś mi powodów nie lubiła mnie.

Skąd ja to znam... koleżanka najwidoczniej to dla niej takie wsparcie "decyzyjne"

 

1 hour ago, gnukij1 said:

Przed ostatnim spotkaniem, dzień przed przyjechała specjalnie i napisała list na 8 kartek A5

List pożegnalny.

1 hour ago, gnukij1 said:

A potem następnego dnia spotkanie, na które się ubrała w piękną sukienkę.

Spotkanie pożegnalne.

 

1 hour ago, gnukij1 said:

Zapytała mnie jak to dalej widzę.

1 hour ago, gnukij1 said:

A ona odpowiedziała, że przedłużenie tego sprawi, że nic się nie zmieni, a w rezultacie dołoży więcej bólu

Zerwanie wynikiem wcześniej podjętej decyzji przez nią i jej "koleżankę"

1 hour ago, gnukij1 said:

A ja wsiadłem w pociąg, z kamienną twarzą i odjechałem w sina dal do domu.

Dobra decyzja aczkolwiek lepiej by było gdybyś odjechał z uśmiechem na ustach machając jej na dowodzenia.

1 hour ago, gnukij1 said:

Przeprosiła mnie za to na peronie i mówi że chciała by żebyśmy mieli ze sobą dobre relacje.

Ciekawe na czym miała by się opierać ta "dobra relacja"

1 hour ago, gnukij1 said:

Zaangażowałem się jednak trochę w to.

Błąd, odchorujesz i po pewnym czasie wszystko wróci do normy. Nie dawaj się wciągać w jej gierki albo ma być po Twojemu albo ma spierdalać. I ZERO zaangażowania emocjonalnego to tylko kolejna CIPKA. Zajmij się swoim hobby, rozwojem, pracą. Kobieta to tylko dodatek do tego kosztowny...

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, smerf napisał:

 

Dobra decyzja aczkolwiek lepiej by było gdybyś odjechał z uśmiechem na ustach machając jej na dowodzenia.

Poprostu ciężko było mi udać, że to co się zrobiło miałoby sprawić mi radość. Spędzamy dzień, uprawiamy seks i potem to koniec i nie ma sensu? To jakaś forma rytuału pożegnalnego? 

Cytat

. I ZERO zaangażowania emocjonalnego to tylko kolejna CIPKA. 

Korci mnie, aby zapytać czy jest to jej samodzielna decyzja.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minutes ago, gnukij1 said:

Spędzamy dzień, uprawiamy seks i potem to koniec i nie ma sensu? To jakaś forma rytuału pożegnalnego? 

Tak czasami to wygląda sam jak zerwałem z panną to jeszcze pózniej wpadła do mnie na numerek.

3 minutes ago, gnukij1 said:

Korci mnie, aby zapytać czy jest to jej samodzielna decyzja.

Najlepsze co możesz zrobić to nie podejmować inicjacji kontaktu będzie "coś" chciała to Cie znajdzie, Ty jesteś osobą decyzyjną nie ona.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 30.08.2019 o 23:57, gnukij1 napisał:

(...)

Jeśli kobieta pozwala decydować koleżankom, to nie jest warta uwagi. 

Niestety to jest częste. U mnie było podobnie

 

Dobrze ze odszedłeś z kamienna twarzą. Był seks na pożegnanie, nie rozkleiles się. Teraz zero kontaktu. Wychodzisz z tego jako gość, z podniesionym czołem. Ona się teraz poczuje niepewnie albo mniej atrakcyjnie. Nie Twój problem. 

 

W Twoim ostatnim wpisie widzę kilka paskudnych zachowań po stronie tej dziewczyny. 

1. Jak nie widzi perspektyw to po jaki wał przyłazi do Ciebie i romantyczne cyrku odwala? Podbudowuje sobie ego pewnie. 

 

2. Najpierw pierdololo że się nie starałeś, nie walczyłeś, potem nie widzi szans i sensu tego związku, a potem płacz na peronie. Dwoje ma się strać, jak nie to niech spada. 

 

To jest syf. To wali po głowie i potrafi w gówno wbić na długi czas. Bo niejeden potem rozpamietuje "a może mogłem, a może to było do ratowania, a co by było gdyby". 

W tym czasie panna zazwyczaj jest w formie po paru dniach/tygodniach i sobie ustawia życie na nowo. Ewentualnie ma beke z byłego razem z psiaosiólka. 

Edytowane przez Esmeron
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To i tak wersja light. Panie potrafią odchodzić w bardzo pojebany sposób i zostawiać po sobie zgliszcza. Jednocześnie wszystko racjonalizowac i zrobić z siebie na koniec niewinną ofiarę.

 

Seks na koniec, stwierdzenie że to nie ma sensu i płacz na peronie? Light, uwierz mi. 

Miałem znacznie gorzej. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, gnukij1 napisał:

@Esmeron

(...) chyba jestem za cienki w te klocki.

Bzdura. Masz po prostu jak większość facetów wgrane gówniane oprogramowanie. Gówniany system operacyjny opierając się o fałszywy obraz świata i kobiet. Dowiedziałes się o tym małym kosztem. A teraz się pozbieraj i żyj dalej. Powiem Ci, że kiedy na studiach miałem podobną sytuację, to chodziłem jak struty przez 2 tygodnie. A potem przespałem się z koleżanką, która od dawna mnie pociągała, przeszły mi te romantyczne bzdury i rozmyślania i miałem extra wakacje. 

Nic lepszego nie mogło Cię spotkać tak naprawdę. 

 

Cytat

(...) kobiety rzadko mają swój rozum, są podatne (...)

Nie wszystkie. Na otoczenie kobiety trzeba uważać. Ale podatność kobiety na głupoty koleżanek nie jest twoim problemem. Jeśli ktoś jest tak słaby i pusty że pozwala kierować swoim życiem w ten sposób, to szkoda czasu na takich ludzi.

Edytowane przez Esmeron
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Esmeron zapewne masz rację, ale tutaj z tej perspektywy ciężko mi trochę tak się pogodzić, jak lekko mi zaczęło zależeć to nagle jej już nie bardzo?

 

Mam kupę rzeczy, wspólnych zdjęć, jakiś prezencikow po niej. Niewiem co z tym zrobić. Usunąłem zdjęcia z fejsbuka po tym wszystkim już w pociągu, a potem zobaczyłem że na Instagramie za to partnerka usunęła.

 

Kolega dziś mi mówił, że jak widział się z nią właśnie dzień przed rozstaniem na tej imprezie, to zapytał dlaczego mnie nie ma.

Dostał odpowiedź w stylu że czasami trzeba sobie pewne rzeczy na nowo ułożyć, ale w sumie niewie. Heh

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 miesiące temu...
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.